Co dalej z kursami przedmałżeńskimi? Zapraszam do dyskusji
Uważam, że ten temat powinien być poddany dyskusji. Jesteśmy Kościołem, wszyscy. Nie widzę powodu, dla którego sama dyskusja na ten temat miałaby odbywać się tylko w środowisku księży.
Chyba zresztą sami księża tego nie chcą. Sam od lat prowadzę kursy, ale wychowałem już tysiące młodych osób również w duszpasterstwie akademickim. Wielu parom błogosławiłem na ślubie, wiele osób w moim środowisku w sensie szerszym przygotowywało się do ślubu. Żyję blisko ludzi, znam ich. Widzę, co działa. Chciałbym się włączyć do tej dyskusji.
W Polsce i na świecie trwa proces reorganizacji kursów przedmałżeńskich czy też szerzej, duszpasterskiego przygotowania do sakramentu małżeństwa. Projekt dotyczy wielu osób. Jest to także obszar duszpasterski, w którym nie ma jedynie słusznych rozwiązań.
1. Jak zrodziła się idea reorganizacji przygotowania do ślubu
Z mojego dość pobieżnego rozeznania wynika, że wszystko zaczęło się niedawno. Otóż, jak wiadomo, Kościół w Irlandii przeżywa obecnie bardzo duży kryzys. Kościół w tym kraju miał stosunkowo dużą władzę nad społeczeństwem, dominował, a nie służył. Ale ta dominacja została przełamana, w dużej mierze w związku ze skandalami pedofilskimi w Kościele. Ludzie przestali chodzić do kościoła, nie kwapią się do przyjmowania sakramentów.
Spadła też liczba ślubów kościelnych. Okazało się równocześnie, że jest mniej ślubów, ale więcej osób zwraca się z prośbą o uznanie nieważności sakramentu małżeństwa. Takie dane zaczęły spływać do Watykanu. W dużej mierze dotyczyło to krajów zachodnich, choć oczywiście nie znam pełnych danych. Takie dwa kryzysy w jednym.
2. Drugi etap - interpretacja
W Watykanie pojawiła się potrzeba zinterpretowania tych danych. Sprawą zajął się również Papież Franciszek. Jak rozumiem, dla Papieża kwestie duszpasterskie są ważne, a nawet kluczowe. Zawsze był i wciąż chce być blisko ludzi. Musimy również pamiętać, że Argentyna jest krajem raczej postkatolickim. Kościół, podobnie jak w Hiszpanii, był tam blisko władzy, a często daleko od ludzi.
Wydaje się, że dla Papieża kryzys w Irlandii jest typiczny. To właśnie na podstawie doświadczeń z takich krajów jak Irlandia czy Argentyna zaczęto szukać rozwiązań. Nigdy nie słyszałem o jakichkolwiek analizach robionych w Polsce. Oczywiście, liczba spraw dotyczących uznania nieważności małżeństwa w Polsce wzrosła, ale przy ogólnej liczbie ślubów wciąż jest to jedynie margines.
3. Diagnoza
Spada liczba ślubów, zwiększa się liczba spraw związanych z prośbą o uznanie nieważności małżeństwa. Jak to rozumieć? Po prostu: ludzie wciąż są katolikami, ale nie radzą sobie w związkach. Trzeba im pomóc. W czym? W przygotowaniu do ślubu, czyli do związku. Przeczytałem ostatnio bardzo fajne sformułowanie, użyte bodajże przez Papieża: przygotowanie do ślubu to katechumenat.
Trzeba zatem rozbudować samo przygotowanie do ślubu, aby katolickie śluby były udane czy też bardziej udane. Trudno z tym dyskutować. Sam dużo nad tym pracuję i uważam, że obecnie jakość wielu związków "woła o pomstę do nieba". Dzisiaj najczęstsza definicja ślubu brzmi: ślubuję ci, że będę z tobą tak długo, jak będzie mi dobrze. Ludzie chcą od siebie brać, a niekoniecznie dawać. A to musi rodzić zranienia, ból i cierpienie.
