Jazda na gazie i więź kościelna

(fot. PAP/Straż Miejska m.st. Warszawy)

Piotr Żyłka cieszy się ze skruchy bpa Jareckiego po jego wypadku na podwójnym gazie. Ja też się cieszę, ale inaczej. Jeśli publiczne przyznanie się do winy dwa dni po wypadku znanym wszystkim z gazet jest w Polsce wydarzeniem i przejawem normalności, to znaczy, że wciąż żyjemy w kraju nienormalnym.

Oświadczenie biskupa Piotra Jareckiego jest wydarzeniem tylko dlatego, że dotąd w podobnych sytuacjach nigdy nie słyszeliśmy żadnych przeprosin, ale samo w sobie nie jest ani wydarzeniem, ani aktem odwagi, a jedynie przejawem elementarnej przyzwoitości, zwyczajnym, spodziewanym i koniecznym, niestety, nieco spóźnionym i zawierającym błędy.

DEON.PL POLECA


Prowadzenie auta wpływem alkoholu to przestępstwo, polegające na stworzeniu zagrożenia utraty zdrowia lub życia, za co Kodeks Karny przewiduje karę grzywny lub utraty wolności do 2 lat oraz utratę prawa do prowadzenia pojazdów do 10 lat, dlatego skrucha osoby publicznej powinna w pierwszym rzędzie zawierać pokorną konstatację, że właśnie takie zagrożenie dla innych stworzyło. Za to i przede wszystkim za to warto przeprosić. Osoba duchowna powinna także przeprosić za zgorszenie, co bp Jarecki uczynił, ale to sprawa drugorzędna, bo zgorszenie bardzo łatwo naprawić pokutą i samymi przeprosinami, tymczasem skutków realnego zagrożenia dla życia nie da się odwrócić ani usunąć. Można go tylko unikać w przyszłości, ale to możliwe jest jedynie po prawidłowym rozpoznaniu tego zagrożenia, jakie się stworzyło, czyli po przyznaniu się do winy.

Ks. Wojciech Lemański właśnie z tego powodu napisał, że "dziękuje Bogu za latarnię". W tej uwadze jest nieco ironii, ale znacznie więcej zaufania do Opatrzności, bo przecież niefortunna jazda mogła mieć tragiczny finał. Przeprosiny powinny być realistyczne, powinny zatem obejmować wszystkie łatwe do przewidzenia skutki przestępstwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jazda na gazie i więź kościelna
Komentarze (77)
R
rozsądek
30 października 2012, 20:20
 Mam super sposób na leczenie tzw. "choroby alkoholowej" - ciężka praca od świtu do zmroku o pustym żołądku. Po takim "leczeniu" nie będzie już ani jednego alkoholika.Przestańcie "to" nazywać chorobą, bo tym samym ciężko obrażacie ludzi naprawdę  chorych, którzy nie mają się za co leczyć i którzy nie mają szans aby dostać się do lekarza, bo są aż tak dlugie kolejki. A wy rozczulacie się nad ludźmi, którzy z nadmiaru kasy i wolnego czasu sami fundują sobie nałóg zwany "chorobą". To jest żenujące nałóg nazywać chorobą. 
K
kosannablue
30 października 2012, 00:23
do: o.Krzystzof Mądel Mam wrażenie, że się nie rozumiemy - jak rozumiem Księdzu chodzi o to, że przeprosiny w sprawach publicznie znanych powinny być poprawnie sformułowane ponieważ wtedy "staną się przykładem nawrócenia dla innych i nawet niewierzący przyjmą ten przykład ze zrozumieniem i empatią", czy tak? Ja natomiast uważam ,że nie należy koncentorwać się na sposobie sformułowania przeprosin lecz na dotarciu do tej grupy uzależnionych, którzy się nie leczą aby zapobiegać właśnie "podobnym sytuacjom" . Uderzyło mnie to ,że w drugiej części atrykułu Ksiądz połozył nacisk na sposób formułowania przeprosin w "podobnych sytuacjach" zamiast na troskę o tych biskupow i księży, którzy się nie leczą, którzy już są powodem zgorszenia dla być może na razie małego grona. Komunikowanie się z opinią publiczną będzie konieczne tym bardziej gdy osoby duchowne będą swoje uzależnienia ukrywać zamiast leczyć, bo w każdej chwili może wyjść na jaw jakieś zaniedbanie choroby np. alkoholowej, tak jak to miało miejce w przypadku biskupa Jareckiego. Proszę nie pisać, że mylę zagadnienia, uważam po prostu że przede wszystkim należy troszczyć się o leczenie przyczyn a nie skutków. Ponadto myślę , że warto zapytać jakąś osobę niewierzącą, czy przyjęłaby taki "przykład" ze "zrozumieniem i empatią" jak to jest w powyższym artykule, zanim się coś takiego napisze. Z pewnością podanie imienia i nazwiska takiej osoby czyniłoby artykuł bardziej wiarygodnym. A tak na zakończenie to  jestem kobietą :)
A
Alkoholik(trzeźwy)
27 października 2012, 22:55
 Przyjmuję do wiadomości, że obok mnie sa ludzie z inna wiedzą i innym myśleniem, niz moje własne mysli i doświadczenia oraz , że wiele jest rzeczy które byc powinny a nie są. „Boże, użycz mi pogody ducha, Abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić, Odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, I mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego”
AC
Anna Cepeniuk
27 października 2012, 19:20
~T7HRR - uważam, że gorsząca jest przede wszystkim sam sprawca wykroczenia/przestępstwa....... a dopiero potem współbraci i to przełożonych przede wszystkim....... a nie podwładnych...... ~poważne pytania - te zasady jak widać biskupów nie obowiązują........ ~Olinka i ~johanna - też tak uważam
Olinka
27 października 2012, 19:18
@Alkoholik(trzeźwy) Króciutko jako odpowiedź - nie chcę dyskutować na temat, czy alkoholizm to choroba, czy - nie. Jednak nie jest to choroba nagła, nie che mi sie wierzyć, że jeden kileiszek sprawi, że ktoś wpadnie w nałóg. W coś takiego wchodzi się latami . To jedno. Po drugie biskup naprawdę ma czas na refleksję. Wyobraź sobie go spowiadającego, przygotowującego się do kazań etc. Przecież do tego potrzeba wyciszenia, refleksji i (tego nie poruszyliśmy wcześniej) bliskiego kontaktu z Bogiem, zwrócenia się do Ducha Świętego, modlitwy, modlitwy,  jeszcze raz modlitwy. Czy nie było nikogo, kto mógł mu zwrócić uwagę? Niemożliwe, żeby wszyscy się go bali. Przecież to nie byłaby krytyka, lecz braterskie upomnienie, które jest obowiążkiem chrześcijanina. A brak tego upomnienia na pewno jest grzechem.
