Kilka argumentów dla tych, którzy nie przepadają za procesją na Boże Ciało

(fot. Wikimedia Commons)

Wielu katolikom procesja organizowana w Boże Ciało kojarzy się z uciążliwym obowiązkiem. Jest gorąco albo pada deszcz, a tu proboszcz każe chodzić po ulicach z pieśnią na ustach i do tego klękać na asfalcie. Spróbujmy więc spojrzeć na to wydarzenie trochę inaczej.

Po pierwsze wyobraź sobie, że procesja symbolizuje twoje życie tu na ziemi. Kościół naucza, że nasza ziemska egzystencja to nieustanne pielgrzymowanie ludu Bożego. A człowiek - homo sapiens - to przede wszystkim homo viator, czyli człowiek drogi. Ten swoisty wielobarwny pochód ulicami miast i wsi ma ci przypomnieć, skąd pochodzisz, dokąd zmierzasz i jaki jest sens twojej wędrówki.

DEON.PL POLECA

Wszystko co musisz wiedzieć o świętowaniu Bożego Ciała. Garść konkretnych informacji

Po drugie uświadom sobie to, co Kościół tego dnia świętuje. Czyli, że Chrystus w cudowny sposób obecny jest w Eucharystii. Nie widać tego, nie czuć - to przedmiot naszej chrześcijańskiej wiary. Nawet jeśli masz trudności z przyjęciem tego faktu, to idź w procesji w duchu się modląc słowami z Ewangelii: "Wierzę, zaradź memu niedowiarstwu!" (Mk 9,24) lub słowami Apostołów skierowanymi do Jezusa: "Przymnóż nam wiary!" (Łk 17,5).

Dlaczego idziemy na procesję Bożego Ciała?

Po trzecie zauważ fakt, że z powyższego wynika, iż ta procesja jest pielgrzymowaniem ludu, na którego czele idzie sam Bóg. Niesiona na czele pochodu monstrancja z Najświętszym Sakramentem mówi nam dobitnie, że w tej ziemskiej wędrówce mamy przewodnika nie byle jakiego. Jedni za liderów mają polityków lub artystów, inni idoli różnych subkultur, a my - chrześcijanie - idziemy za przewodnikiem doskonałym.

Po czwarte doceń ten wydawałoby się oczywisty fakt, że przez chrzest jesteś pełnoprawnym członkiem tej wędrującej wspólnoty. Rozejrzyj się na prawo i lewo, obok ciebie idą siostry i bracia, którzy niosą w sobie tę samą wiarę, co ty. Może was różnić wszystko: status materialny, poziom wykształcenia czy sympatie partyjne, ale wobec Przewodnika wszyscy jesteśmy równi i wszyscy nazywani jesteśmy jego przyjaciółmi.

Abp Ryś: dlaczego wychodziliśmy na procesję Bożego Ciała?

Po piąte zwróć wagę na cztery ołtarze ustawione przy lokalnych drogach. Cztery ołtarze jak cztery strony świata, cztery czytania z czterech Ewangelii - razem dają całość, pełnię. Procesja jest więc symbolicznym obejściem całego świata (przestrzeń) i przeżyciem całego życia (czas), gdzie początkiem i końcem wędrówki jest świątynia, w której mieszka Bóg. Wszak nasze chrześcijańskie życie w świątyni się rozpoczyna (chrzest) i w świątyni kończy (pogrzeb).

Boże Ciało - mamy Boga za przewodnika

Po szóste przypomnij sobie biblijną opowieść z Księgi Rodzaju, jak Bóg przechadzał się po ogrodzie Eden, gdzie wszystko było dobre. Po grzechu pierworodnym sytuacja jest inna. Zło zadomowiło się w świecie. Procesja Bożego Ciała w jakiś sposób jest chrześcijańską tęsknotą za utraconym rajem, za tym by w Bożym towarzystwie spacerować po bezgrzesznej ziemi. Dlatego symbolicznie obchodzimy cały świat, mając Boga za przewodnika, by jego świętością ten świat "zarazić" i przebóstwić.

