Komputery i cement - wolontariat w Kenii

(fot. facebook.com / Kenia 2014)
facebook.com / Kenia 2014 / paulus

Różni, a jednak coś nas łączy…

To my! Maciek SJ, Gosia, Piotrek, Dominika, Mateusz, Randa, Krzysiek, Marta… Naszym pragnieniem jest pomoc i towarzyszenie innym. Słowem - "Bycie dla...".

W lipcu tego roku pojechaliśmy do Kenii w ramach Jezuickiego Wolontariatu Społecznego. Zobaczcie nasze wspomnienia.

 
Tuż przed wylotem. 
Gosia odkrywa właściwości cementu: masa wyrównawcza, klej, gładź w jednym! Odkrycie. 
Najstarsi uczniowie poznają świat komputerów. Jest to jedna z niewielu szkół w całej Kenii wyposażona w komputery. Sprzęt został zakupiony za pieniądze zebrane podczas kwest i dzięki Waszym wpłatom na konto naszej akcji. Dziękujemy! Dzieci uczą się podstaw takich jak: obsługa myszki, pisanie, czy rysowanie w Paincie.
Dzieciaki ją uwielbiają! s. Daria (Uśmiechnięta Siostra :))  
Przedszkole w Subukii. Nasz widok sprawił dzieciom wiele radości :)
Subukia
Nasze dzieciaki-przedszkolaki po otrzymaniu łapówki w postaci lizaków.
Kontrola jakości ;)
Negocjujemy w Meru materiały na konstrukcję mebli do sali komputerowej. Okazało się, że miejscowe są strasznie drogie i marnej jakości więc siostra Dariana zaproponowała "Zaprojektujecie jakieś na szybko, to byśmy zamówili materiał?" I tak powstały na tylnym siedzeniu trzęsącego się samochodu, a teraz męczymy się ze składaniem ;) Siostra daje czadu, naprawdę żywioł ;)
Biureczka i szafy "w akcji". Tak jak psaliśmy, biurka w sklepach były strasznie drogie i nędzne, dlatego otworzyliśmy manufakturę. Dziewczyny zamknęły organizację biblioteczki i również jutro zwieńczenie ich pracy.
W Kithatu.
Sister Randa wie jak zająć się młodzieżą. :)
Dominika szczególnie upodobała sobie spędzanie wolnych chwil z maluchami.
Warsztatu w Subukii. Maciek był głównym prelegentem naszej ekipy, ale wszyscy staraliśmy się go dzielnie wspierać. Jedność to chyba nasza mocna strona ;)
Codziennie dziwiliśmy się jak dają radę wsunąć takie ogromne porcje.
Gitara cieszyła się olbrzymim zainteresowaniem. Tutaj w akcji Domi z Johnym, Justisem i Kennedym.
(wszystkie zdjęcia z facebook.com / Kenia 2014)
W czasie wakacji odbyły się również jezuickie wolontariaty w Kirgistanie 1, Kirgistan 2Nepalu i Kazachstanie.
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komputery i cement - wolontariat w Kenii
Komentarze (4)
T
Tomasz
19 października 2014, 23:48
Super akcja! Gratulacje dla ekipy! 
W
Wolontariuszka
12 października 2014, 19:45
A te płytki to drobiazg i chwila w tym wszystkim - wypłynęły z chęci przyspieszenia oddania sali pod malowanie ścian. Bez ułożonej podłogi nie można było zacząć malować ścian ani wnieść mebli  - tym samym nie można było uruchomić biblioteki. Nie o płytki chodziło, a o dostęp do wiedzy zawartej w książkach. To był tylko jakiś etap - a nasz pobyt był krótki, chcieliśmy jak najwięcej doprowadzić do sfinalizowania. A teraz, po naszym wyjeździe zapewne ciąg dalszy - czyli wyposażanie biblioteki o nowe książki. To jest jedno z tych miejsc, w których naprawdę warto pomagać. Potzeb jest wiele, a pomoc rozsądnie wykorzystana -  przykładowo książki natychmiast znalazły zainteresowanie wśród dzieci.
T
tomi
10 września 2014, 17:57
Nie jestem przeciwnikiem takich akcji, podejrzewam ze moze z nich wyjsc wiele dobrego, o tym najlepiej wiedza tylko zainteresowani.  Nie mniej odniose sie troche krytycznie. Organizujecie takie wyprawy, wiec potrzeba na to sporo kasy, samoloty, ubezpiecznia, szczepionki, leki, ekwipunek, paszporty...itd. Traktujecie to poniekad jak spoleczna wycieczke, na ktorej staramy robic cos dobrego. Tyle ze efekty takiej wyprawy moga byc niewielkie, a i ci panowie od tych plytek tez nie musza byc tacy zadowoleni ze z wami pracuja, niech Kenijczycy sami sie ucza samodzielnosci. Niech sie ucza gospodarowac, w ten sposob to taka robota glupiego. Nie lepiej zaoferowac kurs i szkolenie jakiemus Kenijczykowi ktory pozniej bedzie na dluzsza mete uczyl te dzieciaki? Ponadto ukladac plytki to sie mozna uczyc w Polsce. Czy nie lepiej, (ale to trudne) zorganizaowac jakies warsztaty rekolekcyjno-plytkowe dla etatowych ukladaczy plytek? Zaznaczam jeszcze raz ze moge sie mylic, nie chce tutaj nikogo dotknac krytykujac takie wyjazdy, bo nie mam dostatecznego ogladu sprawy.  
S
Sr.Dariana
14 września 2014, 16:31
Mysle ze pobyt grupy ktora do nas przyleciala trudno nazwac wycieczka.Pracowali od rana czesto do godziny 11 w nocy.Nie chodzilo nawet o ukladanie plytek ale przygotowanie wszystkiego w tak krotkim czasie.Ponadto nasze dzieci byly przeszczesliwe ze ktos im poswiecil czas, ze pomalowal im klasy, pogral z nimi w pilke,po prostu sie nimi zajmowal. Na pewno dobrze jest uczyc kenijczyka,ale ja jestem wdzieczna ze byli ludzie od ktorych ja sie czegos nauczylam, bo zeby nauczyc kenijczyka sama musze wiedziec co chce by sie nauczyl i sama musze chociaz miec o tym pojecie.Owszem boli mnie gdy ktos przylatuje w ramach wolontariatu a potem sie okazuje ze zrobil sobie wycieczke i znalazl tanie zatrzymanie,ale o grupie ktora u nas byla na pewno nie moge tego powiedziec.Pracowali ciezko przed przylotem i w czasie pobytu.Jestem wdzieczna za wszystko co zrobili. Szczesc Boze