Ksiądz i porsche

(fot. youtube.com)

Pewien ksiądz kupił porsche, a potem sprzedał porsche. A ile było gadania. Samochody księży - temat jak najbardziej OK. Chętnie się do tego odniosę. Ponieważ w grę wchodzą liczne punkty widzenia, po prostu je wypunktuję.

1. Długo, bardzo długo medytowałem nad tym, jaki jest związek kapłaństwa z samochodami. Nie znalazłem. Czyli nie za bardzo widzę, jak z kapłaństwa może wypływać wybór samochodu albo wybór samochodu może wpływać na kapłaństwo.

2. Ksiądz kupił porsche i sprzedał. O ile dobrze zrozumiałem parafian, to problemem było to, że dbał o siebie, a nie o ich potrzeby. A samochód był tego wyrazem. Oczekiwanie, że ksiądz dba o swoich parafian według mnie jest słuszne.

3. Samochody, samochody. O ile dobrze pamiętam, ostatnia duża dyskusja o samochodach księży miała miejsce kilka lat temu, w czasie kampanii wyborczej. Lewica próbowała mobilizować swój elektorat atakami na księży. Taki stary chwyt jeszcze z czasów PRL-u.

DEON.PL POLECA


4. Ostatnim razem na celowniku były auta biskupów. Padały nazwy marek, ceny.

5. Podstępem zaproszono mnie do programu telewizyjnego, w którym zderzono mnie z politykiem lewicy. Ja byłem w Krakowie, on w Warszawie. Jego pierwsze zdanie: samochody księży… Nie miałem ochoty na tę dyskusję, ale miałem to przemyślane. W skrócie: zadałem mu pytanie, jaki ma samochód. Potem zadałem pytanie, jakie samochody mają jego znajomi na lewicy. Potem zadałem pytanie dziennikarce, jaki ma samochód. Wydaje mi się, że po chwili mieli mnie dość. Zresztą więcej mnie nie zapraszali do podobnych programów. Nie wydaje mi się, żeby samochody polityków lewicy były gorsze niż samochody księży, w tym biskupów.

6. Uważam, że żyjemy w wolnym kraju i każdy ma taki samochód, jaki chce. Jesteśmy wolnymi ludźmi. Po to walczyliśmy o wolność, aby być wolnymi ludźmi.

7. Oczywiście "nikt nie jest samotną wyspą". Każdy z nas zanurzony jest w jakąś społeczność. Ksiądz również. Ma przełożonych. Ma ludzi, z którymi i dla których pracuje. Musi to brać pod uwagę. Tak samo jak każdy, kto pracuje w firmie i ma rodzinę.

8. Mam duży dystans do siebie, ale wydaje mi się, że po mojej polemice sprawa przycichła. Nie pamiętam również, aby ktoś poza mną (ze strony kościelnej) zabierał wtedy głos w tej sprawie.

9. W sprawie "samochód i księża" boję się jednego. Że nastąpi ocena kapłaństwa po tym, co zewnętrzne. Na przykład: pokaż mi jego samochód, a powiem ci, jakim jest księdzem.

10. To jest obecnie jeden z większych problemów księży: jest masa stereotypów, w które ksiądz musi wejść. Ludzie wiedzą, jaki ma być. Ale wiedzą o tym, co na zewnątrz. Właśnie to jest okropne w ocenianiu ludzi po samochodach. Buntuję się, widząc, jak ocenia się ludzi po tym, co zewnętrzne. A takie oceny są najłatwiejsze. Nie trzeba myśleć, można ocenić.

11. Jezus nazywa to zewnętrzną stroną misy. Chyba każdy ksiądz wie i wiedział, jaką strategię przyjmują niektórzy klerycy. Zachowują po mistrzowsku pozory. I po pozorach są oceniani. To samo grozi księżom. Samochód ma OK, wygląda OK, odmawia różaniec, OK. Dobry ksiądz. Czy na pewno?

12. Papież Franciszek ma dwa duże problemy. Jeden polega na tym, że pochodzi z Argentyny, kraju o ogromnym rozwarstwieniu społecznym. I nie rozumie bogaczy, którzy obojętnie patrzą na nędzę innych. Papież poznał również księży bogaczy obojętnie patrzących na nędzę innych. A ksiądz jest pasterzem i powinien dbać o swoje owce. Niezależnie od tego, czy są bogate, czy biedne.

Drugi problem Papieża polega na tym, że jest skromny, nie lubi luksusu. Rozumiem go. Źle się czuję w tym, w czym się źle czuję. Widziałem go z bliska. Miał dość sfatygowaną sutannę, nie mówiąc o butach. Papież nie chce się dostosować do stereotypu bycia papieżem. Jeśli wybrali go na papieża, to chce dalej być sobą.

13. A gdyby nie patrzeć na samochody księży. Po czym poznać, że ktoś jest dobrym księdzem? Co to znaczy być dobrym księdzem?

Ks. Jacek WIOSNA Stryczek - twórca programów społecznych: Szlachetnej Paczki i Akademii Przyszłości. Prezes Stowarzyszenia WIOSNA, publicysta biznesowy, autor książki "Pieniądze w świetle Ewangelii". PR-owiec i happener, wieloletni duszpasterz

