Kościół jest kobietą

15 lat temu, 1 października 1994 r., Jan Paweł II, ogłosił Edytę Stein - wraz ze św. Brygidą Szwedzką i św. Katarzyną ze Sieny - patronką Europy. Do myśli Edyty Stein nawiązała we wrześniowym artykule w L’Osservatore Romano, "Pytania kobiet", Elżbieta Adamiak, wykładowczyni teologii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Fragment tekstu Elżbiety Adamiak prezentował 14 września Tygodnik Powszechny. Jednakże redakcja ucięła streszczenie w najciekawszym momencie, tam, gdzie autorka obszernie odwołuje się do myśli św. Teresy Benedykty od Krzyża, "pruskiej Żydówki, zrazu ateistki, filozofki nawróconej na katolicyzm, nauczycielki, działaczki społecznej, również w ruchu kobiecym, intelektualistki, mistyczki, karmelitanki, męczennicy, świętej". E. Stein swymi wykładami chciała motywować dziewczęta i kobiety katolickie do kształcenia się. Jej wystąpienia z przełomu lat dwudziestych i trzydziestych XX wieku, zawierają fundamentalny namysł nad tym, "Czym jest kobieta? Czy istnieje istota kobiety, istota kobiecości?"

Myśl Edyty Stein E. Adamiak sumuje w trzech stwierdzeniach. Po pierwsze - idąc za Księgą Rodzaju - istota człowieczeństwa wyraża się w dwojaki sposób: kobiecy i męski. Stąd wypływa równość wszystkich ze względu na człowieczeństwo. Różnica płci nie uprzywilejowuje jednej z nich kosztem drugiej. Po drugie, reflektując nad różnicą płci, istotę kobiecości, widzi w dwóch postawach duchowych: podtrzymywania życia i opiekowania się nim oraz poznania intuicyjnego i wczuwającego się. Po trzecie, pisała Stein o indywidualności każdej osoby ludzkiej. Istota męskości czy kobiecości niekoniecznie musi realizować się w pełni albo nawet może być całkowicie niezgodna z przyjętą zasadą cech charakterystycznych dla danej płci.

Rozróżnienie tych trzech poziomów, centralne dla zrozumienia myśli Edyty Stein, jest też aktualne w dyskusjach o odnowionej teologii kobiety. Są one syntezą aktualnych zagadnień: postulatu równości, postulatu myślenia ciągle na nowo, na czym zasadza się różnica między kobietami i mężczyznami, postulatu uznania różnorodności w konkretnej realizacji bycia kobietą i bycia mężczyzną. Stein uważa, że przykładem przekraczania różnicy płciowej są zakonnicy i święci. Integrują oni/one cechy obu płci: święci mężczyźni miewają cechy kobiece, święte kobiety - męskie. Według E. Adamiak, spośród trzech wymienianych poziomów myślenia o kobiecie ( i o mężczyźnie), zwłaszcza ostatni ciągle w zbyt małym stopniu wpływa na nasze pojmowanie relacji pomiędzy płciami, jak też ich praktykę.

DEON.PL POLECA


Zarazem jednak myśl E. Stein jest przykładem na to, że powracając dziś dzięki Papieżowi Franciszkowi do powstałej w epoce soborowej koncepcji teologii kobiety możemy sięgać po świadectwa wcześniejsze i inspirować się nimi w nieustannym zaangażowaniu w ich realizację.

Uprzedzając wszelakie posądzenia autorki o szerzenie "zgubnego feminizmu", warto też, mając na względzie teksty Nowego Testamentu (n.p. Ef 5, 25-32; 2 Kor 11, 2), pamiętać, że poza j. polskim, słowo "Kościół" jest rodzaju żeńskiego.

