Grekokatolicki Arcybiskup krytycznie o in vitro

(fot. wikipedia.pl)
PAP / wm

- Kto dał człowiekowi prawo ustalać kiedy zaczyna się życie? Przecież nikt rozsądny nie powie, że dzień przed urodzeniem to jeszcze nie jest człowiek – mówi w rozmowie z KAI abp Jan Martyniak, zwierzchnik Kościoła greckokatolickiego w Polsce. Metropolita przemysko-warszawski podkreśla, że głos biskupów jest przypomnieniem niezmiennej nauki, której powinni strzec wszyscy chrześcijanie.

Oto pełna treść rozmowy z abp. Janem Martyniakiem:

KAI: Przed kilkoma dniami najważniejsi politycy w Polsce otrzymali list podpisany przez arcybiskupów Józefa Michalika i Henryka Hosera oraz biskupa Kazimierza Górnego, w którym przestrzegają, że in vitro jest nie do pogodzenia z Dekalogiem. W tej sytuacji, jak i wielu innych, gdy biskupi zabierają głos w sprawach społecznych słyszymy opinie, że wypowiedzi przedstawicieli Kościoła za bardzo ingerują w życie polityczne.

- To jest sztuczna nagonka. Każdy ma obowiązek stanąć i powiedzieć: człowieku nie rób tego, bo to jest niemoralne, nie zabijaj. Trzeba tę sprawę jasno przedstawić. Uderza się w Kościół, a Kościołem jesteśmy wszyscy. Uderza się w biskupów, że się wtrącają, decydują. A biskupi nie decydują, biskupi się nie wtrącają, tylko przypominają niezmienną naukę, przypominają Boże przykazania, naukę moralności, godności człowieka i życia ludzkiego. To jest przypomnienie. A katolicy? Niech będą konsekwentni, inaczej będzie moralna schizofrenia – jestem katolikiem, a żyję i postępuję tak jak mi odpowiada. Świeccy należą do tego samego grona katolików co biskupi i kapłani.

DEON.PL POLECA

Stanowisko Kościoła jest znane. Nie jest to z resztą tylko stanowisko Kościoła, ale przecież jest to prawo naturalne, prawo Boże. Od tysięcy lat istnieje przykazanie „Nie zabijaj”. Ono jest fundamentem wszystkich praw i prawa stanowione nie powinny się w żadnej mierze sprzeciwiać Dekalogowi.

KAI: Zwolennicy zapłodnienia pozaustrojowego argumentują, że jest to szansa dla małżeństw, które nie mogą mieć dzieci, że jest to leczenie niepłodności.

- Nie, tego nie można tak ujmować. Wszystkie dokumenty Kościoła, ale i biomedyczne mówią, że to nie jest leczenie. To jest fabryka nowego życia. Człowiek wchodzi w kompetencje Pana Boga i zastępuje go w prokreacji. To jest niegodne.

To jest rzecz w tej dyskusji niepokojąca. Mówi się o tragedii matek, o chęci posiadania dziecka, o radości. To się podkreśla w wielu dyskusjach. Całkiem słusznie, ale unika się mówienia o tej drugiej, ciemnej stronie. Jedno życie się pielęgnuje, przyjmuje, a następne niszczy. I o tym się milczy. Podkreśla się, że to jest dobre, że jest potrzebne. A nie widzi się tej sprawy jaką jest niszczenie życia od samego początku. Z resztą kto komu dał prawo ustalać kiedy zaczyna się życie? Przecież nikt rozsądny nie powie, że dzień przed urodzeniem to jeszcze nie jest człowiek. Cofajmy się do samego początku – kto ma to ustalić? Sąd? Czy to 12 tygodni czy pół roku? To absurd. Absurd nie tylko biologiczny, ale absurd ludzkiego myślenia.

KAI: Czy zdaniem Ekscelencji obecne prace parlamentarne przyczynią się do uporządkowania prawa i spornych kwestii w sprawie in vitro? Dzień, w którym odbyły się pierwsze czytania projektów ustaw zaznaczył się niską frekwencją w Sejmie.