J
johanna
27 października 2012, 18:40
@Alkoholik(trzeźwy) Olinko, fajnie, ze odpisałas i chcesz pogłębienia. A teraz do meritum. Wszystko co napiszę, pisze z własnego alkoholowego doświadczenia: "Wiem, że alkoholizm jest chorobą. Jednak od biskupa wymagam więcej, niż od człowieka zabieganego..." - Czy to znaczy - "Wiem, że alkoholizm jest chorobą... ale biskupowi nie wolno/ nie wypada na nia zachorować"? Zgadzam się z Olinką. Analogicznie - próchnica zębów też jest chorobą, ale od ludzi na pewnym poziomie można oczekiwać, ze nie będą straszyć bliźnich czarnym i szczerbatym uśmiechem.
A
Alkoholik(trzeźwy)
27 października 2012, 17:37
 dokończenie Napisałas " Można przecież zauważyć, że coś wymyka sie spod kontroli" . Moze i mozna, a może taki ksiadz i otoczenie sobie tłumaczyć - np. widocznie wino mszalne było nie te co trzeba.. miał chłop powazne problemy z wiernymi itd itd. A nawet jesli ktos ze srodowika ks.bpa cos zauważał, co hamowało zwracanie uwagi - paradoksalnie - biskupowi zawracac uwagę się NIE POWINNO, nie wypada, na pewno się stara bo niemozliwe, ze nie robi rachunku sumienia..itp.- ha ha! Otoczenie i sam alkoholik nie dopuszczaja czesto myślenia w stylu - "to choroba alkoholowa". Chyba miał intuicje św.Paweł, gdy pisał " wszystko mi wolno, lecz nie wszystko PRZYNOSI KORZYŚĆ". Dlaczego nie napisał "...lecz nie wszystko sie podoba Panu Bogu" - sróbuj sama dojrzeć po wszystkim, com napisał...Pozdrawiam === Do @ Asi - wytrzeźwiałem, kiedy przestałem walczyc z moim alkoholizmem a uznałem straty (braki korzyści) dla siebie, moich bliskich i relacji z Panem Bogiem. Jestem więc dowodem względnej prawdziwości twierdzenia, że warunkiem wytrzeźwienia jest : "jeśli się tego naprawdę chce i jeśli się ma świadomość, że to grzech." Na mnie ono nie zadziałało.Wiem , próbowałem. Pozdrawiam ciepło
A(
Alkoholik (trzeźwy)
27 października 2012, 17:35
 cd Alkoholik ma chore, zakłamane postrzeganie siebie i świata. Kiedy zacznie myśleć o sobie tylko jak o "pijaku, naduzywającym alkoholu, typowym Polaku" itp., bedzie bił sie w piersi przed Bogiem, spowiadał i... pił dalej. Dopiero, gdy uzna , że jest chory oraz przetrzeźwieje, zaczyna widzieć w ramach obrachunku moralnego, znaczenie swej choroby w religijnym kontekście. Dzisiaj także np. dyskutowanie chy narkotyki sa złe podważa ich zgubny charakter, kreując mniej lub bardziej powszechne - przyzwolenie na ich używanie.Gdyby teraz powiedzieć np. "alkohol... narkotyki...są dla mądrych" w miejsce - "zakaz sprzedaży alkoholu nieletnim" oraz "narkotyki to śmierć", znaczyłoby to - miec nazbyt optymistyczny pogląd na śmiertelny skutek ich używania.
A
Alkoholik(trzeźwy)
27 października 2012, 17:34
 Olinko, fajnie, ze odpisałas i chcesz pogłębienia. A teraz do meritum. Wszystko co napiszę, pisze z własnego alkoholowego doświadczenia: "Wiem, że alkoholizm jest chorobą. Jednak od biskupa wymagam więcej, niż od człowieka zabieganego..." - Czy to znaczy - "Wiem, że alkoholizm jest chorobą... ale biskupowi nie wolno/ nie wypada na nia zachorować"? - spieramy sie oczywiście o nazewnictwo i decydowanie- jest czy nie jest chorobą? Nie odmawiam Ci prawa do odmiennej opinii.W końcu pomocniczy tekst dla trzeżwiejacych alkoholików - Desiderata - mówi o tym, że kazdy ma swoja historię i nią chce uzasadniać swoje WYBORY oraz, że porównywanie nie przynosi dobrego skutku. Dlatego nie jest prawda to, że przecietny swiecki nie ma czasu na refleksje, w przeciwieństwie do np. biskupa. Weź, prosze pod uwage np. że w sytuacjach przełomowych - np. rozpad związku małżeńskiego, choroba, ktos kto dotąd nie miał czasu na troske o swoje relacje czy zdrowie, nagle ten czas znajduje... Uwikłanie w analizy"dlaczego ktos pije" zatrzymuja alkoholika w procesie trzeźwienia, prowadza bowiem do usprawiedliwiania siebie ( ja np. mógłbym obarczyc mego pijacego ojca). Ja mam przekonanie, że choroba nie Wybiera i KAZDEGO moze dotknąć - dlatego to choroba. Dla osób bez problemu alkoholowego takie widzenie moze byc niezrozumiałe, a i owszem.Tymczasem alkoholik zajmuje sie soba a nie "resztą świata", aby móc zacząć trzeźwieć (podobnie zresztą jak w nawracaniu się bywa)
A
asia
27 października 2012, 13:04
Pomijając wszystkie wypowiedzi które zawierają dużo prawdy i goryczy mam takie pytanie: kto nigdy nie jechał na podwójnym gazie, po prochach itp. I nie chodzi mi o zawód tylko o statystykę. Po 1 listopada policja znowu poda wynik tu strzelam- ok 6 tys pijanych kierowców, a ilu niezatrzymanych??? Sprawdźmy bez oceniania ilu z nas jesst naprawdę "czystych" na naszych drogach. A ilu z nas jest w ogóle czystych? Nie sugeruję tym pytaniem bynajmniej usprawiedliwiania złych zachowań, tylko pragnę przypomnieć kto ma prawo rzucać kamieniem i osądzać innych. Powinniśmy odróżniać co jest nazywaniem zła, a co już osądzaniem człowieka. To nie zawsze łatwe, nie zawsze nam się udaje.
S
statystyk
27 października 2012, 12:22
 Pomijając wszystkie wypowiedzi które zawierają dużo prawdy i goryczy mam takie pytanie: kto nigdy nie jechał na podwójnym gazie, po prochach itp. I nie chodzi mi o zawód tylko o statystykę. Po 1 listopada policja znowu poda wynik tu strzelam- ok 6 tys pijanych kierowców, a ilu niezatrzymanych???  Sprawdźmy bez oceniania ilu z nas jesst naprawdę "czystych" na naszych drogach.