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ksiądz i porsche
Komentarze (66)
MR
Mariusz Ratyński
21 listopada 2017, 14:40
Dobry ksiądz to taki ksiądz, który kocha swoje owce, w ten sposób - Jezus będąc miłością ma swobodną możliwość działania w ich duszach to po pierwsze. Po drugie taki ksiądz nie jest stronniczy - nie jest po stronie ani bogatych, ani biednych i kieruje się w dużym stopniu Dzienniczkiem Św. Faustyny - "każdy grzesznik zasługuje na miłosierdzie". Taki ksiądz reprezentuje nie miłość ludzką, ani miłość wedle własnych poglądów, ale stara się kochać tak jak nas Bóg umiłował. To znaczy, że ma czas dla swoich owiec, to znaczy, że spędza z nimi czas, jest otwarty, pomaga im we wszystkich sprawach życiowych na ile może i na ile czas mu pozwoli, jak Ojciec ma czas dla swojego dziecka, takim księdzem być na pewno bardzo trudno, ale to właśnie znaczy być dobrym księdzem. Być dla swoich owiec, a nie dla siebie. 
Krzysztof Niemiec
21 listopada 2017, 12:44
Tragedia z ludzmi na tym portalu :D
Krzysztof Niemiec
21 listopada 2017, 12:46
Czytam te komentarze i czytam, za głowę się łapie. Mam 25 lat, skończyłem studia chcę założyć rodzinę nieźle sobie radzę w życiu. Nie jestem biedakiem, bo miałem szczęście i za to za chwilę będę znienawidzony;) . Ludzka zawiść, zazdrość i brak pokory oraz łatwość w osądzaniu tak łatwo może zniszczyć coś naprawdę pięknego, komentują wolontariusze, ludzie leniwi i inni, którzy zawsze mieli to, co potrzebowali lub mogli to pozyskać wkładając w to swój własny czas i trud. Należy pomagać, ale w odpowiedni sposób SzP robi to najlepiej pomimo drobnych niedociągnięć. Kilka przypadków spełnienia marzeń biednych ludzi przyćmiewa ogrom pomocy, którą niesie ks. Jacek. "Beach(Bicz) na święta" wiecie, co to takiego? Powiem wam jedno to jest coś pięknego, uczucie spełnienia i głównie po to pomagamy innym. Bo prawda jest taka, że g***o was obchodzi życie innych tylko to żeby czuć się dobrze, ale gdy widzicie to, że ktoś może mieć lepiej od was to wolicie przejść dalej i ocenić nie znając całej opowieści. Jeśli krytykujesz i uważasz, że coś jest złe napraw to! Wiosna nie jest miejscem dla mnie, ponieważ nie potrafię być bezinteresownym tak jak wy, nie chce mi się słuchać tak jak wam. Tam można powiedzieć wszystko i wiele zmienić, ale trzeba mieć plan jak to zrobić i pokazać wymierne skutki by nie marnować czasu innych. A co do ks. od Porsche, żałuje, że sprzedał. Skoro był na tyle odważny żeby je kupić znaczy to tyle, że było to jego ogromne marzenie. Każdy jakieś ma a to nie innych wina, że ktoś marzy tylko o piwku wieczorem lub o spacerze po górach;). Tego też zabronicie?  Wkurza mnie ta opinia: Jesteś księdzem tyraj na parafian, bo kochasz Boga.. Masakra a co do polityków mądrzy złodzieje i tyle;) o ile na Kościół możesz dać, ale nie musisz to tutaj nie płać a jesteś bandyta i kryminalista. Pozdrawiam Was! K.N.
21 listopada 2017, 21:19
Piszę mniej więcej z takiego punktu widzenia jak Ty. Ale moje obserwacje są zupełnie inne. Zauważ że wszyscy płacimy podatki w tym również na biednych, bezdomnych i leniwych. Nie uważam abym musiała szczególnie tym leniwym i innym rumianym mordeczkom, Brajankom itp. jeszcze dopłacać. To funkcja państwa zadbać o swoich obywateli. I nie pisz że nie poznałam wiele opowieści i wierz mi nie mam ochoty słuchać o biedzie. Mam jej dość. I jedyne co mogę powiedzieć większości tych biedaków to: "Przestańcie narzekać i weźcie się do roboty!!!!!! Koniec socjału!!!" Wszystko na tym świecie jest niesprawiedliwe. Ludzie w więzieniach też siedzą za niewinność, biedni są biedni mimo że nic nikomu nie zrobili, ktoś inny oszukuje to ma Porsche i co tam jeszcze chce. Niesprawiedliwe jest też to że niektórym dobroć przysłania to że czasami dobroć jest niewłaściwa mimo że "jak to tak mówić!". Bo u nas w PL pomagać po prostu trzeba. To jest takie hmmm w dobrym tonie móc powiedzieć znajomym że działałam w SzP i "lubie ludzi" <rzyg>. To taki "obowiązek". A moim zdaniem fajnie by było powiedzieć jestem Polakiem, u nas biedy nie ma! Bo jesteśmy zaradni i mądrzy! Ot co! Nikt nam nie skoczy. Tj. duma właśnie! Wspierajmy to co polskie to będziemy życ w dobrym kraju. Jeśli jesteś ciekawy to polecam przykład Nowego Sącza i milionerów którzy tam żyją (a jest ich tam bardzo dużo). Posłuchaj co uważają za sukces- wspólnotę właśnie. To że nie "Ja Ci dam" ale "Zakładam firmę produkującą okna i potrzebuję 100 maszyn" Więc kumpel zakłada swoją firmę i produkuje owe maszyny. A sąsiad handluje stalą... Biznes się kręci. Ni ma bidy. Spójrz na Hong Kong- tam nie ma socjału i prawie nie ma bezrobotnych. Dodatkowo jest to najbardziej liberalne państwo na świecie. Mają najniższe podatki i nikt nie przejmuje się że ktoś nie może pracować bo chory albo bo wychowuje dzieci. Wszyscy cudownie zdrowieją. WOW
21 listopada 2017, 21:19
A w Biblii jest napisane: - “Szczęśliwy, kto się boi Pana i kto chodzi Jego drogami! Bo z pracy rąk swoich na pewno będziesz pożywał, będziesz szczęśliwy i dobrze będzie ci się wiodło” (Ps 128, 1n) -św. Paweł pisze “Kto kradnie, niech kraść przestanie, a niech raczej żmudną pracą własnych rąk zdobywa dobra, aby miał z czego udzielać potrzebującemu” (Ef 4, 28). Apostoł wzywa wszystkich ludzi do tego, by pracując ze spokojem, własny chleb jedli (2 Tes 3, 12). "Kto nie pracuje niech nie je". Tak właśnie jest napisane w Biblii którą czytamy. To mój ulubiony fragment i znam go na pamięć. Tak właśnie, zgadzam się z Tobą że należy to NAPRAWIĆ. Więcej: to nasz obowiązek to naprawić. Zmieniać to co nie działa. Dlatego popieram wszystko co wiąże się z niższymi podatkami (oprócz opieki zdrowotnej i edukacji która wg mnie powinna być publiczna). Dlaczego ludzie w PL chcą aby ciągle ktoś płacił za ich brak rozumu? Przykład pierwszy z brzegu czyli tzw. "frankowicze" chcą żeby dopłacić im do kredytu który notabene zaciągnęli bo chcieli mieć nowszy samochód i większą plazmę? LOL Bez komentarza. Wiele grup społecznych ma roszczenia a najwyższe podatki płacą przedsiębiorcy i pracownicy etatowi (ok 75%). To jest chore. Nawet gdyby powstało tysiące Szlachetnych PAczek to nie są one w stanie zaastąpić państwa bo nie mają takich mechanizmów. I sporą część przychodów również "przejadają"... Sad but true. Też mam marzenie, niestety nie da się go kupić za pieniądze. Oprócz tego chciałabym zdobyć K2 zimą. Weźcie zróbcie ściepę bo ja chcę iść. Ej no. To moje marzenie!! ​Pozdro :)
