Martini: Kościół jest do tyłu o 200 lat. Czego się boi?

Pogrzeb kardynała Martiniego (fot. EPA/MATTEO BAZZI)
Tłumaczenie Kasper M. Kaproń OFM

Wywiad z kardynałem Carlo Maria Martinim przeprowadzony przez Georga Sporschilla SJ i Federicę Radice Fossati Confalonieri (ukazał się w sobotę 1 września 2012 r. na łamach "Corriere della Sera").

O. Georg Sporschill, jezuita i współbrat kardynała, który prowadził z nim program "Nocne rozmowy w Jerozolimie" i Federica Radice spotkali się z Carlo Martinim 8 sierpnia: «Wywiad to duchowy testament. Kardynał Martini przeczytał tekst i go autoryzował»

Jak kardynał ocenia sytuację Kościoła?

Kościół jest zmęczony: w Europie i w Ameryce panuje dobrobyt. Nasza kultura zestarzała się, nasze kościoły są ogromne, a nasze domy zakonne są puste, biurokracja w Kościele rozrasta się, nasze ryty i nasze stroje są pompatyczne. Są to jednak rzeczy, które tylko wyrażają, kim naprawdę jesteśmy dzisiaj. (…) Dobrobyt nam ciąży. Jesteśmy w sytuacji bogatego młodzieńca z Ewangelii, który odszedł smutny, kiedy Jezus zaprosił go, aby stał się uczniem. Zdaję sobie sprawę z tego, że trudno nam zostawić to wszystko. Jednak przynajmniej  moglibyśmy szukać ludzi, którzy są wolni i bliscy swoim braciom. Potrzeba nam takich postaci jakimi byli abp. Romero lub męczennicy jezuiccy w San Salvadorze. Gdzie dzisiaj znajdują się bohaterowie, którzy mogliby nas zainspirować? Nie możemy jednak pozwolić na to, aby łańcuchy instytucji nas zniewoliły.

Kto dzisiaj może pomóc Kościołowi?

Karl Rahner chętnie posługiwał się porównaniem do tlącego się drewna, którego płomień został przyduszony przez popiół. Ja dzisiaj dostrzegam w Kościele tak ogromne warstwy popiołu nad płonącym drewnem, że często przychodzi wręcz uczucie zniechęcenia i rezygnacji. W jaki sposób na nowo ożywić w nas ogień miłości? Na początek musimy poszukać płomienia. Musimy szukać tych pojedynczych osób, pełnych bezinteresownej miłości: osób jak Dobry Samarytanin. Tych, którzy posiadają wiarę jak rzymski setnik. Tych, posiadających entuzjazm Jana Chrzciciela. Którzy nie boją się nowości jak św. Paweł. Osób pełnych wierności i oddania jak Maria Magdalena. Radziłbym Papieżowi i biskupom poszukać dwunastu osób niestandardowych, trudnych do sklasyfikowania i im powierzyć kierownicze stanowiska w Kościele i w diecezjach. Mam na myśli ludzi, którzy są blisko ubogich, którzy są otoczeni przez młodych i którzy doświadczają rzeczy nowych. Potrzebujemy osób, które płoną w taki sposób, że duch ten może rozprzestrzenić się wszędzie.

Jakie narzędzia mogą pomóc w przeciwdziałaniu kościelnemu zmęczeniu?

Polecałbym trzy rzeczy. Po pierwsze nawrócenie: Kościół musi uznać swoje błędy i musi obrać drogę autentycznej przemiany, poczynając od Papieża i od biskupów. Skandal pedofilii wzywa nas do przyjęcia postawy pokutnej i wejścia na drogę nawrócenia. Pytania dotyczące seksualności i problemów dotyczących cielesności są jednym z przykładów; są one ważne, a często bardzo ważne. Musimy zapytać siebie, czy ludzie nadal słuchają wskazówek Kościoła odnośnie seksualności. Czy Kościół jest jeszcze silnym punktem odniesienia w tej materii lub tylko medialną karykaturą?

Następnie Słowo Boże. Sobór Watykański II na nowo dał katolikom do ręki skarb Pisma Świętego. Tylko te osoby, które w swoim sercu odkryją bogactwo Słowa Bożego, mogą przyczynić się do odnowy Kościoła i będą mogły odpowiedzieć w sposób właściwy na dręczące świat pytania. Słowo Boże jest prostą drogą i szuka serca, które go słucha. Ani kler, ani Prawo Kościelne nie mogą zastąpić serca człowieka. Wszystkie zewnętrzne przepisy, prawo, dogmaty służą temu, aby oświetlać tajemnicę wewnętrznego spotkania i pomagają we właściwym rozpoznawaniu duchów.

Dla kogo są sakramenty? Jest to kolejne narzędzie uzdrowienia. Sakramenty nie mogą być postrzegane jako narzędzia egzekwowania dyscypliny, lecz jako pomoc dla ludzi na drodze życia, szczególnie w trudnych sytuacjach tego życia.

Obdarowujemy sakramentalną łaską tych ludzi, którzy potrzebują nowej siły? Myślę teraz o rozwiedzionych, o osobach żyjących w nowych związkach. Te osoby potrzebują szczególnej opieki. Kościół naucza nierozerwalności małżeństwa. Jest to wielki dar i łaska (…). Postawa jaką przyjmiemy wobec rodzin rozbitych będzie miała wpływ na zbliżenie się Kościoła do pokolenia dzieci. Taki przykład: kobieta została porzucona przez małżonka i znalazła nowego towarzysza, który podjął się opieki nad nią i nad jej dziećmi. Ta druga miłość jest udana. Jeżeli będziemy dyskryminować tę rodzinę, to na zewnątrz Kościoła znajdzie się nie tylko matka, ale także i jej dzieci. Jeśli rodzice są poza Kościołem i nie czują wsparcia, to Kościół straci także następne pokolenia. Przed przyjęciem Komunii modlimy się: "Panie, nie jestem godzien…". Wiemy dobrze, że nie jesteśmy godni i że także oni nie są godni. Miłość jest łaską. Miłość jest darem. Pytanie o to, czy rozwiedzeni mogą przystąpić do Komunii świętej powinno być odwrócone: w jaki sposób Kościół powinien przyjść z pomocą i zbliżyć się z mocą sakramentalną do tych, których sytuacja rodzinna jest skomplikowana?

