Katolicy od siedmiu boleści

Wojciech Żmudziński SJ

Wykluczanie ze wspólnoty osób innych od nas nie świadczy o naszej trosce o swoich, lecz jest znakiem słabości wspólnoty, jej miernoty i bylejakości karmionej demonami historii, obrzędowością pozbawioną relacji i strachem przed utratą wypracowanego dobrostanu.

Słownikowe wyjaśnienie wyrażenia "od siedmiu boleści" sprowadzane jest najczęściej do znaczenia: "marny, lichy, godny pożałowania, do bani, do kitu, mało warty". To wyrażenie, do dziś jeszcze w użyciu, nawiązuje do siedmiu bolesnych wydarzeń z życia Maryi Matki Jezusa: do zapowiedzi cierpienia wypowiedzianej przez proroka Symeona, ucieczki przed Herodem do Egiptu, zgubienia się dwunastoletniego Jezusa, współcierpienia Maryi w drodze Jezusa na Golgotę i matczynego bólu u stóp krzyża oraz do opłakiwania Jezusa przy zdejmowaniu Go z krzyża i składaniu w grobie. W Mszale Rzymskim Piusa V znajdujemy pod dniem 15 września święto Siedmiu Boleści Najświętszej Maryi Panny.

Sięgając do tej etymologii, można wysnuć wniosek, że "chrześcijanin od siedmiu boleści" to taki wyznawca Chrystusa, który skupia się na cierpieniu, bólu, rozpaczaniu, który podświadomie tęskni za czarnymi scenariuszami, a zarazem od nich ucieka, który musi mieć kogoś do opłakiwania i jakąś przyczynę do tego, by lamentować, narzekać, obwiniać, obawiać się czegoś i zamykać drzwi swojego domu na klucz. Tak jak Maryja i przerażeni uczniowie, którzy po śmierci swojego Mistrza trzymali drzwi zamknięte z obawy przed Żydami.

Polscy katolicy "od siedmiu boleści" zamykają się przed obcymi i mimo że chcą uniknąć czarnego scenariusza, jaki wtłaczają im do głów niektóre media i publikacje "od siedmiu boleści", to jednak bez tego czarnego scenariusza nie potrafiliby być katolikami. Bo katolik, według nich, to Polak zaszczuty, oszukiwany, prześladowany, okupowany, katowany... Gdyby miał radosną przeszłość i nie miał wrogów, nie byłby katolikiem, nie miałby z kim walczyć (oczywiście broniąc słusznej sprawy). Taki katolicyzm jest smutny i słaby.

DEON.PL POLECA

Smutni i słabi przestrzegamy nasze dzieci przed islamistami, baptystami, Ukraińcami, masonami, LGBTowcami. Wszyscy wpadlibyśmy w panikę, gdyby jakiś muzułmanin zaczął wymachiwać Koranem na warszawskiej Starówce i przekonywać ludzi do przejścia na islam. Czy przeżyłby taki eksperyment? Wątpię. Katolicy "od siedmiu boleści" pozamykaliby swoje dzieci w domach, a na Starówkę wysłali bojówki. A wszystko to ze strachu przed czarnym scenariuszem napisanym przez proroków "od siedmiu boleści".

Na konferencji o wielokulturowości, w której ostatnio uczestniczyłem, spotkałem mamę pięcioletniej dziewczynki. Opowiedziała mi historię z przemyskiego przedszkola.

Któregoś razu jej córeczka powiedziała:
"Mamo, a z Natalią nikt nie chce się w przedszkolu bawić".
"To dlaczego ty się z nią nie bawisz?" - zapytała mama.
"Bo dzieci mówią, że ona jest Ukrainką".

Odbyli więc rodzice z córką rozmowę, tłumacząc, że dzieci polskie i ukraińskie są tak samo dobre i wszystkie dzieci potrzebują przyjaciół, z którymi mogłyby się bawić.

Po kilku dniach ich córeczka wróciła do tematu:
"Mamo, dzieci nie chcą się ze mną bawić" - powiedziała.
"Dlaczego, córeczko?"
"Bo bawię się z Natalią".

Minął koleiny miesiąc i zbliżał się Dzień Dziecka.
"Jaką niespodziankę chciałabyś na twoje święto?" - zapytali rodzice pięcioletnią córeczkę.
"Chciałabym zaprosić do nas Natalię i pobawić się z nią w swoim pokoju".

Gdy słuchałem tej opowieści, myślałem o rodzicach tych wszystkich dzieci, które przecież nie same z siebie wpadły na pomysł izolowania rówieśniczki. Ich katoliccy rodzice "od siedmiu boleści" chcieli może je chronić, ale przed czym? Przed wyimaginowanym wrogiem winnym pogromów i prześladowań?

