Dzieci niczyje

(fot. Padmanaba01 / flickr.com)

Nie można odwracać wzroku, żeby nie widzieć tych nowych form gnębienia istot ludzkich, okrutnych, choć spowodowanych przez postęp.

Na froncie emigracji raz po raz pojawiają się bardzo poważne sygnały zagrożenia: wszędzie, czy to wzdłuż "gorącej" granicy między Meksykiem a Stanami Zjednoczonymi, czy na wybrzeżach Morza Śródziemnego, przestępcy, wykorzystujący tych biedaków, przewożą coraz więcej samych dzieci, często nawet 3- i 4-letnich, dzieci, które jeszcze nie umieją mówić. Niekiedy wysyłają je rodziny, usiłując uchronić przed wojnami lub przed handlarzami narkotyków, w innych przypadkach są same, ponieważ straciły rodziców w czasie podróży i zostały sierotami.

We wszystkich przypadkach są to dzieci "niczyje", z których tylko część jest kontrolowana przez policję graniczną. Co dzieje się z innymi? Nie śmiemy powiedzieć, nie ośmielamy się nawet pomyśleć. Jednak wiemy to. Po części z powodu starzenia się ludności, po części dlatego, że coraz częściej w praktyce medycznej krajów zachodnich - lepiej byłoby powiedzieć krajów bogatych - stosuje się przeszczepy, zapotrzebowanie na narządy wciąż wzrasta, podczas gdy liczba dawców, również ze względu na wiek, maleje.

Ta sytuacja - od pewnego czasu stała się już endemiczna - skłania do umyślnych działań, które zawsze wiążą się z wykorzystywaniem ludzi ubogich i mogą stać się także prawdziwymi zbrodniami. Straszliwymi zbrodniami, które biorą początek z pewnego rodzaju wykorzystywania, do tej pory nigdy nie spotykanego, spowodowanego właśnie tą możliwością leczenia.

DEON.PL POLECA

W przypadkach mniej poważnych - jak przeszczepy nerek, które są pobierane od osób żywych - osoby udają się, by dokonać przeszczepu chorego narządu, do krajów, w których z łatwością można ominąć prawo, albo nie ma go wcale, na przykład tam, gdzie dozwolona jest sprzedaż narządów. Coraz więcej jest osób, które po operacjach przeszczepu, często przeprowadzanych w warunkach nikłej techniki i higieny, domagają się od opieki społecznej krajów pochodzenia zabiegów, które umożliwią im przeżycie. Jest to dodatkowy problem, i nie tylko natury ekonomicznej, dla systemów ochrony zdrowia.

W gruncie rzeczy niebagatelna liczba bogatych osób w podeszłym wieku ratuje swoje życie, albo znacznie je przedłuża, uciekając się do wykorzystywania ubogich z innych krajów. Wobec tego rodzaju wykorzystywania blednie nawet niewolnictwo czy handel ludźmi w celach prostytucji. Jest to wykorzystywanie zrodzone przez nowoczesność i postęp naukowy, a nie pozostałość dawnych zwyczajów, które ma się nadzieję przezwyciężyć.

Do tego handlu narządami i ciałami dochodzi - choć z pewnością jest mniej poważna - rozpowszechniająca się praktyka "wynajmowania" macicy przez część kobiet z krajów ubogich parom bezpłodnym czy także homoseksualnym. Również to jest rodzaj wykorzystywania, choć usiłuje się przedstawiać jako akt miłosierny.

Nie można odwracać wzroku, żeby nie widzieć tych nowych form gnębienia istot ludzkich, okrutnych, choć spowodowanych przez postęp. Same badania techniczno-naukowe, które być może byłyby w stanie położyć kres tym współczesnym tragediom, zdają się obierać inne kierunki. Nie widać w istocie inwestycji i prób wynalezienia terapii, które pozwoliłyby zastąpić przeszczepy, natomiast zdaje się, że istnieje tendencja ukierunkowana na konstruowanie monstrualnych istot człekopodobnych. Prawdziwych magazynów narządów, które każdy mógłby klonować z samego siebie, a zatem bez ryzyka odrzutu.

Jest to poważna sytuacja, nad którą powinniśmy się zastanawiać, zamiast ją ukrywać, ponieważ nikt nie chce zrezygnować z możliwości przeżycia, nawet jeżeli może to pobudzać do bezprecedensowego wykorzystywania innych istot ludzkich, albo równie potwornego rozwoju naukowego. Analizując koszty i korzyści tych praktyk, należałoby brać pod uwagę, a nie jest to bynajmniej sprawa drugorzędna, ich szkody etyczne, których ograniczenie czy wyeliminowanie jest złudną nadzieją, i które niestety zdają się zwiększać.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzieci niczyje
Komentarze (2)
E
ech:)
1 lipca 2014, 16:07
Prawda o której wciąż się niemal nie mówi, a szkoda. Powinno być wiecej na ten temat. To kolejne zadanie, które trzeba wykonać. Trzeba, by o tym było często i głośno. Tak samo jak jest głośno jest o przesladowaniach, wyzysku i niewolnictwie, o prostytucji i pedofili. Ten teman gdzieś umknął, zagubił się, a jest taki ważny i tak przeraźliwie przeraźliwy, że aż włosy się jeżą.
M
maria.sopot
1 lipca 2014, 08:38
Tekst brzmi jak czysta / brudna/ fantastyka, ale tak jest. Z żalem można potwierdzić słowa: tam gdzie kończy się nauka, zaczyna sie mądrość. Frankl mówi - jeżeli ośmieliłbym się segregować ludzi, to podzieliłbym na uczciwych i nieuczciwych.  Przyszłość świata zależy od czegoś, czego istnienie niektórzy negują, zależy od sumienia.