Gdy człowiek kreuje się na boga

Anders Breivik, norweski młody rolnik, miłośnik gier komputerowych i muzyki klasycznej, dał się poznać jako terrorysta i morderca. O ile jego zamach na siedzibę premiera Norwegii, w którym zginęło osiem osób, można uznać za akt terroru, o tyle cyniczne mordowanie dzieci i młodzieży przebywającej na obozie na wyspie Utøya czyni go pospolitym mordercą. Wszystko, co zrobił w pamiętnym dniu 22 lipca 2011 roku, było tak wyreżyserowane, by jego zbrodnia przeszła do historii. W trakcie masakry zatelefonował na policję, przedstawił się i powiedział, że chce oddać się w ręce policji, po czym dalej polował na swoje ofiary. Po aresztowaniu zachowywał się spokojnie. Świat obiegło zdjęcie jego twarzy zza szyby samochodu, na którym uśmiecha się lekko, wyraźnie zadowolony z zainteresowania jego osobą. I tak spełniły się słowa Breivika z manifestu opublikowanego przed zbrodnią: "Będę nazywany największym nazistowskim potworem od czasu II wojny światowej". I jest nim.

Kilka miesięcy później media podały, że biegli psychiatrzy sądowi uznali Breivika za niepoczytalnego. On sam przyznał się do zamachów, ale nie przyznał się do winy. Protestował przeciwko diagnozie biegłych. Mówił, że nie jest chory. Twierdził też, że jako dowódca norweskiego ruchu oporu walczył ze zjawiskiem wielokulturowości. Jak zwykle w takich okolicznościach, media zaczęły spekulować, kiedy - już po kuracji oczywiście - morderca 77 osób mógłby uzyskać wolność. Niedługo potem podano, że psychiatrzy więzienni obserwujący Breivika uznali go jednak za psychiczne zdrowego. W najbliższym czasie sąd będzie decydował o ewentualnym przeprowadzeniu kolejnych badań psychiatrycznych. Proces Breivika ma się rozpocząć 16 kwietnia 2012 roku.

Gdyby przyjąć punkt widzenia sądowych psychiatrów Breivika, należałoby uznać za niewinnych największych zbrodniarzy, ze Stalinem i Hitlerem włącznie, ponieważ wszyscy oni byli przecież absolutnie niepoczytalni. A czy piętnastolatek kopiący do krwi dziesięciolatka jest poczytalny? Za tak brutalnym zachowaniem musi być przecież jakiś "zespół…", jakiś "syndrom…", jakiś "symptom…". A ci młodzi z twarzami jak maski, które nie zdradzają żadnych emocji, skazywani na dożywocie za najcięższe zbrodnie? Czy oni są zdrowi psychicznie?

Zbigniew Hołys we "Wprost" pisał: "W każdym mieszka cząstka Złego - kwestią jest, czy włączy w sobie ograniczniki, czy też przystąpi do działania. Większość nie przystępuje, ale kiedy nadarzy się odpowiednia okoliczność, zaczyna robić swoje, czy mordercy z Katynia byli nienormalni? A ci, wrzucali ludzi do dołów i strzelali im w tył głowy w dawnej Jugosławii? Koledzy Pol Pota w Kambodży Po prostu nie wzięli tabletek? 99 procent marderców to normalni ludzie, przynajmniej tak twierdzą ekspertyzy sądowe. Nie uciekli z kaftanów ani zamkniętych zakładów" (15 I 12).

DEON.PL POLECA

Carl Gustaw Jung, który wniknął w głębię psychiczności i duchowości człowieka, mówił, że wszyscy jesteśmy: "tak zwani zdrowi" i/lub - opcja do osobistego wyboru - "tak zwani chorzy".

Gdy człowiek wyrzeknie się sumienia, moralności i Boga, wszystko w jego życiu jest możliwe: zarówno osobiste popełnienie najgorszych zbrodni, jak też usprawiedliwianie takich zbrodni u innych. Przed nikim bowiem (może poza państwem, o ile je uznaje) już nie odpowiada. Sam, i to w sposób automatyczny, staje się bogiem tak dla siebie samego, jak i dla innych.

