Komunia dla rozwodników? Zaufajmy Franciszkowi

(fot. Emmanuel_D.Photography / flickr.com / CC BY)

Z Niemiec przyszła sensacyjna wiadomość o tym, że jedna z diecezji pozwoli na udzielanie komunii św. katolickim parom żyjącym w ponownych związkach. Reakcje polskich mediów mamy takie, jak zawsze czyli skrajne. Jedni, że to rewolucja, a inni, że totalna ściema.

Konsekwencja Franciszka

Na jakiej podstawie niemieccy księża mieliby teraz komunię bez problemu rozwodnikom rozdawać, nie mam pojęcia. Ale pojęcia nie mam również, na jakiej podstawie gorliwi komentatorzy od razu wyrokują, że w tym temacie absolutnie nic nie może się zmienić.

DEON.PL POLECA

Watykan ws. sakramentów dla rozwiedzionych >> zobacz

Przypomnijmy, że papież Franciszek wielokrotnie wspominał o tym, że sprawie tej będzie chciał się przyjrzeć. Była ona jednym z tematów poruszanych przez niedawno obradującą grupę 8 kardynałów-doradców (oczywiście w szerszym kontekście duszpasterstwa rodzin). Co więcej, Watykan właśnie ogłosił, że tematem przyszłorocznego Synodu Biskupów będą "Duszpasterskie wyzwania dla rodziny w kontekście nowej ewangelizacji" (5-19 października 2014).

Znając konsekwencję Franciszka, możemy się więc spodziewać, że sprawa dopuszczania osób żyjących w ponownych związkach do komunii świętej będzie przedmiotem refleksji Kościoła. Tak jak napisałem: przedmiotem refleksji, namysłu, rozeznania. Czy doprowadzi to do jakiejś zmiany? Zapewne sam papież tego nie wie.

To nie dogmat

Poczyńmy tu trzy ważne uwagi. Po pierwsze - to, co przyszło z Niemiec, jest ewidentnym falstartem, który więcej robi złego niż dobrego. Po drugie - uregulowanie tego, komu i pod jakimi warunkami komunię wolno przyjmować nie jest dogmatem. Zatem zmiana tej dyscypliny jest możliwa. Po trzecie, przypomnijmy, że od wieków w Kościele toczył się spór o to, czy komunię powinno się traktować jako nagrodę dla czystych, czy może jako lekarstwo dla grzesznych.

Przykładowo w XVII wieku wielu duszpasterzy, szczególnie we Francji, eucharystię uważało za niebiański medykament mający leczyć grzeszny stan ludzkiej duszy. To zaś oznaczało, że im bardziej się choruje, tym częściej powinno się z tego leku korzystać. Jeśli czujemy się totalnie grzeszni, to tym bardziej powinniśmy wręcz codziennie komunię przyjmować, bo krew Zbawiciela w ten sposób nas obmyje. Zalecano prosty i regularny automatyzm: grzech, spowiedź, komunia.

Przeciwnicy argumentowali, że orędownicy tego poglądu prawie w ogóle nie wspominają o żalu za grzechy i pokucie. Oskarżano ich o podejście świętokradcze i sprzeczne z tradycją. Bez ducha skruchy i pokuty chleb Boży zmienia się w truciznę - tłumaczono. Do spożywania ciała Pańskiego potrzebna jest "najwyższa czystość", a do sakramentu człowiek powinien zbliżać się w "bojaźni i drżeniu". Autorzy tamtego czasu chwalili też tych świętych, którzy świadomie powstrzymywali się od komunii, bo uważali się za niegodnych, nawet jeśli mieli na sumieniu tylko grzechy powszednie. "Sancta sanctis" czyli rzeczy święte tylko dla świętych - przekonywano.

Kościół w efekcie przytoczonych dyskusji zdystansował się do obydwu tych podejść, jako zbyt skrajnych. Dzisiejsza dyscyplina w tym względzie sytuuje się gdzieś pomiędzy tymi skrajnościami, choć nie da się nie zauważyć, że bliżej jej do "Sancta sanctis". Dlatego właśnie nie dopuszcza się do komunii tych, którzy wedle Kościoła żyją w grzechu.

Wierzę w Ducha Świętego

Papież Franciszek ewidentnie dostrzega, że problem osób żyjących w ponownych związkach i odsuniętych od komunii św. istnieje. Postanowił więc rozeznać, czy Kościół może w tej sprawie coś zrobić, by z jednej strony pomóc tym parom, a z drugiej, by uszanować świętość eucharystii.

Zobaczmy, że obecny biskup Rzymu nie forsuje żadnych konkretnych rozwiązań. Przedkłada sprawę na jednym forum (grupa 8 kardynałów), a teraz możemy się spodziewać dyskusji biskupów z całego świata na kolejnym (Synod Biskupów). Jako chrześcijanin wierzę, że w następcy św. Piotra, w kardynałach i Synodzie działa i będzie działał Duch Święty, który doprowadzi do jakichś odpowiedzi. Jakich? Nie wiem. Ale ufam Franciszkowi i Duchowi Świętemu.

