Jeszcze jedna mistyfikacja

(fot. @Doug88888 / (CC BY-NC-SA 2.0) / Flickr)

Istotą zła, które się dzisiaj szerzy jest fałszywe przeświadczenie, że pierwszą i podstawową wartością ludzką jest wolność, wyższą nawet aniżeli dobro, albo raczej istnieje fałszywe przypuszczenie, że wszystko co chce realizować ludzka wola jest dobre, ponieważ ludzkie chcenie jest święte.

Zapraszamy na "czarną mszę"! Nie, tak dosłownie nie brzmiało zaproszenie, ale tak wybrzmiało i o to chodziło organizatorom imprezy. Nowy skandal? O to też pewnie chodziło, bo skandale bardzo się liczą w marketingu imprez, szczególnie jeśli są dobrze monitorowane, mogą zwielokrotnić stopę zysku, proporcjonalnie do natężenia krzyku oburzonych. Trzeba powiedzieć, że chociaż to będzie "czarna msza" w najczystszym wydaniu, to jednak dla jej organizacji i dla reklamy użyto formuły, ktora zabezpiecza organizatorów przed odpowiedzialnością sądową, wyzbywając się znamion prawnych przestępstwa. Użyto określenia "event" czyli wydarzenie, by w ten sposób zachęcić do uczestnictwa zarówno świętokradców, jak i tych którzy chcą się na "event" oburzyć, dając im nie tylko usprawiedliwienie, ale wręcz moralne zlecenie, aby wziąć udział w tej bluźnierczej imprezie.

Zupełnie jak było z "Kodem da Vinci", który pozwolił zbić dużą fortunę serfującemu po internecie dziennikarskiemu geszefciarzowi za to, że po dwóch latach takiej zabawy nagle ogłosił światu, iż jest na tropie szokującego odkrycia mającego kapitalne znaczenie dla chrześcijaństwa i historii naszej cywilizacji, które Kościół Katolicki skrzętnie ukrywał przez całe dwa tysiące lat itd. Czy trzeba było większej reklamy? Debata, która się wówczas rozwinęła stała się reklamą dla autora książki i była przyczyną przewalenia się przez świat potężnej, niszczycielskiej fali antyewangelii. Wielkie korzyści odniósł tylko fałszywy odkrywca fałszywej sensacji.

Wracając zaś do "eventu", w jego programie przewidziane jest wszystko co stanowi istotę "czarnej mszy", a więc parodia sakramentalnej ofiary Mszy św., użycie do tego celu autentycznej Hostii, to znaczy chleba ważnie konsekrowanego na katolickiej Mszy św., obsceniczne słowa i gesty oraz pełna gama okultystycznej obrzędowości. Będzie się tam oddawało cześć szatanowi, będzie się rzucało bluźnierstwa pod adresem Chrystusa i będzie się zachęcało zebranych, żeby wzięli w tym czynny udział. Będzie się też obrażało Kościół, a więc wspólnotę konkretnych ludzi, obywateli tego miasta i tego kraju, który zawsze traktował wartości chrześcijańskie jako podstawowe dla swojego istnienia uważając, że stanowią one duchową istotę "nowego świata", który chcieli powołać do życia założyciele Stanów Zjednoczonych Ameryki.

Oczywiście, towarzyszy temu i będzie towarzyszyła argumentacja, że "czarna msza" to fenomen, charakterystyczny dla czasów w których żyjemy i że normalną jest rzeczą oficjalne danie mu miejsca w programie kulturalnej placówki Oklahoma City. W imię wolności sumienia i w imię wolności rozumu trzeba dać mu szansę, aby się wyartykułował i w ten sposób wzbogacił  duchowo społeczność Oklahoma City.

Organizatorzy spodziewają się dużego rozgłosu medialnego dla ich imprezy i rzeczywiście są tego wyraźne symptomy. Również biskup katolicki został sprowokowany do zabrania głosu na jej temat, potępiając całą inicjatywę w oparciu o prawo do szacunku dla chrześcijańskich wartości religijnych, przynajmniej w takim samym zakresie w jakim cieszą się nim inne religie. Zapytał, czy ta sama instytucja kulturalna zorganizowałaby "event" na którym publicznie by szydzono, profanowano i przy tej okazji również rytualnie spalono świętą księgę muzułmanów, albo gdyby w programie przewidziane było głoszenie haseł antysemickich.