Krzysztof Niemiec
28 listopada 2017, 06:46
przeznaczeni ;) znam sposób na twoj k2 zimą. Jest wiele osób które z chęcią ci to zasponsorują. Pomyśl troch nad tym, znajdz portal i odważ sie ruszyć w kierunku twoich pragnień.
Krzysztof Niemiec
28 listopada 2017, 06:51
zgadzam się z toba w 100% nie znam dokładnie każdej historii odbarowanych z osobna ale we wszystkim jest złoty środek i sposób wypośrodkowania, umiar jest najważniejszy. Słysząć o zakupie krowy dla jakiejś Pani z Gruzji to w sumie absurd... krowa to nie drabina dla staruszki, która chce wyprać firany ehh. Skrajności są złę nie zależnie od tego czy to polityka, kościół czy życie prywatne.
MW
Mariusz Wiącek
21 listopada 2017, 11:03
W sprawie prsche księdza mam zdanie trochę odmienne.   Moja mam mi kiedyś powiedziała jak się obruszyłem że mój kolega szkolny który został kapłanem  kupił audifilski sprzęt dla siebie. Mama powiedziała mi że ty też chcesz mieć lepszy sprzęt muzyczny nie masz bo dzieci rodzina inne priorytety - a on pomimo to że jest księdzem ma też normalne potrzeby takie jak ty - posłuchać muzyki na dobrym sprzęcie - wszak musi odpocząć. Więc gdy to Prosche dla księdza to jest jego marzenie pozytywna "szajba" oddziaływująca na niego dobrze to dlaczego nie? Mieć powołanie to chyba stres idą ładne dziewczyny, koledzy chwalą się dziećmi, inni robią karierę. Gdy to ogranicza się tylko lepszego samochdu i pozwala być lepszym kapłanem to dlaczego nie? Gdy ściubi każdy gorsz i odkłada na marzenie z dzieciństwa? 
Olinka
19 listopada 2017, 22:05
Trochę lepiej
20 listopada 2017, 18:21
Gdybym miala wybierać między zakurzoną terenówką a czerwonym blyszczącym jaguarem, wybrałabym oczywiście czerwonego błyszczącego jaguara:-) Do terenówki nie pasują czerwone rękawiczki i torebka;)
Olinka
19 listopada 2017, 14:37
@theamikification, jesteś osobą duchowną? Jeśli niego powiedziano by, że masz kupę kasy, ale gustu niewiele. Za dużo czerwieni
19 listopada 2017, 20:59
Dodatki od biedy mogą być czarne.
19 listopada 2017, 13:34
Gdyby było mnie stać, od razu w te pędy zakupiłabym czerwonego jaguara kabrioleta XK i śmiagałabym po szosach i autostradach. Do tego może jakaś mała zgrabna czerwona torebka, gustowne okulary i obowiązkowo czerwone rękawiczki całuski ;-)) Czy to by oznaczało, że stoczyłam się na moralne dno? Że wytykali by mnie palcami? Pewnie tak, ale to już ich problem.
19 listopada 2017, 14:17
Jesteś zakonnicą? Jesli nie to hulaj dusza.. Nikogo to nie będzie dziwić że masz hajsu jak lodu. Serio. Nikt o Tobie nie usłyszy w mediach raczej że się rozbijasz czerwonym pozłacanym jaguarem.  Jeśli jesteś zakonnicą to będziesz następna.
JP
Janusz Piotrowski
19 listopada 2017, 13:08
Ksiądz Jacek prowokuje ... by wbrew II Listowi Pawła Apostoła rzeczy przeznaczone w Kościele wyciągnąć na światło dzienne, które są mrokiem obecnych świeckich dogmatów ... . Ksiądz Jacek stara się bronić czarnego Porsche, choć samochód taki jest z automatu "czarnym mostem" w wątłej nici porozumienia z ubogimi (których dziś święto ustanowione przez naszego wspólnego Szefa z Watykanu) ... . Ksiądz Jacek może ze mną- prostym punkowcem maile wymienić, a nuż powstanie książka na wzór "Is Belief In God Good, Bad Or Irrelevant. A Professor and Punk Rocker Discuss Science, Religion, Naturalism & Christianity" (mój adres: janusz.w.piotrowski@gmail.com). Ksiądz Jacek mógłby zauważyć, że jedno czarne Porsche ... WIOSNY w moim życiu nie uczyni- dalej będę sceptyczny do wszelkich "owsiakowych" akcji (jak chocby Szlachetnej Paczki). Szczęść Boże ks. Jacku! 
19 listopada 2017, 13:21
A już myślałam że tylko ja podchodzę krytycznie do tych wszystkich "fundacji". Niestety jako osoba kiedyś udzielająca sie w Szlachetnej Paczce muszę przyznać że WIOSNY to ona nie czyni... dobra też... Jak słyszę Szlachetna Paczka to mnie SZLAG TRAFIA i mam ALERGIĘ! Wystarczy poczytać opisy- wczoraj czytałam, niestety nie stać mnie na zrobienie nikomu paczki, bo toktoś chce perfumy określonej marki, 2tony ekogroszku (piec na ekogroszek kosztuje ok 12 tys to sorry ale chyba stać tych "biedaków" również na opał), markowe ciuchy, drogi sprzęt AGD. To tylko niektóre. I matki samotnie wychowujące kilkoro dzieci każde z innym facetem. Yyyyyyyyy. ...... Ten kościół coraz bardziej mnie męczy mimo że katoliczką jestem praktykujacą jeszcze.... Ta książka o której piszesz jest dostępna w języku polskim?
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 15:09
Czasami też byłam zaskoczona prośbami tych rodzin, ale z drugiej strony trochę rozumiem, że ktoś chciałby mieć jakoś drobny upominek dla siebie, nawet "pachnący".Dzieci marzą o markowych butach, bo taki jest trend, bo są jakoś "wykluczane" - to zwłaszcza dzieło uboczne gimnazjów. To tak najczęściej dzieci odczuwały dyskryminację przez bogatszych rówieśników z powodu ubóstwa czy pracy wykonywanej przez ich rodziców. Czasem, Taj jak Pani wspomniała jest przesada, ale to od dających zależy czy takie rodziny otrzymują tę konkretną rzecz. Czasem warto dokladniej sprawdzić, o co tak naprawdę proszącym chodzi. Sama inicjatywa jest dobra, a od nas dających zależy czy w ten sposób komuś pomagamy czy spełniamy jakieś "chore" roszczenia, bo i takie rodziny można spotkać. Jestem jak najbardziej za Szlachetną Paczką. Pozdrawiam.
19 listopada 2017, 15:47