Pełny tekst E. Adamiak:

http://www.osservatoreromano.va/pl/news/pytania-kobiet#sthash.w8keu8um.dpuf

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Kościół jest kobietą
Komentarze (49)
H
Hope
27 maja 2015, 09:53
Czy tak trudno jest przyjąć, że wszyscy ludzie są równi? Różni, ale równi. W różnorodności jest bogactwo. 
M
mrówka
27 maja 2015, 10:10
 Stein uważa, że przykładem przekraczania różnicy płciowej są zakonnicy i święci. Integrują oni/one cechy obu płci: święci mężczyźni miewają cechy kobiece, święte kobiety - męskie. Faktycznie coś w tym jest, jak się tak zagłębić w żywoty świętych. W różnorodności jest bogactwo.
H
Hope
27 maja 2015, 10:39
Trudno mi się ustosunkować do powyższego stwierdzenia, ale cenię Edytę Stein za jej postawę życiową i dorobek intelektualny.
M
mrówka
26 maja 2015, 23:38
Kościół jest najpiękniejszą na świecie kobietą :-) Taka jest właśnie kobieta i to jest cudowne:-) Jestem szcześliwa, że jestem kobietą:-)
R
rem
26 maja 2015, 22:52
Kosciol małżonka baranka, obaj rodzaju męskiego, czyli homo związek połączony z zoofilia. Oj, teolodzy, teolodzy.....
M
mrówka
26 maja 2015, 23:36
Nie teolodzy tylko Twoja chora wyobraźnia niestety:(
TT
tak, tak...
8 października 2014, 16:36
Feministka-to w Kościele obelga. Szowinista- to w Kościele komplement.
CM
czarna morwa
6 października 2014, 14:05
Do wiadomości wszystkich zdziwionych, że Kościół jest kobietą: To nie jest  żadna teologiczna nowinka, ale trwająca dwa tysiące lat tradycja Kościoła. Proszę sobie poczytać listy Pawłowe i Apokalipsę. To są podstawy eklezjologii: Kościół jest mistyczną Oblubienicą Chrystusa, Małżonką Baranka. Nie rozumiem uczulenia niektórych katolików na wszystko, co kobiece.
M
marta
6 października 2014, 14:32
Nie rozumiesz? No to Ci to jasno wyklarują upierdliwie-jazgotliwe i wyszczekane feministki z wyboru na wzorzec męski. Np. taka Senyszyn albo inna  Jaruga-Nowacka & Co. Te baby zrobiły absolutnie wszystko aby obrzydzić słowo "feminizm" do końca i już nieodwracalnie.
6 października 2014, 15:32
Ani kobiety to nie feministki, ani feministki nie są jakimiś przedstawicielkami kobiet, więc dopóki kobiety krytykowanie feminizmu/feministek będą utożsamiały z krytykowaniem ogółu kobiet, to będą robiły za pożyteczne idiotki feminizmu/feministek.
CM
czarna morwa
6 października 2014, 16:11
Tylko że mój wpis nie dotyczył wcale feminizmu, a żeńskości teologicznej figury Kościoła. Co Pan ciągle z tym feminizmem?
CM
czarna morwa
6 października 2014, 16:15
Pani Marto, to, że pewne feministki robią karykaturę z kobiecości, nie znaczy, że mamy wyrugowywać z przestrzeni społecznej czy kościelnej elementy kobiece. Zwłaszcza, że same jesteśmy kobietami, prawda?
6 października 2014, 16:33
> Tylko że mój wpis nie dotyczył wcale feminizmu, a żeńskości teologicznej figury Kościoła. Tak by było, gdyby nie zepsucie wpisu insynuacjami z ostatniego zdania. Suplement: Pani wpis feminizmu nie dotyczył, ale został zamieszczony pod artkułem który jakoś mętnie próbuje myśli św. Edyty Stein z feminizmem pokleić, więc rozumie Pani, że w tym konktekście go odczytywałem.
S
Szafir
6 października 2014, 16:43
To nie są insunacje tylko OBSERWACJE !!! i niestety potwredzam że prawdziwe !
6 października 2014, 16:54
