Dobijamy naszych rannych

Wojciech Żmudziński SJ

Przed wielu laty nawracano niewiernych mieczem i palono na stosie czarujące kobiety. Dzisiaj w Kościele staje się coraz bardziej popularne dobijanie chrześcijan rannych w walce z własnymi słabościami.

Dobijają ich bracia i siostry, którzy jeszcze nie upadli albo tak im się wydaje. Dobijają słowem lub skazują na medialny lincz w mediach uważających się za prokatolickie. Już nawet nie staję w ich obronie. Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa, by dorżnąć, dokopać, chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym.

Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi, tego nie policzyłby nikt. Nie mówiąc już o katolikach, którzy poszli na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Tym to dopiero trzeba dokopać.

XVII wieczna Polska pamięta zagony lisowczyków, najbardziej bezwzględnych najemników, które dobijały swoich rannych, by nie spowalniali pochodu. Pozostawiali po sobie zgliszcza zabijając obcych i swoich, "łupiąc, paląc, ścinając, mordując, nikomu, nawet i małym dzieciom nie przepuszczając" - grzmiał swego czasu biskup poznański Andrzej Opaliński. Czy nie jesteśmy do nich podobni? Zamieniliśmy miecz na słowo ale tak samo dobijamy rannych barci i siostry pozostawiając po Bożym miłosierdziu jedynie zgliszcza.

DEON.PL POLECA

Ktoś mógłby powiedzieć: problem w tym, że niektórzy nie wiedzą, że są ranni. Gdyby przyznali się do swojego upadku, podniósłbym ich. Ten ktoś najczęściej wbija bagnet w krwawiącą ranę, by dogorywający przyznał się do porażki poniesionej w walce z szatanem. Nie tak opatruje się rannego.

Nie tylko powinniśmy się lękać szatana ale także współwiernych gotowych nas dobić, gdy szatan zada nam cios. Wojna trwa, a biblijna bestia czai się w każdym z nas i podpuszcza, by dokopać naszym własnym rannym potrzebującym pomocy, wsparcia, przebaczenia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Dobijamy naszych rannych
Komentarze (389)
M
Magdalena
27 lipca 2014, 19:42
…również z Dzienniczka (Dz. 1448): „Pisz, mów o Moim miłosierdziu. Powiedz duszom gdzie mają szukać pociech, to jest w trybunale miłosierdzia, tam są największe cuda, które się nieustannie powtarzają. Aby zyskać ten cud, nie trzeba odprawić dalekiej pielgrzymki, ani też składać jakichś zewnętrznych obrzędów, ale wystarczy przystąpić do stóp zastępcy Mojego z wiarą i powiedzieć mu nędzę swoją, a cud miłosierdzia Bożego okaże się w całej pełni. Choćby dusza była, jak trup rozkładająca się i choćby po ludzku już nie było wskrzeszenia i wszystko już stracone, nie tak jest po Bożemu, cud miłosierdzia Bożego wskrzesza tę duszę w całej pełni. O biedni, którzy nie korzystają z tego cudu miłosierdzia Bożego, na darmo będziecie wołać, ale będzie już za późno”.
M
MJM
27 lipca 2014, 19:51
Piękne, i kolejny: Cytat z "Dzienniczka" nr 1029 Nagle usłyszałam dzwonek w sąsiedniej separatce i weszłam, i oddałam usługę ciężko choremu. (8) Kiedy wróciłam do swej separatki - nagle ujrzałam Pana Jezusa, który mi rzekł: Córko Moja, większą Mi sprawiłaś radość oddając Mi tę usługę, aniżeliby długo się modliła. - Odpowiedziałam: Przecież nie Tobie, o mój Jezu, usłużyłam, ale temu choremu. - I odpowiedział mi Pan: Tak, córko Moja, cokolwiek czynisz bliźniemu - Mnie czynisz.
DW
do wszystkich
26 lipca 2014, 16:00
Cytat z "Dzienniczka" nr 1446 Powiedział mi Pan: Niech cię nic nie obchodzi, jak kto postępuje, ty postępuj tak, jak Ja ci każę: masz być żywym odbiciem Moim przez miłość i miłosierdzie. - Odpowiedziałam: Panie, kiedy często nadużywają dobroci mojej. - To nic, córko Moja, niech cię to nie obchodzi, ty zawsze bądź miłosierna dla wszystkich, a szczególnie dla grzeszników.
26 lipca 2014, 23:46
Bardzo wysoko ta poprzeczka została zawieszona. Obawiam się, że Bubka miłaby ogromne problemy z pokonaniem jej ...
V
Vega
31 lipca 2014, 11:56
Obawy mają ci, którzy myślą obiektywnie. Jeśli takowe poprzeczki stawia się komuś, czego tu się bać? To taka "sprawiedliwość" ustalana w wiosce "x", ściśle powiązana w razie czego z sądem skorupkowym.
L
logik
18 września 2014, 14:31
nie da się myśleć obiektywnie, zawsze to jest Twoja myśl
L
logik
18 września 2014, 14:33
to miało być tutaj umieszczone :) nie da się myśleć obiektywnie, zawsze to jest Twoja myśl
DK
do katechetów pijących
26 lipca 2014, 09:14
Alkohol nie pomaga w rozwiązaniu problemów, nie przybliża do Miłosierdzia Bożego, ale pomaga zapomnieć świństwa wyrządzone innym
K
klara
26 lipca 2014, 08:49
Widzę, że tu dwie kobitki rąbią się mieczami - a gdzie nasz dzielny sanitariusz? Siedzi zamknięty w pokoju?? Zamiast biec na pomoc "naszym własnym rannym potrzebującym pomocy, wsparcia, przebaczenia".
M
michele
26 lipca 2014, 08:53
Ja widzę, że rąbie jedna w amoku i na oślep, nie bardzo umiejąc sformułowadc powód.
K
klara
26 lipca 2014, 09:23
Nie wnikam, bo nie znam powodu amoku. Czekam na poglądową lekcję opatrywnia "naszego własnego rannego".
M
michele
26 lipca 2014, 10:04
Czuje, że się naczekasz... Tak, jak Vega odpowiedzi na pytania.
V
Vega
26 lipca 2014, 07:55
Odnośnie wczorajszego wpisu "reklamowego" pod adresem Natana. chciałabym zapytać o. Żmudzińskiego, czy pisanie anonimów z szykanami i pogróżkami - to też dobra robota? Bo coś widzę, że o. Ż. albo ułamkowo widzi, albo miesza pojęcia.
V
Vega
26 lipca 2014, 08:16
Acha. Nasuwa się komus pytanie dlaczego nie poszłam na Policję? Owszem poszłam. Ale juz wcześniej znajoma ks. Żmudzińskiego a członkini Natana (Bożena M.), znała imię i nazwisko funkcjonariusza i stwierdziła, że i tak nic nie "zrobią", bo funkcjonariusz jest znajomą(ym) ks. Żmudzińskiego. Kiedy dwa dni temu porosiłam członków Natana o pomoc, bo podszywała się pode mnie na FB, zostałam potraktowana jak idiotka. Ot, takie kwiatki. To też to, co Żmudzizński nazywa dobrą robotą.
BK
bezrobotny kominiarz
26 lipca 2014, 05:09
po wodzie plywa , babcia niezywa i robaczki tez plywaja   - babci piety podgryzaja ropka z noska babci leci ,  smierdzi ,cuchnie ,moje dzieci
SH
Sherlock Holmes
26 lipca 2014, 10:07
Drogi Watsonie, nie uważasz, ze ten z pozoru niewinny wierszyk umieszczony akurat w tym wątku nosi znamiona zakamuflowanej pogróżki? Jedna ze stron konfliktu: "Vega" - versus "natanowska klika" jest mocno zdesperowana.
V
Vega
26 lipca 2014, 11:02
Niby czym? Badź też z jakiego powodu i wobec kogo/czego? Prosze uściślić i skonkretyzować, ba jak na razie wypowiedź ma formę błotnistego wymiotu:) Nie do każdego przykłada się tą samą miarkę. Infantylizm i fanatyzm w połączeniu z kłamstwem i zajadłością ma zawsze dość krótki żywot. Vega ma przed sobą piekne sprawy w rzeciwieństwie do siedzących w robactwie. A jak wiadomo w takim otoczeniu wszelkie piekno i dobro zawsz będzie kłamstwem.
T
tak
25 lipca 2014, 22:20
Jaki jest więc wymarzony Kościół „Wyborczej”? Można go określić jednym słowem: „bezobjawowy”. Otwarty na wszelkie nowinki, akceptujący wszystko i wszystkich, broń Boże nie ewangelizujący. To Kościół w czapce niewidce, przepraszający za to, że jeszcze istnieje, podobny raczej do wielkiej organizacji pozarządowej. W tej koncepcji biskup jako taki to już przeżytek, hierarchia jest nieustannie przeciwstawiana wiernym, którzy domagają się zmian i reform. http://gosc.pl/doc/2062116.Obrona-przez-atak/2
W
WDR
25 lipca 2014, 23:45
Kościół "Wyborczej"? Chyba książką wyszła na ten temat.
T
tak
26 lipca 2014, 12:08
Masz rację. Wyszła książka jako owoc analizy treści artykułów zawartych w "Wyborczej" a dotyczących KK. Analiza obejmuje olres od początków powstania tej przepraszam za wyrażeni gazety do chwili obecnej. Otwierająca oczy lektura
V
Vega
25 lipca 2014, 21:23
Śmiać mi się chce z liczb przy trójkątach. Widać stopień "latania guli". Tak to jest, gdy się celnie uderzy. Prawda boli.
M
marta
25 lipca 2014, 13:43
Trzeba potępiać grzech, a nie człowieka. Grzech rani, zniewala, niszczy... To oczywiste, że nie można nie reagować na zło, ale takie niszczenie człowieka, dobijanie, o jakim pisze Ojciec, rzeczywiście jest sprzeczne z postawą miłości i miłosierdzia i nie przyniesie niczego dobrego. Należy upominać i tłumaczyć - ostro, jeśli ktoś nie widzi, nie żałuje (upominać, ale w oczy, wprost, a nie rozdmuchiwać, robić aferę i okazywać "święte oburzenie" - bo w imię czego to? - jakiegoś dobra? czy raczej sensacji? a może by samemu poczuć się lepiej, bo inni też są źli i możemy to pokazać i skupić się na nich, może dzięki temu usprawiedliwić siebie?), ukarać, jeśli ktoś zasluzył i prawo tak nakazuje, ale nie skazywać na wieczne potępienie... "Ksiądz przespał się z kobietą" - nie będę cytowała, co ktoś w jednym z komentarzy na temat takiego księdza napisał - ale czy to nie to samo, co gdy zwykły, świecki człowiek "prześpi się z kobietą", która nie jest jego żoną? Ksiądz nie składa slubów czystości, ślubuje tylko celibat. To prawda - ciężko grzeszy, cudzołożąc, podobnie jak ciężko grzeszy każdy inny człowiek, gdy cudzołoży, ale to już w dzisiejszym świecie nikogo nie dziwi (przecież to normalne, prawda? co w tym złego? - przepraszam za ironię, ale to jest dla mnie zakłamanie). Spójrzmy najpierw na siebie, wymagajmy najpierw od siebie, a dopiero potem od innych. I nie niszczmy człowieka! Upominajmy (w oczy), karajmy (przez prawo), ale nie dobijajmy. I wybaczajmy. Każdy jest słaby. I każdy może upaść - św. Paweł pisał "ten, któremu SIĘ WYDJE, że stoi, niech uważa, aby nie upadł" oraz że nie ocenia nawet sam siebie, ponieważ to, że on nie widzi w sobie zła, nie oznacza, że go nie ma.
V
Vega
25 lipca 2014, 13:53
ale czy to nie to samo, co gdy zwykły, świecki człowiek "prześpi się z kobietą", która nie jest jego żoną? Nie to nie to samo. A jesli uważasz, że to jedno i to samo, to ssie założę, że masz misję kanoniczną i siejesz zgorszenie. Co do reszty rozważania, przyznam, że niegdyś moi uczniowie w 6 klasie pisali dojrzalsze.
Wojciech Żmudziński SJ
25 lipca 2014, 14:02
Oj, Vega. Nierząd czy cudzołóstwo jest tak samo smutnym grzechem bez względu na to czy ktoś jest księdzem czy nie. Czy sam fakt nie bycia księdzem, a tylko świeckim liderem, sprawia, że ten grzech ma mniejszą wagę?
M
marta
25 lipca 2014, 14:09
Dojrzalsze, czyli było w nich więcej zlości i nienawiści? Bo wydaje mi się, że Ci, co oskarżają z taką zawziętością, mają problem sami ze sobą i jest w nich duzo wściekłosci, którą wylewają na innych, gdy tylko nadarzy się taka okazja... A Jezus mówił "bądźcie milosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". A to, kto popełnia grzech nie ma znaczenia - czy ksiądz, czy świecki - nie ma znaczenia, jeśli chodzi o jego wage. Znaczenie mają jedynie  okolicznosci, świadomość, wola...
V
Vega
25 lipca 2014, 14:27
Oj, Wojciechu Żmudzińsk SJ. Nikt tu nie wątpi w smutek nad tego rodzaju grzechem. Trudno go ważyć, bo to nie są ludzkie sprawy. Jednak odpowiedź na pytanie o stopień zgorszenia, jest chyba oczywista. Tak samo jak w przypadku tematu pedofilii. Cóż to za przewrotność? Jak grzech, to ma taką samą wagę, a jak władza, czy wpływ na rozwój duchowy, to niby osoby duchowne mają większy? Tak być powinno, ale nie jest.
V
Vega
25 lipca 2014, 14:33
Przeczytaj jeszcze raz, to co napisałaś, być może z ironią właśnie: najpierw wymagajmy od siebie, a potem od innych. I uwierz, że jakoś trudno w Twoim wpisie dostrzec empatię. Jesli chodzi o wsciekłość to jej emisja w Twojej wypowiedzi przekracza wszelkie normy - bynajmniej moim zdaniem. nie wiem więc jakim prawem przypisujesz mi nienawiść? Dlatego, że przewrotnie czytasz czyjeś wypowiedzi i nadinterpretujesz? To, że się nie zgadzam z Twoją wypowiedzią, bo się skłaniasz w kierunku pobłażliwej obrony uważasz za mój problem? hola, hola! I nie dopowiadaj sobie, że skazuję kogoś na wieczne potępienie. Naprawienie grzechu (skutków) następuje na pewnych warunkach. A Miłosierdzie Boże to nie ścierka na brudy. Też trzeba umieć je przyjąć. Na siłę nikomu wciśnięte nie zostanie.
V
veritas
25 lipca 2014, 14:53
 >A Jezus mówił "bądźcie milosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny". Powiedział też: "Bądźcie więc wy doskonali, jak doskonały jest Ojciec wasz niebieski." (Mt 5,48) >A to, kto popełnia grzech nie ma znaczenia - czy ksiądz, czy świecki - nie ma znaczenia, jeśli chodzi o jego wage. Owszem, wielkie znaczenie ma kto popełnia grzech . Ksiądz jest do  pełnienia swoich funkcji KONSEKROWANY. Każdy z nich "jest obdarzony szczególną łaską, aby służąc powierzonym sobie ludziom i całemu Ludowi Bożemu, mógł łatwiej dążyć do doskonałości Tego, którego reprezentuje, i aby słabość ludzkiego ciała była uleczona świętością Tego, który stał się dla nas Najwyższym Kapłanem, "świętym, niewinnym, niepokalanym, odłączonym od grzeszników" (Dekret o posłudze i życiu kapłanów SVII). Zatem -  "Komu wiele dano, od tego wiele wymagać się będzie; a komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą".
E
Ewa
25 lipca 2014, 15:00
niegdyś 
V
Vega
25 lipca 2014, 15:01
Czy marta teraz musi oddać misję? komu wiele zlecono, tym więcej od niego żądać będą" Ja pisałam na kolanie i wyszło lepiej :)
V
Vega
25 lipca 2014, 15:04
Tak się składa, że ostatnio nie miałam okazji. A głupiemu uciecha do brudnych plot i poniżania. Jeszcze raz odpowiesz w tym stylu na mój wpis - zgłosze nękanie i śledzenie. Śmieje się ten, kto się smieje ostatni. WOjować z Tobą nie będę. Nie mam w zwyczaju miażdzyć płotek aty jak zwykle masz cos do napyskowania.
M
marta
25 lipca 2014, 15:06
Bynajmniej nie jestem wściekła. I nie nienawidzę Cię ani nie potępiam. Po prostu nie jestem w stanie zrozumieć takiego oskarżania i niszczenia ludzi, wydaje się, że czasem wręcz z rozkoszą, przyjemnością (nie mam tu na myśli Ciebie - to raczej luźna refleksja). Masz rację - miłosierdzie należy chcieć przyjąć - czyli przyznać się do zła, żałować i chcieć się poprawić. I należy do tego motywować - właśnie przez upominanie, rozmowę, karę... Ale nie publiczną chłostę i potępienie człowieka (zamiast zła). Jeśli ktoś nie chce miłosierdzia, to go nie przyjmie, ale nagonka na pewno w niczym nie pomoże.
V
Vega
25 lipca 2014, 15:12
Proszę ważyć słowa i odpowiedzieć mi na pytanie: KOGO JA NISZCZĘ? Z uzasadnieniem. Bo z oszczercą nie rozmawiam. I pytam: w którym miejscu domagałam się publicznej chłosty? i wobec kogo? I nie manipuluj, że to "luźna refleksja" - to ciężki zarzut i w dodatku dość podle skonstruowany. Twoje wydajemisię nie jest żadnym miernikiem stanu faktycznego. Żądam konkretów.
V
veritas
25 lipca 2014, 15:14
> Czy sam fakt nie bycia księdzem, a tylko świeckim liderem, sprawia, że ten grzech ma mniejszą wagę? Tak, ten fakt sprawia takie następstwa. Zakładam , że Ojciec zna Dekret Vaticanum II - "PRESBYTERORUM ORDINIS" , gdzie jest jasno napisane, że "kapłaństwo prezbiterów zakłada wprawdzie sakramenty chrześcijańskiego wtajemniczenia, zostaje jednak udzielone przez ten specjalny sakrament, mocą którego prezbiterzy dzięki namaszczeniu Ducha Świętego zostają naznaczeni szczególnym znamieniem i tak upodobniają się do Chrystusa Kapłana, aby mogli działać w zastępstwie Chrystusa Głowy. (...) Sama ich posługa domaga się w szczególny sposób, by nie upodabniali się do tego świata.(...) Tak też i Pan Jezus, Syn Boży, Człowiek posłany przez Ojca do ludzi, mieszkał między nami i chciał we wszystkim upodobnić się do braci, z wyjątkiem jednak grzechu. Żaden świecki lider nie jest w ten sposób obdarowany i zobowiązany. Wię proszę nie mącić.
E
Ewa
25 lipca 2014, 15:20
moje "niegdyś" jest poważne, bez uśmieszku proszę zgłaszać, nie jestem ranna, więc mnie nie dobiją
V
Vega
25 lipca 2014, 15:24
I jeszcze całkiem luźna myśl. Tylko w pewnej grupie, na zjeździe pedagogów spotkałam się ze sformułowaniem "przerobć kogoś", oczywiście nie tylko w wersji teoretycznej. A jak wiadomo, jest technika stosowana przez ludzi bojących się być sobą.
V
Vega
25 lipca 2014, 15:27
Może stąd ta "nagonka", bo prawidłowo funkcjonujący, wolny człowiek poza sytuacjami ekstremalnymi raczej w tych kategoriach nie myśli. Nagonka - jest wtedy, kiedy ktoś ma się przyznać do błędu, choćby przed skrzywdzonym i odstapić od takiego postępowania? Bo tak to wygląda wg, tego co piszesz. I ty jesteś katechetą?
V
veritas
25 lipca 2014, 15:27
Trzeba potępiać grzech, a nie człowieka. To się Pan Bóg zawstydzi, jak to przeczyta. Bo jak dotąd do piekła trafiają grzesznicy w komplecie z ich grzechami. Nie ma tam żadnych filtrów do odcedzania grzeszników i kierowania ich do nieba.
V
Vega
25 lipca 2014, 15:30
Prosze z łaski swojej przestać byc moim ogonem, bo mnie to wkurza.
E
Ewa
25 lipca 2014, 15:38
awansowałam z płotki do ogona :) a na poważnie - chciałam odnaleźć wspólny język, ale widać nie jest nam pisany więc - z Panem Bogiem!
M
marta
25 lipca 2014, 15:45
A w którym miejscu ja piszę, że chodzi mi o Ciebie? Ze Ty, Vega, niszczysz ludzi? Wskaż mi ten fragment mojej wypowiedzi. Wcale nie chodzi mi o Ciebie, ale o widoczną czasem tendencję, o której pisze w artykule ojciec. A luźna refleksja - może źle użyłam wyrażenia - chodziło mi o to, co się słyszy w mediach - ciągłe oskarżenia, oskarżenia. Ten zrobił to, a ten to, ten jest taki zły, a ten jeszcze gorszy. Spójrz choćby na walkę wyborczą, która w znacznej mierze polega na oskarżaniu kontrakandydatów, opozycyjnych ugrupowań... Ciągłe osądzanie, zamiast konstruktywnej rozmowy czy krytyki, ale wprost, skierowanej do konkretnej osoby. 
V
Vega
25 lipca 2014, 15:59
Otóż rozmowa dotyczyła mojej wypowiedzi, bo własnie moją wypowiedź zaatakowałaś. Fakt, iż stwierdzenie nie zostało sformułowane dosłownie, nie oznacza, że nie zostało ono sformułowane w ogóle. Rozumiem, że Natanowskim zwyczajem wolisz obsmarowywać poza plecami. Więcej nic ci do powiedzenjia nie mam.
V
Vega
25 lipca 2014, 16:11
Kolejna technika człowieka nieodpowiedzialnego i wylęknionego: napisać tak, żeby mozna było odkręcić przynajmniej w trzech kierunkach. Żenada.
M
marta
25 lipca 2014, 16:55
Ach, nawet nie zwróciłam uwagi na nick, ale fakt, poszukałam i rzeczywiście, Twoją uwagę skomentowałam. I podtrzymuję. "Nie oceniajcie, a nie będziecie oceniani". A ty posuwasz się jeszcze dalej. Oceniasz i obrażasz. A może idź do takiego księdza i powiedz mu w oczy, co myślisz o jego postępowaniu, zwróć mu wprost uwagę, żeby zrozumiał i się nawrócił. Nie wiem, dlaczego to robisz, dlaczego czujesz taką złość do jednej grupy osób, może ktoś coś Ci zrobił, nie wiem. Wiem tylko, że sumienie każe zwrócić uwagę, jeśli się widzi, że ktoś wg niego (sumienia) źle postępuje. Więc zwracam uwagę. Wiem, że odbierzesz to znów jako atak na siebie, trudno.
M
marta
25 lipca 2014, 17:07
Bądźcie doskonali jak Bóg, czyli również starajcie się jak On kochać. Tak, na księżach spoczywa większa odpwiedzialność, by nie siać zgorszenia. Zgorszenie to kolejny grzech, który dokładają do cudzołóstwa, ale jeśli chodzi o cudzołóstwo, jest ono ciężkim grzechem nie tylko w przypadku księdza, ale także świeckiej osoby. Są księża, którzy bynajmniej nie są wzorami (żeby nie powiedzieć ostrzej), co jest bardzo smutne, ale są też bardzo dobrzy. Podobnie jak społeczeństwo, z którego się wywodzą. zostali przecież wychowani w konkretnych rodzinach. Mieli różne wzorce, z różnych powodów zdecydowali się na seminarium. I nie zamierzam ich bronić. Też mi się nie podoba, gdy widzę zakłamanie niektórych. Ale mnie to motywuje co najwyżej do modlitwy, a jeśli znam, do zwrócenia uwagi - też mi się zdarzyło parę razy. Jeśli któś zauważy, że robię coś nie tak, to chcę, żeby zwrócił mi wprost uwagę, a nie mówił  100 innym osobom, że jestem taka a taka. Ty chyba też, prawda? I myślę, że tyczy się to każdego, także księdza.
M
marta
25 lipca 2014, 17:13
To nie Bóg potępia człowieka. "Nie przyszedłem bowiem, aby świat potępić, ale by świat zbawić...", "I ja cie nie potępiam...". To człowiek sam siebie może potępić, gdy wybiera zło i w nim trwa. Jego wola. Bóg czeka do końca, by okazać łaskę i miłosierdzie. A im większy grzesznik, tym bardziej zasługuje na Boże Miłosierdzie (możesz przeczytać w Dzienniczku św. Faustyny). "
V
Vega
25 lipca 2014, 17:18
A zatem piekło będzie puste? Ani Dzienniczek, ani Ewangelia nie są ułamkowe. Miłosierdzie Boże gratiss all inclusive i po sprawie?
V
Vega
25 lipca 2014, 17:23
A w dodatku: od kiedy się dzieli grzechy na smutne i wesołe? I to napisał wizytator.
V
veritas
25 lipca 2014, 17:25
To nie Bóg potępia człowieka(...)To człowiek sam siebie może potępić, gdy wybiera zło i w nim trwa. Nie koleżanko Marto. Bóg jest sędzią sprawiedliwym i chociaż ludzikom bardzo by się to podobało, nie przekazał władzy sądowniczej w ich ręce. 12 I ujrzałem umarłych - wielkich i małych - stojących przed tronem, a otwarto księgi. I inną księgę otwarto, która jest księgą życia. I osądzono zmarłych z tego, co w księgach zapisano, według ich czynów. 13 I morze wydało zmarłych, co w nim byli, i Śmierć, i Otchłań wydały zmarłych, co w nich byli, i każdy został osądzony według swoich czynów. >Został osądzony< to strona bierna czasownika.
V
Vega
25 lipca 2014, 17:39
Co to znaczy: może idź? Zdaje się, że rozmowa toczy się wokół napisanego tekstu. A co do księży - mają swoich przełożonych. Widzisz? W przeciwieństwie do Ciebie znam swoje miejsce. I może zakończmy tę wymianę zdań, bo widzę, że jesteś niestabilna emocjonalnie.
V
veritas
25 lipca 2014, 17:40
> Mieli różne wzorce, z różnych powodów zdecydowali się na seminarium. Ich wcześniejsze wzorce i powody nie mają nic do rzeczy. Skoro podjęli się takiej posługi, to muszą spełniać kryteria określone w kościelnych dokumentach. A jak nie potrafią, to muszą zmienić fach. Nikt nie oczekuje od kulawego, żeby tańczył w balecie.
T
tak
25 lipca 2014, 19:16
czy to grzech idzie do piekła czy człowiek w ciele przemienionym?
T
tak
25 lipca 2014, 19:22
"Kto więcej dostał od tego więcej się wymaga"
T
tak
25 lipca 2014, 19:30
 "Nie oceniajcie, a nie będziecie oceniani" Nie ma w Ewangelii takiego przykazania. .Jest: nie sądźcie , abyście nie byli sądzeni. Jest zasadnicza różnica między ocenianiem a sądzeniem. Sądzenie kończy się wyrokiem. Bez oceniania nie moglibyśmy zwrócić uwagi bliźniemu gdy  źle postępuje, Tymczasem Pismo Święte a więc i Stary i Nowy Testament zachęca nas do tego.
V
veritas
25 lipca 2014, 19:41
Sądziłem, ze ironia mojego wpisu była dość czytelna. Oczywiście, ze do piekła trafiają grzesznicy. Ale taka opcja bardzo nie pasuje propagatorom tezy, że osądowi mogą podlegać tylko czyny, a nie ich wykonawcy - cyt.@Marta:"Trzeba potępiać grzech, a nie człowieka". Tymczasem Pan Bóg ani myśli dokonywać takich schizofrenicznych podziałów.
Z
ziomal
25 lipca 2014, 20:04
He, he... Dobre.
M
marta
25 lipca 2014, 20:09
Nie, nie będzie puste. Bo Bóg nie jest zakłamany. Dał człowiekowi wolną wolę i dał ją do końca. Nie powie nikomu po śmierci "Dobrze Wojtusiu, Marysiu..., pobawiłeś się, pobuntowałeś, nie chciałeś mnie, odrzuciłeś, ale teraz koniec, teraz jesteś moim niewolnikiem i nie możesz zrobić nic przeciwko mnie". Nie, jeśli odrzucasz Boga, to on się na to godzi i daje Ci to, co wybrałeś. Tyle. Nie On potępia. On czeka. Do ostatniej chwili, by człowiek wzbudził w sobie żal. I jest gotowy w każdej chwili przebaczyć.Dopóki człowiek zyje, dopóty może otrzymać łaskę, liczyć na miłosierdzie. Jeśli z tego nie skorzysta, po śmierci może liczyć na sprawiedliwość.
