Maryjne wezwanie do nawrócenia

Maryja wciąż cierpi - Carlo Maria Martini
Carlo Maria Martini / Wydawnictwo WAM

"Od tak dawna już cierpię za was!" - płacze Maryja, która w Orędziu z La Salette pragnie uwrażliwić ludzkie serca na ból zadawany Jej i samemu Bogu. Za głosem Maryi podąża kardynał Martini zapraszając do rozważań nad tajemnicą cierpienia Boga, Matki i ludzkości. Wskazuje, że głównym źródłem cierpienia jest grzech rozumiany, jako odchodzenie od Boga. W konsekwencji prowadzi on do osłabienia wiary i zagubienia wartości moralnych. Dlatego Martini zachęca do wsłuchiwania się w Maryjne wezwanie do nawrócenia, aby podjąć drogę ku świętości.

Maryja wciąż cierpi - Carlo Maria Martini, tłum. Józef Pochwat MS

Wprowadzenie

Panie Jezu, stajemy przed Tobą, aby ofiarować Tobie wszystkie wyrzeczenia, radości i chlubę tego pielgrzymowania. Jesteśmy tutaj także w imieniu tych wszystkich, których mamy w sercach, w imieniu naszych parafii, naszych wspólnot, naszych drogich żywych i zmarłych, naszych chorych.
Pragniemy razem z nimi kontemplować tajemnicę cierpienia i bólu Maryi, ale do tego potrzebujemy Twojej pomocy i łaski.
O Maryjo, Matko Pana ukrzyżowanego i zmartwychwstałego, Ty, która cierpiałaś i cierpisz w ukryciu z powodu zła ludzkiego, przyjmij nas do uczestnictwa w Twoim bólu, abyśmy zostali oczyszczeni i mogli odnajdywać więcej spokoju w codziennym życiu".
Pragniemy przeżyć czas medytacji i refleksji nad tajemnicą, do której Maryja nas zaprasza, do kontemplacji La Salette. Ale wydaje mi się, że będzie rzeczą praktyczną wspomnieć na wstępie w kontekście naszej pielgrzymki o różnych jej aspektach.


Wieloaspektowość pielgrzymki do La Salette

Po pierwsze - kontekst historyczny: w tym roku [1996] bowiem świętujemy 150. rocznicę objawienia Maryi w La Salette. Jubileusz ten podsuwa nam myśl o przypomnieniu łaski udzielonej Kościołowi, i co za tym idzie - dziękowaniu Bogu, chwaląc Go i składając dowody wdzięczności w imieniu Kościoła i ludzkości. Dopóki wspominamy z wdzięcznością tę łaskę, staramy się ją aktualizować, pytając o sens, jaki ma dzisiaj dar uczyniony Kościołowi 150 lat temu w objawieniu Maryi.
Po drugie - aspekt historyczny, który zawiera się w najbliższych trzech latach [1997-1999] przygotowań do Wielkiego Jubileuszu Roku 2000, do którego papież Jan Paweł II przywiązuje wielkie znaczenie. Musimy zatem zapytać samych siebie, co oznacza Orędzie z La Salette w wigilię Wielkiego Jubileuszu; osobiście, uważam je za opatrznościowe dla tej drogi przygotowań, opatrznościowe dla Kościoła i ludzkości.
Po trzecie - aspekt dotyczący Kościoła włoskiego, ponieważ jesteśmy pielgrzymami włoskimi. Ten aspekt wynika z Konferencji episkopatu, która odbyła się w Palermo w listopadzie 1995 roku i która odbiła się echem w publikacjach i dokumentach wypracowanych przez biskupów włoskich, datowana na 26 maja tego roku i zatytułowana Z darem miłości w łonie historii - Kościół we Włoszech po Konferencji w Palermo. My, jako Kościół Włoski: jak powinniśmy żyć darem miłości w łonie historii? Z tym pytaniem łączy się właściwy temat naszej pielgrzymki, który już znacie: Potrzeba miłości dla pojednania świata. Temat ten łączy Konferencję w Palermo z Orędziem Maryi z La Salette; co mówi Orędzie Maryi Kościołowi we Włoszech [Kościołowi w Polsce], który chce żyć w historii, wnosząc do niej dar miłości?
Po czwarte - aspekt osobisty, bowiem każdy z nas jest wezwany do zadania sobie pytania: co znaczy dla mnie, w tym momencie mego życia, pielgrzymka, którą zdecydowaliśmy się podjąć? Jestem przekonany, że fakt, iż tutaj jesteśmy, jest łaską, wyjątkowym darem, w moim życiu jako biskupa, w życiu kapłana, czy ojca, czy matki rodziny. Darem dla tych, którzy niosą w sercu jakieś cierpienie, jakieś doświadczenie, jakąś udrękę. Zwykle ten kontekst przekładamy na pytanie, które ponawiamy w medytacji i modlitwie: jakiej łaski, jakich łask oczekuję, pielgrzymując? Być może zauważymy, że Pan Bóg będzie poprawiał nasze intencje, ale dobrze jest, gdy je wyrazimy: z jaką siłą, z jakim światłem, z jakim zrozumieniem tajemnicy Boga chciałbym powrócić do domu?

