Lepiej sprawdzać informacje

Że ponoć sejm to świątynia demokracji a debata sejmowa to swoista Msza święta. To jednak nie tak. Świętość świątyni gwarantowana jest przez Boga. Tego bym o sejmie i debacie sejmowej nie powiedział. To nie jest przestrzeń sacrum. Żaden chrześcijanin, który chociażby pobieżnie zna Apokalipsę, nie pokłoni się państwu. To nie oznacza, że w gmachu sejmu można robić wszystko.

Myślę sobie - niemożliwe, ale kto wie. Może się pomyliłem. Nie zaszkodzi sprawdzić.

Czytam bowiem, że pan Biedroń - prezydent miasta Słupska - spotka się z biskupem tegoż miasta o ile ten poprosi o audiencję. Ale sam do niego nie pójdzie. Problem w tym, że w Słupsku nie ma biskupa! Pan Biedroń dodaje, że w jego gabinecie krzyża nie ma. Wisi tam jednak portret świętego Jana Pawła II, godło Polski i, co zrozumiałe, symbol, pardon, herb miasta. Takie enuncjacje pan Biedronia przeczytałem w Gazecie Wyborczej. Materiał podpisany mig, wideo: TVN24/x-news. Znaczy się nikt tego nie podpisał.

Dowiaduję się, że tezy te głoszone były u pani Moniki Olejnik. W Kropce nad i. Nie wierzę.  Ale skoro GW napisała - musiała to sprawdzić. Dla spokoju sumienia sprawdzam i ja. Bingo. Nikt z nich (pani redaktor ani prezydent) nie mówią o tym, że chodzi o biskupa Słupska. Zatem materiał GW nieco zmanipulowany. Pada jednak nieopatrznie, że może go, czyli biskupa, prezydent Biedroń spotka na rowerze. I co wtedy? Znowu muszę sprawdzić. Z Koszalina (siedziba biskupa) do Słupska niecałe 68 km (dokładnie wg Google 67,4 km). Jasne, że ordynariusz diecezji może być entuzjastą rowerów (niekoniecznie jednak w stronę Słupska), ale żeby 160 km na dzień (bo zakładam, że bp Dajczak będzie chciał wrócić do siebie) to nieco przesada. Oczywiście, można wtedy napisać do papieża Franciszka, że pasterz diecezji (urodzony w 1949) nie nadaje się na urząd, bo nie potrafi przejechać 160 km rowerem i jeszcze bez zadyszki pogadać z prezydentem. Brzmi przekonywająco. Tym bardziej, że i sam prezydent miasta nie miał blisko. Z jego rodzinnego Rymanowa do Słupska jest prawie 900 km. Czemu Słupsk? (wg Google z Rymanowa do Słupska jest 896 km). Mam wrażenie, że brać dziennikarska zbyt mało uwagi poświęca tej kwestii.

To są oczywiście figury retoryczne. Za nimi niestety kryje się pewien stan wiedzy, świadomości społecznej. Dotyczącej również takiej społeczności jak Kościół. Możemy urządzać dziedzińce pogan i dyskutować, ale z kimś, kto nie czyta, z kimś kto nie wie  da się prowadzić dyskusję?

Gdyby nie GW nie wysłuchałbym całej rozmowy pana Biedronia z panią Olejnik. A i w niej było sporo manipulacji. Pan Biedroń udzielając ślubów cywilnych (no właśnie, jak to właściwie jest - ich się udziela czy je się rejestruje czy co?) będzie zazdrościł parom heteroseksualnym, bo i oni, homoseksualiści żyjący w związkach, drżą o zdrowie i przyszłość partnera. W związku z tym dlaczego by nie legalizować tych związków? Jednak ani pani redaktor ani pan prezydent Słupska z Podkarpacia nie chcieli zaznaczyć, że przy odrobinie wysiłku takie gwarancje już dziś udziela im, czyli tymże homoseksualistom, polskie prawodawstwo.

Rozmówcy nie omieszkali poruszyć również problemu zachowania pani poseł Pawłowicz. I tutaj prezydent Słupska zdumiał mnie najbardziej. Chcąc wykazać niestosowność postawy pani profesor, która podczas debaty poselskiej jadła i ponoć krzyczała odwołał się do metaforyki religijnej. Że ponoć sejm to świątynia demokracji a debata sejmowa to swoista Msza święta. To jednak nie tak. Świętość świątyni gwarantowana jest przez Boga. Tego bym o sejmie i debacie sejmowej nie powiedział. To nie jest przestrzeń sacrum. Żaden chrześcijanin, który chociażby pobieżnie zna Apokalipsę, nie pokłoni się państwu. To nie oznacza, że w gmachu sejmu można robić wszystko. To ograniczenie wynika z szacunku dla drugiego człowieka. Podobnie jak niewierzący w świątyni winien zachować się poprawnie. Nie ze względu na Boga, w którego nie wierzy a ze względu na bliźniego, którego wrażliwości doświadcza.

