Dzięki Franciszku za miłość do uchodźców!

(fot. PAP/Paweł Supernak)
ks. Przemysław Szewczyk / DEON.pl

Ojcze Święty, jest wiele rzeczy, za które należy Ci się wdzięczność, jednak ta jedna - Twoje podejście do uchodźców i migrantów - w sposób szczególny skłania mnie do powiedzenia Ci "dziękuję".

Ignacy, biskup Antiochii, Syryjczyk, który w więzach podróżował do Rzymu, żeby tam zginąć na arenie męczeńską śmiercią, pisał list do Kościoła, którego dziś Ty jesteś biskupem, i powiedział o nim, że wszystkim Kościołom przewodzi w miłości. Dzięki Tobie, Franciszku, także dzisiaj Rzym w całym tym zamieszaniu uchodźczo-migracyjnym naprawdę przewodzi w miłości.

Przez media i świat polityki przetacza się olbrzymia dyskusja nad konsekwencjami kryzysu migracyjnego, przyczynami i zagrożeniami z nim związanymi. Szukamy politycznych rozwiązań, spieramy się, czy przyjmować, kogo i jak... Debatują politycy z prawa i lewa, dziennikarze, świat akademicki zwołuje konferencje, trudno o rodzinny obiad bez sporów wokół tej kwestii. Ożywają rozmowy o religii, kulturze, cywilizacji... i co tu kryć - stają się coraz ostrzejsze. Trudno oprzeć się wrażeniu, że w zaistniałej sytuacji, gdy przez Europę migrują tysiące ludzi, którzy do tej pory żyli daleko od nas, poruszamy się jak we mgle. Nie wiemy, czy przybysze nas ubogacą, czy zniszczą.

W Polsce sprawie uchodźców i migrantów przyglądamy się raczej z zewnątrz, bo uchodźcy do nas się nie pchają, a niektórzy z przyjętych uciekli do Niemiec. Są w Polsce kwestią polityczną - bardziej tematem do rozmów i sporów niż ludźmi z krwi i kości. Może dlatego tak łatwo przychodzi nam formułowanie radykalnych sądów opartych najczęściej albo na założeniach ideologicznych, albo na hiobowych wieściach, w których lubują się media, o gwałtach, zbrodniach i zamachach. Może gdyby ci ludzie byli bliżej, mielibyśmy bardziej subtelne sądy, bez tego radykalnego podziału na obóz "otwartych" i "zamkniętych"?

Dlatego z serca dziękuję Ci, Ojcze Święty, za Twoje "przewodzenie w miłości". Dzięki za Twój wyjazd na Lampedusę w pierwszych miesiącach pontyfikatu i za homilię, w której przypomniałeś o odpowiedzialności za krew brata. Dzięki za wezwanie parafii i wspólnot do przyjęcia rodzin uchodźców! Może nie spotkała się z wielkim entuzjazmem, ale do dziś jest czytelnym i mocnym znakiem, w którą stronę powinien pójść Kościół. Dzięki za odwiedzenie obozu dla uchodźców w Grecji i za przyjęcie u siebie ludzi po prostu potrzebujących. Dzięki za słowa skierowane przed dwoma miesiącami do uchodźców: "Każdy z was, uchodźców, kto puka do naszych drzwi, ma oblicze Boga". I dzięki za słynne "przepraszam", które usłyszeli z Twoich ust.

Twoje zaangażowanie jest wyraźnym znakiem, że Kościół lgnie w stronę tych ludzi. Jesteś w końcu naszą widzialną głową. Dlatego z serca Ci dziękuję, że w tym czasie zamętu i obaw odważnie przewodzisz w miłości. Najpierw miłość, potem cała reszta.

Dziękuję Ci też za to, że tak, a nie inaczej, działasz i mówisz, choć - jestem o tym przekonany - dobrze wiesz, że dla wielu to jest szalone, nieodpowiedzialne, a nawet szkodliwe. Mówią o Tobie, że zdradzasz Kościół, że klękasz przed muzułmańską kobietą, że masz na rękach krew ofiar zamachowców. Dziękuję, że bardziej słuchasz Ducha Bożego, dzięki temu wypełniasz powierzone Ci zadanie i przewodzisz w miłości.