Teksty biblijne

Teksty biblijne z liturgii tych dwóch dni są bardzo bogate. Celebrujemy dzisiaj Mszę świętą ku czci błogosławionej Dziewicy Maryi od Siedmiu Boleści, a jutro Mszę świętą wotywną ku czci Dziewicy Maryi z La Salette.
Pierwsza Msza święta zawiera fragment z Listu do Hebrajczyków (5, 7-9) i z Ewangelii według św. Łukasza (2, 33-35).
Msza święta wotywna o Dziewicy z La Salette zawiera natomiast fragment z Księgi Rodzaju (9, 8-17) i z Drugiego Listu św. Pawła do Koryntian (5, 17-20) i perykopę z Ewangelii według św. Jana (19, 25-27).
Pragnę jeszcze raz przeczytać te teksty razem z wami, rozważając każdy z osobna w medytacjach i homiliach.

Maryja cierpi i płacze

DEON.PL POLECA

A Jego [Jezusa] ojciec i Matka dziwili się temu, co o Nim mówiono. Symeon zaś błogosławił Ich i rzekł do Maryi, Matki Jego: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu, i na znak, któremu sprzeciwiać się będą. A Twoją duszę miecz przeniknie, aby na jaw wyszły zamysły serc wielu".
Łk 2, 33-35
"Daj nam, o Panie, wejść z sercem w tę stronę Ewangelii tak bogatą w treść, tak przejmującą, tak bolesną, aby zrozumieć coś z tajemnicy Jezusa i z tajemnicy cierpień Maryi, jak również z tajemnicy cierpień ludzkości".
Proponuję wam przeczytanie jeszcze raz tekstu św. Łukasza według metody lectio divina [Boża lektura, Boże czytanie], która zawiera cztery punkty czy stopnie:
  • lectio, gdzie zdajemy sobie sprawę z tego, o czym jest tu, w istocie, mowa. Nawet, jeśli przeczytaliśmy, albo słyszeliśmy wiele razy ten fragment z Ewangelii według św. Łukasza, jest rzeczą ważną, abyśmy od nowa zwrócili uwagę na rzeczy, na słowa, na wydarzenia, które zostały tu naświetlone.
  • meditatio, które odpowiada na pytanie: jakie jest przesłanie na obecne czasy? Jakie prawdy, główne myśli - zawarte w tekście i ważne w czasach Jezusa - zachowują swą wartość nadal, na zawsze? Gdzie są te miejsca o zasadniczym znaczeniu, dla naszego poznania, pokrzepienia serc, podtrzymania w trudach życia?
  • applicatio, trzeci stopień, polega na tym, by pytać samego siebie: co ten tekst mówi do mnie, tutaj i teraz.
  • contemplatio, chwila, kiedy otwieramy nasze serce na modlitwie, na rozmowie z Jezusem, z Maryją, ażeby słowa Ewangelii stały się prawdziwym źródłem kontemplacji.

Lekcja z Ewangelii według św. Łukasza (2, 33-35)

