Aborcja nigdy nie jest konieczna

(fot. Krzysztof Białoskórski / sejm.gov.pl)

Wybitny znawca polskiego prawa karnego i były przewodniczący Trybunału Konstytucyjnego, prof. Andrzej Zoll, otwarcie poparł projekt nowelizacji ustawy o dopuszczalności aborcji, zgłoszony przez Solidarną Polskę. Debata nad postulowanymi zmianami ma odbyć się podczas obecnego posiedzenia Sejmu.

W projekcie tym chodzi o anulowanie zapisu o dopuszczalności aborcji w przypadku, gdy u dziecka stwierdzono ryzyko ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia lub nieodwracalną chorobę grożącą jego życiu (tzw. aborcja eugeniczna). Profesor Zoll idzie jeszcze dalej - uważa, że powinno usunąć się także zapis dopuszczający aborcję w przypadku, gdy ciąża jest wynikiem gwałtu. Jedyną sytuacją, w której, jego zdaniem, można zezwolić na aborcję, jest poważnie zagrożone życie lub zdrowie matki. Jednocześnie profesor kładzie nacisk na słowo "poważnie", które według niego zostało niesłusznie usunięte z ustawy, przez co powstała furtka prawna dopuszczająca szerszą interpretację tego zapisu.

Interesujące uzupełnienie do wypowiedzi profesora Zolla stanowi raport z międzynarodowego sympozjum, które odbyło się na początku września w Dublinie. Zebrali się na nim położnicy, ginekolodzy, psychiatrzy i specjaliści od epidemiologii molekularnej, aby omówić kwestie związane z ciążami wysokiego ryzyka: matki chore na raka, zaburzenia psychiczne, anomalie rozwojowe płodu i problem śmiertelności okołoporodowej.

Dokument otwiera stwierdzenie, że aborcja nigdy nie jest konieczna do ratowania życia matki. Chodzi tu o "direct abortion", czyli bezpośrednie wykonanie aborcji. I tu należy podkreślić (idąc zresztą za autorami podsumowania ), że czym innym jest bezpośrednie wykonanie aborcji, a czym innym podjęcie działań mających ratować życie matki, które mogą pociągnąć za sobą śmierć dziecka.

Dobrym przykładem może tutaj być ciąża pozamaciczna, kiedy płód nie przemieści się do macicy (co czasem dzieje się spontanicznie). W wyniku naturalnego wzrostu płodu dochodzi do rozerwania jajowodu i olbrzymiego krwotoku zagrażającego życiu matki. Jeśli lekarz podejmie decyzję o usunięciu fragmentu jajowodu z rozwijającym się dzieckiem lub wykona inny zabieg mającym ratować matkę i w jego wyniku dziecko umrze, nie jest to aborcja. Śmierć dziecka nie jest zamierzonym skutkiem podjętego przez lekarza działania. Jest to zasadnicza różnica między tymi dwiema sytuacjami. Podobnie w przypadku zastosowania chemioterapii, jeśli u matki zdiagnozowano raka, celem działań nie jest zabicie dziecka, jest to skutek przewidywalny, ale niezamierzony.

Na koniec lekarze zgromadzeni na wspominanej konferencji jeszcze raz potwierdzili, że zakaz aborcji w żaden sposób nie wpływa na to, czy ciężarne kobiety otrzymają odpowiednią opiekę medyczną. Z kolei z innych badań, dotyczących praktyki lekarzy w Wielkiej Brytanii, wiemy, że dopuszczalność aborcji może wpływać negatywnie na jakość opieki nad ciężarnymi i rodzącymi kobietami. Wiąże się to z faktem, że tamtejsi lekarze wolą wykonać aborcję, która jest prostsza, niż odbierać trudne porody lub prowadzić ciąże wysokiego ryzyka. W Wielkiej Brytanii o wiele więcej kobiet umiera podczas porodu i po nim, niż w Irlandii, w której aborcja jest prawnie zakazana.

Dane te wskazują, że nawet ostatnia prawna "furtka" dopuszczalności aborcji, o jakiej wspomina profesor Zoll, zostaje zamknięta. Nie ma takiej sytuacji, w której lekarz musiałby zabijać nienarodzone dziecko. Miejmy nadzieję, że ustanawiający nowe prawo w Polsce wezmą to pod uwagę.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Aborcja nigdy nie jest konieczna
Komentarze (27)
T
teresa
29 września 2012, 07:32
To prawda,nie jest konieczna, wystarczy znaleźć wyjście.8-9 m-cy bycia w ciąży...wiecie -dłużej na twarzy nosimy włókniaki,piegi ,czy uporczywe pryszcze. Nie musisz wybierać moje,czy cudze życie? Wybierz życie ,które jest zawiązkiem.