M
marta
25 lipca 2014, 20:15
Nie będę powtarzać tego, co napisałam w odpowiedzi na komentarz Vegi trochę wyżej, dodam może tylko: został osądzony, bo nie skorzystał z miłosierdzia. Czyli sam się potępił, bo Bóg tego nie chciał. Jezus powiedział św. Faustynie bardzo wyraźnie, że póki trwa życie, Jego miłosierdzie jest ponad sprawiedliwością. Jeśli człowiek z niego nie skorzysta, zda sprawę ze swoich grzechów przed Sprawiedliwym Sędzią. i wyda na siebie wyrok potępienia.
M
marta
25 lipca 2014, 20:26
Możemy zakończyć. Znasz swoje miejsce - hmm... ja też - jeśli ja, jako osoba wierząca, widzę że któś źle postępuje, to moim moralnym obowiązkiem jest zwrócić mu uwagę. Tak uważam. Nie zareaguję, nic nie zrobię, żeby będę Cię sprowadzić ze złej drogi, ale będę szykanować i obrażać, tak? Takie jest Twoje podejście? Tak - rozmowa toczy się wokół tekstu, ale z Twoich wypowiedzi, że masz coś do księży, więc jeśli znasz kogoś, komu należy zwrócić uwagę, to powinnaś to zrobić, A jeśli nie znasz, to skąd bierze się to, co piszesz?
M
marta
25 lipca 2014, 20:29
Masz rację, źle przytoczyłam fragment, przepraszam. Tyle że w tej sprawie jedno jest równoznaczne z drugim, ocena wiąże się z potępieniem. Nie chcę tu jednak cytować obraźliwego komentarza...
M
marta
25 lipca 2014, 20:32
(przepraszam za błedy, poprawiam...) Nie zareaguję, nic nie zrobię, żeby kogoś sprowadzić ze złej drogi, ale będę szykanować i obrażać, tak? Takie jest Twoje podejście? Tak - rozmowa toczy się wokół tekstu, ale z Twoich wypowiedzi wynika, że masz coś do księży...
V
Vega
25 lipca 2014, 21:00
Jasne. W takim razie jak wygląda i na czym polega to "korzystanie" z miłosierdzia?
V
Vega
25 lipca 2014, 21:06
Kolejny raz mówię: proszę WAŻYĆ SŁOWA. Kolejne pytanie: W którym miejscu obrażam i szykanuję? I trudno odpowiedzieć na coś co nie ma żadnego sensu logicznego: A jeśli nie znasz, to skąd bierze się to, co piszesz? Na schizofrenię z zajadami mi to zakrawa. Co to za sformułowanie: jak masz coś do księzy? A w ogóle napisałam, że nie mam zamiaru odpowiadać na twoje komentarze, a Ty dalej skaczesz do oczu. Czyżby wyrzuty sumienia z powodu łgarstwa? No i jak będzie z tym "korzystaniem" z miłosierdzia? Weźmiesz Pana Boga na stronę i ubijesz interes?
V
Vega
25 lipca 2014, 21:12
Taaa, Natan teraz też robi dobrą robotę, jak widać... Acha, wcześniej we wpisie "reklamowym" o. WŻ zapomniał dodać, że to grupa ludzi z poważnymi problemami, nerwicami, uzależnieniami, terapiami odwykowymi, psychopatią prześladowczą - no cóż - nikt nie przeczy, że i tacy mogą robić dobre rzeczy. Nie rozumiem jednak, dlaczego zostałam przez autora opluta i za co? Nie dziwie się, że ma z nimi dobry kontakt. Sam proawdopodobnie miał niegdys takie problemy, ale dla mnie jest to obce i stad ta agresja pod moim aderesem.
V
veritas
25 lipca 2014, 21:16
Jeśli człowiek z niego nie skorzysta, zda sprawę ze swoich grzechów przed Sprawiedliwym Sędzią. i wyda na siebie wyrok potępienia. A może jeszcze znasz odpowiedź na pytanie co uczyni Sprawiedliwy Sędzia gdyby jakiś grzesznik jednak nie chciał wydać na siebie wyroku potępienia? Bo wiadomo - nikt nie jest obiektywnym sędzią we własnej sprawie.
V
Vega
25 lipca 2014, 21:32
Zwrócić uwagę, sprowadzić ze złej drogi, powinnaś... Teologia moralna z zakresu I komunii
M
marta
25 lipca 2014, 21:33
Ale po śmierci, gdy już staniesz przed sprawiedliwym Bogiem, nie będziesz w stanie skłamać. Zdasz sprawę ze wszytskiego. Staniesz w Prawdzie, bo Bóg jest Prawdą. 
K
klara
25 lipca 2014, 21:36
Jeśli człowiek z niego nie skorzysta, zda sprawę ze swoich grzechów przed Sprawiedliwym Sędzią. i wyda na siebie wyrok potępienia. No zaraz - jeśli każdy będzie się sam osądzał i wydawał wyroki, to po co tam Sprawiedliwy Sędzia?
M
marta
25 lipca 2014, 21:42
1. Gdzie obrażasz? Wróć do swojego komentarza, do którego nawiązałam w mojej pierwszej wypowiedzi. Ponadtogdy bez uzasadnienia piszesz, że jestem niestabilna emocjonalnie, cierpię na schizofrenię - to nie jest obrażanie? Hmmm... 2. Bardzo przepraszam Panią polonistkę? za skróty myślowe i potoczne sformułowania, poprawię się:) 3. To nie odpowiadaj na moje komentarze, nie każę Ci, ani Cię o to nie proszę. Poza tym przypominam, że to ty zaczęłaś tę wymianę zdań i Ty zaczęłaś skakać do oczu. Ja daję odpowiedź na Twoje komentarze.  4. Łgarstwa? W którym miejscu? Wskaż, jeśli faktycznie minęłam się z prawdą, to Cię przeproszę. 5. Skorzystać z miłosierdzia = (szczerze) żałować, postanowić poprawę, wyznać grzechy i starać się wytrwać w dobrym. I po co tak ironizować?
V
Vega
25 lipca 2014, 21:53
Dziekuję za bajeczkę na dobranoc. Nawet dość barwna. Nie wierzę jednak, że to przede mna sie tak nasilasz i wykazujesz. Czemu tak późno? Katechizm do II klasy na strychu miałaś?
M
marta
25 lipca 2014, 21:54
Ale otrzymał święcenia. A one są ważne. Bez względu na motywację, dla której ktoś chciał zostać księdzem. Podobnie jak małżeństwo - nikt ich nie cofnie. Może niektórych księży nie interesuje to, że są zgorszeniem, może nawet nie wierzą albo ich wiara jest bardzo słaba. A może chcą coś zmienić, ale sami są bardzo słabi. Trzeba się za takich modlić. Napominać - może jeśliby wierni wprost napominali swoich księży, jeśli ci postępują niemoralnie, coś by to zmieniło? Nic ponadto się nie zrobi, ale Bóg sobie z tym poradzi. Pomijając fakt, że po prostu nie chcę osądzać - dlaczego mam sprzeciwaić się Ewangelii, która mówi "nie sądźcie..., nie potępiajcie...". Ksiądz zgrzeszył, więc mnie to usprawiedliwia do sprzeciwiania się Bogu?
E
emilia
25 lipca 2014, 21:55
APOKATASTAZA !!!!!
V
Vega
25 lipca 2014, 22:00
Prosze zacytować komentarz w którym obrażam, co to za konkret: "szukaj sobie". Jak zwykle ogólniki, neurotyczny słowotok bez ciągu logicznego. W końcu nie jest to wypracowanie dla wspólnoty, ale wypowiedź wobec osoby, której podkłada się świnie. Aż rzygać się chce kiedy trzeba odpisywać osobie tarzającej się w chamstwie. Mało tego. Ja nie miałam kontaktu z teologia 5 lat, a razi mnie twoja ignorancja i nieuctwo.
E
emilia
25 lipca 2014, 22:02
I na takich idą państwowe pieniądze a potem zaskoczenie, dlaczego dzieci uczą się prostactwa w szkole.
M
marta
25 lipca 2014, 22:04
Szczery żal, szczere postanowienie poprawy, szczera spowiedź... i rzeczywiste staranie się, by wytrwać w dobrym (choć o tym już niepotrzebnie piszę, bo to skutek postanowienia poprawy).
V
veritas
25 lipca 2014, 22:19
Może i miałaś jakieś prywatne objawienie. Szkoda tylko, ze twoje rewelacje nie mają pokrycia w Ewangelii. Bo z niej wynika, że kiedy Syn Człowieczy przyjdzie w chwale, a z Nim wszyscy Jego aniołowie, wtedy zasiądzie na tronie w całej swojej chwale. (32) I zgromadzą się przed Nim narody całego świata, a On oddzieli jedne od drugich, jak pasterz oddziela owce od kozłów. (33) Owce ustawi po prawej stronie, a kozły po lewej. (34) Wtedy król powie tym po prawej stronie: Chodźcie, błogosławieni mojego Ojca, weźcie w posiadanie królestwo przygotowane dla was od stworzenia świata(...) Wtedy powie tym po lewej stronie: Precz ode Mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany dla diabła i jego aniołów! (42 Sorki, że rozwiewam twoje piękne złudzenia Zosiu-Samosiu.
M
marta
25 lipca 2014, 22:20
Późno, bo wyobraź sobie, że mam w domu do zrobienia troszkę rzeczy, nie spedzam całego dnia przed komputerm, żeby czekać i odpowiadać na Twoje wypowiedzi:) Przepraszam:) Przykre, że Boże Miłosierdzie nazywasz bajeczką. Ale skoro nie wierzysz, to po co wchodzisz na tę stronę? Żeby hejtować? Ja piszę, co piszę, bo w to naprawdę wierzę i uważam, że powinnam mówić o moim Bogu, który JEST MIŁOSCIĄ i MILOSIERDZIEM. Nie wchodzę natomiast na strony grup, wyznań..., z którymi się nie utożsamiam, żeby hejtować, krytykować. "Nasilam" się, bo zalezy mi, żeby Dobrą Nowinę, prawdę o wielkim Bożym Miłosierdziu, które jest nieskończone znało jak najwięcej ludzi...
M
marta
25 lipca 2014, 22:22
Nie. Nie będzie apokatastazy. Chyba że uważasz, że Biblia (Bóg) kłamie?
T
tak
25 lipca 2014, 22:24
Zgadzam się i dlatego dałem "zielone"
M
marta
25 lipca 2014, 22:31
Ach tak? To wykaż mi, że jestem ignorantką. Dobrze wiesz, o jaki fragment mi chodzi, bo od samego poczatku "czepiasz się" (ups - i znów potocyzm, ojj...), że ośmieliłam się go skomentować. Nie zamierzam przytaczać tak obraźliwych sformułowań, sorry.  Trzeba odpisywać? A kto Ci każe? Chamstwo? Hmmm... Nie skomentuję, może sama zastanów sie nad tym:)
M
marta
25 lipca 2014, 22:36
No cóż, czasem trzeba wrócić aż do I komunii. Ale jeśli nie trzeba i posiadasz taką wielką wiedzę teologiczną (tylko ją głęboko ukrywasz), to możemy podyskutować:) Może się czegoś od Ciebie dowiem:) 
V
veritas
25 lipca 2014, 22:41
Ale otrzymał święcenia. A one są ważne. Cóż - skoro ukończył seminarium, to raczej nie jest upośledzony umysłowo. Zatem zdaje sobie sprawę, że ważne święcenia do czegoś zobowiązują. I dobrze wie do czego, więc niech nie rżnie głupa, że "ksiądz też człowiek" -  ma prawo grzeszyć.
M
marta
25 lipca 2014, 22:53
Chyba nie:) To ytlko można usłyszeć w kościele. Ty piszesz o Sądzie Ostatecznym. A zanim do niego dojdzie - nie wadomo kiedy, to co? - będziesz trwać gdzieś w zawieszeniu? To skąd sę wzięli święci? Przecież jeszcze nie było sądu? 
M
marta
25 lipca 2014, 22:58
Bo jest Bogiem i JEST. I to przed Nim bedziesz się opowiadać. Bo On wszytsko podtrzymuje. Bo to On dal Ci zycie, wolną wolę, i On może przyjąć Cię do raju lub nie. Sama tego nie zrobisz. a gdyby go tam nie było, to przed kim byś miała wyznać wszystko?
M
marta
25 lipca 2014, 23:30
Jak już napisałam - może go to nie obchodzi, bo nie chodziło mu o to, o co powinno (może uważał, że ksiądz ma łatwiej, lepiej, może to rodzina chciała, by był księdzem), może jest słaby, zniewolony....
V
Vega
26 lipca 2014, 07:43
Wiesz, gdzie kto spędza dzieć, kto co i do kogo ma ,,, itd i ty oczywiście plotami się nie zajmujesz, Dlaczegóż to nie wolno mi siedzieć przed komputerem? Dlatego, że jakas rajfura raz powiedziała to zadnie a reszta powtarza jak mantre i nie tylko to i morduje? I ty się uważasz za osobę wierzącą? Też mam w domu sporo rzeczy do zrobienia, tyle, że miejsc w którym mieszkam wygląda "katalogowo" i podoba się nawet projektantom wnętrz, chociaż powierzchnia jest niewielka, nie tak jak u Ciebie, ża masz gnój i burdel w całej wiliii, chociaż na samą łazienke wydałaś miliony... Jeśli ie wchodzisz na jakieś strony, to twoja sprawa, ciebie nikt nie hejtuje, tyle, ze trzeba dojrzeć do krytyki i wyrosnać z zacofania, a to juz nie dla każdego.
V
Vega
26 lipca 2014, 07:53
Zresztą moja rodzina mieszka niedaleko dziury, w której stoi Twoja willa. I sporo ludzi wie, kim są "państwo K." - tak że nie szpanuj tutaj, bo firma twojego mężusie NIE UMYWA SIĘ do firm ludzi, którrzy mogą stanąć po mojej stronie. Też mam tam wpływowych znajomych i w dodatku nie-księży którzy robiliby kracią robotę, więc usiądź, bo za takie popisy i bezustanne poniżanie mnie powinnaś trafić w najlepszym wypadku do psychiatryka i nie jest to tylko moje zdanie.
E
emilia
26 lipca 2014, 08:03
Nikt tu nie nazywa Miłosierdzia Bożego bajeczką ale wyobraź sobie że była to ironia wobec twojego poziomu inteklektualnego. A poza tym, co to znaczy "ja nie wchodzę..." i co to za etykietowanie kogoś poglądowe i przewrotność. Napisz tchórzu smierdzacy, że Vegę stąd wywalasz, bo uważasz ją za niewierzącą i ponieś KONSEKWENCJE swoich plot i łgarstw , fałszywa rudero
V
veritas
26 lipca 2014, 08:13
Grzeszny ksiądz dokładnie tak jak ślepy chirurg wypada z zawodu.
K
klara
26 lipca 2014, 08:36
i On może przyjąć Cię do raju lub nie. Chłe, chłe... Sama sobie przeczysz. Najpierw piszesz, że człowiek decyduje.Teraz, że On decyduje. Przemyśl to jeszcze raz.
V
veritas
26 lipca 2014, 09:38
Czy dobrze cię rozumiem? Uważasz, ze "to nie Bóg potępia człowieka(...)To człowiek sam siebie może potępić, gdy wybiera zło i w nim trwa". I według ciebie to potępienie ma termin ważności do czasu Sądu Ostatecznego? A co wtedy? Też "samoobsługowy sąd ostateczny"?
J
jaohann
26 lipca 2014, 10:10
Znów I komunia.
E
emilia
26 lipca 2014, 11:23
Rozumiem  na czym polega twoje rozumowanie. Uwierz jednak, że znaczna wiekszość ludzi na świecie nie uważa się za bogów - o ile stan twoich możliwości percepcyjnych pozwoli ci to ogarnąć.
E
emilia
26 lipca 2014, 11:25
Guzik ci do tego, gdzie kto będzie trwać. Wścibstwo i plotkarstwo rozciągasz nawet na Boga? Trochę respektu dla Bozych spraw i tajemnic! Biskup powinien ci zabrać misję jesszcze z kopem w szynkę.
E
emilia
26 lipca 2014, 11:58
A więc najlepiej oblepić Ewangelię i wszystkie dokumenty kościelne błotem i bełkotem, wtedy co niektórzy będa mieli rację a sielanka w brudzie będzie trwała na wieki.
V
Vega
26 lipca 2014, 13:37
Czerwone trójkąty świadcza o głosach na: nie. Czyżby liderom zabrakło odwagi do stawania w prawdzie? Czy to nie prawda, że o. Żmudziński miał problemy z uzaleznieniem? Czy to nie prawda, że moja komórka jest pelna obleżywych i natrętnych smsów (a to zweryfikowaly odpowiednie władze) ?, czy to nie prawda, że niektóre osoby są(były na odwyku? Skoro to nie prawda, ze schizofrenikami nie rozmawiam.
A
Agnieszka
25 lipca 2014, 11:10
Ranny wali na oślep, więc i w rannych trafia, a potem się dziwi, że ci co mieli mu pomóc oczekują opatrywania ran... Oburzenie ma głębszy psychologiczny a nie jedynie moralny kontekst i nie możemy o tym zapominać zwłaszcza, jeśli artykuł pretenduje w swej formie do obserwacji zjawiska socjologicznego.
E
emilia
25 lipca 2014, 11:48
Jakoś wszyscy widzą, że pretenduje do patrzenia przez palce, na to co nazywa się dewiacją. A skoro Twoim zdaniem do oberwacji - to w jakim celu? Tu zostało zasugerowane, że chodzi o niańczenie rozwydrzeńców, z racji tego, że należa do stanu duchownego. Oj, chyba usiłujesz ratować sanitariusza, którego trzymają się kiepskie pomysły. I jeszcze jedno: kto tu Twoim zdaniem jest "rannym"? Bo jesli ten, który dopuszcza się przestępstw, to juz tu logicznie wykazano w komentarzach, ze nastapiło pomieszanie pojęc i manipulacja własnie w celu niańczenia głupoty. A więc?
A
Agnieszka
25 lipca 2014, 21:29
Nie sądzę, by krytyka dziennikarska była ratownictwem;) W ramach tej krytyki nie odniosłam się do zbyt emocjonalnego stylu dlatego, że być może ten zgrabnie skonstrułowany artykuł ma brać udział w konkursie na najbardziej  komentowany.  Celem publicystyki jest wpływanie na opinię publiczną lub też jej badanie. Kto jest ranny moim zdaniem? KAŻDY grzech rani WSZYSTKIE członki Kościoła, które stanowią JEDNO CIAŁO.
E
emilia
26 lipca 2014, 11:09
Przyjmuję Twoją opinię, choć zdanie mam nieco inne, ale...! Nie nazywaj tego tekstu krytyką dziennikarską! I nie ubliżaj dziennikarzom, co oni biedni mają z tym wspólnego? Co do drugiej mysli, prawda, tyleżz, że okrutnie uproszczona, ale nie mam juz czasu na wpisy.
A
Agnieszka
26 lipca 2014, 11:39
Nie nazywam. W tej prostocie jest cała prawda i głębia, bo to nie teoria, ale praktyka. pozdrawiam Cię życząc pięknego czasu :)
E
emilia
26 lipca 2014, 13:32
Nie widze w tym prostoty, ale raczej przewrotność. Zupełnie nie wyważony punkt ciężkości problemu.
E
Ewa
24 lipca 2014, 18:29
"Nie tylko powinniśmy się lękać szatana ale także współwiernych gotowych nas dobić, gdy szatan zada nam cios." A ja wolę słowa Świętego Jana Pawła II - "Nie lekajcie się!" i ani myślę się bać szatana, ani myślę się bać współwiernych czy kogokolwiek. Co mnie nie zabija, to mnie wzmacnia, a zabić mnie nikt nie zdoła, bo jestem, żyję i Bóg obiecał mi wieczność, w co wierzę. Słowa ranią, ale nie wolno nam się na tych ranach zatrzymywać, bo kontemplacja zranień powoduje, że karmimy w sobie tego czarnego wilka, i on w nas zwycięża. Wolę karmić białego wilka, czyli to, co dobre we mnie, w innych. Tego życzę Autorowi i wszystkim innym :)
V
Vega
24 lipca 2014, 18:32
Dziękuję za świadectwo urwanej z sielanki pod kloszem, ale tu się rozmawia o polu walki a udział biorą twardziele. W katechiźmie do komunii to chyba było... Pozdrawiam.
E
Ewa
24 lipca 2014, 18:39
Bardzo proszę o motywowanie czerwonych trójkącików :)
E
Ewa
24 lipca 2014, 18:41
Skarbie, mam prawie 50 lat i wiem, o czym piszę. Chodzi mi o to, że jeśli ktoś każe się katolikowi bać, to nie Bóg przez niego przemawia. Gdzie widzisz w tym naiwność?
S
semantyk
24 lipca 2014, 18:56
Ja widzę naiwność w przyjęciu na wiarę absurdalnej tezy Autora, że  katolicy nie godzący się na banalizację czy akceptację grzechu krzywdzą kogokolwiek. Owszem, burzą spokój, ale ostrze ich słów można porównać do skalpela - nie do miecza.
A
anonim
24 lipca 2014, 19:17
Autor nie stawiał jakiekolwiek tezy o katolikach nie godzących się na banalizację czy akceptację grzechu. Aby mu coś takiego insynuować to albo trzeba kompletnie nie rozumieć tego co się czyta albo wykazywać się wyjątkowo złą wolą. Jeśli nie mam racji to zacytuj te zdania w których rzekomo jest mowa iż katolicy nie godzący się na banalizację czy akceptację grzechu krzywdzą kogokolwiek. Nie możesz niczgo takiego zacytować, bo nic takiego nie było, a Ty jesteś zwyczajnym kłamcą.
V
Vega
24 lipca 2014, 20:23
Nie pisalam o naiwności, tylko o miałkości jak już. I raczej nie chwaliłabym się metryką. I nie "skarbie", ani nie "ty". 15 lat nie mam. Ale niektórzy koniecznie musza coś napisać, nawet jak jest to niepotrzebne.
E
emilia
24 lipca 2014, 20:24
A zatem,po co wklejać cały artykuł? Wszytsko jest powyżej.
A
anonim
24 lipca 2014, 20:49
A kto tu domaga się wklejania całego artykułu? Wystarczą KONKRETNIE te zdania w których rzekomo jest mowa iż katolicy nie godzący się na banalizację czy akceptację grzechu krzywdzą kogokolwiek. Wklejanie artykułu to chyba tylko po to aby wprowadzić szum informacyjny.
MR
Maciej Roszkowski
24 lipca 2014, 20:57
To zadanie ponad siły wielu
S
semantyk
24 lipca 2014, 21:00
Dokładnie to samo pomyślałem, ale nie chciało mi się pisać. Dzięki za wyręczenie:-)
24 lipca 2014, 21:31
W sytuacji w której równo kradną Malinowski i Nowakowski jak się nazywa postępowanie zamilczania kradzieży dokonanych przez Malinowskiego i powtarzanie wyłącznie o kradzieżach dokonanych przez Nowakowskiego? Lgarstwo to nie tylko eksplicite wypowiadanie nieprawdy.
24 lipca 2014, 21:40
Panie, proszę pozostać Damami
A
anonim
24 lipca 2014, 21:49
To co piszesz jedynie potwierdza, że to co napisałeś nie ma żadnego pokrycia w faktach, ale nie jesteś w stanie się do tego przyznać.
E
Ewa
25 lipca 2014, 11:18
:) 
E
Ewa
25 lipca 2014, 11:25
Netykieta dopuszcza zwracanie się per TY do osób podpisujących się nickiem. Wolę TY z szacunkiem, niż PAN/PANI z ironią :)  Miałkość nad miałkościami i wszystko miałkość. MUUUUUUUszę coś napisać - :) 
E
Ewa
25 lipca 2014, 11:29
Z baby damy nie zrobisz :)   Z innej beczki - szkoda, że czytelnicy DEONa są bardziej mądrzy, niż wierzący.   pozdrawiam
E
Ewa
25 lipca 2014, 11:41
Chyba się mijamy :)
V
Vega
25 lipca 2014, 11:55
Przykro mi, że masz zaprzepaszczone wszelkie szanse życiowe i tylko beczki ci zostały.. z prochem?
E
Ewa
25 lipca 2014, 12:23
Don't worry be happy :)
E
Ewa
25 lipca 2014, 22:47
zły smailik?
S
semantyk
24 lipca 2014, 17:21
Abstrahując od tematu muszę przyznać, że jestem pod wrażeniem starannego doboru słów przez Ojca. Na przykład "zaangażowani w afery polityczne". Nie jacyś uwikłani w afery, zamieszani, umoczeni, skompromitowani. Ludzie zaangażowani  budzą na ogól pozytywne emocje. Albo "księża, którzy przespali się z kobietą". Wiadomo - kto śpi ten nie grzeszy. A poza tym "przespali" zamiast "współżyjący" czy "pozostający w związku" sugeruje że są to fakty incydentalne i nie ma o co robić szumu. Albo "katolicy, którzy poszli na współpracę ". Wiadomo - słówko współpraca  budzi znacznie lepsze skojarzenia niż kolaboracja. Podobnie sformułowanie "księża, którzy nie  byli posłuszni" nasuwa skojarzenie z nieposłusznymi  dziećmi, a nie "zbuntowanymi" czy "samowolnymi" dorosłymi facetami.
V
veritas
24 lipca 2014, 11:03
Pudrowaniem syfa nikomu Ojciec nie pomaga. Dostojewski lepiej się zanał na duchowej posłudze, zalecając: "Idź zaraz, w tej chwili, stań na rozdrożu, pokłoń się, najpierw pocałuj ziemię, którą splugawiłeś, potem się pokłoń całemu światu na wszystkie cztery strony i powiedz wszystkim głośno: Zgrzeszyłem. Wtedy Pan Bóg znowu ześle ci życie"
V
Vega
24 lipca 2014, 00:22
ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi, tego nie policzyłby nikt. Małe sprostowanie. To są skurwiele nie księża. W dodatku ryczący ze śmiechu na widok czyichś krwawych łez, wyrywający sierocie ostatni kęs chleba, żeby nakarmić swoje rozwydrzone bękarty i szklujący niewinne kobiety, aby zadowolić swoje ladacznice. Od kiedy to jest "rana"? I zrób Żmudziński przysługę Deonowi i nie tylko i siedź w Natanowskiej klice i WYNOŚ się stąd i nie mąć ludziom w głowach.
E
ech:)
24 lipca 2014, 07:31
WOW aleś sie popisała. Czyżby jakiś ksiądz odrzucił twoje zaloty? No cóż bywa i tak.
M
michele
24 lipca 2014, 08:02
Odpowiedź na poziomie rynsztoka. Won stąd. Widać o co ci chodzi i że pękasz z radości nad cudza krzywdą wykolejeńcu diabelski. I tylko taki wykolejeniec jest w stanie bronić wykolejonych. Zresztą czego się spodziewać po prostactwie.
V
viki
24 lipca 2014, 08:12
Ech:) Twoim wpisem powinna zając się Policja. Może wtedy takie bezczelne szczeniaki jak ty poniekąd nauczą się gdzie ich miejsce.
Ż
żenada
24 lipca 2014, 08:18
A czy ktoś tu pisał o zalotach? Bo normalny człowiek widzi, że jest tu napisane co innego. Czy kiedykolwiek podskakujące bezczelne smarkule poniosą konsekwencje za oczernianie ludzi?
24 lipca 2014, 11:25
Ale co ma do takich postaw, jakie reprezentuje Deon ks. Natanek - tego ani w zab nie rozumiem.
P
purysta
24 lipca 2014, 12:52
Bo też  nie o "Natankowskiej" ale o "Natanowskiej" klice mowa. Ciekawe kim jest ów Natan, z którym łączą Autora jakieś niejasne (klika) powiązania.
V
Vega
24 lipca 2014, 13:05
NIe chodzi o Natanka, tylko o grupę Natan. Jak widać grunt to "dobra wola", bo powyżej przejęzyczenia nie widzę. Nawet nie chce mysleć jak brzmiały wnioski poza forum. Szybko wnioski wyciągasz.