Twitter: Konrad_Sawicki

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komunia dla rozwodników? Zaufajmy Franciszkowi
Komentarze (63)
W
wywiad
9 marca 2015, 00:49
Dla odważnych rozwodników : kto i dlaczego wprowadził rozwód: https://www.youtube.com/watch?v=zUhV4NFuy6Y
N
narta
18 marca 2014, 12:59
Autro pisze: "uregulowanie tego, komu i pod jakimi warunkami komunię wolno przyjmować nie jest dogmatem". Osoby wierzące a niemogące przyjąć Ciała Pana Jezusa (np. wchodzący w ponowny związek, o których mowa w tekście) z pewnością bardzo, bardzo cierpią. Ciało Pańskie jest Największą Świętością ale i Lekarstewem dla grzesznych (bo przecież grzechy powszednie to też grzechy) - te dwa aspekty się uzupełniają a nie wykluczają. Jednak osoba, która świadomie, dobrowolnie wybrała drogę grzechu nie może tej Świętości przyjmować. To jest oczywiste i to jest kwestia świadomego wyboru człowieka. No i problem z rozwodnikami w ponownym związku: być może żyją dobrze, być może nikogo nie krzywdzą ale problem w tym, że NIE ZAMIERZAJĄ z drogi niesakramentalnej zrezygnować, tak DOBROWOLNIE wybieraja (bo przecież po rozwodzie nie muszą decydować się na ponowny związek, mogą pozostać samotni - choć to niesamowicie trudne). Zadaniem Kościoła jest im towarzyszyć i prowadzić ku ponownemu wejściu na drogę sakramentalną, aby w tej Świętości uczestniczyć. Komunia Święta to dar Jezusa a nie nasze - katolików prawo...
DN
do Narty
18 marca 2014, 13:20
Narto, piszesz: "byc może nikogo nie krzywdzą" , ale to nieprawda. Osoby odchodzące od małżonków wyrządzają im niepowetowaną krzywdę, która nigdy się nie goi. Krzywdzą tez dzieci, które zostawiaja razem z porzuconym małżonkiem. Krzywdzą innych ludzi poprzez zgorszenie. Krzywdzą też swoje nowe dzieci, bo pokazują im że mozna żyć bez slubu, czyli w permanentmym grzechu. Krzywdzą swojego partnera, bo wciągają się nawzajem w grzech... Krzywda rozwodu i nowego związku nieślubnego jest ogromna.
X
XYZ
1 listopada 2014, 14:34
Pani NARCIE LATWO MOWIC;)
A
Aldi
1 listopada 2014, 14:47
świetne podsumowanie tego bełkotliwego artykułu. Powinna Pani zacząć pisać dla tego poratlu komercyjnie ... Trzymam kciuki za jasność umysłu i niezmąconego ducha - bo w tym relatywiźmie moralnym łatwo się pogubić.
DN
druga narta
1 listopada 2014, 15:39
Pełna zgoda...ale mam pytanie ... przejedziemy się kiedyś razem? Pliiijz. Te snowboardy sa do niczego :)
K
KiT
1 listopada 2014, 15:53
Droga narto nie jest to wszystko takie oczywiste jakbyś chciała. Zwłaszcza to czy grzeszą czy nie tzw. niesakramentalni, opuszczeni czy zdradzeni oraz pozostali. Krzywdzą z reguły odchodzący, choć nie zawsze. Mówienie że jeśli później z kimś żyjesz toś grzeszny, jest zwyczajnie obłudne, często nieprawdziwe i obraźliwe nadto osądzające. Zatem jeśliś taka harda to żyj samotnie co pewnie czynisz zwiąc się nartą lub przynajmniej zastanów się, czy może nie jest tylko biało-czarno, może jest też szary?
O
one
11 marca 2014, 13:56
Tytuł artykułu brzmi: "komunia dla rozwodników? Zaufajmy Franciszkowi" ... ano właśnie przestałam ufać papieżowi. Jak można ufać człowiekowi, który dobiera sobie za najbliższych współpracowników takie osoby jak kardynał Kasper  i NIE reaguje na jego heretyckie wypowiedzi? NIE UFAM papieżowi.
X
XYZ
1 listopada 2014, 14:35
TO MASZ PANI PROBOLEM;)
A
Anna
11 marca 2014, 12:17
a co z Sakramentem Małzenstwa ?
NN
nadzieja na lepsze
26 grudnia 2013, 17:44
Ileż zawiści i niezrozumienia w niektórych komentarzach, czy to chrześcijańskie? czy nam oceniać? a szczery żal osób po rozwodach? a miłosierdzie? Jezus mówił, aby nie kamienować takich ludzi, czy Wy którzy oceniacie rozwodników w nowych związkach jesteście bez grzechu? kto powiedział, które grzechy są śmiertelne? Bóg? czy ludzie? (może mam braki w tej wiedzy, ale wydaje mi się że dostaliśmy przykazania, które ludzie zinterpretowali). Powiem tak, tyle jest pychy w oceniających, tyle w ogóle zła na świecie, ludzie są dla siebie bezduszni i okrutni na tyle nieopisanych przez żadne źródła sposobów, nie klasyfikujących ich poczynań na śmiertelne i nieśmiertelne grzechy. Tyle przykładów z pisma o miłosierdziu...wybaczajmy, miłujmy, bądźmy dla siebie ludźmi....ja w tym roku doznałam wiele krzywd i niesprawiedliwości, tak wielkich dla mnie, że skończyło się depresją...ale to dało mi czas na przemyślenia, świat nie jest dobry, ale to my, każdy z nas, go tworzymy, zacznijmy od siebie, wybaczyłam krzywdy i chcę być po prostu dobrym człowiekiem, choć nie jestem bezgrzeszna. I chyba nikt nie jest.
O
Orkka
11 marca 2014, 12:33
Miłosierdzie to nie jest przyzwolenie na grzech. Miłosierny Jezus wybaczył grzesznicy i powiedział "idź i nie grzesz więcej". Przyzwolenie na grzech to własnie absolutny brak miłosierdzia. Pozwolenie na to, żeby bliźni toczył się prosto ku przepaści. Przykazania mozna róznie interpretować, ale "nie cudzołóż" młwi wprost i jasno czego robić nie wolno. Szczery żal po rozwodzie to: nie wchodzenie w nowe związku, nie uprawianie seksu z osobami innymi niż sakramentalny małzonek.