Mówiąc współczesnym językiem procesję Bożego Ciała można by nazwać super-performancem, który ogniskuje w sobie oraz wyraża istotę katolickiego pojmowania świata i życia. Lubimy dziś wszelkie uliczne akcje, głośne manifestacje i flash-moby. Kościół wymyślił swój oryginalny i niepowtarzalny performance kilkaset lat temu, czyli zanim to stało się modne.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Kilka argumentów dla tych, którzy nie przepadają za procesją na Boże Ciało
Komentarze (42)
Ż
Życzliwy
22 czerwca 2014, 22:24
Nie wiem, czy ktoś tego już nie wspominał, ale Najświętszy Sakrament nie idzie przecież na czele procesji. To jakieś nieporozumienie. Poza tym zdanie: "Kościół wymyślił swój oryginalny i niepowtarzalny performance kilkaset lat temu, czyli zanim to stało się modne" - jest fatalne! Czy jeżeli nie powiemy, że Jezus to był taki Che Guevara, prawdziwy buntownik, hippis, hipster, którego gesty zapowiadały to, co będzie modne za dwa tysiące lat, to pozostanie On osobą niewartą uwagi? Z całym szacunkiem, chwyt tyleż tani, co ignorancki.
A
andrzej
22 czerwca 2014, 18:07
Za tym Performancem jest też test z naszej wiary. Mieć odwagę zaświadczać publicznie swoją osobą przynależność do Boga. Jutro ten test trzeba będze zaliczyć wobec nieprzyjaciół Boga i do tego musimy być przygotowani. Łatwo jest modlić się i śpiewać Bogu w Świątyni, a jakże ciężko jedynie przeżegnać się w autobusie. Wiara musi być żywa i prawdziwa, a nie tylko na pokaz.
K
kuku
22 czerwca 2014, 05:55
Dlaczego  nie ma  swieta   albo  marszu  za te  miljony  ludzi   kturzy  mieli  swoja  religie  swoje  obyczaje   a zostali wymordowani  bo nie  chcieli  miec nic  z bajeczkami   o  zydowskim   hipisie  kiedy te  ludzie  dowiedza   sie  prawdy przes  2000  lat  kpiny  se  robia  z ludzi  swietymi  sie   wybieraja ludzi  spowiadaja      to  jest  cyrk
P
prosty
22 czerwca 2014, 07:01
Nie ma marszu, bo tamto już minęło wiele stuleci temu. Czy mogę mieć żal do Niemca, którego dziadek kazał mojemu Dziadkowi kopać rów przed egzekucją? Gdy uda Ci się wyrzucić z serca gniew, gdy pogodzisz się z tym, że nie naprawisz krzywd wyrządzanych przez innych, przyjdzie spokój wewnętrzny i nagle zrozumiesz, że Bóg istnieje naprawdę. Cały sens naszego istnienia polega na wolnej woli. Bóg nie układa nam życia, nie zabrania niczego. Możemy być dobrzy lub źli. Możemy ratować życie lub je odbierać. On przygląda się każdemu z nas w milczeniu. Pewnego dnia staniesz przed Nim, rozejrzysz się i będziesz bardzo zdziwiony widząc wielu z tych, których potępiałeś za ich uczynki za życia. 
S
Staruszek_portier_50
24 czerwca 2014, 10:49
Nie ma marszu, bo hipokryzja nie pozwala przyznać się do licznych zbrodni nawiedzonych, wymordowania calych narodów, trzymaniu w zakłamaniu i ciemnocie w imię władzy i kasy. Boga nie ma, najlepiej to wiedzą biskupi. I korzystają z tego do upadłego. I nie było to wieki temu, bo pedofilia trwa nadal, wciskanie ciemnoty trwa nadal, narzucanie woli wbrew konkordatowi nawet trwa nadal.  Watykańskia mafia do watykanu! Ksieza na ksiezyc!
IC
Iwona czaplicka
31 maja 2018, 14:06
Ale procesji tez juz prawie nie ma: Dzieci komunijne zgonione sila i kilka starych babc - na kilkunastotysiecznym osiedlu. Wiec i katolicyzm przmija jak pogansywo.
W
wp.pl