J
jahann
24 lipca 2014, 13:06
Purysta to ty napisałeś, że "jakieś " i "łączą" i jak zwykle wpieprzasz się w nie swoje.
E
emilia
24 lipca 2014, 13:20
Uważam, że za ten komentarz ech:) powinna zostać pociągnięta do odpowiedzialności karnej.
P
purysta
24 lipca 2014, 13:34
Jakiś @jahann decyduje za mnie  w co mogę się wpieprzeć? I skąd ów @jahann czerpie wiedzę w co zwykle się wpieprzam, i czy to jest "swoje" czy "nie swoje"?
P
purysta
24 lipca 2014, 13:55
Bywa????!!!!
24 lipca 2014, 16:10
A co to 'grupa Natan', bo jakoś gugiel słabo pomaga: stowarzyszenie pedagogów, klub karate, grafika komputerowa?
V
Vega
24 lipca 2014, 16:34
Widać nie każdy gugiel wyrzuca śmieci w wynikach. Właściwie, to dobrze znalazłeś. Stowarzyszenie pegagogów - raczej katechetów, piastujących abstynencję od niepicia alkoholu, zwłaszcza w sierpniu, tudzież biorący w obronę psychopatki. Kochający krzywdzić ludzi, którzy nie mają księzy w rodzinie. Jesli ktoś miałby zamiar pociągnąć mnie do odpowiedzialności za to, co piszę - dowody mam na tacy. A co ma z tym wspólnego O. Żmudziński? Nie będę się rozwodzić, bo go osobiście nie znam, ale w tej grupie miałam okazję obserwować. On "kocha kochać" i bezkrytycznie na wszelkim towarzystwie mu zależy. Słodka klaka, to to co kochają "gwiazdy".
24 lipca 2014, 16:41
Dziękuję za wyjaśnienia, a co do meritum - nie myślała Pani (chyba poprawnie rozpoznaję?), aby takie informacje zredagować i opublikować w formie np. bloga? Sądzę, że warto ludzi nieświadomych przestrzegać, jeśli jest przed czym, a nieświadomi ludzie mogą dawać kredyt zaufania stowarzyszeniu katechetów. Oczywiście nie przesądzam gdzie jest racja, bo sprawy nie znam, ale warto dawać świadectwo również przestrzegające, jeśli oczywiście jest przed czym.
V
Vega
24 lipca 2014, 17:22
Rozumiem i przyznam, że jestem zmęczona wszelkimi paskudnymi treściami i nie będę jeszcze na własne konto "uprawiać" publlicystyki w tym stylu. Myslę, że jest wielu ludzi, którzy chcą jeszcze widzieć, że na tym paskudnym świecie są jeszcze kwiatki, motylki, zabytki  i inne piękne sprawy. I to też jest "mój świat" może nawet w większej częsci... Nie mam jednak pojęcia, jak Natanowcy dostrzegli w tym hipokryzję. Ale widzi się,  to co się chce. Nie odbieram tez tej sugestii jako przymusu pisania na "podyktowany" temat, ale z brutalną presją odnośnie tego co mam pisać, też się spotkałam. Są i tacy, którzy nie mogąc przeczytać sensacji ociekającej blotem, uznają moje wpisy za kłamstwa. Cóz, nie mój problem. A odnośnie przestrzegania wobec tej konkretnej grupy, to już i tak przyczepiono mi nie jedną łatę i jakoś nikt mnie nie wsparł. Szkoda. Mam dość walki o dobro innych w zamian za kopanie. A szukanie racji? Wobec zaślepionego karierowiczowstwa? To za bardzo złozone i szkoda na to energii.
24 lipca 2014, 17:31
Życzę, żeby nie zaprzestała Pani widzieć tych kwiatków, motylków, zabytków i innych pieknych spraw. Zbyt łatwo się w zaprzestanie dostrzegania ich zagonić.
V
Vega
24 lipca 2014, 17:39
Dokładnie tak i dziękuję:)
J
jahann
24 lipca 2014, 18:26
A wpieprz sięw cokolwiek. Nawet w gie. Z takim trzęsidustwem o autonomię w nic innego się zreszta nie da.
Wojciech Żmudziński SJ
25 lipca 2014, 14:51
Oczywiście, że nie ma przed czym przestrzegać, chyba że przed Panią Vega (jeśli to pani). Stowarzyszenie NATAN robi bardzo dobrą robotę i cenione jest w wielu diecezjach za wspieranie katechetów.
V
Vega
25 lipca 2014, 18:45
A o postępowaniu konkretnych osób wobec innych ksiądz słyszał? Robota - to jedno, postępowanie - to co innego. Zresztą jest tam sporo moich materiałów, więc i ja mam udział w tym, co zostało określone jako: dobra robota. W mojej diecezji wiem, że NIKT ich nie ceni. A poza tym, KTO pisał o przestrzeganiu? Ja tylko napisałam, żeby ksiądz tam siedział, skoro mu dobrze. A nadinterpretacje sobie wypraszam. I Z JAKIEGO powodu ksiądz przestrzega przede mną i KOGO? Żądam konkretnego wyjaśnienia i publicznych przeprosin. Skoro był zdolny mnie księdz publicznie szkalować - prosze stanąć teraz na wysokości zadania. Bo jak na razie, to zdaje się spełnia ksiądz zachcianki niektórych sfrustrowanych i zapalczywych osób.
V
Vega
25 lipca 2014, 18:52
Mało tego. Widzę, że warto się ubiegać o odszkodowanie.
V
Vega
25 lipca 2014, 18:58
Poziom intelektualny członków Natana i poglądy widać zresztą w niektórych wpisach. Nawet nie wspomne o systemie wartości i szacunku do samego siebie. Nawet jesli chciał ksiądz im wystawić dobrą opinię, to mieszanie mnie z błotem świadczy o totalnym braku kultury osobistej. Mam prawo do subiektywnej opinii, nie jestem niewolnikiem. A jak już wspomniałam, byłam nękana przez członków tego stowarzyszenia i zmuszana do picia alkoholu w sierpniu, chociaż przyjechałam autem! O szykanowaniu, takim jak to teraz robi O. Żmudziński juz nie będe się rozpisywać. Mam nadzieję, że przełożeni przyprowadzą księdza do porządku.
M
michele
25 lipca 2014, 19:03
Jesli ktoś się z tymi ludźmi zetknął, wie, że zalatują sekciarstwem. Ale o. Żmudziński jest przecież tolerancyjny bez granic. Dowód? Wiara w puste piekło. Jedynie co O. Mirosław jej nie podziela.
26 lipca 2014, 23:27
Rozumiem, że Pani Vega z grona rannych została przez Ojca wykluczona, skoro się Ojcu wypsnęło dłubanie jej w ranie (nawet gdyby była to rana urojona, na wzór urojonej ciąży) agrafką?
V
Vega
31 lipca 2014, 12:17
Tu na ten temat zapadła cisza ze strony Ojca. Nie ma jej z pewnością poza forum komentarzy. A ojciec tyle razy się "nawalczył piórem" z dwulicowością, hipokryzją i niszczeniem ludzi, ba nawet z tchórzostwem i dobijaniem milczeniem. Tyle sie nawrzeszczał o dawanie świadectwa. A teraz Ojciec widzi sprawę z innej strony: "zacnnej"klice bruździć wolno, bo to "w dobrej" intencji wobec wybranych, a fakt, że mnie szklaluje - nalezy do urojeń, wszak nie wpisuje się on w prawdę obowiązującą w wiosce "n". A jeśli ktoś się z tym nie zgadza, powinien brać tabletki. Nie pierwszy raz widzę, kiedy duchowni poniżają się przed eksplozją dzikich fanaberii ze strony swoich fanów, w końcu chodzi o "prestiż".
V
V
1 sierpnia 2014, 08:24
Napisłam: jest tam sporo moich materiałów. I nie jesrt to 100% tego, co opracowałam. Nie tak dawno na pytanie o opracowania wizytatorki z naszej archidiecezji i "wspieranie" jakiekolwiek katechetów z jej strony odpowiedziała mi CISZA. No comment. Jesli ktoś tu pali czarownice, dyskryminuje ludzi i wspiera zacofanie, to jest to Ojciec,.
SK
Siekierki k/ Warszawy
23 lipca 2014, 22:16
Pan Jezus objawiając się Bronisławie Kuczewskiej 28 lutego 1945 r. W-wie wziął do ręki Różaniec i powiedział: „Jak się będziecie zbierać na modlitwę, to odmawiajcie wszyscy ”Nowennę i Koronkę do Miłosierdzia Bożego” i poka zał jeden dziesiątek Różańca na którym kazał mówić po zakończeniu Koronki nie trzy a dziesięć razy ku większej czci Boga Ojca, chcąc Ojca Przedwiecznego bardziej przepraszać i ubłagać: "ŚWIĘTY BOŻE, ŚWIĘTY MOCNY, ŚWIĘTY NIEŚMIERTELNY zmiłuj się nad nami i nad całym światem, nad na szymi braćmi błądzącymi i nad duszami w czyśćcu cierpiącymi”. Pan Jezus powiedział jeszcze do niej: „Jeżeli bracia błądzą, to dusze będą cierpieć”. „Błagać trzeba Boga Ojca o Miłosierdzie Boże nad światem – jest to ostatnia deska ratunku”.
M
michele
23 lipca 2014, 22:00
O żesz. Ktoś tu chyba dobił O. Żmudzińskiego, naszego ratownika zamkniętego pod kluczem. I co teraz? Osobiście nie chcę aby był nieboszczykiem number łan... Zawsze to można skorzystać na sinusoidzie. W każdym razie pozdrawiam :)
K
kibol
23 lipca 2014, 16:44
Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi(...)Nie mówiąc już o katolikach, którzy poszli na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. To niby jak?  Katolicy powinni z o.Żmudzińskim śpiewać "Nic się nie stało"? Nic się nie stało aferzyści, nic się nie stało Nic się nie stało cudzołożni księża, nic się nie stało Nic się nie staaaało, konfidenci i zdrajcy, nic się nie stało Ja pie....!!!!
E
emilia
23 lipca 2014, 16:58
A ja juz nawet nie powiem, że pie..., bo to brzydko. A sprawę widzę tak: tragedia następuje wtedy, kiedy jeden czy drugi wielebny ma przerosić i przestać uprawiać ateopogańskie praktyki. Dotyczy to tych podrygujących w laurach przechwałek, odużonych kadzidłem obłudy, którzy w nienawiści do swoich ofiar miotają błotem bez opamiętania, niczym w jakimś stanie delirium. I uwierz, że nawet w brzmieniu ich głosu to słychać. A swoich wizji trzymają sie kurczowo, bo po cóż kurczowo trzymać się Verbum Domini, kiedy mozna szeroko pojętej wygody własnej, a Verbum Domini uelastycznić. A ponieważ u O. Żmudzińskiego zaobserwowałam pewnego rodzaju sinusoidę w poglądach i zachowaniach (wszak nikt nie jest wolny od wpływów zewnętrznych) licze więc na jego nawrócenie i w tych wypowiedziach szukam też dobrych stron. Uważam, że poniekąd można uznać je za niekompletne, albo niedopracowane. Dlatego zaproponowałam wspólpracę. Ale autror nabrał wody w usta...
24 lipca 2014, 22:06
Prostymi, żołnierskimi słowy ...
E
emilia
23 lipca 2014, 16:04
Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą (...) A ile pomyj wylano na kobiety, które nie chcialy się z nimi przespać... otóż tyle, jakgdyby przespały się z całą armią. Szkoda, że już drugiej strony medalu autor nie naświetlił. Jakby co, zapraszam do wspólnego pisania tekstów. Wtedy może będzie jakiś bardziej kompletny obraz sytuacji, czy problemu. Nie mówię, żeby rzucać błotem, ale dązyć do przedwczesnej kanonizacji - to tez grzech... Amen.
V
Viki
23 lipca 2014, 14:55
Dobijać mozna na różne sposoby. Nawet dążeniem do tego, żeby ktoś nie miał środków do zycia i do niszczenia cudzej własności, jak to na przykład robi pewien ksiądz prowadzacy portal a mający nie-swoich za totalnych durniów. Mnie na przykład zachęcał do korzystania wyłącznie z przeglądarki Chrome, która zżera i niszczy baterie w laptopie. Ba, to tylko jedna z porad. Nooo, jakby co to idiotka przekręciła, bo jest nierozumna, no nie?
W
wspólczuję
23 lipca 2014, 10:51
Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa, by dorżnąć, dokopać, chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym. a jak nie szanuje się i dobija współbraci ???? skłóca się wewnątrz wspólnotę, zamiast stworzyć wzajemne wsparcie w chorobie, w trudnościach, dodawać sobie odwagi w głoszeniu  P R A W D Y kochać współbrata bliźniego jak siebie samego ???? Dziś, gdy szaleje modernizm, jest potrzeba świętej wspólnoty.... człowiek to krucha istota i zależny tylko od Boga... nie wolno wstydzić się wrażliwości.  
J
johann
23 lipca 2014, 12:53
Taaa, o ponieiweraniu autentycznie chorych nie słyszałam. Słyszałam natomiast o nagłym zapadaniu na cięzkie choroby pośród osób duchownych i wymuszanie współczucia w momencie, kiedy normalny człowiek byłby pociągnięty do odpowiedzialności za robienie świństw i szklaowanie - właśnie dobijanie innych.
M
michael
23 lipca 2014, 15:59
A cóż to za nick "współczuję"? czyżby strzał w dziesiątkę powalił i standardowy rykoszet obserwujemy?
E
emilia
23 lipca 2014, 07:38
NIe byłoby tak, gdyby nie fakt, iz mamy całe stado tchórzy z misjami kanonicznymi, które otrzymują wyłącznie ze względu na koneksje interpersonalne.
M
mmm
23 lipca 2014, 00:41
Kościół dobija rannych, dobija też świętych - św Tomasz przecież swe dzieła pisał w więziniu, a i nowsza święta Fastyna też miała Strado tylko jednego człowieka albo aż jednego - księdza Sopoćko. Wielu z nas nie ma ani jednego - i może o to chodzi - w tej samotności łatwiej zobaczyć tego najważniejszego, ze względy na którego jesteśmy Strado w Kościele: Jezusa. Ks. Żmudziński dziwic się jak dziecko, jakby dziś się urodził. 
S
strada
22 lipca 2014, 21:03
Byłam ranna. Dobijano mnie. Tylko jeden człowiek opatrzył mi rany. Będę mu wdzięczna do końca zycia. Dzięki niemu nadal jestem w Kościele. 
M
marzena
22 lipca 2014, 19:39
najciekawsze komentarze do tego artukułu znalazłam tu http://www.areopag21.pl/gabriela/artykul_4760_dobijamy-naszych-rannych.html
K
klara
22 lipca 2014, 18:31
 Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa, by dorżnąć, dokopać, chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym. Na czym ta pomoc polegała? Na uspokajaniu ich sumienia głosem słodkim jak legumina? Jakoś dziwnym trafem najwięcej poranionych przez grzech cisnęło się do św.ojca Pio, czy do św. Jana Marii Vianneya, którzy słynęli z podniesionego, ostrego jak brzytwa głosu. Możę poranieni czuli, że najskuteczniejsze jest gorzkie lekarstwo?
N
non
22 lipca 2014, 11:07
Cóż innego miałby napisac dysydencki i poprawny ksiądz i dysydencki wobec biskupów deon. Na to grupka jezuitów ten portal założyła i prpwadzi
T
tak
22 lipca 2014, 10:41
Pisze ksiądz: "Słuchając potępieńczych słów niektórych katolików, a to pod adresem Jaruzelskiego, a to pod adresem Hanny Gronkiewicz-Walz," i to sa ci ludzie poranieni, którzy potrzebują pomocy. A cóż takiego złego im się dzieje lub działo?  W moim mniemaniu takie ustawienie dyskusji ma podłoże polityczne i  niestety tylko takie.
W
wierzący?
22 lipca 2014, 10:50
Tu nie chodzi o to, co złego im się dzieje. Chodzi o to jak Ci, którzy mienią się być chrześcijanami dają dowód swojej wiary. NIe rozumiesz tego? Nie patrz na drzazge w oku bliźniego, tylko na belkę we własnym.
M
Maria
22 lipca 2014, 10:52
Ty tchórzu. Nie masz nawet odrobiny honoru. Jeśli występujesz jako AGNES to występuj a nie przed o. Żmudzińskim zakładasz maskę. Ty mocno poraniony chory człowieku. Nawet nie zaprzeczaj bo wpadniesz w większe bagno.
T
tak
22 lipca 2014, 12:02
Mój nick nie jest AGNES. AGNES wyjaśniła mi kwestię podboju ziem pogan przez Izraelitów Nowy Testamencie. Natomiast tevbstrasznie nienawistne sformułowania są dla mnie kompletnym zaskoczeniem. Czy podejrzewa mnie Pani o to, że ukradłem Pani cukierka?
T
tak
22 lipca 2014, 12:07
Ks. Żmudziński nie bez powodów wymienił te osoby a nie inne. Jeżeli zatem cały artykuł był po to aby się nad nimi użalać to to nie ma nic wspólnego z wiarą i religią i moralnością katolicką.Te osoby skrzywdziły wielu innych. Natomiast proszę mnie oświecić w jaki to sposób jest poraniona Pani HGW, albo gen Jaruzelski? Poza tym proszę się zająć swoją belką a ja , przyrzekam, zajmę się swoją.
T
tak
22 lipca 2014, 12:16
Nie ukrywam się pod nikiem AGNES. Agnes wyjaśniła mi kwestię podboju ziem przez Izraelitów w Starym Testamencie, ale to było pod innym artykułem chociaż na deonie. Może to sama Pani sprawdzić. Natomiast nie rozumiem tych nienawistnych stwierdzeń pod moim adresem, cytuję: "Ty tchórzu. Nie masz odrobiny honoru, mocno poraniony chory człowieku, wpadniesz w większe bagno". Cóz ja takiego złego Pani zrobiłem? Ani mnie Pani mnie nie zna , nigdy mnie Pani na oczy nie widziała, skąd ta erupcja niechęci? To są dopiero pomyje i to wylane jak sama Pani pisze na poranionego i chorego czloowieka. Ale mi Pani pomomgła! Jeżeli to Pani zrobiła po przeczytaniu powyższego artykułu to trudno ks. Żmudzinskiemu gratulować sukcesu.
M
Marcus
22 lipca 2014, 15:55
Idąc Twoim tokiem myślenia to Kościół  powinien zrezygnować z nauczycielskiej funkcji, ponieważ duchowni także mają swoje słabości i powinni zamknąć się w klasztorach i wyciągać belki ze swoich oczu. NIE KAŻDY cytat z ewangelii można sobie dowolnie rzucać na lewo i prawo. Kiedyś usłyszałem, że aborcja to "wysyłanie" dzieci na tamten świat. Skoro Jezus powiedział "...Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie..." (Łk 18,16) to czy to oznacza, że  aborcja jest spełnieniem woli Jezusa i wypełnianiem ewangelii?
J
johann
22 lipca 2014, 10:05
Ten ktoś najczęściej wbija bagnet w krwawiącą ranę, by dogorywający przyznał się do porażki poniesionej w walce z szatanem. Nie tak opatruje się rannego. Jest to niestety powszechne i co gorzej uznawane za szlachetne. A to najzwyklejsze tańcowanie na usługach diabła.
P
purysta
22 lipca 2014, 18:20
Johann, zatem twierdzisz, ze Bóg tańcuje na usługach diabła, skoro poległych w walce z szatanem odrzuca na wieki zamiast w niebie urządzić ambulatorium opatrunkowe.
J
johann
22 lipca 2014, 22:17
Nie, to Ty twierdzisz, że to Bóg "wbija bagnet", tymczasem jest to napisane jasno i tylko i wyłącznie z myslą o ludziach wypełnionych sarkazmem, pychą, ze skłonnościami do sądzenia i wytykania palcami a także do kopania innych "w imię Boże". Czyli do rozumiejących wszystko przewrotnie, tak jak Ty.
J
johann
22 lipca 2014, 22:18
I nie w niebie ma byc jakieś "ambulatorium" - a więc nie rozumiesz zupełnie nic z Bożej "logiki"
O
owieczka_
22 lipca 2014, 07:18
Tak dobija katolik współbrata w Chrystusie, który opowiedział się za życiem. Może jakiś komentarz o.Żmudzińskiego stosowny na tą okoliczność. – Hanna Gronkiewicz-Waltz przestrzega prawa. Nie ma o czym mówić. Pan Chazan złamał prawo, taka jest ustawa i jeśli panu Chazanowi się ono nie podoba, to niech wyjedzie – mówił poseł PO w Radiu ZET. Były wicemarszałek Sejmu nie zgodził się też ze słowami kardynała Nycza. –  To znaczy, że prawo ma nie działać? Uchwaliliśmy kompromis aborcyjny, a tych trzech wyjątków ma nie być? Nie chcę krytykować księdza kardynała. Bardzo szanuję kardynała Nycza, on nie bredził jak Chazan, który mówił o rampie w Oświęcimiu – mówił Niesiołowski. Pan Niesiołowski opluwający prof. Chazana, nazywający go kłaamcą daleki jest od Ewangelii. Jest bardzo ranny, a i tak chce dobić bliźniego. Co z takim począć?
W
wierzący?
22 lipca 2014, 09:41
Dlaczego zapominasz o jednym - Polska to nie jest kraj o ustroju religijnym? W tym kraju ma prawo zyć człowiek wierzący w dowolnego boga, albo nie uznający żadnego boga.. A prawo i jest prawem i prof. Chazan je złamał. Może założyć i pracować w prywatnej klinice i tam ustanawiać własne reguły. Ale na szczęście nasze państwo nie zabrania żyć nikomu - nawet myślącym inaczej. Ja zapytam odwrotnie - jakimi jesteśmy chrześcijanami? Bo skoro w coś wierzę, to nawet jeżeli prawo tego dopuszcza to nie bedę z tego korzystał. Dlaczego ustawodawstwo musi precyzować nasze prawa i obowiązki? Przecież to moja wiara o tym świadczy - nawet jeżeli prawo dopuszcza zabijanie.. Tak słabymi chrześcijanami jestesmy? Abyśmy nie popełniali grzechów to prawo państwa musi nam czegoś zabraniać? Chrystus chyba wstydziłby się takich naśladowców...
T
tak
22 lipca 2014, 14:10
Mylisz się. Prof. Chazan nie złmał prawa , lecz media głównego ścieku tak manipulują opinią publiczna. Jeżeli jesteś ciekaw służę linkiem: http://gosc.pl/doc/2086639.Zlecenie-na-profesora Prawo złamała wiceprzewodnicząca PO Pani Gronkiewicz-Walz
O
owieczka
22 lipca 2014, 18:34
Może odpowiem "tak". Prof.Chazan broniąc życia dziecka kierował się swoim sumieniem, do czego upoważnia go konstytucja, która jest sprzeczna z wytycznymi obecnej klauzuli sumienia. Prawo naturalne dotyczące ochrony życia jest nadrzędne wobec prawa stanowionego, które zresztą w tym przypadku jest wadliwe. To poseł PO Niesiołowski uważa, że sumienie trzeba zostawić w domu, kiedy się idzie do pracy. Wychwalając błędną decyzje prezydent  Gronkiewicz-Walz przyczynia się do nagonki na prof.Chazana. To jest owo dobijanie pana Chazana przez pana Niesiołowskiego.
S
Stront
22 lipca 2014, 04:04
Tak czy inaczej watacha będzie dorżnięta. Kwestia czasu.
21 lipca 2014, 21:59
Traktując takie teksty o. Żmudzińskiego lodowatą logiką dochodzi się do wniosku, że nie ma co pozostawać jakąś eunuchowatą ofiarą, tylko trzeba wziąć sprawy w swoje ręce: urżnąć parę łbów, zgwałcić parę kobiet, złamać paru kolesiom życiorysy, innych przyprawić o trwałe kalectwo - o wtedy to można w końcu na miłosierdzie zasłużyć, a bez tego to tylko połajanki się dostanie.
U
uu
21 lipca 2014, 22:36
Proszę przestudiować przypowieść o synu marnotrawnym, ze szczególnym uwzględnieniem syna dobrego.
22 lipca 2014, 13:39
Nie przypominam sobie, aby syn marnotrawny wyrządził jakąś krzywdę synowi posłusznemu, a ojciec miał do syna posłusznego za poczucie nienaprawionej krzywdy pretensje. Czym innym jest poczucie ogólnej niesprawiedliwości jakiejś sytuacji, a czymś nieco innym besztanie obiektywnie pokrzywdzonego za zgłaszanie swoich krzywd i terroryzowanie go przymusem wybaczenia, bo jak nie to jest niedobrym synem.
.
...
22 lipca 2014, 13:51
Syn posłuszny to samemu sobie wyrządzał krzywdę. Swoje bycie z Ojcem traktował bowiem jako służbę.
22 lipca 2014, 13:57
A jaka w tym analogia do górników z "Wujka" na przykład? Sami siebie czołgami rozjeżdżali, czy jak?
GN
g nG
22 lipca 2014, 14:46
A co krętacze mają wspólnego z czerwoną planetą? Przecież to inne orbity...
22 lipca 2014, 20:45
Nie wiem, poetą nie jestem i niektóre metafory są dla mnie zupełnie nieczytelne.
W
warszawiak
21 lipca 2014, 21:35
tak było zawsze. inaczej niepotrzebne by były stwierdzenia- drzazgę widzi w oku brata a w swoim belki nie widzi. także przykład chcących ukamieniować Marię Magdalenę. dopiero Jezus ich otrzeźwił
22 lipca 2014, 14:29
Darowanie przez osoby trzecie konieczności naprawienia wyrządzonej nie sobie krzywdy i szantażowanie skrzywdzonego, iż wszelkie obiekcje zgłaszane wobec takiego procederu są czymś sprzecznym z duchem chrześcijaństwa, jest sytuacją analogiczną do uratowania Jawnogrzesznicy (którą nb. nie była Magdalena)?
T
tak
23 lipca 2014, 12:47
Ale przecież pouczył: Idź NIE GRZESZ więcej. nie powiedział: "Idź. nic się nie stało" , aby nie zrobić jej przykrości.
A
anonim
23 lipca 2014, 13:50
A czy ktokolwiek tutaj domagał się aby tym przykładowym cudzołożnikom, kapusiom itp. mówić: "Idź. Nic się nie stało"? Jak krytykowano tu wylewanie na nich pomyj i rzucanie niecenzuralnych słów, to oznacza to że domagano się aby im mówić "nic się nie stało"? I czyżby Jezus zrobił cudzołożnicy przykrość mówiąc: "Idź i nie grzesz"? Czy może nie robiąc jej przykrości mówiąc "Idź i nie grzesz" wykazał się polityczną poprawnością oraz obłudą i zakłamaniem? W rozumieniu rządnych krwi fundamentalistów Jezus powinien zapewne zacząć od nazwania rzeczy po imieniu i stwierdzenia: "k**** jesteś", i powinien powtarzać jej to tak długo aż to zrozumie i przyzna się do tego, i dopiero wówczas powinien ewentualnie okazać jej miłosierdzie mówiąc "idź i nie grzesz"...
P
purysta
21 lipca 2014, 17:52
>Zamieniliśmy miecz na słowo ale tak samo dobijamy rannych barci i siostry pozostawiając po Bożym miłosierdziu jedynie zgliszcza.   Jakim to magicznym sposobem ludzkie gadanie może odebrać Bogu przymiot miłosierdzia?
B
bonus
21 lipca 2014, 17:24
Cóż innego może napisać notorycznie dysydencki jezuita Żmudziński na deonie który po to powstał aby swoje dysydenctwo propagować i rozsiewać
J
Jan
21 lipca 2014, 17:20
Wiwat cenzura na deonie. Nie wolno zwracać uwagi grupce jezuitów prowadzącym deon dysydencki wobec buskupów libertyński i postmodernistyczny. Piórkowski, Prusak, Klamer, Han, Żmudziński to ci "otwarci na wszystko" jezuici. Poczytajcie co przez tych kilka lat wypisywali i komentowali na deonie. A cenzura jak z PRL i mentalnośc  Kalego. Innym dowalać, w tym chętnie duchownym, byle nie szefom deonu
M
Magdalena
21 lipca 2014, 15:18
Jeśli ktoś kiedyś deklarował się jako katolik, a dziś czynnie uczestniczy w systemowych strukturach zła to sam przeszedł de facto na stronę nieprzyjaciela i stał się żołnierzem wojsk przeciwnych… Wszak zlikwidowanie dowodzącego szpitalem im. Św. Rodziny za to, że jest wierny Bogu, nie jest niczym innym jak zdradą ...Zdrajca oczywiście może się nawrócić, ale musiałby uwierzyć w Boże Miłosierdzie…Tymczasem nieprzyjaciel stawia się w miejscu Boga i właśnie on dobija rannych rodziców nienarodzonych istnień ludzkich…Zatem tytułowe „dobijanie naszych rannych” zostało użyte przewrotnie, bo to zgoda nas chrześcijan, na objęcie szpitali ginekologiczno-położniczych przez ateistów będzie właśnie dobijaniem naszych rannych i szyderstwem z Bożego Miłosierdzia.
