5 mitów o pedofilii w Kościele

Konrad Sawicki

Dobrze, że rozmawiamy o pedofilii w Kościele. Dobrze, że rozmowy te dotyczą nie tylko drastycznych przypadków, ale również programu prewencji oraz zasad postępowania wobec oskarżanych duchownych. Niemniej nadal potrzebne jest obalanie mitów, które w tym temacie funkcjonują.

1. Pedofilia w Kościele to sprawa księży

DEON.PL POLECA

Nieprawda. Spójrzmy na głośny przypadek z Kołobrzegu, gdzie Marcin K. jako 12-latek był molestowany przez ks. Zbigniewa R. (skazany prawomocnym wyrokiem na 2 lata więzienia). Chłopiec o pierwszym zajściu poinformował szkolną pedagog, panią dyrektor i swoją matkę. Rozmowy te nie przyniosły żadnego skutku. Nikt nic z tą smutną wiedzą nie zrobił. Ani szkoła, ani rodzina. Molestowanie trwało więc dalej bez przeszkód - według poszkodowanego w sumie przez 5 miesięcy.

Zło zawsze dzieje się w jakimś środowisku. Milczenie otoczenia nie rozgrzesza księdza. Jednak daje przynajmniej częściowo odpowiedź na pytanie, dlaczego człowiek ten mógł dopuszczać się podobnych czynów przez długi czas bez większych konsekwencji.

2. W Kościele nie ma odpowiedzialności zbiorowej

I tak, i nie. Niedawno prymas Józef Kowalczyk mówił, że za przypadki pedofilii wśród duchowieństwa powinni odpowiadać indywidualnie sprawcy ale instytucja Kościoła już nie. Czyli w domyśle: Kościół nie powinien wypłacać odszkodowań za takie przestępstwa. W rozumieniu prawa karnego to prawda. Karę może ponieść tylko i wyłącznie sprawca czynu. Inaczej jednak rozumiemy prawo cywilne regulujące stosunki osobiste, rodzinne i majątkowe obywateli. Tak jak o grzechu mówimy, że dotyczy winowajcy ale i niesie za sobą skutki społeczne, tak pedofilia dotyka i sprawcy, i ofiary, i społeczeństwa.

Z tego powodu w sytuacji, gdy dziennikarz napisze w gazecie nieprawdę, poszkodowany ma prawo pozwać nie tylko autora artykułu ale i wydawcę. Za błąd lekarski można skarżyć i lekarza, i szpital. Kościół nie powinien tu być wyjątkiem. Ofiary mają prawo wytaczać procesy diecezjom lub zakonom z powództwa cywilnego i domagać się odszkodowań.

3. Skala problemu w Polsce jest znikoma

Bardzo trudno tę tezę obalić, ale trudno również ją utrzymać. Z punktu widzenia ofiar i ich rodzin nawet jeden przypadek to już za dużo. Często przywołuje się statystyki z USA czy Irlandii z lat 60-tych, 70-tych i 80-tych, gdzie skala problemu faktycznie była ogromna. Tak, ale tam w większości przypadków do pedofilii dochodziło w instytucjach typu: sierocińce, przytułki, szkoły kościelne itp. Pamiętajmy, że w Polsce komuniści odebrali większość takich placówek Kościołowi. Sytuacja była więc inna, co sprawia, że porównanie z wymienionymi krajami nie ma sensu.

Kolejna sprawa to brak jakichkolwiek statystyk dotyczących przypadków pedofilii księży. Wiemy tylko i wyłącznie o sprawach, które wyszły na jaw dzięki mediom. To, że my skali problemu nie znamy, to pół biedy. Gorzej, że sam Kościół w Polsce jej nie zna.