Na marginesie tego wydarzenia chciałbym wyrazić przekonanie, że istotą zła, które się dzisiaj szerzy jest fałszywe przeświadczenie, że pierwszą i podstawową wartością ludzką jest wolność, wyższą nawet aniżeli dobro, albo raczej istnieje fałszywe przypuszczenie, że wszystko co chce realizować ludzka wola jest dobre, ponieważ ludzkie chcenie jest święte -  jest pierwszym podstawowym prawem człowieka  i jego zasadniczym celem. Nie wolno jej zatem ograniczać, by nie popaść w konflikt z ideą cywilizacyjnego postępu i szacunku dla ludzkiej godności.

W gruncie rzeczy nie jest to wcale nowa, ale stara jak świat wiara, że jeśli człowiek pójdzie za swą subiektywną wolą, to osiągnie szczęście, czyli spełnienie samego siebie. Jest to jednak dość naiwne przekonanie, oparte na bardzo infantylnym stosunku do rzeczywistości, które czyni z człowieka boga, albo przynajmniej nadczłowieka, co jest chorobliwym urojeniem albo jak kto woli, groźną i wielokrotnie już sprawdzoną w historii pokusą.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Jeszcze jedna mistyfikacja
Komentarze (34)
A
Abzygmunt
5 sierpnia 2014, 12:47
Nie oceniam, a wiec protekcjonalnie nie posluguje sie komplementem aby uzyskac Wasza aprobate. Informuje o odczuciu ktore jest dla mnie dosyc wazne, szczegolnie jesli okazaloby sie, ze nie jest ono razaco subiektywne: poziom komentarzy jest duzo lepszy anizeli obserwowalem to kiedys. Boze, daj abysmy byli ze soba ludzmi, nawet wtedy gdy mamy rozne doswiadczenia, poglady i opinie. Wyrazilem poglad, ze „istotą zła...” ( jest przekonanie ), „... ze ludzkie chcenie jest święte”. Wlasciwie powinienem dodac, ze MOJE ludzkie chcenie jest swiete, gdy tymczasem ono rzeczywiscie jest takie, ale nie zawsze i nie w pelni. Nasze komentarze maja pelny sens tylko wtedy, gdy dazymy do znalezienia tej swietosci. Brzmi to patetycznie, ale wowczas bronimy i czlowieka i Boga i nie jest ani skandalem ani obraza, ze ktos jest wierzacy albo ze za takowego sie nie uwaza – jestesmy wowczas rzeczywiscie ludzmi, a to wcale nie jest malo.
K
klara
5 sierpnia 2014, 13:48
Brzmi to patetycznie, ale wowczas bronimy i czlowieka i Boga i nie jest ani skandalem ani obraza, ze ktos jest wierzacy albo ze za takowego sie nie uwaza – jestesmy wowczas rzeczywiscie ludzmi, a to wcale nie jest malo. Domyślam się, ze pod nickiem@Abzygmunt przemawia autor:) ? Zatem drogi Ojcze -  fakt czyjejś wiary czy niewiary dla nikogo nie jest skandalem czy obrazą. Może nas co najwyżej zasmucać. Ale zuchwałe i jawne bluźnierstwo jest i powinno być skandalem i obrazą dla wszystkich - wierzących i niewierzących - jak każdy podły postępek. Bo nie zgadzam się z tezą, że „istotą zła...” ( jest przekonanie ), „... ze ludzkie chcenie jest święte”. Istota zła tkwi w chceniu innej istoty, która do swojego chcenia zwodzi od czasów rajskiego ogrodu. Wiemy i od św.Pawła, i z własnych doswiadczeń, że  człowiek często czyni zło, nawet wtedy kiedy nie chce. "Eventy" z rodzaju wyżej opisanych to nie kwestia  braku wiary.  To kwestia realizacji "chcenia" istoty wrogiej Bogu i człowiekowi. Dlatego wcale nie jesteśmy "rzeczywiście ludźmi", kiedy na nie milcząco przyzwalamy,  czy "dążymy do znalezienia świętości" (?!) w chceniu bluźnierców.
