Afera makaronowa z homofobią w tle

Piotr Żyłka

Czy makaron może stać się niebezpiecznym narzędziem w rękach potwornych homofobów? Do niedawna myślałem, że nie. Bardzo się pomyliłem.

Scena rozgrywa się we Włoszech - królestwie dobrego wina, wyśmienitej pizzy i doskonałych makaronów. Niejaki Guido Barilla, nazywany przez znawców tematu królem makaronów, powiedział publicznie, że w reklamach produktów jego firmy nigdy nie pojawią się geje.

"My mamy zdecydowanie inną kulturę. Dla nas pojęcie rodziny jest święte i pozostaje jedną z podstawowych wartości firmy. Nie wyprodukujemy spotu gejowskiego, bo nasza rodzina jest rodziną tradycyjną (...) Rodzina, do której my się zwracamy, jest rodziną klasyczną, w której podstawową rolę odgrywa kobieta, będąca kulturowym centrum życia rodzinnego (...) Nie zrobię reklamy z rodziną homoseksualną nie z powodu braku szacunku dla tych osób, które mają prawo robić to, co chcą nie przeszkadzając innym, ale dlatego, że nie myślę tak, jak ci ludzie".

Kto śledził sprawę, wie, że po tych słowach króla makaronów, we włoskich mediach rozpętało się piekło. Barilla został zaatakowany przez polityków lewicy, liczne organizacje gejowskie i te działające pod hasłami równości i walki z homofobią. Głos zabrał nawet laureat literackiej nagrody Nobla, dramaturg Dario Fo.

Barilla dał za wygraną. W reakcji na falę krytyki oświadczył: "Pragnę przeprosić wszystkich, którzy poczuli się urażeni. Zdaję sobie sprawę z tego, że moje słowa uraziły wrażliwość wielu osób" - przyznał. Zapewnił również o swym najwyższym szacunku dla homoseksualistów i dla "wszystkich rodzajów związków i rodzin".

Koniec historii. Teraz czas na wnioski. Żyjemy w bardzo dziwnych czasach. Z jednej strony homoaktywiści domagają się coraz większych przywilejów. Chcą zakładać rodziny, mieć prawo do zawierania małżeństw i adoptowania dzieci. Wszystko w imię wolności i równouprawnienia. Walcząc o spełnienie swoich postulatów, często uciekają się do obrażania środowisk ceniących bardziej tradycyjne wartości. Kościół Katolicki jest przez nich uważany za homofobiczny. Z drugiej strony mamy człowieka, który powiedział głośno, że nie ma zamiaru w swoim prywatnym biznesie promować wartości, które są sprzeczne z jego światopoglądem. Co działo się dalej i do czego Barilla został zmuszony już wiemy. Mówiąc delikatnie - zdroworozsądkowa równowaga to chyba nie jest.

Nie jestem homofobem. Mam kilku znajomych homoseksualistów, którzy nie mają nic wspólnego z homoaktywistami. Są wspaniałym ludźmi, którzy próbują się odnaleźć w skomplikowanej rzeczywistości, szukają odpowiedzi na dręczące ich pytania. Kościół też nie jest homofobiczny. Dał temu wyraz papież Franciszek, który w trakcie wielokrotnie komentowanej już rozmowy z dziennikarzami powiedział: "Sądzę, że jeśli ktoś ma do czynienia z osobą o takiej orientacji, musi odróżnić fakt homoseksualizmu od uprawiania lobbingu, bo wszelkie lobbowanie jest niedobre. To jest złem. Jeśli ktoś jest homoseksualistą, a poszukuje Pana Boga, i ma dobrą wolę, kimże ja jestem, aby go osądzać? Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia to bardzo pięknie, że tych osób nie należy z tego powodu marginalizować, powinny być włączone do społeczeństwa. Problemem nie jest posiadanie tej skłonności, nie - musimy być braćmi. To jedna kwestia, inną jest natomiast lobbing, lobbing biznesowy, polityczny czy lobbing masoński - tak wiele rodzajów lobbingu. To jest, moim zdaniem, najpoważniejszy problem".

