Bp Libera i medytacja chrześcijańska - polemika

Biskup Giulio Sanguineti, ordynariusz diecezji Brescia, dekretem z 11 lipca 2007 roku zatwierdził i ustanowił WCCM (The World Community for Christian Meditation – Światową Wspólnotę Medytacji Chrześcijańskiej) Prywatnym Stowarzyszeniem Wiernych, udzielając mu osobowości prawnej.
Bogdan Białek

Pragnę wyrazić zaniepokojenie i smutek w związku z wypowiedzią bpa Piotra Libery, który, wspominając Światową Wspólnotę Medytacji Chrześcijańskiej, stwierdził, że "dokumenty Kościoła, m.in. Kongregacji Nauki Wiary, negatywnie oceniają próby łączenia medytacji chrześcijańskiej z medytacją buddyjską, gdyż ta wypowiedź pasterza diecezji, zapewne wskutek nieprawdziwych informacji i nieporozumienia, wprowadza wiernych i duchowieństwo w błąd oraz wywołuje niepotrzebne zamieszanie.

Działalność Wspólnoty na terenie naszego kraju będzie zapewne przedmiotem analizy kompetentnych gremiów Episkopatu Polski, dlatego póki co należy zachować powściągliwość w angażowaniu się w jej działalność".

Zwracam uwagę, że Światowa Wspólnota Medytacji Chrześcijańskiej jest ekumenicznym ruchem kontemplacyjnym, działającym od 1991 roku w ponad stu krajach świata. Kierowana przez o. Laurence'a Freemana OSB, nawiązuje do nauk o. Johna Maina OSB. Współzałożycielem Wspólnoty był o. Bede Griffiths OSB. Żaden z wymienionych duchownych nigdy nie był dyscyplinowany przez jakiekolwiek władze kościelne. Nigdy nasza Wspólnota nie była kwestionowana przez Kongregację Nauki Wiary lub inną dykasterię Kurii Rzymskiej. Kościół Rzymskokatolicki zatwierdził kanonicznie WCCM w uproszczonej formie jako ekumeniczną wspólnotę kontemplacyjną. Biskup Giulio Sanguineti, ordynariusz diecezji Brescia, dekretem z 11 lipca 2007 roku zatwierdził i ustanowił WCCM (The World Community for Christian Meditation - Światową Wspólnotę Medytacji Chrześcijańskiej) Prywatnym Stowarzyszeniem Wiernych, udzielając mu osobowości prawnej. Dekret biskupa Brescii został zatwierdzony przez arcybiskupa Florencji 2 września 2009 roku.

DEON.PL POLECA

Przeczytaj komentarz o. Jacka Prusaka SJ >> Co egzorcyści mają do medytacji

Wśród patronów naszej Wspólnoty są: kardynał Walter Kasper, arcybiskup Westminster Vincent Nichols, arcybiskup Sydney kard. George Pell, ordynariusz diecezji Townsville w Australii bp Michael Putney, biskup John Tong z Hongkongu.

Jednocześnie chcę wyrazić głęboką wdzięczność Księdzu Biskupowi za zapowiedź "analizy kompetentnych gremiów Episkopatu Polski" obecności i działalności naszej Wspólnoty na obszarze kraju. Działa już u nas ponad piętnaście grup, kierowanych przez duchownych diecezjalnych i zakonnych. Jezuickie wydawnictwo WAM oraz oficyna benedyktynów z opactwa w Tyńcu wydają od lat książki o. Johna Maina OSB oraz o. Laurence'a Freemana OSB. Zbliżona do naszej Lubińska Wspólnota Grup Medytacji Chrześcijańskiej, skupiona wokół klasztoru benedyktynów w Lubiniu, nawiązuje do nauczania obu wymienionych benedyktynów. Kieleckie wydawnictwo diecezjalne "Jedność" wydało w ubiegłym roku książkę Medytacja chrześcijańska w szkołach, prezentującą doświadczenia z nauczaniem medytacji w szkołach diecezji Townsville w Australii.

Wierzymy, że analiza zapowiedziana przez Księdza Biskupa zostanie przeprowadzona obiektywnie, pozwoli wyjaśnić wszystkie nieporozumienia, położy kres pomówieniem i niesprawiedliwym oskarżeniom, przyczyni się do rozkwitu tej wspaniałej formy modlitwy kontemplacyjnej wśród katolików w Polsce. W liście do Andrzeja Ziółkowskiego, krajowego koordynatora WCCM w Polsce, biskup diecezji Townsville, w której medytacja chrześcijańska jest od lat nauczana we wszystkich szkołach katolickich, pisze: "Uczymy medytacji jako formy modlitwy chrześcijańskiej. Nie jest ona ćwiczeniem relaksacyjnym. Medytacja chrześcijańska nie jest także praktyką duchową religii Wschodu. W swojej istocie jest rdzennie chrześcijańską formą modlitwy i mamy nadzieję, że jej praktyka umożliwi dzieciom głębszą relację z Trójcą Świętą. Dlatego, obserwując jej wyłącznie dobroczynne oddziaływanie, z głębi serca polecam ją jako praktykę religijną dla dzieci. Poza tym obserwujemy także jej korzystny wpływ na tych z naszych nauczycieli, którzy - aby wspomóc swoich uczniów - sami podjęli ją jako osobistą praktykę modlitewną. Moim zdaniem może to być jeden z kroków na drodze ich wewnętrznej przemiany i głębszej relacji z Bogiem".

Jestem przekonany, że te słowa brata w biskupstwie są dla biskupów polskich świadectwem wartości nauczania i praktyki Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej.