Z wykluczaniem osób o innej narodowości, religii czy poglądach mamy do czynienia, gdy wspólnota, która wyklucza, jest słaba, niepewna swojej tożsamości, gdy czuje się zagrożona. Wtedy Polacy "od siedmiu boleści" zaczynają wznosić hasła typu "Polska dla Polaków!". A gdy w dodatku rządzący Krajem mają kompleksy i wierzą w spiskową teorię dziejów, dyskryminacja staje się z czasem obwiązującym prawem. Oby u nas do tego nie doszło.

Wojciech Żmudziński SJ - dyrektor Centrum Kształcenia Liderów i Wychowawców im. Pedro Arrupe, redaktor naczelny kwartalnika o wychowaniu i przywództwie "Być dla innych"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Katolicy od siedmiu boleści
Komentarze (23)
KB
Kinga Bartos
13 czerwca 2017, 15:55
"Polscy katolicy "od siedmiu boleści" zamykają się przed obcymi i mimo że chcą uniknąć czarnego scenariusza, jaki wtłaczają im do głów niektóre media i publikacje "od siedmiu boleści", to jednak bez tego czarnego scenariusza nie potrafiliby być katolikami." Ci właśnie polscy katolicy od siedmiu boleści od wieków przyjmowali innych. Owszem zdarzają się problemy, ale tak jest wszędzie. Nie mogę pojąć, że autor tak bardzo dziwi się lękom i niechęci Polaków do islamistów. Czyżby ta formacja z założenia terrorystyczna rzcywiście niesłusznie była posądzana o złe zamiary?... I tu, bynajmniej, nie chodzi o jakieś wydumane przypuszczenia, jak to czcig ojciec określa, proroków od siedmiu boleści, ale realne fakty, śmierć, cierpienia bezbronnych ludzi. No, ale jest w tym tekście faktyczna perełka: katolicy od siedmiu boleści, bądźmy jednak dumni - jesteśmy w co najmniej dobrym towarzystwie! Gdy się tak zamykamy ze strachu, to czynimy tak jak Maryja i apostołowie! Ojcze, chyba coś tu jednak nie tak wyszło... przypisanie Maryi do grona katolików od siedmiu boleści!!! No, arcydzieło!
AZ
Andrzej Zduńczyk
11 czerwca 2017, 05:48
Dzięi z a słowa rozsądku w duchu Ewangelii. Oczywiśćie, ks. Sowa za bardzo zaangażówał się w politykę i różne rady nazdzorcze i winie przemyśleć status swego kapłaństwa. A on naprzeciwko przywołanego bpa Głodzia to baranek.Tenżę Głódz, pijaczyna, hodowca danieli,myśłiwy,szczery miłośnik wielkiej kasy, a przede wszystkim dobry pasterz, błogosławiący(ingres bpa Jędraszewskiego) słowem spie...j,jest co najwyżej tyle wart co i Sowa, więć wart Pac pałaca a pałac Paca.
10 czerwca 2017, 20:48
A jak Autor określi ks. Sowę? Ciekawe. Teraz pewno On i inni na deonie obmyślają jak  usprawiedliwić ks. Sowę a jak przyłożyć PIS owi, bo to przecież Pis jest winny za to, co powiedział "prywatnie, z przyjaciółmi" ks. Sowa. No i oczywiście "katolicy do siedmiu boleści" też są odpoiedzialni za słowa ks. Sowy. Bo gdyby ich nie było, to ks. Sowa by nie powiedział. NIe było bty problemu. A odnośnie do tej opowiastki o dziewczynce z Przemyśla. Chyba autor nie był tam nigdy i nie wie (lub udaje ze nie wie) jak tam wygląja relacje z "dobrymi Ukraincami". Opowiastkę o dziewczynce, która się ośmielia bawić z Polką, tam na Ukrainie, zakończyła by się troszkę inaczej. Krwawo. Ale to Autora nie obchodzi. Ważne, by przyłożyć Polakom. 
10 czerwca 2017, 21:45