AK
Anna Katarzyna Emmerich
3 sierpnia 2014, 19:28
Przepowiednie dla Kościoła: "Widziałam Kościół ziemski, to znaczy społeczność wierzących na ziemi, owczarnię Chrystusa w jej stanie przejściowym na ziemi, pogrążoną w całkowitych ciemnościach i opuszczoną. Wy, kapłani, wy się nie ruszacie! Śpicie, a owczarnia płonie ze wszystkich stron! Nic nie robicie! Och! Jakże płakać będziecie nad tym dniem! Gdybyście choć wypowiedzieli jedno Ojcze nasz. Widzę tak wielu zdrajców! Nie odczuwają cierpienia, kiedy się mówi: Źle się dzieje. W ich oczach wszystko idzie dobrze, byle tylko doznawali chwały tego świata. (A. III. 184)
A.
abc ...
2 sierpnia 2014, 15:00
Do Klary Dobitnym przykładem katolika, który kieruje się wyłącznie emocjami i sam uważa się za "nieomylnego" jest redaktor Tomasz Terlikowski. Redaktor Terlikowski zanim pomyśli, przelewa swoje emocje na klawiaturę komputera i niestety robi tym więcej szkody niż pożytku. W tym miejscu chcę przypomnieć słowa św. Jana Pawła II: "Wiara, jeśli nie jest myśleniem, nie istnieje" (Fides et ratio, 1998)
K
klara
3 sierpnia 2014, 19:20
Ale komu przynosi więcej szkody niż pożytku? Mnie nie.  Przeciwnie - czuję się zbudowana wiekszością jego wypowiedzi. Ale obawiam się, że mi nie uwierzysz, bo z tonu twojej wypowiedzi wynika, że sam uważasz się za "nieomylnego". Np. podajesz jako pewnik swoje domnimania na temat procesów twórczych red.Terlikowskiego.
2 sierpnia 2014, 08:09
W mojej ocenie to nie ludzka wolność jest problemem, ale współczesne zanegowanie istnienia obiektywnego dobra i zła. Relatywizacja dobra i zla doprowadzila do stanu, gdzie wyniesiono indywidualizm człowieka i jego chcenie na piedestal.  Ze strony katolików, czy szerzej chrześcian często dochodzi do ulegania emocjom i braku rozumowego rozpoznania prowokacji. Szczególnie tych, ktore sa wprost nastawione na promocje dzięki rekacjom oburzenia. Straciliśmy wiele z przebiegłości węża, do której jesteśmy wezwani, a nasze emocjonalne reakcje nakręcaja jedynie spiralę bluźnierstw i anychrzescijanskich promocji. Chyba tez jako katolicy zapomnieliśmy o obietnicy, iż zadne moce piekielne nie zniszcza Koscioła, stąd tak wielka potrzeba jego obrony. Niestety często obrony nieprzymyślanej, przynoszącej odwrotny skutek. Chrzescijanin, katolik nim coś zrobi, powinien pomysleć, a nie kierować sie tylko emocjami.  
T
tak
2 sierpnia 2014, 12:39
Czy zaleca Pan aby nie reagować, co prowadzi do zobojętnienia? To milowy krok do obojetności religijnej i pustych kościołów. O to Panu chodzi? Jedną z najdynamiczniejszych religii w naszych czasach jest islam. Nie zauwazyłem , aby wyznaawcy nie reagowali na prowokacje. Mało, odnieśli ogromny sukces. Po słabych prowokacjach humorystom i prowokatorom odechciało się . To samo z religią judaistyczna. Nie zauważyłem  obojętności na prowokacje. Dlaczego więc Pan proponuje katolikom coś co jest nieskuteczne, a wręcz prowadzi do samodestrukcji?