AN
Aborcja nigdy nie jest konieczna
29 września 2012, 06:58
Jeśli chodzi o to czy w literze prawa powinna być dopuszczona aborcja kiedy zagrożone jest życie matki. Tak, powinno tak byc. (..) - Nie powinno właśnie tak być, panie Tomaszu Ciągle ten sam diabelski przekręt: "aborcja zeby uratować matkę" -  w artykule jest to wyjaśnione. Czytajcie ze zrozumieniem. -Kiedy się ratuje życie matki, to się ratuje jej życie, a nie stosuje aborcję. Jeśli dziecko umrze, to nie na skutek aborcji, a w wyniku ubocznego działania, którego intencją nie było jego zabicie, jak jest w przypadku zamierzonej aborcji lecz celem było ratowanie matki. Nie ma takiego wyboru: zabić dziecko, albo matkę => tylko: RATOWAĆ życie albo dziecka, albo matki przede wszystkim. 
EW
E. Wiater
28 września 2012, 21:37
Aborcja...morderstwo....nic nie da sie wlozyc do jednego wora. Np cos takiego jak- "potworniak" .To embrion, czy plód - jak kto woli dziecko poczęte, które zamienia sie w tkankę rakowa.Potworniaka sie usuwa - aby nie rozsiał się po organizmie matki. I pytanie -kiedy usunac takiego potworniaka? kiedy ma 50 komórek rakowych, czy 500?a moze dopiero wtedy kiedy cały jest tkanką rakową i rozsiał się juz dokumentnie po organizmie matki? Bo wcześniej - zabijamy jednak dziecko. Potworniak powstaje w wyniku defektu w rozwoju komórki rozrodczej lub gonady (jajnika, jąder) a nie zapłodnienia, więc tu nie ma mowy o dziecku. Najczęściej są to guzy niezłosliwe.  Złośliwy rak na bazie tych guzów pojawia się najczęściej u mężczyzn, co dodatkowo pokazuje, że raczej trudno mówić w tym kontekście o definiowaniu czy to usuwanie raka czy aborcja. 
TZ
Tomek Z
28 września 2012, 19:56
Nie udawajmy, że wszystko jest proste i oczywiste z moralnego punktu widzenia bo nie jest. Nie udaję bo tak jest, więc nie ma co udawać. No, może nie oczywiste, tego nie powiem, ale zawsze da się odnaleźć dobro. To ci, którzy głaszą że świat nie jest czarno biały itp zaciemniają prawdę. Jest czarno biały, tzn jest w nim tylko dobro i zło, nie ma nic po środku. Tylko to nasze ludzkie niecałościowe widzenie rzeczy jakimi są powoduje, że nie widzimy tego w ten sposób. Ale Bóg tak wszystko widzi i my powinniśmy szukać dobra i unikać zła wszędzie gdzie istnieje przypuszczenie, że ono może być. Jeśli chodzi o to czy w literze prawa powinna być dopuszczona aborcja kiedy zagrożone jest życie matki. Tak, powinno tak byc. Bo w takiej sytuacji tylko ona sama może podjąć decyzję czy chce żyć sama, czy chce dać życie dziecku. Nikt nie ma prawa za nią o tym decydować. Ona we własnym sumieniu musi to ocenić.
I
Ika
28 września 2012, 18:46
 Aborcja...morderstwo....nic nie da sie wlozyc do jednego wora. Np cos takiego jak- "potworniak" .To embrion, czy plód - jak kto woli dziecko poczęte, które zamienia sie w tkankę rakowa.Potworniaka sie usuwa - aby nie rozsiał się po organizmie matki. I pytanie -kiedy usunac takiego potworniaka? kiedy ma 50 komórek rakowych, czy 500?a moze dopiero wtedy kiedy cały jest tkanką rakową i rozsiał się juz dokumentnie po organizmie matki? Bo wcześniej - zabijamy jednak dziecko.
P
Paulina
28 września 2012, 18:35
Dokładnie. Rozumiem, że argument o ratowaniu zycia matki jest naduzywany, ale twierdzenie, że takie sytuacje sięnie zdażaja tez jest powaznym naduzyciem. W samym Kościele jest tego przykład, mam na myśli św. Joannę Beretta Molla.
