Lista oczekujących

(fot. Grzegorz Gałązka / galazka.deon.pl)

Osoby podróżujące samolotami wiedzą dobrze, co oznacza znaleźć się "na liście oczekujących". Nigdy nie zna się ostatecznej decyzji linii lotniczej, nie ma przecież żadnej gwarancji, ale sama nadzieja, że może kiedyś zostaniemy wpuszczeni na ten ostatni lot, sprawia nam radość. Dlatego gaudete et exsultate!

W watykańskiej tradycji oficjalne teksty papieskie tytułowane są i później zapamiętywane zgodnie z ich incipitem, a więc pierwszymi słowami użytymi w wersji łacińskiej - i to bez względu na to, w jakim języku tekst oryginalny został napisany. Nie wiem, jak dzieje się w Kościołach posługujących się innymi niż języki indoeuropejskie, w Polsce zasadniczo trzymamy się wtedy łaciny. Dlatego warto czasem sięgnąć do zakurzonego słownika łacińsko-polskiego, by doczytać dodatkowy sens tytułu ukrytego za obcojęzycznymi słowami.

Papież Franciszek opublikował jak dotąd trzy adhortacje: "Evangelii Gaudium", "Amoris Laetitia" i "Gaudete et exsultate", których tytuły potocznie tłumaczymy jako: "Radość Ewangelii", "Radość Miłości" oraz wreszcie "Cieszcie się i radujcie". Popularny słownik łacińsko-polski daje nam tutaj pewną podpowiedź. "Laetitia" ma oznaczać "radość, szczęście, wesołość", podczas gdy "gaudium" tłumaczone jest przez te same trzy określenia i dodatkowo jako "przyjemność, rozkosz, uciecha oraz zadowolenie". Chyba wolno poddać się intuicji językowej, by uznać, że to drugie określenie ma w sobie dodatkowy element bardzo ludzkiego doświadczenia zmysłowego…

To oczywiście jedynie intuicja, ale lektura najnowszej adhortacji może utwierdzić w przekonaniu, że świętość ma w sobie dla Bergoglio coś bardzo namacalnego, dotykalnego i wreszcie ludzkiego - towarzyszy jej nie tylko radość, szczęście i nawet wesołość, ale też zadowolenie, przyjemność, uciecha, a nawet rozkosz. Zdaję sobie sprawę, że ten wywód może brzmieć cokolwiek ryzykownie, ale wiedząc, jak dalece Franciszek nie boi się ryzyka - obstaję przy swoim!

DEON.PL POLECA

U samych początków III Rzeczypospolitej miały miejsce dość dramatyczne obrady parlamentarne dotyczące "wartości chrześcijańskich". Opowiadał Krzysztof Kozłowski - człowiek o mocnej formacji religijnej - że spytał wtedy ks. Józefa Tischnera, gdzie są spisane te wartości, a ten odpowiedział: "No wiesz, z tym jest kłopot, ale jeżeli to zostało gdzieś skodyfikowane, to chyba w jednym tylko miejscu, w Kazaniu na Górze, w ośmiu błogosławieństwach". Tamta scena przypomniała mi się w czasie lektury "Gaudete et Exsultate". Pomyślałem sobie, że papież Franciszek jest z tej samej szkoły i też uważa, że każdy - świecki czy duchowny, profesor, polityk czy zwykły szaraczek - kto stara się kierować ośmioma błogosławieństwami, jakoś zbliża się do ideału świętości…

Warto w tej właśnie perspektywie katalogu błogosławieństw przeanalizować konstrukcję adhortacji, wraz z wykazem pojęć zawartym w rozdziale "Pewne cechy świętości w świecie współczesnym". Poza zaleceniem modlitwy i aktywnej obecności we wspólnocie, znalazły się tam: znoszenie przeciwności, cierpliwość i łagodność, śmiałość i zapał, ale także (uwaga!): radość i poczucie humoru. Po cichu podejrzewam, że na własny użytek (ale i całego Ludu Bożego) papież Franciszek odwołuje się też do nieistniejącego w Ewangelii Mateusza, ale przecież logicznie wynikającego z kontekstu dodatkowego błogosławieństwa adresowanego do radosnych, bo ich radość udziela się innym i czyni ich życie łatwiejszym.