I jeszcze jedna rzecz, na którą zwrócił uwagę abp Diarmuid Martin. Skali problemu nie powinno się mierzyć liczbą duchownych - sprawców ale liczbą ofiar. "Danych statystycznych można używać w różny sposób. Weźmy choćby księdza Z. To tylko jeden sprawca, a przecież dane świadczą, że wykorzystywał około stu ofiar; co więcej, istnieją poważne wskazówki, że wykorzystywał jeszcze kolejną setkę dzieci. Liczba dotkniętych problemem członków rodzin może wtedy iść w tysiące. I to tylko dla jednego księdza!" - mówi metropolita Dublina.

4. Wskazówki dotyczące pedofilii w Kościele mamy od niedawna

Nie do końca prawda. W Polsce rozpowszechniła się teza głosząca, że jakoby Kościół normy w tej sprawie ustalił dopiero w 2011 roku. To nie jest wiedza ścisła. W 2001 roku, czyli jeszcze za pontyfikatu Jana Pawła II, został stworzony dokument zatytułowany "Normae de gravioribus delictis" opisujący normy postępowania wobec najcięższych wykroczeń przeciwko wierze, moralności oraz przy sprawowaniu sakramentów. W skład owych wykroczeń weszło też "przestępstwo przeciw szóstemu przykazaniu Dekalogu, popełnione przez duchownego z osobą nieletnią poniżej osiemnastego roku życia". Wytyczne te wraz ze specjalnym listem Kongregacji Nauki zostały rozesłane do episkopatów i przełożonych zakonnych na całym świecie.

Trzeba zaznaczyć, że już wtedy znalazło się tam to słynne zdanie: "Za każdym razem, gdy ordynariusz lub hierarcha otrzymuje wiadomość, przynajmniej prawdopodobną, o najcięższym przestępstwie, po przeprowadzeniu wstępnego dochodzenia powiadamia o tym Kongregację Nauki Wiary". Wiedza o tym dokumencie niestety nie poszła ani do polskich duchownych, ani do wiernych. Dopiero wysłany 10 lat później nakaz watykański polecający wszystkim episkopatom sporządzenie lokalnych wytycznych szczegółowych popchnął sprawę do przodu.

Wniosek jest jeden. W walce z pedofilią w polskim Kościele zmarnowaliśmy co najmniej dekadę. Nie mówiąc już o tym, że wspomnianych szczegółowych wytycznych nasz Episkopat nadal nie przyjął i nie ogłosił.

5. Nagłaśnianie skandali pedofilskich w mediach szkodzi Kościołowi

Nie zawsze. Przypadek ks. Grzegorza K. z diecezji warszawsko-praskiej pokazuje, że dopiero interwencja dziennikarzy spowodowała odsunięcie go od probostwa i pracy z ministrantami, choć sąd pierwszej instancji uznał go winnym molestowania dziecka. Nic więc dziwnego, że podczas niedawnej konferencji prasowej bp Wojciech Polak, sekretarz generalny KEP, wręcz podziękował obecnym na sali dziennikarzom za ich zainteresowanie podobnymi przypadkami.

W dobie internetu i w społeczeństwie tak bardzo zdominowanym przez media różnego typu przypadki pedofilii wśród duchownych prędzej czy później zawsze wyjdą na jaw. Chodzi o to, by sprawność poszczególnych diecezji i ich ordynariuszy była taka, żeby w momencie medialnego ujawnienia jakiegoś przypadku biskup mógł wyjść do mediów z podniesionym czołem i zakomunikować, że oskarżany duchowny został już wcześniej od pracy tymczasowo odsunięty a sprawa bez oglądania się na sąd cywilny już od dawna jest w Watykanie.