Naprawdę: wielkie, wielkie dzięki, Ojcze!

ks. Przemysław Szewczyk - prezbiter Kościoła rzymskokatolickiego Archidiecezji Łódzkiej. Patrolog, tłumacz. Prezes Stowarzyszenia Dom Wschodni - Domus Orientalis. Założyciel portalu patres.pl.

*  *  *
 

 
Chcemy zaprosić również Was wszystkich do wyrażania swojej wdzięczności papieżowi. Jak to zrobić? Sprawa jest banalnie prosta:

W mediach społecznościowych (Facebook, Twitter, Instagram, YouTube) publikujcie wpisy, w których dziękujecie papieżowi za coś, co Was najbardziej porusza w jego działaniu (możecie to robić np. w formie krótkiego zdania, zdjęcia, filmiku, cokolwiek przyjdzie Wam do głowy). Możecie pisać o rzeczach z przeszłości albo już po jego przyjeździe - o słowach i gestach, które poruszą Wasze serca w trakcie ŚDM. Przy każdym takim wpisie dodawajcie hasztag #DziękiFranciszku. No to do dzieła!

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Dzięki Franciszku za miłość do uchodźców!
Komentarze (4)
KT
k t
31 lipca 2016, 09:08
Przyjęcie uchodzców w takiej formie, w jakiej robią to Niemcy, to żadne rozwiązanie problemu, tylko jego nasilenie. Rozwiązanie problemu to umożliwienie tym ludziom odzyskanie własnego kraju, a nie przyjmowanie ich jako żebraków i obywateli drugiej kategorii - bo czy człowiek będący na garnuszku obcego państwa, kiedykolwiek może czuć się wolny i szczęśliwy ? Rozumiem, że potrzebna jest doraźna pomoc, ale powinna ona być udzielona w pierwszym bezpiecznym miejscu, a nie stymulować wędrówkę ludów w stronę lepszego socjalu. Jeśli naprawdę kochamy imigrantów jak braci, to nie zachęcajmy ich do postawy, która sprowadzi na nich i na nas nieszczęście, bo chyba wszyscy dobrze widzą, że obecny kierunek powoduje tylko narastanie nienawiści po jednej i drugiej stronie.
QQ
q q
31 lipca 2016, 08:23
Z artykułów x Oko i x Isakowicza-Zaleskiego wiadomo, że Kościół ma poważny problem z homoseksualizmem w swych szeregach. Jak w tym kontekście rozumieć dziwną fascynację niektórych przedstawicieli kleru młodymi śniadymi byczkami, którzy masowo zalewają Europę jako „uchodźcy”?
D
demokracja.net
30 lipca 2016, 22:59
Na www.gosc.pl , w artykule "Wmawianie i prawda" czytam "Nie dajmy sobie zatem wmówić, że nie lubimy czy boimy się obcokrajowców." http://opole.gosc.pl/doc/3343760.Wmawianie-i-prawda Natomiast na deon.pl, sprawa chyba wygląda inaczej, jak gdyby nasza zdechła rybka płynęła z pądem "prawdy" głównego nurtu.   
T
tomek59
30 lipca 2016, 21:20
Przybysze ani nas nie ubogacą, ani nas nie zniszczą. Nie ubogacą nas, bo żyją we własnych enklawach i nie zamierzają się asymilować. My też ich zbytnio nie ubogacimy, bo z naszych wartości cenią tylko socjal. Będzie dalej dochodzić do zamachów z tym, że coraz częściej na przybyszów. Najczęściej tych niewinnych. Skończy się poprawność polityczna. Nowi rządzący dostaną legitymację do rozwiązania "problemu". A że jest to możliwe wiemy z historii. Tylko gdzie wtedy będą ci, co w imię miłosierdzia zapraszali do nas uchoźców.