J
jesienna
28 września 2012, 16:24
 Aborcja ze względu na ratowania życia matki PRAWIE NIGDY nie jest konieczna. Znam jeden przypadek, gdy był rozsądek nakazywal jej dokonać - ciąża u drobnej 9 - latki gdy wiadomo było, że jej macica w 4-5 miesiącu ciąży nie wytrzyma rozpierania przez rosnący płód i pęknie. Dziecko i nie przeżyje a życie dziewczynki będzie poważnie zagrożone (chociażby przez martwicę uciskanych i przez to niedokrwionych  narządów wewnętrznych). Nie udawajmy, że wszystko jest proste i oczywiste z moralnego punktu widzenia bo nie jest.
TZ
Tomek Z
28 września 2012, 13:51
O nie Krytyku! Być może jest wielu takich, którym dla spokoju sumienia wystarczą słowa zapisane w prawie. Ale to ma krótkie nogi, długo ten spokój nie potrwa. Jeśli taki ktoś spotka na swojej drodze kobietę, która będzie potrzebowała pomocy i jej nie pomoże, to zapewniam Cię, że sumienie nie da mu sopkoju. Właśnie to jest najważniejsze żeby każdy kto spotka na swojej drodze kobietę potrzebującą pomocy zechciał zrobić wszystko co można aby jej pomóc. Prawo zakazujące aborcji tego za nas nie zrobi, ale prawo pozwalające na aborcję tym bardziej NIE!
PO
Piotr Olszewski
28 września 2012, 13:19
Zastanawiam się jak będą myśleć o dzisiejszej cywilizacji ludzie w przyszłości. Czy z powodu masowych aborcji nie będzie to okres uważany za najbardziej barbarzyński w dziejach istnienia człowieka?
K
Krytyk
28 września 2012, 11:29
Cała ta dyskusja jest wielce szlachetna. Pomija się wniej natomisat aspekt, ze nowelizacja ma zakazać aborcji ciężko uszkodzonego, z wadami, płodu (dziecka - jak piszą niektórzy). Proszę więc choć na chwilę zastanwoić się, co czuje kobieta, która noosi przez 9 mies. dziecko, o którym wie, że może ono nawet nie przeżyć porodu, nie mówiąc dalej. czasem dziecko jest zdeformowane itp. Jeśli przeżyje - kobieta najczęściej przez czas ciązy przywiązuje się do dziecka, kocha je itp. - będzie wymagało koszmarnie drogiej, często ponad siły rodziny rechabilitacji i leczenia. Kto pomoże tej rodzinie? Kościół? Szanowni dyskutanci na tym forum? Wątpię. Państwo również umywa ręce. Ciężar spada więc na rodziców (którzy mają często też inne dzieci), szpitale (proszę sobie odwiedzić oddziały, na których sa takie dzieci, popytać, ile miesięcy, a nawet lat tam leżą i cierpią), pomogą ewent. prywatne fundacje (ale też nie zawsze). Oczywście szlachetnie jest pisać różne szlachetne tezy, ale gorzej jeśli przychodzi do praktyki. Zakaz aborcji zmieni tylko tyle, że ludzie będą robić je nielegalnie (już robią, poza kontrolą państwa i prawa) albo wyjadą do czech, Słowacji, Niemiec. Ale cóż, sumienie polskokatolików będzie czyste. Jakie to śmieszne.
S
sew
27 września 2012, 18:24
 Parę przemyśleń. istnieje jedna stara prawda, że aby coś chcieć, należy to najpierw poznać. Dlatego problem kobiet, które podejmują się usunąć dziecko (nie mówię tu akurat o roli ojca dziecka) może tkwić w jej rodzinie i ototczeniu społecznym. Jeśli kobieta zaszła w ciążę, na którą nie była przygotowana, i była to jej pierwsza ciąża, a jej partner, i otoczenie wraz z rodziną pierwotną matki namawiają ją do usunięcia ciąży, to kobieta zrobi to, bo taki kapitał kulturowy przejęła i dalej w nim tkwi. Przykładem tu może być znajomaj mojej przyjaciólki, Francuzka. W jej otoczeniu niemal każda dziewcznya miała lub ma za sobą usunięcie ciąży. Patologia powtarzana sto razy staje isę normalnością, trawestujac Goebbelsa. To tylko jedna z możliwości, bo problem jest bardzo złożony. Zaostrzenie prawa w przypadku usunięcia ciąży celowo, nie w wyniku leczenia matki, może być dobrym sposobem na pokazanie, że można inaczej sprawę rozwiązać. Moja promotorka pracy dyplomowej na pedaogice zawsze powtarzała, że nie należy tropić patologii, a skupić się na tym, co dobre. Jeśli zacznie się od prawa i edukacji, to za jakiś cza, może nie wszystkie kobiety będą dokonywać, pod naciskiem innych osób, czy własnego widzimisię, usunięcia ciąży. A i jeszcze jedno. w języku polskim nie istnieje nawet słowo aborcja, ale usunięcie ciąży. Frazeologia ma duże znaczenie, bo zmieniać może sens pojęcia. Pomyślmy o tym.
