Kościół bez jezuitów?

Wojciech Werhun SJ

Nie wiem czy Kościół w przyszłości będzie potrzebował Towarzystwa Jezusowego (jezuitów). Zmiany, które zauważamy w społeczeństwie na świecie powodują, że wszystkie inicjatywy powołaniowe przypominają, jak to ujął jeden z moich współbraci, zapraszanie ludzi na tonącego Titanica.

Jeżeli jednak spojrzymy szerzej, to sytuacja wydaje się zupełnie inna. Naszym (chrześcijańskim) zadaniem nie jest utrzymanie jakiegoś dzieła, zakonu, czy zgromadzenia. Naszym zadaniem jest kochać drugiego człowieka i ufać Bogu, a w ten sposób tworzyć i rozwijać Kościół. A taki Kościół będzie trwał wiecznie, bo Jezus tak obiecał. Nie wiemy jaki on będzie. Pewne jest jedynie to, że będzie potrzebował Jezusa.

Myślę, że dzisiaj Kościół bardzo potrzebuje jezuitów, żeby wejść w swoją przyszłość, nawet gdyby to była przyszłość bez jezuitów. I nie chodzi mi o to, że tylko jezuici są w stanie wprowadzić nas w przyszłość, ani że kto trzyma z jezuitami, ten na pewno dobrze w przyszłość wejdzie. Nic z tych rzeczy. Każdy zakon ma swój charyzmat, jakiś szczególny dar od Pana Boga, którym służy całej wspólnocie wiernych. Jest coś, co Pan Bóg wpisał w zakon jezuitów, co wydaje mi się bardzo potrzebne we współczesnym świecie.

Św. Ignacy, założyciel Towarzystwa Jezusowego, chciał, żeby jego członkowie odznaczali się w posłuszeństwie. Mówił, że inni mogą ich prześcigać w ubóstwie i czystości (cokolwiek znaczy prześcigać się w czystości), ale jezuici muszą się wyróżniać posłuszeństwem. Cały sekret charyzmatu Towarzystwa tkwi więc w ślubie posłuszeństwa. Normalnie rozumie się ten ślub w ten sposób: Przełożony każe, podwładny robi. Tymczasem tu nie o to chodzi. Jezuici ćwiczą się w posłuszeństwie, w oparciu o Ćwiczenia Duchowe, wyrabiając w sobie dwie umiejętności. Pierwsza z nich to wrażliwość na Ducha świętego. To zdolność do tego, żeby odczytywać znaki Boga w swoim sercu, w konkretnych sytuacjach, w innych ludziach, w całej rzeczywistości. To też zdolność do odróżnienia tego, co najistotniejsze w naszej wierze od tego, co tylko poboczne. Druga umiejętność to wewnętrzna wolność by pójść za tym, co się rozezna jako znak Boga. To jest bardzo trudna rzecz, bo wymaga ciągłego życia poza schematami i nieustannej gotowości na zmianę (w swoim życiu, w parafii, w duszpasterstwie, w nauce, itd.).

DEON.PL POLECA

Jezuita po swojej formacji powinien być człowiekiem żyjącym posłuszeństwem, tzn. takim, który jest zdolny dostrzec i zrozumieć działanie Ducha św. w sobie, w innych ludziach i całym Kościele oraz potrafi ryzykować, burzyć schematy, rezygnując ze swojego wewnętrznego poczucia bezpieczeństwa i komfortu. Używając języka militarnego, którym często opisuje się jezuitów, można porównać ten zakon do lekkiej kawalerii. Bardzo mobilna jednostka przeznaczona do szybkiego reagowania i uderzania w najistotniejsze miejsca. Często wysyłana na zwiad.

Wracam do sytuacja współczesnego Kościoła. Mamy dziś wiele obszarów, które wymagają takiego posłuszeństwa: dialog z nauką, ateizmem, innymi religiami, zmieniające się społeczeństwo, kształtujący się nowy sposób wyrażania wiary, mieszanie się kultur i języków, itd. Te wszystkie obszary na naszym "polu bitwy" po obu stronach są pełne jednostek, które siedzą pochowane w swoich myślowych zasiekach, strzelają do siebie i boją się z nich wyjść. Nie mówię, że jezuici są herosami, którzy odważą się wyjść ani że są inteligentami, którzy znają właściwe odpowiedzi i rozwiązania na wszystkie problemy, bo tak nie jest. Jak wspomniałem, Pan Bóg dał Kościołowi zakon jezuitów z charyzmatem posłuszeństwa. To, co Towarzystwo Jezusowe może teraz robić dla Kościoła, to dać odważnych mężczyzn, którzy pomogą mu wejść w jego przyszłość, nawet gdyby to była przyszłość bez jezuitów.

