Pretekstat
Imię pochodzenia łacińskiego, genetycznie cognomen Praetextatus 'odziany w togę obramowaną' (toga praetexta): o chłopcach rodziców wolnych, do 17 roku życia, i urzędnikach. Odpowiedniki obcojęz.: łac. Praetextatus, fr. Prétextat, wł. Pretestato.
W literaturze hagiograficznej imię pojawia się dwukrotnie. W jednym jednakże wypadku towarzyszy grupie rzekomych męczenników: Trakonowi, Poncjuszowi, Kalepodiuszowi, których martyrologium wspomina pod dniem 11 grudnia. Tymczasem nie są to męczennicy, ale mężowie, których imionami oznaczone były rzymskie cmentarze, miejsca złożenia ciał męczenników (por. Com. mart. rom. 577). Jako autentyczny pozostaje:
Pretekstat, biskup Rouen. O jego młodości przekazów nie posiadamy. Na stolicy biskupiej zasiadł między 541 a 556 r. Uczestniczył w II synodzie paryskim (556) i III synodzie w Tours (567). Po śmierci Sigeberta I, króla Austrazji, zamordowanego z polecenia Fredegundy, Chilperyk I, brat zgładzonego i mąż Fredegundy, zesłał Brunhildę, wdowę po Sigebercie, do Rouen (575). W rok później odwiedził ją Meroweusz, jeden z synów Chilperyka. Zakochał się on w swej ciotce i poślubił ją, przy czym małżeństwo pobłogosławił Pretekstat. Chilperyk przybył wówczas do Rouen i u biskupa znalazł kosztowności, powierzone mu przez Brunhildę. Kazał wtedy biskupa aresztować i w 577 r. stawił go przed synodem, zgromadzonym w Paryżu. Oskarżył wtedy Pretekstata o to, że chciał go zamordować i że przewodniczył niedozwolonym zaślubinom. Ulegając naciskom ze strony króla, niektórzy z biskupów nalegali wówczas na Pretekstata, aby uznał się winnym. W obronę wzięli go Ecjusz, archidiakon paryski, oraz Grzegorz z Tours. W końcu Pretekstat uznał się winnym, a król wystąpił o jego degradację. Biskupi nie zgodzili się na nią, ale Pretekstata wykluczyli ze swej społeczności. Król wtrącił go wówczas do więzienia, a po nieudanej ucieczce zesłał do Jersey. Przebywał tam przez siedem lat. Swą stolicę odzyskał po śmierci Chilperyka (584). Fredegunda nie zrezygnowała jednak z zemsty. Gdy w którąś niedzielę biskup, klęcząc przed ołtarzem, gotował się do odprawienia mszy św., nasłany przez królową płatny zbir pchnął go mieczem. Biskup rozłożył ręce, ofiarując swe życie Bogu. Gdy konał, Fredegunda ośmieliła się złożyć mu wizytę. Wkrótce potem zakończył życie. Stało się to 14 kwietnia, a więc w samą Wielkanoc, albo też w niedzielę 24 lutego 586 r. Biskupa pochowano w katedrze. Dopiero w XVI w. wpisano go do martyrologium i to pod dniem 24 lutego. W Rouen wspominano go w dniu następnym. Mimo że nie był męczennikiem w ścisłym tego słowa znaczeniu, czczono go tam jako takiego.