Bogdan Białek
Koordynator Szkoły Medytacji WCCM
w Polsce i Europie Wschodniej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Bp Libera i medytacja chrześcijańska - polemika
Komentarze (41)
C
chrysorroas
8 stycznia 2014, 16:13
Autor tego bajdurzenia ignoruje, a chyba nawet gardzi faktem ustroju Kościoła. Kościół ma bowiem taki ustrój, że posunięcia jednego biskupa w ogóle nie są wiążące dla innego biskupa. Biskupi polscy mogą - i powinni ! - wydać całkowicie negatywną opinię i zakaz dla tej synkretystycznej sekty pseudomedytacyjnej.
B
Bartek
8 stycznia 2014, 16:05
Piękna forma modlitwy! Polecam spróbować, a dopiero później oceniać. Jeśli kogoś zniechęca WCCM to po prostu zastosować zwykłą modlitwe w ciszy. Literatura o kontemplacji: u Thomasa Mertona i u Jana od Krzyża
Z
ZaniepokojonyZaniedbaniem
23 listopada 2013, 22:08
Bardzo przykry jest fakt, że Polski Episkopat, tak długo trzyma swoich wiernych w dużej  niepewności i naraża na niebezpieczeństwa. Dlaczego tego problemu, który dotyczy tak wielu osbó jeszcze nie wyjaśniono oficjalnie?! Kto wie co znaczy i jakie ma konsekwencje "prywatne stowarzyszenie", "uproszczona formuła". Czy Episkopat Polski nie zauważył, że w naszym kraju działają takie wspólnoty już dłuższy czas???
GK
Grzegorz Kowalski
28 kwietnia 2013, 17:23
~jac, yoga to nie "jarzmo" ale "unia". Jest to unia rozbitych częsci Brahmana - tego nie przełożysz na filozofie europejskie, bo jest to kompletnie nam obce. 
J
jac
28 kwietnia 2013, 15:41
proszę sobie wyobrazić, że w historii Kościoła był taki czas, że chciano zakazać chrześcijanom picia kawy, bo odkryli ją niewierni. I odbył się "są nad kawą", i Bogu dziękować, że papież Klemes VIII był mądrzejszy od "zacnego" biskupiego grona :-). Czytając niektóre posty, że piszący przekreślają naszych chrześcijańskich mistyków: np św Jana od Krzyża, i np mistrza Eckharta. Yoga, ten dosyć obcy polszczyźnie termin, tłumaczy się jako jarzmo; a dla chrześcijanina jarzmo to Droga Krzyżowa. Zaś mantra, też obcy termin dla naszego języka, to dla nas nic innego jak uświęcona tradycją Ojców Pustynii Jezusowa modlitwa serca. Tak więc my katolicy, nie bądźmy bardziej papiescy od papierza i nie wylejmy dziecka z kąpielą :-)
TR
Tomasz R
8 kwietnia 2013, 13:01
Witam! Cieszę się ogromnie  faktem, że w końcu episkopat polski zajmie się budzącą różne emocje Światową Wspolnotą Medytacji Chrześcijańskiej. Wyrażam z jednej strony podziw dla bp Libery, gdyż odważył się zabrać głos w tak waznej sprawie, ale z drugiej strony zaniepokojenie - jest wielu ludzi, którzy odnaleźli w tej formie medytacji drogę do Boga i kościoła. W mojej ocenie wydaje mi się, że medytacja monologiczna, jednego słowa, czy inaczej mówiąc modlitwa jezusowa jest dobra i prowadzi na głębię relacji z Bogiem. Pozostaje wątpliwość co do treści zawartych na stronie internetowej wccm. Jest tam wiele treśći importowanych wprost z buddyzmu, hinduizmu, taoizmu co może wprowadzać w błąd. Ocena tego ruchu modlitewnego to bardzo powazna sprawa, dlatego trzeba  modlić się o światło Ducha Świętego dla biskupów, aby decyzja, którą podejmą była ku większej chwale Bożej i dobra ludzi. Wierzę, że jeśli ta wspólnota jest dziełem Bożym, to przeprowadzona przez to doświadczenie wyjdzie umocniona i oczyszczona.
GK
Grzegorz Kowalski
5 kwietnia 2013, 21:44
Pozycja lotusu z rękami ułożonymi w mudrę wiedzy (często spotykana pozycja na wielu rzeźbach buddyskich bóstw): http://www.wccm.pl/index.php?id=404 Czakry, energia Kundalini: http://www.wccm.pl/index.php?id=92 W jednym z wywiadów dostępnych w http://www.wccm.pl/index.php?id=636 (nie pamietam którym dokładnie, ale mam zapisany cytat) ojciec Freeman powiada: "Czy w trakcie medytacji – gdy nie myślę o Bogu, nie mówię do Niego lub nie wyobrażam sobie Boga, Jezusa, Trójcy Świętej – porzucam lub zdradzam swą wiarę? W istocie umacniam ją, pogłębiam i nie zdradzam jej bardziej niż wtedy, gdy porzucam myśli, idąc spać." No i właśnie tutaj o. Freeman się kategorycznie myli. Zgodnie z "Orationis Formas" jest to ukazane jako zbłądzenie. Tam też jest cytat ze św. Teresy, która nazywa takie podejście zdradą.