Tomasz Terlikowski 2 godz. · Nie zgadzam się w wielu kwestiach z księdzem Kazimierzem Sową, uważam, że jego zblatowanie z biznesmenami i politykami było szkodliwe, zarówno dla niego, jak i dla Kościoła, jestem też zniesmaczony komentarzami na temat innych ludzi Kościoła, jakie on prezentował, ale... to wszystko nie oznacza, że przestał on być albo powinien przestać być księdzem, że można go za to ukarać kanonicznie. Uważna analiza jego wypowiedzi doktrynalnych nie pozwala na zarzucanie mu niewierności doktrynie (bo warto przypomnieć obu plemionom, że katolik może mieć różne poglądy polityczne), można uznać, że prezentował ją dość liberalnie, ale zawsze wewnątrz dopuszczalnej interpretacji. A z własnego doświadczenia mogę powiedzieć - bo przez jakiś czas ksiądz Sowa mieszkał i odprawiał msze święte w parafii, do której często chodzę w tygodniu na liturgię - że w ich trakcie nigdy nie komentował rzeczywistości politycznej, a jego kazania była na temat i naprawdę przemyślane. Warto o tym pamiętać, bo niewierność PiS czy wrogi do niego stosunek nie oznacza jeszcze niewierności Kościołowi.
Oriana Bianka
10 czerwca 2017, 19:38
Chrześcijaństwo jest religią nadziei i powinno być źródłem radości, nie wiem więc skąd bierze się upodobanie do cierpienia u niektórych katolików. Koncentrowanie się na martyrologii i ropamiętywanie krzywd narodu polskiego też bywa przesadzone. Ma to pewnie związek z pedagogiką i propagandą strachu, która służy manipulacji społeczeństwem.  
WDR .
10 czerwca 2017, 18:12
O.Żmudziński: "Wszyscy wpadlibyśmy w panikę, gdyby jakiś muzułmanin zaczął wymachiwać Koranem na warszawskiej Starówce i przekonywać ludzi do przejścia na islam. Czy przeżyłby taki eksperyment? Wątpię." Ups... <a href="https://www.youtube.com/watch?v=cJgyoT9krGI">youtube.com/islamska-misja-ewangelizacyjna-Dawah-Polska</a> :-))))) Ta siostra zakonna na końcu była najbardziej "agresywna". Wyraźnie do czegoś przekonywała. Na marginesie... doceniam księdza wyobraźnie, ale czy straszenie Polakami nie podpada pod katolików od 7 boleści? Chyba tak skoro w definicji padło "bez tego czarnego scenariusza nie potrafiliby być katolikami". Serdecznie pozdrawiam.
10 czerwca 2017, 17:36
Ojcze Dyrektorze, dlaczego w Falenicy bardzo trudno jest z zewnątrz dopatrzeć się krzyża w kompleksie jezuitów, a sam kompleks wygląda świecko? Ale do rzeczy, moje doświadczenie jest następujące: mam obco brzmiące nazwisko, od wielu lat obracam się w kręgu tzw. katolików od siedmiu boleści i ngdy nie usłyszałem żadnej uwagi na ten temat, ani spotkał mnie ostracyzm, w ogóle nigdy nie usłyszałem żadnej przykrej uwagi na tym tle. Łyso?
MarzenaD Kowalska
10 czerwca 2017, 14:08
A od czego jest taki ks. Sowa, mówiący o "świrze Głodziu", "ty Nyczu" i "pobożnym idiocie"????? <a href="http://wpolityce.pl/polityka/343712-ksiadz-czy-polityk-grajacy-kosciolem-ks-sowa-na-tasmach-akurat-nycz-do-donalda-ma-taka-slabosc-na-takiego-maksa-naprawde-wideo?strona=2">http://wpolityce.pl/polityka/343712-ksiadz-czy-polityk-grajacy-kosciolem-ks-sowa-na-tasmach-akurat-nycz-do-donalda-ma-taka-slabosc-na-takiego-maksa-naprawde-wideo?strona=2</a>
Zbigniew Ściubak
10 czerwca 2017, 13:06
1. Bardzo dobre dostrzeżenie Polaków katolików "od siedmiu boleści". Jest dokładnie tak, jak to Autor opisuje. Są ludzie, których ciągnie do obrazów cierpienia, do takich zdarzeń, które niosą ze sobą traumę, do katastrofy, do rozpaczy, do bólu. Właśnie to przyciąga ich wzrok i owo przyciąganie jest cnotą najwyższą. 2. Nie jest oznaką SŁABOŚCI izolowanie innych. To nie ma nic wspólnego ze słabością. Społeczeństwa tak czyniące, zazwyczaj są silne, spójne, choć mało efektywne.
10 czerwca 2017, 11:53
Myślę, że polscy katolicy zasługują na akceptację swoich pasterzy, żeby nie powiedzieć na miłość. Wygląda na to, że nie tak jak wszyscy inni, ale może jednak mamy jakieś dobre cechy...
10 czerwca 2017, 10:45
Dziękuję  o.Wojciechu za ten mądry tekst.
10 czerwca 2017, 10:16