A
asia
27 października 2012, 11:52
Olinko, poznaj smutna prawdę, że alkoholizm to dożywotnia choroba smiertelna - zawsze prowadzi do destrukcji i śmierci. Liczne hamulce nie działają. Nie oczekuj od osoby pijacej rozsądku, starciła go przy pierwszym kieliszku który ją wybrał, bo ona tak na prawde nie umie wybierać. To istota uzaleznienia - przymus picia i nie ma równej miary dla alkoholików. Celem jest doznanie ulgi. To choroba chorych emocji i pewna znaczna nieumiejętnośc zycia. Mnie zatrzymały przy piciu dopiero mysli samobójcze i czuwająca Opatrznośc, gdy przewazył instynkt samozachowawczy. Podstępnośc choroby alkoholowej maluje film "Wszyscy jestesmy Chrystusami" Wiem, że moja opinia nie spodoba się, ale z kolei mnie przestało się podobać nazywanie alkoholizmu chorobą. Przynajmniej w tym powszechnym znaczeniu w jakim często się to robi. Nazywanie alkoholizmu chorobą u wielu ludzi prowadzi do zmniejszania odpowiedzialności za picie bez umiaru. W tym sensie, to wszystko co złe jest chorobą. Owszem, istnieje uzależnienie fizyczne, jak w wielu innych "nałogach", ale ono jest skutkiem naszych wyborów. Alkoholik jest odpowiedzialny za swoje picie, palacz za palenie, narkoman za "ćpanie", osoba otyła za objadanie się bez umiaru, i tak dalej. Alkoholizm to w pierwzym rzędzie skutek naszych grzechów, a potem dopiero choroba - jako zespół objawów. Twierdzę, że z alkoholizmem można skutecznie walczyć, tak jak z każdym innym grzechem, jeśli się tego naprawdę chce i jeśli się ma świadomość, że to grzech.
Olinka
27 października 2012, 11:07
Olinko, poznaj smutna prawdę, że alkoholizm to dożywotnia choroba smiertelna - zawsze prowadzi do destrukcji i śmierci. Liczne hamulce nie działają. Nie oczekuj od osoby pijacej rozsądku, starciła go przy pierwszym kieliszku który ją wybrał, bo ona tak na prawde nie umie wybierać. Wiem, że alkoholizm jest chorobą. Jednak od biskupa wymagam więcej, niż od człowieka zabieganego, na którego spada tyle spraw, że nie ma on czasu na refleksję. Biskup, ksiądz, zakonnik to co innego, a właściwie ktoś inny. Oni wiedzą jak ważna jest bieżąca refleksja nad swoim życiem. Można przecież zauważyć, że coś wymyka sie spod kontroli. Do tego oni żyją w środowisku, które powinno pewne sprawy zauważać, i które ma obowiązek reagować. Prawda? Ja biorę udział w rekolekcjach i wiem, że koniczny jest codzienny rachunek  sumienia, że potrzebna jest refleksja nad swoimo dniem, tygodniem albo całym życiem. Biskup tego nie wiedział?
Olinka
27 października 2012, 11:07
Olinko, poznaj smutna prawdę, że alkoholizm to dożywotnia choroba smiertelna - zawsze prowadzi do destrukcji i śmierci. Liczne hamulce nie działają. Nie oczekuj od osoby pijacej rozsądku, starciła go przy pierwszym kieliszku który ją wybrał, bo ona tak na prawde nie umie wybierać. Wiem, że alkoholizm jest chorobą. Jednak od biskupa wymagam więcej, niż od człowieka zabieganego, na którego spada tyle spraw, że nie ma on czasu na refleksję. Biskup, ksiądz, zakonnik to co innego, a właściwie ktoś inny. Oni wiedzą jak ważna jest bieżąca refleksja nad swoim życiem. Można przecież zauważyć, że coś wymyka sie spod kontroli. Do tego oni żyją w środowisku, które powinno pewne sprawy zauważać, i które ma obowiązek reagować. Prawda? Ja biorę udział w rekolekcjach i wiem, że koniczny jest codzienny rachunek  sumienia, że potrzebna jest refleksja nad swoimo dniem, tygodniem albo całym życiem. Biskup tego nie wiedział?
A
Alkoholik(trzeźwy)
27 października 2012, 09:34
 Olinko, poznaj smutna prawdę, że alkoholizm to dożywotnia choroba smiertelna - zawsze prowadzi do destrukcji i śmierci. Liczne  hamulce nie działają. Nie oczekuj od osoby pijacej rozsądku, starciła go przy pierwszym kieliszku który ją wybrał, bo ona tak na prawde nie umie wybierać. To istota uzaleznienia - przymus picia i nie ma równej miary dla alkoholików. Celem jest doznanie ulgi. To choroba chorych emocji i pewna znaczna  nieumiejętnośc zycia. Mnie zatrzymały przy piciu dopiero mysli samobójcze i czuwająca Opatrznośc, gdy przewazył instynkt samozachowawczy. Podstępnośc choroby alkoholowej maluje film "Wszyscy jestesmy Chrystusami"
E
egzegeta
27 października 2012, 01:32
Noe, z którego synalek Cham naśmiewał się, gdy ten upiwszy się nago spał, tym swoim pijaństwem niebezpiecznie ryzykował, że nie zdąży na czas wybudować arki, ryzykował przetrwanie wszystkich gatunków z ludzkim na czele...
PZ
pan z pana
27 października 2012, 00:39
do @Spec z MI5: warto jasno i wprost walnąć pięścia w stół i powiedzieć tej medialnej zgrai i większosci komentatorów, że są zwykłymi etymologicznymi chamami i kropka.
SZ
Spec z MI5
27 października 2012, 00:26
@moja opinia: Zgadzam się zautorem artykułu. Mądrze i rozsądnie napisane. Po takim "zdarzeniu" biskup utracił wiarygodność. Nie można żyć podwójną moralnością, bo wcześniej, czy później prawda wyjdzie na wierzch. Tak jak w przypadku biskupa. Nie można innych pouczać o moralności, samemu nie przrstrzegając zasad moralnych. Nie może policjant być złodziejem ani strażak piromanem. Podobnie rzecz ma się z biskupem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ten biskup teraz pouczał z ambony o trzeźwości, o przestrzeganiu przykazań - szczególnie - V nie zabijaj. Dziwi mnie tylko, że znajdują się osoby, które bronią biskupa. Czyżby też "cierpieli" na przypadłość alkoholową i jazdę na podwójmym gazie? No nie tylko strażak nie może być piromanem a policjant złodziejem... Św. Piotr jakoś całe życie "miał czelność" pouczać o wierności Jezusowi, więc i ks. Jarecki ma prawo dalej mówić o wadze trzeźwości a na dodatek on już na pewno wie, co mówi... W każdym razie w swoim zdziwieniu, że nie wszyscy plują na ks. Jareckiego, przypominasz pewnego typka, który naśmiewał się ze swojego ojca Noego, który upiwszy się zdrowo nieobyczajnie nago usnął....
