Historyczny gest pontyfikatu Franciszka

(PAP/EPA/LUCA ZENNARO)

Oto co zobaczył cały świat w Abu Zabi - człowieka szczerego, który niestrudzenie przemierza świat, który wykorzystał jako okazję dawną rocznicę, aby "przybyć tutaj jako wierzący spragniony pokoju, jako brat, który zabiega o pokój z braćmi".

Słowem roku - Papież dał to do zrozumienia w orędziu urbi et orbi w dniu Bożego Narodzenia - jest braterstwo. Dzisiaj to słowo ukazuje swój najpiękniejszy owoc - pokój. Właśnie dając świadectwo tym dwóm słowom i ich znaczeniu Papież wykonał w Abu Zabi kolejny historyczny gest swojego pontyfikatu, którego wkrótce przypadnie 6. rocznica - podpisanie wspólnie z Wielkim Imamem Al-Azharu Ahmedem al-Tajebem "Dokumentu o ludzkim braterstwie".

Przed podpisaniem, w skromnej i sugestywnej oprawie Founder's Memorial, Papież wygłosił przemówienie na wysokim poziomie, które wychodzi od dawnych czasów, osiemsetnej rocznicy spotkania św. Franciszka z sułtanem al-Malikiem al-Kamilem, i z wysoka, od perspektywy Boga: "Nie można oddawać czci Stwórcy, nie strzegąc sakralności każdej osoby i każdego życia ludzkiego - każdy jest tak samo cenny w oczach Boga. On bowiem nie patrzy na rodzinę ludzką spojrzeniem preferencji, które wyklucza, ale spojrzeniem życzliwości, które integruje".

A dalej: "Praktykowanie religii musi zatem być nieustannie oczyszczane z pokusy osądzania innych jako wrogów i przeciwników. Każda wiara jest powołana do przezwyciężania podziału na przyjaciół i nieprzyjaciół, aby przyjąć perspektywę nieba, które ogarnia ludzi, nie uprzywilejowując i nie dyskryminując". Przychodzi na myśl, odwrócone w sensie pozytywnym, zdanie Grahama Greena z Sedna sprawy, gdzie jest mowa o niebie dalekim od ziemi Sierra Leone, miejsca, w którym osadzona jest akcja powieści: "Tutaj można było kochać istoty ludzkie niemal tak, jak je kocha sam Bóg, znając je z najgorszej strony". Żadnego osądu, żadnej sprawiedliwości, jeżeli nie są podyktowane miłosierdziem.

DEON.PL POLECA

Natomiast indywidualizm, "wróg braterstwa", i żądza władzy prowadzą człowieka do dzielenia świata na przyjaciół i nieprzyjaciół. Carl Schmitt, wielki (i niepokojący) niemiecki filozof prawa, zauważał, że "władza koncentruje się wokół nieprzyjaciela", a Papież przyjechał, aby właśnie tutaj, w Emiratach Arabskich tę "koncentrację" przełamać; jako prawdziwy twórca pokoju chce on swoją mową "przyczynić się czynnie do zdemilitaryzowania serca człowieka", bowiem "braterstwo ludzkie wymaga od nas, przedstawicieli religii, zobowiązania do usunięcia wszelkich odcieni aprobaty słowa wojna. Zwróćmy je jego nędznemu okrucieństwu".

Pokój jest nakazany przez braterstwo ludzkie, kiedy staje się ono braterską wspólnotą, to znaczy, według wizji Boga Ojca. Ojca miłosiernego, a także pełnego fantazji. Chodzi bowiem o Ojca płodnego, Stwórcę wszystkiego, co istnieje: "braterstwo wyraża różnorodność i różnice, istniejące między braćmi, choć są oni związani ze względu na narodzenie i mają tę samą naturę i tę samą godność. Pluralizm religijny jest tego wyrazem. W tym kontekście właściwą postawą nie jest wymuszona jednolitość ani pojednawczy synkretyzm".

Potrzebna jest zatem właśnie fantazja Boga, aby połączyć zarówno potwierdzanie swojej tożsamości, "z której nie należy rezygnować dla przypodobania się drugiemu", jak i "odwagę inności, co pociąga za sobą pełne uznanie drugiego i jego wolności". Wolność - nie przypadkiem Papież cytuje Dostojewskiego z Braci Karamazow, wielkiego dramatu o wolności, a cytuje go, aby snuć refleksje nad kwestią szczerości, która jest koniecznym warunkiem dialogu, aby prowadził do pokoju.