GK
Grzegorz Kowalski
5 kwietnia 2013, 21:29
Drogi Panie Autorze, Bogdanie Białku, Tak się składa, że jest trylion powodów, aby mieć wątpliwości co do WCCM, a te wątpliwości wynikają bezpośrednio z dokumentu "Orationis Formas" kardynała Ratzngera. Dokument ten wkazuje, że tak, można przenosić pewne "techniki" z religii wschodnich, ale to jest wielce nietrywialna rzecz, że bardzo łatwo tutaj o uczynienie szkody - szczególnie dla kogoś, kto nie jest zaprawionym w modlitwie mnichem, który dodatkowo jest pod "kontrolą" przewodnika-spowiednika i współbraci. Poza tym, pisma ojców Maina i Freemana zawierają wiele bardzo niepokojących stwierdzeń - także te zamieszczone na stronie internetowej WCCM, którą swego czasu przejrzałem. Warto też wspomneić, że poza tymi dwoma benedyktynami w WCCM mamy tez innych liderów, którzy po pierwsze często nie są katolikami, a po drugie w sposób otwarty nauczają jogicznych asan, pranayamy, czakr, kanałów energetycznych i innych rzeczy, którą są już naprawdę dosyć możno podejrzane. I tak, te rzeczy można znaleźć na waszej stronie internetowej bez problemu - wedle życzenia wskażę nawet linki. Mogę to zrobić od zaraz. Oprócz tego, w wypowiedziach ojca Freemana, które dał do prasy, znaleźć można wypowiedzi, które mogą wskazywać na zagubienie - gdy zestawić je z wypowiedziami św. Teresy z Avila, to wychodziłoby na to, że o. Freeman dokonuje czegoś, co św. Teresa nazwała ZDRADĄ. Ponownie, jestem w stanie znaleźć odpowiednie cytaty. A także wiele innych. Szanowny Autorze, jeżeli chcesz, możemy porozmawiać merytorycznie i wykażę Ci dosyć klarownie, ze można mieć wiele wątpliwości niezależnie od tego, czy zaaprobowali was w dobrej wierze biskupi czy kardynałowie. Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego.
K
Kazek
5 kwietnia 2013, 19:01
~fałsz w udawaniu dobra Trzeba słuchać BOGA a nie ludzi... brawo dla bp Libery, buddyzm to żadne chrześcijaństwo, ani żadna nasza kultura  ZGADZA SIĘ Jezuicki deonie przestań propagować postmodernizm, liberalizm i poprawność polityczną
WD
Wojtek Duda
5 kwietnia 2013, 17:41
@jazmizg:  jeszcze rraz:  nt. medytacji chrześcijańskiej i jej odniesień do innych tradycji medytacyjnych wypowiedział się KK w 1989 r. - podałem linka do całości listu KNW . Medytacja proponowana przez WCCM w niczym nie narusza zasad tam opisanych - można spokojnie się modlić w ten sposób, pozdrawiam, 
KS
konieczność sprzeciwu
5 kwietnia 2013, 11:44
Mamy słuchać papieża /bardzo jasno mówił i pisał Benedykt XVI kontynuator poprzedników/ który słucha Boga i przekazuje nam prawdę, jest autorytetem, a nie ulegać i słuchać Koordynatorów  Szkoły Medytacji WCCM w Polsce i Europie Wschodniej, o to chodzi by odwieść od prawdziwej modlitwy różańcowej.,
KS
konieczność sprzeciwu
5 kwietnia 2013, 11:40
Wielu (nie wszyscy) duchownych, którzy ulegają duchowi epoki i promują nowy program soboru, są dobrymi ludźmi po złej stronie.   Siostra  Łucja z Fatimy ostrzegała o diabolicznej dezorientacji hierarchów wyższego szczebla, określenie użyte przez nią wiele razy. W obliczu takiej diabolicznej dezorientacji, jedyną odpowiedzią dla wszystkich zaniepokojonych katolików jest: 1) dużo się modlić, zwłaszcza na Różańcu 2) uczyć się i żyć tradycyjną doktryną i moralnością KK, zawartymi w pracach przedsoborowych 3) trwać przy łacińskiej Mszy Trydenckiej, w której wiara katolicka i nabożeństwo są wolne od skażenia dzisiejszym novus ordo ekumenizmu 4) sprzeciwiać się całą duszą trendom II SW siejącym takie spustoszenie w Mistycznym Ciele Chrystusa 5) z miłością mówić innym o tradycjach wiary i ostrzegać ich przed błędami czasów 6) modlić się za hierarchów 7) nigdy nie zgadzać się na kompromis 8) i na koniec: praktykować i głosić najlepiej jak potrafimy, prośby Matki Bożej Fatimskiej.
jazmig jazmig
5 kwietnia 2013, 11:30
@Wojtas ... Wyrwane z kontekstu fragmenty listu kard. Ratzingera nie mają w tej dyskusji znaczenia. Dyskutujemy o formach medytacji, rzekomo katolickiej, co do której wątpliwości ma zarówno biskup katolicki, jak i KNW. Chodzi o próbę łączenia medytacji wschodnich, takich jak zen, czy buddyzm, z medytacją katolicką. Dopóki ten problem nie zostanie wyjaśniony przez kompetentne organy KK, należy się wstrzymać z lansowaniem tego rodzaju rzeczy. Ja sam medytuję i wiem jedno: podczas medytacji należy skupić się na Bogu, a nie na oddechu. Oddech "ustawi się" sam. Jaką by nie przyjąć formę medytacji, to celem jest Bóg i nikt oraz nic więcej. Żadne otwarcie się na kosmos, jakąkolwiek energię, żadne wpatrywanie się w jakiekolwiek symbole lub fotografie. Bóg. Bóg i tylko Bóg - nikt i nic więcej.
