Abp Gądecki: Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską

(fot. youtube.com)
PAP / KEP / kw

Przez swoje nauczanie społeczne Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, a niewątpliwie jedynie nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom - powiedział abp Stanisław Gądecki podczas mszy, inaugurującej prezydenturę Andrzeja Dudy.

Hierarcha podkreślił, że rządzący, który nie miłuje swojego narodu, nie może nim dobrze rządzić. Dodał, że rządzący chrześcijanin winien być również człowiekiem pokornym.

"Obie cnoty rządzącego - umiłowanie ludu i pokora - są bardzo potrzebne. Każdy człowiek, który podejmuje się sprawowania władzy, winien postawić sobie te dwa pytania: czy kocham swój lud, aby mu jak najlepiej służyć? Czy jestem na tyle pokorny, ażeby wysłuchać opinii innych i wybrać dla niego najlepszą drogę?" - pytał abp Gądecki na wstępie mszy św.

Zwracając się do prezydenta Dudy, powiedział: "Panie Prezydencie, modlimy się dzisiaj także o to, abyś - przy podejmowaniu decyzji - patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem innych charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze niechybnie ją osłabisz".

Hierarcha zapewnił też prezydenta, że kiedy Kościół w czasie jego urzędowania "zabierze głos w sprawach związanych z życiem społecznym i politycznym, to nie w tym celu, by sprawować władzę polityczną albo odbierać komukolwiek prawa do wolności opinii w konkretnych sprawach".

"Kościół pragnie jedynie kształtować i oświecać sumienia wiernych, a zwłaszcza tych, którzy poświęcają się działalności politycznej, by ich wysiłki przyczyniały się zawsze do integralnego postępu człowieka i dobra wspólnego" - podkreślił.

Dodał, że przez swoje nauczanie społeczne Kościół "nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską, a niewątpliwie jedynie nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom; obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne".

Tekst wstępu do Mszy świętej o błogosławieństwo dla nowego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej:

Z Archikatedry Warszawskiej, z tak szczególnego miejsca dla dziejów naszej Ojczyzny, ku któremu kierują się dzisiaj serca i myśli naszych rodaków z kraju i zagranicy, pragnę - na początku tej Eucharystii - skierować słowa serdecznego powitania i pozdrowienia do wszystkich tutaj obecnych oraz do każdego, kto uczestniczy w tej liturgii za pośrednictwem mediów.

Witam najpierw z należnym szacunkiem Pana Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
Witam Szanownych Marszałków Sejmu i Senatu,
Panią Prezes Rady Ministrów,
Szanownych Posłów i Senatorów,

Witam Jego Eminencję Księdza Kardynała,
Nuncjusza Apostolskiego,
Księży Arcybiskupów, Biskupów,
Przedstawicieli Kościołów, Związków Wyznaniowych, i innych religii,
Wszystkich obecnych tutaj Kapłanów i Osoby życia konsekrowanego,
Każdego z obecnych tutaj wiernych.

1.  W dzisiejsze święto Przemienienia Pańskiego - oczom naszej duszy - ukazuje się Jezus, który bierze ze sobą trzech uczniów na górę wysoką, aby ukazać im swoją Boską chwałę. Pragnie On, by blask tej chwały rozświetlił ich serca wtedy, kiedy On sam będzie przechodził przez gęste ciemności męki i śmierci krzyżowej.

Aby osiągnąć ten cel Jezus posługuje się metamorfozą; używa wydarzenia, któremu towarzyszy światło i dźwięk. Najpierw Jezus - którego postać została zmieniona - promieniuje światłem. To jakby ukryte bóstwo - przebijające się przez ściany ciała - rozbłysło blaskiem chwały samego Boga. Apokalipsa powie: "Głowa Jego i włosy - białe jak biała wełna, jak śnieg,/ a oczy Jego jak płomień ognia" (Ap 1,13). Następnie uczniowie usłyszą dźwięk głosu Ojca niebieskiego, docierający do ich serc: "To jest Syn mój umiłowany, Jego słuchajcie!" (Mk  9,35; por. Iz 42,1-2; Ps 2,7).

Ten Boży głos obwołuje Jezusa nowym Mojżeszem, najwyższym autorytetem wiary, którego będą słuchać ludzie wiary wszystkich czasów i wieczności (Mt 17,5; Dz 3,22). Odtąd Pan Bóg będzie zwracał się do nas w sposób definitywny przez Jezusa, któremu powierzył władzę królewską. Któremu służą [dobrze lub źle] wszystkie narody, ludy i języki. Którego panowanie jest wiecznym panowaniem. Którego królestwo nie ulegnie zagładzie (por. Dn 7,14).