Oto co zobaczył cały świat w Abu Zabi - człowieka szczerego, który niestrudzenie przemierza świat, który wykorzystał jako okazję dawną rocznicę, aby "przybyć tutaj jako wierzący spragniony pokoju, jako brat, który zabiega o pokój z braćmi".

Andrea Monda - włoski publicysta, pracownik akademicki, watykanista. Redaktor naczelny L'Osservatore Romano, w której pierowtnie ukaza się powyższy tekst

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Historyczny gest pontyfikatu Franciszka
Komentarze (34)
JW
jacek wygoda
15 lutego 2019, 09:02
Szkoda że nie zobaczył Apostoła Jezusa Chrystusa
10 lutego 2019, 20:02
Mnie zaś istotne wydaje się twierdzenie podpisane przez obie s strony, zgodnie z którym wielość religii jest chciana, a nie tylko dopuszczana jako skutek Upadku. Czy źle zrozumiałem  to mam problem. Papież Franciszek powiedział, że miał osobiście wątpliwości i przekonali go teolodzy. Jacy? Spór w teologii wciąż trwa i jest raczej i początków niż w finałowej fazie. Jakie jest więc uzasadnienie?,Czy Ojciec Święty wiedział o podziale i stanie dyskusji i podjął świadomie decyzję  czy raczej został wprowadzony w błąd.  ? A to chyba dopiero początek wątpliwości  I żeby była jasność : bardzo się cieszę z tej papieskiej podróży i z jej wyników na ile można je już ocenić. 
11 lutego 2019, 10:54
Minusy nie zastąpią odpowiedzi! 
Ewa Zawadzka
10 lutego 2019, 12:31
A czym sunnitom zawinił 6-letni szyita którego egzekucji dokonali w świątyni w Medynie na oczach matki? [url]https://wiadomosci.radiozet.pl/Swiat/Arabia-Saudyjska.-Egzekucja-6-latka-na-oczach-matki[/url]
AG
Adam Gancarz
10 lutego 2019, 09:34
Autor Manifestu nie może przystać na to, żeby różnorodność religii traktowana była za zgodną z wolą Bożą. Najwyżsi Przedstawiciele Katolicyzmu i Islamu zgodnie podpisali się pod tym, że „Pluralizm i różnorodność religii, koloru, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej woli Boga. I z Bożej mądrości wypływa prawo do wolności wyznania oraz wolność w różnieniu się pomiędzy sobą. Dlatego odrzuca się wszelkie próby zmuszania ludzi do przyjmowania określonej religii oraz kultury, podobnie jak narzucenie jednego modelu cywilizacji, którego inni nie akceptują”. Wolno tak i tak uważać; najważniejsze jak się żyje. Nie wiem komu ksiądz Muller nie pozwala. Chyba nam, bo wskazuje na potępienie wieczne. A ja się bardziej obawiam, żeby szczepionka przeciw źle pojmowanemu „relatywizmowi”, nie zabijała nam ewangelicznych kultur.  Święcąc kapłanów Kościół czuje się związany wyborem dokonanym przez samego Pana”. Stworzył człowieka mężczyzną i niewiastą. Nie przez niedopilnowanie biskupów przecież – Maryja uznana Matką Kościoła. Ba – Królową Nieba i Ziemi. A Jezus, który przyszedł, żeby dać świadectwo Prawdzie, zwracał się do Niej: „Matko”. Każdy ma prawo wierzyć po swojemu. Ale nikogo nie wolno nikomu potępiać. Dość skrzętnie wychwycono w Piśmie, żeby nie pożywać Ciała Chrystusa na (charakterystyczne skąd inąd) „sąd i potępienie”. Owszem, chodzi o godność. Tylko kto jest godny? Czy poza Bogiem jest kto godny rozstrzygać? Chrystus nikomu nie stawiał warunków. Wszystkich zapraszał: BIERZCIE i JEDZCIE. Bardzo to cenił i polecał czynić na Jego pamiątkę. Inaczej, powywracał stragany!
11 lutego 2019, 11:01
20 wieków chrześcijaństwa  tyle pokoleń świętych..  i żadnego odniesienia. Tylko, po raz kolejny: bo JA takk myślę...! A jutro przyjdzie inny JA, i poda swoją  inną, ale również zupełnie słuszną wersję.
AG
Adam Gancarz
15 lutego 2019, 17:22