22 czerwca 2014, 01:51
polecam, bez smiechu, to są poważne sprawy [url]https://www.youtube.com/watch?v=-JGeMzr4gYI&list=UUPz2VM429N2hEgK75aeOl4Q[/url]
A
andrzej
22 czerwca 2014, 18:12
Dostrzegam bardzo głęboki sens posługi tego kapłana. Wielu postrzega go jako nawiedzonego, a jest on nawiedzony Bogiem. Wszystko słowo, które głosi jest prawdą. I choć trudną prawdą i gorzką to jest prawdą od Boga. A po owocach należy rozeznawać, a nie cudzych opiniach.
M
maniek
21 czerwca 2014, 06:22
Polska racja stanu _trzymac sie z dala od watykanu
Paweł Tatrocki
21 czerwca 2014, 10:09
Akurat jest dokładnie odwrotnie. Polską racją stanu jest trzymać z Watykanem, mimo że różnie się nam układało np. słynna trójlojalność św. Piusa X wobec zaborców, potępienie powstania listopadowego. Ale były też momenty chwalebne, papieże nakazywali modlić się całemu katolickiemu duchowieństwu za Polskę przed jej rozbiorami, uznano objawienia Maryjne dotyczące Polski i jej przyszłej wielkości o. Juliuszowi Mancinellemu.
IC
Iwona czaplicka
31 maja 2018, 14:11
Anglia rozwinela sie po pogonieniu przez Henryka Watykanu. Maria Katoliczka co prawda dzialajac przeciw interesowi kraju chciala przywrocic katolicyzm - ale na szczescie jej sie zmarlo, bo pograzyla kraj we krwi. Elzbieta kontynuowala dzielo ojca, i zrobila z Anglii potege. Holandia po pogonieniu katolikow odzyskala niepodleglosc i zostala jedym z najbogatszych krajow. Skandynawia - kiedys sie spieralam z jakims katolikiem, i on twierdzil ze bogactwo to wynik polozenia geograficznego. Przemyslalam sprawe i potwierdzilam - do Rzymu daleko.
U
udana
20 czerwca 2014, 15:40
Święto Bożego Ciała dla mnie nie jest tak skomplikowane i patetyczne jak opisał autor. Nigdy mi też probszocz nic nie każe! Od wieków ludzie wychodzą z Panem Jezusem aby przyznać się do Niego, poczuć wspólnotę ludzi wierzących, ucieszyć się Jego namacalną obecnością na swojej ulicy, poprosić aby był z nami w naszej codzienności... W tym roku byly tłumu i naprawdę proboszcz nikomu nie kazał...ludzie chcieli to przyszli, ba! nawet ołtarze zbudowali sami nieprzymuszani...
IC
Iwona czaplicka
31 maja 2018, 14:18
Pemietam jak bylam dzieckiem. Najpierw cwiczenia sypania cholernych kwiatkow. Trzeba bylo miec listki w koszyczku. Potem sypanie naprawde - kontrole koszyczkow bo sprytne dzieci mialy stokrotki i koniczynki, a wymagano kwiatkow "kwiaciarnianych" . Wiec sie sypalo resztki kwiatow z kwiaciarni, kupionych za ciezka kase na wierzch. Za ciezka kase bo kwiaciarze wtedy liczyli sobie zdrowo za resztki.  A na spod koniczynki z trawnika - bo i skad mialy brac kwiatki dzieci miejskie? No i awantury jak sie niezbyt godne kwiecie wydalo. Wymagania dotyczace stroju -po komunii wymagano strojow komunijnych. Tyle ze w tamtych czasach buty byly "przechodnie" - zreszta po co dziecku biale buty. I awantury ze ktos jak ja mial brazowe sandaly  albo tenisowki. Albo dziewczynki w pozyczonych butach, obtarte do krwi. Dziekuje, pochod pierwszomajowy nie byl ani w minimalnym procencie tak stresujacy.
S
stan
20 czerwca 2014, 02:07
Panie Sawicki,co jest ten super-per formans w zestawieniu ze swietem Bozego Ciala?Czy to ma byc jakas koscielna moda na swietowanie? Czy Pan nie jest przypadkiem rownocżesnie korespondentem G.W,albo Faktu?
K
Kati