W
wierzący
30 października 2013, 13:13
nadchodzą czasy powtórnego przyjścia Chrysusa http://strzezenie.worodpress.com przeczytaj
S
SZYMON
10 października 2013, 22:45
TO JEST CIAŁO MOJEGO ZBAWICIELA,A NIE WAFELKI Z MAKI.A CI KTÓRZY TEGO NIE WIEDZĄ TO NIECH SIĘ POSTARAJĄ O TEJ ŚWIĘTEJ PRAWDZIE COŚ DOWIEDZIEĆ I NIĄ ŻYĆ,BO MARNY ICH LOS PO TAMTEJ STRONIE ŻYCIA,BO ŻYCIE W CHWILI ŚMIERCI SIĘ ZMIENIA,ALE NIE KOŃCZY.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
10 października 2013, 20:55
Jeszcze jedna rzecz: Grzech może być odpuszczony tylko za życia (tego doczesnego). Gdy staniecie na sądzie bożym w stanie grzechu śmiertelnego, to już będzie za późno na skruchę. Pozostaniecie oddzieleni od Boga.
K
KiT
1 listopada 2014, 15:58
Ja myślałem, że BÓG odpuszcza grzech . . . . i to wg. swojego uznania.
PA
Punta Arenas
10 października 2013, 18:40
Ludzie, przejżyjcie na oczy! To pedofilska mafia, a nie żadna uświęcona wspólnota! Wydzielają wam do żarcia wafelki z mąki, a Wy skamlecie jak małe piseski gdy Wam ich nie dają! Oprzytomnijcie.
S
sacdjo
10 października 2013, 18:09
I jeszcze jedna ciekawostka dla tych, którzy nadal ślepo ufają Bergoglio: http://katholisches.info/2013/10/10/das-raetsel-der-aufgebrochenen-siegel-waehrend-des-konklaves/ Podczas "konklawe" w marcu tego roku zostały zniszczone sześć z siedmiu pieczęci apartamentów papieskich, czyli najwidoczniej ktoś włamał się do tych zapieczętowanych pomieszczeń, gdzie były przechowywane zwłaszcza dokumenty odnośnie banku watykańskiego oraz afery Vatileaks. Choć jest to miejsce najbardziej strzeżone w Watykanie, zwłaszcza podczas konklawe, dotychczas nie ustalono nawet, kiedy te pieczęcie zostały zniszczone...
S
sacdjo
10 października 2013, 17:15
ad "Skalisty" Aha. To sakrament małżeństwa jest dla bizantyńsko-focjańskich schizmatyków "formalną fikcją"...
10 października 2013, 14:51
@Robert Myślę, że postawę prawoslawnych w tym przypadku dobrze opisuje zdanie Jezusa "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam Mojżesz takie prawo" Bliska jest mi katolicka wykładnia słów skierownaych do faryzeuszy przez Jezusa o nierządzie: dotyczy to oddalenia żony jedynie w sensie kulturowym, wspólne zamieszkanie. A więc kobiety z która uprawia się nierząd czyli wspołżycie przedmałżenski w odrożnieniu od cudzołóstwa, które dotyczy osób w związku małżeńskim religijnym (zgodnie z religia mojżeszową a potem chrzescijaństwem).
S
sacdjo
10 października 2013, 14:35
ad "Robert" Tzw. "prawosławni", a właściwie bizantyńsko-focjańscy schizmatycy, nie są prawdziwym Kościołem i nie mogą być dla katolika jakimkolwiek wzorem. Nie ma u Ojców Kościoła ani w dokumentach soborów powszechnych pierwszego tysiąclecia żadnego potwierdzenia na zawartą w cytacie interpretację słów z Ewangelii. Jest to tylko i wyłącznie wynalazek tych schizmatyków, zresztą chronicznie duchowo chorych na zależność od czynników świeckich i myślenie kategoriami świeckimi, tzn. nie teologicznymi w sensie ścisłym.
R
Robert
10 października 2013, 14:15
W czasach ekumenizmu spójrzmy też jak tę kwestię widzą nasi bracia prawosławni: „Powołując się na autorytet tekstu Ewangelii Mateusza 19,9, gdzie Pan nasz stwierdza: „Każdy, kto rozwodzi się z żoną z wyjątkiem przypadku rozpusty, a żeni się z inną, cudzołoży”, Kościół prawosławny dopuszcza możliwość rozwodu i powtórnego małżeństwa. Skoro Chrystus, zgodnie z relacją Mateusza, dopuścił wyjątek od Swego ogólnego orzeczenia o nierozerwalności małżeństwa, Kościół prawosławny również gotów jest dopuszczać odstępstwa od tej zasady. Związek małżeński prawosławie uważa oczywiście za dozgonny i nierozerwalny. Jego zerwanie postrzega jako tragedię spowodowaną przez ludzką słabość i grzech. Potępiając ten grzech, Kościół ciągle jednak pragnie okazać pomoc cierpiącym z jego powodu ludziom i umożliwić im powtórną szansę. Tak więc w przypadku, gdy małżeństwo całkowicie przestało być rzeczywistością, Kościół prawosławny nie nalega na zachowanie formalnej fikcji. Rozwód postrzegany jest jako wyjątkowe, ale nieuniknione ustępstwo wobec naszej ludzkiej słabości spowodowanej życiem w upadłym świecie.”
TP
taka prawda
10 października 2013, 14:01
Nie każdy, który się modli albo myśli, że się modli będzie zbawiony, ale tylko ten, kto spełnia wolę Boga. Dlatego przestrzega Apostoł: Czyż nie wiecie, że niesprawiedliwi nie posiądą królestwa Bożego? Nie łudźcie się! Ani rozpustnicy, ani bałwochwalcy, ani cudzołożnicy, ani rozwięźli, ani mężczyźni współżyjący z sobą, ani złodzieje, ani chciwi, ani pijacy, ani oszczercy, ani zdziercy nie odziedziczą królestwa Bożego. Nie łudźcie się, rozwodnicy idą do piekła.
S
sacdjo
10 października 2013, 14:00
ad "Robert" Dopóki nie macie sakramentu małżeństwa, ta niewiasta nie może nazywać się Twoją żoną. Bezbożne prawo państwowe mnie nie obchodzi.
R
Robert
10 października 2013, 13:52