FW
fałsz w udawaniu dobra
5 kwietnia 2013, 11:28
 Trzeba słuchać BOGA a nie ludzi... brawo dla bp Libery, buddyzm to żadne chrześcijaństwo, ani żadna nasza kultura
BN
Budda nie jest Bogiem
5 kwietnia 2013, 11:25
Nam katolikom wystarczą ćwiczenia duchowe i medytacja wg św.Ignacego Loyoli, Pismo św. różaniec, koronka. Siedmiu  cnotom teologicznym i kardynalnym  będącym owocem życia w łasce Bożej  przeciwstawia się siedem grzechów głównych,    które są owocem ciągłego życia w stanie grzechu.   wierze -pychę;     nadziei - rozwiązłość;     miłości - chciwość;   roztropności - gniew;     męstwu - lenistwo;   sprawiedliwości - zazdrość;     umiarkowaniu - łakomstwo.     medyt buddyjska to stopniowe prowadzenie do odrzucenia kultu należnego Bogu, aby oddawać cześć fałszywym  bożkom, to największe i najstraszniejsze    bluźnierstwo.  Pierwsza głowa bestii - nosi bluźniercze imię pychy.    Wada ta przeciwstawia się cnocie wiary i prowa-   dzi do oddawania czci bożkowi, którym staje sie   ludzki rozum, wyniosłość,technika i postęp.   Druga głowa nosi bluźniercze imię rozwiązłości    Przeciwstawia się cnocie nadziei i prowadzi do    adorowania bożka seksualności i nieczystości.    Trzecia głowa nosi bluźniercze imię chciwości.    Przeciwstawia się cnocie miłości i szerzy wszędzie    kult boga pieniądza.    Czwarta głowa nosi bluźniercze imię gniewu.    Przeciwstawia się cnocie roztropności i prowadzi    do oddawania czci bogu niezgody i podziału.    Piąta głowa nosi bluźniercze imię lenistwa.    Przeciwstawia się cnocie męstwa i szerzy kult bożka   strachu, opinii publicznej i wyzysku.    Szósta głowa nosi bluźniercze imię zazdrości.    Przeciwstawia się cnocie sprawiedliwości i prowadzi    do oddawania czci bożkowi przemocy i wojny.    Siódma głowa nosi bluźniercze imię braku umiaru   w jedzeniu i piciu. Przeciwstawia się cnocie umiarkowania   i prowadzi do oddawania czci bożkowi tak wychwalanego   hedonizmu, materializmu i przyjemności.» (405)     
WD
Wojtek Duda
5 kwietnia 2013, 10:52
@ Scott @jazmizg . o medytacji chrześciajańskiej pisał kard. Ratzinger jako prefekt KNW  A można go poznać tutaj (tak jak już pisałem w innym wątku - jeszcze raz przytaczam). LIST DO BISKUPÓW KOŚCIOŁA KATOLICKIEGO O NIEKTÓRYCH ASPEKTACH MEDYTACJI CHRZEŚCIJAŃSKIEJ Orationis formas(*) http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_24.html cytuję co ciekawsze fragmenty: 26. Doświadczenie uczy, że pozycja i postawa ciała nie pozostają bez wpływu na skupienie i stan ducha. Na ten fakt zwrócili uwagę niektórzy pisarze chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu. Ich refleksje, chociaż mają elementy wspólne z niechrześcijańskimi, wschodnimi metodami medytacji, są wolne od tej przesady lub jednostronności, które dziś często znamionują propozycje przedstawiane przez ludzi niedostatecznie przygotowanych. Ci autorzy zajmujący się duchowością przyjęli elementy, które ułatwiają skupienie na modlitwie, uznając równocześnie ich względną wartość: są one pożyteczne, jeśli sformułuje się je na nowo mając na względzie cel modlitwy chrześcijańskiej(30).(...) Modlitwa chrześcijańskiego Wschodu(32) doceniła symbolizm psychofizyczny, którego często brakowało modlitwie Zachodu. Dotyczyć to może określonej postawy ciała, ale także podstawowych funkcji życiowych, takich jak oddychanie czy bicie serca. Na przykład, ćwiczenie "modlitwy Jezusa", które odpowiada naturalnemu rytmowi oddychania, może - przynajmniej przez pewien czas - stanowić dla wielu osób rzeczywistą pomoc.
S
Scott
5 kwietnia 2013, 10:42
Bóg nie jest poznawalny za pomocą żadnych technik. To czysta herezja zahaczająca o kult pomysłu[ zrobie to i to a Bóg wtedy to i to-podobnie troche jak przepisywanie kartek i zostawianie w kościolach]. KKK stwierdza jednoznacznie"nie ma reinkarnacji". Benedykt XVI badał przecież te religie gruntownie, wyraził opinię jasno[nie cytuje dosłownie]- jedyne co chrześcijanin może z nich przejąć to gorliwość. Wypowiedź Pana Białka w tym tonie do katolickiego biskupa jest skandaliczna. Zarzuca mu brak wiedzy, jakim prawem?
jazmig jazmig
1 kwietnia 2013, 10:34
Na pytanie o ryzyko utraty własnej tożsamości, mówi, że jego wieloletnie doświadczenie niczego takiego nie potwierdza: - Znam wielu ludzi, którzy do chrześcijaństwa wrócili dzięki medytacji zen, jak i wielu, którzy stracili wiarę, systematycznie chodząc do kościoła. ... Chodzić do kościoła, a uczestniczyć we mszy św. to są dwie, zupełnie różne rzeczy. Natomiast uprawianie medytacji to głębokie w niej uczestnictwo. Medytacja zen z całą pewnością raczej odciągnie od Kościoła, niż do niego przyciągnie. Nachalne propagowanie obcych medytacji świadczy jedynie o tym, że ci, którzy ją tak propagują, są już głęboko uwikłani w skutki tych medytacji.
X
xxx
1 kwietnia 2013, 09:34
Jak więc przejęliście naukę o Chrystusie Jezusie jako Panu, tak w Nim postępujcie: zapuśćcie w Niego korzenie i na Nim dalej się budujcie, i umacniajcie się w wierze, jak was nauczono, pełni wdzięczności. Baczcie, aby kto was nie zagarnął w niewolę przez tę filozofię będącą czczym oszustwem, opartą na ludzkiej tylko tradycji, na żywiołach świata, a nie na Chrystusie. Kol 2, 6-8
P
Pawel
28 marca 2013, 19:29
Poniżej wypowiedz Laurenca Freemana. Nie brzmi on ani jak heretyk, ani potencjalny schizmatyk, ani guru New Age'u. Nie rozumiem zarzutów i oskarżeń kierowanych pod jego adresem. [url]http://www.youtube.com/watch?v=_LHZEluOIBw[/url]
Jadwiga Krywult
28 marca 2013, 07:49
Na pytanie o ryzyko utraty własnej tożsamości, mówi, że jego wieloletnie doświadczenie niczego takiego nie potwierdza: - Znam wielu ludzi, którzy do chrześcijaństwa wrócili dzięki medytacji zen, jak i wielu, którzy stracili wiarę, systematycznie chodząc do kościoła. Niebezpieczne jest powierzchowne traktowanie naszej religii: koncentrowanie się nie na tym, co stanowi jej sedno, ale na kulturowej otoczce.