Takim sposobem myślenia można powiedzieć że inicjatywa Hitlera też była dobra, inicjatywa stworzenia Unii Europejskiej była dobra, nawet inicjatywa wytrzelania kilkudziesięciu (nie pamiętam dokładnie ilu) osób przez Brejwika była dobra. A nastolatek który wskakuje do lodowatej wody bo jego nieodpowiedzialny kolega chciał przyszpanować i wszedł na lód który pod jego ciężarem się załamał jest zła? Dobra przecież- chciał pomóc koledze. Dlatego później opłakuje się 2 ofiary.  Krotko: Inicjatywa dobra ale wykonanie beznadziejne.  W Szlachetnej Paczce dochodzi do nadużyć i tyle. A zdanie że "inicjatywa dobra", "ale tam są dzieci", "jesteśmy idealistami" są już śmieszne i wiele osób tego nie kupuje. W mojej opinii SzP ma już lata świetności za sobą bo operuje ciągle na tych samych wyświechtanych frazesach i liczbach a raczej rekordach.. tak jakby powodem do zadowolenia było że w tym roku więcej osób potrzebowało pomocy niż w poprzednim (wyjątkiem chyba był tylko poprzednik rok?). No super. Mam 24 lata, kończę studia ale na pierwsze "markowe" buty musiałam sobie zarobić sama. Nie dlatego że rodziców nie było stać bo było. Po prostu powiedzieli  że jak chce markowe to muszę sobie na nie zapracować. Pracowałam na nie przez tydzień. Nigdy nie dostawałam drogich prezentów- komputerów, perfum czy markowych ciuchów. Nigdy też nie widziałam żeby ktoś podarował nam opał na zimę albo wyposażył dom... Dzisiaj już nie kupuję bo markowe, kupuję bo trwałe. A może warto powiedzieć że te markowe buty szyją ich równieśnicy w Chinach za miskę ryżu w skandalicznych warunkach. Może warto.  Taka ze mnie katomarksistka.
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 17:39
Porównanie idei Szlachetnej Paczki do Hitlera czy Brejvika jest nie na miejscu. Naprawdę Pani tego nie widzi? O ile mogę zrozumieć Pani oburzenie niektórymi prośbami - potrzebami tych rodzin o tyle nie rozumiem takiego podejścia. Co w tym złego jeśli podzielimy się naszymi dobrami z innymi? Pomagać z rozeznaniem, tak jak napisałam wcześniej. Wszędzie mogą być nadużycia, dlatego trzeba weryfikować rodziny i ich potrzeby. Jeśli dajemy dawajmy z serca nie z przymusu, bo dając w ten sposób upokarzamy innych. Czy nie yłoby Pani miło gdyby ktoś o Pani pomyślał i dał Pani prezent, który Pani sprawiłby radość? Ma Pani mądrych Rodziców, studiuje Pani, ale sama Pani wie, że wiele młodych ludzi nigdy nie ukończy studiów (o ile nie otrzyma pomocy, bo ich na to nie stać, ani ich rodzin). Ja też kupuję rzeczy trwałe, tak, czasem markowe, bo chodzę w nich przez kilka lat np. bluzę. Jeśli mnie cokolwiek drażni to tzw. postawa roszczeniowa u niektórych mniej zamożnych. Życzę wzystkiego dobrego i pozdrawiam. 
19 listopada 2017, 19:10
Jest nie na miejscu? A dlaczego? Wszyscy to idealiści chcący zmienić świat wg własnych preferencji. Bo denerwuje ich zastany porządek świata i chcą na siłę coś zmienić. No okej... Nie uważam aby pomaganie było złe. Chodzi o to że SzP się w tym pomaganiu zatraciła. Mam wrażenie że tam pomaga się masowo żeby był wynik, żeby było o czym napisać w mediach.  Niestety ale mimo że ks. Stryczek deklaruje się na kapitalistę to jest socjalistą. Chciałby aby w PL nie było biedy. Ale skutkiem kapitalizmu jest to że mamy nierówności społeczne czy tego chcemy czy nie. Gdyby nie było nierówności... Tak w przeszłości już przerabialiśmy równy podział biedy, prawda?  SzP niewiele zmieni bo w wielu przypadkach uczy że można dostać coś za darmo, wystarczy być biednym i mieć dużo dzieci. Nie uczy odpowiedzialności. Tego że jeśli nie odłożę pieniędzy na opał latem to zimą będę marznąć, tego że markowe buty to czyjś dzień pracy, tego że dzieci się planuje a nie "robi" hurtowo, tego że poradzę sobie mimo wszystko, że dam radę nawet gdyby wszyscy mnie opuścili.. To kapitał. Przynajmniej mnie rodzice tego nauczyli, a czego SzP nauczy dzieci którym pomaga? Tak realnie, czego? Nie pomagam w związku z czym staram się nie krytykować. Ale denerwuje mnie że niektórych ludzi tak łatwo zwalnia się z odpowiedzilaności za siebie, rodzinę, za dzieci. Dla mnie niepojęte jest nie mieć na chleb dla dzieci.. Dlatego wolę poprosić bezdomnego o wykonanie drobnej przysługi np. pomoc w przyniesieniu zgrzewki wody mineralnej ze sklepu i w ramach podziękowania kupić obiad i zjeść z nim wspólnie niż działać dla idei. Często czasami mają ciekawe opowieści niż łożyć na kogoś kto rozmnaża się jak króliki po dyskotekach bez odpowiedzialności.  A zbawianie świata zostawiam Bogu. On zrobi to zdecydowanie lepiej. Pozdrawiam. Katomarksistka.
21 listopada 2017, 16:59
Zgadzam się w pełni z tym co napisałaś. Też kilka dobrych lat dawałam z siebie 100% w SzP i dostrzegam dokładnie to samo co Ty. Dochodzi do nadużyć, nie tylko ze strony rodzin, ale i wolontariuszy. Brudy (te małe i te całkiem duże i poważne) zamiatane są pod dywan. Obecnie paczka nie jest już prezentem na święta, a urządzaniem komuś życia niemal od A do Z. Idzie się w ilośc, w rekordy, gubi się gdzieś po drodze ludzi - głównie wolonturiaszy, ale też obdarowanych i darczyńców - wszyscy stają sie liczbami, praca wolontariuszy i darczyńców zmieniona zostaje w szereg cyferek - zatem teraz SzP należy chyba rozptrywać właśnie pod kontem sukcesu, a nie pomocy jako takiej. Z jednym się tylko nie zgodzę - ks. Jacek zdecydowanie nie jest socjalistą. To kapitalista do szpiku kości nastawiony może nie na kasę ale z pewnością na maksymalny sukces.  Zauważ - wolontariusz przechodzi szkolenia, na które budżecik jest więcej niz skromny. Brakuje materiałow - wolontariusze sami dbają (czyt. za własne pieniadze) o to aby wszystkiego starczyło. Na finał załatwia się sponsorów, katering, samochody i ludzi dobrej woli do pomocy no i rzecz jasna wydaje się swoje własne pieniądze. Co po finale? Gale, imprezy, chwała, splendor i zaszczyty dla ks. Jacka - i kolejny rekord odhaczony. 
21 listopada 2017, 21:06