Prawdziwość czy nieprawdziwość nie ma nic do rzeczy wobec funkcji psującej merytorycznie wypowiedź poprzez niepotrzebne wycieczki. Bazując na krzywej rozkładu normalnego Gaussa stawiam, że zdanie "istnieją katolicy/niektórzy katolicy 'mają uczulenie' na wszystko, co kobiece". Zapewne istnieją również katolicy nie używający dezodorantów, czy niemyjący codzienie zębów. No i? Co to ma do eklezjologicznych rozważań odnośnie 'Kościół jest mistyczną Oblubienicą Chrystusa, Małżonką Baranka'?
S
Szafir
6 października 2014, 17:02
Wycieczki to Pana "specjalność" ...   silące się na intelektualizm ...a to raczej mizoginizm  ... grzech ciężki ... :(
6 października 2014, 18:12
Zatem krytykowanie odpału feministek to mizogynizm? Taka manipulacja nieuprawnionego rozszerzenia negatywnego stosunku do feminizmu na negatywny stosunek do kobiet jest na rękę jedynie lewackim krętaczom.
6 października 2014, 18:25
Oczywiście że nie. To jednak Pani postawiła jakąś wytrzepaną z rękawa tezę o 'uczuleniu niektórych katolików na kobiecość', zatem to na Pani ciąży obowiązek jej uzasadnienia, a przynajmniej wyjaśnienia.
S
Słaba
7 października 2014, 19:18
Masa rację! Nie rozumiem dlaczego tyle sprzeciwu wobec twoich słów. To nie ma nic wsolnego z feminizmem.
CM
czarna morwa
8 października 2014, 13:19
Zapewniam Pana, że ta teza nie jest wytrzepana z rekawa. Z tego typu mentalnością spotkałam się wielokrotnie na katolickich forach, a także w relanym życiu. Napisałam: "niektórych katolików", ponieważ na szczęście, nie jest to mentalność dominująca, choć też niepokojaco narasta. Dwadzieścia lat temu nie spotykałam sie z tak antykobiecym podejściem. Jeśli Pan nie wierzy doświadczeniom moim  i wielu znanych mi kobiet, to już Pańska sprawa.
R
rem
26 maja 2015, 22:49
Kosciol małżonka baranka. Obaj rodzaju męskiego czyli homo związek, na dodatek zoofilia. Super teologia.
W
Wojciech
6 października 2014, 11:44
"Kosciół jest kobietą" ? Naprawdę ? Eeee, no to jest już naprawdę opowiesć z brodą - przynajmniej od czasów kiedy w kinie dowiedziałem się że kobietą jest Bóg oraz Kopernik. No, a poza tym  kobietą jest przede wszystkim premier Ewa Kopacz (wszyscy wstają) - i od tego trzeba było zacząć...
S
smutne
5 października 2014, 22:22
Widzę po komentarzach, że męski szowinizm w Kościele kwitnie w najlepsze:( Smutne. Ufam, że Pan Jezus inaczej patrzy na kobiety niż niektórzy Jego wyznawcy...
5 października 2014, 23:05
Zatem wyśmianie oceniania pism świętych z perspektywy feministycznej jest męskim szowinizmem :) Typowa 'logika' lewactwa: jeśli nie zgadzasz się z naszym punktem widzenia, to znaczy, że nie mogąc znieść ciężaru jego prawdziwości go wypierasz :) Garbage in - garbage out. NB. Bosz ... i do takiej intelktualnej tandenty mizdrzą się niegdysiejsze intelektualne elity KK. Ty widzisz i nie grzmisz!!!!
K
Kobieta
5 października 2014, 23:29
Urodziła Cię KOBIETA !!! Jaka szkoda ...
5 października 2014, 23:38
Eeeee - a co do faktu urodzenia mnie przez kobietę ma wewnętrzna debilność feminizmu (ad. 2014), do którego mizdrzą się intelektualiści typu kultu cargo?
5 października 2014, 23:43
Smutne jest, kiedy nie odróżnia się krytyki zidiociałego feminizmu od krytyki kobiet. Feminizm ma się tak do kobiet, jak lewicowość Rysia Kalisza do losu pracownika byłego PGRu.