do ~sacdjo Ale my przystępujemy już teraz do sakramentów, zarówno pokuty, jak i komunii św. Jak pisałem wcześniej żyjemy w czystości szanując i respektując obecną naukę KK. Orzeczenie Sądu, nawet „niekorzystne” tego nie zmieni. Proszę nie nazywać partnerką mojej żony, ponieważ żyjemy w państwie prawa i zgodnie z prawem świeckim jest moją żoną, wg prawa bożego nazywa się moją siostrą.
S
sacdjo
10 października 2013, 13:34
ad "Robert" Jeśli tak rzeczywiście jest, jak piszesz (nie jestem w stanie tego stwierdzić), tzn. że zaopiekowałeś się porzuconą kobietą z dzieckiem nie rozbijając małżeństwa, to jesteś człowiekiem szlachetnym. A to już wiele. Skandalem jest tak długie trwanie procesu w sądzie kościelnym, o ile jest zawinione przez sąd. Teraz są dwie możliwości: Albo sąd orzeknie nieważność małżeństwa Twojej partnerki, wtedy gratulacje, bo chyba o to Ci (Wam) chodzi. Albo sąd orzeknie ważność tegoż. Wtedy będziecie się musieli pogodzić z niemożliwością przystępowania do Komunii św. dopóki współżyjecie ze sobą sexualnie. Nie byłoby żadnym miłosierdziem, czy tym bardziej "leczeniem lazaretowym", gdyby Kościół (nie Bergoglio) pozwolił Wam na przystępowanie do Komunii św. już teraz czy także w razie sytuacji drugiej (orzeczenia ważności małżeństwa Twojej partnerki). Spełnianie życzeń czy osobistych pragnień to nie leczenie. Każdy katolik musi brać pod uwagę społeczny wymiar tego, co robi, czy co mu wolno albo nie wolno robić. Nawet jeśli przed Bogiem nie żylibyście w cudzołóstwie (a sąd kościelny nie jest w stanie to orzec), to macie obowiązek dostosować się do reguł Kościoła choćby tylko ze względu na innych wiernych, tzn. żeby nie dawać choćby pozoru zgorszenia odnośnie nierozerwalności małżeństwa.
10 października 2013, 13:23
Natomiast najważniejszą rzeczą jest Dobra Nowina: «Jezus Chrystus cię zbawił!»" : Możesz z nim zmienić swoje życie. Dlaczego Jezus mógł odpuścic grzechy kobiecie cudzołożnej i tak jej odpowiedzieć ? Bo, On znał myśli ludzi i jej myśli (cytat akurat z innego fragmentu). On jednak, znając ich myśli Ale powiedział jej też: - Idź, a od tej chwili już nie grzesz!
R
Robert
10 października 2013, 13:10
Robert, czyli zostawiłeś żonę i żyjesz z partnerką, ale uważasz, ze należy Ci się rozgrzeszenie i komunia św., bo życie w cudzołóstwie, to ... NAŁÓG ? do ~pytek nie, nikogo nie zostawiłem, to moją żonę zostawił z dzieckiem wiele lat temu mąż (czy sakramentalny mąż to się okaże, ja mam wątpliwości, sprawa w Sądzie Duchownym od 7 lat); każdemu kto żałuje za grzech należy się rozgrzeszenie, Jezus często odpuszczał grzechy nie pytając się o skruchę grzesznika (np. kobieta złapana na cudzołóstwie, paralityk niesiony przez czterech,itp.); każdemu choremu należy się lekarstwo – nie przyszedłem powołać sprawiedliwych ale grzeszników i chorym potrzeba lekarza nie zdrowym; na koniec polecam słowa papieża Franciszka (w końcu to o nim też artykuł): "Wyobrażam sobie Kościół jako szpital polowy po bitwie. Nie ma sensu pytać ciężko rannego, czy ma wysoki poziom cukru i cholesterolu! Trzeba leczyć jego rany. Potem możemy mówić o całej reszcie. Leczyć rany, leczyć rany… i trzeba to rozpocząć od podstaw.  Kościół czasem otaczał się małymi rzeczami, ciasnymi nakazami. Natomiast najważniejszą rzeczą jest Dobra Nowina: «Jezus Chrystus cię zbawił!»"
S
sacdjo
9 października 2013, 22:40
Rozsądni ludzie na świecie powoli dostrzegają, że Bergoglio to wilk z laską pasterską: http://vaticaninsider.lastampa.it/news/dettaglio-articolo/articolo/chiesa-papa-stati-uniti-28013/ http://www.riscossacristiana.it/questo-papa-ci-piace-di-alessandro-gnocchi-mario-palmaro/ A wy tu promujecie go na idola...
D
Dorota
9 października 2013, 21:36
,,(13) Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. (14) To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci.. (15) Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. (16) Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!,, Jak 1 ,,(12) Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł. (13) Pokusa nie nawiedziła was większa od tej, która zwykła nawiedzać ludzi. Wierny jest Bóg i nie dozwoli was kusić ponad to, co potraficie znieść, lecz zsyłając pokusę, równocześnie wskaże sposób jej pokonania, abyście mogli przetrwać.,, 1 Kor 10
P
pytek
9 października 2013, 20:36
"...nie ma sił i możliwości zerwać ten drugi związek oraz nie ma siły wejść na drogę życia w pełnej czystości, przynajmniej w danej chwili. Tu zachodzi wg mnie podobna sytuacja do osób, które żyją w pewnych nałogach, są zniewolone przez jakiś grzech,," Robert, czyli zostawiłeś żonę i żyjesz z partnerką, ale uważasz, ze należy Ci się rozgrzeszenie i komunia św., bo życie w cudzołóstwie, to ... NAŁÓG ?
D
Dorota
9 października 2013, 20:05