@marywietka A ja bardzo dziękuję za Twój komentarz. Dodam jeszcze kilka zdań. Był kiedyś taki człowiek który powiedział że jedna śmierć to tragedia milion to statystyka. Nazywał się niestety Józef Stalin. Ale zawsze gdy słyszę o wielkich sprawach to zawsze sobie to przypominam. Wśród liczb giną ludzie- nie od strzałów od liczb właśnie. Pozostając cyfrą, nic nie znaczącym znaczkiem w sprawozdaniu finansowym. Nie wiem.. Dziwne. Kiedyś mój kolega szczycił się że z roku na rok coraz więcej osób dostaje pomoc od SzP.. Ale jaki tu powód do radości? No jaki? Poza tym cierpną mi oczy jak widzę wolontariuszy oblepionych "marką" Szlachetnej PAczki. Pomagać to służyć. A służy się gdzieś zza kurtyny. Jak obdarowany ma "błyszczeć" i poczuć się naprawdę ważny i kochany skoro i tak darczyńca jest tym który stoi  w pierwszym rzędzie? Może ja tutaj czegoś nie rozumiem. Przepraszam. Moje zdanie o ks. Stryczku jest takie a nie inne z powodu pewnego spotkania na Uniwersytecie Ekonomicznym w KRK. Poszłam tam aby usłyszeć prawdziwego kapitalistę, ale go tam nie spotkałam. Bardzo się wtedy rozczarowałam. Wcześniej czytałam jego książkę i bardzo mi się podobała. Mam jednak wrażenie że ks Stryczek zmienił troszkę swoje poglądy.. Piszę to co obserwuję. Ale mogę się mylić. Może jeszcze kiedyś go polubie ponownie albo i nie. Jemu i tak na tym nie zależy w końcu jedna owca odłączona od stada wcale nie zmieni biegu do sukcesu...  A moim marzeniem na te święta jest żeby mnie ktoś przytulił tak chociaż tylko na chwilę. I później sobie poszedł. Tak! Mam wszystko oprócz tego. Niestety z takimi marzeniami nie kwalifikuję się do SzP. Szkoda...  Dziękuję raz jeszcze za Twoje słowa!
MM
Michał Muflon Piastowski
27 listopada 2017, 10:45
Przepraszam,a zapomniała Pani od czego są wolontariusze i sprawdzający opisy? Proszę nie siać fermentu w kwestii SZ.P bo to wolontariusz przeprowadza wywiad z rodziną,on ocenia czy dana rodzina potrzebuje pomocy i jakiej. Następnie wszystkie te dane są sprawdzane przez co najmniej dwie instancję i dopiero ewentualnie potem taka potrzebująca naprawdę, rodzina jest włączana do projektu. Po to wyznaczane są kryteria dochodowe i kontrole,żeby pomoc trafiała tam gdzie jest potrzebna. Jeżeli męczy PaniąPana kościół to proszę sobie zrobić przerwę i nie udzielać się w temacie,tylko potem będą pretensje w kwestii nie udzielania sakramentów osobom które zmęczył kościół.
18 listopada 2017, 12:00
Problem z księdzem i samochodem za 400 baniek jest taki jak z wykładowcą który tłumaczy jak inwestować na giełdzie by minimalizować ryzyko a zwiększać zyski, po czym wsiada do starego Lanosa i jedzie grzecznie do domu na obiadek.  Obydwaj to amatorzy.
AZ
Andrzej Zduńczyk
18 listopada 2017, 10:30
Cóz,jak widać ks.Jacek jako tzw kapelan biznesu(a cóz to takiego w końcu,kapelanów już mają wszyscy ,czasami wygląda to humorystycznie,jak np kapelan myśliwych modlący sie o dobry"pokot"),zaczyna powoli odrywać się od rzeczywistości.Dobrze winien wiedzieć co to powołanie,życie skromne, i cokolwiek to znaczy, ksiądz jest zobowiązany do życia skromnego, a nie wystawnego. I wszelkie słowne gimnastyki i inne wygibasy niczego tu nie zmienią.Ów ksiądz oddał to Porsche, ale pod naciskiem parafian, czy kogo tam. Nie uczynił więc tego dobrowolnie i pewnie w głebi duszy ma poczucie krzywdy(jesli nie, to gorąco przepraszam). Zresztą,każdy zna fragment Ewangelii o bogatym młodzieńcu,który chciał iść za Chrystusem, pewnie ks. Stryczek także. Nic dodac nic ująć.Nie byłoby dobrze, gdyby kontakty Stryczka z tzw biznesem zepsuły go jako kapłana.
17 listopada 2017, 21:17
A czy jest jakiś bezpieczny przedział cenowy gadzetów, w którym ksiądz jeśli się w tym przedziale zmieści, będzie uchodził za pożądnego?;) Skąd wiadomo jakich kosmetyków ktos używa? Odnoszę wrazenie, że te oceny często odbywają się na zasadzie: czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
KJ
Krystyna Janusz
17 listopada 2017, 23:40
Wydaje mi się, że osoba pisząca ten komentarz czegoś nie rozumie. Porsche to nie jest zwykły gadżet. Dla mnie istnieje róznica pomiędzy osoba świecką a kapłanem. Jestem kobietą, ale nie znam kosmetykow w cenie 240 tysiecy złotych. Nikt nie żałuje księdzu pieniedzy na osobistą higienę, także na zaspokajanie innych podstawowych potrzeb, nawet samochodu, ale bez przesady. Wykorzystując sytuację wiernych, którym powinien służyć nie tylko bogaci sie ich kosztem, ale wręcz jest zaprzeczeniem kapłana. "Jeśli sól utarci swój smak, czymże  ja posolic. nadaje sie tylko do wyrzucenia i podeptania przez ludzi'. to nie moje słowa lecz Pana Jezusa. A ten ksiądz jest tylko zgorszeniem.   
17 listopada 2017, 23:54
Takie Proshe jest niezłe na wyrywanie lasek w innym mieście. Księdzulo palantino jest po prostu żałosny. Przynajmniej moim zdaniem.
18 listopada 2017, 14:36
No dobrze, to niech pani odpowie na pytanie ks. Stryczka: co to znaczy być dobrym księdzem?
KJ
Krystyna Janusz
18 listopada 2017, 16:56
"Nikt nie może dwom panom służyć. Bo albo jednego będzie nienawidził, a drugiegobędzie miłował; albo z jednym bedzie trzymał a drugim wzgardzi. Nie możecie służyć Bogu i Mamonie' ( Mt 6, 24) i Mt 7, 15 - 20. Zacytuje tylko ostatnie: "A więc poznacie ich po ich owocach". to P. Jezus uzasadnia nie ja. proszę czytać Ewangelię. Zapoznałam się też z zarzutami parafian Kasiny Wielkiej. Proszę podać mi choc jeden dobry czyn tego księdza. O sprzedaniu Porsche nie ma co mówić, bo jesli to naprawdę zrobi to tylko pod naciskiem. Jest wiel innych tekstów, które mówią w Pismie św. o tym jaki powinien byc kapłan. Panu się nie dziwię, ( o ile nie jest Pan księdzem) ale ks. Jackowi Stryczkowi , tak!
18 listopada 2017, 17:49
Kolejne pytanie brzmi: co to znaczy być dobrym parafianinem?
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 11:35
