"DzP": Będzie trudniej wziąć ślub kościelny

(fot. Ernst Vikne/flickr.com/CC)
PAP / psd

Za kilka dni mają zapaść decyzje zaostrzające rygory związane z zawarciem małżeństwa - informuje "Dziennik Polski".

Decyzje mają zapaść na rozpoczętym w Mediolanie Światowym Spotkaniu Rodzin. Mówi się o wydłużeniu nauk przedmałżeńskich, czy o specjalnych ankietach, które będą wypełniać narzeczeni.

Kandydaci do małżeństwa generalnie nie mają nic przeciwko przedmałżeńskim naukom. 65 proc. badanych przez studentów jednej z katolickich uczelni uważa, że są potrzebne. Jednak na pytanie, czy te kursy odpowiadają ich oczekiwaniom, "tak" odpowiedziało tylko ok. 26 proc. badanych.

DEON.PL POLECA

W opinii ks. Jacka Koniecznego, dyrektora Wydziału Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Krakowskiej, przygotowanie do ślubu ma być wyrazem głębokiego doświadczenia wiary, a nie tylko koniecznością uzyskania "papierka".

Dyskusję na temat zmiany zasad nauk przedślubnych zainicjował Benedykt XVI, zaniepokojony coraz większą liczbą wniosków o unieważnienie zawarcia małżeństwa. W archidiecezji warszawskiej liczba spraw o unieważnienie małżeństwa w ciągu pięciu ostatnich lat wzrosła z 300 do 400 rocznie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