A co Eminencja robi w tym względzie?

Kościół jest do tyłu o 200 lat. Dlaczego się nie obudzi? Czego się boi? Lęki zamiast odwagi? Jednakże to wiara jest fundamentem Kościoła. Wiara, zaufanie, odwaga. Ja jestem już schorowanym starcem. Jako starzec jestem zależny od pomocy innych osób. Dobrzy ludzie wokół mnie pozwalają mi doświadczać miłości. Miłość ta jest silniejsza niż zwątpienie, jakie czasami przychodzi, gdy myślę o sytuacji Kościoła w Europie. Tylko miłość przezwycięża zmęczenie. Bóg jest miłością. Mam tylko jedno pytanie do Ciebie: co ty możesz zrobić dla Kościoła?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Martini: Kościół jest do tyłu o 200 lat. Czego się boi?
Komentarze (64)
PJ
piotr jozef
11 września 2012, 22:59
 co moge i co mi dane to wszystko dla kosciola uczynie-bramy piekielne nie przemoga dziel boga-kosciol dojdzie do celu.juz dzis mamy udzial w zwyciestwie.milosc!nie bujcie sie zyc dla milosci!kosciol milosci w nas-kosciol zycia w nas trojcy swietej i zawsze obecnej matki maryi.idzmy dalej .trwajmy.
M
maniek
6 września 2012, 23:25
kosciol jest 200 lat do tylu ? jaki optymista kosciol nigdy nie wylazl ze sredniwiecza kosciol to ciemnota ,zabobony i sredniwieczne bajki
S
Szaweł
5 września 2012, 15:35
 Myślę, że jest jeszcze gorzej. Kosciół - Królestwo Chrystusowe zupełnie nie jest z tego świata i swiat go nienawidzi. 200 lat to pikuś, bo realnie jest jakieś 2000... Jest znakiem sprzeciwu od samego początku, a odwaga bycia ortodoksyjnym kosztowała. kosztuje i będzie kosztowała. Doceńmy pracę nakukową wybitnego biblisty. Na resztę (postępowe, niezbyt ortodoksyjne nauczanie) konsekwentnie spuśćmy zasłonę milczenia, i módlmy się za jego duszę. 
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
5 września 2012, 14:53
@TomaszL, @wanda Mit bierze się stąd, że grzesznik czuje się niegodny lub boi się wstępować w progi boże z powodu niespokojnego sumienia. Aby to sumienie uciszyć najlepiej jest zrzucić winę na kogoś innego: „oni” (księża, „święci” mający prawo chodzić do kościoła) zabraniają wstępu tym, którzy pobłądzili. Cały kłopot w tym, że uciszając sumienie nie chce się stanąć w prawdzie i błędu uznać za grzech. Lepiej już nie chodzić do kościoła i nie niepokoić ciągle sumienia, bo przecież jest prawie pewne, że niejeden raz usłyszy coś na swój temat. Poza tym nikt nie jest w mocy zabronić grzesznikowi spotkania ze Zbawicielem, jeśli on naprawdę tego pragnie. Ani sprawiedliwi, ani tym bardziej niesprawiedliwi. Trzeba tylko w to uwierzyć. Pięknie pisze o tym św. Paweł w liście do Rzymian (Rz 8, 38-39): „I jestem pewien, że ani śmierć, ani życie, ani aniołowie, ani Zwierzchności, ani rzeczy teraźniejsze, ani przyszłe, ani Moce, ani co wysokie, ani co głębokie, ani jakiekolwiek inne stworzenie nie zdoła nas odłączyć od miłości Boga, która jest w Chrystusie Jezusie, Panu naszym.”
5 września 2012, 13:56
Sprawiedliwi nie mogą pogodzić się z tym,że Pan Jezus szuka zatwardziałych grzeszników.Dopiero w Jego Świetle mogą oni zobaczyć swe winy, żalować za nie..A jak ma się to stać,skoro zabrania się im spotkania ze Zbawicielem. @Wanda - nie widzialem jeszczem aby przed kościolami stala straż moralna i nie wpuszczała grzeszników do środka. Nikt nikomu nic nie zabrania, nie wiem, skąd ten mit sie bierze.
S
S&P
5 września 2012, 12:02
Od Kościoła i Boga najbardziej odciągają współcześni faryzeusze, którzy uznają się za sprawiedliwych, bo zachowują rzekomo prawo, koncentrują się głównie na moralności, są obłudni, a nade wszystko potępiają innych, wysyłając ich za życia do piekłą - tak jak w niektórych komentarzach poniżej. Chrystus mówił, że nierządnice i celnicy wchodzą do królestwa niebieskiego przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. I to w sumie jest najważniejsze. W którym miejscu Pisma Świętego jest tak napisane ? Proszę bardzo tutaj: "Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć" - (Mt 21, 31-32). To nie żadne urywki. Jezus najbardziej krytykował postawę faryzejską w Ewangelii, a nie celników i tzw. grzeszników. Taki jest duch Ewangelii. Od Kosciola i Boga odwodza tez falszywi prorocy: Mt 7:15 Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi. Mt 24:24 powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i czynić będą wielkie znaki i cuda, aby, o ile można, zwieść i wybranych.