Twitter: Konrad_Sawicki

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

5 mitów o pedofilii w Kościele
Komentarze (23)
A
Arek
7 lutego 2017, 22:14
Prawda o pedofilii jest taka że tzw pedofil jest zwykle ofiarą a tzw ofiara dziwką, ponieważ jak powszechnie wiadomo kobiety są prostytutkami, a to że nie zajmują sie prostytucją jawną przed 18rż wynika z zakazu prawnego.
C
Cox
6 lutego 2014, 00:29
Dlaczego pismaki nie zajmujecie się pedofilią wśród homoseksualistów, artystów celebrytów, dziennikarzy. Tam pokażcie co potraficie.
OM
ojciec molestyn
18 października 2013, 17:43
Zamiatanie problemu pod dywan na nic się nie zdało,wyszło szydło z wora !! A ONI dalej udają że deszcz pada załgane spaślaki !!
B
bartosz
16 października 2013, 17:38
A moze prosciej bylo by zniesc celibat i dac spokuj tym panom taka jest nasza natura chlopaki sa zdrowe wypoczete i pewnie duzo umieja ja chetnie dalbym sie takiemu molestowac
C
człowiek
4 października 2013, 09:44
Dlaczego nikt nie reagował? Ponieważ kk w Polsce ma specjalne prawa i wszyscy się po prostu boją. Kościół powinien płacić ponieważ ksiądz jest jego funkcjonarjuszem. Kościół ciągle chwali wielką ilością powołań i ilością ludzi wierzących. Może powinien postawić na jakość a nie na ilość wtedy okazałoby się jak to wygląda na prawdę. 
A
antykatol
4 października 2013, 02:33
ksiondz katolicki nie gwalci dzieci , co najwyzej sprawdza malolatom glebokosc wiary w odbycie... ten koscielny syf zaczyna wychodzic na wierzch i w swietojebliwej Polsce
L
leszek
4 października 2013, 00:34
Kościół może nie chcieć płacić odszkodowania, ale jak zapadnie wyrok, to będzie musiał zapłacić łącznie z odsetkami i kosztami. Zamiast 200 tysięcy się zrobi z tego okrągły milion. Ugoda pozasądowa to całkiem niegłupi wynalazek. A jak zapadnie jeden wyrok z kosmiczną kwotą, to posypią się kolejne sprawy. 
P
PO
3 października 2013, 22:32
Rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Koch mówi jasno i wyraźnie, że Kościół nie zamierza płacić odszkodowań ofiarom księży-pedofilów. Odszkodowania niech płacą ci, którzy zawinili: "Niech to robi ten, kto zawinił". Dziś w Koszalinie rozpoczął się pierwszy w kraju proces, jaki ofiara pedofilii wytoczyła swojemu oprawcy, czyli księdzu, a także parafii i diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej. 25-letni Marcin K. za molestowanie w dzieciństwie domaga się od nich 200 tysięcy złotych i przeprosin w mediach. Poproszony o komentarz do sprawy, rzecznik Episkopatu Polski ks. Józef Kloch powiedział, "że diecezja nie jest właściwym adresatem pozwu". Duchowny jako przykład podaje wypadek samochodowy. - Płaci ten kto zawinił, a nie ten kto wydał mu prawo jazdy. I dodaje, że byłoby dziwne, gdyby znieść odpowiedzialność ze sprawcy i przenieść ją na instytucje. Ksiądz Kloch słusznie powiedział na temat odszkodowań odnośnie aktów pedofilii dokonanych przez księży. Kościół jako instytucja nie może być firmą ubezpieczeniową. Za każdy zły czyn odpowiada konkretna osoba, która ma ponosić wszelkie konsekwencje.
FZ
Francesco z Ostii
3 października 2013, 18:02
 >> - Co trzeba zmienić w Kosciele - pyta dziennikarz Matke Teresę   na lotnisku w Wiedniu - mie i ciebie - odpowiedziała lakonicznie
H
Hiopokrates
3 października 2013, 16:43