Św. Augustyn, zrozumiawszy dogłębnie swój grzech, wołał w rozpaczy: "Czyż może być pycha gorsza od tego zdumiewającego obłędu, który kazał mi głosić, że jestem z natury tym, czym jesteś Ty, Boże? […] Dogodne było dla mej pychy to przekonanie, że nie ciąży na mnie żadna wina i że wtedy, gdy coś złego uczyniłem, nie muszę się z tego spowiadać". I mogę też innych zwalniać z odpowiedzialności za najgorsze zbrodnie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Gdy człowiek kreuje się na boga
Komentarze (18)
OW
o. Wiesław
17 stycznia 2012, 11:36
Człowiek jest skażony właśnie pychą, gdyż na tym polega grzech pierworodny. Warto zapytać się dlaczego ludzie "wychowali" takich ludzi, bo to ludzie ludzi czynią złymi, Bóg stworzył wszystko dobre. I odpowiedź jest tylko jedna: za daleko od Boga i Jego Przykazań, a za blisko szatana - księcia nienawiści i kłamstwa. Te zbrodnie świata też były i są z inspiracji diabła, ale człowiek ma wolną wolę, albo słucha Boga i tych których Bóg posyła, albo sztana i tych, których przez grzech  ma on w swoich "szponach". Takie to proste, a tak trudno ludziom to przyjąć, że odchodząc od Boga przez łamanie Przykazań, człowiek wcześniej czy później staje się zakładnikiem i niewolnikiem złego ducha.  Ateista, który zachowuje prawo naturalne i czyni dobro,  a każdy człowiek wie, co jest dobrem i co jest złem, też jest blisko Boga, tylko na ten czas nie ma tej "wiary" czy świadomości. Taki człowiek po śmierci może też być szybko w niebie. Warto więc zwrócić uwagę jak się wychowuje ludzi i do czego się ich wychowuje - zwłaszcza dziś te dzieci i tę młodzież. Pośród nich rosną przyszli święci albo przyszli zbrodniarze - to zależy od pokolenia starszych wychowawców również od tego czy im "dają" Boga, któy jest MIŁOŚCIĄ! 
*
***
17 stycznia 2012, 11:00
Rzeczywiście tak jest, w każdym z nas są 2 anioły, którego uaktywnimy ten dominuje i czyni dobro, bądź zły, zdolny do najgorszego
K
katechetka
16 stycznia 2012, 22:52
. Osądzanie ludzi, zostawmy Panu Bogu, nie bądźmy lepsi od Niego. Na pewno? Katechizm wciąż jeszcze poucza, że pierwszy uczynek miłosierny wzgledem duszy to "Grzeszących upominać"? Ktoś jeszcze o tym pamięta w dobie terroru tolerancji?
S
s1.
16 stycznia 2012, 22:30
Oddzielanie czynów od człowieka to fikcja. Każdy czyn, każde słowo wraca do człowieka i spada na jego głowę. To są konsekwsencje grzechu. Do nieba idzie cała osoba i do piekła także i zabiera ze sobą każde słowo... Osądzanie ludzi, zostawmy Panu Bogu, nie bądźmy lepsi od Niego. To ON nagradza i ON karze.
KL
kumpel lumpa
16 stycznia 2012, 22:06
...i w wielu sytuacjach pomaga mi właśnie oddzielić czyn od człowieka....... Ciekawe podejście - czyny na lewo, sprawcy na prawo:) Czyny do pierdla, sprawcy na balangę. Ale schiza!
AC
Anna Cepeniuk
16 stycznia 2012, 21:14
......."o okazję do próby zrozumienia, co leży u podstaw takich tragedii, czyli co jest w duszy człowieka i skąd się tam wzięło. " Tak ~Theona - dokładnie o to mi chodziło.....i w wielu sytuacjach pomaga mi właśnie oddzielić czyn od człowieka....... Pozdrawiam
A
Anka
16 stycznia 2012, 14:27