Janusz ,,Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! (24) Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa. (25) Bo cóż za korzyść ma człowiek, jeśli cały świat zyska, a siebie zatraci lub szkodę poniesie?,, Łk 9 ,,W odpowiedzi rzekł do niego Jezus: Jeśli Mnie kto miłuje, będzie zachowywał moją naukę, a Ojciec mój umiłuje go, i przyjdziemy do niego, i będziemy u niego przebywać. (24) Kto Mnie nie miłuje, ten nie zachowuje słów moich. A nauka, którą słyszycie, nie jest moja, ale Tego, który Mnie posłał, Ojca. (25) To wam powiedziałem przebywając wśród was. (26) A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem.,, J 14
J
Janusz
9 października 2013, 19:30
Ja jestem rok po rozwodzie wychowuję 4 dzieci które matka porzuciła dla innego męszczyzny , poznałem nowa kobietę też po rozwodzie razem wychowujemy i wspieramy się w wychowaniu 5-ciorga dzieci. Największy ból dla mnie to niemożnośc przyjecia komuni św. Ja zgodziłem się pomóc wychować jej syna a ona moją 4 . Dla mnie jest i był najwazniejszy Pan Bóg i tu nikt ani nic tego nie zmieni.Jedyna nadzieja w Duchy Św i jego odpowiedzi w sercach kardynałów i kochanym Franciszku .
D
Dorota
9 października 2013, 18:59
Rozwodnicy mają możliwość przyjmowania komunii to jest tylkom kwestia priorytet, Bóg jest dla mnie najważniejszy, czy moim bogiem jest seks. Jeżeli miałyby nastąpić jakieś zmiany, to byłyby na zasadzie stwierdzeń nieważności małżeństwa, gdzie wiadomo bywają nadużycia ze strony zainteresowanych. Może lepiej zastanowić się co zrobić by ludzie nie zwierali sakramentu małżeństwa bo tak wypada ale Bóg i Jego Kościół nas nie interesują.
M
matras
9 października 2013, 15:57
Panie Konradzie może jednak prostujmy informacje czy tygodnik "Niedziela" w swoim "sprostowaniu" cenzuruje równiez oficjalny portal Episkopatu Polski, na którym znajdziemy informacje: [url]http://episkopat.pl/radio_watykanskie/49541.1,Niemcy_dokument_z_Fryburga_dotyczacy_rozwiedzionych.html[/url] ?
B
Bozena
9 października 2013, 15:36
Też żyję w związku niesakramentalnym już od lat i wreszcie jakieś światełko! Ja już jestem wdową,jednak mój mąż jest rozwodnikiem.Bardzo mi brak Sakramentów. Cóż ,czas pokaże.!
P
Paweł
9 października 2013, 15:19
Ks. Adam: "... no co za bzdura aż się wierzyć nie chce że ktoś może na katolickim portalu taki artykuł opublikować..." Księże Adamie, jeśli się Księdzu wierzyć nie chce, to pomodlę się za Księdza nawrócenie. Kościół to również MY, nie tylko WY i katolicki portal powinien zajmować się również naszymi sprawami, nie tylko WASZYM oderwaniem od rzeczywistości.
R
Robert
9 października 2013, 15:05
Artykuł i temat ciekawy, nie wiem czemu spotkał się z takim atakiem w komentarzach.  Sam żyję w związku niesakramentalnym od 12 lat, a po nawróceniu, od 6 lat w pełnej wstrzemięźliwości, czyli tzw. białym związku. Mam stałego spowiednika, u którego mam regularną spowiedź i przyjmuję komunię św. Jestem przykładem, że warunki z Familiaris Consortio są do spełnienia („wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”). Myślę, że te rozważania papieża i biskupów mają się skupić na tym, iż czy można dopuścić do Komunii Św. osobę, która uznaje swój grzech oraz swoją winę (może częściową tylko) za zaistniałą sytuację (rozwód i ponowny związek), żałuje za nie, ale nie ma sił i możliwości zerwać ten drugi związek oraz nie ma siły wejść na drogę życia w pełnej czystości, przynajmniej w danej chwili. Tu zachodzi wg mnie podobna sytuacja do osób, które żyją w pewnych nałogach, są zniewolone przez jakiś grzech, słabość. Jak wiemy wg KKK grzech ciężki (wbrew temu co tu niektórzy piszą), zachodzi wtedy gdy: dotyczy materii ciężkiej (np. cudzołóstwo) oraz jest popełniany świadomie i dobrowolnie.  Te trzy warunki muszą zachodzić łącznie, a nie tylko jeden z nich. Jeśli ktoś bardzo chce zerwać z grzechem a mu nie wychodzi, może być warunkowo dopuszczany do sakramentu. Z tego co wiem tak jest w przypadku np. alkoholików,  osób uzależnionych od pornografii, masturbacji itp. Mimo, iż obiektywnie grzeszą (np. upicie się) mogą przystąpić do Komunii, która ma właśnie stać się lekarstwem do walki z grzechem i słabością. Chodzi przede wszystkim o uznanie, za św. Pawłem, że „nie czynię tego, co chcę, ale to, czego nienawidzę - to właśnie czynię, … a zatem już nie ja to czynię, ale mieszkający we mnie grzech.” [Rz 7, 15] oraz [Rz 7, 18-20].
P
pytajnik
9 października 2013, 14:49
A to?  [url]http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,14746742,Franciszek_zdecydowal__za_rok_odbedzie_sie_nadzwyczajny.html[/url]
G
grancen
9 października 2013, 14:01
Panie Konradzie może jednak prostujmy informacje > http://niedziela.pl/artykul/6334/Komunia-dla-Rozwiedzionych-Blad-w Do redakcji: ostatnio na Deonie pojawia się tendencja do rozluźniania dyscypliny dziennikarskiej. Nie róbcie tak bo stracicie czytelników. Czy nowy Naczelny ma już koncepcje gdzie ten portal chce prowadzić? Ja mam wrażenie, że na razie dryfujemy w stronę mielizny...
D@
do @Marcin
9 października 2013, 13:34
Czy to nie postmodernistyczny przewrót - współczuć katom, nie dostrzegając rzeczywistych ofiar? .." Ofiary, czyli porzuceni i czekający wiernie małżonkowie będą mogli sobie pluć w brodę,, bo czekali i czekali, że niewierni wrócą, a niewierni tymczasem dostaną dyspensę od Franciszka i prawo do komunii/ A to jest już prosta droga do całkowitego zanegowania Sakramentu Małżeństwa