19 czerwca 2014, 19:43
Dla mnie udział w procesji Bożego Ciała jest publicznym wyznaniem wiary, a dla tych którzy podważają sens organizowania procesji polecam artykuł: http://wzrostwiary.blogspot.com/2014/06/sw-jan-maria-vianney-o-procesjach.html?spref=fb
N
Natinka
19 czerwca 2014, 15:45
Jak co roku chwyciłam za chorągiew, tato za baldachim, a mama za obraz Maryi. Byliśmy i nadal jesteśmy przeszczęśliwi, że mogliśmy coś uczynić w tym pięknym dniu, słońce paliło, wiał silny wiatr, ale szczęście nie do opisania. Co to za radość z tego dnia, gdy się idzie na szarym końcu, rozglądając się po cudzych ogrodach lub rozmawiając z drugą osobą o zakupach, nie rozumiem...
S
Staruszek_portier_50
24 czerwca 2014, 10:53
bądź sobie przeszczęśliwa! Tylko pozwól mi być szczęśliwym w swojej niewierze!
M
Mdd
19 czerwca 2014, 09:26
Kościół może zarabiać i nie być jednocześnie przedsiębiorstwem... Gdybyście nie byli przedsiębiorstwem to takie odłamy jak scjentologia, nie miały by racji bytu, bo na zasadzie wy możecie być przedsiębiorstem to my także, wpuszczacie nauke religijną, która będzie kontrolować świat, jak się ludzie nie obudzą... Jak chcecie wymagać od scjentologów braku przedsiębiorczości, jak sami jesteście od przedsiębiorczości uzależnieni. Spójrzmy jaki wielki problem jest w Polsce z katolickimi przedsiębiorcami... Oni pomylili powołania, albo są biznesmenami, albo dla ludzi... Trzeba być oddanym ludziom i Bogu, a gdzie czas i oddanie jak się jest biznesmenem... Liczą się wtedy pieniądze. Nie mozna być biznesmenem i jednocześnie dobrym księdzem, a takie rzeczy się dzieją w Polsce
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 13:58
Bycie przedsiębiorcą jest jak najbardziej zgodne z Pismem Świętym. Należy się jednak wystrzegać przywiązania do bogactwa, gdyż wszyscy chrześcijanie są wezwani do ubóstwa właśnie w tym sensie a nie w sensie biedy. Bieda zawiniona jest grzechem przeciw samemu sobie. A z drugiej strony Kościół ma prawo do zarabiania na utrzymanie siebie poprzez swoje dzieła jak składki, wydawnictwa, prowadzenie szkół, przedszkoli, domów spokojnej starości.
M
Mdd
19 czerwca 2014, 09:19
Większej bzdury nie widziałem, ze Bóg jest na czele procesji, jakby nie był wszędzie... Przeczytaj uważnie "opowieść z Księgi Rodzaju" zwana inaczej przypowieścią, czyli czymś co jest wymyślone od A do Z jak bajka, która ma jakieś przesłanie!!! Poza tym czemu dopiero w XIV wieku wymyślilijcie grzechy czyściowe. Czyżby wcześniej jak mówił Luter z Waszej wygody zamieniliście grzech eksomuniczne na grzechy czyściowe, a obecnie odpusty na wrzucanie w koszyk ( za grzechy)? Coś tu jest nie tak, jak odpusty robi się w koszyku... W sumie teraz nic za to nie musicie robić... Jest o wiele wygodniej... Głupoty siejecie ludziom, zamiast mówić prawdę! Nie chodzi tu o wrzucanie pieniędzy, tylko o to w jaki sposób ogłupiacie ludzi!!! Sprawa pieniędzy jest ważna , ze względu na Wasze korpucje i to , ze zbieracie pokryjomu podatki + koszyk...
P
Piłat
19 czerwca 2014, 12:48
cóż to jest prawda?
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 14:11
