Bóg nie jest bojkotem
Tak się stało, że ostatni weekend spędziłem w Londynie. Zaprosił mnie tamtejszy proboszcz parafii Akademickiej - ks. Bartosz Rajewski.
Przez te trzy dni zobaczyłem coś niesamowitego - chrześcijan w rozproszeniu wielkiego miasta, które można by, z naszej perspektywy, nazwać miastem pełnym grzechu. Ludzie ci mieszkają, pracują, zakładają rodziny, posyłają swoje dzieci do szkoły, stoją w kilkugodzinnych korkach, by dotrzeć na Eucharystię, chodzą do pubów, zarabiają pieniądze i wierzą w Jezusa.
Ich wiara jest siłą i motywacją do codziennego życia, w ten sposób realizują - często nieświadomie, to co Jezus nazywa modlitwą nieustanną, która jest niczym innym, jak odszukiwaniem Boga w tym, co jest aktualnie moim życiem.
Dziś z rana dostałem kopię listu czternastoosobowej rodziny, która wyjechała do bardzo dalekiego kraju na misje. Z listu widać bardzo właśnie taką optykę - w świecie kompletnie nie-chrześcijańskim, oni dostrzegają małe sprawy, które są dowodem na to, że Bóg się o nich troszczy.
Iść w świat z Ewangelią, nie znaczy wejść w świat i wyciąć wszystko w "pień", by później powiedzieć: teraz wprowadzamy porządek Jezusa. Tak czynią tyranii, niepewni samych siebie i ludzie, którzy są zalęknieni.
Nas Bóg zaprasza do swoistej zabawy w chowanego. Mówi: idźcie do świata, nawet jeśli uważacie, że jest słaby i grzeszny, pełen plugastwa i Mnie szukajcie w tym świecie. Ja w nim jestem.
Mamy iść do tego, co widzimy jako swoiste zagrożenie i znaleźć w tym Boga, albo jeszcze inaczej pomimo tego wszystkiego, być Jego uczniami, a być Jego uczniem, to wpatrywać się w Niego, a nie próbować ‚zgwałcić’ ten świat do tego, by myślał, jak my.
Jezus, przez cały czas swojej działalności, poruszał się po świecie okupowanym przez pogańskich Rzymian. Nie ma w Ewangeliach ani jednego zdania o tym, że nasz Pan staje się organizatorem jakiegokolwiek bojkotu przeciwko Rzymianom, dla Niego w ogóle takie problem nie istnieje. Robi dokładanie to, o czym wspomniałem wyżej, żyje w świecie, dostosowuje się do jego absurdalnego pogańskiego prawa i robi swoje. Uzdrawia, daje nadzieję, wskrzesza, naucza, czyli zbawia - daje ludziom życie.
Jezusowi, polskim chrześcijanom w Londynie, czy rodzinie w dalekim kraju, nawet do głowy nie przychodzi protestować, czy bojkotować, bo zrozumieli, że chrześcijanin jest w świecie ‚boskim podstępem’, bo wiedzą, że ich wiara polega na ciągłym wypatrywaniu Ojca w świecie, a nie negacji tego świata.
Jest w nas taka pokusa, by budować swoją wiarę na sobie i swoich wizjach świata stworzonego na naszą miarę, ale to nie jest coś czego Bóg od nas żąda. On nas posłał do świata, byśmy ten świat uświęcili naszą relacją z Nim, byśmy ten świat zachwycili naszym świadectwem wiary w Niego.
Nie bój się, znajdziesz Boga w każdym z miejsc, do bojkotu, których zostałeś ostatnio wezwany. Znajdziesz Go, bo tam są Jego dzieci. Bóg nie jest bojkotem, On jest Miłością, a w Miłości nie ma lęku.
Skomentuj artykuł