Po to, by być w stanie przyjąć otwartym sercem kochające władanie Boga w naszym życiu, potrzeba także naszej osobistej "metamorfozy", osobistej przemiany każdego z nas (por. 2 Kor 3,17n). Abyśmy - z pomocą Ducha Pańskiego - mogli odmienić się tak w sensie indywidualnym, jak i społecznym. Abyśmy mogli poznać "co jest dobre, co Bogu przyjemne i co doskonałe" (Rz 12,2).

2.  W ten nieustający bieg dziejów zbawienia - nad którymi władzę sprawuje Chrystus - wpisuje się także historia naszej Ojczyzny i nasze osobiste dzieje. Wpisuje się w nie także kolejne zaprzysiężenie i rozpoczęcie służby przez nowego Prezydenta Najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

W takiej chwili przychodzą samoistnie na myśl zalecenia Apostoła Pawła: "Zalecam przede wszystkim - uczy św. Paweł - by prośby, modlitwy, wspólne błagania, dziękczynienia odprawiane były za wszystkich ludzi: za królów i za wszystkich sprawujących władzę, abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne z całą pobożnością i godnością. Jest to bowiem rzecz dobra i miła w oczach Zbawiciela naszego, Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni i doszli do poznania prawdy" (1 Tm 2,1-8).

Zgodnie z zaleceniem Apostoła kierujemy teraz nasze myśli ku Bogu, prosząc Go o wszelkie błogosławieństwo dla Pana Prezydenta, a razem z nim o wszystkie konieczne dary Ducha Świętego, aby mógł on jak najowocniej w obszarze swoich specyficznych zadań, angażować się ze wszystkich sił w poszukiwanie i urzeczywistnienie tego, co służy dobremu funkcjonowaniu całej wspólnoty obywatelskiej naszej Ojczyzny, abyśmy mogli żyć w szczęściu i pokoju dla Boga i Ojczyzny (por. Katechizm Kościoła Katolickiego, 2236).

W szczególności upraszajmy dla niego ducha miłości Ojczyzny i ducha pokory. Najpierw ducha miłości, którym kierowany Jezus przygotował swoich uczniów - na Górze Przemienienia - do zrozumienia tego, że miłość do swojego ludu domaga się "wydania" samego siebie za lud (por. Ef 5,1). Rządzący winien przede wszystkim "kochać swój lud".

Rządzący, który nie miłuje swojego narodu, nie może nim dobrze rządzić. Następnie błagajmy o ducha pokory. W Jezusie Pan Bóg uniżył samego siebie, przyjmując postać człowieka, a dalej także "stając się posłusznym aż do śmierci" (Flp 2,8). Rządzący chrześcijanin winien być również człowiekiem pokornym.

Obie cnoty rządzącego - umiłowanie ludu i pokora - są nam bardzo potrzebne. Każdy człowiek, który podejmuje się sprawowania władzy, winien postawić sobie te dwa pytania: czy kocham swój lud, abym mu jak najlepiej służył? Czy jestem na tyle pokorny, ażeby wysłuchać opinii innych i wybrać dla niego najlepszą drogę?

Panie Prezydencie, modlimy się dzisiaj także o to, abyś - przy podejmowaniu decyzji - patrzył w przyszłość, kierując się radą, która jest zgodna z tradycją przodków i naturą Rzeczypospolitej. Każdy naród ma bowiem inny charakter i inne kształtowały go i kształtują okoliczności. Działając zgodnie z jego naturą, przyczynisz się do uzdrowienia Ojczyzny, działając zaś wbrew jego naturze, niechybnie ją osłabisz.

3. Bądź też w pełni przekonany o tym, że kiedy Kościół - w czasie Twojego urzędowania - zabierze głos w sprawach związanych z życiem społecznym i politycznym, to nie w tym celu, by sprawować władzę polityczną albo odbierać komukolwiek prawa do wolności opinii w konkretnych sprawach.

Kościół pragnie tylko kształtować i oświecać sumienia wiernych - a zwłaszcza tych, którzy poświęcają się działalności politycznej - by ich wysiłki przyczyniały się zawsze do integralnego postępu człowieka i dobra wspólnego. Przez swoje nauczanie społeczne Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską. Niewątpliwie natomiast nakłada na wiernych moralny obowiązek wierności przekonaniom; obowiązek wpisany w ich sumienie, które jest jedno i niepodzielne.

Nie zapominajmy wreszcie i o tym, że początek jest w naszych rękach, ale koniec jest w rękach Boskich.

Dlatego każdy rządzący winien zakładać, że kiedyś będzie musiał oddać urząd swojemu następcy. Niech więc zawczasu zabiega o to, by zapewnić sobie miejsce w niebie i w dobrej pamięci przyszłych pokoleń.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Abp Gądecki: Kościół nie pragnie uczestniczyć w rządzeniu Polską
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.