K
Kobieta
21 lipca 2014, 10:36
Ale przynajmniej ma pan ksiądz posadę i nie musi martwić się o zatrudnienie. Bo praca jest, ale dla tzw. swoich.
21 lipca 2014, 08:53
Anonim pisze: Bo w artykule nie chodziło o wezwanie do przebaczenia (by nie rozdrapywać ran - w imię tego wymyślonego przez Ciebie jakiegoś komfortu psychicznego dla rannych) lecz o wezwanie do nie dobijania rannych, czyli o nie wspomaganie szatana w jego działaniach by ranni i osłabieni grzechem definitywnie zerwali z Bogiem i odeszli z Kościoła. Grzech smiertelny definitywnie zrywa więź człowieka z Bogiem. Skutkiem niektórych grzechów jest też jakby z automatu odejście z Kościola (ekskomunika). Grzech śmiertelny zawsze jest osobistym wyborem czlowieka. Stąd opowiadanie, iz zerwanie z Bogiem i Kosciołem jest wynikiem "dobijania rannych" jest w mojej ocenie brakiem zrozumienia pojęcia grzechu. Nie tylko powinniśmy się lękać szatana ale także współwiernych gotowych nas dobić, gdy szatan zada nam cios. To nie szatan nam zadaje ciosy, lecz (szczegónie w wypadku grzechów śmiertelnych) sami w pełni dobrowolnie i w pełni swiadomie wybieramy szatana.  To nie inni dobijają i rozdrapuja nasze rany - robimy to sobie sami.  Ucieczka od własnej odpowiedzialności i szukanie winnych "innych" choc obecnie modna, nie jest dobrą drogą.
A
anonim
23 lipca 2014, 04:02
Grzech śmiertelny zawsze jest osobistym wyborem czlowieka. Stąd opowiadanie, iz zerwanie z Bogiem i Kosciołem jest wynikiem "dobijania rannych" jest w mojej ocenie brakiem zrozumienia pojęcia grzechu. --- To oczywiste, że każdy grzech jest w ostateczności zawsze osobistym wyborem człowieka. Zapominasz(?) jednak o tym, że istnieje coś takiego jak pokusa do grzechu i kuszenie do grzechu. Człowiek upada, dokonując - jak słusznie zwracasz uwagę - osobistego wyboru zła, ale robi to właśnie wskutek pokus i kuszenia. Widać to już w scenie kuszenia prarodziców na początku Rdz. Więc choć masz oczywiście rację, że to człowiek dokonuje ostatecznego wyboru, to Twoim błędem(?) jest ignorowanie tego, że wskutek działania szatana nie zawsze jest to wybór w pełni świadomy i nie zawsze w pełni wolny. Bo wskutek oszukańczego działania nie zawsze jest to wybór świadomy, gdyż zło jawi się jako "nie takie złe" lub wręcz jako dobro, a czasem wydaje się że nie ma innej możliwości. Natomiast wskutek działania kusicielskiego nie zawsze jest to w pełni wolny wybór, gdyż człowiek czuje się do niego jakoś przymuszony lub jest wręcz jakoś zniewolony. Otoczenie człowieka również może negatywnie wpływać na jego wybory i czyny, może utrudniać wybranie dobra i prowokować wybranie zła. Dlatego określenie mówiące o "dobijaniu rannych" jest jak najbardziej zasadne. Szatan podejmuje działania by ranni i osłabieni grzechem definitywnie zerwali z Bogiem i odeszli od Kościoła, by po swoich upadkach nie próbowali się podnosić, by nie przystępowali do Sakramentu Pojednania. I chodzi o to by chrześcijanin nie wspomagał szatana w jego dążeniach do zgubienia danego grzesznika. W wezwaniu o nie dobijanie rannych chodziło właśnie o to by prawda nie stawała się narzędziem dobijania i spychania do piekła. cdn
A
anonim
23 lipca 2014, 04:05
cd Ciągle czytasz bez zrozumienia i podkładając pasujące Ci treści dyskutujesz sam ze sobą, a nie z tym co Ci się pisze. Nikt tu nie opowiadał, że zerwanie z Bogiem i Kościołem jest wynikiem "dobijania rannych" ale Ty musiałeś je sobie sam wymyśleć aby tym łatwiej odrzucić to co Ci nie pasuje. W moim przekonaniu to właśnie Ty prezentujesz ewidentne niezrozumienie pojęcia grzechu. Zasadniczym błędem który ciągle popełniasz, i wręcz z zatwardziałym uporem w nim trwasz, jest to że każdy zły czyn utożsamiasz z grzechem, autorytatywnie upierając się że przecież każdy wie co robi. A to zapieranie się przy tym blokuje Cię na zrozumienie o co chodzi z "dobijaniem rannych". To nie szatan nam zadaje ciosy, lecz (szczegónie w wypadku grzechów śmiertelnych) sami w pełni dobrowolnie i w pełni swiadomie wybieramy szatana. --- Nie sądzę byś chciał negować istnienie i działanie szatana. A skoro to szatan kusi nas do złego, to gdy ulegając jego podszeptom grzeszymy, mówimy że szatan zadał nam cios. Masz oczy a nie widzisz, masz uszy a nie słyszysz bo zapierasz się przy swoim :-( Twoje wyznanie, że sam w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie wybierasz szatana - tak przecież zadeklarowałeś oświadczeniem, że sami w pełni dobrowolnie i w pełni swiadomie wybieracie szatana - doskonale tłumaczy dlaczego z taką zatwardziałością osądzasz nawet nie znanych sobie bliźnich i autorytatywnie orzekasz, że oni w pełni świadomie i w pełni dobrowolnie wybierają szatana... To nie inni dobijają i rozdrapuja nasze rany - robimy to sobie sami. Ucieczka od własnej odpowiedzialności i szukanie winnych "innych" choc obecnie modna, nie jest dobrą drogą. --- A powiedz mi w którym miejscu były wypowiedzi zachwalające ucieczkę od własnej odpowiedzialności i szukanie winych? Bo ja twierdzę, że stosujesz swoją ulubioną metodę i wymyślasz sobie pasujące Ci różności aby zarzucać je swoim oponentom i dyskutować sam ze sobą.
23 lipca 2014, 07:48
Wodolejstwo pochodzi od złego (znaczy szatana).
A
anonim
23 lipca 2014, 10:14
A tak do rzeczy, na temat, to oczywiście nie masz nic do powiedzenia? Nie potrafisz zanegować tego co napisałem więc posuwasz się do insynuacji pozamerytorycznych, i stosujesz klasyczne metody ojca kłamstwa (znaczy szatana).
21 lipca 2014, 08:39
"Należy potępić wszelkie słowa lub postawy, które przez komplementy, pochlebstwo lub służalczość zachęcają i utwierdzają drugiego człowieka w złośliwych czynach i w przewrotności jego postępowania. Pochlebstwo stanowi poważne przewinienie, jeżeli przyczynia się do powstania wad lub grzechów ciężkich. Pragnienie wyświadczenia przysługi lub przyjaźń nie usprawiedliwiają dwuznaczności języka. Pochlebstwo jest grzechem powszednim, gdy zmierza jedynie do bycia miłym, uniknięcia zła, zaradzenia potrzebie, otrzymania uprawnionych korzyści." Czy można unikać pochlebstw bez oceniania czynów "poranionego" grzesznika?  Czy nazwanie jakis zachowań złymi jest naprawdę ranieniem tego kogoś?
A
anonim
23 lipca 2014, 03:56
Nikt tu nie twierdził, że nie można oceniać czynów poranionego człowieka. Nikt również nie twierdził, że zachowań uznawanych za złe nie można nazywać złymi albo że nazywanie złymi złych zachowań jest ranieniem człowieka. Cały czas była jedynie mowa o tym, że choć zło jest zawsze złem więc można i należy oceniać czyny, to jednak nikt nie zna serca bliźniego więc nie ma prawa go osądzać! To tylko Ty wymyślasz sobie takie zarzuty. Zapierasz się przy nie rozróżnianiu tego i najpierw apele o nie osądzanie bliźniego podmieniasz na wezwania do nie oceniania czynów, a następnie stawiasz zarzuty relatywizmu. Ciągle jednak nie mieści mi się w głowie, że można z taką zatwardziałością w uporze nie odróżniać oceny czynów od osądzania człowieka. Zaczynam wręcz podejrzewać, że tak naprawdę to rozróżniasz to, ale świadomie ignorujesz różnicę.
23 lipca 2014, 07:50
Nikt tu nie twierdził.... Wypowiadasz sie w imieniu wszystkich? Jakim prawem?
A
anonim
23 lipca 2014, 10:24
A niby w którym miejscu wypowiadam się w czyimkolwiek imieniu?!? Bo stwierdzenie że nikt tu nie twierdził nie jest bynajmniej żadnym wypowiadaniem się w czyimkolwiek imieniu lecz wynikiem zapoznania się z wpisami na forum i stwierdzeniem faktu. Gdyby było nieprawdziwe to bardzo łatwo mógłbyś to wykazać cytując i podając miejsce. A to że tego nie zrobiłeś lecz usiłowałeś swoim zwyczajem wmówić mi coś czego nie zrobiłem świadczy wyłącznie o Tobie. Brak argumentów merytorycznych i usiłowanie deprecjacji oponenta poprzez przypisywanie mu negatywnych cech są znamienne dla ludzi którzy już widzą, że nie mają racji, ale pycha nie pozwala im przyznać się do błędu i oddania racji oponentowi.
.
...
21 lipca 2014, 03:29
Nie tak opatruje się rannego. ... No tak, POsłom z PeO organizowano np. specjalne rekolekcje, a samej partyjnej wierchuszce specjalne audiencje - co z tego wyszło i jakie są efekty wszyscy widzimy.
K
Kris
21 lipca 2014, 07:59
Być może, dzięki temu, wiele złych rzeczy się nie wydażyło.
.
...
21 lipca 2014, 09:39
Niby jakich? Spojrzeć na wyczyny np. ministerstwa edukacji, że o pani Gronkiwicz nie wspomnę.
C
ciekawe
21 lipca 2014, 00:51
Naprawde nie ma większych problemów o tego co kto o kim i jak powiedział ??? Znam wielu słodkopierdzących aż mdli. Jak przyjdzie co do czego, trzeba pomóc to palcem nie kiwną. 
D
DG
21 lipca 2014, 00:07
Przesadne (niekiedy) potępianie księży którym zdarzył się upadek ma prawdopodobnie za tło brak wiary. Ludzie chcieliby wierzyć, że istnieje Bóg a prawdy wiary nie są bajką dla prostaczków, ale jednak wątpliwości przeważają. Ich wiarę mogliby wzmocnić świątobliwi księża, jest ich jednak bardzo mało. Dlatego tak bardzo drażnią ich księża, którzy okazują się być zwykłymi ludźmi. Wola wiary słabnie kiedy widzi się Paetza, Wesołowskiego, Gila, Moskwę etc., także Rydzyk, Michalik i Hoser nie bardzo pomagają. Żal za utraconą własną wiarą przeradza się w złość na tych którzy się do tego (być może) przyczynili.
T
tak
21 lipca 2014, 11:23
Stawianie w jednym szeregu z pedofilami, homoseksualistami księzy Rydzyka, Hosera Michalika jest wstretnym nadużyciem. Jest to próba spotwarzenia tych ludzi co jest grzechem ciężkim.
D
DG
21 lipca 2014, 12:08
Rydzyk jest to facet, który ogłosił zbiórkę na na ratowanie stoczni gdańskiej a następnie za zebrane pieniądze kupił akcje na GPW oraz założył swoją szkołę wyższą. Nikt też nie wie skąd ma pieniądze na swoją telewizję. Zagadka bytu. Abp Hoser to człowiek, ktory utrzymywał ponad 2 lata ks. Grzegorza Kocięckiego na stanowisku proboszcza, choć wiedział, że jest on oskarżony o czyny pedofilskie. Dopiero TVN mu tego proboszcza odwołał. Abp Michlik utrzymywał ks. Michała Moskwę na stanowisku proboszcza w Tylawie nawet po tym jak ks. Moskwa został prawomocnie skazany. Miotał oszczerstwa na osoby, które zboczeńca zdemaskowały, nigdy się z nich nie wycofał. Później zaś opowiadał owe rewelacje o dzieciach z rozbitych rodzin, co to same się zagubią "i jeszce tego drugiego człowieka wciągną". Zboczeni księża padli ofiarą swego własnego libido, które jest integralną częścią człowieczeństwa. Bardziej im współczuję niż wymienionym dostojnikom, których także dotyczy znana przestroga Jezusa o tych którzy skrzywdzili najsłabszych.
T
tak
21 lipca 2014, 13:28
Tendencyjne oskarżenia.
U
uu
21 lipca 2014, 13:42
Rzeczywistość jest tendencyjna.
W
WDR
21 lipca 2014, 17:32
Podobne oskarzenie kierowane sa w stosunku do Jana Pawla II tak wiec do Hosera i Michalika nalezy dolozyc Wojtyle.
U
uu
21 lipca 2014, 20:36
Zagadki: 1. Jak się nazywał biskup który wyświęcił Wesołowskiego na księdza? 2. Jak się nazywał papież który wyświęcił Wesołowskiego na biskupa? 3. Jak się nazywał papież który mianował Michalika najpierw biskupem gorzowskim a później przemyskim? 4. Jak się nazywał papież który mianował Paetza najpierw biskupem łomżyńskim a później poznańskim? 5. Jak się nazywał papież który wielokrotnie błogosławił niejakiego Degollado i oświadczył, że jest on wzorem kapłana? 6. Jak się nazywał papież który nie wiedział nic o pedofilii wśród księży? 7. Jak się nazywał papież, który ma tyle pomników co Lenin?
T
tak
21 lipca 2014, 21:24
Po pierwsze, każdemu człowiekowi należy się szacunek i z szacunkiem powinien się  Pan o ludziach wyrażać; O. Rydzyk , a nie Rydzyk , nie jest żadnym „facetem”, tylko kapłanem. Po drugie, dał Pan pieniądze na stocznie? Jeżeli nie to co się Pan „wtrąca”? Ci co dali jakoś nie narzekają , o ile dobrze pamiętam mogli zażądać zwrotu , ale woleli dać na Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej, która szkoli mam nadzieję, uczciwych i prawdomównych,  a nie zakłamanych dziennikarzy. T a Szkoła służy całemu społeczeństwu. A co takiego Pan zrobił dla społeczeństwa, że uważa się Pan za uprawnionego do  rzucania podejrzeń na uczciwych ludzi. Biskup Hoser postąpił zgodnie z zasadami cywilizowanych ludzi. Drogi Panie, podejrzenie a udowodnienie i skazanie to są dwie kompletnie różne rzeczy. Nie wiem czy byłby Pan szczęśliwy gdyby np.: wyrzucono Pana z pracy albo zamknięto do więzienia jedyni e na podstawie podejrzeń.  Tu jest inny krąg cywilizacyjny. Jeżeli było tak jak Pan pisze o abp Michaliku to nie mam nic do skomentowania . Jest mi przykro.
D
DG
21 lipca 2014, 22:46
TVN zwolnił księdza Kocięckiego 6 miesięcy po skazaniu. Abp Hoser czekał na uprawomocnienie wyroku. Tymczasem zdaje się już Wojtyła nakazał odsuwać od pracy z młodzieżą już w przypadku podejrzeń. Rydzyk yaki iest każden widzi.
A
anonim
22 lipca 2014, 09:28
Po pierwsze, każdemu człowiekowi należy się szacunek i z szacunkiem powinien się  Pan o ludziach wyrażać; O. Rydzyk , a nie Rydzyk , nie jest żadnym „facetem”, tylko kapłanem. --- No proszę :-) Każdemu należy się szacunek :-) Każdemu? Czy tylko każdemu o.Rydzykowi ale już nie cudzołożnikom, kapusiom SB, itp? Po drugie, dał Pan pieniądze na stocznie? Jeżeli nie to co się Pan „wtrąca”? --- Ciekawa logika... zgodnie z taką logiką to reagować mógłby tylko ten facet któremu dany ksiądz scudzołożył żonę, albo ten facet na którego donosił dany kapuś... Drogi Panie, podejrzenie a udowodnienie i skazanie to są dwie kompletnie różne rzeczy. Nie wiem czy byłby Pan szczęśliwy gdyby np.: wyrzucono Pana z pracy albo zamknięto do więzienia jedyni e na podstawie podejrzeń.  Tu jest inny krąg cywilizacyjny. --- No proszę :-) Podejrzenie a udowodnienie i skazanie to różne rzeczy! - A więc Pan to wie :-) Inny krąg cywilizacyjny? Ale oczywiście nie dotyczy to osób oskarżonych o współpracę z SB czy choćby Jaruzelskiego? A tak przy okazji, Jaruzelskiego? Cz z szacunkiem należnym każdemu człowiekowi , więc nie Jaruzelskiego lecz gen.Jaruzelskiego? A może jednak Jaruzelskiego czy wręcz Jaruzela bo tutaj nie należy się szacunek należny każdemu człowiekowi?
T
tak
22 lipca 2014, 10:37
O. Rydzyk nie jest ani cudzołożnikiem, ani kapusiem. Jest ogólnie szanowanym ( poza niektórymi osobami), kapłanem. Takie porównaie jest po prostu obraźliwe i niegodne uczciwego człowieka. Nie odniósł się Pan  do tego , że ludzie, którzy dali pieniądze nie żądali zwrotu i że pieniadze poszły na dobre cele społeczne. Takie wybiórcze traktowanie cudzego tekstu nie świadczy o dobrych intencjach. Niegdzie nie napisałem, że można na podswtawie podejrzeń ukarać kogokolwiek wliczając w to SBeków. Te insynuacje są nieuczciwe. Podobnie sugerowanie, że nazwałbym gen, Jaruzelskiego Jaruzelem też jest nieuczciwe. Nigdzie tego nie zrobiłem. Insynuuje mi Pan jakieś czyny , których nigdy nie zrobiłema potem za nie krytykuje. Jak sam Pan widzi nie ma sensu jakakolwiek dyskusja z człowiekiem, który stosuje tyle nieuczciwych chwytów. Żegnam
A
anonim
22 lipca 2014, 11:53
O. Rydzyk nie jest ani cudzołożnikiem, ani kapusiem. Jest ogólnie szanowanym ( poza niektórymi osobami), kapłanem. Takie porównaie jest po prostu obraźliwe i niegodne uczciwego człowieka. --- Nieprawdą jest że porównywałem o.Rydzyka do cudzołożników czy kapusiów, więc Panśkie insynuacje są zwyczajnie niegodziwe, niegodne uczciwego człowieka. Nieprawdą jest też że o.Rydzyk jest ogólnie szanowanym kapłanem. To że w niektórych wąskich kręgach, to fakt, ale nie ogólnie szanowanym Nie odniósł się Pan  do tego , że ludzie, którzy dali pieniądze nie żądali zwrotu i że pieniadze poszły na dobre cele społeczne. Takie wybiórcze traktowanie cudzego tekstu nie świadczy o dobrych intencjach. --- Gdybym miał się odnosić do wszystkiego co ktoś napisze to nawet czasu by mi na to nie starczyło. I nie widzę w tym nic złego że nie do wszystkiego się odnoszę. Natomiast Pańskie fałszowanie cudzych wypowiedzi uważam za świadczące o ewidentnie złych intencjach. Niegdzie nie napisałem, że można na podswtawie podejrzeń ukarać kogokolwiek wliczając w to SBeków. Te insynuacje są nieuczciwe. --- Nieuczciwe to są Pańskie insynuacje że jak ktoś protestuje przeciwko wylewaniu pomyj i rzucaniu niecenzuralnych słów, to znaczy że krytykowanie ludzi zaangażowanych w różne patologie uważa za niesłusznie i jest za pochwalaniem takich zachowań. Podobnie sugerowanie, że nazwałbym gen, Jaruzelskiego Jaruzelem też jest nieuczciwe. Nigdzie tego nie zrobiłem. --- Nic takiego Panu nie sugerowałem. Zrobiłem to jako podanie przykładu plugawego języka różnych opętanych nienawiścią oszołomów. Insynuuje mi Pan jakieś czyny , których nigdy nie zrobiłema potem za nie krytykuje. Jak sam Pan widzi nie ma sensu jakakolwiek dyskusja z człowiekiem, który stosuje tyle nieuczciwych chwytów. Żegnam --- Przypisuje mi Pan swoje metody. Więc rzeczywiście dyskusja z Panem nie ma sensu.
M
Maciej
21 lipca 2014, 00:00
Kochany Księże Jezuito, jakie jest Twoje powołanie: głaskanie? Może jednak uświadamianie nam WSZYSTKIM naszych grzechów. Coś mi się wydaje, że niektórym tych ich grzechów nie chcesz uświadomić. Za to chętnie byś biczem smagał tych, którzy swych niedoskonałości są świadomi. Może jednak warto wrócić do źródeł: Niech wasza mowa jest ...
GN
g nG
20 lipca 2014, 17:39
W dość długich dyskusjach na tym portalu: -grzech, -nawrócenie, -spowiedź, -przebaczenie jawią się jako płaskie obrzędy  oraz jako formuły jurydyczne z akcentem na -poprawność, -sprawiedliwość, -zasłużoność, -niezasłużoność. Takie nie całkiem beznadziejne, tylko trochę beznadziejne. Dla jakiegoś przypadkowego zrzuta z czerwonej planety żadnej szansy na załapanie Dobrej Nowiny o Zbawieniu! A sakrament to Spotkanie! Moja nędza spotyka się z Mocą Boga! I jest to spotkanie uzdrawiające! Bez zasługi z mojej strony.
Wojciech Żmudziński SJ
20 lipca 2014, 14:10
Słuchając potępieńczych słów niektórych katolików, a to pod adresem Jaruzelskiego, a to pod adresem Hanny Gronkiewicz-Walz, zastanawiam się czy naprawdę zależy im na tym, by ludzie nie szli do piekła, czy bardziej zależy im na tym, by "byle kto" nie poszedł do Nieba.
20 lipca 2014, 16:31
O. Wojciechu, niestety czasami odnoszę podobne wrażenie...
GN
g nG
20 lipca 2014, 17:12
Może błąd polega na pochopnym przypisywaniu "potępieńczych słów" i "wylewania pomyj" właśnie katolikom? Często patrząc na ich zawziętość ze smutkiem myślę, że nie wszystko co przykleja sobie plakietkę katolickości wywodzi się z naszej wiary, może to nie katolickość przez nich przemawia ale jakieś... poranienia? Nie wykluczam a nawet często domniemywam, że mają w tym spory udział  zawodowi przebierańcy. 
20 lipca 2014, 17:36
Ojcze Wojciechu niedawno rozmawiając z jednym ze znajomych doszesdłem do wniosku że gdyby to Katolicy decydowali o tym kto wejdzie do nieba to oczywiście nikt poza nimi pewnie podobnie sądzi wielu protestantów , muzułmanów  czy Żydow , na szczęście  o tym zadecyduje Pan Bóg wolny od koniunkturalizmu i innych naszych ludzkich slabości. Szczęść Boże pozdrawiam ojca :)
W
WDR
20 lipca 2014, 18:15
A o.Rydzyka można? Pytam, bo niektórzy katolicy, którzy dziękowali za księdza tekst jadą po nim na deonie jak po łysej kobyle?
M
Marcus
20 lipca 2014, 19:43
A ja uważam, że gdyby niektórym katolikom nie zależało, że ktoś pójdzie do piekła, to siedzieli by cicho nikomu nic nie mówiąc i cieszyli się że są lepsi. A nawet jeśli niektórzy czują się lepsi ale upomną (nawet w ostrych słowach) bliźniego to przynajmniej jest szansa na przebudzenie umysłu. Nie wykluczam sytuacji, że niejeden "lepszy" katolik za swoją pychę pójdzie do piekła, a ateista, który dzięki upomnieniom, zmieni myślenie to trafi do nieba. Tag do artykułu dotyczy prof. B.Ch. oraz sam artykuł dotyczy jakby pani H.G-W (którą ojciec wyżej wspomniał) więc proszę się nie dziwić, że ludzie mają pretensje do sposobu działania tej Pani. Od osoby wykształconej, otaczającej się różnymi autorytetami i w dodatku zadeklarowanej katoliczki oczekuje się pewnych standardów. Budując po raz kolejny tęczę mówiła że Wawa jest miejscem gdzie szanuje się światopogląd każdego i nikt nie może być dyskryminowany. A w przypadku tego dziecka? A w przypadku profesora? W tym przypadku wycieranie sobie buźki przepisami prawa jest podobne do zachowania Piłata (Mt 27,24)
N
non
20 lipca 2014, 19:56
Jakżesz inaczej może napisać postmodernistyczny i poprawny jezuita - znany z deonu z takich własnie artykulików. No a ostra cenzura własnie tylko tego głównie dotyczy aby nie zwracać deonowym jezuitom w tej sprawie uwagi. Po to powstał deon. Innym duchownym na deonie można dokładać bo sami to robią. Podobnie jak wyborcza czy TP lub TVN
20 lipca 2014, 20:07
Nie należy potępiać również i o. Rydzyka, jak nie należy potępiać żadnego innego człowieka. Jeśli znajdziesz takie wpisy na forum dotyczące tego duchownego to uważam, że masz prawo zwrócić uwagę takiemu internaucie, jeśli powołuje się w swoich wpisach na zasady chrześcijaństwa, które w ten sposób łamie.
W
WDR
20 lipca 2014, 22:46
Ale jak zwrócę mu uwagę to go dobije.
20 lipca 2014, 23:25
Wujku Dobra Rada, jest wiele sposobów wykazania naszym współwyznawcom pewnych niekonsekwencji, czy niestosowności ich wypowiedzi, zachowań. Można to zrobić mnie lub bardziej dyplomatycznie. Mniej lub bardziej konstruktywnie. Mniej lub bardziej agresywnie. Mniej lub bardziej destrukcyjnie. Itd. Można też po prostu walnąć pięścią prosto między oczy, w imię "świętej" prawdy, tak, że ktoś się już więcej nie podniesie. A co. Można też wysłać prosto do piekła, albo zabrać szansę na zbawienie lub też wykluczyć z grona współwyznawców, czy w inny sposób potępić. Od Ciebie zależy, który z całej gamy sposobów wpływu na innych wiernych w imię jego dobra lub "dobra" wybierzesz;)
W
WDR
20 lipca 2014, 23:59
Ty tak uważasz, ale o.Żmudziński niczego nie niuansuje. Co zresztą ma sens, bo osoba która napomina zawsze robi to patrząc pod swoim kątem. Dam Ci przykład. Ja słuchająć kazania lubię jak ksiądz wali mi prawdę między oczy. Inny facet, słuchając tego samego kazania, włączy dyktafon, a później z płaczem poleci na skargę na Gazety Wyborczej. Od czasu do czasu (jedno na 10), lubię jak proboszcz mówi kazanie podkreślając co dobrego się dzieje w parafii, jak bardzo ludzie się angażują i "jak cudownie jest Was tu wszytkich widzieć", a nie czemu nie chodzicie na Mszę.
AR
aja rl
21 lipca 2014, 00:48
Znaczy się co mamy mówić jak Gronkiewicz Waltz zwalnia kogos takiego jak Chazan - bezprawnie? Mojemu przewlekle choremu dziecku notorycznie od lat odmawia się pomocy w państwowej poradni - muszę chodzić prywatnie (300 zł.) wizyta. W styczniu nie ma już miejsc do grudnia. Ale to pryszcz wobec bajzlu na kółkach - dzieci umierają wskutek błędów lekarskich, opieszałości nader często, podobnie jak dorośli i nikt nigdzie z tego powodu nie był jeszcze zwolniony. A tu lekarz za to, że odmawia usunięcia 22 tygodniowej ciąży zostaje zwolniony. Natychmiastowo, z pogwałceniem wszelkich prawnych procedur. Pewnie ksiądz nie wie ale dziecko w tym tygodniu wygląda już normalnie, jak człowiek. Proszę więc powiedzieć jak należy mówić o tym co zrobiła Hanna Gronkiewicz Waltz??? Jak ksiądz to ocenia???