F
Franek
27 marca 2013, 23:59
T7HRR - dzięki gościu za przypomnienie fajnych kawałkówz Tygodnika. A Zwodzenie i Gość to powinni raczej udać się do lekarza, bo podejrzewam zapalenie opon mózgowych i to obustronne.
Z!
ZWODZENIE !!!
27 marca 2013, 23:12
W spotkaniach Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej uczestniczą także nauczyciele buddyzmu czy zen (np. klasztor oo. Benedyktynów w Lubiniu). Organizacja ta nazywa „medytacją chrześcijańską” powtarzanie mantry w rytmie równego oddechu, z wyprostowanym kręgosłupem. „Nie chodzi o rozmawianie z Bogiem albo myślenie o Bogu, albo proszenie Go o cokolwiek”, mówi L. Freeman. Celem tej medytacji jest wzrost samoświadomości, kontrola nad ego, wzrost odporności na stres, a przy okazji uregulowanie sobie ciśnienia i poziomu cholesterolu… Ta dziwna mieszanka cytatów biblijnych w Ś.W.M.Ch., odmienianego na wszelkie sposoby przymiotnika „chrześcijański”, technik dalekowschodnich, ćwiczeń relaksacyjnych ma tak naprawdę niewiele wspólnego z chrześcijaństwem, choć propagatorzy tej metody chętnie powołują się na dawne tradycje Kościoła, Ojców Pustyni, a nawet mistyków. Jedno wielkie zamieszanie i niebezpieczeństwo drogi do okultyzmu, a nawet opętania. W takim "medytacyjnym" otwarciu człowiek nie wie na co się ostatecznie otwiera. Ciągle obserwujemy wielu chrześcijan, którzy jednocześnie praktykują jogę, chodzą do wróżki czy leczą się u bioenergoterapeutów oraz "ubogacają" swoją wiarę takimi chociażby przekonaniami jak REINKARNACJA ! Z badań socjologicznych wynika, że ok. 30% katolików w Polsce wierzy w reinkarnację !!! PRZECIEŻ TAKIE MEDYTACJE ZJAWISKA TE TYLKO POGŁĘBIAJĄ !!!  od opętania, uwikłania pogańskimi medytacjami, masońskim i new age'owskim złem do kapłaństwa:[url]http://www.pmbuk.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=378:ks-sergiusz-orzeszko-czym-jest-zo-gdy-go-nie-wida&catid=46:filmy&Itemid=68[/url]
27 marca 2013, 22:54
O Jan mówi: - W medytacji nie chodzi o mówienie. Medytacja nie jest sprawą myślenia czy wyobrażenia, lecz bycia. Nie chodzi w niej o to, aby wyobrażać sobie Boga, ale być z Bogiem. Istotą medytacji jest prostota. Podobno Koun Yamada po doświadczeniu satori (oświecenia) śmiał się przez trzy dni i powtarzał: “Jakie to wszystko proste”. satori - oświecenie termin buddyzmu japońskiego - tak więc w tym nauczaniu przedstawiciel WCCM odwołuje się nie do medytacji chrześcijańskiej skierowanej ku Boga a do medytacji buddyjskiej skierowanej nicości lub samodoskonaleniu (własnemu wnętrzu)
27 marca 2013, 22:38
"Wszelkie formy medytacji czynią człowieka bardziej otwartym na rozumienie modlitwy. Bo okazuje się nagle, że wszystkie te formy mają wspólne źródło." Okazuje się, że uczestnicy wypowiadajacy się dla TP odnajdowali zaspokojenie fascynacji filozofię buddyjską i postrzegali jako otwierające na rozumienie modlitwy wszelkie formy medytacji... 
27 marca 2013, 22:30
"- Poszukiwałam miejsca, w którym mogłabym połączyć fascynację filozofią buddyjską z chrześcijaństwem - mówi Grażyna z Gdańska, uczestniczka sesji medytacyjnej dla początkujących, zorganizowanej przez o. Jana Berezę w klasztorze benedyktynów w Lubiniu. - Nie mogłam odnaleźć się w codziennej praktyce Kościoła. W książkach de Mello odkryłam drogę duchowego rozwoju. Gdy jego poglądy zostały uznane za niezgodne z nauką Kościoła, poczułam się odrzucona wraz z nim. Nie wiedziałam, gdzie i za kim podążać. I wtedy dowiedziałam się o ojcu Janie Berezie." "W medytacji chodzi bowiem o doświadczenie na najgłębszym poziomie, często wspólnym dla różnych tradycji: - Kiedy czytam Ojców Pustyni, mistrzów zen czy chasydów, czuję, że mówią o tym samym. To nasz rozum, żeby poznać i opisać, musi dzielić, a tym samym podkreślać różnice. Natomiast kontemplacja opiera się na zjednoczeniu, jest poznaniem bezpośrednim - tłumaczy o. Bereza. Wspólne medytacje chrześcijan i buddystów na sesjach w Lubiniu służą odkryciu tego źródłowego doświadczenia: - Technika medytacji, polegająca na powtarzaniu słowa, istnieje we wszystkich tradycjach - mówi o. Jan. - Również Zachód ma doświadczenie medytacji i kontemplacji. Niestety, odszedł od nich. Pora wrócić do źródeł, a mamy z czego czerpać."