Kolejnemu jezuicie("od siedmiu boleści) ciąży religia katolicka. Zamiast jednak uczciwie ogłosić apostazję,próbuje reformować. Na naszych oczach usiłuje się przekształcić katolicyzm w nową ekumeniczną,pełną miłosierdzia konfesję, w której wszyscy niezależnie od wyznania mają gwarancję Nieba. Po ludzku zastanawia jedynie stopień pogardy czy wręcz nienawiści jaki żywi jezuita do tradycyjnych katolików ,którym z ideologicznym zacietrzewieniem zarzuca wręcz odczłowieczenia. Grzeszysz pychą człowieku od generała Sosy,a że pycha odbiera rozum, nie jesteś w stanie nic zmienić.
10 czerwca 2017, 11:45
Może czytałem inny tekst, bo w tym powyższym nie znalazłem choćby słowa przeciwko katolicyzmowi, za to parę przykrych słów dla takich jak Pan hipokrytów którzy katolicyzmem i tradycją buzie sobie zwykli wycierać, dla takich jak Pan i panu podobni sam Jezus byłby "Lewakiem" gdyby dzisiaj przyszedł na ziemię. Jeszcze jedno, to że katolicyzm jest religią miłosierdzia tego nie powiedział ks. Wojciech tylko Jezus Chrystus, ale co to Pana obchodzi, Pan wie swoje i a reszta to odstępcy i heretycy, będzie panu chyba trochę nudno samemu w Niebie ;-) Tradycją Pan nazywasz swoje fobie i niechęci. Ludzką tradycją zastępujesz przykazania Boże i jeszcze śmiesz innych oceniać?
10 czerwca 2017, 15:22
"Tak jak Maryja i przerażeni uczniowie..." Jeśli przypisywanie twarzy spłodzonego przylewackich biurkach nienawistnika zamykającego drzwi przed bliźnimi Najświętszej Maryi Pannie jest katolickie, to wyłącznie w wersji post SV2. Także z perspektywy katolika traktowanie katolicyzmu jako religii miłosierdzia jest nieporozumieniem. Katolicyzm jest bowiem jedyną prawdziwą religią daną nam przez Boga,który wezwał nas do pokuty i nawrócenia  
10 czerwca 2017, 15:27
Którzy są ci,co płaczą,a jednak są błogosławieni: ...są to ci którzy...pokutują za popełnione grzechy i serdecznie boleją nad złem,co się na świecie dzieje,nad zgorszeniami i niebezpieczeństwami zbawienia (Katechizm Gasparriego)
10 czerwca 2017, 15:33
"będzie panu chyba trochę nudno samemu w Niebie" Dziękuję za uznanie i troskę. Pragnę jednak poinformować,iż jestem dopiero początkującym adeptem religii... nienawiści. NIE CZŁOWIEKA LECZ DIABŁA I GRZECHU. Nie tracę jednak nadziei bowiem mam znakomitych nauczycieli 
abraham akeda
10 czerwca 2017, 09:50
Co sie ostatnio dzieje na deonie to jakiś szalony dramat, no nie idzie czytać tych tekstów, na kilometr smierdzą marksistowską propagandą. Przykre to ale cóż poradzić.
10 czerwca 2017, 09:54
To proste , wystarczy nie czytać i wybrać sobie inne prawomyślne portale.Lebiej być ostrożnym bo może się okazać ,że bywanie na Deonie to grzech?
abraham akeda
10 czerwca 2017, 10:07
Grzechem może być upowszechnianie takich tekstów jak ten powyżej, czytanie tych wypocin wzbudza tylko niesmak i obrzydzenie do autora.
10 czerwca 2017, 10:20
Grzeszą z pewnością ci,którzy publikują tu teksty,które w jawny bądź zakamuflowany sposób godzą w naukę Kościoła. Tym zaś,którzy je "łykają" należy współczuć.
10 czerwca 2017, 11:40
Coś konkretnego ma Pan do powiedzenia czy po prostu chciał Pan trochę złóci upuścić z rana? Ja napiszę że pana mądrości na kilometr śmierdzą propagandą faszystowską, będzie to rozmowa na poziomie argumentacji Panu podobnych myślicieli. No ale widać nie podesłali Panu wytycznych z Pisowskiego politbiura i musi Pan improwizować.
abraham akeda
10 czerwca 2017, 12:08
Proszę sobie przyswoić znaczenie pojęć których pan używa bo takiego bełkotu nie da się czytać.
KK
Katarzyna Kwaśniewska
10 czerwca 2017, 21:37
A dlaczego sądzisz innych po sobie? Ci którzy wchodzą na Deon, nie przyszli tu niczego "łykać" tylko czytać ze zrozumieniem, co Ty i Tobie podobni juz dawno zatracili, łykając jedynie słuszna propagandę.