21 lipca 2014, 09:22
No i tu jest podstawowy błąd. Jeśli chcesz wpłynąć na innych ludzi, którzy według Ciebie źle się wypowiadają, źle postępują, to nie możesz robić tego w sposób, który byłby skuteczny wobec Ciebie, tylko wobec nich. Pewny jesteś, że wszyscy inni lubią tak dostawać prosto z mostu w twarz i tylko to przyniesie spodziewany efekt? A to jeszcze nic. Tego może nawet i Ty nie lubisz, gdy ktoś zwracałby się do Ciebie z pogardą, używałby słów oskarżycielskich, potępiających Ciebie. Czy to też byłoby skuteczne dla Ciebie, czy już raczej wywołałyby Twoją agresję, chęć odpłacenia się, a więc nakręcałoby tylko spiralę nienawiści? Poobserwuj teksty tych „katolickich napomnień” tu i ówdzie i sprawdź, czy wszystkie są pozbawione tych negatywnych elementów?
21 lipca 2014, 09:35
Rafale - teraz mamy czas "placzliwego, baskiego" chrześcijaństwa. Powiedzenie prawdy boli, ale szczegónie męska cześci katolików nie powinna mieć problemu z przyjęciem słów prawdy, a także z odrzuceniem tego, co uważają za niesprawiedliwe oskarzenia. Niestety zniewieściali mężczyźni uznaja to za rozdrapytanie ich tak pielęgnowanych ran.
T
tak
21 lipca 2014, 11:25
Według niektórych własnie wylałeś pomyje. Śmiechu warte
T
tak
21 lipca 2014, 11:27
A nie będzie to wylewaniem pomyj i dowalaniem?
T
tak
21 lipca 2014, 11:30
Poniosło Pana. Nikt nie może odebrać szansy zbawienie albo wykluczyć z grona współwyznawców. Niby jak ma to zrobić?
21 lipca 2014, 11:30
To przecież nie chodzi o zniewieściałość niektórych mężczyzn. Po drugie, adresatem są również kobiety. A dlla obydwu płci zasadniczą kwestią jest poczucie własnej wartości, godności, oczekiwanie szacunku wobec własnej osoby. Zresztą, najlepiej ocenić po owocach. Myślisz, że ta agresywna, potępieńcza wersja tzw. napominania katolickiego przynosi oczekiwane rezultaty? Nie dostrzegam takowych. A raczej odwrotne do zamierzonych. Bowiem w tym wszystkim nie chodzi o to, żeby "strażnicy prawd katolickich" wyrzucali z siebie, co im ślina na język przyniesie, w dowolnej formie i wtedy rzekomo spełniają swój chrześcijański obowiązek. Chodzi o znalezienie sposobu, żeby dotrzeć, żeby ktoś chciał takowych słuchać. A każdy chce być szanowany, zrozumiany, czuć że inni liczą się z nim i z jego zdaniem.
T
tak
21 lipca 2014, 11:34
A co robi ks. Żmudziński? Przeciez on oskarża katlików za wylewnie pomyj. To hjest delikatny język? Konstruktywne podejście? Ci, katolicy , którzy sa zadowoleni z siebie, "bez winy"  nie biorą tego do siebie, ale są też inni, których takie stwierdzenia bolą? Jaki obraz katolika w Polsce rysuje Autor? Sprawiedliwy?
T
tak
21 lipca 2014, 11:36
Wspólczuje znajomych. Zresztą kto z kim przestaje...
21 lipca 2014, 11:37
Noż przecież wiemy, że Bóg o tym decyduje. Chodzi o słowa wypowiadane w tym klimacie. Przecież sporo z tych w ten sposób potępianych bierze te słowa poważnie i naprawdę wierzą, że nie zasługują na niebo, na bycie we wspólnocie Kościoła. Wywołuje to u nich albo agresję i chęć odwetu, szukania dziury w całym tego idealnego Kościoła, albo rezygnację, skoro i tak jestem potępiony (przez ludzi), to po co mam się starać, heja!
21 lipca 2014, 16:41
Ksiądz explicite potwierdza jakimi głosami jest zainteresowany i jakie słyszy. A priori nie ma dla takowych głosów najmniejszego zrozumienia, ani potrzeby pochylenia się, nawet jeśli pochodzą od osób, którym złamano życie, zdrowie, kariery, czy też o tych, którzy na orgię takie obłudy ulukrowanej w rzekome 'miłosierdzie' bez obrzydzenia patrzeć nie mogą - to księdza nie interesuje. Interesuje księdza jedynie łżemiłosierne załamywanie rąk nad istnieniem takowych głosów. Czy takie załganie to cecha osobista, czy trzeba ją studiować i się wyuczyć?
W
WDR
21 lipca 2014, 21:29
Myślę, że tak będzie dobrze: Siostra Hanno! Wyrwij się z objęć szatana! ps. w tym przypadku nie ukrywamy, że pani Gronkiewicz-Waltz ma problem (nawet jeśli ona nie wie, że go ma - co wyraźniej zaznacza o.Żmudziński), a jednocześnie nie potępiamy jej tylko zachęcamy do pozytywnego działania i zwrócenia się w stronę jasności.
W
WDR
21 lipca 2014, 21:44
Miałem napisać: Rafale nie musisz mi tłumaczyć tego co sam Ci napisałem", ale zamiast tego uściśle tylko jedną rzecz: przez "patrząc pod swoim kątem" nie miałem na myśli tylko tego co byłoby skuteczne wobec mnie samego, ale także to co uważam, że byłoby skuteczne wobec innych.
22 lipca 2014, 08:23
To przecież nie chodzi o zniewieściałość niektórych mężczyzn. Po drugie, adresatem są również kobiety. Kiedyś mężczyźni opiekowali sie kobietami, terz kobiety musza sie opiekowac biednymi, poranionymi grzechami mężczyznami. Matkować, ocierać rany, a czasami wrecz walczyć za mężczyn z ich grzechami. Takie czasy... A dlla obydwu płci zasadniczą kwestią jest poczucie własnej wartości, godności, oczekiwanie szacunku wobec własnej osob Godnośc dziecka Bozego nie wystarczy? Zbyt malo? Zresztą, najlepiej ocenić po owocach. Myślisz, że ta agresywna, potępieńcza wersja tzw. napominania katolickiego przynosi oczekiwane rezultaty? Nie dostrzegam takowych. A raczej odwrotne do zamierzonych. Owszem, obecny słodziutki, pluszowy kościółek nastawiony na opatrywanie rannych grzeszników odnosi wielkie sukcesy i jak daje sie zauważyc, jadnym z takich sukcesów jest coraz mniejsza ilość katolików żyjących wiara. Oczywiście po drugiej stronie znajduje sie fanatyczne zaślepini, ale im mniej myslący w Kosciele, tym więcej ekstrem sie znajduje. A myślącym jak widać nie odpowida ani słodziutki, ani fanatyczny kościółek.
A
anonim
22 lipca 2014, 08:48
Czy takie załganie to cecha osobista, czy trzeba ją studiować i się wyuczyć? --- Tego typu wypowiedź to zwyczajne chamstwo dyskwalifikujące jej autora jako partnera do dyskusji.
22 lipca 2014, 13:44
Kołchoźnik nie ma zamiaru dyskutować, tylko propagować.
M
Magdalena
22 lipca 2014, 19:06
Takie załganie to brak wewnętrznej wolności do bycia obiektywnym… Bo jeśli mylimy oprawcę z ofiarą, to albo mamy słabość do oprawcy albo do zła…No ale zło jest w każdym z nas,… a autor wyraźnie jednych wyróżnia, więc należy sądzić, ze ma słabość jednak do oprawcy…
22 lipca 2014, 20:54
Staram sie rozdzielać obiektywnie dostrzegalne wydarzenie od jego przyczyn, bo tych ilość może być niezliczona. O. Żmudziński (nie On jeden) propaguje pewną wizję 'miłosierdzia' w którym nie ma miejsca na pochylenia się nad ofiarą oprawcy, bo owo pochylenie się jest umiejscawiane jako jakieś 'płoszenie' zapędzanego we wnyki zbawienia oprawcy. Jest to zakłamanie istoty miłosierdzia. Dlaczego o. Żmudziński tak postępuje (i bynajmniej nie tylko On) to osobne zagadnienie. Statystycznie najprawdopodobniejsze jest pozostawanie pod wpływem uwiedzenia przez pewien ulukrowany, acz przez owo ulukrowanie zakłamany, wizerunek Chrystusa/miłosierdzia, które rzuca się każdemu, a szczególnie najgorszym zbrodniarzom, nie bacząc na uwagę o rzucaniu pereł przed wieprze. Jeśli dodatkowo otoczonym się jest wianuszkiem podobnych sobie potakiwaczy, to nietrudno pogrążyć się w przyjemnych ułudach. Coś na podobny temat mówi eskperyment Ascha
M
Magdalena
23 lipca 2014, 14:01
…narzucać się zbrodniarzowi z Miłosierdziem Bożym, gdy ten jest przekonany, że zwycięża jest dziecinnym falstartem …Miłosierdzia potrzebuje grzesznik, który po ludzku przegrywa, ponieważ sam doświadcza skutków własnych grzechów, ponieważ dopiero wtedy ma szansę dojść do wniosku, że czyniąc zło innym, również on sam stał się ofiarą zła…Dopiero wtedy Pan Bóg może obdarzyć grzesznika łaską miłosierdzia…Osoby duchowne cieszą się zbyt dużym autorytetem, aby za cenę pogrążania się w przyjemnych ułudach, obrzucali wybranych bliźnich fałszywymi perłami jakimi są obietnice Bożego Miłosierdzia bez Boga…
N
non
20 lipca 2014, 12:01
Ks. Żmudziński to znany z deonu liberalny, poprawny i postmodernistyczny jezuita. Wystarczy poczyutać co pisał na deonioe. Jego duszpasterstwo jest więc niewiarygodne
Olinka
20 lipca 2014, 15:52
Powtórz to logujac się pod swoim nazwiskiem, a jako avatar dodaj swoje zdjęcie! Wtedy możesz zarzucać komuś niewiarygodność. I wtedy nie nazwę cię twoim właściwym imieniem na literę "t".
M
Maria
20 lipca 2014, 11:39
Nie tylko się módlmy, ale również WYNAGRADZAJMY wszelkie zniewagi jakich od nas -ludzi doznawał i doznaje TEN KTÓRY JEST SAMĄ MIŁOSCIĄ I MIŁOSIERDZIEM. I nie zapominajmy, że "naprawę świata" zawsze zaczynamy od siebie. Maria
M
Maria
20 lipca 2014, 14:47
Przeklęty będziesz w mieście i przeklęty będziesz na polu. Zaręczysz się z kobietą, a inny mężczyzna będzie z nią obcował. Twój wół na twoich oczach zostanie zarżnięty, ale ty jeść z niego nie będziesz! Pan dotknie cię złośliwymi wrzodami na twoich kolanach i na twoich udach, z których nie będziesz mógł się wyleczyć, od stopy twojej nogi aż do wierzchu twojej głowy! Dużo ziarna wyniesiesz na pole, a mało zbierzesz, gdyż zeżre je szarańcza. Synów i córki spłodzisz, ale nie będziesz ich miał, bo pójdą do niewoli. Wszystkie twoje drzewa i plon twojej ziemi obejmie w posiadanie robactwo. Leczy Pan rozgniewał się na Izraela i rzekł do Mojżesza: Zbierz wszystkich naczelników ludu i wbij ich na pal [yaka] przed Panem w słońcu, a odwróci się płomienny gniew Pana od Izraela. [ 4 ] Termin yaka oznacza powolne tortury poprzez rozczłonkowywanie, nabijanie na pal, rozrywanie lub powieszenie Maria
A
AP
19 lipca 2014, 20:50
@ Ks.Żmudziński Uważam, że dobrze byłoby aby ksiądz kontynuował ten temat w nowym artykule odnosząc się przynajmniej do kilku wątków poruszonych w komentarzach.
J
Jan
19 lipca 2014, 15:51
Deonowi jezuici nałożyli ostrą cenzurę na dostęp do komentarzy i teraz bez przeszkód i obiekcji ks. Piórkowski, Żmudziński i im podobni deonowi postmodernizatorzy wypisują swoje dysydenckie i poprawne artykuliki i komentarze. Niech żyje cenzura! 
E
ech:)
19 lipca 2014, 20:26
Pewnie chciałbyś by było jak na onecie czyli przepełnionym rozsypującym sie drewnianym wychodku. Musi być jakiś portal gdzie ludzie nie musza ocierać się o skrajne chamstwo.  Ścieki mijam z daleka. Nigdy mnie nie ciągnęlo do takiego miejsca i nie brodzę po fekaliach gdy mam schludne chodniki. 
A
AP
19 lipca 2014, 20:40
Problem w tym, że wpisy bluźniące Bogu (najczęściej pisane bogu czyli niepoprawną polszczyzną) bardzo często (choć ja mam wrażenie, że prawie w ogóle) nie są usuwane.
E
esse
20 lipca 2014, 11:59
Fajnie tak manipulować ? ech? A przecież ostra cenzura jest na komentarze które przypominają że portal deon utworzyła mała grupka jezuitów często dysydenckich wobec KEP, biskupów, poprawna i postmodernistyczna. Do  czołówki  należą na deonie ks. Prkowski, Żmudziński, Prusak, HGan czy Kramer. dawniej tez Mądel
E
ech:)
20 lipca 2014, 14:53
Każdy czyta to co mu odpowiada. Jesli nie odpowiada, a czyta, to znaczy, że albo jest masochistą, albo uwaza, że powinien poznać zdanie wroga.  Ja czytam to co mi odpowiada, a jesli coś odrzucam, to staram sie to poznać by wiedzieć dlaczego, a nie dlatego że tak mówią inni.  Deon mi odpowiada, Onet - nie. Ot i wszystko.
T
tak
20 lipca 2014, 19:00
Trudno ustalić czy dany artykuł mi odpowiada przed przeczytaniem go. Nieprawdaż?
E
ech:)
21 lipca 2014, 08:41
Ci, którzy bluźnią Bogu maja swoje portale. Moga tam wyzywać sie do woli. Problem ich polega na tym, że są to przepełnine koryta fermetującej brei wyschniętej ziemi, a tuż za płotem widzą kwitnace ogrody, wiec co rusz któryś wyłamuje płot i usiłuje wtargnąc do ogrodu jak dziki w szkodę. dlatego płot musi być mocny, ale to nie zawsze wystarcza i stąd trochę rozrytej ziemi, ale to nic innego jak jej spulchnienie, by plon był jeszcze większy.
O
osza
19 lipca 2014, 08:46
....'ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub'....np. ministrantem albo małoletnią. Papież Franciszek mówi, że tacy księża odprawiają "czarne msze", czy to też pomyje?
A
Andrzej
19 lipca 2014, 19:46
jeśli przepisujesz słowa to przepisuj dokładnie. Nie wkładaj słów które nie zostały wypowiedziane.
Olinka
20 lipca 2014, 15:55
O młaletnich i ministrantach ks. Żmudziński nie pisze. A ty wiesz, co myśli i doadajesz to od siebie?
O
owieczka_
19 lipca 2014, 07:40
W Drugim Liście do Koryntian Paweł pisze: 6 Niech już takiemu wystarczy, kara, wymierzona przez większość spośród was. 7 Raczej wypada teraz wybaczyć mu i podtrzymać go na duchu, aby nie popadł ów człowiek w rozpaczliwy smutek. 8 Dlatego napominam was, abyście jego sprawę rozstrzygnęli z miłością. 9 W tym też celu napisałem, aby was wypróbować i aby się przekonać, czy we wszystkim jesteście posłuszni. 10 Komu zaś cokolwiek wybaczyliście, ja też [mu wybaczam]. Co bowiem wybaczyłem, o ile coś wybaczyłem, uczyniłem to dla was wobec Chrystusa, 11 ażeby nie uwiódł nas szatan3, którego knowania dobrze są nam znane. Może ktoś wie o jaką karę chodziło, którą wymierzyła wspólnota człowiekowi, który dopuścił się niewłaściwego czynu? Czy teraz taką karą mogłoby być publiczne napomnienie w mediach np. przez biskupa wobec nieposłusznego kapłana lub osoby jawnie popierającej aborcję? A kapłana, który nie kryje się z podwójnym życiem może dobrze byłoby wstrząsnąć ostracyzmem? A czy nie będzie to zbyt wiele na nadwątlonego rannego, który jeszcze się nam wykrwawi zanim dotrze do niego nasze przebaczenie? Otóż nie, jeżeli jesteśmy miłą Bogu wonnością Chrystusa to dla tych, którzy dostępują zbawienia jest to zapach ożywiający. Wtedy nasze napomnienie jest ożywiające i nie ma mowy o dobijaniu. Nasz zapach jest śmiercionośny dla tych, którzy idą na zatracenie. Im wydaje się, że strasznie śmierdzimy, a to budzi opór, a nawet chęć ucieczki. Uciekając z otwartą raną można się wykrwawić...
T
teribelka
18 lipca 2014, 23:37
przebaczenia się udziela tym, którzy żałują... ...a jeżeli ktoś uważa, że robi dobrze... ...przynajmniej zwrócić uwagę, upomnieć z miłością, zaprotestować... ...nie można być obojętnym wobec zła, bo ci, co je czynią czują się bezkarni... ...a są przecież jeszcze ci drudzy - pokrzywdzeni... Pani Prezydent Warszawy była aktywną katoliczką - zrobiła to, co zrobiła - trzeba było zaprotestować w obronie niewinnie oskarżanego lekarza, ...kiedyś ludzie wstydzili się (przynamniej) tyle zachowań niezgodnych z naturą - homoseksualizmu, rozwodów, aborcji, nawet stare panny i starzy kawalerowie byli obśmiewani - a dzisiaj te zachowania są "normalne", a ci normalni zwyczajni ludzie, ci  wierzący, opowiadający się za wartościami są traktowani jak dinozaury. Kiedyś pewien ksiądz powiedział, że "zło nie zostało nazwane", to powoduje, że nikczemni ludzie się rozzuchwalają. Oczywiście, że zło należy zwyciężać dobrem, ale nie należy być obojętnym - bo inni będą wprowadzać swoje porządki, których my nie chcemy - jesteśmy u siebie, a nie jesteśmy dinozaurami, których nalezy zamknąć w muzeo-zakrystii, tak - mamy kochać innych, ale nie są nam obojętne ich poglądy i czyny - mamy ewangelizować ich, aby świat stawał się bardziej ludzki, bo na razie wszystko idzie w drugą stronę... a chyba nie chcemy, żeby nas poddano procedurze eutanazji...
18 lipca 2014, 22:20
Szkoda, ze ten tekst nawiązuje tak silnej do współczesnej psychologizacji wiary i tzw. poczucia komfortu duchowego grzesznika. Grzech rani, to już napisałem wcześniej, ale nie dodałem najważniejszego, iż najbardziej rani Chrystusa. Te gwoździe fizycznie wbite to te nasze grzechy. Dlaczego wiec dbając o komfort psychiczny nawracającego się grzesznika i rzekomo rozdrapywane jego rany nie spojrzy się na to wszystko przez pryzmat Chrystusa i Jego Męki za nasze grzechy. Dalej, oczekiwanie wobec współbraci w wierze, aby przebaczyli winy znów opierana jest nie na tej przesłance – bowiem nie dla nierozdrapywania ran nalży przebaczyć, ale wyłącznie, dlatego iż my tak wiele otrzymaliśmy przebaczenia od Boga. Tu bardzo słusznie anonim wspominał o 77 razy, ale istotniejsza jest przypowieść tłumacząca ten wymów przebaczania. Warto też  wspomnieć o „Ojcze nasz” I na koniec – celowo poruszyłem dwie różne sytuacje, o ile ksiądz raniąc parafian swoim publicznym cudzołóstwem pozostaje we wspólnocie Kościoła, to lekarz –aborter z racji choćby jednej wykonanej aborcji sam wyklucza się z mocy prawa z Kościoła (ekskomunika). To oznacza, iż do czasu zdjęcia ekskomuniki nie jest możliwy proces przebaczenie. Warto o tym pamiętać (anonimie) pisząc, iż nie można ocenić ich grzechów. Oczywiście iż można, szczególnie w drugim wypadku, bo tutaj wystarczy samo wykonanie aborcji. Otwartym pozostanie kwestia zadośćuczynienia i jej znaczenia zarowno dla grzesznika, jak tez dla zranionych grzechami współbraci w wierze.
A
anonim
19 lipca 2014, 23:44
Wybacz, ale kompletnie nic nie zrozumialeś... Szkoda, ze ten tekst nawiązuje tak silnej do współczesnej psychologizacji wiary i tzw. poczucia komfortu duchowego grzesznika. --- Tekst w żaden sposób nie nawiązuje do żadnej psychologizacji. To jedynie Twoje opaczne rozumienie.  Tu wcale nie chodzi o żaden dyskomfort duchowy grzesznika. Grzech rani, to już napisałem wcześniej, ale nie dodałem najważniejszego, iż najbardziej rani Chrystusa. Te gwoździe fizycznie wbite to te nasze grzechy. --- Wybacz ale usiłujesz się wymądrzać i zaczynasz truć... O.Żmudziński nie pisał traktatu teologicznego na temat: kogo bardziej rani grzech i dlaczego Chrystusa ale zwrócił uwagę na pewną patologię szerzącą się również i wśród tzw gorliwych katolików. cdn
A
anonim
19 lipca 2014, 23:45
cd Dlaczego wiec dbając o komfort psychiczny nawracającego się grzesznika i rzekomo rozdrapywane jego rany nie spojrzy się na to wszystko przez pryzmat Chrystusa i Jego Męki za nasze grzechy. --- Jak już pisałem, nie chodzi tu bynajmniej o komfort psychiczny nawracającego się grzesznika - to wyłącznie Twój opaczny wymysł. Grzech jest pewną raną ludzkiej duszy, rani człowieka osłabiając i wręcz zrywając jego przyjaźń i więź z Bogiem. Człowiek oddalony od Boga ma utrudnione możliwości korzystania z Bożych łask, czasem wręcz ma tę możliwość utraconą. Oddalenie od Boga i utrata Bożych łask osłabiają człowieka, trudniej jest człowiekowi nie ulegać pokusom i oszustwom szatana. Z każdym grzechem szatanowi jest coraz łatwiej podpuszczać człowieka i doprowadzać go do grzechu. Ja wiem że Ty to wszystko wiesz, ale jakoś nie dociera do Ciebie to, że właśnie dlatego mówimy o tym że grzesznicy są poranieni. Ten poraniony swoimi grzechami i osłabiony przez to grzesznik jest znacznie łatwiejszym celem dla szatana, który wykorzystując sytuację dąży do tego aby go całkowicie oderwać od Boga i zgubić jego duszę w piekle. Z jednej strony szatan usiłuje tego grzesznika wyrwać z Kościoła, a z drugiej strony pojawia się jakiś "gorliwy" katolik, który "poczuwa się do obowiązku". Więc przy każdej okazji wytyka go palcami i wylewa na niego pomyje wyzywając niecenzuralnymi słowami np. ubeckiego szpicla. TomaszL, jak myślisz, czy tego typu zachowania zachęcają go do pozostania w Kościele, czy raczej będą skłaniały do posłuchania podszeptów szatańskich aby się definitywnie wynieść z Kościoła bo nie ma tu dla takich miejsca? Ja wiem że Ty to wszystko wiesz, ale jakoś nie dociera do Ciebie, że te dobijanie rannych to jest właśnie te "zachęcanie" do tego aby zerwać wszelkie więzi z Kościołem, a nie żadne roztkliwianie się nad komfortem psychicznym grzesznika. cdn
A
anonim
20 lipca 2014, 02:41
cd Dalej, oczekiwanie wobec współbraci w wierze, aby przebaczyli winy znów opierana jest nie na tej przesłance – bowiem nie dla nierozdrapywania ran nalży przebaczyć, ale wyłącznie, dlatego iż my tak wiele otrzymaliśmy przebaczenia od Boga. --- Mam nadzieję, że w świetle właściwego rozumienia sensu zawartego w określeniu o poranionych grzesznikach już byś tego tak nie napisał. Bo w artykule nie chodziło o wezwanie do przebaczenia (by nie rozdrapywać ran - w imię tego wymyślonego przez Ciebie jakiegoś komfortu psychicznego dla rannych) lecz o wezwanie do nie dobijania rannych, czyli o nie wspomaganie szatana w jego działaniach by ranni i osłabieni grzechem definitywnie zerwali z Bogiem i odeszli z Kościoła. Nie tylko powinniśmy się lękać szatana ale także współwiernych gotowych nas dobić, gdy szatan zada nam cios. Wojna trwa, a biblijna bestia czai się w każdym z nas i podpuszcza, by dokopać naszym własnym rannym potrzebującym pomocy, wsparcia, przebaczenia. Tu bardzo słusznie anonim wspominał o 77 razy, ale istotniejsza jest przypowieść tłumacząca ten wymów przebaczania. Warto też  wspomnieć o „Ojcze nasz” --- Wymóg przebaczania? To nie mówisz już o odmawianiu Ci prawa do nie przebaczania lub do nie kochania bliźniego? Już nie pytasz na jakiej podstawie uwazasz, iz ktoś musi kochać każdego grzesznika lub kazdemu musi przebaczyć? Ale oznajmiasz jak gdyby nic wymóg przebaczania? Odwołujesz się nawet do "Ojcze nasz"? Choć gdy ja odwołując się do "Ojcze nasz" napisałem: "Skoro tak wyobrażasz sobie chrześcijańskie przebaczanie, to obawiam się że się mocno przejedziesz gdy Tobie wybaczą tak samo jako i Ty wybaczasz..." to uznałeś że narzucam Ci przymus kochania każego grzesznika oraz przebaczania? Nagle przybierasz swoją pozę pouczającego mentora autorytatywnie orzekającego kto słusznie napisał i co jest istotniejsze? Ale przyznać się do błędu nie potrafisz? Żenada... cd
A
anonim
20 lipca 2014, 02:47
cd Warto o tym pamiętać (anonimie) pisząc, iż nie można ocenić ich grzechów. Oczywiście iż można, szczególnie w drugim wypadku, bo tutaj wystarczy samo wykonanie aborcji. --- A gdzie ja pisałem rzekomo o nie możności oceny grzechów?!? Niestety, po raz kolejny zdradzasz że nie jesteś w stanie odróżnić oceniania grzechów od osądzania grzeszników.
VP
VOX POPULI
18 lipca 2014, 19:31
Do wszystkich "broniących tekstu" ojca Żmudzińskiego Proszę, przeczytajcie ten artykuł raz jeszcze, ale ze zrozumieniem!!! Pozdrawiam Ojca Wojciecha i wszystkich Jego gorących zwolenników łącznie z osobą, która przedstawia sie jako ANONIM.
A
anonim
18 lipca 2014, 22:59
Dziękuję za pozdrowienia, ale nie uważam się za zwolennika (i to jeszcze gorącego) Ojca Wojciecha. Wiele jego tekstów nie trawię. Ale zupełnie czym innym jest bronić kogoś przed fałszywymi zarzutami.
23 lipca 2014, 13:08
Czy Pan Konrad Sawicki w <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1710,dobre-oswiadczenie-prezydium-episkopatu.html">sąsiadującym</a> artykule odnosząc się nie tylko od tego, co komunikat Episkopatu zawiera, ale również wskazując co Jego zdaniem powinien był zawierać, a czego Jego zdaniem w komunikacie zabrakło, również uprawia 'fałszywe zarzuty'?