Polecam też świetną książkę pt. "Przypadek Adolfa H." E. Schmitta, daje do myślenia i pokazuje jak bardzo rany z dzieciństwa rzutują na życie dorosłego już człowieka. Oczywiście, że rzutują, ale nie odbierają człowiekowi wolności. Nie wszyscy, którzy mieli niezwykle trudne dzieciństwo, stają się mordercami. Człowiek, stając się dorosły, zyskuje możliwość wyboru i jednocześnie odpowiedzialność za swoje czyny.
16 stycznia 2012, 14:20
@Effa Zgadzam sie z tym, że warto czytać, by znać różne punkty widzenia....... Mnie osobiście pozwoliło to na nabranie dystansu do wielu osób i sytuacji...... i było "szkołą toleracji". Z pewnością dobrze jest umieć oddzielić osąd ludzi od osądu ich działań, niemniej jednak w związku z wątkiem obu autorów zbrodni ludobójstwa na straszliwą skalę słowo "tolerancja" kolejny raz wypada kiepsko w świetle dziennym. Pamięć o koszmarze nazizmu i stalinizmu oraz stanowcze ich potępienie - przejawem nietolerancji? ;) Chyba nie. Być może jednak chodzi Ci o okazję do próby zrozumienia, co leży u podstaw takich tragedii, czyli co jest w duszy człowieka i skąd się tam wzięło.
P
P.
16 stycznia 2012, 11:12
Polecam także książkę Alice Miller ZNIEWOLONE DZIECINSTWO. UKRYTE ZRODŁA TYRANI. Jest tam szeroko opisany przypadek Hitlera.
AC
Anna Cepeniuk
16 stycznia 2012, 09:33
Polecam też świetną książkę pt. "Przypadek Adolfa H." E. Schmitta, daje do myślenia i pokazuje jak bardzo rany z dzieciństwa rzutują na życie dorosłego już człowieka. Zgadzam sie z tym, że warto czytać, by znać różne punkty widzenia....... Mnie osobiście pozwoliło to na nabranie dystansu do wielu osób i sytuacji...... i było "szkołą toleracji".
N
niekumata
16 stycznia 2012, 09:27
Leszek pisze, że może jednak najlepiej ocenę zdrowia psychicznego tego człowieka  zostawić lekarzom. Czyli tym, którzy posiadają na ten temat wiedzę fachową i prowadzą bezpośrednią obserwację pacjenta. A zaraz potem bez fachowej obserwacji pacjentów ocenia, że Stalin byl na pewno paranoikiem, ale z kolei Hitler był człowiekiem całkowicie normalnym, psychicznie zdrowym. No to jak w końcu? Bardzo proste, wystarczy sięgnąć do literatury której są całe sterty. Np. ciekawe jest - co nawet w tej chwili czytam : BULLOCK Alan Hitler i Stalin. Żywoty równoległe Na temat ostatnich miesięcy Hitlera jest zajmująca książka Antony Beevor - "Berlin 1945. Upadek" Rozumiem - BULLOCK i BEEVOR są lekarzami i prowadzili bezpośrednią obserwację pacjentów. Dlatego mozna ich opinii zaufać. Dzięki za odpowiedź.
L
leszek
16 stycznia 2012, 01:14
 Inna sprawa, co Ojcie Józef ma na mysli piszą "niepoczytalni". Oczywiście, zawsze można powiedzieć, że wszyscy przestępcy i zbrodniarze sa wariatami, bo to co robia jest niepojęte. Ale - domniemywam - Ojcu raczej chodzi o chorobę psychiczną w sensie ścisłym, medyczny. "Wariat" - w sensie potocznym, oznacza także osobę która zachowuje się nieobliczalnie, postępuje bezsensownie, ale to nie musi oznaczać przeciez zaburzenia psychicznego. W sensie sądowych chodzi o chorobę psychiczną, gdyż to powoduje niepoczytalność i taka osoba nie ponosi odpowiedzialności karnej.
L
leszek
16 stycznia 2012, 01:01