Pytanie nie tak postawione. Co znaczy być dobrym chrześcijaninem? - odpowiedz znajdzie Pan w Ewangeliach i Listach Apostolskich. A co do parafian. Być dobrym, to nie oznacza milczeć w obliczu złego postępowania. wyrządza się tym samym krzywdę osobie, która to zlo czyni. " Troszczyć się o potrzeby wspólnoty Kościoła"- 5 przykazanie kościelne, dotyczy nie tylko wiernych ale i kapłanów, bo wszyscy ochrzczeni do niej należą. "Godzien robotnik zapłaty swojej" - słowa P. Jezusa , które wcześniej poprzedził "nie bierzcie dwóch sukien..." i " darmo otrzymaliscie, darmo dawajcie". Kapłaństwo to nie biznes to służba. Nie spotkałam żadnej parafii w Polsce, w której wierni nie dbaliby o budynek kościoła czy o potrzeby księży. Im bardziej otwarty na ich potrzeby był kapłan tym więcej otrzymywał. Natomiast spotkałam wielu kaplanów, który z parafii uczynili swój biznes. " Objadają domy ubogich...", ciągle żądają pieniędzy, by miec na zaspokojenie swoich drogich zachcianek. Proszę czytać Ewangelię i Listy Apostolskie a tam Pan znajdzie odpowiedz na wszystkie swoje pytania. Tą odpowiedzią kończę tę naszą dyskusję, bo dalsze jej prowadzenie wydaje się być bezcelowe. Pozdrawiam.
19 listopada 2017, 13:09
W każdej firmie tak jest:prezes jeżdzi dobrym samochodem a pracownicy metrem, tramwajem,autobusem, i samochodem też. Czy to oznacza, że prezes to ostatnia łachudra, cwaniak i oszust? Co ma piernik do wiatraka? Poza tym to sprawa tego księdza, jego sumienia. Mnie jego porsche zupełnie nie przeszkadza. Św. Augustyn tez byl hulaka i stać go bylo na wystawne uczty i co? Sam pewnego dnai doszedł do takich nie innych wniosków.
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 13:27
Chyba się coś Panu pomyliło. KOŚCIÓŁ TO NIE FIRMA! Tyle w temacie.
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 13:36
A co do św. Augustyna.  Marne to porównanie. Kiedy tak postępował nie był nawet ochrzczony. Prosze przeczytać jego WYZNANIA.
19 listopada 2017, 13:38
Jak nie, jak tak. A pani, pani Krysiu nie lubi otaczać się  ładnymi przedmiotami?
KJ
Krystyna Janusz
19 listopada 2017, 13:46
Lubię rzeczy ładne, ale ładne to nie znaczy od razu bardzo drogie. I nie dlatego, że mnie nie stać. Pozdrawiam.
19 listopada 2017, 13:55
Jak mieszka pani w Warszawie, albo będzie tu przejazdem polecam wystawę Biedermeier  w Muzeum Narodowym. A słyszala pani o najdroższym obrazie sprzedanym kilka dni temu za rekordową cenę 450 mln. $? Gdyby było mnie stać, od razu w te pędy stawiłabym się na licytację, bo super byłoby mieć w domu "Zbawiciela Świata" Leonardo da Vinci. No ale panią takie zbytki nie interesują.
JL
Jacek Lempicki
17 listopada 2017, 20:52
Z wypowiedzi parafian wynika, ze glownym zarzutem byla niechec ksiedza do pewnych nabozenstw, sprawa porsche jest wtorna.
JU
Jakub Urban
17 listopada 2017, 20:24
A ja chyba rozumiem myśl, którą ksiądź Jacek chce przekazać. Wydaje mi się, że na sądzie ostatecznym Pan Bóg nie zapyta nas ile mamy na koncie i jakie mamy auto, ale kim, jacy w głębi serca jesteśmy. I konto z mniejszym stanem albo gorszy samochód wcale nie postawi nas w uprzywilejowanej sytuacji w stosunku do sąsiada, który ma Porsche i miliony na koncie. I choć sam mam "problem" z bogactem w Kościele, to w głębi duszy zadaję sobie pytanie, czy ten "problem" jest wyrazem mojej troski o Kościół, czy raczej ukrytej zazdrości lub chciwości. A w tej historii najbardziej podoba mi postawa księdza, który auto po prostu sprzedał - wierzę że z troski o Kościół, który z nami w Panu Jezusie współtworzy :)
Olinka
17 listopada 2017, 18:27
Ja tez nie rozumiem ks. Stryczka. Tu nie chodzi o samochód, lecz mega drogi gadżet (sorry, właściciele Porsche). Ten samochód ma pkazywać status właściciela, jest czymś w rodzaju kodu. Symbolem luksusu. Nie chcę nikogo oceniać, ale skojarzenia same się nasuwają.  Najtańszy Porsche to ok. 240 tys. I księdza z Kasiny na taki wygląda. wiele osób stać na takie autko, lub na droższe. Ale nie powinien takim jeździć ksiądz, nawet gdyby kupił go za pieniadzezarobione ciężka praca w kopalni. Koniec. Ksiądz może mieć dobry, bezpieczny samochód. Ale coś, co krzyczy, gdy proboszcz jeździ  Porsche. Coś się nie zgadza z powołaniem do służby Bogu i ludziom. Budzi zgorszenie. Ks. Stryczek chciałby, żebyśmy oceniali księży po tym, jacy są. Więc oceniamy, po tym co widzimy. Nie wolno nam wyspowiadać księdza.
17 listopada 2017, 16:29
Przyznam się, że trudno mi zrozumieć sposób myślenia ks. J. Stryczka. Po prostu rozczarował mnie Ksiądz jako kapłan, tak bardzo ceniony pomysłodawca "Szlachetnej Paczki", w której ja tez biore udział. Zachęca Ksiądz wielu ludzi do czynienia dobra "niegodziwą mamoną" a sam usprawiedliwia niegodne zachowanie tego konkretnego księdza i wielu innych, którzy niestety bogacą sie na ubóstwie biednych. Zachłysnęli się pieniędzmi po 1989 roku. Znam konkretne przykłady takich właśnie niegodziwych zachowań, gdzie kapłani od biednych żądali wygórowanej ceny za pogrzeby bliskich, stosują tzw. taryfikatory za Sakramenty, które powinny byc udzielane bezplatnie, ale nie chcę tu na forum wymieniać imiennie żadnego. Może ten tekst da im do myślenia. Nie zgadzam się absolutnie z tokiem rozumowania Księdza. Jest ogromna różnica pomiędzy politykiem a kapłanem. Kaplańtwo zobowiązuje. Żadne argumenty nie usprawiedliwiają zachłanności i chciwości tego i wielu innych, niestety "złych" kapłanów. "Złych", ponieważ "po owocach poznaje się dzrzewo" . Wielu z nich krytykuje Oja Świętego Franciszka, bo dla wielu Jego styl życia jest wyrzutem sumienia.  Po tym, co Ksiadz napisał chce powiedzieć, że nie rozumiem Cię ks. Jacku.
17 listopada 2017, 15:13
No niestety, wybór kapłaństwa zobowiązuje. To też kwestia budowania autorytetu. Drogi samochód to tylko łatwy i widoczny przykład, dlatego tak często przywoływany (można podawać inne). Tutaj chodzi o coś głębszego, o pewne cechy osobowe (moralne), które księża z pomocą Ewangelii powinni w sobie rozpoznawać  i pożądane rozwijać, a niektóre umieć zwalczać. To prawda, że ci, którzy oskarżają oraz całe grupy tych, którzy milczą są dokładnie z tej samej gliny ulepieni, ale ja jednak przepraszam – bycie księdzem to szczególna misja, dla wybranych, dla tych którzy potrafią być wzorem i autorytetem, którym sumienie nie pozwoli wydać ogromnych kwot, nawet jeśli nimi dysponują, na tak nędzny z duchowego punktu widzenia cel jakim jest np. luksusowy samochód. W komentarzach ktoś już napisał,  z czym się zgadzam, że istnieje jednak jakieś przełożenie między posiadanym dobrem (tu samochodem) a osobą posiadacza. W przypadku kapłana ta zależność po prostu staje się istotniejsza  z racji głoszonych nauk. I jeszcze jedno –  rozumienie wolności, smutne. Przykro mi księże Jacku, nie zgadzam się z przedstawioną w artykule argumentacją i tokiem myślenia, zawiodłem się.