H
Hammer
26 października 2012, 22:12
Nawiązując do wypowiedzi ks. Mądla proponuję aby już teraz wszystkie zakony i wszystkie diecezje przeprosiły za przyszłe skutki jazdy po pijanemu osób duchownych Oczywiście niech zaczerpną rady u prof. Miodka aby poprawnie się wyrazić i z pewnością wszystkie te deklaracje staną się czynnikami ewangelizacji i niewierzący będą zadowoleni. to się tyczy również ks. Mądla 
PP
poważne pytania
26 października 2012, 20:27
 Ciekawa też była godzina tego wjazdu na latarnię: 14. Więc o której godz. była libacja?  Jeszcze mam takie pytania: czy ten biskup w tym dniu już odprawiał mszę, czy dopiero miał to zrobic wieczorem? Czy po takim upiciu się byłby zdolny odprawić mszę w niedzielę? Przecież nieuczestniczenie we mszy w niedzielę to grzech ciężki. Czy kac to usprawiedliwia? A gdyby odprawiał w niedzielę, to czy na kacu można przyjmować komunię?
Olinka
26 października 2012, 20:11
Prowadzenie pod wpływem alkoholu to jedno. Dla mnie uderzające jest to, że ilość alkoholu we krwi była tak duża. Kto tyle pije? Przecież to nie było kilka kieliszków wina, tylko picie do stanu upojenia.
MO
moja opinia
26 października 2012, 18:57
 Zgadzam się zautorem artykułu. Mądrze i rozsądnie napisane. Po takim "zdarzeniu" biskup utracił wiarygodność. Nie można żyć podwójną moralnością, bo wcześniej, czy później prawda wyjdzie na wierzch. Tak jak w przypadku biskupa. Nie można innych pouczać o moralności, samemu nie przrstrzegając zasad moralnych. Nie może policjant być złodziejem ani strażak piromanem. Podobnie rzecz ma się z biskupem. Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby ten biskup teraz pouczał z ambony o trzeźwości, o przestrzeganiu przykazań - szczególnie - V nie zabijaj. Dziwi mnie tylko, że znajdują się osoby, które bronią biskupa. Czyżby też "cierpieli" na przypadłość alkoholową i jazdę na podwójmym gazie?
26 października 2012, 09:25
@Effa ~T7HR - dlaczego zadałeś mi tyle pytań? Staram się zrozumieć to co napisałaś Nic nie stoi na przeszkodzie byś sobie na nie odpowiedział......... Sam mogę odpowiedzieć sobie tylko to nic nie wniesie do zrozumienia tego co napisałać Rozumiem, że masz problem ze zrozumieniem tego co napisałam..... Dla informacji Ci podam: "Czytaj tylko to co czarne" i nic więcej......... Ale jak nie zrozumiesz, to też zrozumiem pozdrawiam Polecam punkty 3,4,5 i 6. Jeśli ksiądz biskup - jak sam napisał -wymaga leczenia,  to gorsząca jest nie jego postawa i świadectwo, a postawa i świadectwo jego podwładnych, kolegów i przełożonych, którzy nie zareagowali... Polcecam tez dopwiedź do ~Spec
26 października 2012, 09:15
@Spec Gdyby każdy był taki jak biskup Piotr Jarecki, to Polska byłaby piękna, szczęśliwa i trzeźwa! Mielibyśmy tu raj! - oto jak skomentował pijacki rajd i zarzuty dla hierarchy ks. prałat Henryk Korża w "Super Expressie". Powyżej wypowiedź księdza, do której się odniosłem.  A poniżej wypowiedź Effy która komentowałem: Od nas świeckich wymaga się dawania świadectwa....... Pasterz za to moze zawsze nas pouczyć.... i robic co chce.......... - jak widać....... tyle, że "dywany" już się unoszą... A tutaj tylu sobie "głowę łamie" jak tu ewangelizować po nowemu...... Ciekawa jestem ilu zgorszonych odejdzie z Kościoła......... Wydaje mi się, że rozumiem na czym polega choroba alkoholowa: i dlatego piszę, że mnie chory czlowiek nie gorszy, bardziej gorszy mnie, ktoś kto pisze, że gdyby wszyscy byli tacy jak chory człowiek (nie odbierając mu innych zalet osobistych) to Polska byłaby piękna, szczęśliwa i trzeźwa!
M
monit
26 października 2012, 06:19
Do Leszka Bóg tak chciał, żeby wyszło coś dobrego... Pijaństwa i wypadku chciał ? To tak jakby powiedzieć że Bóg chciał księży pedofilów i ich czynów krzywd dzieci !!!
S
Spec
26 października 2012, 00:20
@Effa (...) 3. Mnie bardziej gorszą księża mówiący, że jest OK a jakby wszyscy byli tacy jak bp. Jarecki to byłoby cudownie w Polsce. 4. Martwią mnie bardziej Ci co powiedzą: Miał chłop pecha, ja po pijaku dojechałem bez problemu. (...) ad 3. Pisząc tak pokazujesz, że nie masz bladego pojęcia o chorobie zwanej alkoholową. To cud, że robiąc w tej chorobie jakieś dziadostwo, ktoś publicznie wyzna swój wstyd i przyzna, że je zrobił. Mechanizmy obronne tak potężnoe blokują kontakt z realem, że rzeczywiście stał się cud od jednego razu i może jest szansa wyjścia dla ks. Jareckiego z tej choroby. A specjalista zajmujacy się takimi trudnościami, dobrze powiedział: gdyby wszyscy uzależnieni od alkoholu byli tak odważni w wyznaniu wstydu, 3/4 leczenia mieliby z głowy i my ich jako alkoholików też.
S
Spec
26 października 2012, 00:18
@Effa (...) 3. Mnie bardziej gorszą księża mówiący, że jest OK a jakby wszyscy byli tacy jak bp. Jarecki to byłoby cudownie w Polsce. 4. Martwią mnie bardziej Ci co powiedzą: Miał chłop pecha, ja po pijaku dojechałem bez problemu. (...) ad 3. Pisząc tak pokazujesz, że nie masz bladego pojęcia o chorobie zwanej alkoholową. To cud, że robiąc  w tej chorobie jakieś dziadostwo, ktoś publicznie wyzna swój wstyd i przyzna, że je zrobił. Mechanizmy obronne  tak potężnoe blokują kontakt z realem, że rzeczywiście stał się cud od jednego razu i może jest szansa wyjścia dla ks. Jareckiego z tej choroby. A specjalista zajmujacy się takimi trudnościami, dobrze powiedział: gdyby wszyscy uzależnieni od alkoholu byli tak odważni w wyznaniu wstydu, 3/4 leczenia mieliby z głowy i my ich jako alkoholików też.