- No właśnie. A później jak będzie głosowanie przyjdą i zagłosują, teraz ich nie ma, bo ich to nie interesuje. Podobnie było z ustawą o aborcji. Też posłów nie było, a potem zagłosowali tak jak zagłosowali. I to powinno dziwić - wielu mówi, że są katolikami, a popierali aborcję. Wahają się, żeby się nie narazić ludzkim względom, a trzeba uważać i zawsze myśleć co Pan Bóg powie.

KAI: Posłowie są podzieleni nawet wewnątrz klubów, PO przygotowało dwa różne projekty uchwał. Partie zapowiadają, że nie będzie dyscypliny wewnętrznej podczas głosowania.

- Kto się czuje katolikiem powinien znać naukę Kościoła katolickiego. Przede wszystkim katechizm ze szkoły. Ale podstawą jest rodzina. A rodzina jest dzisiaj w kryzysie, to widzimy i owoce tego zbieramy.

KAI: Czy adopcja jest w tej sytuacji alternatywą?

- Wiele dzieci czeka na miłość, na rodziny. To są dzieci ludzkości, dzieci całego społeczeństwa i trzeba patrzeć na nie z większą miłością i dać im tę miłość, dać szansę rozwoju. Czy trzeba więc naruszać zasady etyczne i biologiczne?

Dziwi mnie jedna rzecz: są prawa, które karzą za przyczynienie się do poronienia u zwierząt lub zniszczenia gniazda piskląt. Ujmują zatem, że to jest życie zwierzęcia, a unika się w dyskusji mówienia, że człowiekiem też się jest od początku. To jest jakieś pomieszanie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Grekokatolicki Arcybiskup krytycznie o in vitro
Komentarze (5)
Jadwiga
25 października 2010, 18:36
Kingusiu! Jak widać jestem stara. A pamięć mnie nie zawodzi gdyz robię "węzełki" na chusteczkach  i zapisuje na karteczkach:)
A
Aura
25 października 2010, 12:25
Kinga, przestań rzucać oszczerstwami!
Jadwiga Krywult
25 października 2010, 12:03
Pragnę jeszcze przypomniec, że z początkiem rozwoju transplantologii Koscioł był bardzo przeciwny przeszczepom. Ja to akurat PAMIĘTAM. Zaraz Ci Leszek udowodni, że nie pamiętasz. Zmiany stanowiska Kościoła są bardzo powolne dlatego, żeby nie było już tych, którzy pamiętają, a jeżeli jeszcze są, to można im wmawiać, że są juz starzy i pamięć ich zawodzi.
Jadwiga
25 października 2010, 10:22
anastazis Zapewne masz jakis procent racji. Tyle, ze mnie chodzi o to czemu własnie TERAZ jest ta cała awantura a wczesniej praktycznie nic takiego nie było. Pragnę jeszcze przypomniec, że z początkiem rozwoju transplantologii Koscioł był bardzo przeciwny przeszczepom. Ja to akurat PAMIĘTAM.
Jadwiga
24 października 2010, 19:46
Powiedzcie mi proszę, dlaczego teraz własnie się wszyscy "obudzili"? In vitro stosowane jest juz od jakiegoś czasu. I zamrozone zarodki tez od jakiegos czasu są i nie wiadomo w jakich warunkach są przetrzymywane tak naprawdę. I ile z nich unicestwiono.I zaden przedstawiciel władzy Koscioła przysłowiowo "palcem w bucie nie kiwnąl" i nie zainteresował się wczesniej ich losem. A teraz nagle gdy wchodzi w to polityka Kościoł roni "krokodyle łzy" nad losem tychże zapomnianych wczesniej zarodków.  O co w tym wszystkim chodzi? Co to za manipulacja której tarczą są nieszczęsne zarodki o które nikt się wczesniej nie upomniał? Bo mnie własnie to wkurza.