Jesteśmy w obliczu słowa prorockiego, adresowanego przez Symeona do Maryi, a dotyczącego Jej samej i Jej Syna Jezusa. Na temat Jezusa to słowo mówi o trzech rzeczach: On musi doprowadzić do upadku i podźwignięcia wielkiej liczby ludzi (por. Łk 2, 34); On jest znakiem, któremu sprzeciwiać się będą (por. Łk 2, 34), aby na jaw wyszły zamysły serc wielu (Łk 2, 35). Słowo to przemawia także do Maryi: A Twoją duszę przeniknie miecz (Łk 2, 35).
Aby wniknąć w tajemnicę proroctwa, prośmy o światło Ducha Świętego, który je ogłasza - zastanawiając się także nad kontekstem przeczytanego fragmentu. Później zatrzymamy się nad każdym wersetem.
1. Kontekst: typ Symeona
Symeon jest postacią, która wygłasza powyższy tekst i którą ewangelista wprowadził kilka wierszy wcześniej; to starzec, który przychodzi do świątyni na spotkanie Jezusa, ponieważ Duch Święty objawił mu, że Ten, którego oczekują narody, Mesjasz, właśnie w tym momencie przychodzi.
a. Na temat Symeona wiemy tylko tyle, i nie jest on już wspomniany w dalszej części Ewangelii. Święty Łukasz zapewnia nas, że był to człowiek sprawiedliwy i pobożny (Łk 2, 25a). Te dwie cechy, określają w Biblii osobę świętą, wierną Przymierzu, która przestrzega Słowa Pańskiego i podchodzi do życia od pozytywnej strony, widząc w każdym wydarzeniu zamiar Boga. Włoska wersja Biblii właśnie tak tłumaczy grecki termin eulabes (bojący się Boga), który literalnie oznacza brać wszystko z dobrej strony, widzieć dobro w każdej rzeczy.
Symeon więc jest człowiekiem sprawiedliwym, tak jak Abel, którego ofiary były miłe Bogu i tak jak Lot sprawiedliwy, który uciekł z Sodomy, aby nie uwikłać się w grzechy ludzi. Także Zachariasz i Elżbieta byli sprawiedliwi przed Bogiem (Łk 1, 6); Józef, mąż Maryi, jest również określony jako człowiek sprawiedliwy (Mt 1, 19).
Symeon jest zatem jedną z postaci, które ucieleśniają ludzkość otwartą na Boży plan zbawienia, ludzkość oczyszczoną dzięki przestrzeganiu Prawa, a następnie - uważną na wolę Pana Boga.
b. Co więcej - ten człowiek oczekiwał pocieszenia Izraela (Łk 2, 25b); nie stał się smutny z powodu starości, nie upadł na duchu z powodu życiowych przeciwności, nie był melancholikiem czy nostalgikiem, ale patrzył w przyszłość z wielką nadzieją.
Oczekiwał pociechy Izraela, o której mówili prorocy, na przykład Izajasz: Pocieszcie, pocieszcie mój lud [...] przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana (Iz 40, 1). Widząc, że to proroctwo w przeszłości wypełniło się tylko częściowo, Symeon nadal czeka, przekonany, że wobec takiego zła Bóg pocieszy lud Izraela.
Chciałbym wyeksponować obraz człowieka, który nie stracił nadziei. Rzeczywiście, jednym z najbardziej zasmucających faktów w naszych czasach, szczególnie w Europie, jest frustracja tylu osób, które twierdzą, że nie pociągają ich wielkie sprawy życiowe, ich rodziny, ich dzieci, ich praca: "Teraz jestem na emeryturze, jestem stary i nie mam zaufania do przyszłości społeczeństwa". Europa jest w trakcie stawania się kontynentem pozbawionym nadziei, gdzie nie patrzy się w przyszłość. A jednym z oczywistych znaków tego braku nadziei jest z całą pewnością spadek narodzin; zjawisko, które we Włoszech, na nieszczęście, wysuwa się na plan pierwszy. Żywi się lęk przed przyszłością i w konsekwencji - nie chce się wydawać dzieci na świat. To prawda, że inne czynniki również przyczyniają się do spadku urodzin, ale dominuje lęk: jak poradzimy sobie z problemami politycznymi, ekonomicznymi, społecznymi? Nie wiadomo, czy nie dojdziemy do zmiany na coś, co okaże się jeszcze gorsze.