AC
Anna Cepeniuk
25 października 2012, 20:42
~T7HR - dlaczego zadałeś mi tyle pytań? Nic nie stoi na przeszkodzie byś sobie na nie odpowiedział......... Rozumiem, że masz problem ze zrozumieniem tego co napisałam.....  Dla informacji Ci podam: "Czytaj tylko to co czarne" i nic więcej......... Ale jak nie zrozumiesz, to też zrozumiem pozdrawiam
A(
Alkoholik (trzeźwy)
25 października 2012, 20:04
 Dla mnie to oświadczenie biskupa jest 1.jakąś deklaracją lojalności wobec wiernych "świeckich" 2. źródłem przekonaia/nadziei, że kolejny alkoholik zacznie sie leczyć, a pomogła mu w tym latarnia a nie człowiek (na szczęście). Nie trzeba mi analiz i wskazówek, jak byc mogło lub powinno. Mleko zostało rozlane i oby poczucie wstydu było dla ks.bpa poczatkiem drogi wychodzenia z choroby
A(
Alkoholik (trzeźwy)
25 października 2012, 20:04
 Dla mnie to oświadczenie biskupa jest 1.jakąś deklaracją lojalności wobec wiernych "świeckich" 2. źródłem przekonaia/nadziei, że kolejny alkoholik zacznie sie leczyć, a pomogła mu w tym latarnia a nie człowiek (na szczęście). Nie trzeba mi analiz i wskazówek, jak byc mogło lub powinno. Mleko zostało rozlane i oby poczucie wstydu było dla ks.bpa poczatkiem drogi wychodzenia z choroby
A(
Alkoholik (trzeźwy)
25 października 2012, 20:04
 Dla mnie to oświadczenie biskupa jest 1.jakąś deklaracją lojalności wobec wiernych "świeckich" 2. źródłem przekonaia/nadziei, że kolejny alkoholik zacznie sie leczyć, a pomogła mu w tym latarnia a nie człowiek (na szczęście). Nie trzeba mi analiz i wskazówek, jak byc mogło lub powinno. Mleko zostało rozlane i oby poczucie wstydu było dla ks.bpa poczatkiem drogi wychodzenia z choroby
E
Ewelina
25 października 2012, 19:01
  Każdy z nas, chrześcijan ma "świecić" choćby odblaskiem światła Chrystusa. Tego pragniemy w naszym życiu, o to się modlimy nieustannie, zabiegamy w codzienności. Księże Biskupie, jakie jest Twoje światło?
W
wnuczek
25 października 2012, 17:46
Jeśli publiczne przyznanie się do winy dwa dni po wypadku znanym wszystkim z gazet jest w Polsce wydarzeniem i przejawem normalności Babcia prosiła, żebym zwrócił autorowi uwagę na nieuzasadnione użycie słowa "przyznanie się", które oznacza:  -potwierdzenie czyjegoś przypuszczenia co do swojej osoby  -ujawnienie swojej winy nawet przy braku podejrzeń Będąc wyciągniętym przez policję z robitego samochodu biskup nie miał nic do przyznawania. Chyba, że może chodzi o przyznanie po dwóch dniach, że to był on, a nie jego sobowtór przywieziony motorówką.
N
normalne
25 października 2012, 17:05
 "Jeśli publiczne przyznanie się do winy dwa dni po wypadku znanym wszystkim z gazet jest..." - Przecież sprawca wypadku musiał wpierw wytrzeźwieć, aby zrozumieć czego się dopuścił. Nie można wymagać od pijanego (nawet jak jest biskupem) normalnego myślenia i działania. Dopiero co by to było, jak by napisał jakieś publiczne "przyznanie się do winy" zaraz po wypadku. I to mając 2,5 promila alkoholu we krwi! Zarzut Autora udowadaniania "nienormalności" i spóźnienia z oświadczeniem  jest grubo niecelny w tym zdarzeniu. 
25 października 2012, 09:48
Od nas świeckich wymaga się dawania świadectwa....... Pasterz za to moze zawsze nas pouczyć.... i robic co chce.......... - jak widać....... tyle, że "dywany" już się unoszą... A tutaj tylu sobie "głowę łamie" jak tu ewangelizować po nowemu...... Ciekawa jestem ilu zgorszonych odejdzie z Kościoła......... @Effa 1. Czy ty jesteś zgorszona i odejdziesz? 2. Czy odejda zgorszeni działacze Ruchu Palikota? 3. Mnie bardziej gorszą księża mówiący, że jest OK a jakby wszyscy byli tacy jak bp. Jarecki to byłoby cudownie w Polsce. 4. Martwią mnie bardziej Ci co powiedzą: Miał chłop pecha, ja po pijaku dojechałem bez problemu. 5. Katolik to się wyspowiada i ma z głowy... 6. A papież wymaga do biskupów i kapłanów dawania świadectwa...
KM
Krzysztof Mądel SJ
25 października 2012, 09:44
@ kosannablue Myli Pan problemy. Odsetek alkoholików wśród duchowieństwa jest podobny jak w społeczeństwie, odsetek leczonych na pewno jest obecnie wyższy, ale komunikowanie się z opinią publiczną w przypadkach publicznie znanych to zupełnie inne zagadnienie.
AC
Anna Cepeniuk
25 października 2012, 08:51
~Celnik Mateusz - chodzi mi dokładnie o świadectwo jakie dał biskup....... A co by chciały zrobić "takie jak my" to akurat nie Twoja sprawa...
K
kosannablue
25 października 2012, 01:33
"rzecznicy powinni dbać o to by w podobnych sytuacjach podobne przeprosiny pojawiały się szybko" będzie to "doskonały przykład dla nie wierzących" Ciekawe, jak autorowi łatwo przychodzi sformułowanie: "w podobnych sytuacjach", czy naprawdę mamy jeszcze innych biskupów którzy są alkoholikami, którzy się nie leczą? jeśli tak to o wiele bardziej przykładne byłoby podanie ich nazwisk i wystosowanie noty do władz kościelnych o skierowanie na leczenie a nie czekanie na "podobne sytuacje" jak na coś oczywistego i dbanie by przeprosiny wyglądały porządnie bo mogą zrobić wrażenie na niewierzących, którzy pewnie staną się wierzącymi gdy usłyszą o kolejnym biskupie, który prowadzi mając 2,5 promila! Gratulacje dla autora tekstu za tok rozumowania!
CM
Celnik Mateusz
25 października 2012, 00:28
@Effa: Od nas świeckich wymaga się dawania świadectwa....... Pasterz za to moze zawsze nas pouczyć.... i robic co chce.......... - jak widać....... tyle, że "dywany" już się unoszą... A tutaj tylu sobie "głowę łamie" jak tu ewangelizować po nowemu...... Ciekawa jestem ilu zgorszonych odejdzie z Kościoła......... A może byś się @Effo zastanowiła chwilę o dawanie jakiego świadectwa chodzi, to byś nie plotła głupstw. Takie jak ty to by ocenzurowały Biblię do zera.
K
Kot
25 października 2012, 00:25
Od nas świeckich wymaga się dawania świadectwa....... Pasterz za to moze zawsze nas pouczyć.... i robic co chce.......... - jak widać....... tyle, że "dywany" już się unoszą... A tutaj tylu sobie "głowę łamie" jak tu ewangelizować po nowemu...... Ciekawa jestem ilu zgorszonych odejdzie z Kościoła......... Jak się nie gorszą własnymi grzechami, tylko cudzymi, to pogratulować bezgrzesznym istotom a Kościół jest im potrzebny jak kotu piżama.. niech se idą swoją dobra drogą...
