150 na Sali

(fot. depositphotos.com)

Podczas pandemii nasz przykład ma znaczenie. Tym bardziej że trzeba będzie nauczyć się z nią żyć, jak z zagrożeniami ruchu drogowego.

Czy to jest to samo: 150 słuchaczy na wykładzie i 150 weselników na hucznej i zakrapianej imprezie? W pierwszym wypadku trzymanie dystansu oraz noszenie maseczek jest do przeprowadzenia. W drugim to chyba niemożliwe wśród uścisków, toastów, tańców i ogólnego rozluźnienia. Przepis pozwala, ale czy rozsądek również?

Na placu podczas protestu lub przed kościołem podczas mszy można zadbać o odpowiednie odległości (a nawet o maseczki). Podczas pochodu czy procesji jest to tak trudne, że wręcz niewykonalne. Potrzeba rozwagi. Same przepisy nie wystarczą.

To trochę tak jak z uczestnictwem w ruchu drogowym. Mogę „słuchać” wszystkich znaków drogowych, a i tak gdy dojdzie do kolizji, to dostanę mandat za niedostosowanie do warunków jazdy. Nie wiadomo za bardzo, co było przyczyną: oblodzenie, mgła, deszcz, ból głowy, senność, zdenerwowanie…? W czasie tej pandemii też niewiele wiemy, stąd lepiej być ostrożnym, nawet gdy przepisy pozwalają na więcej. Tym bardziej że te przepisy to ciągła gra między zdrowiem ludzkim a zdrowiem gospodarki. Zbyt faworyzując jedno, zabijamy drugie i jednocześnie jedno nie może istnieć bez drugiego.

DEON.PL POLECA

Regulacje drogowe to też gra między bezpieczeństwem a przepustowością. Z jednej strony najbezpieczniej byłoby zamrozić ruch na ulicach. A z drugiej strony pozwalanie na wszystko zabija. Ryzykujemy więc: transport działa, lecz trochę ludzi ginie na drogach. Podobnie jest z pandemią. Szukamy pewnej równowagi.

Podczas pandemii nasz przykład ma znaczenie.

Nie wszyscy chcą zapinać pasy bezpieczeństwa, bo były przypadki śmierci przez pasy. Jednak statystyki pokazują, że więcej ludzi ginie, gdy nie zapina się pasów. Czy zatem wolno swoim przykładem uczyć dzieci, że nie warto zapinać pasów?

Masz zielone światło. Ktoś jednak pcha się pod twoje koła lub nogi. Wymuszasz swoje prawo do pierwszeństwa. Racja jest po twojej stronie. Czego jednak uczy się dziecko, gdy to widzi? Roztropności, uwagi? Czy odkryje starą zasadę o ograniczonym zaufaniu np. do zielonych świateł czy wyjeżdżających z podporządkowanej?

Podczas pandemii nasz przykład ma znaczenie. Tym bardziej że chyba trzeba będzie nauczyć się z nią żyć, tak jak z niebezpieczeństwami ruchu drogowego. Przepisy to szukanie równowagi między środkami do życia (pieniędzmi) a warunkami do życia (zdrowiem). To kompromis. Stąd łatwo go podważać w imię „mojej” prawdy, czyli racji.

Nieszanowanie kompromisów społecznych, jak poucza pandemia, jest dosłownie zabójcze. Dlatego domaganie się wyjątków (przywilejów) ze względów obrzędowych czy politycznych (nawet wtedy, gdy przepisy pozwalają, ale rozsądek nie) jest gorszące. Tym bardziej że te kompromisy wiele kosztują zwykłych ludzi.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

150 na Sali
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.