Jak odnieść sukces w biznesie?

Benedykt XVI co rusz powtarza, że toczący Europę i świat kryzys ma etyczne korzenie. Tylko jak tę ogólną diagnozę przełożyć na codzienną praktykę?

Połączenie myśli papieskiej z przyziemną rzeczywistością przyszło mi do głowy, kiedy słuchałem wystąpienia Romana Kluski, wygłoszonego niedawno w Łagiewnikach podczas pielgrzymki przedsiębiorców.

DEON.PL POLECA

Wiele lat temu, jeszcze jako prezes prężnie rozwijającego się Optimusa, Kluska zwiedzał pewną niemiecką fabrykę komputerów. Kiedy wychodził z wielkiej, w pełni zmechanizowanej hali montażowej, spadła na niego... klatka. Zszokowanego Kluskę uspokajał prezes tamtej firmy. "To system zabezpieczający, który losuje do kontroli osobistej którąś z osób obecnych na hali" - oznajmił. Zainstalowano go ze względu na gigantyczne rozmiary kradzieży; podobno w promieniu 100 kilometrów od fabryki wszystkie sklepiki elektroniczne sprzedawały wyniesione z niej części.

"Czy to rozwiązało problem?" - spytał Kluska. - "Skala się zmniejszyła" - odparł wymijająco tamten. Tymczasem założycielowi Optimusa udało się zbudować firmę o milionowych obrotach, w której problem kradzieży nie istniał. "Firma oparta na etyce jest bezkonkurencyjna wobec tej opartej na procedurach" - przekonywał słuchaczy. Po czym podał kilka zasad, których prostota kazałaby je włożyć między bajki, gdyby nie potwierdzona sukcesami skuteczność przedsięwzięć Kluski .

Załoga niechybnie bierze sobie za kryterium najsłabszego, więc szef ma sam pracować z takim wysiłkiem, żeby tym najsłabszym nie być. "Nie wymagaj nigdy od nikogo więcej niż od siebie". Największą wartością w firmie ma być firma. Kompetencje są scedowane w dół, co zapewnia elastyczność i szybkość podejmowania decyzji. Nie ma złożonych struktur i wielopiętrowej kontroli. Ale dbać trzeba o każdą kartkę papieru: nie ma mowy o tym, żeby prezes, czy ktokolwiek inny, używał za darmo kserografu. Pracowników Kluski taka drobiazgowość zrazu szokowała, ale z czasem zrodziło w nich szacunek dla firmy, jej wyposażenia i produktów oraz dla tego co robią. Nikt nie podniósł ręki na własność firmy, bo zostałby wyeliminowany przez kolegów.

Kluska wiedział też, że jeśli chce mieć najlepszych pracowników, musi im godnie płacić, by pełnię swoich zdolności mogli oddać firmie. Wszystko zawiera się w trzech słowach: szacunek, zaufanie i dbałość o potrzeby pracownika. Ot, i wszystko. W praktyce okazały się skuteczniejsze niż klatka zrzucana na głowę przez komputerowy system.

Bo kiedy zanika zaufanie, rozrasta się kontrola. (To już znamy z pism Włodzimierza Lenina: "Zaufanie jest dobre, kontrola lepsza"). Na spotkaniu Roman Kluska wymieniał również patologie polskiego prawa regulującego działalność gospodarczą, m.in. niejasny system naliczania VAT i wymaganie zezwoleń i koncesji niemalże na wszystko. Sukces i efektywność przestaje zależeć od pracy, a opiera się na dobrych kontaktach z urzędnikiem.

Zdaniem byłego szefa Optimusa, korupcja rozrasta się nadal jak nowotwór, Rozwinął się przecież także w strukturach międzynarodowych, jak UE, której przepisy regulujące właściwą krzywiznę banana przeszły już do legendy.