AC
Anna Cepeniuk
24 października 2012, 19:14
Od nas świeckich wymaga się dawania świadectwa....... Pasterz za to moze zawsze nas pouczyć.... i robic co chce.......... - jak widać....... tyle, że "dywany" już się unoszą... A tutaj tylu sobie "głowę łamie" jak tu  ewangelizować po nowemu...... Ciekawa jestem ilu zgorszonych odejdzie z Kościoła.........
RO
różowe okulary
24 października 2012, 16:02
jakby biskup rozjechał staruszkę a nie jakąś lampę czy znak drogowy, to ona już by była w niebie i nie musiłaby życ z głodowej emerytury i dusić się nie mają forsy na leki
E1
ewa 1
24 października 2012, 15:57
Dobrze, ze biskup J. przeprosil. Mnie jakos przeprosiny na tzw. “kacu” nie bardzo przekonywuja. Moze jestem zbyt wymagajacy. Jednak bardzo nie podoba mi sie apel Autora do rzecznikòw prasowych aby skutecznie zmniejszali skutki skandali. To sa sprawy powazne i albo wychodza ze strony samych zainteresowanych albo lepiej nic nie tuszowac lub umniejszac wymowe faktòw. To byloby minimu przyzwoitosci ze strony rzecznikòw prasowych i instytucji przez nich reprezentowanych. Idac dalej trzeba zajac sie realnym problemem alkoholizmu wsròd osòb tzw. duchownych. Udawanie, ze nic sie nie dzieje jest bardzo zle dla wszystkich. A idac jeszcze dalej to moze by tak zmienic troche zasady wybierania biskupòw bo te jak widac, chocby patrzac na polskich biskupòw, te nie funkcjonuja. Może jednak zajmij sie alkoholizmem i pedofilią u nieduchownych, bo to jest prawdziwy problem jak 9.998 do 2. Zajmij sie tym 9.998. Duchowni majaą swoje procedury i sobie radzili przez 2.000 lat to i następne 2.000 lat sobie poradzą, a przy okazji i tobie i twojemu tatusiowi pomogą.
G
glonojad
24 października 2012, 12:47
 Boje sie ze to "drobne" wydarzenie o byciu niemalo pod wplywem alkoholu za kierownica auta, pijanstwo i kierowanie autem w tym stanie, stworzenie powaznego zagrozenia na drodze i wypadek zostana przeinaczone, ze to znak Bozy i tak naprawde chwala Panu za to, ze byl pijany, bo przeciez to akt odwagi nie siadanie w takim stanie za kolkiem, ale sie przyznac do tego - bez wypadku by sie nie przyznal. Ja sie w tej chwili skupie jedynie na tym co sie stalo, a nie co powiedzial - pojdzie nie pojdzie na leczenie. Bo juz nie raz ladnie mowil na temat trzezwosci, o grzechach innych i tak mu sie to latwo mowilo przeciez, moralizowalo, pouczalo. Znam ludzi, w tym ksiezy ze slaboscia do alkoholu, ktorzy pod wplywem nigdy nie wsiada do auta. I o to chodzi tutaj. 
A
Alfista
24 października 2012, 12:03
Pan upomnial się o biskupa który osiągnął swoje dno. Teraz już może bez masek iść ku zbawieniu Chwała Panu.
24 października 2012, 11:04
Oświadczenie wydane po dwóch dniach jest spóźnione?! Przecież, gdyby ukazało się szybciej, powiedzianoby, że jest nic nie warte, bo bp pisząc je jeszcze nie wytrzeźwiał. Jeżeli ks. bp faktycznie skorzysta z fachowej pomocy, to jest dla mnie jasne, że dotrze do niego także rozmiar zagrożenia, które sprowadził. Wolę krótkie lecz konkretne i realistyczne oświadczenie, niż słowa na wyrost.
Z
Zbyszek
24 października 2012, 10:03
Dobrze, ze biskup J. przeprosil. Mnie jakos przeprosiny na tzw. “kacu” nie bardzo przekonywuja. Moze jestem zbyt wymagajacy. Jednak bardzo nie podoba mi sie apel Autora do rzecznikòw prasowych aby skutecznie zmniejszali skutki skandali. To sa sprawy powazne i albo wychodza ze strony samych zainteresowanych albo lepiej nic nie tuszowac lub umniejszac wymowe faktòw. To byloby minimu przyzwoitosci ze strony rzecznikòw prasowych i instytucji przez nich reprezentowanych. Idac dalej trzeba zajac sie realnym problemem alkoholizmu wsròd osòb tzw. duchownych. Udawanie, ze nic sie nie dzieje jest bardzo zle dla wszystkich. A idac jeszcze dalej to moze by tak zmienic troche zasady wybierania biskupòw bo te jak widac, chocby patrzac na polskich biskupòw, te nie funkcjonuja.
24 października 2012, 09:49
Dzięki stu artykułom, że co? Ze alkoholikiem może być każdy. Ileś osób weźmie się za siebie nim kogoś zabije - bo jak biskuop może się leczyć to ja też.
L
leszek
24 października 2012, 09:45
 Tak, zgadza się. Biskup żle zrobił prowadząc samochód po pijanemu, ale może z tego złego wyniknie też coś dobrego, mianowicie przykład dobrego postępowania po popełnionych błędach. Natomiast niespecjalnie podoba mi się to drążenie autora artykułu w poszukiwaniu błędów w oświadczeniu biskupa. Biskup publicznie przeprosił za swoje zachowanie, co jest czymś w Polsce niesłychanym, więc nie ma powodów żeby go jeszcze karać jakimś skrupulanctwem. Może niech autor artykułu wykaże się taką skrupulatnością w potępianiu tych, co powinni przeprosić, ale tego nie zrobili i nie mają zamiaru. Ani prywatnie, ani publicznie.
24 października 2012, 09:40
Ile jeszcze komentarzy "Na ostrzu pióra" powstanie na temat alkoholizmu księdza Arcybiskupa?? Może juz wystarczy. @Błekitne Niebo. Jeśli doszło do tego wypadku niech bedzie to "błogosławiona latarnia" i dla ks. biskupa i może paru innych osób, którym nie będzie dane wpaść na latarnie lub zabić czlowieka. Dzięki stu artykułom o tym że alkoholicy to nie tylko bezdomni żebracy ale i księża, i dyrektorzy, i lekarze, i inni bardzo porządni i szanowani ludzie
24 października 2012, 09:36
@Krzysztof Mądel Gubimy chyba sedno: odwagą, jak napisałem juz wczoraj - było przyznanie że wymaga się leczenia. Pozostała cześć oswiadczenia to "odwaga cywilna" czyli przyzwoitośc - jak napisał juz ktoś inny.