W
wanda
5 września 2012, 11:06
Sprawiedliwi nie mogą pogodzić się z tym,że Pan Jezus  szuka zatwardziałych grzeszników.Dopiero w Jego Świetle mogą oni zobaczyć swe winy, żalować za nie..A jak ma się to stać,skoro zabrania się im spotkania  ze Zbawicielem.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
4 września 2012, 23:54
Operowanie takimi hasłami w mediach to typowa niedźwiedzia przysługa. Kardynał powinien był przewidzieć (podobno dobrze czuł media), że spośród kwestii podjętych w wywiadzie (biurokracja, budowanie majątków materialnych, zbyt mała troska o bogactwo duchowe, brak zapału ewangelizacyjnego) największą karierę zrobi to chwytliwe, ogólne hasło, pod które krytycy skwapliwie podciągną całe nauczanie i działalność Kościoła. Stwierdzenie było wyjątkowo źle dobrane, bo przecież w wielu krajach, mimo zmasowanej krytyki i prześladowań, Kościół się rozwija. W ten sposób na pewno Mu się nie pomaga.
A
asi
4 września 2012, 21:55
 Starość jest trudna... Martini...Kolejny raz potwierdza sie ta smutna prawidłowość:(...
4 września 2012, 21:42
Naprawdę niektórych ludzi  ciężko zastąpic
P
pik
4 września 2012, 20:18
no to używać bracia w miłosierdziu, używać do woli - piekło jest puste ! Tako rzecze św. Jerzy od Palikota
J
Jerzy
4 września 2012, 20:12
- Muszę zmartwić niektórych ważnych, posyłających do piekła. Do Św.s.Faustyny Jezus powiedział, cytuję z pamięci, - Nawet największy grzech świata, jest jak mała kropelka w oceanie mojego miłosierdzia. Odpowiedzią Boga na grzechy ludzi jest Krzyż Jezusa Chrystusa. Miłość do końca. J 3:16 bt "Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." Największy grzesznik potrzebuje najwięcej pomocy, a wy tylko - Do piekła! Pamiętajcie moi drodzy, że kwestionujecie nauczanie Jezusa, Jego śmierć i Zmartwychwstanie. Nikt z ludzi nie wie, co i ile kto dostał, dlaczego tak postępuje. - Nie bawcie się w Boga.
C
chrześcijanin
4 września 2012, 19:34
Moich ukochanych braci katolików przestrzegam że na sądzie zdacie sprawę z każdego słowa, które tu wypisujecie. Czasem warto się zastanowić.
4 września 2012, 19:17
To nie żadne urywki. Jezus najbardziej krytykował postawę faryzejską w Ewangelii, a nie celników i tzw. grzeszników. Taki jest duch Ewangelii. Ciekawe wnioski wyciągasz, to Twoja osobista refleksja, czy może jakiś urywek z nauczania kogoś innego. Bo tak kończy się nie przeczytanie w całości Biblii, a operowanie tylko fragmentami z fragmentów. Na podstawie takich fragmentów można wszystko uzasadnić. I śmiało można pisać takie herezje, jak tutaj napisałeś. A kluczem w tym cytacie jest oczywiście „ „uwierzyli Janowi”.
T
Tomasz
4 września 2012, 18:58
 Nie bierzesz jednak pod uwagę, że uwierzyli - znaczy - nawrócili się? W przeciwnym wypadku ewangelia jest sprzeczna. Czy Jezes twierdził, wasze grzechy nie są takie straszne, jak faryzeuszów, więc jesteście spoko, czy może mówił - idź i nei grzesz więcej? "Jezus nie krytykował grzeszników... To jest duch ewangelii" Przerażasz mnie.
CM
celnik Mateusz
4 września 2012, 18:34
Od Kościoła i Boga najbardziej odciągają współcześni faryzeusze, którzy uznają się za sprawiedliwych, bo zachowują rzekomo prawo, koncentrują się głównie na moralności, są obłudni, a nade wszystko potępiają innych, wysyłając ich za życia do piekłą - tak jak w niektórych komentarzach poniżej. Chrystus mówił, że nierządnice i celnicy wchodzą do królestwa niebieskiego przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. I to w sumie jest najważniejsze. W którym miejscu Pisma Świętego jest tak napisane ? Proszę bardzo tutaj:  "Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do Królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć" -  (Mt 21, 31-32). To nie żadne urywki. Jezus najbardziej krytykował postawę faryzejską w Ewangelii, a nie celników i tzw. grzeszników. Taki jest duch Ewangelii.  
S
S&P
4 września 2012, 18:03
Reformy, które proponuje się w Kościele zostały przeprowadzone i to w szerokim zakresie w kościołach protestanckich. I jaki jest efekt? Czy świątynie protestanckie są pełne wiernych? Czy protestanci wyróżniają się pozytywnie na tle innych, np.katolików? Czy ich wiara wyrażana w życiu jest głębsza? Czy kościoły protestanckie przyciągają ludzi? Jakie są owoce "otwarcia" protestantyzmu na świat? Zagadzam sie. Poza tym zmeczenie wiara i puste koscioly to rzeczywistosc Europy Zach. i Ameryki Pln. Poza tymi rejonami Katolicyzm jest najszybciej rozwijajaca sie religia na swiecie i z seminariami pekajacymi w szwach w Afryce i Azji.
4 września 2012, 17:55
Od Kościoła i Boga najbardziej odciągają współcześni faryzeusze, którzy uznają się za sprawiedliwych, bo zachowują rzekomo prawo, koncentrują się głównie na moralności, są obłudni, a nade wszystko potępiają innych, wysyłając ich za życia do piekłą - tak jak w niektórych komentarzach poniżej. Chrystus mówił, że nierządnice i celnicy wchodzą do królestwa niebieskiego przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. I to w sumie jest najważniejsze. W którym miejscu Pisma Świętego jest tak napisane ? Tragedia współczesności  jest posługiwanie się urywakami , pojedynczymi zdaniami , bez spojrzenia na kontekst wypowiedzi i spojrzenie choćby na cały akapit. Wszystko da się uzasadnić wyjętymi z Biblii pojedynczymi zdaniami.