27 marca 2013, 22:25
[url]http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1144427,druk.html[/url]
P
Pawel
27 marca 2013, 21:33
Tajemniczy Ogród - Marta - rozdz 4 Nazajutrz rano Mary otworzyła oczy, gdy młoda dziewczyna, która weszła do jej pokoju rozniecić ogień, klęczała przed kominkiem, hałaśliwie wygarniając niedopalone węgle. Mary przyglądała się jej przez chwilę, leżąc, po czym zaczęła rozglądać się po pokoju. Nigdy jeszcze nie widziała nic podobnego: pokój wydał się jej dziwny i ponury. Ściany pokryte były tkaniną, na której wyhaftowano sceny leśne. Byli tam dziwnie ubrani ludzie wśród drzew, a w dali widniały wierzchołki wieżyc zamkowych. Byli tam myśliwi, konie i psy, i piękne panie. Mary miała uczucie, że wraz z nimi znajduje się w lesie. Przez okno dostrzegła wielką przestrzeń falistego gruntu, który był całkiem ogołocony z drzew i wyglądał jak bezbrzeżne, krwawopurpurowe morze.
P
Pawel
27 marca 2013, 21:33
Tajemniczy Ogród - Marta - Co to takiego? - spytała, wskazując przez okno. Młoda służąca, Marta, która właśnie wstała z klęczek, wskazała również w tym kierunku i rzekła: - To? - Tak. - To wrzosowisko - rzekła z poczciwym uśmiechem. - Czy panienka lubi wrzosowiska? - Nie cierpię - odparła Mary. - Bo panienka jeszcze nie przywykła - rzekła Marta, wracając do kominka. - Panience się ono teraz wydaje takie wielkie i takie gołe. Ale ja wiem, że panienka strasznie je polubi. - A ty je lubisz? - zagadnęła Mary. - Ojoj! I jak jeszcze - odparła Marta, czyszcząc zawzięcie kratę kominka. - Ja moje wrzosowisko po prostu kocham. I nie jest ono nagie - oj, nie! Całe jest pełne cudnych roślinek, a pachną ci one - oj, pachną! Toż ono śliczniuchne takie na wiosnę i latem, jak tylko kwiecie zakwitnie, wrzosy różowe. Pachnie, jakby miód rozlał! A tyle tam powietrza, że się upić można; a niebo to tak het - het wysoko nad nim, a pszczoły i pasikoniki taki miły gwar czynią, tak brzęczą i dzwonią! Za nic bym nie chciała żyć z dala od mego wrzosowiska!
P
Pawel
27 marca 2013, 21:32
Tajemniczy Ogród - Marta Mary słuchała jej słów z powagą i zdumieniem. Tubylcza służba w Indiach wcale nie była podobna do niej. Tamci byli uniżeni, służalczy i nigdy nie ośmieliliby się odzywać do państwa, jak do równych sobie. Bili im pokłony, nazywając ich "opiekunami biednych" i inne jeszcze nadając im nazwy. Indyjskiej służbie rozkazywano, nie proszono. Nie było zwyczaju mówić "proszę" i "dziękuję", a Mary biła swą Ayah po twarzy, gdy się rozzłościła. I pomyślała sobie, co by też ta oto dziewczyna zrobiła, gdyby jej dano policzek? Było to rumiane, pulchne, miłe stworzenie, ale miała dziwnie ostre obejście i panna Mary zastanawiała się, czy by ona po prostu nie "oddała", gdyby ją uderzono w twarz, i gdyby uderzającą była mała dziewczynka. - Dziwna jakaś jesteś służąca - rzekła wyniośle. Marta usiadła na piętach ze szczotką do czyszczenia w ręce i śmiała się, niezagniewana zupełnie. - Dobrze to wiem - odparła, śmiejąc się. - Żeby sama jaśnie pani była w Misselthwaite, tobym przecie i pomocnicą pokojowej być nie mogła. Może by mi pozwolili być przy kuchni, ale nie do posługi w pokoju. Zanadto jestem prosta i mówić pięknie nie potrafię. Ale to dziwny jakiś dom, choć taki wielki. Rzekłby kto, że tu ni dziedzica, ni pani nie ma, a jeno pan Pitcher i pani Medlock. Jak jaśnie pan w domu, to i wiedzieć o niczym nie chce, a wreszcie on ciągle w podróży. To pani Medlock z dobroci swojej dała mi to miejsce. Ale mi powiedziała, że gdyby Misselthwaite było takie, jak inne dwory, to nigdy nie mogłaby przyjąć mnie do dworskiej służby.
P
Pawel
27 marca 2013, 21:31
Tajemniczy Ogród - Marta (cz. 1) - Czy ty będziesz moją służącą? - spytała Mary, zawsze tym samym wyniosłym, w Indiach nabytym tonem. Marta poczęła znów czyścić kominek. - Ja, proszę panienki, jestem służącą pani Medlock - odparła z godnością. - A ona służy jaśnie panu, ale ja niby mam robić robotę pokojowej i panience w tym i owym usłużyć. Ale panienka nie potrzebuje znów tak dużo obsługi. - Któż mnie będzie ubierał? - zagadnęła Mary. Marta znów przysiadła na piętach, przyglądała się Mary, nie rozumiejąc, wreszcie ze zdumieniem spytała: - To panienka sama nie potrafi? - Cóż to ma znaczyć? Nie rozumiem cię. - Chciałam powiedzieć, że panienka chyba umie sama się ubrać. - Nie - rzuciła Mary z zupełną pogardą. - Nigdy w życiu nie ubierałam się sama. Ayah zawsze mnie całą ubierała. - W takim razie najwyższy czas, żeby się panienka nauczyła sama to robić - rzekła Marta, nie zdając sobie sprawy ze swego zuchwalstwa. - Trzeba było wcześniej zacząć. To panience dobrze zrobi, gdy sama koło swoich rzeczy pochodzi. Moja matka to zawsze się dziwi, że dzieci bogatych państwa nie są całkiem głupie, kiedy od maleńkości niańki je myją i ubierają, i na spacer prowadzą jak lalki!