K
klara
2 sierpnia 2014, 13:14
Chrzescijanin, katolik nim coś zrobi, powinien pomysleć, a nie kierować sie tylko emocjami. Więc uważasz, że katoilicki biskup wyrażając dezaprobatę dla haniebnych "eventów" bemyślnie dał się ponieść emocjom? I "stacił okazję by siedzieć cicho"? Rzeczywiście - kiepsko z twoją wężową przebiegłością, bo jesteś aż za bardzo czytelny.
2 sierpnia 2014, 19:47
Klara - tylko tyle? Miała być analiza moich wpisów i co?
K
klara
2 sierpnia 2014, 19:51
Popracuj nad piękną cnotą cierpliwości.
2 sierpnia 2014, 19:52
"Czy zaleca Pan aby nie reagować, co prowadzi do zobojętnienia? To milowy krok do obojetności religijnej i pustych kościołów." Koscioły już są pustawe, myslisz, iż wojując szbelką klawiatury zdobedziesz wiecej katolików? Trzeba mądrze reagować, zamiast dać sie wpuszczac w maliny, idać po sznurku prowokatorów. Nic tak nie rozpowszechni jakiegoś bluźnierczego spektaklu, jak działania katolików wynikające z ich emocji i braku przemyślenia.
K
klara
3 sierpnia 2014, 07:24
 Nic tak nie rozpowszechni jakiegoś bluźnierczego spektaklu, jak działania katolików wynikające z ich emocji i braku przemyślenia. Nic tak nie rozpowszechni bluźnierczych spektakli, jak brak działania katolków wynikający z braku emocjonalnego zaangażowania w sprawy Boże.
3 sierpnia 2014, 08:10
Myślę że cala Polska dowiedziała się np o Golgota Picnic dzięki akcji marketingowej grupy katolików z Poznania.  Tak samo, jak o "artystycznym" darciu Bibli dzieki pewnemu sadowemu procesowi. Mam wyszukac kolejne przykłady marketingu "katolickiego"?
W
WDR
3 sierpnia 2014, 08:57
Cała Polska dowiedziała się o deklaracji wiary dzięki marketingowi "antykatolickiemu".
S
SterDam
3 sierpnia 2014, 10:46
"Chyba tez jako katolicy zapomnieliśmy o obietnicy, iż zadne moce piekielne nie zniszcza Koscioła, stąd tak wielka potrzeba jego obrony." Tak, taka jest obietnica Chrystusa. Jednak zaraz po niej następuje pytanie: czy Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie? A wiara i głoszenie zależy od nas ludzi, o czym oczywiście zapomniałeś. To poprzez apostołów, uczniów i misjonarzy Bóg działa.
K
klara
3 sierpnia 2014, 11:11
Chrzescijanin, katolik nim coś zrobi, powinien pomysleć, a nie kierować sie tylko emocjami. Ta światła rada dotyczy wszystkich ludzi. Nie tylko katolik  "nim coś zrobi powinien ...itd, itd." Zakładam, że ty jako ten myślący katolik już wymyśliłeś co należy zrobić, żeby nikt nie szargał twoich świętości. Objaw to nam nierozumnym, miotanym uczuciami.
K
klara
3 sierpnia 2014, 11:35
Myślę że cala Polska dowiedziała się np o Golgota Picnic dzięki akcji marketingowej grupy katolików z Poznania. Więc uważasz obłudniku, że ludzie mogą sobie bluźnic Bogu do woli, byleby się wokól tego nie robiło zbędnego szumu? Dulszczyzna w czystej postaci - nie grzech jest problemem, tylko "żeby się ludzie nie dowiedzieli".