KM
Krzysztof Mądel SJ
24 października 2012, 09:23
Dziękuję.
S
Singielka
24 października 2012, 09:09
Miło przeczytać mądrą wypowiedź / komentarz na temat tego gorszącego zajścia. Myślę, że warto to podkreślić, aby dotarło do tych, do których jeszcze nie dotarło. "Taki wypadek z udziałem biskupa odopowiada rangą podobnemu zdarzeniu z udziałem ministra, nie posła czy samorządowca, ale ministra, wiąc media nawet gdy bardzo nie chcą, muszą o tym mówić, jeśli chcą uchodzić za profesjonalne. W Polsce wszyscy księża cieszą się szacunkiem, dlatego podobny wypadek z udziałem zwykłego księdza odpowiada identycznemu zdarzeniu z udziałem burmistrza lub radnego samorządu, a to oznacza, że lokalna prasa zawsze o tym pisze. Nie jest to wyrazem wrogości wobec Kościoła, wręcz przeciwnie. "
A
Ango
24 października 2012, 08:58
Ja uważam ze nie ma co roztrząsać tego tematu nikt z nas nie jest bez winy i grzechu a lepiej pomodlić się za tego biskupa i wszystkich duchownych by byli wiernymi świadkami Chrystusa ,by nigdy wiecej do takich sytuacji nie doszło..
Jadwiga Krywult
24 października 2012, 08:50
Przeprosiny biskupa to coś niezwyczajnego. Słyszałam tylko o dwóch przypadkach, jeden - bp Jareckiego i drugi - za współpracę z SB (biskupa, którego prawdziwi katolicy nie lubią). Nie słyszałam np. oświadczenia takiego: 'Przyznaję, że doprowadziłem prezydenta RP do choroby goleni. Nie chciałem, nie przypuszczałem, że tak to wyjdzie. Przepraszam'. Słyszałam też bardzo zmienne przeprosiny abp Wielgusa.
SM
Stanisław Młynarski
24 października 2012, 08:36
Dla mnie to żadne wydarzenie, że Biskup przeprosił. Bo cóż w tym nadzwyczajnego - w środowisku chrześcijańskim - że ktoś ukazuje skruchę? Jednak to, że biskup siada za kółkiem pod wpływem alkocholu już takie śmieszne nie jest. Dla mnie normalne w tym wydarzeniu jest jedynie to, że policja nie odpuściła ale potraktowała sprawę standardowo - nie zwracając uwagi na funkcję społeczną kierowcy. I to chyba jest najlepszą wiadomością z tego wydarzenia. Może kolejny duchowny 10 razy się zastanowi zanim wsiądzie za kółko po spożyciu.
M
mysz
24 października 2012, 08:31
Słowa głoszone w kościele "obudzcie się " nie trwajcie w letargu idealnie pasuja do zaistaniałej sytuacji. Kto ma oczy ten widzi kto powinie nie przebudzić ... ale "obudzić się" do realnego życia.
K
katolik
24 października 2012, 07:16
Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie! Przeciwnik wasz, diabeł, jak lew ryczący krąży szukając kogo pożreć. Mocni w wierze przeciwstawcie się jemu!!! 1P 5.8 Dlatego polecam rady praktyczne jak uniknąć piekła. Kto chce skorzystać niech skorzysta a kto nie, to jego sprawa. http://tradycja-2007.blog.onet.pl/
L
Lena
24 października 2012, 01:08
@grzesznik: Krzysztofie Mądel SJ. Rozumiem,żeś bez grzechu,więc kamieni u Ciebie dostatek. Ks. Krzysztof po alkoholu ma krótką pamięć, więc i bezgrzeszny...
L
Lena
24 października 2012, 01:06
@Wacek: A ten Mądel to też chyba jakieś zaniedbane DDA? A może sam jest alkoholowy i maskuje swoją sytuację pisząc aroganckie teksty?
G
grzesznik
24 października 2012, 01:05
Krzysztofie Mądel SJ. Rozumiem,żeś bez  grzechu,więc kamieni u Ciebie dostatek.
&
<jerzy>
24 października 2012, 00:54
Do Autora Spec od przeprosin się znalazł. W jaki sposób/formie przeprosił, tak przeprosił i basta, i  jest wielki, bo stanął w prawdzie. Można przypuszczać, że jest to swego rodzaju przyczynek ku odbiciu od dna. Kazdy z nas grzeszników też ma takie swoje/własne dno, oby to zdarzenie pomogło i nam.  Za póżno? Acha, i co jeszcze? Proszę sobie spróbować wyobrazić, potencjalne własne "natychmiastowe", oczywiście ma się rozumieć "wzorowe" (jakżeby inaczej), przeprosiny po 2,5 promila. Proponuję, aby może ten zastępczy temat pozostawić swojemu biegowi, a popisać się zdobytą wiedzą np; na temat niszczenia zarodków ludzkich, które zamierza finansować (w imię "leczenia" niepłodności) obecnie (niemiłościwie) panujący rząd - prawdopodobnie po to aby mu "podskoczyło" poparcie.  
W
Wacek
24 października 2012, 00:39
A ten Madel to też chyba jakiej zaniedbane DDA?
K
Kinga
24 października 2012, 00:37
Przecież ten Gerard z Katowic pisze o sobie, on w ogóle nie jest sobie w stanie wyobrazić, że można inaczej niz on sam.
E
ewa1
24 października 2012, 00:33
Jakież podłe jest to, co pisze Gerhard z Katowic, jakie podłe.
GZ
Gerard z Warszawy
24 października 2012, 00:30
@Gerard z Katowic: Wielebny Ojcze jezuito, przeprosiny biskupa zostały wymuszone przez media i są funta kłaków warte!!! Nie sądzę, żeby ten biskup cokolwiek zrozumiał, owszem rozumie silną presję mediów i przełożonego, nic więcej! Gdyby szczęśliwie dojechał do garażu, pewnie zadowolony podziękowałby Bogu za szczęśliwą podróż na mocnym gazie i dalej planowałby pewnie zakrapiane spotkania. Jeżeli na tym biskupie nie robiły do tej pory wrażenia, często podawane przez media, liczby przyłapanych pijanch kierowców i śmiertelne wypadki spowodowane przez nich, to co i kto powstrzyma Go od jazdy po pijaku? Ja osobiście nie chciałbym spotkać tego biskupa na swojej drodze, w szerszym znaczeniu niż kawałek asfaltu. Tekst ks. Mądla jest wyjątkowo arogancki żeby nie powiedzieć chamski. Natomiast twój Gerardzie z Katowic komentarz jest po prostu idiotyczny: skąd wiesz, co myśli czy myslał bp Jarecki? Czy jest chory czy tylko pijakiem? Duch Świety jesteś albo jaki sąd przynajmniej? Insynuujesz, plujesz, oczerniasz. Spadaj do tego swojego diabła, niech on cię popieści.