S
smutne
5 października 2014, 23:49
Z feminizmem jest jak z cholesterolem, jest dobry i zły (chrześcijański i lewicujący) - tu powtarzam za Krzysztofem Zanussim. A z męskim szowinizmem jest jak z nowotworem: zawsze jest zły. Nie ma "wewnętrznej debilności feminizmu", jest tylko jego kontrowersyjność wynikająca ze skrajnie różnych jego odmian. Natomiast bez wątpienia istnieje wewnętrzna debilność męskiego szowinizmu: myślenie z mniej lub bardziej zaowalowaną pogardą o osobach płci żeńskiej. Niechby taki jeden z drugim urodzli się kobietami- zmieniliby poglądy. Ale jak wspomniałam wyżej, pociesza mnie myśl, że Pan Jezus patrzy inaczej...
5 października 2014, 23:53
A skąd supozycja, że nabijka z tego 'złego - lewicującego' feminizmu jest 'męskim szowinizmem'?
T
tak
6 października 2014, 14:43
To bardzo nieeleganckie. Jak TY byś się czuła, gdyby ktoś Ci poiwiedział, że szkoda, że Cię matka urodziła. Dawniej kobiety były delikatniejsze. Teraz schamiały.
2
234
6 października 2014, 16:48
Przemyślałabym i próbowała się zmienić ...nigdy nie jest za późno ! i jeszcze jedno - aby być zrozumałym przez drugą stronę trzeba się zniżyć do jej poziomu ... inaczej taki chamski facet nie zrozumie ot co ! a tak może piotr slowinski COS zrozumie....
6 października 2014, 20:57
Co jest niejasnego w nieutożsamianiu kobiet z feminizmem? To oczywiste, że KOBIETA mnie urodziła. Feministka by mnie najpewniej wyskrobała.
TT
tomek t.
25 stycznia 2015, 17:30
PISowska cioto jakoś to wszystko nie przeszkadza tobie pierdolić cudze żony. Oj nieładnie ,nieładnie i więcej szacunku dla kobiet, a szczególnie cudzych żon.
TT
tomek t.
25 stycznia 2015, 17:31
dlaczego wycieli mi słowo "p i e r d o l i ć" ????
TT
tomek t.
2 maja 2015, 21:45
piotrze słowiński dlaczego ZNOWU pier*olisz cudze zony?
J
James
5 października 2014, 17:59
To, że Edyta Stein coś napisała, wcale nie oznacza, że jest to prawda. Nawet najwięksi teologowie, np. św. Augustyn i św. Katarzyna Sieneńska, mylili się w niektóry pismach. Ato, co jest tu przytaczane, pasuje do ideologii gender. Pewnie dlatego wydrukowal to TP.
5 października 2014, 22:19
Edyta Stein raczej pożyteczną idiotką nie była, czego nie można powiedzieć o interpretatorach Jej słów.
M
Marcus
5 października 2014, 15:24
Teraz to już nic nie stoi na przeszkodzie aby wyświęcać kobiety na kapłanów... Od zawsze Kościół kojarzył mi się z mężczyzną-strażnikiem wartości. Zawsze Kościół był bardziej męski niż fizyczny ojciec, który jako człowiek miał chwile słabości. A teraz Kościół zachowuje się jak prostytutka, która za wszelką cenę chce się przypodobać wszystkim. Co jest bardziej wartościowe: 1. Maryja - dziewica, która codziennie kocha prawdziwą miłością wszystkich, i miliony ludzi kocha Maryję czy 2. Prostytutka - która "kocha" tylko tych co dobrze zapłacą. Czytając Deon mam wrażenie, że Kościół dryfuje w stronę tej drugiej kobiety. Dobrze, że istnieje Miłosierdzie Boże, bo zawsze można wrócić do miłującego Ojca w niebie. Oby Kościół żył tak jak Maryja....
IC
inny czytelnik
5 października 2014, 15:28
Nic szanowny czytelnik z komentowanego tekstu nie zrozumiał. A Kościół i tak jest Kobietą, Oblubienicą Chrystusa.
jazmig jazmig
5 października 2014, 17:14
Kościół nie ma płci.
O
ono