4. Co jest objawem, a co przyczyną?
No właśnie. To w całej tej dyskusji jest najważniejsze. Bo leczenie objawowe niewiele wniesie. Więc kilka słów na ten temat. Bo zmieniło się wiele, ale najbardziej:
a. Zmieniła się sama formuła związku. Do niedawna małżeństwo było sformalizowaną formą życia społecznego. Mąż i żona mieli swoje role społeczne. Od wieków było wiadomo, jak to ma funkcjonować. Co więcej, było dużo form nacisku społecznego, aby ten formalizm wyegzekwować. Choćby instytucja dziedziczenia i niewielkie możliwości, by samemu się dorobić. Obecnie jednak nie ma takiego nacisku finansowego, a co za tym idzie - społecznego. Gdy ktoś się buntuje, spokojnie może zacząć nowe życie i to gdziekolwiek na świecie. Dzisiaj związki zbudowane są na bazie potrzeb i pragnień, a nie społecznych obostrzeń. Czyli - to, co kiedyś było złego w związkach, ale trzeba było ukrywać, dzisiaj po prostu związki rozwala. To nie jest czas dla formalnych związków, a takimi Kościół się przez wieki pasjonował.
b. Druga fundamentalna zmiana dotyczy pracy nad sobą. Według mnie, to podstawowy warunek udanego związku: umiejętność pracy nad sobą. Życie jest trudne, jest wiele problemów. Jeśli ktoś nie umie się dostosować, nie umie pracować nad sobą, nie ma szans. Na dłuższą metę nie wytrwa w związku. Według mnie, to jest podstawowy problem katolickich małżeństw, które się rozpadają.
Jeszcze 20, 30 lat temu bycie katolikiem to była ciężka praca nad sobą. A teraz panuje lajcik. Kazania są ogólne, katechezy to raczej walka o przetrwanie. Formacja, prawdziwa formacja, pozostała w nielicznej grupie rodzin i w różnych formach duszpasterstwa. Chociażby u mnie: nieskończona liczba ślubów, praktycznie nie ma rozwodów. W innych duszpasterstwach podobnie.
c. Nigdy praca nad związkiem nie jest ważniejsza od pracy nad sobą. Jak ktoś jest niefajny, to chociażby nie wiem ile pracował nad związkiem, wciąż będzie niefajny. Od wielu lat pracuje z ludźmi nad jakością ich procesów rozwojowych. A jak już się rozwiną, są fajni, to bez problemów zbudują udany związek. Z drugiej strony, widziałem to wiele razy, rozbudowana religijność bez ciężkiej pracy nad sobą daje efekt wielkich życiowych rozczarowań. Wielkie słowa, ale jeszcze większe tragedie.
5. Co dalej?
Mam prostą zasadę: działam bez dogmatów. To znaczy, że najpierw badam, a potem, metodą prób i błędów odkrywam, który kierunek działania jest właściwy. Tak uczyłem się pomagania. Tak uczyłem się pracy ze studentami czy ludźmi biznesu. Bo moje założenia być może są słuszne, ale w teorii. A ważne, co działa w praktyce.
Uważam, że w polskim Kościele potrzebna jest dyskusja i poszukiwanie nowych form pracy z młodymi ludźmi, w tym z narzeczonymi. To są inni ludzie i potrzebują czegoś innego. Chciałbym do takiej dyskusji zaprosić. Czuję się też jej częścią. Załóżmy, że jeszcze nie wiemy, jak to ma wyglądać. To, co było, już było. A jak powinno być teraz?
Ks. Jacek WIOSNA Stryczek - twórca programów społecznych: Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości, Prezes Stowarzyszenia WIOSNA, publicysta biznesowy, autor książki "Pieniądze w świetle Ewangelii". PR-owiec i happener, wieloletni duszpasterz akademicki
Skomentuj artykuł