Symeon nie ma lęku przed przyszłością; on wie, że przyszłość jego narodu nie jest różowa (Żydzi byli pod okupacją rzymską, a Jerozolima będzie później zniszczona), ale on nie zatrzymuje się na zmiennych kolejach politycznych i szuka pocieszenia u Boga. Jest on ikoną, tych wszystkich, którzy są nazwani w Biblii pokornymi na ziemi (por. Ps 35, 20), tych wszystkich, którzy pomimo wszystko w zmartwieniu nie przestają zwracać się z ufnością do Pana.
Niedawno wydano drukiem listy pisane od 30. roku życia przez przyszłego papieża Jana XXIII do matki, do wujów i do sióstr. To uderzające, jak wiele w nich z ducha zaufania typowego dla Symeona. Otóż, czasy były wypełnione problemami, zbliżała się wojna, w którą wmieszały się także Włochy w 1939 r. Jednakże przyszły papież Jan XXIII powtarzał do członków swojej rodziny: "Bądźcie spokojni, Pan Bóg pamięta o wszystkich, zaufajmy Mu także w obliczu prób i chorób, które nas dotykają, nie bójcie się niczego, miejcie ufność, bądźcie spokojni".
c. Święty Łukasz ciągnie dalej: Jemu [Symeonowi] Duch Święty objawił (2, 26). Był to zatem człowiek, który otwierał się na tajemnicę i dar Ducha Świętego. Takim człowiekiem, jakim powinien być każdy chrześcijanin, czyli ochrzczony i bierzmowany i jakimi w istocie były dzieci z La Salette, mimo ich prostoty i ignorancji. Tych dwoje małych pasterzy pełni po trosze rolę figury pokornych na ziemi, tych, którzy nie mają pretensji i z tej racji słuchają chętnie Orędzia przychodzącego z góry, świadomi, że to Bóg troszczy się o swój lud. Mając to na uwadze, łatwiej pojąć, dlaczego Duch Święty pozwolił Symeonowi przemówić do Maryi.
"O Panie, uczyń nas prostymi i pozwól nam być jak «pokorni na ziemi», osobami zdolnymi zrozumieć Orędzie z La Salette w wigilię Roku 2000, osobami zdolnymi słuchać słowa pokrzepienia i pocieszenia, podobnymi do Symeona w jego wrażliwości na natchnienia Ducha Świętego".
d. Symeon jest także tym, który wziął Jezusa w swoje ramiona (Stary Testament dotknął Nowego!), który rozpoznał w Nim Mesjasza; jest on pierwszym prorokiem w Nowym Testamencie, tym, który wzniósł do Boga pieśń błogosławieństwa, powszechnie nazywaną Nunc dimittis [Pieśń Symeona (Łk 2, 29-32)]:
  • Teraz, o Panie, pozwól odejść swemu słudze
    w pokoju,
    według słowa Twojego.
    Bo moje oczy ujrzały Twoje zbawienie,
    któreś przygotował wobec wszystkich narodów:
    Światło na oświecenie pogan
    i chwałę ludu Twego, Izraela.
Jest to śpiew wspaniały, śpiew światła, chwały, całkowitego zaufania, którego wersety 34-35 [zob. Łk 2] stanowią kontynuację w prozie, jak gdyby służyły za kontrapunkt i doprecyzowanie.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Maryjne wezwanie do nawrócenia
Komentarze (2)
X
xxx
20 grudnia 2012, 18:36
św. Paulin z Noli (†431) "Od zarania wieków Chrystus cierpi we wszystkich, „którzy są Jego”. Jest On bowiem Początkiem i Końcem, ukrytym w Prawie, a objawiającym się w Ewangelii. Jest Panem przedziwnym zawsze – cierpiącym i triumfującym – w świętych swoich, „mirabilis in sanctis suis Dominus” (Ps 68(67), 36). W Ablu był On zabity przez brata, w Noem wyśmiany przez syna, w Abrahamie wygnańcem z ojczyzny, w Izaaku złożony na ofiarę, w Jakubie był sługą, w Józefie sprzedany, w Mojżeszu narażony i do ucieczki zmuszony, w prorokach Go kamienowano i mordowano, w Apostołach prześladowano na lądzie i morzu, w męczennikach zadawano Mu rozliczne udręki i ustawicznie na śmierć wydawano. Zawsze więc, i teraz także, choroby nasze On znosił i boleści brał na siebie. Zaiste, On to jest zawsze owym człowiekiem za nas okrytym ranami i umiejącym znosić niemoc, której bez Niego nie możemy i nie umiemy znieść. On to, powtarzam, za nas i w nas znosi złość świata, ażeby ją zniszczyć znosząc i moc udoskonalić w słabości. I w tobie również znosi On zniewagi, i w tobie nienawidzi Go świat." Epist. 38, n.3
W
Wojtek
19 grudnia 2012, 13:36
Skoro Maryja żyje u Boga i jest z nim w raju. To dlaczego cierpi? Czy w Niebie wciąż jest cierpienie?