K
kropek
27 września 2012, 14:52
Po pierwsze kobieta, która dokonała aborcji nie jest szkodliwa społecznie w takim sensie jak morderca i  złodziej. Nie będzie chodziła i mordowala i kradna więc jej izolacja jest bezsensowna. Sprawa druga jest taka, że przez to, że w kodeksie jest zakaz zabijania, oszukiwania i kradzieży zjawiska te nie zniknęły i nie zniknął dopóki dopóty nie zmeni się mentalność i stopień ucywilizowania ludzi. To się da osiągnąć tylko przez naukę wartości a nie przez zapisy. Po trzecie kobiety w Polsce mają problemy z dokonaniem aborcji czy jak ktoś zwie z leczeniem doprowadzającym do poronienia, już teraz i nie są szanowane ich prawa i ich życie. Kobiety są traktowane instrumentalnie jako inkubatory, bo lekarze boją się narażać krzykaczom spod szpitali. Po czwarte Bóg dał ludziom wolną wolę. Nie chciałabym siedzieć w głowie kobiety, która dokonała aborcji. Wyrzuty sumienia są wystarczającą karą. Znam taką kobietę. Po 30 latach ma łzy w oczach. Dość mam tego, że w Polsce traktuje się ludzi jak małe dzieci i się im wszystkiego zakazuje ale nikogo nie obchodzi, żeby pokazać że można inaczej. Nikt nie pomaga tylko stawia nad człowiekiem bat. A jeśli się już mówi o zaostrzeniu prawa aborcyjnego to niech się też zacznie mowić o antykoncepcji.
27 września 2012, 13:44
@Ewa Tworzymy cały czas fikcje. Gdy przestaniemy tworzyć fikcje - aborcja zniknie bez ustawy. To wy tworzycie fikcje, jakoby aborcja i inne złe zjawiska same zniknęły. Nie znikną, bo ludzie od tysięcy lat robią cały czas to samo. Kobieta po porodzie nie musi odbierać dziecka, może się jego zrzec i do 6 tygodnie może cofnąć zrzeczenie się dziecka, potem dopiero zaczyna się proces adopcyjny dziecka. Nie musi go dawać do okna życia, nie musi go mordować po urodzeniu, ani przed jego urodzeniem. Nie ma ku temu żadnych racjonalnych podstaw. Mało tego, wiem, że kobiety w ciąży nie chcą aborcji. Aborcję wymuszają na nich ich partnerzy, którzy chętnie uprawiają z nimi seks, ale nie chcą ponosić skutków swoich poczynań. Kobieta niesłychanie rzadko chce aborcji, to robią kobiety o morlaności Środy, i Czubaszek, dumnych ze swoich aborcji. Normalne kobiety nigdy nie chcą aborcji.
27 września 2012, 13:38
@kropekZgadzam się, że aborcja to morderstwo. Uważam jednak, że skoro jest sposób, żeby do tych morderstw nie dopóścić to należy to zrobić. Nie przez prawo, tylko przez prewencję, nie przez ostracyzm tylko przez miłość. Zakaz aborcji w prawie NIE DA NIC, tylko czyste sumienie tym co to prawo ustanowili.  Wedle teorii kropka, należy znieść zakaz mordowania, kradzieży, oszustw itp. i próbować nie dopuszczać do tych zjawisk przez miłość. Niestety kropku, tak się nie da. Najpierw należy wyraźnie powiedzieć, że nie zgadzamy się na morderstwa, kradzieże itp. i karać za nie.Nie można nie dopuszczać do aborcji kiedy zagrożone jest życie kobiety, Autorka artykułu wyraźnie pisze, że należy leczyć kobietę, a jeżeli w wyniku leczenia dojdzie do śmierci dziecka poczętego, to nie ma tutaj aborcji, ponieważ śmierć dziecka jest skutkiem ubocznym kuracji matki.