DT
dop.2 Tomasz
4 września 2012, 17:43
Od Kościoła i Boga najbardziej odciągają współcześni faryzeusze, którzy uznają się za sprawiedliwych, bo zachowują rzekomo prawo, koncentrują się głównie na moralności, są obłudni, a nade wszystko potępiają innych, wysyłając ich za życia do piekłą - tak jak w niektórych komentarzach poniżej. Chrystus mówił, że nierządnice i celnicy wchodzą do królestwa niebieskiego przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. I to w sumie jest najważniejsze. Właśnie zrobiłeś to samo. BTW - W NT - jest też, że do Królestwa Niebieskiego nei wejdą pijacy, kłamcy, mordercy, rospustynicy, cudzołożnicy... A słyszałeś, że wiara bez uczynków jest martwa? Diabeł też wierzy w Boga :) Idąc Twoim tokiem rozumowania, Proboszcz z Ars albo O. Pio skwierczą w piekle, bo mieli czelność wyzywać ludzi o grzeszników. O. Pio nierzadko kazał się komuś wynosić. Nie widzisz, że reprezentujesz skrajny pogląd, dokłądnie przeciwny temu, co głosi jasmig? Moralność to podstawa. Punkt wyjścia. Ale grzechem jest tylko poprzestawanie na niej. Jakie jest najważniejsze przykazanie Boże? Co stawia wyżej - miłość do siebie i innych, czy jednak miłość do Boga? Rozumiem, że religia bezwzględności, to herezja, ale próba zrobienia z religii czegoś przyjemnego i beztroskiego, bo Bóg i tak nas kocha, to również herezja.
GW
Grzegorz Wąsik
4 września 2012, 16:13
Pytania ~LK: "Kościół jest 200 lat do tyłu ? Względem czego ?" trafiły w dziesiątkę bo obnażają prymitywne argumenty głosicieli tezy o zacofaniu Kościoła. Warto te pytania głęboko przemyśleć. radius
CM
celnik Mateusz
4 września 2012, 16:10
Od Kościoła i Boga najbardziej odciągają współcześni faryzeusze, którzy uznają się za sprawiedliwych, bo zachowują rzekomo prawo, koncentrują się głównie na moralności, są obłudni, a nade wszystko potępiają innych, wysyłając ich za życia do piekłą - tak jak w niektórych komentarzach poniżej. Chrystus mówił, że nierządnice i celnicy wchodzą do królestwa niebieskiego przed faryzeuszami i uczonymi w Piśmie. I to w sumie jest najważniejsze.
DT
dop. Tomasz
4 września 2012, 16:06
Inna sprawa, że kard. Martini mówił też o rzeczach, które należy przemyślać, a chodzi tu szczególnie o to, że w Kościele, a przynajmniej w wielu parafiach, czy instytucjach kościelnych, rządzi biurokracja i w zasadzie brakuje jakiegokolwiek kształtowania właściwych postaw katolickich. W ogólnych rozrachnku, jego artykuł będzie raczej oddziaływał na niewierzacych w ten sposób, że "my mamy rację; religia jest zepsuta i zła". Już to widzę, jak ktoś pod jego wpływem pomyśli, że chrześcijaństwo jest jednak dobre, bo istnieją tam tacy wspaniali ludzie, jak kard. Martini. Prędzej ludzie o słabej wierze pomyślą, że religia i KK katolicki jest niepotrzebny do zbawienia - liczy się wiara w Boga.
G
grzesznik
4 września 2012, 16:00
Do wszystkich tutaj bardziej papieskich niż papież i w niczym nieskazitelnych: Życzę Wam, żeby Bóg miał dla Was większe miłosierdzie niż Wy względem tych, których tałk łatwo potępiącie. "Bo taką miarą, jaką wy mierzycie i wam odmierzą" - mówi Jezus.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
4 września 2012, 15:56
Prawdziwa miłość jest wymagająca, nie ustępuje i nie wybacza wszystkiego. Bliższa jest więc mi nauka Jana Pawła II: "Musicie od siebie wymagać, choćby inni od Was nie wymagali". Bez dyscypliny i niezbędnych wymagań do niczego nie dojdziemy.Nie zbawimy wszystkich za wszelką cenę. Przy takim podejściu istnieje niebezpieczeństwo, że nie zbawimy nikogo, łącznie z sobą. Trzeba wybierać. Możemy tylko pomóc w dokonaniu wyboru.
L
LK
4 września 2012, 15:51
Jak mawiał mistrz o. Krapiec, miłość bez prawdy jest tylko w burdelu. Kardynał proponuje milość grzesznika, przy jednoczesnym zamazywaniu prawdy o grzechu. Kościół jest 200 lat do tyłu ? Względem czego ? Kto jest dwieście lat do przodu ? I jeśli Kościół we Włoszech jest 200 lat do tyłu, to nasz w Polsce, w którym ludzie maja poczucie grzechu cięzkiego, chodzą do spowiedzi, a w dodatku – o zgrozo – posyłaja dzieci do spowiedzi przed I komunią, musi być do tyłu chyba z 400 lat. Takich odważnych rewolucjonistów, którzy mówili dokładnie to co świat chciał słyszeć, takich nowatorskich wizjonerów, którzy nie musieli sie odzywać bo i tak było wiadomo co powiedzą, takich walczących z logiką, prawem niesprzeczności oraz wyłączonego środka, tośmy juz w Kościele słyszeli. Ale że są jeszcze naiwni, którzy dalej chcą ich słuchać i nad ich tezami dyskutować, to już dziwi. I pozostaje mieć nadzieję, że to tylko naiwność. Bo niedouczenie na pewno, co kilku jezuitów, opatrując komentarzami wypowiedzi kardynała wykazało. Teologia moralna drodzy Panowie nie jest wasza najmocniejszą stroną. Eufemistycznie rzecz ujmując. Do książek, do książek !