9 października 2013, 09:02
Kościół Katolicki ponosi sromotną klęskę duszpasterską, spora część jego członków uznaje, iż nie istnieje nierozerwalny, zawierany raz w życiu Sakrament Małżeństwa. Owszem jest coś takiego, jak ślub kościelny, ale staje się on piękną uroczystością nieniosącą dla wielu żadnego większego znaczenia, skoro tak wielu depcze dana im Łaskę. Kolejnym zniszczonym już przez wielu Sakramentem jest Spowiedź, skoro wielu uznaje, iż można bez niej, będąc w grzechu śmiertelnym spokojnie i szczęśliwie żyć. Tyle, czy ma to jakiekolwiek znaczenie, skoro i tak, coraz więcej katolików staje się pobożnymi ateistami, a później już tylko ateistami.
WM
Wojciech M
9 października 2013, 08:25
Lekarstwem dla grzesznych jest spowiedź. Eucharystia, tak mnie uczono, podobnie jak Confiteor gładzi grzechy powszednie. Konsekwencją więc pańskiego zaufania powinno być zlikwidowanie jednego sakramentu, czyli spowiedzi.  Tym swoim "nie-dogmatyzmem" proponuje Pan immanentyzm, który kiedys ( w epoce Piusów ) zapoczątkował erozję rozumienia dogmatów, a dzisiaj dokonuję się przez to erozja każdej dyscypliny w Kosciele. Wyrażenie "nie wiem" z końca pańskiej wypowiedzi najlepiej charakteryzuje chaos, którym chciałby sie Pan ze waszystkimi podzielić . Co ma do tego Duch Święty ? 
S
Stark
8 października 2013, 23:36
nawet nie chce wiedziec kto pisal ten bzdurny tekst... co to za tlumaczenie ze o nie dogmat wiec mozna zmienic??? czyli Biskup Rzymu pozwoli przyjmować Komunię świętą człowiekowi w grzechu ciężkim???? to jakaś nowa dyspensa od grzechów ciężkich to chyba pierwsza od 2000 lat... totalna bzdura to tak jakby wrzucić Ciało Pańskie w błoto taka sama profanacja, jak można udzielać Komunii osobie w grzechu ciężkim, a może złamanie 6 przykazania to już nie będzie grzech oto nowy Mojżesz i nowy Chrytus... no co za bzdura aż się wierzyć nie chce że ktoś może na katolickim portalu taki artyk€ł opublikować... Ks. Adamie , kto rozstrzyga czy grzech jest ciężki , mniej cięzki a może lekki ?? Grzech jest grzechem . Zapytać w tej sprawie abiskupa Michalika. Ciekawy jestem jego odpowiedzi. ...
M
Marcin
8 października 2013, 22:29
"Papież Franciszek ewidentnie dostrzega, że problem osób żyjących w ponownych związkach i odsuniętych od komunii św. istnieje" A dostrzega autor tego słabego tekstu problem prawdziwych ofiar? - czyli osób porzuconych przez partnera dla innego związku, które dążą do uratowania swego małż.? Czy to nie postmodernistyczny przewrót - współczuć katom, nie dostrzegając rzeczywistych ofiar? Proszę tylko wejść na sychar.pl, zobaczysz ile jest takich osób
T
Tara
8 października 2013, 22:29
Niewątpliwie to jest problem dla ludzi, którzy od wielu lat są w drugim związku, wierni sobie, szczęśliwi ze sobą, w dodatku z dziećmi, a Komunii przyjąć nie mogą. Bo pierwszy był nieudany, nie zawsze przecież z ich winy. Wiem, jaką tęsknotą może być dla nich przyjęcie Komunii Świętej. A z drugiej strony są ci, co z kwiatka na kwiatek skaczą, często nawet bez ślubu cywilnego - Komunia dla nich na takich samych zasadach? Przecież nie!  I co z 'mocnym postanowieniem poprawy' jak wcale poprawić się nie zamierzają. To oszustwo wobec Boga i ludzi. Niełatwe to sprawy ... Oby Duch Święty przemówił w sercu Papieża Franciszka i tych, którzy będą o tym radzić.  
KA
Ksiądz Adam
8 października 2013, 22:14
nawet nie chce wiedziec kto pisal ten bzdurny tekst... co to za tlumaczenie ze o nie dogmat wiec mozna zmienic??? czyli Biskup Rzymu pozwoli przyjmować Komunię świętą człowiekowi w grzechu ciężkim???? to jakaś nowa dyspensa od grzechów ciężkich to chyba pierwsza od 2000 lat... totalna bzdura to tak jakby wrzucić Ciało Pańskie w błoto taka sama profanacja, jak można udzielać Komunii osobie w grzechu ciężkim, a może złamanie 6 przykazania to już nie będzie grzech oto nowy Mojżesz i nowy Chrytus... no co za bzdura aż się wierzyć nie chce że ktoś może na katolickim portalu taki artyk€ł opublikować...
L
link
8 października 2013, 21:17
Życie w pełnej wstrzemięźliwości w ponownych związkach praktycznie nie występuje. To jest zresztą powiedziane w najbardziej komentowanym artykule na Deonie w jego historii.
Z
zero
8 października 2013, 20:30
Życie "w pełnej wstrzemięźliwości" jest nadal życiem we wspólnocie z inną osobą niż małzonek i złamaniem przyrzeczenia wierności, miłości i nieopuszczenia az do śmierci.
I
ip
8 października 2013, 19:02
Najwyższy czas zacząć rozróżniać osoby w ponownych związkach małżeńskich cywilnych od osób rozwiedzionych. Bez tego nie da się zrozumieć intencji papieża Franciszka. ...osoby rozwiedzione juz teraz moga przystepowac do Komunii do tego nie trzeba nowych decyzji. mysle wiec ze papiezowi chodzi o tych co sa w nowych zwiazkach
L
lk
8 października 2013, 18:31