L
Lamia
27 września 2012, 12:10
misjonarki, które pracują w miejscach zdeprawowanych, gdzie istnieje poważnie zagrożenie gwałetem, całkiem słusznie decydują się na zarzywanie pigułek antykoncepcyjnych. To samo powinna robić kobieta narażona na gwałty męża (oczywiście jeśli nie ma innej możliwości zaradzenia tej drastycznej sytuacji)
mąż, żona
27 września 2012, 12:00
kobieta, mężczyzna, partnerzy a Bóg powiedział mąż, żona, małżeństwo (sakramentalne)
K
kropek
27 września 2012, 11:55
Zgadzam się, że aborcja to morderstwo. Uważam jednak, że skoro jest sposób, żeby do tych morderstw nie dopóścić to należy to zrobić. Nie przez prawo, tylko przez prewencję, nie przez ostracyzm tylko przez miłość. Zakaz aborcji w prawie NIE DA NIC, tylko czyste sumienie tym co to prawo ustanowili. Nie chodzi o to żeby było prawo a żeby nie mordować dzieci. W statystykach będziemy czyści a w rzeczywistości?... Co do tego dobrowolnego poczęcia się nie zgadzam, ponieważ mowa jest również o tym by był zakazać aborcji po gwałcie. I tu też bym się zgodziła, że aborcja jest zła, ale niech mi ktoś powie gdzie ta kobieta uzyska pomoc po zakazie aborcji, jeśli będzie chciała jej dokonać? Jak można dopóścić do tego, żeby taka kobieta została sama z ciążą, która będzie jej przypominać o tym że potraktowano ją jak śmiecia? Nie można nie dopuszczać do aborcji kiedy zagrożone jest życie kobiety, a już teraz jest z tym w Polsce problem i bez zaostrzania. Ja jako matka 2 dzieci nie chciałabym ich zostawić bez matki, choć walczyłabym o ciążę do końca i penie do jednego lekarza bym poszła zanim bym się zdecydowała na tak drastyczny krok. Co zrobić z taką kobietą? Zamknąć ją w więzieniu po tym jak się sama podda aborcji?
E
Ewa
27 września 2012, 11:21
 No dobrze, ale co ma zrobic kobieta gwalcona przez męza pijaka mająca już 4-5 dzieci nad którymi znęca się ojciec? Jaka prewencja tu pomoze? moze taka, ze ostatnio blisko szkół w Krakowie postawiono kioski z alkoholem 24 h? Okna zycia? Niby anonimowe, ale jaka tu anonimowosć kiedy, gdy takie dziecko odda do tego okna, zaraz bedzie wiadomo, że dziecko zniknelo i wkroczy prokuratura co się z nim stało. Tworzymy cały czas fikcje. Gdy przestaniemy tworzyć fikcje - aborcja zniknie bez ustawy.
E
E.Wiater
27 września 2012, 10:50
Kolejne zakazy sprowadzą do podziemia problem i wszyscy powiedzą, że jest ok. Nie jest dopóki kobiety nie zrozumieją, że życie w nich rodzące się jest świętością i dopóki nie będą chciały urodzić.  Jak to mawiają łatwiej zakazać trudniej wychowywać. W pańskim toku myślenia umyka jeden fakt: żeby doszło do aborcji, najpierw musi dojść do poczęcia. A żeby doszło do poczęcia, to poza sytuacją gwałtu, kobieta i mężczyzna dobrowolnie podejmują współżycie. Jak najbardziej zgadzam się z tym, że lepiej wychowywać - jednym z celów stanowienia prawa jest właśnie cel wychowawczy. Ale uważam, że wychowanie trzeba zacząć od prewencji, a nie w momencie, kiedy dziecko już jest na świecie. Potrzebna jest szkoła odpowiedzialności już za podjęcie współżycia, a nie dopiero jak w efekcie współżycia pocznie się dziecko. 