Coś więcej o powołaniach? rekolekcjepowolaniowe.pl

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół bez jezuitów?
Komentarze (22)
G
gimzaj
9 grudnia 2013, 00:38
Nie było jezuitów, a był Kościół, nie będzie ich, a Kościół będzie trwał. Oni nie są niezbędni Kościołowi. ...ale maja swoje miejsce tak jak wiele innych zakonow
S
sj
9 maja 2013, 04:39
Bardzo ciekawy tekst. Komentarze również. Tak mi się wydaje, że oprócz troski o powołania ważne jest aby dbać o te, które są - tzn. o ludzi. Nie jest żadną tajemnicą fakt, że w ostatnim roku z zakonu jezuitów odeszło kilkunastu z nich. Dlaczego? CO się dzieje, że po wielu latach młodzi jezuici opuszczają szeregi Towarzystwa? Do nowicjatu też wstępuje coraz mniej? Księże Wojciechu, dlaczego szeregi jezuickie w ostatnich kilku latach tak bardzo nam topnieją? Dlaczego młodzi jezuici żyją w strachu i niepewności, czy przypadkiem nie zostaną wyrzuceni? Dlaczego z roku na rok coraz mniej się święci młodych mężczyzn? 
różaniec na Titanica
16 kwietnia 2013, 12:28
W 2017 r  masoneria będzie czciła 300 lat swego powstania. W 200-lecie zapowiedziała, że  wkracza w „trzeci etap”- cel ostateczna rozprawa z Kościołem. Pomogą im w tym liczne stowarzysz ruchy i organizacje, które nie mogą znieść tego, że istnieje Dekalog  że jest Ewangelia  i tradycyjne wartości, które decydują o wartości świata.   Nasze zaangaż wiąże się z przyzywaniem Bożej potęgi, zdolnej nie tylko zniszczyć zło, ale nawet przemienić je w dobro! Błędem byłoby nie rozpoznać przeciwnika i zlekceważyć jego potęgę. Bylibyśmy bezbronni, wystawieni na śmiertelny cios… Kto wygra wielką bitwę, w której ważą się losy Kościoła i przyszłość świata?   Dziś na większości frontów zwycięża idea życia bez Boga i Kościoła i wydaje się, że tej wrogiej nam siły nic już nie powstrzyma. Świat, władza, pieniądze są po ich stronie. A jednak mamy pewność zwycięstwa. Jego źródło sięga 13 paźdz  1917 r.  kryte w znaku, który towarzyszył ostatniemu objawieniu Matki Bożej w Fatimie. Przekazany nam – znak cudu słońca. Znak  apokaliptyczny  wielopłaszczyznowe ostrzeż  przed czekającym nas atakiem zła. Jego interpret  są różnorodne: od groźby wojny atomowej, zderzenie z ciałem kosmicznym,  naruszenie równowagi naturalnej w świecie. Będziemy atakowani od zewnątrz i od wewnątrz, jawnie i skrycie, przekupywani i zastraszani, wychwalani i wyszydzani… Czeka nas wielka bitwa o Kościół. Każda ze stron będzie w niej używać innej broni. My - różaniec. W.Łaszewski
H
Hydro
16 kwietnia 2013, 02:35
Napisałem to, ponieważ byłem już po kilku piwkach, ale teraz, jeszcze w nocy, gdy trochę wytrzeźwiałem, to chciałem przeprosić za takie słowa...  
H
Hydro
16 kwietnia 2013, 00:11
Kościół Katolicki to najstarsza mafia na świecie. Kiedyś mordowal na dużą skalę wszystkich co nie chcieli wierzyć w ich Jezusa, dziś już tylko molestuje małe dzieci. Poza tym to krypto-homoseksualiści i hipokryci bo sami się wypierają tego co naprawdę lubią najbardziej: seks bez zobowiązań, kasa i władza - to się liczy w KK.
1
1ZV2U
15 kwietnia 2013, 22:25
Trzeba porzucić ten niesłuszny postulat popierania każdej władzy. Władza może być niesprawiedliwa, kłamliwa, wyzyskująca swój naród, złodziejska, kolaborująca z obcymi mocarstwami itd. Tomasz z Akwinu też mógł się mylić, tym bardziej że w chwili objawienia nazwał całe swoje dzieło "słomą".