M
Marcudi
18 lipca 2014, 16:45
Ojej... Ksiądz dobrodziej ma pretensje do garbatego, że ma dzieci proste? Sami sobie jesteście winni. Wasza, święta księga, natchniona przez boga, wręcz namawia do przemocy i barbażyństwa. Wasza religia została poczęta przez prymitywnych i barbarzyńskich ludzi, a Wy ze swoją pokrętną dumnie kontynujecie te tradycję mordowania i dobijania słabszych. "I rozgniewał się Mojżesz na dowódców wojska, na tysiączników i setników, którzy wracali z wyprawy wojennej. Rzekł do nich: «Jakże mogliście zostawić przy życiu wszystkie kobiety? (...) Zabijecie więc spośród dzieci wszystkich chłopców, a spośród kobiet te, które już obcowały z mężczyzną. Jedynie wszystkie dziewczęta, które jeszcze nie obcowały z mężczyzną, zostawicie dla siebie przy życiu."    Lb 31, 15-18   "przeciwników moich, którzy nie chcieli, żebym panował nad nimi, przyprowadźcie tu i pościnajcie w moich oczach."   Łk 19, 27 "Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz."   Mt 10, 34 "«Idźcie za nim po mieście i zabijajcie! Niech oczy wasze nie znają współczucia ni litości! Starca, młodzieńca, pannę, niemowlę i kobietę wybijajcie do szczętu!»"  Ez 9, 5-6 I takich cytatów mozna by tu zamieścić bez liku... Jesteście wyznawcami krwawego i mściwego boga-potwora, którego ulubionym zajęciem było od zawsze mordowanie tych "innych".
E
ech:)
19 lipca 2014, 08:33
[color=#464545] "Wasza <religia> została poczęta przez prymitywnych i barbarzyńskich ludzi, a Wy ze swoją pokrętną dumnie kontynujecie te tradycję mordowania i dobijania słabszych"<. Marcudi podziwiam cię. Trzeba nie lada odwagi by tak o sobie pisać. Twoja słowa zprawdę wioną prawdziwym głosem ludzi skranie prymitywnych i barbarzyńskich. Po barbarzyńsku wsciekłych. Słowo Religia wziłam w cudzysłów, bo to czemu służysz właściwie religią nie jest. Bez liku można też znaleźć cytaty o miłości, ale jak kazdy prymitywny barbarzyńca wyszukujesz zdania i wyrywasz z kontekstu. Brak ci samodzielnego rozeznania. Jesteś tylko macką na odnodze osmiornicy.  Ale powiem cicoś na ucho - niejesteś opetany, tylko wsciekły. Wyjesz jak potepieniec, ale coś mi mówi, że ze strachu, że nie otrzymasz miłośerdzia. Otrzymasz, jeśli tego zapragniesz.  Oby dobry Bóg pomógł ci odnaleźć spokój i ukojenie. Nie jesteś inny. Jesteś także dzieckiem bożym. obelgi dla mnie zostaw sobie na deser.[/color]
4
45
19 lipca 2014, 08:48
BÓG zawsze był i zawsze jest miłosierny. Jest Miłością i Sprawiedliwością. Przeczytaj Biblię w całości, dokładnie i z namysłem. Najlepiej z jakimś komentarzem teologa katolickiego. Przeczytaj jakie ludy otaczały Izraelitów i jakim zwyczajom hołdowały. Jednym z takich było składanie dzieci w ofiarze bożkom.
DK
Dariusz Kot
18 lipca 2014, 16:42
Diagnoza pesymistyczna: polaczylbym fakt bardzo niechrzescijanskiego, okrutnego traktowania np. ksiezy pedofilow z innym niepokojacym faktem -> ze osrodek, teoretycznie majacy przeciwdzialac pedofilii odmawia wspolpracy z jej ofiarami. Cel jest taki sam w obu przypadkach - nie dopuscic do publicznego glosu uczestnikow wydarzen, ani ofiar, ani winnych. Bo ich glosy - moglyby wskazac glebsze przyczyny ukrywania pedofilii, zwiazane z samym sposobem organizacji Kosciola. I co wtedy? Bylby klopot, zbyt wiele osob zauwazyloby potrzebe glebszych reform.... a w wieku, w jakim sa biskupi, czlowiek chce spokoju i stabilizacji... A tak z ofiarami nie gadamy, winnych tak "dobijemy", ze ich glos nie bedzie w ogole sluchany - i mamy swiety spokoj. Problem bedzie "rozwiazywany" wylacznie w ramach jezyka i procedur, jakie zaakceptuja biskupi - to znaczy takich, ktore nie zaszkodza publicznemu wizerunkowi Kosciola i nie doprowadza do rozwiazan systemowych. (Zostawi to dobre warunki do dzialania przyszlym pedofilom, ale i tak pedofilii jest w Kosciele mniej, niz gdzie indziej, niesiemy skarb w naczyniach glinianych, ksieza to tez tylko ludzie, itd itd).  W Polsce bez trudu sie taka taktyka powiedzie. Katolicy w Polsce z mojego (ateistycznego) punktu widzenia wydaja sie bowiem generalnie niezbyt zainteresowani swa religia, nie chce im sie jej poprawiac, a zatem np. pedofilia czy pijanstwo wywoluja tylko CHWILOWY wielki szok, gniew "dobijanie winnych" - ale malo kto pomysli, ze zostaly wyhodowane na glebie ogolnego olewania wszystkiego przez wszystkich... W efekcie powstaja takie cuda, jak osrodek d/s pedofilii, gdzie beda sie zajmowali tylko takimi ofiarami pedofilii, jakie im sie spodobaja... A winnych - na krzyz opinii pubklicznej! I znow odwalilismy kolejna "reforme" (Kosciol jak glosi lacinska madrosc - zawsze sie reformuje....)
MM
mala mi
18 lipca 2014, 15:52
Ekscytujecie się grzesznikami z przestrzeni publicznej. Spójrzcie na swoje rodziny, swoich najbliższych. Są tam grzesznicy? Kochacie ich? Jak ich kochacie? Ja, będąc sama bardzo poraniona grzechem bliskiej mi osoby, szukałam odpowiedzi na pytanie: "Jak ja mam ją teraz kochać?" - Jak ofiarę. - Ale przecież to ja jestem zraniona, pokrzywdzona! - protestowałam. - Jak ofiara ofiarę. Kochać jak ofiara ofiarę. Lepszej odpowiedzi nie ma. To się ćwiczy w rodzinie, wśród najbliższych.
V
Vangelia
18 lipca 2014, 12:34
o pomyjach wylewanych na księży pedofilów i księżach ,którzy pijani jeżdżą samochodami i zabijają ludzi nie wspomniał. Widocznie te pomyje nie są marnowane i lecą do właściwego celu.
H
hot
18 lipca 2014, 10:10
"..., ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi, tego nie policzyłby nikt. Nie mówiąc już o katolikach, którzy poszli na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Tym to dopiero trzeba dokopać....'' Proszę zauważyć, że zło wyrządzone przez grzech jednego człowieka może nadal trwać nadal po jego nawróceniu przez to, że inni zostali zgorszeni, i zachęceni do grzechu. Nawet fakt nawrócenia jawnego grzesznika i stawianie go teraz za wzór moralności może spowodować myślenie " jeśli on ciężko grzeszył wiele lat, to i ja mogę sobie teraz spokojnie pogrzeszyć, a na starość się nawrócę i będzie dobrze". Nie róbmy od razu "świętego" z dopiero co wyspowiadanego grzesznika. Nie róbmy z niego ofiary, biednego "rannego", bo on powinien mieć świadomość, że musi jeszcze odpokutować za wyrządzone zło i zadośćuczynić. Jeśli taka osoba usłyszy nawet przykre słowo od współbrata, to nie jest to "dobijanie",  ale powinien to przyjąć w ramach np. pokuty za wyrządzone innym zło. Jeśli miał siły by grzeszyć i siać zgorszenie, to powinien mieć siły na ponoszenie konsekwencji. Nie róbmy z niego nadwrażliwego mięczaka, bo w ten sposób nie pomoże się ani jemu, ani jego ofiarom.
18 lipca 2014, 11:18
"Chrześcijanin powinien starać się, znosząc cierpliwie cierpienia i różnego rodzaju próby, a w końcu godząc się spokojnie na śmierć, przyjmować jako łaskę doczesne kary za grzech"
18 lipca 2014, 22:48
Te minusy (obecnei już 4) dla cytatu z Katechizmu świadcżą o poziomie wiedzy.
M
maja
18 lipca 2014, 09:48
Prosze księdza na korepetycja z historii Kościoła prosze a potem dopiero za pióro się łapać Bardzo wkurza mne odwoływanie się do stosów i czarownic, szczególnie przez księży. skończyła sie inkwizycja zaczęły sie panowania świrów typu Hitler. Inkwizycja nie była zła, a czarownice palili w 90% protestanci. Kościół wręcz je chronił. Niestety artykuł zaczyna się od bzdury - powtarzanej glównie przez zbuntowanych nastolatków - dlatego resty nie chce mi się już czytać.
Z
zk
18 lipca 2014, 11:01
Zwalanie winy na protestantów to dziecinny argument. Doktryna o czarownictwie została wypracowana w Kościele rzymskim, podstawy ma zaś biblijne. Wielokrotnie papieże wydawali inkwizytorom upoważnienia do ścigania czarownic, sławna bulla Innocentego VIII z 1485 r. jest tylko jedną z wielu. Inkwizycja nie była zła, jasne, stosowała bogate środki miłowana bliźniego: naciąganie, przypalanie, nacinanie, zakuwanie w hiszpańskie buty, etc. Pogląd, że przynależność do Koscioła katolickiego, jest tak ważna, że należy wymuszać ją siłą może być uznany za spójny. Jego wadą jest to, że większość ludzi uważa go za absurdalny i odrażający. 
M
maja
18 lipca 2014, 15:04
Bzdura. Poprzyj to argumentami. tak to każdy może sobie paplać i zresztą większośc to robi zamieniając internet w ściek bzdur. Historia to nie matematyka i przytaczanie jednej daty, jednego faktu bez kontekstu szerszego nie ma najmniejszego sensu. Najwiekszą nieprawdą jest pół prawdy.
M
maja
18 lipca 2014, 15:06
mogę się założyć, ze nawet nie odrózniasz hiszpańskiej inkwizycji od katolickiej. Większość narzedzi tortur  w internecie, które rzekomo stosowała inkwizycja to filmiki fałszywki produkowane właśnie przez protestantów.
U
uu
18 lipca 2014, 15:13
Wyobrażanie sobie polemisty jako głupszego od siebie jest chrakterystyczne dla gimnazjalistów.
Z
ziuta
18 lipca 2014, 15:22
Mogę się założyć, że nie ma większej kłamliwej świni od ciebie.
2
223
18 lipca 2014, 15:46
Wojciech Żmudziński SJ Biblista i pedagog z doświadczeniem pracy z osobami uzależnionymi w ośrodkach dla narkomanów w Polsce oraz we Włoszech. Ukończył filozofię na Wydziale Filozoficznym Towarzystwa Jezusowego w Krakowie, teologię biblijną na Uniwersytecie Gregoriańskim w Rzymie i zarządzanie w oświacie na Uniwersytecie Fordham w Nowym Jorku. W latach 2002-2007 dyrektor Gimnazjum i Liceum Jezuitów w Gdyni, dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe w Gdyni od roku 1997. Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich. Współpracownik redakcji miesięcznika KATECHETA i redaktor naczelny kwartalnika BYĆ DLA INNYCH. Autor artykułów z dziedziny edukacji, profilaktyki uzależnień i teologii biblijnej oraz siedmiu książek: Narkomani i Chrystus, Metodologia uczenia się, Biblijni liderzy, Boży dar - mamona, Seks-skandale w Biblii, Mroczny bankiet popsutych zabawek – medytacja o własnej śmierci, Niebo jest w nas.
T
tak
18 lipca 2014, 16:32
I o czym to swiadczy? Oczytanie nie zawsze równa sie mądrości. Ten artykuł uważam za wyjatkowo niemądry i wbrew nauczaniu Jezusa. Czy w Nowym Testamencie nie mówi się napominajcie grzeszników? Napominajcie się nawzajem? Grzech zawsze kogoś rani , nie tylko sprawcę. Natomiast  od kilkunastu lat obserwuję niedobrą manierę litowania się nad złoczyńcą , ale nie nad jego ofiarami-to ochydne i nie ma w tym miłosci bliźniego.  Użalanie się nad złoczyńcą wcale nie zachęca go do bycia lepszym. Najpierw musi zrozumiec swój grzech, potem nauczyć się żałować i prosić o rozgrzeszenie. Chodzi o dogłębne zrozumienie swego błędu, mocne postanowienie poprawy czemu absolutnie nie sprzyja pobłazliwość. Tak pisząc nie jest dla mnie ksiądz wiarygodny. Wolę Pismo Święte.
M
maaj
18 lipca 2014, 16:53
No i to jest najbardziej załamujące, że dyrektor liceum Jezuitów utrwala "czarne mity" nt. historii Kościoła, co więcej posługuje się nimi jako argumentem niczym jego najwięksi wrogowie. Może przydałby się do tego jakiś fakultet z historii, jednak??? Oraz jakieś konkrety - bo właściwie to nie wiadomo o co chodzi. Mi się skojarzyło z dobijaniem niepełnosprawnych dzieci - połowa katolików, czy "katolików" - jest za - więc ja już naprawdę nie rozumiem o co tu chodzi.
2
223
18 lipca 2014, 18:27
Przyjacielu Proszę pokaż w którym miejscu ks Wojciech Żmudziński napisał aby się nie napominać. Co to znaczy nauczyć się żałować? Piszesz, że wolisz Pismo Święte- masz na myśli także Ewangelię Chrystusa? Czy Ty rozumiesz Ewangelię Chrystusa? Czy ks. Wojciech Żmudziński napisał cokolwiek powyżej co byłoby sprzeczne z Ewangelią Chrystusa? Napisz Proszę.
2
223
18 lipca 2014, 18:40
Ciebie także proszę - wykaż,że ks Wojciech Żmudziński napisał nieprawdę co do niby czarnych mitów. Nie żądaj aby to On Tobie udowodnił, że to co napisał jest prawdą lecz jeśli uważasz, że jest inaczej to wykaż to. Czy jeśli ktoś powie Tobie prawdę ( bolesną i prawdziwą) to nazywasz taką osobę największym wrogiem. Jeśli nie wiadomo mi o co chodzi to mam język i pytam co ktoś miał na myśli i jak to rozumie. Ks Wojciech Żmudziński z tego co znam każdemu zawsze odpowiedział na pytanie. Zatem jeśli coś nie rozumiesz upewnij się pytająć lub wykaż, że ktoś się myli.
T
tak
18 lipca 2014, 20:51
Odpowiadam o co mi chodzi. Ks.Żmudziński napisał:” Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą lub nie byli posłuszni swojemu biskupowi, tego nie policzyłby nikt. Nie mówiąc już o katolikach, którzy poszli na współpracę z komunistycznymi służbami bezpieczeństwa. Tym to dopiero trzeba dokopać.”  To zdanie sugeruje, że katolicy niesłusznie krytykowali ludzi zaangażowanych w różne patologie. A co mieli pochwalić te zachowania, użyć  frazy powtarzanej jak mantra: „Nic się nie stało. Polacy? Stało się. Sugeruje się w artkule,  że katolicy  nie byli powodowani troską, że chcieli zwrócić uwagę tak jak się zwraca uwagę  bratu gdy błądzi. Ks. Żmudziński  wie  ( nie wiem skąd trudno przypuszczać, że mu ci ludzie powiedzieli), że to wszystko, te krytyki  były w niecnych zamiarach. Znalazł się jeden sprawiedliwy, który aż musiał uciekać do swojego pokoju i zamykać się na klucz. Ludzie wymyślają różne powody ucieczki wiernych z KK , a ja powiem szczerze nie mogę ścierpieć tej maniery deonowskiej, czy może szerzej kleru ciągłego poniżania wiernych. Jaki wy do cholery macie obraz wiernych! Oczywiście , że zdaję sobie sprawę, że są i ludzie podli, ale wy krzyczycie , krytykujecie piszecie do ludzi, którzy są w kościele na mszy św., czytają deona i zapoznają się z innymi mediami katolickim, a więc ludzie, którym zależy  na KK. Oni od Was zbierają zniewagi. Przestańcie nas obrażać. Czy teraz jest jasne o co mi chodziło?
M
maja
18 lipca 2014, 21:59
No wiesz...tylko tp właśnie chyba rola księdza (nie moja) - uczyć PRAWDZIWEJ historii Kościoła a nie zaczynac artykuły dosłownie jak Palikot. Ta sama retoryka. O jakiej prawdzie mówisz? Czarna historia często jest używana na poparcie najróżniejszych tez (dowolnych) przez ludzi od sasa do lasa. W rzeczywistości nikt jej nie zna. Nawet w seminarich ten przedmiot jest olewany, a szkoda - bo tylu przekłąmań i manipulacji co w tej dziedzinie to nie ma nigdzie. 
A
anonim
19 lipca 2014, 09:56
Odpowiadam o co mi chodzi. Ks.Żmudziński napisał:” Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, [...] Tym to dopiero trzeba dokopać.”  To zdanie sugeruje, że katolicy niesłusznie krytykowali ludzi zaangażowanych w różne patologie. A co mieli pochwalić te zachowania, użyć  frazy powtarzanej jak mantra: „Nic się nie stało. Polacy? --- Nieprawda. Te (dwa) zdania nic takiego nie sugerują.  One wypowiadają się krytycznie jedynie o negatywnych zjawiskach takich jak wylewanie pomyj, rzucaniu niecenzuralnych słów, pragnieniu dokopania. Natomiast to co napisałeś sugeruje że pragniesz wylewać na takich ludzi pomyje i rzucać niecenzuralnymi słowami oraz by takim ludziom dokopać, a brak tegto będziesz uważał pochwałę tych ludzi. Sugeruje się w artkule,  że katolicy  nie byli powodowani troską, że chcieli zwrócić uwagę tak jak się zwraca uwagę  bratu gdy błądzi. Ks. Żmudziński  wie  ( nie wiem skąd trudno przypuszczać, że mu ci ludzie powiedzieli), że to wszystko, te krytyki  były w niecnych zamiarach. --- Nieprawda. Artykuł nie wypowiada się na temat krytyki tych ludzi i niczego na temat krytyki nie sugeruje, a jedynie negatywnie wypowiada się o dobijaniu rannych poprzez dorzynanie, wylewnie pomyj, obrzucanie niecenzuralnymi słowami czy dokopywaniu, czyli o działaniach nie mających nic wspólnego z krytyką. Jeżeli Ty uważasz że krytyka polega na rzucaniu wyzwisk i obelg to właśnie w tym problem. cdn
A
anonim
19 lipca 2014, 09:56
cd Ludzie wymyślają różne powody ucieczki wiernych z KK , a ja powiem szczerze nie mogę ścierpieć tej maniery deonowskiej, czy może szerzej kleru ciągłego poniżania wiernych. Jaki wy do cholery macie obraz wiernych! Oczywiście , że zdaję sobie sprawę, że są i ludzie podli, ale wy krzyczycie , krytykujecie piszecie do ludzi, którzy są w kościele na mszy św., czytają deona i zapoznają się z innymi mediami katolickim, a więc ludzie, którym zależy  na KK. Oni od Was zbierają zniewagi. Przestańcie nas obrażać. Czy teraz jest jasne o co mi chodziło? --- A niby w jaki sposób tutaj poniżono czy obrażono wiernych? Bo negatywnie wyrażono się o rzucaniu wyzwisk i obelg, o dorzynaniu i dobijaniu oraz dokopywaniu? Nikt tu Ciebie czy kogokolwiek nie obraża. Sami się dyskwalifikujecie uznając rzucanie obelg i wyzwisk oraz dokopywanie za pozytywne zachowania i myląc je z wyrażaniem krytyki.
T
tak
19 lipca 2014, 10:18
Cytat: "Ile pomyj katolicy....itd" wskazuje, że chodzi o wszystkich katolików. To jest tak zwany duży kwantyfikator. Gdyby Autor napisał : "Niestety są takie osoby, które uważają się za katolików, które..... a przecież to nie ma nic wspólnego z miłością bliźniego"  Wtedy to by było jasne i czytelne pouczenie. Duszpasterstwo. Przy czym proszę zwrócić uwagę kogo w tym cytacie bierze się w obronę. Np: księdza  który cudzołoży, kapusiów, który wydawali w łapy SB niewinnych niekiedy wspaniałych ludzi itd. Czy takim ludziom  nie należy się ostra reprymenda? Jezus Chrystus przecież używał takich "pomyj",np: plemię zmijowe, groby pobielane , resztę proszę sobie znaleźć w Ewangelii. A jak było trzeba to i użył przemocy. Zło należy zwyciężać! Poza tym proszę zauważyc jaką delikatność zalecają niektórzy księża, także na deonie, w stosunku do wojowniczych ubliżającym naszej wierze niewierzących. Bierze się w obronę Nergala i jemu podobnych, lekceważy ich zniewagi w stosunku do nas.Natomiast niekiedy ci sami księża nie wykazują takiej delikatności jeśli chodzi o ich współbraci. Swoich można na odlew? Niekiedy to bolesnie odczuwają wierni podczas spowiedzi.
T
tak
19 lipca 2014, 10:20
Nigdzie nie wyraziłem pochwały wyzwisk itp sposobów przekonywania ludzi. Reszta w moim poście powyżej.
A
anonim
19 lipca 2014, 22:20
Cytat: "Ile pomyj katolicy....itd" wskazuje, że chodzi o wszystkich katolików. To jest tak zwany duży kwantyfikator. --- Nieprawda. Nie ma żadnego kwantyfikatora. Gdyby był wielki kwantyfikator to zamiast "katolicy" byłoby "każdy katolik" lub "wszyscy katolicy" Gdyby Autor napisał : "Niestety są takie osoby, które uważają się za katolików, które..... a przecież to nie ma nic wspólnego z miłością bliźniego"  Wtedy to by było jasne i czytelne pouczenie. Duszpasterstwo. --- To właśnie było jasne i czytelne pouczenie. Ale autor nie mógł napisać "osoby które uważają się za katolików" bo pisał właśnie o katolikach - katolikiem jest każdy ochrzczony w KK. I pisał nie tylko o osobach, które same siebie uważają się za katolików ale i o osobach które również i przez środowisko są uważane za wręcz wzorcowych katolików (patrz: "katolicki ksiądz lub parafialny aktywista"). Przy czym proszę zwrócić uwagę kogo w tym cytacie bierze się w obronę. Np: księdza  który cudzołoży, kapusiów, który wydawali w łapy SB niewinnych niekiedy wspaniałych ludzi itd. Czy takim ludziom  nie należy się ostra reprymenda? --- Autor nie pisał biorąc w obronę (cudzołożników, kapusiów itp) lecz o niegodnym chrześcijanina problemie tzw. dobijania rannych. Wylewanie pomyj, rzucanie obelg i niecenzuralnych wyzwisk aby dokopać nie jest reprymendą. I jest niegodziwe wobec każdej osoby. A jest kompromitujące dla chrześcijanina. Dlatego autor zwracał na to uwagę. cdn
A
anonim
19 lipca 2014, 22:22
cd Jezus Chrystus przecież używał takich "pomyj",np: plemię zmijowe, groby pobielane , resztę proszę sobie znaleźć w Ewangelii. --- Nieprawda. Nie używał żadnych "pomyj". Sam sobie odszukaj i zobacz w Ewangelii w jakim kontekście Jezus używał określeń o plemieniu żmijowym i grobach pobielanych. Sprawdź sobie że Jezus nie powiedział tak o żadnym konkretnym człowieku. A jak było trzeba to i użył przemocy. --- Nieprawda! To co napisałeś to wręcz oszczerstwo względem osoby Jezusa. Jezus był przeciwnikiem używania przemocy. I nie raz to wyrażał. Jedyny RAZ użył siły gdy wypędzał handlarzy ze świątyni - więc jak chcesz Go naśladować pod tym względem to możesz już jutro zacząć wyrzucać z kościołów handlujących np. dewocjonaliami. Zło należy zwyciężać! --- Oczywiście! Ale zobacz sobie co mówi św. Paweł w Rz 12,14-21 o tym jak to robić!: 14 Błogosławcie tych, którzy was prześladują. Błogosławcie, a nie złorzeczcie. [...] 17 Nikomu złem za złe nie odpłacajcie. Starajcie się dobrze czynić wobec wszystkich ludzi. [...] 21 Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj. A więc nie masz wyzywać, nie masz odpłacać złem, ale masz walczyć ze złem za pomocą dobra! Odpłacając dobrem! Nawet wobec cudzołożników i kapusiów SB!
A
anonim
19 lipca 2014, 23:02
Skoro tak, to skąd taka reakcja na krytykę takich zachowań? Skąd nazywanie krytyki wyzwisk itp obrażaniem wiernych?
GN
g nG
20 lipca 2014, 16:30
Przypomnienie cenne! Najeżdżanie na księdza niepotrzebne.
T
tak
20 lipca 2014, 20:53
cd   Szanowny Panie Anonimie,  prezentuje się Pan jako przeciwnik wylewania pomyj na innych a, wylewa je Pan na mnie. Zacytuję Pana:” pragniesz wylewać na takich ludzi pomyje i rzucać niecenzuralnymi słowami oraz by takim ludziom dokopać”.  Pragnę Pana zapewnić, że nie używam słów niecenzuralnych, nie uważam, że wylewam na innych pomyje, nie zamierzam nikomu dokopywać jak Pan to sugeruje. Pana obraźliwe sugestie spowodowały, że nie mam najmniejszej ochoty kontynuować z Panem wymiany opinii. Wolę bardziej kulturalne towarzystwo do dyskusji. To zadziwiające jak ludzie, którzy krytykują innych za jakieś czyny sami te czyny popełniają.
T
tak
20 lipca 2014, 20:59
Szanowny Panie Anonimie, problem leży w tym ,że zarówno Pan jak i ks.Żmudziński szastacie pojęciem „ wylewanie pomyj” .Pan sugeruje, że chodzi o wyzywanie , używanie niecenzuralnych słów, natomiast Autor w swoim ostatnim komentarzu piszę :” Słuchając potępieńczych słów niektórych katolików, a to pod adresem Jaruzelskiego, a to pod adresem Hanny Gronkiewicz-Walz,” , zatem te pomyje to potępienie Jaruzelskiego i HGW , a wcześniej „te pomyje” ks. Żmudziński odnosił do księży, którzy przesypiają się z kobietami, nad współpracownikami z SB itp. (kto chce może sobie powtórnie przeczytać artykuł).  Pomijając kwestię, czy takim ludziom się nie należy, zwracam uwagę, że nie tylko pomyje , ale i potępienie można różnie rozumieć. Niektórzy każde zwrócenie uwagi uważają za agresję i potępienie inni są bardziej oszczędni w rozumieniu tego słowa. Ważny problem to ten czy należy zwracać uwagę osobom źle czyniącym i w jakiej formie tzn. czy mamy się silić na szczególną delikatność, czy w przypadkach uzasadnionych bardzo energicznie udzielić zdecydowanej reprymendy. Panu wylewanie pomyj kojarzy się z wulgaryzmami ( tak zrozumiałem Pana sformułowanie „niecenzuralne słowa”). Otóż nie zauważyłem na deonie , ani na innych portalach katolickich wulgarnych opinii na temat wymienionych wyżej osób. Pragnę Panu zwrócić uwagę, że i co do wulgaryzmów  nie ma jednolitej opinii. To co  jedni już uważają za wulgaryzmy inni jeszcze nie. 
T
tak
20 lipca 2014, 21:06
Skoro Pan każe mi wskazywać miejsca w których ks. Żmudziński powiedział to lub owo proszę teraz ja o zacytowanie sfiormułowań w których piszę, że uważam, że krytyka polega na rzucaniu wyzwisk i obelg. Uważa Pan , że rzucanie obelg i wyzwisk, wylewanie pomyj, pokopywanie innym jest czymś złym a właśnie w tym wpisie robi Pan to w stosunku do mnie.
A
anonim
22 lipca 2014, 08:54
Skoro Pan każe mi wskazywać miejsca w których ks. Żmudziński powiedział to lub owo --- Widzę że nie ma Pan jakichkolwiek argumentów merytorycznych skoro ucieka Pan od dyskusji i odpowiadania na pytania, a wygłasza Pan monologi zawierające kolejne przekłamania. Po pierwsze, nic Panu nie kazałem, nawet nie kazałem "wskazywać miejsc w których ks.Żmudziński powiedział to lub owo". Ale skoro Pan twierdzi że tak było, to proszę podać parę tego przykładów aby wszystkim pokazać że to Pan mówi prawdę a nie ja. Ale to że Pan nie jest w stanie tego zrobić świadczy właśnie o tym że to Pan wypisuje nieprawdy. proszę teraz ja o zacytowanie sfiormułowań w których piszę, że uważam, że krytyka polega na rzucaniu wyzwisk i obelg. Uważa Pan , że rzucanie obelg i wyzwisk, wylewanie pomyj, pokopywanie innym jest czymś złym a właśnie w tym wpisie robi Pan to w stosunku do mnie. --- Czy ja gdziekolwiek twierdziłem iż uważa Pan, że krytyka polega na rzucaniu wyzwisk i obelg? Jeśli tak Pan twierdzi to proszę zacytować i podać gdzie tak rzekomo stwierdziłem. A póki co twierdzę, że ponieważ obaliłem Pana stwierdzenia, to nie widząc już żadnych argumentów merytorycznych przeszedł Pan do ataku personalnego i usiłuje mi dokopać. I stąd te Pańskie oszczercze zarzuty, że wylewam na Pana pomyje.