Myślenie o świętości w kategoriach radości (i jakkolwiekby to inaczej nazywać) nie jest oczywiście wynalazkiem papieża Bergoglio. W połowie XX wieku najwyraźniej św. Piotr wydał w Watykanie instrukcję, by dając świadectwo swego powołania, jego następcy rozpromienili swe pontyfikalne oblicza, by nie zaniedbywali poczucia humoru, by wreszcie sięgali do żartu, który też może być instrumentem ewangelizacji.

Na topie papieży ceniących dobry humor (a czasem wręcz żartownisiów) znajduje się z pewnością znany z wielu "kwiatków" Jan Paweł II (ekscelencje księża biskupi wybaczą mi przypomnienie słynnego zaśpiewu papieża Wojtyły na koniec posiedzenia z polskim episkopatem: "O cześć wam, panowie magnaci"…). Drugie miejsce tradycyjnie przyznaje się Janowi XXIII (często cytowanym przypadkiem jest wymowne uzasadnienie decyzji o zwołaniu II Soboru Watykańskiego, polegające na podejściu bez słowa do okna i energicznym otwarciu go). Po "uśmiechniętym" Janie Pawle I pozostała w gruncie rzeczy dramatyczna relacja zakonnicy, która po bezskutecznych pukaniach weszła w końcu do jego sypialni i widząc papieża leżącego nieruchomo w łóżku, zawołała: "Wasza Świątobliwość, proszę sobie nie robić żartów" i dopiero po chwili zorientowała się, że tym razem papież nie żartuje i że na dobre umarł…

Papież Franciszek od początku swego pontyfikatu udowadnia, że jest papieżem radości i że stać go na dystans do samego siebie. 24 lutego 2018 przypomniał, że stosunkowo niedawno świętymi zostali dwaj Biskupi Rzymu: Jan XXIII i Jan Paweł II. "Paweł VI zostanie ogłoszony świętym w tym roku, a Benedykt i ja jesteśmy na liście oczekujących, módlcie się za nas" - powiedział papież Bergoglio podczas spotkania w bazylice św. Jana na Lateranie. Relacjonujący sytuację dziennikarz dodał na wszelki wypadek, że Bergoglio powiedział to żartem. Myślę, że to dziennikarskie zastrzeżenie wcale nie było konieczne.

Osoby podróżujące samolotami wiedzą dobrze, co oznacza znaleźć się "na liście oczekujących". Nigdy nie zna się ostatecznej decyzji linii lotniczej, nie ma przecież żadnej gwarancji, ale sama nadzieja, że może kiedyś zostaniemy wpuszczeni na ten ostatni lot, sprawia nam radość. Dlatego gaudete et exsultate!

* * *

"W kręgu Franciszka" to cykl felietonów autorstwa Piotra Nowiny-Konopki. Kolejne części tylko na DEON.pl

Moje 3-letnie ambasadorowanie przy Watykanie było niespodziewanym przywilejem i okazją do codziennego śledzenia niezwykłego pontyfikatu sprawowanego przez jezuitę "z drugiego końca świata". Niemal każdego dnia patrzyłem na zwierzchnika Kościoła, który postanowił pozostać "zwykłym człowiekiem", jak każdy z nas. Od 13 marca 2013 roku Franciszek zaskakuje, a nawet szokuje, wciąż przecież gromadząc wokół siebie osoby i grupy znajdujące w nim inspirację, autorytet i wzór pasterza na nowe czasy. Chcę Państwu o tym opowiadać w sposób w miarę możności regularny, odwołując się do słów Papieża i pokazując ludzi, o których można powiedzieć, że znalazły się "w kręgu Franciszka". Stąd nadtytuł mojej pisaniny.

* * *

Piotr Nowina-Konopka - działacz katolicki, w latach 1980-1989 w opozycji demokratycznej, w latach 1991-2001 poseł, kilkukrotny minister, negocjator członkostwa RP w UE, przewodniczący Polskiej Fundacji im. Roberta Schumana, były ambasador RP przy Stolicy Apostolskiej, obecnie na emeryturze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Lista oczekujących
Komentarze (1)
18 kwietnia 2018, 22:38
Nie rozumiem taj niskiej oceny. Czy byśmy się doczekali, analogicznie jak w polityce, "totalnych" krytyków i "totalnych" zwolenników Ojca Świętego Franciszka?