SP
serdeczny przyjaciel
15 kwietnia 2013, 21:54
jezuici nie piszcie o sobie, niech o was inni piszą dobrze... a wy sami zachowujcie się dobrze...
15 kwietnia 2013, 10:52
Nie było jezuitów, a był Kościół, nie będzie ich, a Kościół będzie trwał. Oni nie są niezbędni Kościołowi.
.
.
15 kwietnia 2013, 10:41
Fajnie byłoby gdyby jezuici trochę mniej zajmowali się sobą i tym jacy są wspaniali  a trochę bardziej innymi i nauczyli się dostrzegać w nich dobro. Czy kiedy kiedy jezuici pozytywnie wyróżniali się na tle innych zakonów dawno minęły, niestety.
H
historyk
14 kwietnia 2013, 19:31
Zanim znikną jezuici to niech zrechabilitują wszystkich protestantów z którymi walczyli w czasie Reformacji,niech doprowadzą aby została zniesiona eskomunika Jana Husa,Marcina Lutra i innych reformatorów.Niech pokaże całemu światu ile wymordował ludzi dla swojej wiary. ... O tym wymordowaniu to przeczytałeś w "Super Expressie" czy w "Nie"? Warto najpierw sprawdzić fakty, a nie pleść pospolite androny.
14 kwietnia 2013, 18:20
czy to powołanie do istnienia samego zakonu jezuitów czy to powołanie kazdego z jezuitów do tego zakonu to sprawa Pana Boga a nie sprawa potrzeb Koscioła i zaintereswania ludzi jezuitami; "nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem i posyłam.."
NW
nie ważne
14 kwietnia 2013, 18:06
Nie chcę dzielić ale jezuici to jest myśl a myślenie to jest proces, ruch, energia. Jezus tego nie unicestwił, mógł tylko pobudzić natomiast weźmy takie RM to że w nazwie Maryja nie znaczy nic bo tam jest zastój, dyktat nieprzemyślanych formułek, terror, tam nie ma wolności, tam nie ma miłości. Chwała wam jezuici bo pozwalacie dotknąć "szaty Boga" a nie skupiacie się faryzejsko na starych bukłakach, chwała wam za to!!!
T
Tomek
14 kwietnia 2013, 18:04
Do redaktora Wojciecha, nie ma powołań? Trzeba najpierw uszanować te powołania które są. Klerycy jezuiccy to naprawde dobry materiał, do nowicjatów też trafiają naprawdę wartościowi ludzie, i młodzi i ciut starsi z większym bagażem doświadczeń. Cenić, szanować ludzi, pozwalać im się rozwijać, nie podcinać skrzydeł, a dopingować. Ale są ludzie którzy tego nie rozumieją, a jak już mają troche władzy to myślą że mogą już wszystko. Jednak zapominają o jednym, kto na starość ich będzie utrzymywał, kto będzie ciągał wózki, kąpał, przekładał na inny bok, kto utrzyma domy, samochody i całą resztę... Dopóki ma się troche siły to nie widzi się nic prócz własnego nosa, pychy i buty. 
14 kwietnia 2013, 18:03
Myślę że jeszcze długo(jestem przekonany że zawsze)będziecie ojcowie Jezuici potrzebni Kościołowi .Szczęść Boże 
T
Tomek
14 kwietnia 2013, 17:49
do @ ksiądz Kochany mieszkam w Warszawie, do którego kościoła jezuitów bym nie poszedł, nawet w zwykły dzień przyzwoite kazanie, w temacie, bez ględzenia, coś zawsze zostaje. Do konfesjonału nie strach iść, na starówce spowiedź cały dzień, wystawiony Najświętszy Sakrament. Spotkać upadłego moralnie jezuitę trudno, czasem zdarza się zagubiony, ale to rzadko. Złego słowa nie mogę powiedzieć. Z księżmi diecezjalnymi i innymi zakonami nie ma co nawet porównywać. Oczywiście są również księża i w diecezjach i w innych zakonach, że aż serce rośnie, ale jeśli brać pod uwagę ogół to jezuici wygrywają o conajmniej dwie długości. 