T
Tomasz
4 września 2012, 15:30
Myślę, że krytycy kardynała widzą w jego wypowiedziach pewne niebezpieczeństwo, a mianowicie, twierdzenie, że to nie ludzie powinni dostosowywać się do wiary, lecz wiara do nich. Nie znam dokładnie myśli kard. Martiniego, więc nie wiem, na ile jest to trafna diagnoza. Niemniej jednak, ten wywiad sugeruje, że jest. Problematyka rozwodu jest taka, że zgodnie z NT, jest on grzechem. W ten sposób osoba rozwiedziona musi wybierać - życie w samotności zgodnie z religią, ew. postawienie własnych interesów ponad miłość do Boga, co jest odrzuceniem krzyża. Nikt nie powiedział, że życie z drugą osobą jest niezbędne do przetrwania. W ten sposób, jeśli chodzi o rozwodników, Kościół powinien raczej pomagać ludziom żyć w samotności - wspierać ich, niż skłaniać do życia w grzechu. Należy pamiętać, że to nie ludzie są dla Kościoła, lecz Kościól dla ludzi. Kościół nie jest instytycją, która szuka sposobów, jak przyciągnąć do siebie jaknajwięcej członków, lecz jeśli już, instytucją, która ma dostęp do prawdy i to od ludzi zależy, czy będą chcieli do niej dążyć. W NT można znaleźć treści, które postulują, iż należy być wyrozumiałym wobec pewnych zachowań bliźnich - np. te dotyczące różnych pokarmów, niemiej jednak, są takie sfery życia, gdzie nie ma mowy o ich akceptacji. Można odnieść wrażenie, że kard. Martini ich nie odróżniał. Chciał zagłaskać wszystkich na śmierć, myśląć, iż to jedyna skuteczna metoda, a jak pokazują kraje protestanckie, bywa z tym różnie.
4 września 2012, 15:15
Jadąc w lipcu z Włoch, zatrzymałem się u przyjaciela we Wiedniu. Pracuje także jako kościelny. Wziął klucze z kościoła i pokazał nam odrestaurowane malowidła zmiany w wystroju kościoła. M/in zlikwidowano jedyny konfesjonał, a w tym miejscu postawiono zabytkową chrzcielnicę. Pytam go, - A gdzie teraz się spowiadają? - Nie ma spowiedzi w konfesjonale, jest wspólna przed mszą. Znaczy ludzie przestali grzeszyć śmiertelnie. Przestali wierzyć w Boską Sprawiedliwość zapowiedź i nagrody i kary. Niebo i pieło przestały istnieć i zosatało to w tej i wielu innych parafiach zadekretowane. I jakoś mnie to nie dziwi, bo jest to opisane w Bibli.
J
Jerzy
4 września 2012, 14:44
Tylu tu uczonych, że nie mam szans. Ja, zresztą tak samo jak apostołowie nie ukończyłem Teologii. Dlatego może Piotr 3 razy sie zaparł, a ja cięgle popełnia, błędy. i grzeszę. jazmig zarzuca mi głoszenie rekolekcji, a ja napisałem, że jedynie służę na rekolekcjach które kapłan głosi. Oj dużo jest tych co to od razu, - Do piekła! Ja jedynie słucham mojego mistrza Jezusa, który mówi - Łk 15:7 bt "Powiadam wam: Tak samo w niebie większa będzie radość z jednego grzesznika, który się nawraca, niż z dziewięćdziesięciu dziewięciu sprawiedliwych, którzy nie potrzebują nawrócenia." Tak też rozumiem słowa kard.Martiniego, który troszczy się o zbawienie tych grzeszników. Tak samo też rozumiem to, że Bó stał się człowiekiem, nauczanie Jezusa, Jego krzyż i Zmartwychwstanie. Tak też rozumiem - Mk 16:15 bt "I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!" "wszelkiemu stworzeniu", a więc także tym grzesznikom. Byłbym niezmiernie wdzięczny, wielce uczonym tu ludziom, gdyby mnie oświecili, komu nie należy głośić, kogo nie ratować, kogo wyrzucić z kościoła, a kogo od razu do piekła. - A może jest jakaś tajna lista?
L
Leo
4 września 2012, 13:54
"It is a fact that the first great schism, that between Jews and Christians, has deprived the Church of the help it would have received from the Jewish tradition. I am going to list just three consequences of this failed interaction." ("Faktem jest, że pierwsza wielka schizma, pomiędzy Żydami i Chrześcijanami, pozbawiła Kościół pomocy, którą otrzymałby od żydowskiej tradycji. Wymienię tylko trzy konsekwencje tej nieudanej interakcji".) Jego wykład jest też zamieszczony w tej książce: http://books.google.pl/books?id=CdLzZy1HxrcC&printsec=frontcover&vq=schism&hl=pl#v=onepage&q=schism&f=false Można sobie resztę doczytać jeśli ktoś chce się upewnić, że nie wyrwałem niczego z kontekstu, ale ostrzegam, że są to "mądrości" sponsorowane przez Centrum Studiów Judaistycznych im. Kardynała Bea, więc lektura dalszej części tekstu jest niczym ostra jazda bez trzymanki. No i co widzisz w tym dziwnego??? Chrystus został posłany (jak sam mówi) w pierwszej kolejności do Żydów. Odrzucili oni łaskę nawrócenia (choć nie wszyscy) stąd Ewangelia skierowana została do tych, którzy chcieli ją przyjąć, czyli do pogan. Nastąpił więc podział, można powiedzieć schizma i to niewątpliwie pierwsza :) Umiłowanie przez Żydów Biblii, wręcz uczenie sie jej na pamięć i życie nią na co dzień mogłyby byc przykładem dla chrześcijan każdego pokolenia! Polecam książkę Romana Brandstaetera "Krąg Biblijny i franciszkański".