na 1000 pedofilów 400 to geje, a 1 to ksiądz. Nie mniej jednak i tak uważam że za dużo się mówi o pedofilii wśród księży niż osób homoseksualnych. Z jednej strony przyzwala się na marsze "Równości", nie robi się nic w zakazaniu całkowitym rozpowszechniania pornografii czy też stosowania systemu prewencyjnego. <a href="http://www.wzrostwiary.blogspot.com">www.wzrostwiary.blogspot.com</a> ... homoseksualizm jest objawem różnych zaburzeń/chorób psychicznych, podobnie i pedofilia jest objawem wielu zaburzeń psychicznych (rzadko wyuzdanego stylu życia i bardzo często alkoholizmu i pijaństwa); choć często występuąrazem to nie można ich przyczynowo łączyć
H
Hiopokrates
3 października 2013, 16:32
@Hipokrates: wśród duchownych czy w Kościele???? bo statystyki są bezlitosne: na 10.000 pedofili 2 to duchowni (w różych krajach od 2-7 a średnio w przeliczeniu na populacje 2), czyli reszta 9.998 to nie-duchowni a u nas Kościół, bo 95% ludności to katolicy.. @jan: A jaki procent stanowią księża wobec całej liczby ludności np. w Polsce. Czy w takim przeliczeniu nie wyjdzie , że na 10 księży siedmiu jest pedofilami ??? Nie można tak pozazywać liczb jak to Pan zrobił. Króluj nam Panie Jezu Chryste ... cd statystyk: w ostatnich laach w USA skazano za pedofilię 50 duchownych (różnych wyznań) i w tym samym czasie 4.000 nauczycieli wychowania fizycznego; przypadki pedofilii to 70% w rodzinach a 30%  w szkole, na podwórku, na ulicy, nauczyciele, lekarze korepetytorzy, instruktorzy sporowi, pracownicy placówek młodziezowych itp. Seryjnych (czyli pełna choroba psychiczna) pedofili jest wśród pedofilii nieznaczy procent ale oni wlaśnie wyrabiają 30% całej statystyki. Znajomi dziecka (rodzina i inni znajomi) najczęściej popełniają czyny pedofilne w upojeniu alkoholowym (podobnie jak kierowcy wypadki drogowe)... "Górka" statystyk pedofilii przypada na lat 1965-85, co jest interpretowane powojennym załamaniem życia rodzinnego i rozluźnieniem norm morlnych w wyniku tzw. rewolucji seksualnej najpierw w USA a potem w Europie. Wahadło tej rewolucji zdaje się zawrać i niedługo znów będzie purytanizm, ale środowiska skrajne jeszcze rozrabiają na potęgę (progejowskie i propedofilskie lobby)..
KS
Konrad Sawicki
3 października 2013, 15:23
@ Artur - nie zgadzam się. Po pierwsze duchowni pedofile najczęściej nawiązują kontakt z ofiarami w kontekście obowiązków duszpasterskich: ks. Zbigniew R. na cmentarzu po pogrzebie, ks. Jacek S. w chórze parafialnym itp. Po drugie o ile lekarz, który ma kochankę robi to na konto prywatne, o tyle ksiądz w każdej sytuacji pozostaje księdzem. Posiada nie dające się zatrzeć święcenia.  Panie Konradzie, Jeśli chodzi o odpowiedzialność to jak Pan słusznie zauważył "gdy dziennikarz napisze w gazecie nieprawdę, poszkodowany ma prawo pozwać nie tylko autora artykułu ale i wydawcę. Za błąd lekarski można skarżyć i lekarza, i szpital. " Wymienia Pan tu sytuacje, w których osoby wykonując obowiązki zawodowe powodują szkodę. Ale czy szpital można skarżyć za to, że lekarz podczas przerwy obiadowej pobił np. kioskarza? Albo gazetę za to, że dziennikarz jechał do pracy po pijanemu? Czy może Pan wyjaśnić jak, stosując analogię do księzy, połączył Pan pedofilię z wykonywaniem obowiązków stanu kapłańskiego? Może warto sprostować tę niezręczność. ...
K
konwalia
3 października 2013, 10:05
Bardzo dziękuję za sensowny i obiektywny artykuł.
L
Luk
3 października 2013, 07:45