3 sierpnia 2014, 11:51
Klaro - przyjmij do wiadomości, iż bluźnierstwo jest celowo użytym środkiem, aby katolicy przez swe oburzenie wypromowali jakieś "dzieło". To są celowe prowokacje, na które wilu nadgorliwych katolików łapie sie jak mucyh na lep. Czy jakies niszowe dzieło typ Golgota Picnic miało szanse być zauważone w calym kraju?  Czy jakis lider niszowego zespołu satanistycznego miałby swoje 5 minut  w TV? A jaki jest efekt nieprzymyslanej emocjonalnej reakcji? Tu potrzebne jest myślenie dające efekty przeciwne od zakładanych przez prowokatorów. Trudno to pojąć? Wielu tak i wielu da sie sprowokowac i wykorzystać i ten proces będzie narastał.
3 sierpnia 2014, 11:59
Pomijajając bezesnes samej deklaracji, to tak, media lewackie dały sie podpuścić. I piszą tak wielkie bzdury o tej deklracji. Niestety podobne bzdury piszą media katolickie o niektórych prowokacjach antykatolików.
K
klara
3 sierpnia 2014, 12:17
A jaki jest efekt nieprzymyslanej emocjonalnej reakcji? Tu potrzebne jest myślenie dające efekty przeciwne od zakładanych przez prowokatorów. I cóż to według ciebie  miałoby być tym "przemyślanym działaniem"? Udawanie, że deszcz pada?
W
WDR
3 sierpnia 2014, 18:52
W takim razie kto jest winien i kto kreuje rzeczywistość? Wychodzi na to, że media. W przestrzeni społecznej dzieją się przeróżne rzeczy. Jak to się dzieje, że matka Madzi staja się tą matką Madzi, o której wszyscy mówią?
M
Mardoriani
2 sierpnia 2014, 02:51
W gruncie rzeczy nie jest to wcale nowa, ale stara jak świat wiara, że jeśli człowiek pójdzie za wolą bożą, to osiągnie szczęście i zbawienie. Jest to jednak dość naiwne przekonanie, oparte na ignorancji wiedzy o świecie i miejscu człowieka oraz wyjątkowo infantylnym stosunku do rzeczywistości, które czyni z człowieka niewolnika boga, albo przynajmniej prymitywną istotę nie umiejącą dokonywać samodzielnych ocen moralnych, co jest chorobliwym urojeniem albo jak kto woli, niebezpieczną i wielokrotnie już sprawdzoną w historii pokusą stworzenia teokratycznej władzy.
H
hrii
2 sierpnia 2014, 09:15
Gdybyś znał choć trochę nauczanie Jezusa, wiedziałbyś, że Jezus nie głosił, że osiągniemy szczęście na ziemi. Jezus powiedział: "Przyjdźcie do mnie wszyscy, a ja was pokrzepię", a nie "a ja zdejmę z was ciężar". Czy człowiek jest niewolnikiem? Nie jest. Masz wolną wolę i wybierasz dobro lub zło. Tej możliwości nikt Ci nie odbiera. Nawet Bóg. A konsekwencje poniesiesz albo Ty albo ktoś inny albo wszyscy je poniesiemy. Infantylny stosunek do rzeczywistości - gdzie jest ten infantylny stosunek do rzeczywistości? Może tam gdzie KK zajmuje się chorymi, biednymi i umierającymi? W przykładowych Indiach pomoc KK polega na wyciąganiu ludzi ze śmietnika albo rynsztoku, żeby choć umarli jak człowiek w łóżku. Samodzielne oceny moralne - tak jak napisałam wcześniej - samodzielnie wybierasz dobro lub zło. Kościół katolicki naucza i wzywa do odpowiedniego zachowania, ale nie zmusza i nie narzuca. Teokratyczna władza - to nie władza, tylko nauka o konsekwencjach. Bo jakoś ludzie zapominają, że każdy zły uczynek będzie miał swoją konsekwencję.