A
Artur
4 września 2012, 13:52
Kiedy np. sam kard. Martini twierdził, że pierwsza 'wielka schizma' nastąpiła gdy chrześcijaństwo odłączyło się od judaizmu (sic!). Już u zarania dziejów Bóg dał ludziom Obietnicę (niewiasty i jego potomstwa, które zmiażdżą głowę szatanowi). Przez tysiąclecia przygotowywał ludzi na spełnienie tej Obietnicy, na przyjście Mesjasza. A gdy Mesjasz przyszedł, znaczna część Żydów go odrzuciła. Cóż zatem niewłaściwego jest w użyciu słowa "schizma"? -- oczywiście w znaczeniu, że to oni się odłączyli.
GW
Grzegorz Wąsik
4 września 2012, 13:49
Cytat z wywiadu: "Dla kogo są sakramenty? Jest to kolejne narzędzie uzdrowienia. Sakramenty nie mogą być postrzegane jako narzędzia egzekwowania dyscypliny, lecz jako pomoc dla ludzi na drodze życia, szczególnie w trudnych sytuacjach tego życia." Nazwanie "narzędziem egzekwowania dyscypliny" konieczności spełnienienia warunków  przyjęcia sakramentów świętych jest nadużyciem ze strony Kardynała Martiniego. Każdy sakrament jest łaską miłosiernego Boga, ale wymaga od człowieka współdziałania - zapisanego prawem (np. mocne postanowienie poprawy w sakramencie pokuty wykluczające świadomą kontynuację grzechu). radius radius
A
Ax
4 września 2012, 13:33
A cóż Papież teraz innego mówić może osaczony uczniami kard. Martiniego aby nie wywołać wielkiej schizmy w KK ? Kiedy np. sam kard. Martini twierdził, że pierwsza 'wielka schizma' nastąpiła gdy chrześcijaństwo odłączyło się od judaizmu (sic!). Tezę tę wygłosił m.in. na wykładzie na Gregoriańskim Uniwersytecie Papieskim, 4 listopada 2004 roku: http://www.bc.edu/dam/files/research_sites/cjl/texts/center/conferences/Bea_Centre_C-J_Relations_04-05/Martini.htm "It is a fact that the first great schism, that between Jews and Christians, has deprived the Church of the help it would have received from the Jewish tradition. I am going to list just three consequences of this failed interaction." ("Faktem jest, że pierwsza wielka schizma, pomiędzy Żydami i Chrześcijanami, pozbawiła Kościół pomocy, którą otrzymałby od żydowskiej tradycji. Wymienię tylko trzy konsekwencje tej nieudanej interakcji".) Jego wykład jest też zamieszczony w tej książce: http://books.google.pl/books?id=CdLzZy1HxrcC&printsec=frontcover&vq=schism&hl=pl#v=onepage&q=schism&f=false Można sobie resztę doczytać jeśli ktoś chce się upewnić, że nie wyrwałem niczego z kontekstu, ale ostrzegam, że są to "mądrości" sponsorowane przez Centrum Studiów Judaistycznych im. Kardynała Bea, więc lektura dalszej części tekstu jest niczym ostra jazda bez trzymanki. Ponadto Benedykt XVI w homilii, którą wygłosił w Ośrodku Mariapoli w Castel Gandolfo na dzień przed uroczystościami pogrzebowymi przestrzegł przed intelektualizacją wiary i teologii: http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11297,benedykt-xvi-o-intelektualizacji-wiary-i-teologii.html TO BARDZO ZNAMIENNY KONTEKST WYPOWIEDZIANYCH SŁÓW PAPIEŻA, SZCZEGÓLNIE WZMOCNIONY JEGO WIELKĄ NIEOBECNOŚCIĄ NA UROCZYSTOŚCIACH POGRZEBOWYCH KARDYNAŁA CARLO MARII MARTINIEGO !
A
Artur
4 września 2012, 13:28
Jeden święty może zmienić losy Kościoła i świata (przeczytałem to w książce Thomasa Mertona, nie wiem, czy on jest autorem tych słów). To kto na ochotnika? :-) Ja :) a Ty? A jest jakaś lepsza alternatywa? :D
A
Artur
4 września 2012, 13:23
O ile Kościół w wielu sytuacjach jednoznacznie stwierdza, że coś jest grzechem, o tyle odróżnienie grzechu śmiertelnego i powszedniego jest dużo bardziej delikatną materią. Czasem niektórzy mają tak pogmatwaną sytuację życiową, że ja nie ośmieliłbym się osądzać, czy jego wybór był grzechem ciężkim, czy lekkim. Kościół obecnie twierdzi, że każdy, kto trwa w związku niesakramentalnym, trwa w grzechu ciężkim. Przyjmuję to. Jeśli kiedyś Kościół uzna, że w niektórych sytuacjach można to uznać za grzech powszedni, też to przyjmę. W końcu codziennie wypowiadam słowa "wierzę w Ducha Świętego, Święty Kościół Powszechny", nie chcę, by to były tylko puste słowa. Codziennie też wypowiadam słowa "zaprowadź _wszystkie_ dusze do nieba", więc gdybym teraz głosił, że niesakramentalni powinni pójść do piekła, to bym był trochę niekonsekwentny. Nie martwcie się, będzie dobrze :-)
Piotr Żyłka
4 września 2012, 13:20
@jazmig Bardzo zgrabnie wyciąłęś fragment dalszy, który jest istotą tej myśli. "Jeśli rodzice są poza Kościołem i nie czują wsparcia, to Kościół straci także następne pokolenia. Przed przyjęciem Komunii modlimy się: "Panie, nie jestem godzien…". Wiemy dobrze, że nie jesteśmy godni i że także oni nie są godni. Miłość jest łaską. Miłość jest darem. Pytanie o to, czy rozwiedzeni mogą przystąpić do Komunii świętej powinno być odwrócone: w jaki sposób Kościół powinien przyjść z pomocą i zbliżyć się z mocą sakramentalną do tych, których sytuacja rodzinna jest skomplikowana?" Dla mnie to troska o człowieka jest i o Kościół, a nie herezja. No ale Ty wiesz wszystko i osądziłeś już wszystkich.