P
Pawel
27 marca 2013, 21:30
Tajemniczy Ogród - Marta (cz.2) - W Indiach są zupełnie inne zwyczaje - rzekła Mary pogardliwie. Już jej to gderanie kością w gardle stawało. Lecz Marta niełatwo się detonowała. - Hm, ja zaraz spostrzegłam, że tam to całkiem musi być inaczej - odrzekła serdecznie. - A ja myślę, że to wszystko przez to, że tam tyle tych czarnych, zamiast poczciwych, białych ludzi. Jak usłyszałam, że panienka z Indii przyjeżdża, tom myślała, że panienka też jest czarna. Mary wściekła usiadła na łóżku. - Co? - zawołała. - Co? Myślałaś, żem Hinduska! Ty, ty córko świni! Marta spojrzała z lękiem i spąsowiała.
P
Pawel
27 marca 2013, 21:29
"Tajemniczy Ogród" - MARTA (CZ. 3) - Na kogo panienka tak mówi? - rzekła. - Nie wolno panience tak się złościć i nie powinna panienka tak brzydko mówić. A ja przeciw tym czarnym to nic nie mam. Księża to nam mówią i piszą, że oni są nawet bardzo pobożni. A mówią i to, że choć to czarny, ale zawsze on też człowiek i bliźni. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam czarnego człowieka i bardzo się cieszyłam, że nareszcie zobaczę choć jednego z bliska. Jak tu rano weszłam zapalić na kominku, tom się do panienki łóżka przyczołgała cichutko i kołderki cichutko uchyliłam, żeby na panienkę spojrzeć. A tu panienka biała! - rzekła z rozczarowaniem. - Nie czarniejsza niż ja, choć panienka ode mnie znów żółciejsza. Mary już nie usiłowała nawet zapanować nad swą wściekłością i upokorzeniem. - I ty myślałaś, że jestem Hinduską! I ty śmiałaś! Nie masz żadnego pojęcia o Hindusach! To nie są ludzie, to są słudzy, którzy ci się muszą kłaniać. Nic nie wiesz o Indiach - i w ogóle o niczym nie masz pojęcia.
A
A
27 marca 2013, 21:28
"Skąd wysyp tylu otumanionych, zaczadzonych nienawiścią, zajadłych i wrogich osób mających się za katolików? (...) Cuchniecie siarką, wszystko wam się miesza w waszych biednych głowach." "Celem tej medytacji jest wzrost samoświadomości, kontrola nad ego, wzrost odporności na stres, a przy okazji uregulowanie sobie ciśnienia i poziomu cholesterolu…"
K
ktokolwiek
27 marca 2013, 20:44
Skąd na tym katolickim portalu tylu opętanych? Skąd wysyp tylu otumanionych, zaczadzonych nienawiścią, zajadłych i wrogich osób mających się za katolików? Wam wszystkim bliżej  do islamskich talibów, wam "świadectwo" i "Tabita". Kłamiecie i pomawiacie, i to w czasie Wielkiego Tygodnia. Cuchniecie siarką, wszystko wam się miesza w waszych biednych głowach. Klasztor w Lubiniu nie należy do WCCM, więc ta wspołnota nie ponosi odpowiedzialności za to co tam się dzieje. Ale co złego w spotkaniach z nauczycielami buddyzmu, czy np. spotkania Ojca Sw.   z Dalajlamą uczyniły Go buddystą? A słyszeliście o Soborze Watykńskim II i Deklaracji Nostra Aetate? Rozumiecie co to dialog międzyreligijny i ekumenizm, czy was już całkiem szatan opętał i chcecie by w naszym Kościele zapanował zaduch nienawiści, nietolerancji, strachu i pogardy? A z kim Jezus się spotykał, z kim rozmawiał przy studni, w czyim domu gościł, kogo uczynił bohaterem jednej z najsłynniejszych swych przypowieści o miłosierdziu i bliźnim? Czy kierował się do takich "świętoszków" jak wy? Wiecie co - Tabito i "świadectwo" - to tacy pobożni jak wy stali przed Piłatem i wrzeszczeli - Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj! To wy jesteście prawdziwymi poganami, kusicielami sprowadzającymi na złą drogę, to wasze serca są pełne pychy i pogardy, a ustami na wszystkie sposoby odmieniacie słowa, których sensu nie pojmujecie. Nawróćcie się! Macie tylko jedno życie, drugiej szansy nie dostaniecie, przemieńcie swoje serca faryzeusze!  