KM
Krzysztof Mądel SJ
23 października 2012, 23:23
Taki wypadek z udziałem biskupa odopowiada rangą podobnemu zdarzeniu z udziałem ministra, nie posła czy samorządowca, ale ministra, wiąc media nawet gdy bardzo nie chcą, muszą o tym mówić, jeśli chcą uchodzić za profesjonalne. W Polsce wszyscy księża cieszą się szacunkiem, dlatego podobny wypadek z udziałem zwykłego księdza odpowiada identycznemu zdarzeniu z udziałem burmistrza lub radnego samorządu, a to oznacza, że lokalna prasa zawsze o tym pisze. Nie jest to wyrazem wrogości wobec Kościoła, wręcz przeciwnie.
N
Nicka
23 października 2012, 23:14
@3NFYN mam za mala wiedze, aby nt temat dyskutowac.. natomiast zlosci mnie ogromnie ta wybiorczosc przekazywanych informacji.. i ta jednomyslnosc najbardziej popularnych portali, stacji - co nadamy co nie..
3
3NFYN
23 października 2012, 23:01
@ Nicka Wyniknie i to na pewno, i to dużo dobra, bo przeprosiny biskupa słyszała cała Polska, podobnie jak jego pokorne zobowiązanie się do pracy społecznej. To działa na wyobraźnię i jest doskonałym przykładem dla innych. To działa na wszystkich, także na klerykałów. Żaden z nich tego nie skrytykuje, ani nie wykpi, a niektórzy będą naśladować, gdy sami upadną. Nie ma lepszej ewangelizacji jak osobiste nawrócenie.
N
Nicka
23 października 2012, 22:55
do Gerarda czy byly wymuszone, czy nie.. to tylko wie Pan Jezus i biskup.. a nawet jesli tak- nie wiemy czy w szerszej perspektywie jakies dobro z tego nie wyniknie..
3
3NFYN
23 października 2012, 22:53
@ Nika To był sabat polityczny, nie konferencja naukowa. Jeśli naukowiec wypowiada się w dziedzinie, która wykracza poza jego specjalność, to konferencja przestaje być naukowa, a staje się polityczna. Żaden z tam mówiących nie opublikował w żadnym naukowym piśmie ani jednego artykułu nt. tego, o czym mówił. I nigdy nie opublikuje, za wyjątkiem kilku osób, bo większość tych prelegentów popełnia tak poważne błędy merytoryczne, że żadne poważne czasopismo naukowe im tego nie wydrukuje.
GZ
Gerard z Katowic
23 października 2012, 22:51
Wielebny Ojcze jezuito, przeprosiny biskupa  zostały wymuszone przez media i są funta kłaków warte!!! Nie sądzę, żeby ten biskup cokolwiek zrozumiał, owszem rozumie silną presję mediów i przełożonego, nic więcej! Gdyby szczęśliwie dojechał do garażu, pewnie zadowolony podziękowałby Bogu za szczęśliwą podróż na mocnym gazie i dalej planowałby pewnie zakrapiane spotkania. Jeżeli na tym biskupie nie robiły do tej pory wrażenia, często podawane przez media, liczby przyłapanych pijanch kierowców i śmiertelne wypadki spowodowane przez nich, to co i kto powstrzyma Go od jazdy po pijaku? Ja osobiście nie chciałbym spotkać tego biskupa na swojej drodze, w szerszym znaczeniu niż kawałek asfaltu.
GZ
Gerard z Katowic
23 października 2012, 22:50
Wielebny Ojcze jezuito, przeprosiny biskupa  zostały wymuszone przez media i są funta kłaków warte!!! Nie sądzę, żeby ten biskup cokolwiek zrozumiał, owszem rozumie silną presję mediów i przełożonego, nic więcej! Gdyby szczęśliwie dojechał do garażu, pewnie zadowolony podziękowałby Bogu za szczęśliwą podróż na mocnym gazie i dalej planowałby pewnie zakrapiane spotkania. Jeżeli na tym biskupie nie robiły do tej pory wrażenia, często podawane przez media, liczby przyłapanych pijanch kierowców i śmiertelne wypadki spowodowane przez nich, to co i kto powstrzyma Go od jazdy po pijaku? Ja osobiście nie chciałbym spotkać tego biskupa na swojej drodze, w szerszym znaczeniu niż kawałek asfaltu.
4
4SFYW
23 października 2012, 22:49
Czyżbyś ty mój, wrogu, był współpraownikiem SB? A gdzie twoje przeprosiny? Nie zapomnij się podpisać. Jeśli donosiłeś tylko na kilka osób, to wystarczy, że je przeprosisz prywatnie, ale jeśli twoja współpraa trwała długo, to dobrze zrobisz, jak przeprosisz publicznie, bo na pewno zaszkodziłeś wielu ludziom, a jeszcze więcej zgorszyłeś.
GZ
Gerard z Katowic
23 października 2012, 22:49
Wielebny Ojcze jezuito, przeprosiny biskupa  zostały wymuszone przez media i są funta kłaków warte!!! Nie sądzę, żeby ten biskup cokolwiek zrozumiał, owszem rozumie silną presję mediów i przełożonego, nic więcej! Gdyby szczęśliwie dojechał do garażu, pewnie zadowolony podziękowałby Bogu za szczęśliwą podróż na mocnym gazie i dalej planowałby pewnie zakrapiane spotkania. Jeżeli na tym biskupie nie robiły do tej pory wrażenia, często podawane przez media, liczby przyłapanych pijanch kierowców i śmiertelne wypadki spowodowane przez nich, to co i kto powstrzyma Go od jazdy po pijaku? Ja osobiście nie chciałbym spotkać tego biskupa na swojej drodze, w szerszym znaczeniu niż kawałek asfaltu.
W
wrog
23 października 2012, 22:43
1st. Czuc z tekstu, ze o. Krzysztof to umie przepraszac. I prywatnie i publicznie. Ciekaw jestem czy tez tak, kiedys robil. A moze nie mial okazji. Wspaniale , ze wie tak  z detalami jak nalezy przepraszac. Mialem, kiedys i ja okazje popelnic zlo i probowalem jak umialem przeprosiic i prywatnie i publicznie takiego "znawce". Niestety, wlasnie mnie ciagle pouczal jak mam to prawidlowo zrobic. W koncu zaakceptowal laskawie. Po roku. Boje sie go. To sproawiedliwy,ktorego juz nie chce spotykac. Chyba cos nie wyszlo mi (?) z instrukcja przpraszania. 2nd. Podobno bardziej chrzescijanskie jest "prosic o wybaczenie", a nie tylko "przepraszac".
N
Nicka
23 października 2012, 22:31
"cale szczescie" ze sie przydarzyl ten temat i sprawa z biskupem- wszystkie media sie tym zajely, podobnie z in vitro- nie bylo czasu nawet nadmieniac, ze wczoraj odbyla sie NAUKOWA 10 godzinna konferencja nt katastrofy smolenskiej..  jak widze DEONa to nie ominelo..