A
anonim
22 lipca 2014, 09:00
Szanowny Panie Anonimie,  prezentuje się Pan jako przeciwnik wylewania pomyj na innych a, wylewa je Pan na mnie. --- Nie wylewałem na Pana żadnych pomyj. Braknie Panu argumentów merytorycznych to usiłuje mi Pan dokopać. Zacytuję Pana:” pragniesz wylewać na takich ludzi pomyje i rzucać niecenzuralnymi słowami oraz by takim ludziom dokopać”. --- To nie jest cytat mojej wypowiedzi. To co Pan zrobił to jest manipulacja i fałszerstwo. Wyrwał Pan sobie fragment mojej wypowiedzi tak, że zmienił/sfałszował Pan jej sens. Przypomnę więc jak było. Gdy słowa o.Żmudzińskiego ("Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne, ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, [...] Tym to dopiero trzeba dokopać.”) skwitował Pan stwierdzeniem: "To zdanie sugeruje, że katolicy niesłusznie krytykowali ludzi zaangażowanych w różne patologie. A co mieli pochwalić te zachowania, użyć  frazy powtarzanej jak mantra: „Nic się nie stało. Polacy?"" to odpisałem Panu: "Nieprawda. Te (dwa) zdania nic takiego nie sugerują.  One wypowiadają się krytycznie jedynie o negatywnych zjawiskach takich jak wylewanie pomyj, rzucaniu niecenzuralnych słów, pragnieniu dokopania. Natomiast to co napisałeś sugeruje że pragniesz wylewać na takich ludzi pomyje i rzucać niecenzuralnymi słowami oraz by takim ludziom dokopać, a brak tego będziesz uważał pochwałę tych ludzi." Więc jak widać, wcale nie twierdziłem nic takiego co mi Pan zarzucał, nie twierdziłem że pragnie Pan wylewać pomyje, a jedynie wobec Pańskiego "to zdanie sugeruje że [...]", odpowiedziałem że: "to co napisałeś sugeruje że [...]". cdn
A
anonim
22 lipca 2014, 09:02
cd Pragnę Pana zapewnić, że nie używam słów niecenzuralnych, nie uważam, że wylewam na innych pomyje, nie zamierzam nikomu dokopywać jak Pan to sugeruje. --- Jestem gotów wierzyć Panu że nie używa słów niecenzuralnych. A nawet, że nie uważa Pan iż wylewa na innych pomyje. Tyle tylko że to co Pan uważa wcale nie musi być prawdą. Ale to Pan sam sugeruje, że marzy o tym aby dokopać. Jak O.żmudziński skrytykował dokopywanie wszelakim grzesznikom, to Pan stwierdził że to sugeruje iż katolicy niesłusznie krytykowali grzeszne zachowania tych grzeszników. No to skoro krytykę dokopywania uznał Pan za niesłuszną to logicznym chyba jest że dokopywanie uznaje Pan za słuszne. Pana obraźliwe sugestie spowodowały, że nie mam najmniejszej ochoty kontynuować z Panem wymiany opinii. Wolę bardziej kulturalne towarzystwo do dyskusji. --- Niech Pan tylko nie sądzi że spieram się z Panem bo dla mnie dyskusje z Panem to przyjemność... To zadziwiające jak ludzie, którzy krytykują innych za jakieś czyny sami te czyny popełniają. --- Ale to rzeczywiście zadziwiające. Jak Pan oznajmił że "to zdanie sugeruje, że katolicy niesłusznie krytykowali [...]" to wszystko było OK, ale jak ja odpowiedziałem: "to co napisałeś sugeruje że pragniesz [...]" to nagle okazało się że to jest wylewanie pomyj...
A
anonim
22 lipca 2014, 09:04
Szanowny Panie Anonimie, problem leży w tym ,że zarówno Pan jak i ks.Żmudziński szastacie pojęciem „ wylewanie pomyj” . --- Dobre sobie. O.Żmudziński szasta pojęciem wylewania pomyj bo użył je JEDEN RAZ w swoim artykule, a ja szastam bo cytuję bezpośrednio lub pośrednio z artykułu? Pan sugeruje, że chodzi o wyzywanie , używanie niecenzuralnych słów, --- Nie, ja niczego nie sugeruję, Ja jedynie cytuję za artykułem gdzie powiedziane zostało: "Ile pomyj wylali katolicy [...], ile niecenzuralnych słów poleciało [...]". Problem w tym, że nie posiada Pan umiejętności czytania ze zrozumienie, natomiast ma Pan niesłychaną zdolność do przekręcania cudzych wypowiedzi. natomiast Autor w swoim ostatnim komentarzu piszę :” Słuchając potępieńczych słów niektórych katolików, a to pod adresem Jaruzelskiego, a to pod adresem Hanny Gronkiewicz-Walz,” , zatem te pomyje to potępienie Jaruzelskiego i HGW , --- Nieprawda. Autor mówił o "potępieńczych słowach" a nie o "słowach potępienia". Konia od koniaku też Pan nie odróżnia? Duch puszczy i widmo boru to też wg Pana zupełnie to samo?
WR
Wojtek Rych
18 lipca 2014, 09:42
Siedem demonów; czy my, (może już każdy z nas) jesteśmy nosicielami aż siedmiu demonów? Tak odczytuje powyższy artykół. I takie zadaję sobie pytanie. A jakie to demony od złego? Zamiast Miłości promujemy nienawiść. Zamiast Wiary rozsiewamy zwątpienie. Zamiast Dobrej woli żyjemy w...; i podejrzewamy wszystkich o wolę złą. Zamiast Prawości intencji nasz 'zaczyn' to nieprawość. Zamiast Wstrzemięźliwości rozkoszuje nas rozpasanie. Zamiast Szczerości skrywamy obłudę. Zamiast Gotowości ofiary rozwijamy w sobie egoizm. A może jesteśmy zatroskani o budowanie naszej jedności czyli dobroć wspólną? Oby ... mam taka nadzieję mimo wszystko! Zacznijmy więc od siebie samych; każdy z nas, na chrzcie wyrzekł się zła....
18 lipca 2014, 08:46
Ma racje ojciec – nie dobijamy dalej naszych rannych. Pytanie tylko, kto tak naprawdę jest rannym, kto te rany i komu zadaje. Bo wydaje się, iż ostatnio jakoś wieje uwagi poświecą się wyimaginowanym „ranom” grzesznika, niż ranom ofiar jego grzechu. Strasznie „poraniony” musi być ksiądz, który dobrowolnie, przez kilka lat prowadził życie wg podwójnych standardów – na homiliach grzmi o czystości, a równocześnie sam w skrytości tę czystość dobrowolnie, z pełną świadomością swoich czynów łamie. Teraz okazuje się być poranionym, a jego parafianie powinni siedzieć cicho w imię politycznej poprawności i nie tyle po chrześcijańsku wybaczyć księdzu, co wręcz wymaga się, aby opatrywali jego wydumane rany. Bo przecież taki biedny ten ksiądz, poraniony sam przez siebie. A kto opatrzy wielkie, jątrzące się rany zadane przez tego księdza? I drugi przykład zainspirowany tagiem – jest dziś wielu aborterów, którzy wręcz namawiają kobiety do aborcji eugenicznej. Niech taki aborter za rok czy dwa z różnych powodów się nawróci, po nawróceniu postanowi stać się ikoną ruchu antyaborcyjnego. Wielu wyrażając wątpliwości usłyszy od prawych, wiernych katolików – przecież on jest wielce poraniony, a pytanie czy sugestia wbija bagnet w jego rany. Jakie znowu rany? Chyba nie abortera, lecz tych matek i ojców, których przekonał do aborcji eugenicznej.  Grzech rani grzesznika, ale przede wszystkim grzech rani otoczenie grzesznika. Grzech jest świadomym i dobrowolnym wyborem zła. Odrzucenie zła, czyli nawrócenie jest genialnym działaniem Boga w człowieka, nie samego człowieka. Pamiętając o miłosierdziu i wybaczaniu wobec każdego, nie róbmy z grzesznika jakiejś niewiadomo jak poranionej ofiary.
18 lipca 2014, 09:14
Panie Tomaszu - nie poznaję Pana.
M
mim
18 lipca 2014, 09:25
Wyłapałam w Pana komentarzu parę spraw. Jesteśmy bardzo nie ufni co do przykazania żeby zło dobrem zwyciężać czy miłować nieprzyjaciół. W naszej ludzkiej logice to się po prostu nie mieści! Przecież ktoś kto popełnił grzech musi ponieść karę - ale kto z ludzi ma prawo osądzać drugiego człowieka? Nikt nikogo nie zmusza do bycia katolikiem. Katolik przebacza i uczy się kochać nawet tych przez których został zraniony. Druga sprawa jest taka, że ranny grześnik musi stanąć w prawdzie, że to co zrobił/robi jest grzeszne i poprosić o wybaczenie. Miłość Pana Boga polega na tym, że jakiego świństwa by się nie zrobiło to i tak po spowiedzi jest się czystym jak łza :)
A
anonim
18 lipca 2014, 09:46
Pytanie tylko, kto tak naprawdę jest rannym, kto te rany i komu zadaje. Bo wydaje się, iż ostatnio jakoś wieje uwagi poświecą się wyimaginowanym „ranom” grzesznika, niż ranom ofiar jego grzechu. --- Masz rację, wydaje się Tobie. A wydaje Ci się tak, bo najwyraźniej jesteś żądny tego dobijania rannych o których mówi o.Żmudziński. Teraz okazuje się być poranionym, a jego parafianie powinni siedzieć cicho w imię politycznej poprawności i nie tyle po chrześcijańsku wybaczyć księdzu, co wręcz wymaga się, aby opatrywali jego wydumane rany. [...] Pamiętając o miłosierdziu i wybaczaniu wobec każdego, nie róbmy z grzesznika jakiejś niewiadomo jak poranionej ofiary. --- A kto Ci powiedział, że parafianie mają siedzieć cicho?!? Jak negatywnie ocenia się rzucanie niecenzuralnymi wyzwiskami to uważasz że każe się siedzieć cicho? Innych słów niż niecenzuralne wyzwiska nie znasz? Niby kto tu robi z grzeszników jakieś niewiadomo jak poranione ofiary?!? Stwierdzenie faktu iż grzech rani również grzesznika jest dla Ciebie robieniem z grzeszników nie wiadomo jakich ofiar?!? Wydumane rany grzesznika?!? Żądza dobijania rannych tak Cię zaślepia że nie jesteś w stanie dostrzec iż grzech rani również grzesznika? W tym co piszesz nie ma za grosz miłości bliźniego (a co dopiero nieprzyjaciół). Wyziera z tego jedynie właśnie żądza dobijania rannych i jakby wręcz wrogość wobec tych których uzurpatorsko osądzasz jako w pełni świadomych i dobrowolnych grzeszników. Skoro tak wyobrażasz sobie chrześcijańskie przebaczanie, to obawiam się że się mocno przejedziesz gdy Tobie wybaczą tak samo jako i Ty wybaczasz...
18 lipca 2014, 11:10
Czy ksiadz publicznie gorsząc swoich parafian - żyjac z kobietą i jednoczesnie pouczajac z ambony o czystości i cudzołostwie robi to nie calkiem dobrowlnie, czy tez nie całkiem świadomie? Tylko problem ze zdrowiem psychicznym zmniejszałby jego winę. Aborter czerpiący niemałę zyski z aborcji robi to niecałkiem dobrowolnie, czy niecałkiem świadomie? Oczywiscie mówimy o osobie ochrczonej, która w dorosłosci porzuciłą wiarę. Inaczej trzeby sie skupić na ile ignorancja byłaby zawiniona. Co do przebaczenia i miłości chrzęscijańskiej - dlaczego odmawisz mi prawa do nie przebaczania lub do nie kochania bliźniego. Na jakiej podstawie uwazasz, iz ktoś musi kochać każdego grzesznika lub kazdemu musi przebaczyć.  Idac dalej, jeżli ktoś faktycznie publicznie opowiada iż się nawraca, to własnie on nie wyjście i musi przebaczyć kazdy atak na swoja osobe, musi tez miłowac każdego, kto go atakuje za jego grzechy. A nie płakac, iz rozrywają jego rany.  Taki płacz nad swoimi "rozywanymi" ranami daleki jest zresztą od faktycznego pełnego nawrócenia.
18 lipca 2014, 11:17
"Katolik przebacza i uczy się kochać nawet tych przez których został zraniony." A jak nie przebaczy - popęłnia grzech. Ale nie zawsze. Najwnym jest ciagłę pisanie iż katolik jakoby z definicji musiał komuś przebaczyć. Jest to własny wybór kazdego z nas. Nie można wymuszac, czy żadać od kogoś przebacenia. "iłość Pana Boga polega na tym, że jakiego świństwa by się nie zrobiło to i tak po spowiedzi jest się czystym jak łza" Nie, jest mu grzech wybaczony, a kara wieczna darowana. Ale zło uczynione nie zniknie, nie zniknie tez kara doczesna. "Chrześcijanin powinien starać się, znosząc cierpliwie cierpienia i różnego rodzaju próby, a w końcu godząc się spokojnie na śmierć, przyjmować jako łaskę doczesne kary za grzech"
A
anonim
18 lipca 2014, 15:45
Czy ksiadz publicznie gorsząc swoich parafian - żyjac z kobietą i jednoczesnie pouczajac z ambony o czystości i cudzołostwie robi to nie calkiem dobrowlnie, czy tez nie całkiem świadomie? Tylko problem ze zdrowiem psychicznym zmniejszałby jego winę. --- Nie znam jego serca, nie znam jego zdrowia psychicznego, więc nie wiem czy robi to czy nie robi całkiem dobrowolnie i całkiem świadomie. Wygląda jednak na to że Ty uważasz iż jesteś w stanie to orzec... Aborter czerpiący niemałę zyski z aborcji robi to niecałkiem dobrowolnie, czy niecałkiem świadomie? Oczywiscie mówimy o osobie ochrczonej, która w dorosłosci porzuciłą wiarę. Inaczej trzeby sie skupić na ile ignorancja byłaby zawiniona. --- Tu nie chodzi o to czy ktoś świadomie dobrowolnie czerpie zyski ale o to czy świadomie i dobrowolnie ma intencję czynienia zła, czy świadomie i dobrowolnie czyni zło. I znowóż, skoro nie znam jego serca, nie znam jego historii, jego stanu zdrowia psychicznego, to nie jestem w stanie orzekać na ile świadomie i dobrowolnie  czyni zło. Choć Ty zapewne znowuż jesteś w stanie to orzec... cdn
A
anonim
18 lipca 2014, 15:46
cd Co do przebaczenia i miłości chrzęscijańskiej - dlaczego odmawisz mi prawa do nie przebaczania lub do nie kochania bliźniego. Na jakiej podstawie uwazasz, iz ktoś musi kochać każdego grzesznika lub kazdemu musi przebaczyć. --- A w którym to miejscu rzekomo odmówiłem Ci tych praw? Masz problem w czytaniu ze zrozumieniem treści? A jeśli już chodzi o kochanie bliźniego i o przebaczanie mu, to postaw Jezusowi te swoje zarzuty o rzekomym odmawianiu prawa do nie przebaczania i nie kochania bliźniego. Bo to Jezus powiedział że należy kochać bliźniego swego jak siebie samego i aby nawet swoich nieprzyjaciół miłować. I to Jezus powiedział, że należy przebaczać  nie 7 (często) ale 77 razy (zawsze). Idac dalej, jeżli ktoś faktycznie publicznie opowiada iż się nawraca, to własnie on nie wyjście i musi przebaczyć kazdy atak na swoja osobe, musi tez miłowac każdego, kto go atakuje za jego grzechy. --- Jeszcze przed chwilą zarzucałeś mi że odmawiam prawa do nie przebaczania lub do nie kochania, a teraz oznajmiasz, że nawracający się nie ma wyjścia i musi przebaczyć każdy atak? Okazuje się że to Ty uzurpujesz sobie uprawnienia do odmawiania tych praw... A nie płakac, iz rozrywają jego rany. Taki płacz nad swoimi "rozywanymi" ranami daleki jest zresztą od faktycznego pełnego nawrócenia. --- A niby gdzie miał rzekomo miejsce ten płacz grzesznika nad jego rozrywanymi ranami? Znowuż problem w czytaniu ze zrozumieniem? I jak się mówi o dobijaniu rannych to wg Ciebie oznacza to że grzesznik płacze nad swoimi rozrywanymi ranami?
T
tak
18 lipca 2014, 16:35
Ja też
18 lipca 2014, 21:57
Anonimie - strasznie duzo emocjii i tekstu... Przebaczenie jest objęte wolną wolą i niko nie można zmusić do przebaczenia. W dodatku w teście Ewangelii z sodemkami jest napisane "przeciw Tobie".  Ale to wszystko ma w sumei małe znaczenie, dlaczego - napisalem osobno.
A
anonim
18 lipca 2014, 22:55
TomaszL, jeśli tak silnie reagujesz emocjonalnie to postraj się jednak opanować i wyciszyć. Ale może te emocje jednak o czymś świadczą? Masz oczywiście rację z tym że przebaczenie jest objęte wolną wolą i nikogo nie można do niego zmusić. Ale co to ma do rzeczy? Przecież nikt tu nie twierdził inaczej. Piszesz aby cokolwiek odpisać? Mówiąc dokładniej napisane jest (Mt 18,21-22): Wtedy Piotr zbliżył się do Niego i zapytał: Panie, ile razy mam przebaczyć, jeśli mój brat wykroczy przeciwko mnie? Czy aż siedem razy? Jezus mu odrzekł: Nie mówię ci, że aż siedem razy, lecz aż siedemdziesiąt siedem razy. I gdzie tu jest te Twoje "przeciw Tobie"? Ale co to ma zresztą do rzeczy?
Z
Zion
18 lipca 2014, 07:01
Rozumiem, że Ojciec ma na myśli skrajności. Drugą skrajnością jest poklepywanie poplecach  i mówienie: "nic się nie stało" " Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa.Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! Jeśli w rodzinie, czy państwie dzieje się patologia, to mamy siedzieć cicho, w imię politycznej poprawności, żeby "nie psuć nastroju przy kolacji"? Najczęściej manipulowany przez zmanipulowane umysły tekst Biblii: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni". W chrześcijaństwie nie ma przyzwolenia na zło w imię tego, by każdy mógł zachować dobre samopoczucie. Tutaj sprawa toczy się o rzecz naijważniejszą,  zbawienie drugiego człowieka.
GN
G Ng
20 lipca 2014, 16:20
No cóż, jaką miarą mierzysz taką jest ci odmierzone.. 
WD
Wujek Dobra Rada, Mistrz Ciętej
18 lipca 2014, 04:02
Tag do artykułu to "prof Bogdan Chazan". Jak go w takim razie należy rozumieć?! Musiało być tak: ks.Żmudziński naczytał się na deonie komentatorów (przy okazji publikacji o jajecznicy) którzy jechali po Chazanie jak było łysej kobyle, że abortował i nagle się mu się odwidziało i teraz się popisuje, że stał się okoną moralności, a jakim prawem, co za chamstwo, sprzeciw wobec aborcji daje przepustkę do wsparcia Kościoła, że powinien oddać pieniądze, że jest taki, śmaki i owaki... Tak, komentatorzy na deon.pl wbijali bagnet w ranę prof.Chazana wielokrotnie.
C
chordad
18 lipca 2014, 00:35
bo taki Jezus, proszę ja Was, używał tylko mowy miłości i miłosierdzia. a już najbardziej głaskał swoich rozmówców i roztkliwiał się nad nimi używając takich zwrotów, jak: "groby pobielane", "plemię żmijowe", "ślepi przewodnicy ślepych", "diabła macie za ojca", "niedobrze jest zabrać chleb dzieciom a rzucić psom", "idź precz szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, tylko o tym, co ludzkie", "biada wam obłudnicy", "węże, plemię żmijowe" "obłudniku, wyrzuć najpierw belkę ze swego oka", "jeśli... wyłup swoje oko/odetnij swoją rękę", poza tym: awanturował się w świątyni i dezorganizował przyjęte procedury kultu, przeklął drzewo figowe, które nic Mu nie zrobiło..., pozbawiał innych ludzi ich majątku przez jakiegoś menela (sprawa świń zrzuconych z urwiska) brał bez pytania cudzą własność (osioł przed wjazdem do Jerozolimy) po prostu wzór delikatności i dobrego wychowania...
D
DG
18 lipca 2014, 01:40
Przypomnijmy, że Biblia każe też zabijać czarownice a jednak tego nie robimy. Po to mamy rozum by z niego korzystać.
E
ech:)
18 lipca 2014, 04:29
No proszę, a jednak to ksiądz ma rację.
J
Jan
18 lipca 2014, 07:39
Teraz nie ale wieki robiono to w majestacie prawa. A przez 2 tysiąclecia mamy tego samego Boga, ten sam Piotrowy Kościół. No nie mozna tego obronić. 
M
maja
18 lipca 2014, 09:43
Bardzo wkurza mne odwoływanie się do stosów i czarownic, szczególnie przez księży. skończyła sie inkwizycja zaczęły sie panowania świrów typu Hitler. Inkwizycja nie była zła, a czarownice palili w 90% protestanci. Kościół wręcz je chronił. Niestety artykuł zaczyna się od bzdury - powtarzanej glównie przez zbuntowanych nastolatków - dlatego resty nie chce mi się już czytać.
A
Ania
18 lipca 2014, 00:34
zastanawia mnie tylko dlaczego ustawiony jest TAG dla dole tego artykułu...: Tagi: prof bogdan chazan Czyżby chodziło o to że "dokopuje" się chrześcijanom, którzy ....chcą dokonać legalnie aborcji? A może chodzi o biednych chrześcijan, którzy ....chcą "zrobić" sobie dziecko metodą in-vitro, a Ci źli wspołwyznawcy skazują ich na medialny lincz w mediach uważających się za prokatolickie? Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa, by dorżnąć....watachy? Ile pomyj wylali katolicy na swoich współwiernych zaangażowanych w afery polityczne....te podsłuchowe? Wojna trwa, a biblijna bestia czai się w każdym z nas i podpuszcza...skutecznie. :((( Szczęść Boże księdzu.
E
ech:)
18 lipca 2014, 04:28
No i proszę a jednak to ksiądz miał rację.
M
maja
18 lipca 2014, 09:46
To jest to zianie miłością. Też tego doświadczyłam ze strony katolików i kleru pokroju żmudzińskiego. Kiedy człowiek potrzebuje konkretnego wsparcia, jak Chazan, który został wywalony z pracy zaczynają bełkotać coś o miłosierdziu i przerzucać winę z kata na ofiarę. Postępowi dominikanie z kościoła otwartego też to opanowali do perfekcji. Na szczęście Kościół otwart jest tak otwarty, że wszyscy z niego wyszli a episkopat się od nich odciął.
W
współwierny
18 lipca 2014, 11:39
Tag odnoszący się do Chazana sugeruje, że głęboko wierząca Prezydent Warszawy, dała się ugodzić szatanowi podejmując decyzję o zwolnieniu profesora. Nie należy więc jej dobijać tylko z troską zainteresować się nią, jako tą, która dała się oszukać myśląc, że prawo stoi nad sumieniem.
VP
VOX POPULI
18 lipca 2014, 00:12
 "Ile niecenzuralnych słów poleciało w kierunku księży, którzy przespali się z kobietą" Ojcze Wojciechu, nie spodziewałam się takich słów ze strony bądź co bądź osoby duchownej!!! Czyżby Ojciec uważał, że kapłan, który nie jest wierny ślubom celibatu zasługuje  na pochwałę i pogłaskanie "po główce", a może nawet jakąś nagrodę? Proponuję po napisaniu każdego tekstu, najpierw go przeczytać!!!
A
anonim
18 lipca 2014, 03:25
Wg Ciebie, jak ktoś zgrzeszy to należy go zwyzywać niecenzuralnymi słowami? A jak ktoś negatywnie wypowiada się o obrzucaniu niecenzuralnymi słowami to jest zwolennikiem pochwał i pogłaskania po główce oraz nagradzania za grzechy? Proponuję abyś sama stosowała się do swoich rad i najpierw przeczytała to co napiszesz.
M
maja
18 lipca 2014, 08:12
"Przespać się z kobietą"? To bardzo instrtumentalne i takie zachowanie księdza gorszy mnie przeraźliwie. Co innego jeszcze gdyby sie zakochał..
A
anonim
18 lipca 2014, 09:11
Owszem, to gorszące, ale dlaczego mi to piszesz? Coś Ci się najwyraźniej pomieszało bo pisałem o czymś zupełnie innym.
M
Marcus
18 lipca 2014, 00:09
Zaciekawiły mnie takie oto cytaty tego wypracowania (wiem, że nie ładnie wycinać coś z kontekstu, ale ja jestem prostak i cham więc chyba nikt się nie dziwi): "....Gdy katolicki ksiądz lub parafialny aktywista podnosi głos, ostry jak brzytwa...." "....Zamieniliśmy miecz na słowo...." "....wbija bagnet w krwawiącą ranę, by dogorywający przyznał się do porażki poniesionej w walce z szatanem. Nie tak opatruje się rannego...." I właśnie wpadła mi w ręce książka o. Wojciecha Żmudzińskiego SJ pt "Niebo jest w nas". Na stronie 93 czytamy: „...Nie wyobrażam sobie, aby również apostoł Piotr nie zmagał się z poczuciem odrzucenia, gdy w obecności wszystkich uczniów usłyszał od swojego Mistrza ostre słowa: „zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz po Bożemu, lecz po ludzku” (Mk 8,33b). Niektórzy zwolennicy cukierkowej pobożności oczekiwaliby od Jezusa, że złagodzi to, co powiedział, że może powie „przepraszam”, „nie to miałem na myśli”, „nie gniewaj się stary”. Jednak Piotr potrzebował męskiej rozmowy, a nie wymiany nic nieznaczących i zacierających prawdę uprzejmości...” Niech sobie każdy oceni fragment książki z tym całym artykułem.
G
Gal
18 lipca 2014, 00:19
Ale ta wypowiedz nie jest wypelniona miloscia. Owszem Jezus mowil i upominal grzesznikow ale sie nad nimi nie pastwil jak to robia niektorzy tu obecni.
D
DG
18 lipca 2014, 00:05
Łatwiej byłoby odszukać w sobie chrześcijańskie uczucia dla takich ludzi jak księża Wesołowski, Gil, Moskwa, Paetz gdyby ci ludzie uznali swoją winę i okazali jakąś elementarną chęć zadośćuczynienia.
18 lipca 2014, 00:22
Nie znam przypadku ks. Moskwy, ale z ks. Gilem to chyba przesądzenie o winie jest trochę pochopne?
D
DG
18 lipca 2014, 01:37
Cała Polska zna ten przypadek. Ksiądz Michał Moskwa, proboszcz z Tylawy (nie mylić z salezjaninem o tym samym imieniu i nazwisku) leczył dotykiem małe dziewczynki ze swej parafii. Po odprawieniu mszy te same palce którymi trzymał chleb eucharystyczny wpychał w nader intymne miejsca nieletnim osobom. To najprawdopodobniej od księdza Moskwy abp Michalik usłyszał opowieść o dzieciach z rozbitych rodzin ''co to same sie zagubią i jeszcze tego drugiego człowieka wciągną". Co do ks. Gila, to wystarczy przypomnieć sobie jego absurdalną linię obrony by wyrobić sobie pogląd. 
WO
Wg o.Żmudzińśkiego
18 lipca 2014, 03:06
"Ktoś mógłby powiedzieć: problem w tym, że niektórzy nie wiedzą, że są ranni. Gdyby przyznali się do swojego upadku, podniósłbym ich. Ten ktoś najczęściej wbija bagnet w krwawiącą ranę, by dogorywający przyznał się do porażki poniesionej w walce z szatanem. Nie tak opatruje się rannego."