Kilka razy w moich felietonach poruszałem problem rzetelności, uczciwości intelektualnej. To kwestia posługiwania się sprawdzonymi informacjami i podawania sprawdzonych informacji. To również kwestia nie manipulowania dostępnymi informacjami. Raz jeszcze przekonałem się, że tej pokusie ulegają osoby, które w naszej przestrzeni medialnej uchodzą za autorytety.

          
To oczywiście nie zmienia faktu, że z okazji uroczystości Bożego Narodzenia panu prezydentowi Słupska, obywatelom miasta jak także pani redaktor życzę bożego błogosławieństwa.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lepiej sprawdzać informacje
Komentarze (22)
A
adam
23 grudnia 2014, 06:58
Polecam się modlitwie księdza, oczywiście po zgoleniu brody,bo co by ksiądz powiedział na Śląskich łowców szcz'ew oczywiście w kontekście Szczekocin,Nigdy ich niebiesko czerwone!-dalekozachodnio małopolskie?
W
wp
23 grudnia 2014, 00:36
[url]http://www.facebook.com/BlogRzymskiKatolik/photos/a.697810140285038.1073741846.141860555880002/792244970841554/?type=1[/url]
W
WDR
20 grudnia 2014, 22:31
Pan prezydent Komorowski zeznawał w sądzie i trzeba było to czymś przykryć stąd temat posiłku pani poseł. Swoją drogą mogli znaleźć coś lepszego. Wiem, że wszystkie główne media chciały go chronić (tak jak kiedyś pijanego Kwaśniewskiego w Charkowie), ale... sałatka? Sałatka jest ważniejsza od prezydenta Polski?
E
ech:)
21 grudnia 2014, 05:53
Tak, i wielkie media same to pokazały. Sałatka jest ważniejsza od głowy państwa. Wielkie media zamiast chronić ośmieszyły Prezydenta RP. Bo dla mnie to było okazanie braku szacunku. Co innego "ukryć" pijanego prezydenta, a co innego "ukryć" jego uczciwość? i dobre imię w sprawie tak ważnej, wktórej wmanipulować dzięki nim można wszystko. Tyle tylko, że w tym kraju złe imię rządzących jest w dobrym tonie. Jeszcze żaden skompromitowany polityk nie ustąpił, ba otrzymywał zasze niemal medal.
WI
who is who
20 grudnia 2014, 17:36
~parafianin 18:43:19 | 2014-12-19 Gdybyż to pisal ktoś inny, rzeczywisty autorytet a nie deonowy na zamówienie portalu? Tyle razy na deonie ksiąz proboszcz publicznie manipulował i siał zgorszenie... Poczytajcie co już publikował na tym portalu... Może lepiej byłoby się skupić na realnej a nie medialne ewangelizacji swoich parafian? Oceń8odpowiedz ~deon  ~parafianin 18:46:11 | 2014-12-19 Czy "trupy" księdza Lemańskiego i arcybiskupa Hosera mogą nas czegoś nauczyć? Wydaje się, że obydwaj polegną przy tym konflikcie. Ksiądz Lemański albo się podporządkuje decyzjom swojego przełożonego (ale co wtedy z ideologią własnego ja, która wydaje się dosyć istotnym komponentem osobowości proboszcza z Jasienicy), albo pójdzie swoją drogą (być może ze swoją wspólnotą parafialną, ale przecież nie o to chodzi w Kościele). Na abpie Hoserze położył się cień zarzutu o niestosowne, "obrzydliwe" (żeby użyć słów księdza Lemańskiego) zachowanie. Ksiądz Lemański sugerował kontekst seksualny, Zbigniew Nosowski w swoim oświadczeniu temu zaprzeczył. Już się nie dowiemy. Powrócił także wątek ludobójstwa w Rwandzie i udziału w tej zbrodni niektórych przedstawicieli Kościoła katolickiego, którego znaczącą postacią w tamtym czasie i w tamtym miejscu był właśnie abp Hoser. Mamy dwa trupy, którym raczej już nie pomożemy. Spróbujmy zatem zastanowić się, czy ta historia czegoś może nas nauczyć? TO Z DEONU - "PIĘKNY " AUTORYTET PROBOSZCZA BŁYSZCZA"
O
Observer
20 grudnia 2014, 12:03