 "Życie z innym partnerem" rozumiem jako pełnowymiarowe, na sposób małżeński (i nie chodzi tu wyłącznie o współżycie). Warunki z FC, sa znane, ale przeciez nie one stanowią kontrowersję. Pytanie , żadanie, oczekiwanie dotyczy mozliwości przystępowania do komunii świetej bez spełnienia tych warunków. Mutatio controversiae to nie metoda dyskusji, to abecadło erystyki. "albo rozwód, a w jego konsekwencji życie z innym partnerem jest grzechem cięzkim albo nie jest"... Warunki te są następujące: Po pierwsze małżonkowie mają uznać naukę Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, chociaż praktycznie tej nauce się sprzeniewierzyli, bo rozerwali małżeństwo sakramentalne i żyją w nowych związkach cywilnych. Winni żałować za tę niewierność wobec woli Chrystusa. Po drugie nie mogą zadośćuczynić obowiązkowi odejścia drugiego partnera dla ważnych powodów, np. ze względu na wychowanie dzieci lub świadczenie sobie wzajemnej opieki. Po trzecie zobowiązują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości seksualnej. Nie na krótki czas, ale na zawsze. Po czwarte nie może zachodzić niebezpieczeństwo zgorszenia. Praktycznie oznacza to możliwość przyjmowania Komunii św. w obcej parafii. ...
FC
Familiaris consortio
8 października 2013, 18:18
"albo rozwód, a w jego konsekwencji życie z innym partnerem jest grzechem cięzkim albo nie jest"... Warunki te są następujące: Po pierwsze małżonkowie mają uznać naukę Chrystusa o nierozerwalności małżeństwa, chociaż praktycznie tej nauce się sprzeniewierzyli, bo rozerwali małżeństwo sakramentalne i żyją w nowych związkach cywilnych. Winni żałować za tę niewierność wobec woli Chrystusa. Po drugie nie mogą zadośćuczynić obowiązkowi odejścia drugiego partnera dla ważnych powodów, np. ze względu na wychowanie dzieci lub świadczenie sobie wzajemnej opieki. Po trzecie zobowiązują się żyć w pełnej wstrzemięźliwości seksualnej. Nie na krótki czas, ale na zawsze. Po czwarte nie może zachodzić niebezpieczeństwo zgorszenia. Praktycznie oznacza to możliwość przyjmowania Komunii św. w obcej parafii.
L
lk
8 października 2013, 17:29
Prosze podać konkretnie, kiedy i gdzie Kościoł dopuszczał przystępowanie do Najświetszej Eucharystii w stanie grzechu ciężkiego ? Zasada niesprzeczności i wyłączonego środka obowiązuje także w teologii: albo rozwód, a w jego konsekwencji życie z innym partnerem jest grzechem cięzkim albo nie jest. Jesli jest, to albo można przystępować do komunii w stanie grzechu ciężkiego albo nie. Rozwód i sytuacja rozwodników jest dramatem, nikt nie ma co do tego watpliwości i nikt nie watpi że rozwodnikom jest potrzebna pomoc, a nie odrzucenie. Boże miłosierdzie nigdy nie kwestionuje jednak prawdy i sprawiedliwości, przeciwnie, jak pisał JP II w Dives in misericordia, jest sprawiedliwości  "nadmiarem". Bóg kochając czlowieka, nie idzie na łatwiznę, bardzo poważnie bierze jego, jego decyzje i jego grzech - ceną bywa krzyż. Prosze nie pisać, że papiez może tu zmienic dysycyplinę, bo tu nie o dyscypline chodzi, ale o prawdę. Nie ma nadziei abstrahującej od prawdy; to tylko złudzenie. Papież występując przeciw prawdzie, ipso facto stałby sie heretykiem i przestałby pełnić urząd Piotra. Prosze takiej ewentualności względem Ojca Świetego nawet nie rozpatrywać !
E
EH
8 października 2013, 17:29
Najwyższy czas zacząć rozróżniać osoby w ponownych związkach małżeńskich cywilnych od osób rozwiedzionych. Bez tego nie da się zrozumieć intencji papieża Franciszka.
K
ksiądz
8 października 2013, 17:21
odnośnie: "Po drugie - uregulowanie tego, komu i pod jakimi warunkami komunię wolno przyjmować nie jest dogmatem". To chyba nie do końca tak, bo tu chodzi o o ogólny problem definicji grzechu ciężkiego a nie o dyscyplinę sakramentu.
jazmig jazmig
8 października 2013, 17:21
Sprawa jest prosta, jeżeli warunkiem przyjęcia Komunii Świętej jest spowiedź i rozgrzeszenie, otrzymane od kapłana, to wykluczone jest przyjmowanie Komunii Świętej przez ludzi, którzy żyją w związkach niesakramentalnych. Gdyby Kościół przyjął za słuszną tezę, że komunię wolno udzielić każdemu, kto tego chce, bez względu na to, czy jest rozgrzeszony, czy nie, to oczywiście można udzielać jej również ludziom żyjącym w cudzołóstwie. Jednakże ci ludzie nie mogą otrzymać rozgrzeszenia i żyją w grzechu ciężkim, o czym oni powinni pamiętać. Gdyby biskupi uchwalili możliwość udzielania Komunii Świętej każdemu, kto tego chce, to należy mieć świadomość, iż oznacza to zanik spowiedzi św. i odpowiedzialność za to zjawisko spadnie na biskupów i papieża.
TF
Tom Fox
8 października 2013, 17:07
Kosciol nie zabrania rozwodnikom przystepowania ani do spowiedzi ani do Komunii, pod warunkiem, ze zyja samotni tzn. nie weszli w zaden zwiazek z innymi (trzecimi) osobami. Dopoki mieszkaja sami (nawet jesli sie zdarzy grzech ciezki), dopoty moga korzystac z sakramentow. Kiedy dojdzie do zamieszkania i zycia na sposob malzenski z osoba, ktora nie jest partnerem sakramentalnym, wtedy jawi sie niemoznosc korzystania z sakramentow. Wtedy tylko rozejscie sie faktyczne (nawrocenie) dawaloby mozliwosc powrotu do zycia sakramentalnego. Dokladne przypadki przedstawia Familiaris Consortio JPII.