wśród duchownych czy w Kościele???? bo statystyki są bezlitosne: na 10.000 pedofili 2 to duchowni (w różych krajach od 2-7 a średnio w przeliczeniu na populacje 2), czyli reszta 9.998 to nie-duchowni a u nas Kościół, bo 95% ludności to katolicy.. ... Tochę nie do końca bo na 1000 pedofilów 400 to geje, a 1 to ksiądz. Nie mniej jednak i tak uważam że za dużo się mówi o pedofilii wśród księży niż osób homoseksualnych. Z jednej strony przyzwala się na marsze "Równości", nie robi się nic w zakazaniu całkowitym rozpowszechniania pornografii czy też stosowania systemu prewencyjnego. <a href="http://www.wzrostwiary.blogspot.com">www.wzrostwiary.blogspot.com</a>
H
Hipokrates
3 października 2013, 02:52
wśród duchownych czy w Kościele???? bo statystyki są bezlitosne: na 10.000 pedofili 2 to duchowni (w różych krajach od 2-7 a średnio w przeliczeniu na populacje 2), czyli reszta 9.998 to nie-duchowni a u nas Kościół, bo 95% ludności to katolicy.. z tych 9.998 jest 70% w rodzinach a 30% poza rodzinami (lekarze, nauczyciele, poielęgniazrze, nianie,  opiekunki, trenerzy etc. ulica) jest problem ale na pewno w śladowym stopniu wśród duchownych, a ponieważ to choroba a nie rozwiązłość, to tym mniej, choć każde jedno nieszczęście to o jedno za dużo.. i pytanie co robić, by nie było tej choroby oraz co zrobić z chorymi (jak z zadżumionymi - izolować w szpitalnych warunkach czy sanatoryjnych i ile się da - leczyć)
A
Anglia
3 października 2013, 00:26
> Ofiary mają prawo wytaczać procesy diecezjom lub zakonom z powództwa cywilnego i domagać się odszkodowań. Panie Konradzie, Pan zaplaci ze swojej kieszeni w takim razie. Nie bralem udzialu w naborze na te stanowiska ani nie czuje sie wspolwinny. Dlaczego miano by stosowac wobec mnie odpowiedzialnosc zbiorowa?
A
Artur
2 października 2013, 21:51
Panie Konradzie, Jeśli chodzi o odpowiedzialność to jak Pan słusznie zauważył "gdy dziennikarz napisze w gazecie nieprawdę, poszkodowany ma prawo pozwać nie tylko autora artykułu ale i wydawcę. Za błąd lekarski można skarżyć i lekarza, i szpital. " Wymienia Pan tu sytuacje, w których osoby wykonując obowiązki zawodowe powodują szkodę. Ale czy szpital można skarżyć za to, że lekarz podczas przerwy obiadowej pobił np. kioskarza? Albo gazetę za to, że dziennikarz jechał do pracy po pijanemu? Czy może Pan wyjaśnić jak, stosując analogię do księzy, połączył Pan pedofilię z wykonywaniem obowiązków stanu kapłańskiego? Może warto sprostować tę niezręczność.
P
przydatny_link
2 października 2013, 21:11
Gorąco polecam Autorowi tekstu, a także niektórym komentatorom, uzupełnienie swej wiedzy, zawartej w tym dość krótkim filmiku: [url]http://gloria.tv/?media=506695[/url] Film - właściwie tekstowy - nosi tytuł: Obalenie stereotypu o księżach - pedofilach Jest tam odnośnik - link do tego samego materiału na YT; niestety, dziwnym trafem jest on tam już skasowany. Dobrze, że Gloria.tv "ocaliła" ten zestaw danych, najwidoczniej dla niektórych "sił" bardzo niewygodny!. Przyznam, że część tez autora zdziwił mnie. Może jemu najbardziej przyda się sugerowana obiektywizacja spojrzenia na "swoje" mity.  
L
leszek
2 października 2013, 19:54
Hamlet powiedział, że dzieją się rzeczy o których sie nawet filozofom nie śniło. Jak widać, krążą mity o pedofilii w Kościele które nawet Konradowi Sawickiemu w pasji pomawiania Kościoła i wycierania sobie gęby (według retoryki dyskutanta poniżej) do głowy nie przyszło i pod pióro nie podeszło.