17 lipca 2014, 23:39
A co ksiądz takim tekstem robi? Jak się nie pracuje nad skrzywdzonymi, aby zapewnić im nie tylko przebaczenie, ale i sprawiedliwość, jak się zamilcza, wykpiwa, albo zakrzykuje ich krzywdę w taki sposób w jaki robi to ksiądz w tym tekście redukując poczucie słusznej krzywdy do najniższych pobudek zamsty i małości, to rzeczywiście nader dziwne jest, że skrzywdzeni czując się opuszczonymi ze swoją krzywdą dają owemu poczuciu ujście w najprostszy zrozumiały dla nich sposób. Należy rozumieć i mieć oceany wybaczenia dla zbrodniarzy, ale dla pokrzywdzonych jest jedynie kij i oskarżenia o małość - tfu!
A
anonim
18 lipca 2014, 03:50
A skąd Pan wie że o.Żmudziński nie pracuje nad skrzywdzonymi? Na jakiej podstawie rzuca Pan takie insynuacje? I niby w jakiż to sposób o.Żmudziński w tym tekście zamilcza, wykpiwa albo zakrzykuje czyjąś krzywdę i redukuje poczucie słusznej krzywdy do najniższych pobudek zemsty i małości? Bo napisał o zjawisku będącym zaprzeczeniem chrześcijaństwa? O żądnych krwi dobijających rannych? Wg Pana nie należy pisać o tym, że grzesznicy potrzebują pomocy a nie linczu? A może pisząc o szerzącym się zjawisku dobijania rannych nie należy pisać iż grzesznicy potrzebują pomocy lecz rozpisywać się o ich grzechach? Odnoszę wrażenie że Pańska żądza dokopania o.Żmudzińskiemu nie pozwala Panu czytać ze zrozumieniem i dlatego choć o.Żmudziński już na samym początku wyraźnie napisał: "Dobijają ich bracia i siostry, którzy jeszcze nie upadli albo tak im się wydaje." to Pan uznał to za wypowiedź o skrzywdzonych i przypisał mu Pan redukowanie poczucia słusznej krzywdy do najniższych pobudek. O.Żmudziński nigdzie w żaden sposób ani nie oznajmiał ini nie sugerował, że należy mieć oceany wybaczenia dla zbrodniarzy, ale dla pokrzywdzonych jedynie kij i oskarżenia o małość. Pańskie insynuacje są więc zwyczajną niegodziwością - tfu!
18 lipca 2014, 09:19
Ten wpis o. Żmudzińskiego nie był przyczyną, a kroplą która przelała kielich rozgoryczenia załganiem łżemiłosierdzia. Najdoskonalszym łgarstwem jest fragment prawdy przedstawiany zamiast całej prawdy i uparcie wbijany do głowy tak, aby miejsce całej prawdy zajął. Ks. Żmudziński w artykule wyraźnie napisał którymi rannymi się zajmuje i co robi poza tym: > chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym. Artkuł jasno określa kim są 'ranni' i wyraża dezaprobatę wobec działań 'dobijająych rannych' bez niuansowania o jakichż to dobijających chodzi, zatem i skrzywdzeni przez 'rannych' się w tej kategorii mieszczą. To świadczy przynajmniej o tym, iż konieczność pamiętania o tej istotnej różnicy księdzu z głowy wyleciała, a łatwiej wylatują z głowy rzeczy rozpoznane jako mniej ważne od tych rozpoznanych jak bardziej ważne.
A
anonim
18 lipca 2014, 10:49
Ten wpis o. Żmudzińskiego nie był przyczyną, a kroplą która przelała kielich rozgoryczenia załganiem łżemiłosierdzia. --- Jak Pan beztrosko przyznaje, najzwyczajniej nie odnosił się Pan merytorycznie do tego co o.Żmudziński napisał, ale po prostu odreagowywał się Pan na nim... Łżemiłosierdzie?!? A co to takiego?!? Jak się domyślam, to pojęcie z języka tych prawdziwych Polaków i Katolików, co to wprost zioną chrześcijańską miłością? Najdoskonalszym łgarstwem jest fragment prawdy przedstawiany zamiast całej prawdy i uparcie wbijany do głowy tak, aby miejsce całej prawdy zajął. --- W moim przekonaniu właśnie to usiłuje Pan z zaangażowaniem realizować swoimi tekstami. Ks. Żmudziński w artykule wyraźnie napisał którymi rannymi się zajmuje i co robi poza tym: > chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym. --- Kolejna próbka łgarstwa w Pańskim wykonaniu: przedstawia Pan fragment prawdy zamiast całej prawdy i wbija go do głowy tak aby miejsce całej prawdy zajął. Deklaracja że pomagał rannym grzesznikom wcale nie oznacza, że nie pracuje nad skrzywdzonymi, jak Pan usiłował i usiłuje insynuować. cdn
A
anonim
18 lipca 2014, 10:51
cd Artkuł jasno określa kim są 'ranni' i wyraża dezaprobatę wobec działań 'dobijająych rannych' bez niuansowania o jakichż to dobijających chodzi, zatem i skrzywdzeni przez 'rannych' się w tej kategorii mieszczą. To świadczy przynajmniej o tym, iż konieczność pamiętania o tej istotnej różnicy księdzu z głowy wyleciała, a łatwiej wylatują z głowy rzeczy rozpoznane jako mniej ważne od tych rozpoznanych jak bardziej ważne. --- Pańskie dążenia do łgarstwa - poprzez przedstawianie fragmentu prawdy zamiast całej prawdy i wbijana do głowy tego fragmentu tak aby miejsce całej prawdy zajął - są wprost bulwersujące. Owszem, o.Żmudziński nie różnicuje tych którzy są dobijającymi rannych ale to jest artykuł o zjawisku negatywnym zjawisku dobijania rannych, a nie klasyfikacja dobijających rannych. I wbrew Pańskim insynuacjom, to że wśród dobijających będą również i pokrzywdzeni przez rannych, nie świadczy bynajmniej o tym, że o.Żmudzińskiemu wyleciało to z głowy. Pańskie "wnioski" że świadczy to iż są to rzeczy mniej ważne dla o.Żmudzińskiego świadczą wyłącznie o Panu, jak to za wszelką cenę usiłuje Pan dokopać o.Żmudzińskiemu.
18 lipca 2014, 11:36
Jeśli Pan(?) nie rozumie różnicy pomiędzy zarzutem 'niedobrze jest, gdy piłkarz ćwiczy lewą nogę', a zarzutem 'niedobrze jest, gdy piłkarz ćwiczy wyłącznie lewą nogę, a nie ćwiczy prawej' i domaga się ode mnie uzasadnienia 'co jest złego w ćwiczeniu lewej nogi', to znaczy, że Pan(?) mnie nie rozumie i pisze do jakiegoś wymyślonego przez siebie Piotr Słowińskiego. Łżmiłosierdzie to 'miłosierdzie' pochłonięte bez reszty troską o te najbardziej zagubione owieczki. > W moim przekonaniu właśnie to usiłuje Pan z zaangażowaniem realizować swoimi tekstami. W Pańskim(?) przekonaniu ja stawiam innego rodzaju zarzuty, niż stawiam. > Deklaracja że pomagał rannym grzesznikom wcale nie oznacza, że nie pracuje nad skrzywdzonymi, jak Pan usiłował i usiłuje insynuować. Ja nie próbuję, to obserwacja linii przyjętej i lansowanej przez Deon, w którym ks. Żmudziński nie jest byle szeregowym autorem, jak i również konsekwencji słów samego ks. Żmudzińskiego z tego konkretnego tekstu. > cd Psychoanaliza dla opornych.
A
anonim
18 lipca 2014, 16:27
Jeśli Pan(?) nie rozumie różnicy pomiędzy zarzutem 'niedobrze jest, gdy piłkarz ćwiczy lewą nogę', a zarzutem 'niedobrze jest, gdy piłkarz ćwiczy wyłącznie lewą nogę, a nie ćwiczy prawej' i domaga się ode mnie uzasadnienia 'co jest złego w ćwiczeniu lewej nogi', to znaczy, że Pan(?) mnie nie rozumie i pisze do jakiegoś wymyślonego przez siebie Piotr Słowińskiego. --- Doskonale rozumiem co pisze niejaki Piotr Słowiński. I odnoszę się konkretnie do tego co pisze niejaki Piotr Słowiński. A to że Piotr Słowiński nie pisze merytorycznie lecz ucieka się do mącenia pisząc o lewych czy prawych nogach, świadczy wyłącznie o tym że nie ma on nic do powiedzenia na swoją obronę. Łżmiłosierdzie to 'miłosierdzie' pochłonięte bez reszty troską o te najbardziej zagubione owieczki. --- Oryginalna definicja. I przykładem tego łeżmiłosierdza jest zapewne sytuacja przedstawiona przez Jezusa w przypowieści o zaginionej owcy (Łk 15,4-7), gdy dobry pasterz pozostawia wszystkie swoje owce i idzie szukać tej jednej która zaginęła? Jezus, jako dobry pasterz charakteryzuje się łżemiłosierdziem? cdn
A
anonim
18 lipca 2014, 16:28
cd W Pańskim(?) przekonaniu ja stawiam innego rodzaju zarzuty, niż stawiam. --- Ja odnoszę się do Pana konkretnych wypowiedzi, swoje stwierdzenia uzasadniam, a Pan oznajmia swoje widzi-mi-się jakby to były bezdyskusyjne orzeczenia dogmatyczne. > Deklaracja że pomagał rannym grzesznikom wcale nie oznacza, że nie pracuje nad skrzywdzonymi, jak Pan usiłował i usiłuje insynuować. Ja nie próbuję, to obserwacja linii przyjętej i lansowanej przez Deon, w którym ks. Żmudziński nie jest byle szeregowym autorem, jak i również konsekwencji słów samego ks. Żmudzińskiego z tego konkretnego tekstu. --- Problem w tym, że komentując rzekomo artykuł, Pan nie dyskutuje z tym co autor napisał w artykule, lecz odreagowuje Pan swoje frustracje nabyte przez swoje widzi-mi-się które nazywa Pan obserwacjami linii przyjętej i lansowanej przez Deon. > cd Psychoanaliza dla opornych. --- Pańska błyskotliwość i merytoryczność argumentów jest wprost powalająca. Tyle że jałowa. Bo wszystko można skwitować w ten sposób.
18 lipca 2014, 17:03
Pan myli porządki: w kategorii nauk stosowanych nie ma czegoś takiego, jak dowodzenie nieistnienia, są tylko obserwacje nieistnienia i na takąż właśnie autopsyjną obserwację zakresu tematów podejmowanych przez Deon się powołuję. Domaganie się ode mnie 'dowodów na rzecz nieistnienia' świadczy, że nie ma Pan pojęcia o merytorycznej obróbce omawianego zagadnienia, a tanie psychologizowanie tylko taką tezę uprawdopodabnia. Jeśli proponuje Pan całkowicie dosłowne interpretowanie przypowieści powinien Pan być Skopcem. Jest Pan? PS. Za parę godzin wybywam na tygodniowy paraurlop, gdzie nie wiem, czy jakikolwiek internet dostępny będzie, więc z góry proszę o cierpliwość w oczekiwaniu na odpowiedzi.
A
anonim
18 lipca 2014, 17:30
Pan myli porządki: w kategorii nauk stosowanych nie ma czegoś takiego, jak dowodzenie nieistnienia, są tylko obserwacje nieistnienia i na takąż właśnie autopsyjną obserwację Deonu się powołuję. --- Po raz kolejny, zamiast merytorycznej odpowiedzi, serwuje Pan bełkot silący się na "mądrości", insynuujący mi treści których nie wyrażałem. Systematycznie uprawia Pan te swoje łgarstwa zgodnie z definicją którą podawał. Niby gdzie domagałem się od Pana dowodów na rzecz nieistnienia? Domaganie się ode mnie 'dowodów na rzecz nieistnienia' świadczy, że nie ma Pan pojęcia o merytorycznej obróbce omawianego zagadnienia, a tanie psychologizowanie tylko taką tezę uprawdopodabnia. --- I znowuż, zamiast merytorycznej odpowiedzi, bełkot silący się na "mądrości", insynuujący treści których nie wyrażałem. Jeśli proponuje Pan całkowicie dosłowne interpretowanie przypowieści powinien Pan być skopcem. Jest Pan? --- I kolejne Pana łgarstwo. Nigdzie nie proponowałem całkowicie dosłownego interpretowania przypowieści. Jedyne co najwyraźniej Pan potrafi to przypisywać innym poglądy których nie wyrażali i na podstawie tego swojego widzi-mi-się "dyskutować" sam ze sobą, "dowodząc" tego co zamierza Pan udowodnić.
18 lipca 2014, 17:52
Pan zdaje się sądzi, że jeśli tylko dostatecznie często powtórzy zaklęcie 'merytoryczności', to w magiczny sposób spłynie ona na Pańskie wpisy. Domaganie się ode mnie przedstawienia dowodów na nieistnienie jest implicite zawarte w merytoryczności właśnie: skoro twierdzę, że pewne zagadnienia na Deonie są nie poruszane, a Pan domaga się merytorycznego uzasadnienia dla takiego stanowiska, zatem domaga się Pan ode mnie dowiedzenia, iż pewne stanowiska na Deonie "nie istnieją" (=są nieporuszane). To, że czegoś Pan nie wyraża explicite nie znaczy, iż nie jest to wniosek implicite wynikajacy z przyjętego stanowiska, czy popełnionej czynności. Czy jeśli Pan nadepnie mi na stopę, a ja zareaguję na to 'ała', to Pan będzie się również z pruską służbistością domagał wykazania Panu gdzież to Pan werbalnie zadeklarował wolę stanięcia mi na stopie? Całkowicie dosłowne interpretowanie przypowieści jest znów stanowiskiem implicite zawartym z odwołaniu się do argumentu z przypowieści o pozostawieniu stada dla ratowania jednej owcy. Tyle korepetycji. Prosze się poduczyć, a nie marnować mojego czasu.
A
anonim
18 lipca 2014, 22:40
Domaganie się ode mnie przedstawienia dowodów na nieistnienie jest implicite zawarte w merytoryczności właśnie: skoro twierdzę, że pewne zagadnienia na Deonie są nie poruszane, a Pan domaga się merytorycznego uzasadnienia dla takiego stanowiska, zatem domaga się Pan ode mnie dowiedzenia, iż pewne stanowiska na Deonie "nie istnieją" (=są nieporuszane). --- Kompletna bzdura. W żadnym momecie nie domagałem się od Pana merytorycznego uzasadniania stanowiska, że pewne zagadnienia na Deonie nie są poruszane - jeśli nie mówię prawdy to może Pan to teraz bardzo prosto wykazać, pokazując/cytując moją stosowną wypowiedź zaprzeczającą temu co teraz stwierdzilem. Ale jeśli nie jest Pan w stanie tego zrobić, to znaczy że jednak miałem rację twierdząc iż przypisuje mi Pan wypowiedzi których nie wyrażałem. No i jak? To kto tu czyta bez zrozumienia i wmawia coś czego nie było? Domagałem się od Pana merytoryczności wypowiedzi. A więc wypowiedzi na temat treści artykułu! To jedynie Pana pokrętne rozumowanie "wywnioskowało" z tego że domagam się dowodów na nieistnienie. W związku z tym, tym bardziej fałszywym jest Pańskie twierdzenie, że moje domaganie się dowodów na nieistnienie jest zawarte implicite w moim domaganiu się merytoryczności. cdn
A
anonim
18 lipca 2014, 22:44
cd To, że czegoś Pan nie wyraża explicite nie znaczy, iż nie jest to wniosek implicite wynikajacy z przyjętego stanowiska, czy popełnionej czynności. --- Jest zasadnicza różnica pomiędzy faktami i wyrażaniem czegoś explicite, a ich interpretacjami i wnioskami wyciąganymi implicite. Fakty są obiektywne, bezdyskusyjne, natomiast interpretacje i wyciągane wnioski zależą od wstępnych subiektywnych założeń. W dodatku, wyrażając coś explicite można (z różnych względów) nie mieć zamiaru wyrażać tego co ktoś implicite sobie z tego wyciągnie. Więc twierdzenie że ktoś coś twierdzi bo to jest zawarte implicite jest kolejnym przykladem Pańskiego łgarstwa (o którym wcześniej Pan pisał). Czy jeśli Pan nadepnie mi na stopę, a ja zareaguję na to 'ała', to Pan będzie się również z pruską służbistością domagał wykazania Panu gdzież to Pan werbalnie zadeklarował wolę stanięcia mi na stopie? --- Stanięcie na stopie to przykład obiektywnego i bezdyskusyjnego faktu. A wbrew Pańskim insynuacjom nigdzie nie negowałem jakichkolwiek faktów. Kwestionowałem jedynie wyłącznie Pańskie subiektywne i tendencyjne interpretacje jako rzekomo obiektywne fakty. Bo nie odróżnia Pan faktów od swoich interpretacji, i to co Pan sobie wymyśli (rzekomo "wyintepretuje") uznaje Pan za obiektywne fakty. Pan uparcie dyskutuje ze swoim widzi-mi-się jako rzekomymi faktami, jako rzekomo moimi poglądami. I to co Pan tym razem napisał tylko to potwierdza. Ale w ten sposób nie da się prowadzić dyskusji. Cieszę się, że zdecydował się Pan na udzielenie mi korepetycji. Bo choć ich nie potrzebowałem, to jednak poprzez nie zademonstrował Pan swoje absurdalne "rozumowanie", polegające na robieniu sobie fałszywych założeń (jak to ja rzekomo domagałem się dowodzenia nieistnienia) i budowaniu na nich swoich urojonych teorii. Proponuję jednak aby Pan poćwiczył sobie czytanie ze zrozumieniem oraz odróżnianie faktów od ich interpretacji.
21 lipca 2014, 16:57
Pan się jednak ucieka do zastosowania obstrukcji dyskusji metodą strajku włoskiego. Jeśli ileś tam wpisów o Zmudzińskiego przeczytałem, ileś tam wpisów Deonowych autorów przeczytałem, dostrzegłem pewną jednostronność spojrzenia na pewne zagadnienia i próbowałem kilkukrotnie bezskutecznie na ową jednostronność zwrócić autorów uwagę i/czy pociągnąć ich za język odnośnie takiego profilu, to skwitowanie z mojej strony kolejnego wykwitu łżemiłosierdzia należnymi słowy jest jak najbardziej merytoryczne. Kolejny tekst w którym nieskończone miłosierdzie jest zarezerwowane dla zbrodniarzy, natomiast raz zgłaszający jakiekolwiek obiekcje odnośnie takiego procederu są wrzucani do jednego wora z jakimiś oszołomami, którym przypisuje sie niskie intencje, a dwa dla owej strony przeciwnej żadnego miłosierdzia nie potrzeba, jest natomiast jedynie dezaaprobata, bez wnikania w jej przyczyny. Jaruzel zabił ci kogoś z rodziny, złamał komuś karierę, zmusił do wyjazdu z Polski, ktoś stracił przez Jaruzela zdrowie, czy nawert nie tobie, czy w twojej rodzinie osobiście, ale nie możesz się spokojnie załganiu w którym wszelkie motywy są redukowane do najniższych przyglądać - jesteś wstrętny, mściwym katolem urażającym wrażliwość ks. Żmudzińskiego o mentalności którą reprezentuje. Czy znów każdy element trzeba Panu łopatologicznie tłumaczyć? - że ustawiczne zamilczanie spektrum możliwych przyczyn i wbijanie do głów owego spektrum jako mających wzbudzać dezaprobatę niskich pobudek - to cuchnące łgarstwo? Tym bardziej odrażające, gdy stosowane przez wykształconego duchownego. Z samej swojej istoty pewne procesy wymagają większej ilości obserwacji, niż jedna. Aby stwierdzić jaki na danym teresnie jest klimat nie wystarczy raz zmierzyć temperaturę, ale trzeba przeprowadzić obserwacje całoroczne, albo i kilkuletnie. Jeśli Pan chce ode mnie wymagać dowodów z pojedynczego wpisu na rzecz tezy wymagającej obserwacji jakiegoś większego zasobu wpisów, na dodatek jest to teza o braku, a nie obecności jakiegoś elementu, to Pan niepoprawnie rozumie pojęcie 'merytoryczności'. Odwracając Pańskie rozumienie 'merytoryczności' - na mocy nieistnienia elementów o których napisałem w tym konkretnym wipisie mam 'merytoryczną' rację, bo Pan nie twierdzi, że we wpisie coś jest, tylko że nie mogę wiedzieć, dlaczego czegoś nie ma, a dlaczego nie ma znaczenia dla 'merytorycznego' stwierdzenia obecności lub jej braku.
A
anonim
22 lipca 2014, 08:48
Artykuły tu publikowane są okazją do wymiany poglądów na temat treści w nich poruszonych. Jednakże Pan, pomimo moich kilkakrotnych uwag, uparcie ucieka od merytorycznych wypowiedzi. Dyskusję w związku z treścią artykułu traktuje Pan jedynie jako pretekst do delektowania się obsesyjnym powtarzaniem swoich idei fix oraz do odreagowywania się i dokopywania autorowi za wszystko czym się Panu kiedykolwiek naraził. Pana wypowiedzi wprost ociekają chorą nienawiścią, Pan zdaje się wręcz lubować w języku nienawiści. Znamiennym tego wyrazem jest kierowana do o.W.Żmudzińskiego Pańska najzwyczajniej chamska agresja personalna z 16:43:10 | 2014-07-21, cytuję: "Czy takie załganie to cecha osobista, czy trzeba ją studiować i się wyuczyć?". Nie widzę więc jakiegokolwiek sensu w próbach dyskusji z Panem. Pisz Pan sobie co chcesz, ale ja odmawiam w tym udziału.
22 lipca 2014, 13:52
Zredukować procesy których się nie za bardzo rozumie do osobistych sympatii/antypatii to bardzo powszechna racjonalizacja słabo wyrobionych umysłów. Konkretnie o. Żmudziński mnie mało ziębi, albo grzeje, bo nie jest jakimś sternikiem określonego przeze mnie zjawiska, a zapewne jedynie jednym z wielu pudeł rezonansowych powtarzających zaabsorbowane memy i odwracających się plecami do uczciwego spojrzenia im i ich konsekwencjom w twarz. Rzekome miłosierdzie wiodące do terroryzowania ofiar krzywdzicieli przymusem wybaczenia w obliczu najmniejszych oznak rzekomej skruchy, czy nawet i bez jej śladu, a tylko 'na zapas' jest cuchnącą karykaturą miłosierdzia.
S
Stachu
17 lipca 2014, 23:04
Ma Ojciec rację. Z jednym ale - NIE należy lękać się szatana. Tylko mieć świadomość, że istnieje. Życzę Ojcu pogody ducha !
17 lipca 2014, 22:20
Dziękuję ojcu za ten tekst.
A
Auge
17 lipca 2014, 22:17
Czy u jezuitów nie uczą, że obok Bożego miłosierdzia jest jeszcze Boża sprawiedliwość?
E
ech:)
18 lipca 2014, 04:33
Boża - nie ludzka, a już na pewno nie linczującego tłumu.
KC
ksiądz co nie spał z kobietą
17 lipca 2014, 22:02
Tekst księdza ZIONIE miłością! Przestanę zaglądać na DEON. Czy dostajecie dotacje od MASONERII?
.
...
18 lipca 2014, 01:14
Dlaczego zaraz masonerii ....
M
Marenth
17 lipca 2014, 21:54
Bardzo potrzebny tekst. Dużo osób ma problem z takim zachowaniem i zapomina, że wszystko co jest w nich dobre to łaska od Boga. Nie bez powodu św. Augustyn pisał w swoich wyznaniach, aby go nie wyśmiewali ci, których Bóg bardziej obdarował. Potrzebujemy świadomości swojej małości, bo tylko tak możemy pełnić wolę Bożą. I znowu najlepszym przykladem jest św. Augustyn, który był naprawdę wielkim grzesznikiem a zwłaszcza jeżeli chodzi o cielesne uciechy. Tak w ogóle to Kościół powinien bardziej przybliżyć ludziom postać tego świętego, ponieważ doskonale pasuje do naszych czasów.
MR
Maciej Roszkowski
17 lipca 2014, 20:51
Bardzo potrzebny tekst. Niech każdy z nas przemyśli swój stosunek do "rannych. Tylko w swoim sumieniu, a nie w drodze kilkunastostronnicowej młócki
AC
Anna Cepeniuk
17 lipca 2014, 21:25
Zgadzam się z Tobą..... Choć warto chyba również przyjrzeć się tym, którzy nam dokładają "bagnetem w krwawiącą ranę"....
S
SZOK
17 lipca 2014, 20:32
No tak a ks. Żmudziński właśnie co zrobił? DOKOPAŁ !!!
W
współwierny
17 lipca 2014, 20:38
Takim stwierdzeniem możnaby wszystkim zamknąć usta. Kto by wtedy nauczał? Święci z nieba? Gdy żyli też mieli cięty język na tych, którym brakowało miłosierdzia.
A
apopleksja
17 lipca 2014, 20:23
"(...)chowam się we własnym pokoju, przekręcam klucz i modlę się, by nikt nie dowiedział się, że pomagałem rannym."  a co, nie chcesz ksiądz być szlachetnym obrońcą ,świadectwem i znakiem Miłosierdzia? wolisz chronic własną głowę? nie odrzucaj wielkiej Łaski niepopularnosci,ostracyzmu,wyśmiania czy może nawet męczeństwa w Imię Miłosiernego Boga.Mów głośno,krzycz w sprzeciwie,pochylaj sie nad atakowanym grzesznikiem wbrew tłumowi,tylko nie zapomnij mu jednak powiedzieć,że grzeszy,bo samo głaskanie po głowie to mu nie pomoże. A i serio myślisz,że tacy jesteśmy mocni,że Boże Miłosierdzie możemy zniszczyć? ("...pozostawiając po Bożym miłosierdziu jedynie zgliszcza.") Ono jest ponad wszystko,ponad każdy grzech.Trzymaj się Ksiądz,Bóg Cię kocha,ofiaruj Mu swoją gorycz i ból.Będę pamiętać o Tobie w modlitwie.Serio. 
W
werre
17 lipca 2014, 22:02
przeczytaj pyszałku ewangelię o kobiecie z dzbanem której Jezus powiedział o tym że jest mesjaszem i rsię grzechu i nawrócenia. Powiedz mu że grzeszy. Ha, a kto Cię czyni sędzią. Stoisz na rogu ulicy i głośno się modlisz za księdza i za wszystkich. I jałmużny dajesz i pościsz. I idziesz prosto do piekła bo pycha to grzech główny a błogosławieni którzy płaczą. Nikt nie powiedział św. Pawłowi że grzeszy. I od Twojego mówienia nikt grzeszyć nie przestanie. Wbijasz nóż w ranę :(
A
Auge
17 lipca 2014, 22:18
Jeśli w niebie mieliby mi towarzyszyć tacy gagatkowie, jak np. ks. Czajkowski, który donosił na ks. Popiełuszkę, to już chyba wolę piekło.
A
apopleksja
17 lipca 2014, 22:28
Dokopałeś mi.Dziękuję Ci.
S
Słaba
17 lipca 2014, 23:12
Myślisz, że w piekle miałbyś towarzystwo "z klasą"?
M
Małgorzata
17 lipca 2014, 20:11
Święte słowa. Dziękuję za nie. Jakże często przybity własnym grzechem człowiek dostaje jeszcze kamieniami od "bezgrzesznych" nawróconych katolików, którzy zamiast podnieść z kolan poranionego jeszcze dokopują mu i pokazują swoją wyższość a jego beznadzieję... Przykre to...
S
szok
17 lipca 2014, 20:40
No to nie kop tych co dokopują. Mów o nich z miłością - czyż nie tak trzeba? Oj chyba tu jakiś nonsens się rozgrywa. A nonsens rozgrywa się zawsze gdy ktoś myśli, ze sam jest pełan miłości - a ci inni gorsi. W tym artykule Wojciech Żmudziński to robi. W logice to się chyba nazywa idem per idem.
A
AP
17 lipca 2014, 20:00
@ Ks.Żmudziński To jak się wypowiadać na temat rannego Wesołowskiego? Przydałoby sie studium przypadku. To nie jest ordynarna prowokacja z mojej strony. Specjalnie wybrałem przykład bliski (z pochodzenia Polak), a jednocześnie daleki (obywatel Watykanu), do tego w sprawie która wszystkich bulwersuje więc nie będzie podziałów.
TB
Tolek Banan
17 lipca 2014, 20:13
jasne, że z miłością, jak o każdym innym grzeszniku