P
Polecam
27 września 2012, 10:29
http://www.areopag21.pl/coz_to_jest_wobec_wiecznosci/artykul_2476_w-koncu-sie-uda-powstrzymac-zabijanie-d
27 września 2012, 10:14
To co trzeba zrobić to otoczyć kobiety opieką i zrobić wszystko, żeby chciały mieć dziecko, które w niej zakwitło, a nie zakazywać aborcji.  Aborcja to morderstwo, nic tego faktu nie zmieni. Zakaz morderstwa jest w kodeksie karnym, dlatego całą ustawę aborcyjną należy wyrzucić do kosza, albo usunąc wszystkie paragrafy poza jednym: aborcja to morderstwo i wskazać paragraf w kk odnoszący się do morderstwa
K
kropek
27 września 2012, 10:09
Zastanawiam się czy nie byłoby sensowniej ścigać także ojca abortowanego dziecka - w końcu to on tutaj tez dał ciała. W samym stwiedzeniu ścigać kogoś jest jak dla mnie coś nie tak. Trzeba robić wszystko, żeby kobieta z takiego czy innego powodu nie chciała dokonać aborcji a nie niemogła jej dokonać. Poczucie niemocy prowadzi do frustracji. Albo tej aborcji dokona tak czy inaczej albo będziemy mieć kolejne sprawy z dzieciobójstwem. Jeśli to prawo wejdzie to wszycy się odwrócą od kobiet, które wogóle pomyślały o aborcji. Mówię temu stanowcze nie. Trzeba stworzyć cały system opieki nad kobietami w ciąży. Pomocy duszpasterskiej, psychologicznej. Jeśli kobieta ma oparcie w rodzinie, niekoniecznie w mężczyźnie to zwykle wcale nie chce dokonać aboorcji. Kolejne zakazy sprowadzą do podziemia problem i wszyscy powiedzą, że jest ok. Nie jest dopóki kobiety nie zrozumieją, że życie w nich rodzące się jest świętością i dopóki nie będą chciały urodzić. Jak to mawiają łatwiej zakazać trudniej wychowywać.
EW
E. Wiater
27 września 2012, 09:40
To co trzeba zrobić to otoczyć kobiety opieką i zrobić wszystko, żeby chciały mieć dziecko, które w niej zakwitło, a nie zakazywać aborcji. Przez to kobiety są zastraszane i piętnowane. Zamiast im pomagać wyzywa się je od czarownic i morderczyń. Prawo to zamiatanie problemu pod dywan, bo do kogo pójdzie kobieta, która nienawidzi swojego dziecka. Do nikogo, bo się będzie bała. No i po co miałaby pójść skoro i tak nie ma wyboru. Jestem przeciwnikiem aborcji ale to zupełnie nie ta droga. To też. Ale przede wszystkim trzeba pomóc kobietom odkryc ich godność. Nie jesteśmy zabawkami, tylko osobami, a mężczyzna, który chętnie skorzysta a potem nie chce brać na siebie odpowiedzialność za skutki własnego działania, traktuje kobietę jak przedmiot.  Najlepszym nauczycielem godności jest dla kobiety mądrze kochający ją ojciec i tu jest problem, bo to "towar" bardzo deficytowy :)  Zastanawiam się czy nie byłoby sensowniej ścigać także ojca abortowanego dziecka - w końcu to on tutaj tez dał ciała.
K
kropek
27 września 2012, 09:04
To co trzeba zrobić to otoczyć kobiety opieką i zrobić wszystko, żeby chciały mieć dziecko, które w niej zakwitło, a nie zakazywać aborcji. Przez to kobiety są zastraszane i  piętnowane. Zamiast im pomagać wyzywa się je od czarownic i morderczyń. Prawo to zamiatanie problemu pod dywan, bo do kogo pójdzie kobieta, która nienawidzi swojego dziecka. Do nikogo, bo się będzie bała. No i po co miałaby pójść skoro i tak nie ma wyboru. Jestem przeciwnikiem aborcji ale to zupełnie nie ta droga.
N
Nohur
26 września 2012, 16:03
Czy opinia medyczna grona osób kompetentnych i uprawnionych do wypowiadania się w tej kwestii (czyli położników, ginekologów, psychiatrów i specjalistów od epidemiologii molekularnej), że aborcja nigdy nie jest konieczna, by ratować życie matki, przebije się przez demagogiczne argumenty jej zwolenników? Pewnie nie. Ale może ci, którzy chcą być uczciwi w myśleniu, wezmą ją pod uwagę. Oby. Dokument otwiera stwierdzenie,
DB
DAJ BOŻE
26 września 2012, 15:39
 
A
Alik
26 września 2012, 15:27
 "Miejmy nadzieję, że ustanawiający nowe prawo w Polsce wezmą to pod uwagę." Daj Boże!