M
Mardoriani
2 sierpnia 2014, 16:32
Bóogowie chrześcijańki, islamski, żydowski, byli w historii ludzkości głównymi przyczynami wojen religijnych, rozlewu krwi, mordów. Kościół kat. sprzeciwiał się stosowaniu szczepionek, leków, przeszczepom i ogólnie nowoczesnej medycynie. Czyni to nadal. KK jest siedliskiem pedofilli i przez dziesięciolecia ją ukrywał na podstawie tajnych instrukcji watykańskich. Kler to hipokryci - pouczają innych a sami mają kochanki, dzieci, są homoseksualistami, czy pedofilami. Nie mów mi o konsekwencjach, bo KK to skorumpowana i zdemoraliowana instytucja. KK naucza, a jednocześcnie zachowuje się jak hipokryta. To jest demoralizacja w efekcie. Nauczanie o szczęściu "w życiu po śmierci" - to kompletnie pusta obietnica, więc cytat z katolickiej mitologii są tu bezwartościowe. Matka Teresa z Kalkuty lokowała pieniędza pochodzące z datków na kontach, a ludzi których wyciągała z ulicy przetrzymywała w umieralniach, modląc się za nich zamiast ich leczyć.
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2014, 16:47
Naiwne, infantylne, ignorancja, niewolnik, prymitywne i tak w każdym zdaniu, a w niektórych dwa. Jeśli trzeba sie pocieszać takimi epitetami, to słabo z argumentacją. Samodzielne oceny moralne to trochę tak, jak unosić się za własne włosy.  
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2014, 16:48
ciąg dalszy taki jak początek
H
hrii
2 sierpnia 2014, 18:54
Bóg główną przyczyną wojen - to nic nie znaczący ogólnik. Wymień wszystkie wojny, to policzymy statystycznie ile wojen wywołał Bóg (ten, którego przecież nie ma). Szczepionki, leki, przeszczepy - nieprawda. KK NIE jest siedliskiem pedofilii - naczytałeś się za dużo gazet oraz forów ateistycznych. Kler to hipokryci - kler naucza, żeby podążać za Jezusem, a nie za klerem. Powtarza i przypomina słowo Boże. To nie kler jest naszym sędzią, tylko Bóg. Niektórym się to myli, jak np. Tobie. KK to skorumpowana instytucja - ja nikomu nie płaciłam łapówek za nic, więc nie wiem skąd te wnioski? Ty zapłaciłeś? Idź na policję i zgłoś przestępstwo. Zdemoralizowana instytucja - wszyscy jesteśmy w mniejszym lub większym stopniu zdemoralizowani (grzeszni). KK to hipokryta - w jakim sensie hipokryta? Przecież naucza, że wszyscy jesteśmy grzeszni. Mówi prawdę o sobie i Tobie. KK nie udaje świętego. Co będzie po śmierci - co Cię tak martwi co z katolikami będzie po śmierci? Bezwartościowa katolicka mitologia - to taka sama mitologia jak Twoja. My wierzymy, że coś po śmierci jest, a Ty, że nic nie ma. Matka Teresa z Kalkuty - wyciągała ludzi ze śmietników i rynsztoków, zajmowała się najgorszymi ludzkimi przypadkami - żebrakami, trędowatymi, z gangreną i całym przekrojem ludzkiej nędzy. Poczytaj sobie trochę o Indiach, to zobaczysz co to za kraj i jak się tam żyje. I nawet jeśli ona zrobiła coś źle, to także zrobiła wiele dobrego. Lepsze to niż plucie w internetach na katolików i ogólnie na kogokolwiek.
M
Marta
1 sierpnia 2014, 19:57
Powoływanie się na szacunek do uczuć religijnych jest o tyle problematyczne, że ludzie, którzy robią podobne rzeczy o uczuciach religijnych mają tylko luźne wyobrażenie, nie bardzo wiedzą o co chodzi. Często również nie odczytują "wartości chrześcijańskich" tak, jak robią to chrześcijanie - dla nich za hasłem "wartości chrześcijańskie" kryje się często nienawiść do pewnych grup i osób (a nie uczynków), zakłamanie, opresja, twierdzenie że kobiety są niższymi istotami i tym podobne, bo taki wizerunek chrześcijaństwa maluje się w ich kręgach. I uważają, że występując przeciwko chrześcijaństwu, występują właśnie przeciwko temu. Gdybym spotkała kogoś zaangażowanego w takie przedsięwzięcie i gdyby wciągnął mnie w dyskusję, zapytałabym raczej co takiego jest w postawie miłości do wszystkich ludzi, że uważa, że należy organizować widowiska, które tę postawę atakują. Wydaje mi się, że problem wywodzi się w dużej mierze stąd, że pozornie mówimy tymi samymi językami, ale pod tymi samymi nazwami kryją się dla nas skrajnie różne rzeczy.