M1
Mk 10, 2-12
8 października 2013, 16:32
2 Przystąpili do Niego faryzeusze i chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. 3 Odpowiadając zapytał ich: «Co wam nakazał Mojżesz?» 4 Oni rzekli: «Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić». 5 Wówczas Jezus rzekł do nich: «Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. 6 Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: 7 dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę 8 i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem2. A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. 9 Co więc Bóg złączył, tego człowiek niech nie rozdziela!» 10 W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. 11 Powiedział im: «Kto oddala żonę swoją, a bierze inną, popełnia cudzołóstwo względem niej. 12 I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo».
T
Tomek
8 października 2013, 16:25
Dla mnie ten artykuł który pan napisał to jest jakieś pomieszanie z poplątaniem. Po pierwsze zdaje się że papież nic w tym względzie nie ustanowił i mało prawdopodobne by cos zmienił, a jedynie jeśli coś to poddał pod dyskusje kardynałów i prace w komisjach. Mało prawdopodobne aby w temacie zaszła istotna zmiana, chodzi raczej o to co zrobić żeby ludzie którzy nie mogą przyjmować Komunni Św, mogli w inny sposób doświadczać obecności Boga w Kościele, którego są nieodłączną częścią. Poza tym napisze jeszcze coś hipotetycznego, ale brutalnego. Nawet gdyby dopuszczono rozwodników żyjących w powtórnych związkach do Komunni, to jednak skutek byłby taki że podniosłoby się tylko ich samopoczucie. Co z tego że byś przyjął Chrystusa, jak dalej byś był oddalony od Niego, żyłbyś w grzechu, który by blokował łaskę. Na nic ci to by się zdało, może byś tylko nie czuł się tak wyobcowany w Święta, kiedy wszyscy idą do Komunni, a ty nie możesz. Ale to tylko tyle. Z Chrystusem w Eucharystii możesz tylko zjednoczyć tylko wtedy kiedy nosisz czyste serce, to wtedy Duch Boży w tobie działa. W innych przypadkach jesteś uzurpatorem i wykorzystujesz Boga do swoich celów, chociażby takich żeby się lepiej czuć. Zobacz na księzy, oni przystępują to Komunni codziennie, a ilu nosi nad głową nimb? Natomiast niegodne przystępowanie może tylko na ciebie sprowadzić złe rzeczy. Bedąc w grzechu ciężkim często nosisz na sobiew sobie powłokę duchową tego grzechu(demony) i w to towarzystwo chcesz włożyć Chrystusa, tak? Wiele cięzkich, odrażających grzechów ma źródło w podobnych praktykach. Więcej nie będe tutaj się rozpisywał. Najzwyczajniej jesli nie zaniechasz współżycia w ponownym związku,nie wyspowiadasz się, nie masz silnej woli, to nie przyjmuj Komunni Św.    
G
grzesiek
8 października 2013, 16:22
Z resztą - aby pozwolić na udzielanie komunii osobom żyjącym w ponownych związkach, konieczne jest uznanie, że współżycie pozasakramentalne nie stanowi grzechu ciężkiego, co mi się w głowie nie mieści. No chyba, że ktoś chce argumentować, że pogmatwana sytuacja życiowa rozwodników jest nie w pełni dobrowolna, więc być może nie ma grzechu ciężkiego... ale to też mi się w głowie nie mieści, bo na tej zasadzie możnaby pozwolić na komunię młodym żyjącym razem bez ślubu.
SZ
Sebastian Z.
8 października 2013, 16:18
Drogi Deonie, "uszanować świętość Eucharystii." - tak to chyba powinno wyglądać. Poprawcie proszę tę małą literę na wielką. ;) Pozdrawiam serdecznie!
G
grzesiek
8 października 2013, 16:16
Otóż to. Wg informacji na onecie, "o reformy takie zabiegał papież Franciszek". A ja się pytam. gdzie i kiedy o to "zabiegał" i co dokładnie mówił? Bo jakoś mi się nie obiło o uszy. Wiem, że nie znam wszystkich wypowiedzi Franciszka. Ale w wywiadzie udzielonym po światowych dniach młodzieży powiedział: "W odniesieniu do problemu komunii dla osób żyjących w drugim związku trzeba pamiętać, że osoby po rozwodzie mogą przyjmować komunię św., nie ma problemu, natomiast kiedy żyją w nowym związku - nie mogą. Uważam, że trzeba na to spojrzeć w całości duszpasterstwa małżeństwa." Pochopne jest wyprowadzanie stąd wniosku, że Franciszek chce komunii dla osób w ponownych związkach.
G
grancen
8 października 2013, 15:56
"Na jakiej postawie niemieccy księża mieliby teraz komunię bez problemu rozwodnikom rozdawać, nie mam pojęcia." Panie Konradzie problem w tym, że ja też nie wiem bo nie władam tak biegle niemieckim aby przeczytać oficjalne ogłoszenie tej wiadomości na stronie diecezji Freiburg. O ile sobie mogę wybaczyć, o tyle Panu jako publicyście, który  komentuje ten temat już nie powinnam. Na razie ta "sensacyjna" wiadomość pojawiła się na stronie Gazety Wyborczej - no nie jest to najlepsze źródło wiadomości o Kościele.  Czy może Pan się podzielić jakimiś źródłami bardziej obiektywnymi w tym temacie? Bo ja mam wrażenie, że teksty, które od wczorajszego wieczora próbują rozpalić wyobraźnię czytelników są zwyczajnie przejaskrawione w jednych momentach a w innych przemilczane (standardowo jak na GW)