W niektórych szpitalach znikają porodówki. Kobiety mają rodzić przy SOR-ach
Jak podaje fakt.pl za "Dziennikiem Gazetą Polską", do końca 2025 r. w Polsce planowane jest czasowe zamknięcie kilkudziesięciu oddziałów szpitalnych o zróżnicowanych specjalizacjach. Największym wyzwaniem dla placówek okazują się oddziały położniczo-ginekologiczne, które są najczęściej zamykane.
Gdzie znikają oddziały położniczo-ginekologiczne?
Z informacji dziennika wynika, że takie jednostki mają zostać zamknięte w placówkach m.in. w województwach podkarpackim, łódzkim, wielkopolskim i podlaskim. Przykładem jest SPZOZ w Bielsku Podlaskim. Jak wyjaśnia dyrektor Piotr Selwesiuk, oddział generował rocznie ok. 4 mln zł strat.
"Nie może być tak, że lekarzy, położnych, pielęgniarek i pracowników sprzątających na oddziale jest trzy razy więcej niż rodzących kobiet. Mieliśmy kilka, maksymalnie kilkanaście urodzeń w miesiącu. Prawo mamy takie, że nawet w dni, kiedy nie ma żadnego porodu, na porodówce musi być zaangażowany cały personel" — powiedział Selwesiuk.
Propozycje zmian ze strony Ministerstwa Zdrowia
Jak podaje dziennik, resort zdrowia szuka rozwiązań i wskazuje, że szpitale mogłyby tworzyć tzw. punkty rodzenia przy SOR-ach lub izbach przyjęć. Dyżurująca położna oceniałaby, czy poród można przyjąć na miejscu, czy pacjentkę należy skierować do bardziej wyspecjalizowanej placówki.
Zamykanie oddziałów położniczo-ginekologicznych wzbudza obawy w społecznościach lokalnych. Mieszkańcy obawiają się, że dostęp do usług medycznych stanie się trudniejszy, zwłaszcza w nagłych sytuacjach.
Spadająca liczba ludności w Polsce
Według najnowszych danych GUS populacja Polski na koniec września wyniosła 37 mln 376 tys. osób, co oznacza spadek o 158 tys. rok do roku i o 9 tys. w ciągu miesiąca. Prognozy ONZ wskazują, że jeśli obecny poziom dzietności utrzyma się w dłuższym okresie, to do 2100 r. liczba mieszkańców Polski mogłaby zmaleć z prawie 38 mln do 14,5 mln, a w 2200 r. — do ok. 4 mln.
Źródło: fakt.pl / Dziennik Gazeta Polska / tk


Skomentuj artykuł