Szanować trzeba każdego człowieka (bez względu na jego orientację seksualną), ale nie może być tak, że w imię szacunku mamy zamknąć usta i nie mówić o wartościach, które są nam bliskie. Nie mamy prawa obrażać innych, ale mamy prawo mówić głośno o swoich przekonaniach, nawet jeśli dla kogoś jest to niewygodne.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Afera makaronowa z homofobią w tle
Komentarze (19)
NK
nowoczesny konserwatysta
12 grudnia 2013, 18:41
Jeśli grzechem jest urodzić się w mniesjzości to każdy jest grzesznikiem. Homofobia to bzdurna ideologia, którą przesiąknięte jest ludzkie myślenie. Jak byłem dzieckiem też myślałem, że homoseksualizm jest czymś zdrożnym, jak narkotyki, czy inny szajs. Od wielu lat popieram równe prawa takich osób i wiem, że homoseksualizm jest czymś naturalnym, a ci którzy kierują się wrogością do takich osób, czy zjawiska, są tak samo rasistami, jak biali skinheadzi.
S
someone
8 października 2013, 22:12
Nie manipuluj, jak feministki i ateiści - kobiecość oraz praktykowanie życia w ramach innej rasy nie jest grzechem. No ale kobieta jest trochę gorsza od mężczyzny, nie? Jeśli chodzi zaś o "praktykowanie życia w ramach innej rasy", to nie bardzo potrafię to sparsować.
S
someone
8 października 2013, 15:30
A ja proponuję mały eksperyment myślowy. Drogi autorze, zamień proszę w swoim felietonie słowo "homoseksualista" na "Murzyn" lub "kobieta". I przeczytaj potem ów felieton i pomyśl,  jakbyś go skomentował.
W
Wojtek1957
8 października 2013, 13:14
Proponuję uporządkować, bo Autor chyba nie dopowiedział: - homoseksualista, jako człowiek zasługuje na szacunek i wsparcie (o ile jego przypadłość nie jest zawiniona, czyli, że jej nie wybrał, ani nie wychował w sobie) - czyny homoseksualne są złe i można (trzeba) je krytykować - reklama homoseksualizmu jest niedopuszczalna.
L
leszek
7 października 2013, 20:34
Temat jest zadecydowanie wart podjęcia. Jak wiadomo, ciężka sprawa z tymi homoseksualistami. W przeszłości pederastów i sodomitów nadziewano na pal czy palono no stosie a tymczasem, niczym feniks z popiołów, zaraza cały czas odrasta. Jak u hydry w miejsce odrąbanych głów wyrastają kolejne. Co więcej - sądząc z tego co napisał Autor - nie tylko odrasta ale panoszy się coraz szerzej. Prawienie morałow i kazań też zdaje się być jałowe. Hydra podnosi głowy coraz śmielej i  wyżej.  Ale przecież np. w Polsce jest 90% katolików. Gdyby np. katolicy jedli makaron tylko katolicki, to producenci makaronu niekatolickiego by przecież zbankrutowali. Więc w końcu i homoseksualiści byli by zmuszenie jeść spaghettli tylko katolickie, propagujące chrześcijański system wartości i zdrowy model rodziny. Skoro przez rozum nie da się do nich trafić, to moze jednak w końcu przez żołądek by się dało trafić do tych serc zatwardziałych w grzechu. 
7 października 2013, 20:18
Ja bym to rozszerzył na przedmioty domowego użytku, oprogramowanie komputerowe, filmy i książki.
L
leszek
7 października 2013, 19:20
Odłóżmy jednak żarty na bok. Uważam, że temat wart jest jednak pogłębienia. Np. jest żywność ekologiczna i nieekologiczna. Albo Żydzi rozróżniają jedzenie koszerne i niekoszerne. Ponieważ osoba postronna może mieć problem z rozpoznaniem, czy marchewka z groszkiem i ogórkiem na talerzu jest koszerna czy nie, istnieją specjalne procedury i ceryfikaty. Analogicznie katolicki konsument powinien mieć możliwość wyboru, czy żywność jest  wyprodukowana i rozpowszechniana zgodnie z chrześcijańskim systemem wartości czy nie. Ponieważ trudno jest odróżnić, czy np. schabowy na talerzu jest chrześcijański czy nie, powinnna  być możliwość ubiegania się o taki certyfikat. Specjalnie wykształceni i kwalifikowani inspektorzy by dokładnie śledzili cały proces produkcji, dystrybucji, marketingu i przybijali stosowną pieczątkę. W ten sposób chrześcijańska i katolicka rodzina mogłaby z całkowitym spokojem przystąpić do niedzielnego obiadu po powrocie z mszy bez obaw, że nawijając speghetti na widelec propaguje niekatolicki i grzeszny model rodziny czy wspiera niechrześcijański styl życia i takowy system wartości.
