Decentralizacja w Kościele?
Wizja Kościoła katolickiego będącego całkowicie scentralizowaną instytucją, na czele której stoi, niczym dyktator, papież wyposażony we władzę absolutną, ma się całkiem dobrze. Można ją spotkać nie tylko w enuncjacjach ludzi wobec Kościoła zachowujących dystans. Tak postrzega go również wielu katolików.
Nic więc dziwnego, że jednym z mocno eksploatowanych przez mediach na początku pontyfikatu Franciszka haseł była "decentralizacja" Kościoła. Termin ten pojawia się również w adhortacji apostolskiej "Evangelii gaudium", opublikowanej w listopadzie 2013 roku i traktowanej jako dokument programowy aktualnego Następcy św. Piotra. Franciszek napisał: "Nie uważam także, że należy oczekiwać od papieskiego nauczania definitywnego lub wyczerpującego słowa na temat wszystkich spraw dotyczących Kościoła i świata. Nie jest stosowne, żeby Papież zastępował lokalne episkopaty w rozeznaniu wszystkich problemów wyłaniających się na ich terytoriach. W tym sensie dostrzegam potrzebę przyjęcia zbawiennej «decentralizacji»".
Niedługo potem, w styczniu 2014 r., Prefekt Kongregacji Nauki Wiary abp Gerhard Ludwig Müller podczas sympozjum zorganizowanego przez Wydział Prawa Kanonicznego Uniwersytetu Katolickiego w Walencji dowodził, że przesadna centralizacja administracji Kościołowi nie pomaga. Wręcz przeciwnie, ogranicza jego dynamikę misyjną. Abp Müller (kardynałem został w lutym 2014 r.) zwrócił uwagę, że życie Kościoła nie powinno być tak dalece skoncentrowane na papieżu i jego kurii, jakby parafie, wspólnoty i diecezje były czymś drugoplanowym. Nie omieszkał jednak dodać, że pojawiające się tu i ówdzie tendencje separatystyczne Kościołowi szkodzą. Przypomniał, że Kościół katolicki jest communio ecclesiarum (wspólnotą Kościołów), a nie federacją Kościołów państwowych czy też ogólnoświatowym przymierzem wspólnot kościelnych zbliżonych wyznaniowo, które szanują, ze względu na ludzką tradycję, Biskupa Rzymu jako honorowego przewodniczącego. "Tylko za cenę desakralizacji Kościoła mogłaby toczyć się walka o władzę między siłami centralistycznymi i partykularystycznymi. Na jej końcu pozostałby Kościół zsekularyzowany i upolityczniony, który niewiele by się różnił od jakiejkolwiek organizacji pozarządowej" - przestrzegał Prefekt Kongregacji Nauki Wiary.
Temat decentralizacji jest obecny również podczas trwającego w Watykanie Synodu Biskupów poświęconego rodzinie. Radio Watykańskie podało, że choć żaden z ojców synodalnych nie chce zmieniać doktryny, to jednak coraz bardziej narasta poczucie, że wiele istotnych kwestii powinno być rozstrzyganych na poziomie lokalnym. "Na szczeblu lokalnym powinny być rozstrzygane sprawy dotyczące strategii duszpasterskiej zwłaszcza w odniesieniu do tych, którzy doświadczają trudności" - powiedział watykańskiej rozgłośni abp Mark Coleridge z Australii. Podczas wtorkowego briefingu z dziennikarzami niemiecki benedyktyn opat Jeremias Schroeder podkreślił, że często słyszał, jak ojcowie synodalni wnioskowali o większe uprawnienia dla lokalnych episkopatów przy rozstrzyganiu spraw dotyczących małżeństwa i rodziny. Z jego relacji wynika, że przynajmniej dwudziestu biskupów opowiadało się za takim rozwiązaniem, a tylko dwóch czy trzech odrzucało taką możliwość, przywołując jako argument jedność Kościoła.
To zrozumiałe, że w związku z postulatami pewnej decentralizacji pojawiają się obawy przed utratą jedności Kościoła i niebezpieczeństwem tworzenia w jego łonie sekt (np. wyraziła je wobec dziennikarzy świecka audytorka z Rwandy Thérèse Nyrabukeye). Jednak to właśnie pontyfikat Franciszka pokazuje dobitnie, jak bardzo różnorodny jest Kościół w skali globalnej, jak odmienna jest jego specyfika w poszczególnych częściach świata i jak różne są problemy, z którymi musi się mierzyć oraz warunki (w tym uwarunkowania kulturowe), w których realizuje swoją misję głoszenia Dobrej Nowiny o zbawieniu. Różnice bywają spore nawet w granicach jednego kraju.
Sobór Watykański II stwierdził w konstytucji "Lumen gentium", że "We wspólnocie kościelnej prawomocnie istnieją partykularne Kościoły, korzystające z własnej tradycji". Różnorodność istniejąca w Kościele nie jest dla niego zagrożeniem. Zagrożeniem dla jedności jest, jak przypomina Katechizm Kościoła Katolickiego, grzech i ciężar jego konsekwencji. Zagraża jej nieustannie, niezależnie od stopnia centralizacji lub decentralizacji Kościoła.
Skomentuj artykuł