‘Płacząca z boleści’ patronka przewlekle chorych – św. Ludwina
Wspominana przez Kościół w liturgii 14 kwietnia święta przyszła na świat „w Niedzielę Palmową roku 1380, gdy w kościele czytano Pasję… Na chrzcie świętym otrzymała imię Lidwina, co w języku holenderskim oznacza ‘płacząca z boleści’”. I jak się z czasem okazało to właśnie cierpienie znoszone przez wiele lat stało się jej drogą do świętości. Kościół czci ją jako orędowniczkę przewlekle chorych, niepełnosprawnych i ich opiekunów oraz zmagających się ze stwardnieniem rozsianym.
Ludwina albo też Ludmiła przyszła na świat w miasteczku Schiedam nieopodal Rotterdamu. Była dziewiątym dzieckiem w zubożałej szlacheckiej rodzinie. Ze względu na to, że była jedyną dziewczynką w gromadce potomstwa i do tego podobno jeszcze bardzo urodziwą, to też ze szczególną dbałością rodzice podchodzili do kwestii jej zamążpójścia. Kiedy więc Ludwina miała 12 lat znaleziono dla niej odpowiedniego kandydata.
Imiona świętych - Ludmiła, Ludwina
Jednakże ku zaskoczeniu rodziców wyszło na jaw, że córka już komuś ofiarowała swoje dziewictwo. Bowiem kiedy miała zaledwie 7 lat, dziewczynka darząca szczególnym nabożeństwem Maryję złożyła ślub czystości. A gdy jednak opiekunowie nalegali w kwestii zamążpójścia mówiła, że „uprosi sobie u Pana Boga taką szpetną powierzchowność, że dla wszystkich stanie się obrzydzeniem…”
Wielka wrażliwość religijna Ludwiny nie zamykała jej na normalne, przynależne życiu zwyczajnej nastolatki rozrywki. Pewnego dnia, kiedy miała 14-15 lat, wydarzył się wypadek, który naznaczył ją na cale życie. Otworzył wieloletni, bo trwający przez blisko 40 lat, czas wielkiej fizycznej udręki.
Modlitwa za chorych na raka
Niewinna zabawa – jazda na łyżwach po zamarzniętym kanale – skończyła się upadkiem. Był on tak niefortunny, że jak podają jedni nastolatka złamała żebro, albo też jak chcą inni uszkodziła kość pacierzową. Od tego momentu jej ciało powoli umierało. Jej codziennością stało się… znoszenie nieudanych prób leczenia, bólu od odleżyn, cuchnących niegojących się, zaropiałych ran, w których zalęgło się robactwo. Do tego postępujący paraliż, który doprowadził do tego, że mogła poruszyć tylko głową i lewą ręką. Pojawiły się też kłopoty ze wzrokiem i słuchem… I do tego jeszcze opiekunka, która zamiast być wsparciem potrafiła napluć jej w twarz, a nawet i użyć siły.
Czego mogła pragnąć w tej sytuacji młoda kobieta? Jak można się spodziewać – śmierci. Wyzwolenia!
Poza codziennym zmaganiem z postępującymi chorobami Ludwina została także naznaczona stygmatami i te pragnęła nosić w ukryciu. Warto również wspomnieć, że w drodze przez to morze cierpienia Jezus obdarował ją pociechami duchowymi, wizjami a także ekstazami. Za jedyny pokarm w ostatnich latach życia wystarczała jej Komunia Święta.
Modlitwa do św. Rity w cierpieniu
Postawa Ludwiny przyciągała uwagę wiernych. Przychodzili do niej powierzając się jej modlitwie, a niektórzy doświadczali też cudownych uzdrowień. Święta miała również dar przepowiadania, a dowody ludzkiej wdzięczności trafiały w ręce ubogich.
Ludwina zmarła 14 kwietnia 1433 roku. Zanim to się stało krótko przed śmiercią została napadnięta, ograbiona i pobita. Kult tej doświadczonej po wielokroć cierpieniem niewiasty zatwierdził papież Leon XIII pod koniec XIX.
Stwardnienie rozsiane - moja choroba
W ikonografii przedstawiana jest jako leżąca w łóżku kobieta w średnim wieku, z welonem lub koroną z róż na głowie i krzyżem lub gałązką różaną w ręku. Na obrazach można zobaczyć łyżwy.
Skomentuj artykuł