O
onka
7 października 2013, 18:48
nie rozumiem, z tekstu wynika ze geje ktorzy siedza cicho w domu nie wykrzykujac o swoich prawach sa ok, a ci ktorzy mowia glosno o tym o czym mysli reszta sa zli.
L
leszek
7 października 2013, 17:01
Makaron religijnie poprawny i religijnie niepoprawny, kto by pomyślał ? A ja zawsze naiwnie myślałem, że makaron to makaron.
C
Czepak
7 października 2013, 14:13
Teraz każdy, kto coś napisze nt. homoseksualistów, co nie jest im w 100% przychylne, zaraz musi zaznaczyć, że ma jakichś znajomych homoseksualistów, którzy są ok. Hm...
7 października 2013, 13:05
Bardzo dobre makarony - polecam. No i przez żołądek do boju! :-)
L
leszek
7 października 2013, 12:38
Mi osobiście od czasów Latającego Potwora Spaghetti makaron zaczął się źle kojarzyć, patrzę się czasami w talerz i zastanawiam się, czy dobrze robię. Poza tym, czy Biblia coś wspomina o makaronie ? Czy pierwsi chrześcijanie i Apostołowie jedli makaron ?
7 października 2013, 12:02
Inni producenci-katolicy również powinni wesprzeć Barillę. Tylko producenci istnieją ? Konsumenci-katolicy powinni wesprzeć. Nie ma reklam z gejami - kupujemy ten makaron, są - przestajemy kupować. ... Podzielam ten pogląd. Wszyscy powinniśmy wspierać ludzi pokroju Barilli.
Jadwiga Krywult
7 października 2013, 08:41
Inni producenci-katolicy również powinni wesprzeć Barillę. Tylko producenci istnieją ? Konsumenci-katolicy powinni wesprzeć. Nie ma reklam z gejami - kupujemy ten makaron, są - przestajemy kupować.
A
AP
6 października 2013, 20:47
To nie koniec. Już niedługo w kinach Gra Endera na podstawie powieści Carda, którego poglądy przeciw gejem i małżeństwom homo są powszechnie znane. Nawet wiernopoddańcze wypowiedzi producenta filmu nie pomagały... Być może czekają na większy czek ;-)
jazmig jazmig
6 października 2013, 20:40
@Marcin Różycki Sugerujesz mały product placement podczas homili? Co na to by powiedzieli inni producenci makaronów, zapewne również gorliwi katolicy... ... Sugeruję obronę otwartym tekstem, a nie półgębkiem. Inni producenci-katolicy również powinni wesprzeć Barillę.
MR
Maciej Roszkowski
6 października 2013, 20:11
Producenci Coca Coli na audiencji u Ojca św. Prosili, a by w Modlitwie Pańskiej po słowach "chleba naszego... doadać i" Coca Coli..." Nie było to mozliwe, a wychodząc stwierdzili "... patrzcie ile ci piekarze musieli zapłacić..." Trochę nie na temat, ale mnie sie podobalo.
L
leszek
6 października 2013, 19:10
Makaron a nauka społeczna i etyczna Kościoła ? Hm... Może niedługo producent klawiatury komputerowej powie, że usuwa znak + z klawiatury. Z jednej strony symbol religijny i nie wypada, żeby każdy paluchem (niewykluczone, że brudnym) go naciskał, a z drugiej stronie krzyż w niewłaściwym kontekście może być przeciez symbolem satanistycznym.  Papież Franciszek powiedział, że " Dobry katolik miesza się do polityki, służy ideami i pomysłami". Papież tego nie dodał (może było to dla niego oczywiste), ale na pewno miał na myśli, że to powinien być udział w polityce i sprawach społecznych mądry, sensowny, wnoszący wartości, a nie głupstwa, nonsensy i budowanie jakichś piętrowych konstrukcji myślowych z błahostek. Czytając artykuł myślę sobie: "Ileż to głębokich treści, nauki moralnej i prawd życiowych można wyciągnąć z makaronu".  Nawet jest jeśli jest to makaron spaghetti, nawet jeśli to jest cały talerz makaronu, czy nawet fabryka makaronu, to jest jednak ciągle makaron.
jazmig jazmig
6 października 2013, 16:25
Może znowu wychylę się, ale czy p. Barillę nie mógł wesprzeć papież Franciszek? Przecież Barilla głosił to, co Franciszek powinien powtarzać codziennie na temat rodziny. Dlaczego Barilla nie dostał medialnego wsparcia od Kościoła? Dlaczego tego rodzaju ludzie zostają sami na pastwę lewackich mediów i polityków?