Ś
świadectwo
27 marca 2013, 20:13
W spotkaniach Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej uczestniczą także nauczyciele buddyzmu czy zen (np. klasztor oo. Benedyktynów w Lubiniu). Organizacja ta nazywa „medytacją chrześcijańską” powtarzanie mantry w rytmie równego oddechu, z wyprostowanym kręgosłupem. „Nie chodzi o rozmawianie z Bogiem albo myślenie o Bogu, albo proszenie Go o cokolwiek”, mówi L. Freeman. Celem tej medytacji jest wzrost samoświadomości, kontrola nad ego, wzrost odporności na stres, a przy okazji uregulowanie sobie ciśnienia i poziomu cholesterolu… Ta dziwna mieszanka cytatów biblijnych w Ś.W.M.Ch., odmienianego na wszelkie sposoby przymiotnika „chrześcijański”, technik dalekowschodnich, ćwiczeń relaksacyjnych ma tak naprawdę niewiele wspólnego z chrześcijaństwem, choć propagatorzy tej metody chętnie powołują się na dawne tradycje Kościoła, Ojców Pustyni, a nawet mistyków. Jedno wielkie zamieszanie i niebezpieczeństwo drogi do okultyzmu, a nawet opętania. W takim "medytacyjnym" otwarciu człowiek nie wie na co się ostatecznie otwiera.  Ciągle obserwujemy wielu chrześcijan, którzy jednocześnie praktykują jogę, chodzą do wróżki czy leczą się u bioenergoterapeutów oraz "ubogacają" swoją wiarę takimi chociażby przekonaniami jak REINKARNACJA ! Z badań socjologicznych wynika, że ok. 30% katolików w Polsce wierzy w reinkarnację !!! PRZECIEŻ TAKIE MEDYTACJE ZJAWISKA TE TYLKO POGŁĘBIAJĄ !!! ...od opętania, uwikłania pogańskimi medytacjami, masońskim i new age'owskim złem do kapłaństwa: [url]http://www.pmbuk.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=378:ks-sergiusz-orzeszko-czym-jest-zo-gdy-go-nie-wida&catid=46:filmy&Itemid=68[/url]  
F
Franek
27 marca 2013, 19:29
W maju ojciec Freeman na zaproszenie Jeana Vaniera poprowadzi razem z nim rekolekcje. Proszę, jaki podstępny ten szatan Freeman, nawet samego Jeana Vaniera opętał! Oj, brakuje we Francji polskich katolików prawdziwych i prawdziwych biskupów. Brakuje egzorcystów! Biedna Francja! Tylko ciekawe dlaczego ta laicka Francja obfituje w tak liczne charyzmaty, wspólnoty miłosierdzia jak np. l'Arche czy Wspólnoty Jerozolimskie, Mali Bracia Jezusa etc., a ta katolicka Polska ma tylko Rydzyka, Głodzia i zastępy egzorcystów! [url]http://www.wccm.pl/data/www.wccm.pl//download/entering%20into%20silent%20prayer.pdf[/url] Entering Into Silent Prayer with Jean Vanier & Laurence Freeman OSB Wednesday 22 – Sunday 26 May 2013 La Ferme Trosly – 23 Rue D’Orleans – 60350 Trosly-Breuil – France Tel – +33 44 85 34 70 Fax - +33 44 85 34 71 accueil@lafermedetrosly.com www.lafermedetrosly.fr Silence can be a silence of anguish; then it becomes a cry. The cry that comes from anguish can bring an encounter, and from this encounter silence and inner celebration can arise.
T
Tabita
27 marca 2013, 19:08
W spotkaniach Światowej Wspólnoty Medytacji Chrześcijańskiej uczestniczą także nauczyciele buddyzmu czy zen (np. klasztor oo. Benedyktynów w Lubiniu). Organizacja ta nazywa „medytacją chrześcijańską” powtarzanie mantry w rytmie równego oddechu, z wyprostowanym kręgosłupem. „Nie chodzi o rozmawianie z Bogiem albo myślenie o Bogu, albo proszenie Go o cokolwiek”, mówi L. Freeman. Celem tej medytacji jest wzrost samoświadomości, kontrola nad ego, wzrost odporności na stres, a przy okazji uregulowanie sobie ciśnienia i poziomu cholesterolu… Ta dziwna mieszanka cytatów biblijnych w Ś.W.M.Ch., odmienianego na wszelkie sposoby przymiotnika „chrześcijański”, technik dalekowschodnich, ćwiczeń relaksacyjnych ma tak naprawdę niewiele wspólnego z chrześcijaństwem, choć propagatorzy tej metody chętnie powołują się na dawne tradycje Kościoła, Ojców Pustyni, a nawet mistyków. Jedno wielkie zamieszanie i niebezpieczeństwo drogi do okultyzmu, a nawet opętania. W takim "medytacyjnym" otwarciu człowiek nie wie na co się ostatecznie otwiera.  Ciągle obserwujemy wielu chrześcijan, którzy jednocześnie praktykują jogę, chodzą do wróżki czy leczą się u bioenergoterapeutów oraz "ubogacają" swoją wiarę takimi chociażby przekonaniami jak REINKARNACJA ! Z badań socjologicznych wynika, że ok. 30% katolików w Polsce wierzy w reinkarnację !!! PRZECIEŻ TAKIE MEDYTACJE ZJAWISKA TE TYLKO POGŁĘBIAJĄ !!!
K
Katarzyna
27 marca 2013, 18:05
Za każdym razem, gdy obgadujemy swoich bliźnich, zachowujemy się tak, jakbyśmy zdradzali Jezusa - powiedział Franciszek w krótkiej homilii, komentującej fragment Ewangelii, czytanej w Wielką Środę.
T
Teofil
27 marca 2013, 17:54
A w którym miejscu praktyki WCCM albo pismach wymienionych zakonników, w ich książkach wydawanych przez katolickie wydawnictwa znajduje się "próba synkretyzmu"? Dowody proszę, konkrety. Właśnie dzisiaj papież Franciszek mówił pięknie o obmowie. Oskarżenia bez dowodów są obmową, są grzechem. A opinia o kard. Kasperze to już po prostu ohydne kłamstwo i bezczelność.
jazmig jazmig
27 marca 2013, 16:44
Agencja KAI informuje, iż biskup Libera zauważył, że dokumenty Kościoła m. in. Kongregacji Nauki Wiary, negatywnie oceniają próby łączenia medytacji chrześcijańskiej z medytacją buddyjską. Działalność Wspólnoty na terenie naszego kraju, będzie zapewne przedmiotem analizy kompetentnych gremiów Episkopatu Polski, dlatego póki co należy zachować powściągliwość w angażowaniu się w jej działalność. Skoro Kongregacja Nauki Wiary negatywnie ocenia próby synkretyzmu, a polski Episkopat ma się zająć tym problemem, to należy po prostu poczekać, aż Episkopat podejmie w tej sprawie decyzję. Nie widzę zatem uzasadnienia dla poglądów o. Prusaka w tej sprawie, ani do opinii p. Białka: ta wypowiedź pasterza diecezji, zapewne wskutek nieprawdziwych informacji i nieporozumienia, wprowadza wiernych i duchowieństwo w błąd oraz wywołuje niepotrzebne zamieszanie. Fakt, że tę inicjatywę wspiera kard. Kasper, którego dorobkiem jest upadek niemieckiego KK, wcale nie jest dla tej inicjatywy uzasadnieniem, a nawet przeciwnie: należy ostrożnie do niej podchodzić.