Pisząc o "aferze" z sałatką, trzeba napisać o jej prawdziwych przyczynach. W tym samym dniu, przesłuchiwany był Komorowski, zresztą po wieloletnich unikach. Chodziło o jego współpracę z tajnymi służbami, szantaż, ... czyli tak naprawdę o fundamenty tzw. 3RP. W przesłuchaniach brał udział W. Sumliński, dziennikarz zaszczuty kiedyś przez post-ubeckie służby. Przesłuchanie miało być transmitowane przez telewizje, ale żadna z tych telewizji, które otrzymały akredytację, transmisji nie przeprowadziła - przypadek? Z pewnością nie. Do zatuszowania wszystkiego  potrzebna była jakaś afera. Bardzo szybko ją "znaleziono". Sałatka prof. Pawłowicz. Nie ona pierwsza jadła podczas obrad sejmu, ale nie o to oczywiście chodziło.  Chodziło o ogłupienie ludzi i to się jak widać w pełni udało. Bo teraz dziennikarze i nie tylko piszą o tej "aferze", a nie o tym, o co naprawdę chodziło. To pokazuje, w jakim zakłamaniu żyjemy. Najgorsze jest to, że ludzie zadawalają się atrapami i nie chcą sięgnąć głębiej.
P
pol
20 grudnia 2014, 11:10
1. ma rację prezydent Biedron ze to biskup powinien poprosic o audiencję u niego, a nie biskupa. Biskupom polskim przydaloby sie tez zamienic te luksusowawe auta warte 100-200 tys. na skromniejsze. Przydalaby sie takze publikacja ksiazkaowa rezydencji i samochodow naszych hierarchow i dana na pamiątkę Papieżowi Franszkowi. 3. Widzimy także jak poslanka jednej slusznej partii robi sobie z sejmu jadlodajnie. Na noc sie obrzera a wygląda jak wygląda. Te jej odzywku w stronę marszałka Sejmu, i innych posłów mówią wszystko o tej pobożnej córce kościoła. To wszystko dzieje się gdy na sali sejmowej wisi krzyz. To tak jakby poszła do kościoła i wyjęła sałatkę i zaczęła jeść. Wstyd
E
ech:)
20 grudnia 2014, 08:38
Kiedy zapytano światków wypadku o jego przebieg, kazdy mówili kazdy zupełnie coś innego. Jakby mówili o różnych zdarzeniach. Tak i jest tutaj, np w podliczaniu kilometrów :D kazdy ma swoje spojrzenie. Chcesz poznać prawdę, wróć do źródła. Nic nie jest rzetelne. I wiadomo ze niektóre przyszłe papiery toaletowe drukują co sie da byle mieć klientelę w WC. Każdy choć trochę myślący umie czytać i między wierszami, dociekliwy poszuka i innych źródeł, a leniwy i tak uwierzy we wszystko co mu się powie, bo tak wygodnie. A świadomość społeczna jest taka jaką widać. Dlatego mamy co mamy. Pan prezydent mówił o "kościele" do jakiego chodzi. Trudno kogoś o to winić jeśli nie zna żadnych świętości, bo wszystko przemienił na korzyści lub straty. Kościół jest mu nie znany, a sejm tak, i ma tam swoich bożków, którym oddaje hołd. Jeśli ktoś jest poganinem będzie czcił pogańskie świątynie. Dlatego tak wielu krzyż w tym miejscu w oczy kole. Każdy ma taki kosciół w jakiego Boga wierzy.
jazmig jazmig
20 grudnia 2014, 07:27
Materiały Deonu nt. Ukrainy są na podobnym poziomie.
S
Stepan
23 grudnia 2014, 01:42
jazmig - kolejny genialny informatyk na forum Deonu, myslisz, że jak sobie siedzisz "za oceanem", to trudno cie namierzyc, milosniku Putina i "Noworosji"?
A
aka
19 grudnia 2014, 19:01
do ~~mm - chyba nie życzysz Biskupowi, żeby był potrącony przez samochód? Jazda rowerem po drodze ekspresowej S6 jest b. niebezpieczna. Targeo pokazało trasę rowerową bocznymi drogami - 79,4 km.:) Do Rymanowa z objazdem Łodzi 788 km! Jak widać do wujka google trzeba mieć ograniczone zaufanie;-)
P
parafianin
19 grudnia 2014, 18:43