HJ
Hubert Jakub
17 listopada 2017, 10:09
Chętnie bym przeczytał ewangeliczne uzasadnienie dla posiadania samochodu za 400 baniek. Np. że to sposób na stanie się "wszytkim dla wszystkich" czy coś w tym stylu. Księże Jacku?
16 listopada 2017, 19:50
Ksiądz wziął kochankę, a potem rzucił kochnkę. A ile było gadania. Inny ksiądz molestował dziecko, a potem przestał molestować dziecko. I znowi było wiele gadania. Ksiądz z księdzem uprawiał seks, a potem przesyał ten seks uprawiać. A ile wetdy było gadania.  6. a przeciez zyjemy w wolnym kraju i kazdy może uprawiać seks z kim ma ochotę. 9. w sprawie "seks i ksiądz" boję się jednego. Że nastąpi ocena kapłaństwa po tym, co zewnętrzne. Na przykład: pokaż mi jz kim sypiasz, a powiem ci, jakim jest księdzem. 13. A gdyby nie patrzeć komu i gdzie wsadza ksiądz.  Po czym poznać, że ktoś jest dobrym księdzem? Co to znaczy być dobrym księdzem?
16 listopada 2017, 19:51
Panie Stryczek, niewiele Pan rozumie z tego, do czego podejmując taki fach, zobowiązał się ksiądz i trochę mnie to dziwi, bo dotychczas miałem nieco inne zdanie o Panu. Ale okazuje się, że pozory mogą mylić.  Czyli ksiadz po robocie może robić co chce i jak chce, nawet jeśli jest to sprzeczne z tym do czego namawia w robocie.
Olinka
17 listopada 2017, 18:34
Bazyli, jesteś księdzem? Dobry ksiądz żyje życiem ucznia Chrystusa. Kochanka księdza i etc.? Mówisz, ze to zewnętrzne? Przeciwnie to tylko obraz wnętrza księdza, jego słabości, grzechu i odrzucenia Boga.
17 listopada 2017, 23:56
Masz kłopoty z rozpoznaniem sarkazmu? (jak Sheldon?) :)
Olinka
18 listopada 2017, 13:06
Nie mam. Może to Ty masz problem ze zrozumieniem, że: sarkazmu nie odczujemy, gdy nie ma do niego widocznej/słyszalnej przesłanki,  nie znamy osoby, która się wypowiada, albo nie widzimy jej. Zresztą cała Twój wpis był nieco chaotyczny
18 listopada 2017, 18:08
ok.
16 listopada 2017, 13:16
Ksiądz w samochodzie za 400 tyś zł to zaprzeczenie tegmu co jest sensem jego działania. Ksiądz w samochodzie za 400 tyś zł okłamuje Boga, parafian i siebie. 
HJ
Hubert Jakub
16 listopada 2017, 12:05
PR - to sztuka umiejętnego promowania (pokazywania światu - nie trzymania pod korcem) wartości siebie. W myśl tej zasady, zwłaszcza współcześnie, dobrze nie tylko być świętym, ale jeszcze na takiego wygladać. Czy nie wydaje się Księdzu (autorowi), że w świecie, w którym jest tak wiele potrzeb, w tym także potrzeb materialnych, jest czymś po prostu głupim posiadanie samochodu za 400 tys., kiedy zaspokojenie potrzeby transportowej (posiadanie samochodu) jest możliwe za np. 10 tys. - różnica mogłaby więc zostać lepiej spożytkowana. Czy ta sytuacja nie pokazuje, że kapłan posiadający auto za 400 tys. zł. zaspokaja w ten sposób inne, pozatransportowe (jakie?) potrzeby?...: )
ŁJ
Łukasz Jabłoński
15 listopada 2017, 20:04
Każdy ma prawo mieć swoje zdanie - nie musimy się z nim zgadzać. Od księdza możemy wymagać tylko jednego - żeby prowadził nas na drogach zbawiecnia i rozwoju duchowego. Żeby ukazywał swoją osobą miłość do Boga, Kościoła - no i oczywiście papieża. Dobry ksiądz dobrze celebruje sakramenty, studiuje Pismo Święte, dba o życie duchowe - wtedy może być wzorem i takich ksieży kochamy.
15 listopada 2017, 18:55
Ksiądz nie jest od tego, żeby manifestował swoją pozycję luksusowym samochodem. Chcesz szpanować, błyszczeć wśród innych, zostań biznesmenem. A duchowny? Jezus Chrystus posłał swoje sługi, żeby głosili Ewangelię, nauczali narody, nie brali wzorca z tego świata… Tak samo jak dla świata niewiarygodny jest biznesmen, który jeździ starym rzęchem, tak samo dla Królestwa Chrystusa niewiarygodny jest sługa Boży, który rozwala się luksusowym autem.
21 listopada 2017, 11:48
Biedny nie zrozumie, patrzy przez pryzmat zazdrości i chciwości. Wiele lepiej jest robić swoje i znacznie łatwiej nie oceniać, jeśli komuś nie odpowiada to, że ksiądz jeździ drogim samochodem to niech zmieni parafie. To nie ludzie mają oceniać i sądzić innych.
DT
Dariusz Trzaskalik
15 listopada 2017, 08:55
BZDURA!!! Ks. Stryczek nie napisał jednej ważnej rzeczy, ksiądz ma pieniądze od ludzi i ze względu na to że jest księdzem, jeśli uczy w szkole. Trzeba się z tym liczyć. Szkoda, że pominął tak zasadniczą sprawę. Ze względu na ten fakt ksiądz NIE MOŻE jeździć autem, które jest przejawem luksusu. Msi być to sprawny samochód, bo go używa nie tylko do celów prywatnych ale "zawodowych". Psujący się samochód grozi np niedotarciem do umierającego, problemami w duszpasterstwie. Nie musi zmieniać samochodu co trzy lata, nie powinien kupować samochodu droższego jeśli kupuje nowy niż ta średnia półka cenowa. Może sobie kupić porządne bezawaryjne auto za 40-50 tys. 100-400 tysięcy to jest komplete nierozumienie Ewangelii, nauczania papieża itd. To boli, kole w oczy nie tylko ludzi ale innych kapłanów. Taki ksiądz powinien za to dyscyplinarnie odpowiadać. Nie zgodze się, że nie ma zależności między autem a kapłaństwem. Jeśli ksiądz de facto za pieniądze ludzi kupuje drogi samochód to znaczy, że coś z tym kapłaństwem jest nie tak. Żeby nie być gołosłownym piszę to, gdyż sam jestem księdzem, z 6 letnim stażem i wiem na 100 %, że sytuacja do której odnosił się ks. Stryczek nie jest normalna, wyjątkowa niestety też nie, i godna jakiejkolwiek akceptacji. Nie ma na to szans. Takie akcje zagrażają reputacji Kościoła, są antyświadectwem i niezrozumieniem istoty sprawy. No i na koniec, troszkę pół żartem, pół serio. Pamiętajmy, że Jezus wypełniając proroctwo, wjechał na oślątku do Jerozolimy a nie wierzchowcem z najlepszych rzymskich hodowli.
DS
Dariusz Siodłak
14 listopada 2017, 22:39