Czego chcesz od kosmogoni sprzed 2500 lat? Chyba nie oczekujesz, że Księga Rodzaju będzie podawać rezultaty kosmologii kwantowej i teorii ewolucji. Jak na owe czasy to Księga Rodzaju była bardzo nowoczesna jeśli chodzi o wytłumaczenie pochodzenia świata i stworzenia. Zamiast pisać takie bajki to raczej byś się zapoznał z osiągnięciami współczesnej biblistyki, która konfrontuje zbawczą prawdę teologiczną ze współczesną nauką. Np. dochodzi się do wniosku, że raj w sensie biblijnym nigdy nie istniał i nie o to w sensie zbawczym chodzi. Ponadto jeśli cię martwi nauka o odpustach to mnie wcale nie. Fakt, że w renesansie było duże przegięcie, gdyż wyłącznie za pieniądze można było kupić sobie odpuszczenie kar doczesnych. Dzisia są inne wymagania - dosyć trudne, bo trzeba z siebie trochę dać, aby otrzymać odpust nawet cząstkowy. Z odpustem zupełnym jest sprawa trudniejsza bo trzeba być wolnym od przywiązania do wszelkiego grzechu, nawet lekkiego, żeby go otrzymać. Dla wielu jest to warunek bardzo trudny do spełnienia. Czegoś takiego nie było w średniowieczu, a szkoda.
P
prosty
19 czerwca 2014, 14:50
A ja myślę, że raj odpowiadający opisom biblijnym mógł rzeczywiście istnieć. Nauki przyrodnicze i archeologia powoli odkrywają obraz świata sprzed wielu tysięcy lat, z okresu, kiedy powstawały pierwsze, ustne przekazy opisujące takie miejsca. W każdej opowieści jest zawsze ziarno prawdy. Biblia w każdym fragmecie może również zawierać opisy miejsc i zdarzeń prawdziwych.  Oczywiście, dla zbawienia, to sprawa drugorzędna.
M
Mikołaj
19 czerwca 2014, 18:12
Polecam posłuchać Howinda ;) Tylko zaznaczam, że to Babtysta i mówi o czymś co się nazywa "Milenaryzm", czyli że Chrystus wróci na ziemie i przez tysiąc lat będzie panował jak a potem, po 1000 lat przyjdzie sąd. Kościół Katolicki potępia to jako herezje. Nie mniej Jednak bardzo goraco polecam. Chodź długie, warto. https://www.youtube.com/watch?v=sJwKKwca_2s
P
prosty
19 czerwca 2014, 08:17
Staram się jak mogę wierzyć rozumnie. Nie wyobrażam Jezusa prowadzącego procesję, ubranego w drogie szaty i składającego hołd czterem stronom świata. Nie za takim przewodnikiem podążali ubodzy i zniewoleni przez Rzymian Żydzi dwa tysiące lat temu. Poza tym, wszyscy oni byli jednego stanu, tego samego statusu materialnego i wyznawali te same poglądy polityczne. I chcieli władcy, wojowniczego króla, który przepędzi znienawidzonych Rzymian. W źródłach historycznych jest zaledwie kilka ogólnych wzmianek na temat Jezusa. Wierzymy słowom Ewangelii spisanym kilkadziesiąt lat po śmierci Chrystusa, nie przejmując się zbytnio tym, że mogą one mieć niewiele wspólnego z prawdziwym Jezusem Chrystusem. Być może nie tylko siebie nazywał Synem Bożym. Być może twierdził, że wszyscy jesteśmy synami i córkami bożymi. Być może potrzebny nam jest idol, którego jesteśmy w stanie wyobrazić bez trudu i przyrównać do siebie, w miejsce Boga, o którym powoli przestajemy mówić i myśleć, bo go zupełnie nie rozumiemy, a gdzieś w głębi umysłu czai się myśl, że to nie On nas, tylko my Jego stworzyliśmy na swój obraz i podobieństwo. Przez stulecia Jezus Chrystus był odpowiedzią na wszystkie nasze pytania, problemy i był drogowskazem życia. Teraz, ceremoniał jest tak rozbudowany, tak zagmatwany i tak oderwany od rzeczywistości, że na powrót potrzeba tłumaczyć wiernym, po co idziemy w procesji Bożego Ciała? Nie procesji nam potrzeba, tylko modlitwy w ciszy w skupieniu.  Nie uliczne show z kwiatkami, baldachimami, drogimi szatami i Monstrancją ze złota, tylko tylko pomoc w hospicjum, w noclegowni dla bezdomnych, w domu dziecka. Wszędzie tam, gdzie możemy spotkać Jezusa Chrystusa i poczuć Jego obecność.