Gdybyż to pisal ktoś inny, rzeczywisty autorytet a nie deonowy na zamówienie portalu? Tyle razy na deonie ksiąz proboszcz publicznie manipulował i siał zgorszenie... Poczytajcie co już publikował na tym portalu... Może lepiej byłoby się skupić na realnej a nie medialne ewangelizacji swoich parafian?
D
deon
19 grudnia 2014, 18:46
Czy "trupy" księdza Lemańskiego i arcybiskupa Hosera mogą nas czegoś nauczyć? Wydaje się, że obydwaj polegną przy tym konflikcie. Ksiądz Lemański albo się podporządkuje decyzjom swojego przełożonego (ale co wtedy z ideologią własnego ja, która wydaje się dosyć istotnym komponentem osobowości proboszcza z Jasienicy), albo pójdzie swoją drogą (być może ze swoją wspólnotą parafialną, ale przecież nie o to chodzi w Kościele). Na abpie Hoserze położył się cień zarzutu o niestosowne, "obrzydliwe" (żeby użyć słów księdza Lemańskiego) zachowanie. Ksiądz Lemański sugerował kontekst seksualny, Zbigniew Nosowski w swoim oświadczeniu temu zaprzeczył. Już się nie dowiemy. Powrócił także wątek ludobójstwa w Rwandzie i udziału w tej zbrodni niektórych przedstawicieli Kościoła katolickiego, którego znaczącą postacią w tamtym czasie i w tamtym miejscu był właśnie abp Hoser. Mamy dwa trupy, którym raczej już nie pomożemy. Spróbujmy zatem zastanowić się, czy ta historia czegoś może nas nauczyć? TO Z DEONU - "PIĘKNY " AUTORYTET PROBOSZCZA BŁYSZCZA"
jazmig jazmig
20 grudnia 2014, 07:28
Lemańśki albo sie podporządkuje swojemu przełożonemu, albo wylot. Tak jest w każdej firmie, a tym bardziej w Kościele.
W
wierny
20 grudnia 2014, 08:07
To dla mnie oczywiste jazming - ale to jest cytat fragmentu artykułu proboszcza Błyszcza na deonie. 
P
picassojerzy
20 grudnia 2014, 10:38
Kościół to nie firma czy korporacja ! Podobne opisywanie świadczy o całkowitym niezrozumieniu czym jest kościół katolicki
W
WDR
20 grudnia 2014, 22:22
Tak przy okazji, nie tak dawno pięciu biskupów pokazało czym jest pokora w Kościele hierarchicznym. Warto, żeby ks.Lemański brał z nich przykład.
M
mm
19 grudnia 2014, 18:10
Domaga się Autor "podawania sprawdzonych informacji". Z Koszalina do Słupska (i z powrotem) jest 2x67,4 km, czyli 135, a nie 160 km. Z Rymanowa przytaczany portal podaje 808 km (zgodnie z zasadami matematyki, podaje się zawsze najmniejszą odległość), 896 km to dystans do pokonania na jednej z wielu dłuższych tras. Warto dbać o sprawdzanie szczegółów, bo i argumentacja - przecież słuszna! - będzie bardziej przekonująca.
SB
stary belfer
19 grudnia 2014, 17:42
Ksiądz tu bardzo interesujące kwestie porusza, bardzo dobrze. Tymczasem wchodzimy w Święta Bożego Narodzenia z nierozstrzygniętą sprawą abp Wesołowskiego. Nie udało się go efektywnie wyrzucić ze stanu kapłańskiego. Natomiast ks. Lemański został efektywnie usunięty. Ponoć zabrakło mu pieniędzy na procesy kościelne. Wesołowskiemu nie zabrakło, albowiem zawsze wiernie służył Kościołowi i nie krytkował przełożonych, swoje zarobił i jeszcze mu starczyło na spora kolekcję pornografii pedofilskiej. Taki to Kościół oznajmia dziś światu narodziny Zbawiciela. Dobranoc Państwu! 
MR
Maciej Roszkowski
19 grudnia 2014, 18:09
Natomiast ks. Lemański został efektywnie usunięty. Ks. Lemański nie został usunięty ze stanu kapłańskiego O tym był właśnie ten artykuł. Żeby nie pisać bzdur.
jazmig jazmig
20 grudnia 2014, 07:29
Czytaj portale katolickie, zamiast ateistycznych, to będziesz wiedzia, że Wesołowski nie jest katolickim księdzem.
J
janko
21 grudnia 2014, 23:09
Tak jak Pawłowicz nie jest profesorem tylko doktorem habilitowanym, radzę dokładnniej sprawdzać informacje.