Leszek pisze, że może jednak najlepiej ocenę zdrowia psychicznego tego człowieka zostawić lekarzom. Czyli tym, którzy posiadają na ten temat wiedzę fachową i prowadzą bezpośrednią obserwację pacjenta. A zaraz potem bez fachowej obserwacji pacjentów ocenia, że Stalin byl na pewno paranoikiem, ale z kolei Hitler był człowiekiem całkowicie normalnym, psychicznie zdrowym. No to jak w końcu? Bardzo proste, wystarczy sięgnąć do literatury której są całe sterty. Np. ciekawe jest - co nawet w tej chwili czytam :  BULLOCK Alan Hitler i Stalin. Żywoty równoległe Na temat ostatnich miesięcy Hitlera jest zajmująca książka Antony Beevor - "Berlin 1945. Upadek" W ogóle najlepszą rzeczą sa lektury, a nie snucie wyssanych z palca dywagacji.
N
niekumata
16 stycznia 2012, 00:16
Leszek pisze, że może jednak najlepiej ocenę zdrowia psychicznego tego człowieka zostawić lekarzom. Czyli tym, którzy posiadają na ten temat wiedzę fachową i prowadzą bezpośrednią obserwację pacjenta. A zaraz potem bez fachowej obserwacji pacjentów ocenia, że Stalin byl na pewno paranoikiem, ale z kolei Hitler był człowiekiem całkowicie normalnym, psychicznie zdrowym. No to jak w końcu?
L
leszek
15 stycznia 2012, 23:55
 Obawiam się, Ojciec sam popełnia grzech, który innym zarzuca. Może jednak najlepiej ocenę zdrowia psychicznego tego człowieka zostawić lekarzom. Czyli tym, którzy posiadają na ten temat wiedzę fachową i prowadzą bezpośrednią obserwację pacjenta. Chyba jednak są w stanie postawić lepsza diagnozę, niz Ojciec Augustyn, który chce stawiać diagnoże na podstawie wyglądu zewnętrzego, szerokiego usmiechu samego delikwenta zza szyby samochodu i demonstrowanych przez niego słów czy poglądów i na tej podstawie uważa, że wie lepiej niż lekarze. Zaś inni przestępcy i zbrodniarze ? To są sprawy indywidualne. Stalin byl na pewno paranoikiem, ale z kolei Hitler był człowiekiem całkowicie normalnym, psychicznie zdrowym. Może w ostatnich miesiącach życia stracił kontakt z rzeczywistościa, ale to było skutkim sytuacji w jakiej był, a nie pierwotną przyczyną. Obawiam się, że wszelki takie "psychologizowanie" jest patykiem na wodzie pisane. Mieszkańcy Jedwabnego byli nazwyklejszymi na świecie ludżmi, prowadzili zwyczajne zycie, ale pewnego dnia zapakowali swoich żydowskich sąsiadów do stodoły i polali benzyną pilnując drzwi, aby nikt nie uciekł. Po czym dalej prowadzili zwyczajne zycie. Na gruncie psychologii nic tutaj  nie wytłumaczymy, trzeba przede wszystkim rozumiec kontekst historyczny, w którym to wydarzenie zaszło, a nie bawić się w psychologów-amatorów.
DN
dlaczego nie
15 stycznia 2012, 15:17
Niepoczytalny, znaczy niewinny? Niepoczytalny może być przecież winny. Dlaczego nie?
N
niekumata
15 stycznia 2012, 14:40
Gdyby przyjąć punkt widzenia sądowych psychiatrów Breivika, należałoby uznać za niewinnych największych zbrodniarzy, ze Stalinem i Hitlerem włącznie, ponieważ wszyscy oni byli przecież absolutnie niepoczytalni A wczoraj w komentarzu do Ewangelii deon pisał:  A nikt tak bardzo nie potrzebuje pomocy jak ktoś, kto jest zagubiony i z tego powodu zachowuje się dziwnie, czyli źle. Nie ma ludzi złych i dobrych. Są tylko chorzy (na grzech) i zdrowi. To w końcu jak?
Z
zarozumiała
15 stycznia 2012, 14:20
najgorsze, jak ktoś popada w pychę i myśl że jest ona cnotą... a jak chronić się przed pychą?