Grunwaldzka homilia kard. Dziwisza

kard. Stanisław Dziwisz / psd

Tekst homilii Jego Eminencji Ks. Kardynała Stanisława Dziwisza z okazji 600-lecia obchodów Bitwy pod Grunwaldem, jaką wygłosił dnia 15 lipca br. w Katedrze na Wawelu.

1. Sześć wieków temu, 15 lipca 1410 roku, Kościół obchodził tradycyjne wówczas święto Rozesłania Apostołów. O tym wydarzeniu, wpisanym w zbawczą działalność Jezusa na ziemi, mówi nam odczytana dziś Ewangelia. Mówi nam ona, że Jezus do spełnienia swej misji potrzebował ludzi. Oprócz apostołów, „wyznaczył jeszcze innych, siedemdziesięciu dwóch uczniów i wysłał ich przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał” (Łk 10, 1). Zadaniem apostołów miało być kontynuowanie dzieła Chrystusa po Jego zmartwychwstaniu w mocy Ducha Świętego, który zstąpił na nich w dniu Pięćdziesiątnicy. Natomiast zadaniem uczniów miało być przygotowanie ludzi do przyjęcia Jezusa i Jego Dobrej Nowiny.

Jezus pragnął i nadal pragnie dotrzeć do wszystkich zakątków świata, do każdego ludzkiego serca. Liczba siedemdziesiąt dwa symbolizuje w Biblii wszystkie narody. Uniwersalność swojej misji potwierdził Jezus mówiąc, że „żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało” (Łk 10, 2). Nasz Pan potrzebuje w każdym pokoleniu uczniów gotowych przygotowywać Jego przyjście; przyjście Jego królestwa miłości i pokoju. Posłani przez Mistrza z Nazaretu uczniowie mają nieść światu pokój. „Gdy do jakiego domu wejdziecie, najpierw mówcie: «Pokój temu domowi». Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie powróci do was” (Łk 10, 5-6). Już wcześniej Jezus zapowiada uczniom, że mogą spotkać się ze sprzeciwem: „Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki” (Łk 10, 3). Ich tarczą obronną będzie ufność pokładana w Tym, który ich posyła. Dlatego powinni być ludźmi wolnymi, uwalniając się również od zbędnych rzeczy materialnych. „Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów” (Łk 10, 4).

2. Jak w tym świetle, w kontekście święta Rozesłania Apostołów, spojrzeć na wydarzenie Grunwaldu? Nie wdając się w rozważania historyczne trzeba stwierdzić, że ekspansja Zakonu Krzyżackiego na ziemiach Polski i Litwy stanowiła śmiertelne niebezpieczeństwo dla obydwu narodów. Po wyczerpaniu wszystkich możliwości doszło do zbrojnego starcia na ogromną skalę. Walkę poprzedziła modlitwa i Msza święta. To znak, że król Władysław Jagiełło patrzył na całe wydarzenie w duchu wiary. Tak odczytywał swoje zadanie, swoją misję chrześcijańskiego władcy, odpowiedzialnego za los powierzonych mu podwładnych. Dlatego on sam powierzał Panu nieba i ziemi losy bitwy i przyszłość sprzymierzonych narodów. Tę postawę i to przekonanie wyrażają trafnie słowa Psalmisty, które po wiekach – trzydzieści lat temu – zapisaliśmy na Gdańskich Krzyżach: „Pan da siłę swojemu ludowi, Pan da swojemu ludowi błogosławieństwo pokoju” (Ps 29 [28], 11).

W tym samym duchu odczytywał to wydarzenie przed wiekami Kościół. Na wieść o zwycięstwie odprawiano dziękczynne nabożeństwa we wszystkich kościołach. Jak pisał ksiądz Jan Długosz, król i wszystkie stany duchowne i świeckie zatwierdziły uchwałę, by dzień Rozesłania Apostołów był uroczyście obchodzony jako święto w całym Królestwie Polskim, jako dzień, w którym Bóg okazał swe szczególne miłosierdzie wobec narodu. W całym Królestwie, we wszystkich kościołach dziękowano Panu uroczystymi Mszami i procesjami za zwycięstwo. I tak święto Rozesłania Apostołów stało się pierwszym uroczyście obchodzonym świętem państwowym w Polsce.

3. Co łączy Wawel z Grunwaldem? Stąd zwycięski król Władysław wyruszył do boju. Po powrocie spod Grunwaldu tutaj zawiesił zdobyte sztandary. Spoczął w tej samej katedrze. Tutaj spoczywa również święta Królowa Jadwiga, a także obecny w królewskim orszaku pod Grunwaldem Zbigniew Oleśnicki, późniejszy biskup krakowski i pierwszy polski kardynał. Słusznie więc przeżywamy na Wawelu rocznicę wielkiego dnia w dziejach naszego narodu.

Wawel to żywa historia Polski. Tu wszystko mówi o Polsce. Mówią o niej mury, ołtarze, pomniki i groby. Mówią o niej wielkie wydarzenia, które tu miały miejsce. Mówią o niej całe wieki modlitw, które z tego miejsca wznosiły się do tronu Najwyższego w chwilach zwycięstw i chwały, ale także klęsk i upokorzeń. Tutaj szczególnie dobitnie przemawia do nas święty biskup i męczennik Stanisław, patron ładu moralnego naszej Ojczyzny. Wprawdzie poległ pod mieczem nie wroga, lecz króla polskiego, ale przecież z ich dramatycznego sporu o zasadnicze wartości wyrosła nowa, ewangeliczna wspólnota narodu.