"DzP": Będzie trudniej wziąć ślub kościelny
Komentarze (16)
MK
Michał K.
19 lipca 2014, 20:26
Małżeństwo jest nierozerwalne! Alleluja!
M
Małgorzata
2 lipca 2014, 21:36
Nie ma czegoś takiego jak UNIEWAŻNIENIE sakramentu małżeństwa,może być tylko stwierdzenie nieważności małżeństwa. Nie można unieważnić czegoś co było ważnie zawarte...
Jadwiga Krywult
30 maja 2012, 07:21
Nikt Ci nie każe brać ślubu w Kościele! Sakrament małżeństwa powinien być udzielany ludziom wierzącym, którzy żyją zgodnie z wiarą i Duchem Bożym, to nie jest i nie powinien być cukierek, który można sobie kupić w sklepie. Pytanie, czym jest sakrament: cukierkiem, który dostajesz w nagrodę czy darem, który ma umocnić ludzi chcących żyć razem w małżeństwie.
T
Tomasz
29 maja 2012, 23:27
Nikt Ci nie każe brać ślubu w Kościele! Sakrament małżeństwa powinien być udzielany ludziom wierzącym, którzy żyją zgodnie z wiarą i Duchem Bożym, to nie jest i nie powinien być cukierek, który można sobie kupić w sklepie.. Nikt też nie każe Ci dotować Kościoła, daj komuś innemu, komu uważasz, że tego potrzebuje.. I nie zgodzę się, że nie ma reguły na bycie szczęśliwym, ponieważ jest.. W niej zawiera się m.in. kroczenie ku dojrzałości i wymaganie przede wszystkim wysiłku i pracy od siebie. Już samo to bardzo bycie szczęśliwym przybliża i ułatwia, a równocześnie jest najcenniejszym aktywem jakie można wnieść do związku.. każdego związku i każdej relacji.. Trwałość małżeństwa nie zależy od ilości ślubów, kursów, zaświadczeń, wykresów,wypełnionych ankiet, wizyt w poradni małżeńskiej itd. itp.... To, czy ludzie chcą być ze sobą do końca życia zależy od tego, czy się kochają i wzajemnie szanują!!!!!!!!! Nie ma reguły na szczęście i szczęśliwe życie w małżeństwie. Gdyby tak było, to wszyscy mogliby być szczęśliwi, a tak nie jest. Utrudnianie zawarcia związku małżeńskiego przez kościół nie przyczyni się do większej szczęśliwości małżonków, a na pewno spowoduje, że znaczna ilość młodych z tego ślubu zrezygnuje. Jak zwykle chodzi o kasę.
A
aga
29 maja 2012, 23:09
Moi rodzice znali się trzy miesiące, wzięli ślub, są małżeństwem do dziś, 33 lata. To zależy od ludzi i nikt nie ma prawa się wtrącać... Decydując się na ślub kościelny, bierzesz go na warunkach kościelnych, więc Twój komentarz jest nielogiczny. To tak, jakbyś zawierała z kimś umowę, ale potem komentowała, że te warunki są głupie i dlaczego osoba, z którą tą umowę zawarłaś wtrąca się. :P Chodziło mi bardziej o to, że niby jak to można sprawdzić? Kto podchodzi poważnie, kto nie? Czasem, owszem to widać, ale zazwyczaj wszystko wychodzi później. Jest jakiś barometr co mierzy, kto bardziej kocha, kto poważnie? Nie zabijajcie w ludziach poczucia zaufania; na każdym kroku sprawdzanie. Nie o to przecież chodzi...
P
prawda
29 maja 2012, 22:49
 Trwałość małżeństwa nie zależy od ilości ślubów, kursów, zaświadczeń, wykresów,wypełnionych ankiet, wizyt w poradni małżeńskiej itd.    itp.... To, czy ludzie chcą być ze sobą do końca życia zależy od tego, czy się kochają i wzajemnie szanują!!!!!!!!! Nie ma reguły na szczęście i szczęśliwe życie w małżeństwie. Gdyby tak było, to wszyscy mogliby być szczęśliwi, a tak nie jest. Utrudnianie zawarcia związku małżeńskiego przez kościół nie przyczyni się do większej szczęśliwości małżonków, a na pewno spowoduje, że znaczna ilość młodych z tego ślubu zrezygnuje. Jak zwykle chodzi o kasę.
S
S
29 maja 2012, 22:23
STWIERDZENIA NIEWAŻNOŚCI MAŁŻEŃSTWA.
A
aga
29 maja 2012, 19:03
Moi rodzice znali się trzy miesiące, wzięli ślub, są małżeństwem do dziś, 33 lata. To zależy od ludzi i nikt nie ma prawa się wtrącać...
M
M
29 maja 2012, 16:41
Super ! :) Fajnie że Papież widzi problem i działa :D teraz kwestia tego jakie nowe treści miałyby być dołączone do nauk przedmałżeńskich, powinna być uważam jakaś solina szkoła duchowości, o życiu duchowym i modlitwie. Jak ktoś się dobrze modli to sam sobie doczyta i będzie chciał zgłębić co mówi katechizm o tym co go nurtuje. A jak ktoś nie ma pragnień to cóż po większej ilości wiedzy. Chociaż sam fakt wydłużenia nauk, może wpłynąć bardzo dobrze na liczbę kandydatów czyli zmniejszyć ją ;). Nie potrzebni nam są ludzie którzy biorą ślub bo w Kościele ładnie, albo bo rodzice im każą. Albo ktoś ma w sobie choć pragnienie wiary w to że wypełnia wolę Bożą, albo jest kolejnym kandydatem do katolickiego małźeństwa które nie ma nic wspólnego z chrześcijaństwem.
M
Magda
29 maja 2012, 14:42
 Pomijając uchybienia stylistyczne danego artykułu zwroćmy uwagę na problem którego dotyka. Nie sądzę, aby Kościoł dążył do samozniszczenia tylko dlatego, że będzie wymagał od przyszłych małżonków, dłuższego i bardziej przemyślanego przygotowania. Wręcz wydaje mi się, że zmiany te dobrze wpłynęłyby na trwałość przyszłych małżeństw. Małżeństwo to przecież sakrament przed którym należy się dobrze zastanowić, a nie pochopnie spieszyć. Wielu z moich znajomych pod wpływem pojawienia się dziecka w związku lub chwilowego przypływu emocji zbyt pochopnie zdecydowało się na ten sakrament, a teraz chciałoby nawet cofnąć czas. Jeśli nawet miałoby to wydłużenie odstraszyć kogoś to pewnie tylko dlatego, że w rzeczywistosci poza Chrztem nic co ze Wspólnotą Kościoła nie wiaże- a po co się zmuszac do czegoś na co nie mamy ochoty?
M
Magda
29 maja 2012, 14:41
 Pomijając uchybienia stylistyczne danego artykułu zwroćmy uwagę na problem którego dotyka. Nie sądzę, aby Kościoł dążył do samozniszczenia tylko dlatego, że będzie wymagał od przyszłych małżonków, dłuższego i bardziej przemyślanego przygotowania. Wręcz wydaje mi się, że zmiany te dobrze wpłynęłyby na trwałość przyszłych małżeństw. Małżeństwo to przecież sakrament przed którym należy się dobrze zastanowić, a nie pochopnie spieszyć. Wielu z moich znajomych pod wpływem pojawienia się dziecka w związku lub chwilowego przypływu emocji zbyt pochopnie zdecydowało się na ten sakrament, a teraz chciałoby nawet cofnąć czas. Jeśli nawet miałoby to wydłużenie odstraszyć kogoś to pewnie tylko dlatego, że w rzeczywistosci poza Chrztem nic co ze Wspólnotą Kościoła nie wiaże- a po co się zmuszac do czegoś na co nie mamy ochoty?
G
gosia
29 maja 2012, 14:35
oczywiscie ze jest, odsylam do prawa kanonicznego
M
Monika
29 maja 2012, 11:58
 Kościół dalej daży do samozniszczenia! Takimi decyzjami jedytne co osiągnie to więcej ludzi odwróci się od kościoła a to droga w kierunku wspólnoty fanatyków takich stojących przed krzyżem przed pałacem prezydenckim. To jest tragiczne! 
P
poetessa
29 maja 2012, 11:50
Abstrachując od błędu w nazewnictwie, to super, że będą takie zmiany. Może w końcu SM będą zawierać osoby wierzące a nie każdy jak leci "bo babcia każe".
M
mls
29 maja 2012, 11:43
Żeby w takim artykule posługiwać się niewłaściwym słownictwem! Jest stwierdzenie nieważności zawarcia, nie ma czegoś takiego w Kościele katolickim, jak unieważnienie małżeństwa. To jest przedruk za innym medium, wiec niestety razem z takim bzdurnym określeniem.
A
Amaya
29 maja 2012, 09:59
 Żeby w takim artykule posługiwać się niewłaściwym słownictwem! Jest stwierdzenie nieważności zawarcia, nie ma czegoś takiego w Kościele katolickim, jak unieważnienie małżeństwa.