Czy Synod Biskupów będzie rozczarowaniem
Na Synodzie będą silne napięcia, zacięte dyskusje, ale na koniec będzie wielkie rozczarowanie - powiedział kard. Wilfrid Napier z RPA w wywiadzie dla Radia Watykańskiego. Naturalnie miał na myśli gorącą kwestię ewentualnego dopuszczenia do komunii św. osób rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach. Postanowiłem zapytać go w e-mailu, skąd to przekonanie o nieuchronnym rozczarowaniu. Odpisał.
"Ostrzegam ludzi przed nierealnymi oczekiwaniami oraz apeluję o chłodne głowy i serca - napisał mi metropolita Durbanu. - Jeśli ktoś ma nierealistyczne oczekiwania wobec wyniku Synodu, to będzie rozczarowany, ponieważ Synod nie wyjdzie im naprzeciw".
Niepotrzebne dyskusje?
Z tego listu oraz z wypowiedzi dla Radia Watykańskiego zrozumiałem też, że kard. Napier nie jest zadowolony z tego, iż sprawie komunii dla rozwiedzionych poświęca się tak wiele miejsca. Bo biskupi poświęcą temu wiele czasu, a i tak nic z tego przecież nie wyjdzie, wszak "postępowanie Kościoła względem rozwodników oparte jest na jasnych słowach samego Jezusa i św. Pawła".
Na tę myśl z kolei ja odpisałem metropolicie dwoma uwagami. Pierwsza: wiemy, że wyniki ankiety papieża Franciszka są niepokojące. Luka pomiędzy nauczaniem Kościoła a opiniami katolików jest większa niż myśleliśmy. Jeśli przyszłoroczny Synod nie odpowie na to czymś naprawdę inspirującym, będziemy mieli porażkę. Oczywiście jestem świadom, że kwestia rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach - nawet gdyby została jakoś rozwiązana - nie załatwi wszystkiego. Ale debata, którą mamy teraz przynajmniej pokazuje, że Kościół naprawdę poszukuje nowej drogi na te nowe czasy. Nawet za bolesną cenę kłótni kardynałów.
I druga moja uwaga: jeśli chodzi o sprawę komunii dla rozwiedzionych i żyjących w nowych związkach, ja sam nie wiem, czy propozycja kard. Kaspera jest dobra. Jako absolwent teologii i katolicki dziennikarz nie mam tak naprawdę zielonego pojęcia, w jaki sposób Kościół powinien pomóc tym ludziom, nie zmieniając podstaw swojej doktryny. Ale z drugiej strony jestem całkowicie pewien, że nie wolno nam zamykać tej sprawy zanim Synod w ogóle się rozpoczął. Kto wie, którędy powieje Duch? Wolę tu przybrać postawę otwartości. Dlatego właśnie słowa o przewidywanym rozczarowaniu tak mnie dotknęły. Może jest jakaś inna droga, której teraz nie widzimy? Może ojcowie synodalni razem z papieżem usłyszą coś nowego, co nie byłoby zmianą fundamentów doktryny, ale jednocześnie dawałoby świeże spojrzenie na ten problem? Jeśli tak by się stało, to nie mielibyśmy do czynienia z rozczarowaniem.
By na nowo poczuli się w Kościele
Kard. Napier podziękował mi w kolejnym e-mailu za tę wypowiedź. I dodał: "Zapewniam cię, że nie chcę by Synod rozczarował Kościół. Tak jak ty mam nadzieję i modlę się o to, by Duch Święty poprowadził Kościół do zrozumienia problemów ludzi po rozwodach i w nowych związkach, którzy w ten sposób złamali swą komunię z Kościołem. By wypracował stosowne rozwiązania, które doprowadzą ich do skruchy i przybliżą do wspólnoty oraz pozwolą im poczuć, że na nowo są w Kościele".
W naszej korespondencji właściwie w każdym liście przewijał się motyw modlitwy: "Proszę, módl się za nas podczas Synodu", "apeluję o wiele godzin modlitwy", "proszę, módl się za nas, tu w Afryce Południowej, gdzie rodziny doświadczają ogromnych trudności, takich jak ubóstwo, bezrobocie i przemoc".
Na tym tle pojawił się też przykład ubiegłorocznego konklawe, które wybrało papieża z Argentyny. "Wierzę, że tak jak to było podczas konklawe, teraz też modlitewne wsparcie całego Kościoła dla biskupów da rezultaty, których Duch Święty dziś chce dla Kościoła" - napisał hierarcha.
Usłyszeć, co mówi Duch do Kościołów
Podsumowując tę wymianę listów, chciałbym powiedzieć, że nie podoba mi się postawa, która z góry zakłada, że nic się nie da zrobić w jakiejś kwestii, więc lepiej nie tracić czasu na debaty. Wręcz przeciwnie, sądzę, że taka burzliwa dyskusja jest Kościołowi potrzebna. I w tej konkretnej i w wielu innych sprawach. O jakieś wydumane zgorszenia, zamieszania czy rozwadnianie nauki w ogóle bym się nie martwił, bo to sam Duch czuwa nad ewentualnymi efektami owych debat.
Z drugiej strony nie podoba mi się również przesądzanie, że papież z pewnością przyjmie tę konkretną propozycję kard. Waltera Kaspera. Niestety sam niemiecki teolog zasugerował niedawno w wywiadzie, jakoby Franciszek osobiście wspierał jego rozwiązania. I jedna i druga postawa jest zamykaniem drogi Duchowi Świętemu, który żyje w Kościele. W marcu ubiegłego roku ten Duch niespodziewanie z dalekiego Buenos Aires wezwał na Piotrową Stolicę 76-letniego kardynała. Wypadałoby wierzyć, że ojcowie synodalni i tym razem usłyszą, "co mówi Duch do Kościołów" (por. Ap 2).
--------------
Konrad Sawicki - absolwent teologii na UKSW, publicysta, redaktor "Więzi", współpracownik Deon.pl, "Tygodnika Powszechnego" i "W drodze", twórca projektu Kościół dla mniej praktykujących. Twitter: @Konrad_Sawicki
Skomentuj artykuł