A
Amaya
4 września 2012, 13:20
Jeden święty może zmienić losy Kościoła i świata (przeczytałem to w książce Thomasa Mertona, nie wiem, czy on jest autorem tych słów). To kto na ochotnika? :-) Ja :) a Ty?
A
Ax
4 września 2012, 13:20
@jazmig Piszesz: "Ten człowiek nie był katolikiem!" A to słowa BENEDYKTA XVI: "Był człowiekiem Bożym, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił je światłem swego życia, aby wszystko było «ad maiorem Dei gloriam» - na większą chwałę Bożą" To co - Papież też nie jest katolikiem?  A cóż Papież teraz innego mówić może osaczony uczniami kard. Martiniego aby nie wywołać wielkiej schizmy w KK ? Kiedy np. sam kard. Martini twierdził, że pierwsza 'wielka schizma' nastąpiła gdy chrześcijaństwo odłączyło się od judaizmu (sic!). Tezę tę wygłosił m.in. na wykładzie na Gregoriańskim Uniwersytecie Papieskim, 4 listopada 2004 roku: http://www.bc.edu/dam/files/research_sites/cjl/texts/center/conferences/Bea_Centre_C-J_Relations_04-05/Martini.htm "It is a fact that the first great schism, that between Jews and Christians, has deprived the Church of the help it would have received from the Jewish tradition. I am going to list just three consequences of this failed interaction." ("Faktem jest, że pierwsza wielka schizma, pomiędzy Żydami i Chrześcijanami, pozbawiła Kościół pomocy, którą otrzymałby od żydowskiej tradycji. Wymienię tylko trzy konsekwencje tej nieudanej interakcji".) Jego wykład jest też zamieszczony w tej książce: http://books.google.pl/books?id=CdLzZy1HxrcC&printsec=frontcover&vq=schism&hl=pl#v=onepage&q=schism&f=false Można sobie resztę doczytać jeśli ktoś chce się upewnić, że nie wyrwałem niczego z kontekstu, ale ostrzegam, że są to "mądrości" sponsorowane przez Centrum Studiów Judaistycznych im. Kardynała Bea, więc lektura dalszej części tekstu jest niczym ostra jazda bez trzymanki.
jazmig jazmig
4 września 2012, 13:11
@jazmig Żaden z Twoich przykładów nie odnosi się do słów i myśli z tego wywiadu. Na takim poziomie ogólności możesz wszystko o każdym powiedzieć. Oto cytaty, o które prosisz: Taki przykład: kobieta została porzucona przez małżonka i znalazła nowego towarzysza, który podjął się opieki nad nią i nad jej dziećmi. Ta druga miłość jest udana. Jeżeli będziemy dyskryminować tę rodzinę, to na zewnątrz Kościoła znajdzie się nie tylko matka, ale także i jej dzieci. Gdzie autor tych słów widzi dyskryminację? Co do akceptacji homoparad i homozwiązków, to ta akceptacja jest w wywiadzie, któy kard. Martini udzieliłMariniemu: nie jest złem, aby zamiast przypadkowego współżycia homoseksualnego, dwie osoby miały jakiś stopień stabilizacji i dlatego w tym sensie państwo mogłoby również ich wesprzeć. możemy zrozumieć (niekoniecznie akceptować) (podkreślenie DP) niektóre wysiłki, które na pierwszy rzut oka wydają się przesadzone. Myślę, na przykład, o takich wydarzeniach jak parady gejowskie, które mogę usprawiedliwić jedynie przez fakt, że w tym szczególnym momencie historii istnieje dla tych ludzi potrzeba samoafirmacji, zamanifestowania wszystkim ich istnienia, nawet jeśli się to wydaje zbyt prowokujące".
jazmig jazmig
4 września 2012, 13:05
@Jerzyjazmig Przepraszam, a mółbyś mnie oświecić,- Kim ty jesteś?... Jestem zwykłym, prostym katolikiem. Nie głoszę rekolekcji, nie odwracam kota ogonem, czytam wypowiedzi takich jak ty i uczciwie piszę, co o tym myślę. Może się wam to nie podobać i ma się wam nie podobać!
Piotr Żyłka
4 września 2012, 13:05
@jazmig Żaden z Twoich przykładów nie odnosi się do słów i myśli z tego wywiadu. Na takim poziomie ogólności możesz wszystko o każdym powiedzieć.
jazmig jazmig
4 września 2012, 13:02
@pzylka Wskaż konkretnie, co w tym wywiadzie jest niezgodne z nauczaniem Kościoła. Ale nie rzucaj ogólnymi hasłami. Konkrety proszę. Chętnie napiszę po raz trzeci, może dotrze i zostanie zrozumiane: Jak może kardynał głosić publicznie, że grzech to nie grzech, a odmowa udzielenia rozgrzeszenia cudzołożnicy to dyskryminacja w sytuacji, gdy ona nie żałuje swojego grzechu i w nim stale trwa? Jak można aprobować i usprawiedliwiać homoparady i homozwiązki? Czy ktoś taki jest katolikiem? Jeżeli zdaniem pzylki tak, to obaj mocno się różnimy w określeniu, kto to jest katolik. Może teraz zostanie zrozumiane?
jazmig jazmig
4 września 2012, 13:00
 Gwoli uzupełnienia odpowiedzi pzylce: Problem polega na tym, że Judasz nie odszedł, a jego największą winą było zakłamanie, które jest znakiem diabła. Dlatego właśnie Jezus powiedział do Dwunastu: "Jeden z was jest diabłem" (J 6,70). <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11212,trzeba-bogu-uwierzyc-aby-go-poznac.html">http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/z-zycia-kosciola/art,11212,trzeba-bogu-uwierzyc-aby-go-poznac.htm</a>l Powyższe słowa wypowiedział Benedykt XVI o Judaszu, ale odnoszą się one do wielu współczesnych ludzi, w tym do kapłanów, żyjących i umarłych.