Wiara jest najbardziej osobistą relacją człowieka z Bogiem. Każdy człowiek z Bożego upodobania jest inny. Każdy ma swoją z Nim Przygodę. I każdy indywidualnie umiera i z Nim się jednoczy. Żaden Urząd Nauczycielski za mnie nic nie zrobi.
Oriana Bianka
10 lutego 2019, 09:22
Wszędzie na świecie można spotkać ludzi pragnących pokoju, z tymi ludźmi nie jest trudno znaleźć porozumienie i wspólny język, mimo że pochodzą z różnych kultur. Sama tego osobiście wielokrotnie doświadczyłam, życzliwość i otwartość z obu stron integruje, okazuje się, że pragnienia większości ludzi na świecie są podobne: chcą szczęsliwej rodziny, pokoju, miłości, bezpieczeństwa, szacunku, pracy zabezpieczajacej im godny byt. Każdy jest tak samo cenny w oczach Boga: kobieta i mężczyzna niezaleznie od koloru skóry i kultury z której sie wywodzi.
JK
Jacek K
9 lutego 2019, 23:29
O matko, nie wierzę własnym oczom czytając komentarze. Czy tak trudno zrzumieć, że gdyby Bóg tylko zechciał absolutnie wszyscy byliby katolikami? Widać nie zechciał. Czy tak trudno katolikom przyjąć, że Bóg zbawia też buddystów i muzułanów, a nawet ateistów. Czy to automatycznie oznacza, że bycie katolikiem jest bez sensu? Bycie katolikiem oznacza, że możesz być dziś w takiej relacji z Bogirm jak dziecko z rodzicem. Nie wystarczy? Byłoby fajniej jakby nie-katolicy szli do piekła?  
11 lutego 2019, 18:56
Fałszywe wnioski  Np. z tego  że ktoś błądzi, nie wynika i nigdy nie wynikało, że zostanie automatycznie potępiony. Może warto poznać nauczanie własnego Koscioła.   
JK
Jacek K
11 lutego 2019, 23:14
Zgadzam się z tobą. Ale dla wielu katolików brak potępienia niekatolików czyni ich wiarę bezsensowną.
12 lutego 2019, 04:20
Z czego wynika wniosek praktyczny, żeby kaznodzieje i katecheci zabrali się do roboty:). Nieprawda, ze gdyby Bóg zechciał, wszyscy byliby katolikami - człowiek może powiedzieć Bogu "Nie" i często tak robi. 
JK
Jacek K
12 lutego 2019, 09:46
Może powiedzieć bo Bóg się na to zgadza. Bóg chciał żeby człowiek mugł Mu powiedzieć "nie".
12 lutego 2019, 11:01
Jednakowoż jest różnica między "chce" a "dopuszcza". Chcę chwały człowieka jako boga przez łaskę  dopuszcza bladzenie i upadki na tej drodze. 
JK
Jacek K
12 lutego 2019, 12:34
Bóg nie dopuszcza do rzeczy których nie chce. Nie ma tej różnicy.
12 lutego 2019, 14:19
Jeżeli nie rozumiesz tej różnicy  to nie będę próbował rozwijać rozwazań, analiz i definicji dotyczących woli i wolności  Trudno. Pomyśl tylko, że ani Ty ani ja nie pojmujemy całego Objawienia i prób jego wyrażenia  
12 lutego 2019, 14:24
Spróbuję tak: czy gdyby były dwie możliwości, tj. stan obecny oraz pełna wiara (za którą nb. wcale nie uznaję katolicyzmu  tylko prawosławie),ti czy wahałby się wybrać dla swoich stworzeń pełną wiarę  Chcieć ti tyle  co chcieć pierwotnie i maksymalnie. Dopuszczać  to chcieć po grzechu, kiedy istnieje zło  takie największe dobro, jakie jest możliwe. Np. Bóg chce naszego przebóstwienia, świętości  chwały i dlatego dopuszcza Krzyż  
JW
jacek wygoda
15 lutego 2019, 09:09
" .. gdyby Bóg tylko zechciał .." Ależ On tego chciał skoro nakazał swoim Apostołom iść i nauczać "wszystkie narody " i powiedział " kto uwierzy będzie zbawiony ,a kto nie uwierzy będzia potepiony " Muzułmanie o swoim Allahu twierdzą zreszta to samo ,a nawet do sprawy podchodzą radykalniej bo wykluczają zbawienie niemuzułmanów .My Katolicy az tak radykalni w oficjalnym nauczaniu Kościoła nie jestesmy
M
Magdalena
9 lutego 2019, 15:51
Jestem bardzo ciekawa jak w dzisiejszych czasach objaśnia się dzieciom na katechezie znaczenie pierwszego przykazania Dekalogu-  Nie będziesz miał bogów cudzych przede mną