MR
Maciej Roszkowski
14 kwietnia 2013, 14:41
         Nie wyobrażąm sobie Kościoła bez jezuitów. Nie tylko mojego pod wezwaniem Św. Andrzeja Boboli, ale również  Kościołą Powszechnego. Potrzebna jest katecheza przez miłość "prostych robotników winnicy pańskiej", nas wszystkich,  ale i katecheza przez mądrość. Nauczanie jak posługiwać się rozumem.           Na Titanica nikt nie wsiadał, ale wielu pozostało na nim do końca spełniając swe obowiązki. Wierzę, że są w Domu Pana.            A my? Czym ryzykujemy?
TT
Titanic to modernizm
14 kwietnia 2013, 14:41
Myślę, że dzisiaj Kościół bardzo potrzebuje jezuitów, żeby wejść w swoją przyszłość, nawet gdyby to była przyszłość bez jezuitów. Kościół w Polsce ma świętych jezuitów w Niebie.  Św.Stanisław Kostka, który jako dobre dziecko nie posłuchał jednak rodziców lecz Boga, odbył bardzo trudną długą podróż do Rzymu aby tam niedługo potem umrzeć w obliczu świętości. Św.Andrzej Bobola wolał umrzeć w straszliwych, nie do pojęcia mękach niż zdradzić wiarę katolicką. Piotr Skarga, który nigdy nie był poprawny politycznie i nie bał się głosić politycznych kazań, ludzie wiedzieli wtedy w czasach trudnych jak i gdzie iść, nie zostawił ich jak zabłąkane owce, jak stado lemingów.  Wielu wtedy przechodziło na protestantyzm. Protestanci zemścili się na Piotrze Skardze. Chcieli wymazać go z pamięci. Wstawiennictwo Królowej Polski uratowało wtedy króla i Polskę przed protestantyzmem.  św.Melchior Grodziecki wraz z towarzyszami zamordowany za szerzenie wiary katolickiej w Koszycach. bł.Jan Beyzym opiekun trędowatych na Madagaskarze, kard.Adam Kozłowiecki po 5-letniej golgocie w obozie koncentrac. misjonarz w Zambii. I wielu, wielu odważnych jezuitów z czasów stanu wojennego, którzy kierowali aby lud wierny nie pogubił się byli niepoprawni politycznie, słuchali Boga nie ludzi. Propheta quoque et sacerdos abierunt per terram nescientes „Nawet prorok i kapłan niczego nie pojmując błąkają się po kraju” (Jer 14, 18) Niszczenie wiary katolickiej dokonuje się na dziesiątki sposobów wewnątrz Kościoła. Kto dzisiaj ten temat poważnie i odpowiedzialnie podejmuje? A jeżeli nie podejmuje, to dlaczego? Z lęku przed wilkami? Z innych racji? Jakich?  
jazmig jazmig
14 kwietnia 2013, 14:03
Teraz rozumiem pychę wielu jezuitów. Są oni przekonani, że rozeznali działanie Ducha Świętego i są gotowi wszystko rozwalić, bo oni przecież wiedzą, czego chce Bóg, a inni nie wiedzą, więc tym gorzej dla innych.
W
Wuj
14 kwietnia 2013, 11:28
"Pan Bóg dał Kościołowi zakon jezuitów z charyzmatem posłuszeństwa." I zakon wreszcie się tego posłuszeństwa doczekał. Co prawda na razie tylko jeden jezuita jest posłuszny papieżowi (chodzi oczywiście o Bergoglia), ale to już znaczący skok jakościowy.
K
ksiądz
14 kwietnia 2013, 10:53
Z tym Titanicem to jest trochę prawdy. Bo jezuici, przynajmniej w Polsce, to już nie jest żadna awangarda.
PS
Piotr Słowiński
14 kwietnia 2013, 10:49
Słaby, wewnętrznie sprzeczny, powierzchowny tekst właściwie nie wiadomo o czym.
E
exSJ
14 kwietnia 2013, 10:44
Powodzenia na Titanico, Wojciechu :) Ja już odeszłem z łodzi, ale ty dalej pracujesz- kapitan schodzi ostatni :P