Niestety, nie ma się jednak z czego śmiać. Osłabienie zaufania połączone z wychodzącą poza granice zdrowego rozsądku kontrolą działalności gospodarczej zapowiada ponurą przyszłość. Kluska w swoim wykładzie przytoczył groźne memento Jana Pawła II: jeśli bez opamiętania będziecie tworzyć prawo, chcąc uregulować wszystko, to pod nazwą demokracji wkrótce zbudujecie kolejny system totalitarny.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jak odnieść sukces w biznesie?
Komentarze (5)
WD
Wojtek Duda
29 grudnia 2011, 09:00
nie wiem jak tam było z Romanem Kluską dokładnie - nie znam sprawy, niemniej jednak, tezy przedstawione w artykule jak najbardziej prawdziwe. kiedyś mi się to wydawało abstrakcją - ale czym dłużej pracuję jako menedżer, tym bardziej się przekonuję, że to prawda. Kompetencje są scedowane w dół, co zapewnia elastyczność i szybkość podejmowania decyzji. to jest jedna z kluczowych  spraw - niestety, wielu menedżerów zdaje się, że tego nie rozumie...
L
leszek
28 grudnia 2011, 18:26
 Jeśli chodzi o "krzywiznę banana" to jest to jeden z tzw. "europejskich mitów" czy "european urban legend", powtarzanych z uporem maniaka od lat. Wielka szkoda, że cżłowiek o takim autorytecie jak Roman Kluska zamiast rozbijać mity, to je utrwala. Przede wszystkim od roku 2009 żadna europejska norma nie dotyczy bananów, więc w najlepszym razie jest to opowiastka o przeszłości, a nie o teraźniejszości. Poza tym, to Unia Europejska nigdy nie regulowała jaka ma być krzywizna banana. To jakaś swobodna interpretacja europejskiej normy 2257/94 z roku 1995. Zaś na przykładzie wypowiedzi poniżej cytuję: ------------ Określenie krzywizny banana pozwala jednym importerom przywozić banany na korzystniejszych warunkach finansowych, niż innym. Jeśli uzyskanie w taki sposób przewagi nad konkurencją nie wiąże się z korupcją, to z czym? ----------- widać, jak te legendy zyją własnym życiem, rozkwitają nawet bardziej bujnie niż owe zielone banany z dojrzewalni, czego w rzeczywistości ta norma dotyczyła. Na początku mamy europejską normę, gdzie jest tylko napisane, że zielone banany w dojrzewalni nie powinny być (między innymi) "o nienaturalnej krzywiźnie" w standardzie I (najwyższa jakość). Na tej podstawie powstała baśn o normie europejskiej definiującej jaka jest poprawna krzywizna banana wykorzystywana do upojenia w różnych dyskusjach i żyjąca własnym życiem. Na kolejnych poziomach dokładane są kolejne wartwy tej legendy w postacji "korupcji" i zjawiają się "importerzy mający interes w takiej a nie innej krzywiźnie banana". 
M
MR
27 grudnia 2011, 18:50
      Gdyby ktoś odkrył jak odnieść sukces w biznesie, to zrobiłby na tym ogromny majątek, a wszyscy odnosili by sukcesy w biznesie. Jest tu bardzo wiele prawdziwych spostrzeżeń, male nieznana nadal jest proporcja ich zastosowań. 
GB
Gość Basters
27 grudnia 2011, 15:13
Otóż właśnie krzywizna banana jest doskonałym przykładem korupcji. Gatunkii banana rosnące w różnych obszarach świata różnią się właśnie krzywizną (nie jest to jedyna róznica, ale za w porównaniu z innymi różnicami stosunkowo łatwa do określenia, sprawdzenia). Określenie krzywizny banana pozwala jednym importerom przywozić banany na korzystniejszych warunkach finansowych, niż innym. Jeśli uzyskanie w taki sposób przewagi nad konkurencją nie wiąże się z korupcją, to z czym? Podobnie marchew jest owocem w UE tylko dlatego, że jest to korzystniejsze dla określonych producentów przetworów... Zupełnie inną sprawą jest mitologizowanie p. Kluski, czlowieka niezwykle zasłużonego dla biznesu, dla wielu ludzi, dla Nowego Sącza...
L
leszek
27 grudnia 2011, 13:37
Roman Kluska jest biznsesmenem, który odniósł sukces w latach 90-ych ale byłbym ostrożnym w braniu wszystkiego co mówi jako prawdę objawioną. Opowieść o tej klatce w niemieckiej fabryce brzmi dla mnie raczej jako "urban legend", aczkolwiek jest prawdą, że w dawnej Anglii istniały tzw "man traps" które zakładano aby łapać złodziei i włóczęgów naruszających cudzą własność. W Irlandii w ten sposób angielscy posiadacze ziemscy chwytali głodujących irlandzkich wieśniaków, którzy w czasie zarazy nie mieli z czego nakarmić swoich rodzin. Dylemat "zaufanie czy kontrola lub procedury" jest fałszywy. W każdej porządnej firmie okazuje się zaufanie swoim pracownikom, ale niezależnie od tego funkcjonują dokładne procedury i kontroling, zwłaszcza kontrola kosztów i wydatków. Ale oczywiście, nie robi się tego w sposób upokarzający dla pracowników np, poprzez rewizje na bramce. Zresztę, we współczesnych całkowicie zmechanizowanych fabrykach obawiam się, że jest trudno coś tak po prostu swisnąć i wsadzić do kieszeni, zwłaszcza. ze i tak wszystko jest minotorowane. Co do korupcji w Polsce i UE to zachowajmy zdrowy rozsądek, Jest faktem, że Roman Kluska został niesłusznie oskarżony i wyrządzono mu krzywdę. Ale nie sądzę, ani też z żadnych badań nie wynika, aby poziom korupcji w Polsce był jakiś szczególnie wysoki, zas od pewnego czasu raczej sytuacja się poprawia, a nie pogarsza. Zaś o korupcji w UE (jak rozumiem - chodzi o europejską administację) to nigdy nie słyszałem. Trzeba odróżnić kontrowersji dotyczące funkcjonowania Unii od korupcji. Z często ekploatowanego przykładu dotyczącego rozmiaru ogórka czy banana nie wynika, że za tym stoi korupcja. Jeśli porównać wielkość budżetu Unii i liczbę spraw z wielkością administracji unijnej, to akurat Polska (i wiele innych krajów) może się wiele nauczyć.