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 08:26
Nie mylisz przypadkiem kultu z filantropią? Już kiedyś stwierdzono, że wcale nie jest lepszy filantrop od człowieka pobożnego, mającego liczne wady i chcącego się z nich wydobyć.
P
prosty
19 czerwca 2014, 08:47
Całkiem możliwe, że się mylę. To są moje przekonania, ale nie jestem autorytetem moralnym i nie aspiruję do tego, by nim być. W krótkiej wypowiedzi nie sposób zawrzeć wszystkiego.  Powinienem napisać, że warto uczestniczyć w procesji. Że trzeba uczestniczyć w procesji. I że to nie wystarczy.
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 07:59
Trochę nie w temacie, ale: jest taka modlitwa św. Gertrudy Wielkiej: Ojcze Przedwieczny, ofiaruję Ci najdrogocenniejszą Krew Boskiego Syna Twego Pana naszego, Jezusa Chrystusa w połączeniu ze wszystkimi Mszami Świętymi na całym świecie dzisiaj odprawianymi, za dusze w czyśćcu cierpiące, za umierających, za grzeszników na świecie, za grzeszników w Kościele Powszechnym, za grzeszników w mojej rodzinie, a także w moim domu. Amen. Modlitwa ta jest wzięta z książki ,,Szatan istnieje naprawdę" P. Bonifaciusa Gunthera CCD (wyd. ,,Arka", Wrocław 1992), mającej imprimatur z 1973 roku. Każdorazowe odmówienie tej modlitwy uwalnia 1000 dusz z czyśćca zgodnie z objawieniem jakie miała św. Gertruda Wielka od Pana Jezusa. Więc można np. przez 100 dni (np. częściowo na wakacjach) odmówić 100 razy tę modlitwę i 10 mln dusz jest z czyśćca wyciągniętych. Można tylko przypuszczać, że gdy on się zaczną modlić za daną osobę to jej wymodlą wiele łask tak jak to było w moim przypadku. Łaski te będą rosnąć w miarę upływu lat. Moja uwaga jest następująca: aby tam modlitwa była wysłuchana należy być w stanie łaski uświęcającej, gdyż wtedy nasze modlitwy są szczególnie wysłuchiwane.
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 14:41
Jeżeli ktoś nie wierzy w opiekę wyzwolonych dusz czyśćcowych lub w skuteczność powyższej modlitwy może odmówić ją np. 10 razy i poczekać parę lat. Sam/sama się przekona o jej skuteczności. Może tę modlitwę odmówić razem z dzieckiem np. codziennie raz przez 10 dni i obserwować rezultaty wstawiennictwa dusz czyśćcowych w życiu.
Paweł Tatrocki
19 czerwca 2014, 14:50
Modlitwę tę można też znaleźć w internecie np. tutaj: [url]http://www.mocmodlitwy.info.pl/krucjata_niebieska.html[/url] z tym, że tutaj jest rozszerzona ta modlitwa w stosunku do powyższej.
A
anonim
19 czerwca 2014, 03:54
Jak dla mnie to cały artykuł jest dorabianiem na siłę pompatycznej ideologii. Aby sobie wyobrażać, uświadamiać, zauważać, zwracać uwagę czy przypominać, to wcale nie potrzeba procesji. A może by jeszcze mówiąc współczesnym językiem nazwać procesję Bożego Ciała taką Love Parade? Jak kogoś to rajcuje to czemu nie? Ale aby twierdzić, że ten super-performanc ogniskuje w sobie oraz wyraża istotę katolickiego pojmowania świata i życia to trzeba mieć już najzwyczajniej chore wyobrażenia o istocie katolickiego pojmowania świata. A wszelkie uliczne akcje, głośne manifestacje i flash-moby są lubiane co najwyżej przez bezmyślne zbiorowiska żądne chleba i igrzysk. Ale co to ma wspólnego z chrześcijaństwem?