L
leszek
2 października 2013, 19:46
Autor - jak widać z poniższej dyskusji - może rozbudować swoją listę mitów. Mit nr .. : chodzę do kościoła ale nie mam nic wspólnego z pedofilami i nie chcę mieć. Jesli ksiądz się dopuścił czynu pedofilskiego, to jest to problem tego księdza. Najlepiej usunąć takiego ze stanu duchownego i spoko. Kolejny mit rozwinięty przez dyskutanta ponizej: problem pedofilii istnieje dopiero wtedy, gdy kuria zostanie o tym powiadomiona. Poza tym, to zboczeńców wszędzie pełno. 
jazmig jazmig
2 października 2013, 19:34
Niech pan się tak nie rozpędza, panie Sawicki, z tym sięganiem do nie swojej kieszeni. Gazeta płaci za kłamstwa dziennikarza dlatego, że na tych kłamstwach zarobiła pieniądze. Podobnie jest ze szpitalem i zatrudnionym w nim lekarzu, który popełnił błąd. Instytucja płaci wtedy, kiedy nie reaguje na ostrzeżenia, że jej pracownik robi coś źle. Jeżeli kuria otrzymuje informacje, że ksiądz zachowuje sie wobec dzieci nieodpowiednio i nie reaguje na to, to powinna płacić. Jeżeli jednak kuria nie jest o tym informowana, to nie może ponosić odpowiedzialności. Sporo pedofili jest wśród kadry trenerskiej dzieci i młodzieży, bo tam materiał ludzki jest spory i zdeterminowany, żeby osiągnąć sukces, więc tolerancja co do zachowań trenera jest większa, niż normalnie. Czy ktoś słyszał o ukaraniu klubu sportowego karą za to, że trener obmacywał dziewczyny lub chłopców, albo wręcz uprawiał z nimi seks? Ten problem dotyczy również nauczycieli i wszystkich innych ludzi, którzy zawodow stykają się z dziećmi. Część tych ludzi świadomie wybiera taką pracę, aby mieć łatwiejszy dostęp do dzieci i móc je wykorzystywać. Zgadzam się z tym, że za JPII wydano dokument nakazujący informowanie Watykanu o przestępstwach wobec dzieci i mlodzieży, ale niech pan nie kłamie, że biskupi o nim nie wiedzieli. Problem polega na tym, że tych spraw, wpływających do kurii, było niezmiernie mało. Często były to pomówienia i wiele wskazuje na to, że ksiądz z Dominikany jest ofiarą pomówienia, podobnie ksiądz skazany za inne czyny seksualne polegające na calowanie w ucho ministranta i wkładanie w ucho języka. Co ciekawe, że sprawę nagłaśnia i lata po sądach terapeuta mężczyzny, którego to rzekomo miało spotkać w dzieciństwie, a nie sam rzekomo poszkodowany. Przyjaciół poznaje się w biedzie. Poznaliśmy już pana Sawickiego. Wyciera sobie gębę Kościołem w oparciu o pomówienia i własne wyobrażenia.
A
Adrian
2 października 2013, 18:30
Może przynajmniej z pedofilią się uda, bo z lustracją nie wyszło za dobrze...
L
leszek
2 października 2013, 17:46
Bardzo słuszne uwagi, ale ja bym jeszcze dodał Mit Numer 6. Mit brzmi "Problem istnieje, ale dotyczy innych". Księża (osoby konsekrowane) uważaję, że problem dotyczy osób świeckich pracujących czy pełniących posługę w Kościele, ale nie ich. Proboszcz przyznaje, że jest problem, ale na pewno w innej parafii, nie w jego. Biskup się zgadza, ze pedofile w Kościele istnieją, ale są na pewno w innej diececji, nie w tej którą on kieruje. On nic nie widział, nie słyszał, przez 10 lat nic do niego nie dotarło. Kościół w Polsce uważa, że owszem, problem istnieje, ale w USA i w Irlandii czy Belgii. Zakonnicy przyznają, że jest problem, ale na pewno w innym zakonie czy klasztorze czy domu zakonnym. Absolutnie nie u nas.