M
Magdalena
9 lutego 2019, 15:34
"Pluralizm i różnorodność religii, koloru, płci, rasy i języka są wyrazem mądrej Woli Boga poprzez którą stworzył On ludzkie istoty"  Papież Franciszek miał wątpliwości co do tego zdania, ale teolodzy przekonali go, że wszystko jest zgodne z ,,duchem Soboru''. Czy jest zgodne z prawdą, z Ewangelią, z nauczaniem Kościoła katolickiego, to nie jest ważne. Najważniejsze to słynny ,,duch Soboru''
9 lutego 2019, 22:35
te słowa nie są zgodne z "duchem Soboru", SVII jest zgodny z Ewangelią.
M
Maciej
9 lutego 2019, 22:35
Słuszna uwaga. Ciekawe jaki argument za pozostaniem w Kościele Katolickim podałby mi taki teolog, skoro zgodnie z tym stwierdzeniem Panu Bogu jest właściwie wszystko jedno w co jak wierzę.
JK
Jacek K
10 lutego 2019, 23:44
To w co wierzysz ma wartość właśnie dlatego, że możliwy jest pluralizm religii. To proste. Bez pluralizmu twoja wiara byłaby bez znaczenia.
11 lutego 2019, 18:53
Czyli, idąc tym tokiem myślenia, wierność małżeńska i dobre związki są możliwe dlatego, że są tacy, którzy  zdradzają lub żyją w nieudanych związkach    
JK
Jacek K
11 lutego 2019, 22:19
Dokładnie jak napisałeś. Wierność małżeńska ma wartość bo możliwa jest niewierność. Gdyby wszyscy byli wierni, wierność nie byłaby spostrzegana jako wartość. Gdyby nie było zła, nie byłoby dobra.
12 lutego 2019, 04:23
Nie. Wierność małżeńska jest możliwa, bo człowiek jest wolny i może różnie postępować. Gdyby wszyscy ludzie wszystkich czasów byli wierni, a mogliby nie być, albo być wiernymi  ale złośliwymi/leniwymi/... małżonkami, dalej wierność miałaby wielką wartość.
12 lutego 2019, 04:29
Więcej, gdyby nawet w tej kwestii nie mieli by wolności to wierność też byłaby dobra skoro jest dobra. Jeżeli karmimy człowieka w letargu, to odżywianie jest wtedy dobre dla człowieka, bo w ogóle jest dobre  Wolność zatem dodo danej wartości dodaje “bonus", nie tworzy jej zaś "od zera" .
JK
Jacek K
12 lutego 2019, 09:54
Nie tylko dlatego wierność jest wartością bo człowiek jest wolny i może być niewierny. Wkładanie ręki do ogniska jest możliwe, bo człowiek jest wolny, ale jeżeli tego nie robisz nie oznacza jeszcze, że jeżeli jej nie wkładasz to wykazujesz się jakąś cnotą moralną.
JK
Jacek K
12 lutego 2019, 09:56
Jeżeli jesteś na pustyni i z tego powodu nie grzeszysz, nie oznacza jeszcze, że jesteś dobrym czlowiekiem.
12 lutego 2019, 11:03
Jednak niegrzeszenie jak było dobre, tak jest nadal. Nie o człowieku mówimy, lecz o tym, co dla niego dobre. 
JK
Jacek K
12 lutego 2019, 12:36
Niegrzeszenie z przymusu nie jest dobre. Gdyby było Bóg by nas przymusił do niegrzeszenia, ale tego nie robi.
12 lutego 2019, 14:29
Niegrzeszenie z przymusu jest lepsze od grzesznika z przymusu  Dobro jest stopniowalne. To idzie dalej: niegrzeszenie bez przymusu jest lepsze niż niegrzeszenie z przymusu.Z kolei niegrzeszenie bez przymusu, ale ze strachu lub dla korzyści jest gorsze od niegrzeszenia z miłości. I tsk dalej, e górę  w dół i na boki:).
9 lutego 2019, 12:45
historyczne to jest wyznanie wiary kardynała <a href="https://www.lifesitenews.com/images/local/Manifest_Wiary-Polish.pdf">Mullera</a>! co to za czasy, że kardynałowie muszą publicznie dawać świadectwo, bo taki zamęt panuje w Kościele i wierni ich o to proszą?!! Swoją drogą jest to dobry czas, Bóg chce widać oczyścić swój Kościł, dość już pedofilów przenoszonych z parafi na parafię i lawendowych, ciepłych kardynałów za sterami!
9 lutego 2019, 12:25
https://wiadomosci.onet.pl/religia/aktualnosci/ksieza-podziemni-przestaja-pelnic-posluge-po-decyzji-franciszka/jzsyb12