E
Ewa
1 sierpnia 2014, 17:44
Dobro...czy istnieje jednoznaczne dobro, jednoznaczny wybór? Pomijam sytuacje kiedy ktos wybiera własne dobro kosztem innego czlowieka. Ale najczesciej wybiera sie dobro kogos innego kosztem drugiej osoby.I jak tu wybierac? mniejsze zło? A jezeli trzeba wybrac pomiedzy dobrem jednej osoby a skrzywdzic w ten sposób kilka osób? A moze wybrac dobro kilku osob a skazac te jedna? Czy wolnoi nam decydowac co jest dobre dla drugiego czowieka, o ktorym niewiele wiemy? mozemy jedynie mniemac na podstawie siebie co dla nas byloby dobre w danej sytuacji - ale czy to bedzie równoznaczne z dobrem tej drugiej osoby? Nie narzucajmy pojecia dobra innym ludziom. Nie narzucajmy, natomiast naszym obowiazkiem jest to ze nalezy poinformowac te osobe jakie jest nasze spojrzenie na dana sytuacje. 
MR
Maciej Roszkowski
1 sierpnia 2014, 21:05
Pani tłumaczenie troche zbyt zawiłe dla takiego prostaczka jak ja. Byłbym wdzięczny za streszczenie do maks. 2 zdań. I druga rzecz. Czy widzi Pani jakieś dobro, które  powstaje z "eventu" o jakim mówi tekst?
D
DPMS
2 sierpnia 2014, 02:29
Dla takiego katolickiego prostaczka jak Ty można to zilustrować takim przykładem: to co jest dobre dla nas ludzi, np.: rozmnażanie się, zakładanie rodzin pociąga za sobą zwiększoną konsumpcję zasobów naturalnych, urbanizację i inne odziaływania na środowisko przyrodnicze. Nasze dobro realizuje się więc kosztem innych żywych organizmów na tej planacie - rozrastające się osady, osiedla, miasta zabierają przestrzeń życiową wielu innym żywym organizmom. Nasze dobro - to ich zło. Dobro jest więc poijęciem względnym, definiowanym z jakiejś /czyjejś perspektywy i nie ma tu znaczenia fakt, iż zwierzęta nie mówią i nie posługuja się pojęciami "dobro", "zło". Fakty są takie, że my ludzie odnosimy korzyści, kosztem przyrody, nazywając to często, nieświadomie dobrem.
W
WDR
2 sierpnia 2014, 06:14
Nawet za komuny uczono, że człowiek jest częścią przyrody. Najwyraźniej dzisiaj się to zmieniło. Wyniki matur dziwią coraz mniej.
MR
Maciej Roszkowski
2 sierpnia 2014, 13:01
Prosiłem o dwa zdania.  Rozwój ludzkich społeczności jest dobry, bo realizuje przykazanie z Księgi Rodzaju "... romnażajcie się... czyńcie ziemię sobie poddaną" Można to robić  mądrze, czyli dobrze lub  niszcząc, wtedy źle. Dobro i zło nie są względne, czy subiektywne. Wracając do tematu : jakie dobro niesie omawiany "event"?
K
klara
1 sierpnia 2014, 17:29
 Również biskup katolicki został sprowokowany do zabrania głosu na jej temat, potępiając całą inicjatywę w oparciu o prawo do szacunku dla chrześcijańskich wartości religijnych, przynajmniej w takim samym zakresie w jakim cieszą się nim inne religie. Został sprowokowany? A nie było to jego obowiązkiem, potrzebą serca i wymogiem sumienia? I to żałosne zasłanianie się innymi religiami:( . Czy katolicy już tak nisko upadli, ze nie potrafią domagać sie poszanowania dla siebie i swoich wartości bez muzułmańsko-antysemickich kół ratunkowych?