Ksiądz Stryczek po mistrzowsku odwrócił kota ogonem.Przecież tu nie o samochód chodziło ! Lista grzechów księdza z Kasiny jest o wiele dłuższa, np. nieodprawianie mszy za które wziął kasę. Myślę, że sam "bohater" wykorzystał sprzedaż samochodu do odwrócenia uwagi od innych swoich przewinień. Proszę przeczytać co parafianie zarzucają swojemu proboszczowi. [url]http://www.kasinawielka-kaplicanabrzegu.pl/owoce-8-lat-poslugi-w-parafii-kasina-wielka-ks-wieslawa-maciaszka-coraz-mniej-parafian-na-mszach-sw-niedzielnych/[/url]
14 listopada 2017, 20:14
Dobry ksiądz to taki, któremu porsche nie przeszkadza być dobrym księdzem :)
MR
Maciej Roszkowski
14 listopada 2017, 16:07
Co do samochodu, to nikt nie powiedział, czy był z salonu, czy używany ,a  to wielka niekiedy różnica. Ile więc kosztował? Media z lubością mówiły o 400 tys. Tylko w niektórych padała kwota sporo ponad 200 tys. (za nowy samochód). Z tego co słyszałem w TV (różnych), to parafianie nie wszyscy byli zgorszenie, niektórzy zachwywali spokój i dyskrecję.  Kapłan jest z ludu wzięty i pomiędzy lud posłany i zdarza się, że są oni  tacy jak my. Robią te same błędy i maja te same słabości, choć chcielibyśmy i chyba mamuy do tego pewne prawo aby byli przykładem. Bo nieprawdą jest, w przytpadku duchownych,  że drogowskaz nie musi iść w kierunku który wskazuje. Myślę, że zabrakło cnoty roztropności. NJech to będzie nauką. Nie tylko dla kapłanów, ale i dla nas.
ŁB
Łukasz Brzozowski
14 listopada 2017, 13:52
Jak to się ma wszystko do słów Jezusa np. Mt 10,8-10 i do tego, że Jezus urodził w dość marnym miejscu, musiał uciekać z Rodziną, potem mieszkał dość ubogiej wiosce i jak się wydaje z kart ewangelii prowadził dość ubogie życie?
DN
Danuta Nowak
14 listopada 2017, 13:20
Myślę, że nikt o porsche by nie pisał, gdyby ksiądz nie wszedł w konflikt z parafianami. Przecież to parafianie Go ,,wystawili' na żer mediów lewicy. Też trochę uważam, że zewnętrze świadczy o wnętrzu...bo jeśli jestem wrażliwy na sprawy parafian, kocham, służę im i jestem dla nich pasterzem...mam imtymną relacje z Bogiem...to do głowy mi nie przyjdzie kupić auto za takie pieniądze, w parafii gdzie ludzie w wiekszości żyją z KRUsu. Znam tę wioskę i jest tam trodche zmożnych, pracujących za granicą ale większość to ludzie niezamożni, już nie biedni, bo wioska się bardzo zmieniła, ale bogaczami nie są. Ale jest i drugi aspekt poruszany przez ks. Jacka, bardzo trafny, że media czekaja na takie sprawy i z lubością je wyciągną i będą prze takie fakty incydentalne uderzać w kościół jako taki. Jak był strajk lekarzy, nikt nie spytał jakimi autami jeżdżą oni i ich koledzy specjaliści...nikt nie pyta sędziów czy polityków czy dziennikarzy o ich auta. Ale łatwo przejść się po parkingu nawet powiatowego szpitala, pod sądami czy redakcjami  i zobaczyć jakie auta są teraz w modzie. Zawsze są to tegoroczne egzemplarze. :) itp.itd.
KJ
k jar
14 listopada 2017, 11:27
2)kwestia społeczna-trudno dziś samochód uważać za jakieś szczególne dobro.Raczej jest to konieczność (poza dużymi miastami,gdzie komunikacja miejska dobrze działa).Księża też musza się przemieszczać:do urzędów,kurii,szkół,placówek,do chorych,itd.Rezygnacja z samochodu byłaby często wyrazem braku roztropności.Lepiej jednak nie przyjmować od rodziny prezentu w postaci samochodu, a bardziej kwestię zakupu zostawić do ustalenia z wspólnotą parafialną.Gdy samochód sfinansuje parafia i do parafii będzie on należał,księżom będzie łatwiej się wytłumaczyć z droższej marki. 3) kwestia duchowa:wierni patrzą na księży jak na innych przedstawicieli społeczeństwa:chcą wiedzieć,jak księża mieszkają,co jedzą i piją,jaki samochód mają,w co sie ubierają, jak spędzają czas.Media wylansowały księży-celebrytów,których modelowa sylwetka jest powielana przez innych księży. Jak Prymas Glemp zaczął chodzić w długim płaszczu, to wszyscy księża tak chodzili, i jak ks. Jacek Stryczek pojawił się w swym polarku,to zaraz wszyscy klerycy w seminarium tak zaczęłi chodzić. Wydaje się,że księżom to pasuje,bo to ułatwia życie:łatwiej odpowiadać na pytanie,czy lubię sernik czy szarlotkę niż odpowiadać na pytanie,jak wygląda moja modlitwa.Księży się nie pyta o życie duchowe,jakby to nikogo nie interesowało.Ksiądz ma powiedzieć ludziom,jak żyć szczęśliwie na ziemi,a nie jak sie dostać do nieba.Wydaje sie,że równiez na DEON łatwiej jest prowadzić dyskusję o samochodach księzy niż o ich zyciu wiarą. I tu jest problem
KJ
k jar
14 listopada 2017, 11:13
3 sprawy:1) kwestia wizerunkowa-pomimo usilnych starań,by w Polsce upowszechnił się model eko-księdza na rowerze (Ojciec Mateusz) mocno trzyma się wizerunek "plebana w furze",choć Bogiem a prawdą więcej dziś (od alkoholowej wpadki bp Jareckiego w 2012) księży ma Hondy niż Porsche. Księża też częściej niż inne grupy zawodowe zmieniają samochody:średnio po 3-5 latach, więc trudno się oburzać,że samochód księdza "kłuje w oczy". Jest też dziwna prawidłowość:im biedniejsza diecezja,to tym wystawniejszym samochodem jeździ jej ordynariusz.Jakby chciał nadrobić właśnie wizerunkowo do średniej księżowskiej populacji. Trzeba też mocno uważać,aby samochód nie stał się taką zastępczą panną:inni chwalą się żonami,to ja choć błysnę samochodem,co często się panom zdarza. Zapędy kogucie raczej nie przystoją duchownym.
14 listopada 2017, 11:07
Jeśli chodzi o Franciszka i jego problemy z nowymi autami, to usłyszałem kiedyś na to odpowiedź biblisty. :) "Pan Jezus też nie chciał wjechać do Jerozolimy na starej oślicy, tylko na młodym osiołku, na którym nikt jeszcze nie jechał." :):):)
Wojciech Morański SJ
14 listopada 2017, 10:24
A mi się jednak wydaje, że to co zewnętrzne jednak trochę mówi o tym co duchowe (i nieempiryczne). Jeśli by tak nie było to czym byłby ten sakramentalny wymiar Kościoła?
14 listopada 2017, 09:57
Papież powiedział też: Boli mnie serce, gdy widzę księdza lub zakonnicę w najnowszym modelu samochodu. Samochody są potrzebne. Ale wybierajcie skromniejsze modele. Pomyślcie o dzieciach umierających z głodu i zaoszczędzone pieniądze przekażcie im.