K
KRis
19 czerwca 2014, 08:24
całe nasze życie może być powiązane z Chrześcijaństwem. Wszystko co robisz.
A
anonim
19 czerwca 2014, 10:41
całe nasze życie może być powiązane z Chrześcijaństwem. Wszystko co robisz. --- Ależ oczywiście że może być powiązane. Tak samo jak choćby defekacja. Ale co to ma wspólnego z chrześcijaństwem?
J
ja
19 czerwca 2014, 12:53
a więc zostańmy w sredniowieczu, płaczmy i biczujmy się. Byleby tylko się nie cieszyć Bogiem w jakiś naturalny, radosny i współczesny sposób.
S
saturno
19 czerwca 2014, 12:58
Twoje wywody są żałosne
A
anonim
19 czerwca 2014, 14:11
A kto Ci zabrania cieszyć się Bogiem w naturalny, radosny, współczesny sposób?!? I kto Ci każe zostawać w średniowieczu oraz płakać i biczować się?!? I co to miałoby mieć wspólnego z chrześcijaństwem?!?
S
Sabina
19 czerwca 2014, 00:33
Po przeczytaniu nasuwa mi się od razu jedno (po przeczytaniu argumentu "po piąte", ale zostało to już, jako wrażenie po całym artykule): "Bóg, który stworzył świat i wszystko na nim, On, który jest Panem nieba i ziemi, nie mieszka w świątyniach zbudowanych ręką ludzką..." 17. rozdz. Dziejów Apostolskich
.
...
18 czerwca 2014, 21:31
Po drugie uświadom sobie to, co Kościół tego dnia świętuje. Czyli, że Chrystus w cudowny sposób obecny jest w Eucharystii. Nie widać tego, nie czuć - to przedmiot naszej chrześcijańskiej wiary. ... Może więc to bardzo dobry punkt wyjścia aby zaprzestać wyrzucania Jezusa w tabernakulum z głównych naw kościołów i wstydliwego upychania Go po bocznych kątach?
A
aaasf
18 czerwca 2014, 22:44
No nie przesadzajmy... Wszystko ma swoje miejsce i wszystko ma swoje znaczenie, przestzreń prezbiterum jest jaknajbardziej przeiwdziana do sprawowania Eucharysti i centralnym elementem nie jest tabernakulum a ołtarz. Bez ołtarza w tabernakulum moglibysmy sobie lodówkęzrobić. Nie oburzajmy sie jak tabernakulum jest w bocznej kaplicy. poczytajmy troche o przestrzeni eucharystii jako o wieczerniku naszych czasów
.
...
18 czerwca 2014, 23:04
Niektórzy pewnie bardzo by chcieli zrobić sobie z tabernakulum tą lodówkę, a ze świątyni zwykły zbór. Jako że pełzająca protestantyzacja postępuje więc może i tego się kiedyś doczekamy.
A
Agata
18 czerwca 2014, 20:55
Z tego punktu widzenia możnaby powiedzieć, że to prawdziwa sztuka - o bardzo głębokim  przesłaniu :) Dla mnie zawsze procesje Bożego Ciała były wyrazem pójścia za Bogiem w życiu. Bardzo je lubię, mimo że może to takie staroświeckie ;) A strojenie okien na tę okazję uważam za bardzo piękną tradycję :)
K
kate
18 czerwca 2014, 20:05
Ja przypominam sobie zawsze przy tej okazji początki tego święta - ten szok i oburzenie średniowiecznych mieszczan, budowniczych katedr, że Bóg wychodzi do tych nędzarzy, którzy albo w kruchcie przycupnęli, albo się już do środka nie dopchali, w każdym razie margines ówczesnego świata. Że chce zobaczyć te ulice, które cuchnęły niemiłosiernie, te legowiska nędzarzy, gdzieś przy murach klasztornych. Bóg, który chce być z Bogiem z nami. To od nas zależy, jak te procesje będą wyglądały, czy wciągniemy ludzi z kawiarnianych ogródków i "człowieka - motyla", czy będziemy jak ci średniowieczni mieszczanie mieli Boga tylko dla siebie, tylko ze swojego wyobrażenia.