4. Zadajmy jeszcze jedno, aktualne pytanie: do odnoszenia jakiego zwycięstwa rozsyła dzisiaj Jezus każdego z nas? Jestem przekonany, że to zwycięstwo ma kilka imion. Pierwszym imieniem jest zgodne współżycie z sąsiednimi narodami. Ta sprawa stała się bardzo aktualna po katastrofie prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Uświadomiliśmy sobie wtedy, że pojednanie z narodem rosyjskim to nasz zbiorowy obowiązek, na miarę pojednania, jakiego podjęliśmy się z inicjatywy biskupów polskich kilkadziesiąt lat temu w odniesieniu do narodu niemieckiego. Budowanie jedności Europy to nasz wielki obowiązek. Jedności opartej na wartościach ewangelicznych, z których wyrosła tożsamość naszego kontynentu.

Drugim imieniem zwycięstwa jest solidarna Polska. Po kilkudziesięciu latach narzuconego nam systemu totalitarnego, żyjemy w wolnym kraju. Ten kraj powinien być ojczyzną ludzi uczciwych, rzetelnych, pracujących, odpowiedzialnych za los swoich rodzin i środowisk, solidarnych z ubogimi i pozostającymi na marginesie społeczeństwa. Ten kraj powinien być wspólnotą ludzi troszczących się o dobro wspólne. Potrzeba nam wszystkim przezwyciężania mentalności partyjnej, czyli dzielącej społeczeństwo na „swoich” i „obcych”. To wielkie zadanie, może nie na miarę Grunwaldu, ale jakże ważne! A więc dzisiejszym imieniem zwycięstwa jest solidarność.

Trzecim imieniem zwycięstwa jest godność człowieka, ochrona jego życia i niezbywalnych praw. Sługa Boży Jan Paweł II mobilizował nas do budowania cywilizacji życia i miłości w obliczu grożącej nam cywilizacji śmierci. Mówiąc krótko: człowiek, każdy człowiek ma prawo do życia od chwili poczęcia do naturalnej śmierci. Wiemy, jakie jawią się zagrożenia w tym zakresie. I w tym zakresie możemy i powinniśmy odnieść zwycięstwo ze wszystkimi ludźmi dobrej woli.

5. Siostry i bracia, niech wspomnienie ważnego zwycięstwa pod Grunwaldem pomoże nam jeszcze bardziej angażować się w sprawy, w których zwycięstwo powinien odnosić człowiek, jego godność i dobro. Niechaj to wspomnienie pomoże nam angażować się w sprawy, w których zwycięstwo powinna odnosić miłość, sprawiedliwość i solidarność. Niechaj to wspomnienie zaowocuje troską o życie i pokój. Niech zaowocuje pojednaniem i braterstwem narodów.         

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Grunwaldzka homilia kard. Dziwisza
Komentarze (3)
P
Petre
17 lipca 2010, 09:10
@Anna Co do nienawistnych tekstow to tu jest na prawde pol biedy, poczytaj sobie komentarze na onecie.........w ogole moim zdaniem fora internetowe powinny byc lepiej kontrolowane. @brat_robot Masz racje co narodu polskiego w tamtejszych czasach trudno bylo o takie pojecie, byl pan i poddani, jednak zdarzenie to mialo istotny wplyw na "formowanie" sie narodu polskiego z punktu widzenia historycznego, gdyby ta bitwe przegrali ramy narodu polskiego mogly wygladac zupelnie inczej. Dodatkowo wojny wowczas mialy raczej charakter polityczny, chec kontroli nad danym terytorium niz religijny, religia sluzyla jedynie "usprawiedliwieniu". Trudno raczej w tym kontekscie mowic o walce dobra ze zlem, ale jezeli popatrzymy na to z z punktu widzenia ewentualnych konsekwencji dla podbitych ziem to sadze ze w przypadku podboju przez Zakon Krzyzacki to splynely by one krwia prawie w sposob doslowny. P.S. Sorki za bledy spieszylem sie, jak zawsze, ostanio mam jeszcze mniej czasu niz zwykle.
17 lipca 2010, 08:27
A co w niej pięknego Aniu? Kardynał nie wspomniał, że Krzyżacy byli (są) zakonem katolickim, mieli poparcie papieży, po krzyżackiej stronie walczyło też wielu słowian (jak ostatnio przekonują historycy), a mówienie o "narodzie" polskim w XV wieku to jakaś nadinterpretacja (czy wiesz, że np. Mazowsze weszło w skład Królestwa Polskiego dopiero w XVI wieku, w 1529 roku)? No i Litwa wielokrotnie wchodziła w sojusze z Krzyżakami (choćby Mendog w XIII wieku). Ale te wszystkie elementy słabo pasują do jednej prostej tezy o sprawiedliwej bitwie chrześcijan ze Złem. No i sprawa nawracania mieczem... w 1415 roku na soborze w Konstancji Paweł Włodkowic przekonywał papieża i kardynałów o wolnej woli pogan, ich prawa do posiadania osobowości prawnej, państwa i szacunku. Zakwestionował nawracanie przemocą, akcentował ich wolnosć wyboru religii  i przyznał, że zgodnie z teologią chrześcijańską (Augistyn i Tomasz) mają oni duszę. Szkoda, że ten wątek nie pojawił się w homilii. 
A
Anna
16 lipca 2010, 19:36
Może by poczytali tę piękną homilię autorzy haniebnie nienawistnych komentarzy zamieszczanych na tym "katolickim" DEONIE