5 października 2014, 17:24
zgadzam się z Tobą, kosciół jest gender
M
Marcus
5 października 2014, 17:33
To szanowny czytelnik nic nie rozumie. Skoro Kościół jest Oblubienicą Chrystusa to musi upodobnić się do swojego Oblubieńca. Poczytaj trochę dokładniej ewangelię lub inne pisma np Dzienniczek św. Faustyny punkt 268. A jeśli chodzi o ewangelię to pięknie o miłości opisuje Pnp gdzie Oblubienica w wyobraźni zachwyca się wyglądem Oblubieńca, Jego charakterem, Jego cnotami. A teraz Kościół prowadzi sobie debaty na temat ponownych małżeństw rozwodników. I gdzie ta czysta miłość dwojga ludzi? Oblubieniec nie jest hipokrytą w dodatku jest wierny a Oblubienica (Kościół) kręci na boku z diabłem, z którym nie powinno się dyskutować, tylko krótko kwitować "Zejdź mi z oczu szatanie..."
M
Marcus
5 października 2014, 19:21
Uprzedzając komentarze chciałbym sprostować że Pnp pochodzi ze Starego  Testamentu, za co przepraszam. Pisałem to spiesząc się na spotkanie na godz. 18:00 :)
5 października 2014, 22:21
Czyli celem gender nie jest zmiana stereotypów ról płciowych, a likwidacja pojęcia płci całkowicie.
26 kwietnia 2015, 13:07
Na określenie płci, tj. naturalnego stanu biologicznego kobiety i mężczyzny używa się słowa "sex" = to, kim (człowiek) jest z urodzenia. Z kolei "gender" oznacza wewnętrzne poczucie tożsamości wobec zewnętrznych uwarunkowań historyczno-kulturowych = to, kim (człowiek) się czuje, kim się staje. Gender zatem jest to proces dokonujący się w ciągu życia. Szerzej wyjaśnia to ks. prof. Piotr Mazurkiewicz, politolog w wywiadzie: http://ekai.pl/wydarzenia/temat_dnia/x74751/w-przypadku-ideologii-gender-dochodzi-do-ostrego-starcia-z-kosciolem/?page=1
jazmig jazmig
5 października 2014, 13:35
No to św. Edyta różni się w poglądach ze św. Pawłem Apostołem dość istotnie. Nie wiem, co to takiego jest teologia kobiety, nie wiem co to coś głosi, ale św. Paweł rolę kobiety w Kościele ogłosił jednoznacznie.
N
nomi
27 maja 2015, 08:56
Święci mają różne zdania i nie są nieomylni.
5 października 2014, 13:15
Im bardziej lewactwo defekuje na Kościół, tym bardziej niektórzy chcą lewactwu włazić bez wazelinki. To jakiś syndrom sztokholmski, czy co? Już dywagacje o ilości szatanów zdolnych zmieścić się na główce od szpilki miały z intelektem więcej wspólnego, niż lewackie miazmaty: sprzeczne, niechlujne, przeterminowane już zanim trafiają na regały dla klientów. Odnoszenie myśli Edyty Stein do małpiego feminizmu to odnoszenie Giocondy do jelenia na rykowisku.
K
kate
5 października 2014, 13:00
Co do głównych tez zgoda: pisma tych świętych kobiet są mało znane i analizowane, a przekazują ważne prawdy o Kościele, niemniej uważam, iż akcentowanie atrybutów płciowych w Kościele jest jedynie podążaniem za intelektualną modą, która notabene nie jest już aktualna. Dziś odchodzi się od płci, kwestionuje jej wpływ na życie człowieka, wszelkie koncepcje "gender not specified" są cool. Coraz bardziej zataczamy koło w stronę Pawłowego głosu z listu do Galatów: "nie ma już mężczyzny ani kobiety". Lepiej dla Kościoła jest pogłębiać wśród wiernych znajomość Pisma niż modelować teologię zgodnie z wspólczesnymi trendami. Może się okazać, że te trendy i tak doprowadzą nas do Ewangelii tylko niepotrzebnie obijemy się po drodze.