J
Jerzy
4 września 2012, 12:59
jazmig Przepraszam, a mółbyś mnie oświecić, - Kim ty jesteś? - Odźwiernym Kościoła? - Papieżem? - Czy może jeszcze bardziej kimś ważniejszym? - Wyrzucasz z Kościoła i już. Musisz byc naprawdę kimś ważnym. - A ile bierzesz w razie czego? Choć Jezus mówi - "Jeśli kto chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich!»."Mk.9,35
Piotr Żyłka
4 września 2012, 12:58
@jazmig Ty już znalazłeś wszystkie odpowiedzi na wszystkie pytania, prawda? Wskaż konkretnie, co w tym wywiadzie jest niezgodne z nauczaniem Kościoła. Ale nie rzucaj ogólnymi hasłami. Konkrety proszę.
A
Artur
4 września 2012, 12:54
Jeden święty może zmienić losy Kościoła i świata (przeczytałem to w książce Thomasa Mertona, nie wiem, czy on jest autorem tych słów). To kto na ochotnika? :-)
jazmig jazmig
4 września 2012, 12:51
@jazmig Ponownie rzucasz bardzo mocne oskarżenia. I ponownie mocno przesadzasz. Piszesz: "Ten człowiek nie był katolikiem!" A to słowa BENEDYKTA XVI: "Był człowiekiem Bożym, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił je światłem swego życia, aby wszystko było «ad maiorem Dei gloriam» - na większą chwałę Bożą" To co - Papież też nie jest katolikiem? Już raz pisałem: papież w tym przypadku jest dyplomatą. Ja oceniam kard. Martiniego po tym, co tutaj publikujecie. Być może, że niegdyś był on człowiekiem Bożym, ale wywiad, którego udzielił wskazuje na to, że w momencie udzielania wywiadu nie był on już katolikiem. Jak może kardynał głosić publicznie, że grzech to nie grzech, a odmowa udzielenia rozgrzeszenia cudzołożnicy to dyskryminacja w sytuacji, gdy ona nie żałuje swojego grzechu i w nim stale trwa? Jak można aprobować i usprawiedliwiać homoparady i homozwiązki? Czy ktoś taki jest katolikiem? Jeżeli zdaniem pzylki tak, to obaj mocno się różnimy w określeniu, kto to jest katolik.
jazmig jazmig
4 września 2012, 12:46
Jerzy: - Służę we Wspólnocie i jeżdzę po Polsce i czasami za granice z rekolekcjami. Potwierdzam, proboszczowie to przedewszystkim urzędnicy. Jak zrobia swoje urzędowe sprawy, na nic innego nie mają już czasu O przyciągnięciu ludzi do kościoła przez działanie we Wspólnocie, nawet nie chcą słyszeć. - Jezus jest Słowem Bożym, Kto nie zna Słowa Bożego, nie zna Jezusa. - Kto osobiście nie spotkał Jezusa, nie może być Jego świadkiem. Jak może jeden grzesznik, mówić drugiemu grzesznikowi, - Ty grzeszniku! Albo, - Ja mogę iść do spowiedzi, a ty nie! Ja mogę grzeszyć do woli i wyspowiadać się i iść do Komunii Św. a ty nie możesz. - Itp, itd.  Nie jeźdź i nie głoś tego, co nazywasz rekolekcjami, bo to co ty piszesz, to są herezje. Jako heretyk, nie masz niczego do szukania w KK.
Piotr Żyłka
4 września 2012, 12:45
@jazmig Ponownie rzucasz bardzo mocne oskarżenia. I ponownie mocno przesadzasz. Piszesz: "Ten człowiek nie był katolikiem!" A to słowa BENEDYKTA XVI: "Był człowiekiem Bożym, który nie tylko studiował Pismo Święte, ale bardzo je kochał, uczynił je światłem swego życia, aby wszystko było «ad maiorem Dei gloriam» - na większą chwałę Bożą" To co - Papież też nie jest katolikiem?
jazmig jazmig
4 września 2012, 12:41
Jerzy:   zlikwidowano jedyny konfesjonał, a w tym miejscu postawiono zabytkową chrzcielnicę. Pytam go, - A gdzie teraz się spowiadają? - Nie ma spowiedzi w konfesjonale, jest wspólna przed mszą. Ja jeszcze pamiętam z ministrantury "Confiteor", jednak zaskoczyło mnie to. - I co teraz, też do piekła? Czy nam się to podoba, czy nie, Bog postawił nas przed takimi problemami i mamy pomagać grzesznikom. Przecież jak narodził się Jezus było jeszcze gorzej,  1. Spowiedź publiczna przed mszą nie jest sakrementem pokuty i nie uprawnia do przyjęcia komunii św. Pierwszym grzesnikiem jest tam lokalny biskup i proboszcz, likwidujący spowiedź, to nie są katolicy, lecz heretycy. 2. Gdy narodził się Pan Jezus, to nie było gorzej, tylko inaczej. To Pan Jezus wprowadził dalego idące zmiany, powołał Apostołów i stworzył nowy Kościół. Łamanie nauki Jezusa Chrystusa i Jego Apostołów jest grzechem. Samowolna likwidacja sakramentów, jest co najmniej grzechem ciężkim.  Komu więcej dano, od tego więcej się wymaga. Biskup i proboszcz mają zagwarantowane ciepłe miejsce w piekle, o ile przed śmiercią nie okażą skruchy i nie przeproszą Pana Boga za grzech wprowadzania w błąd maluczkich.
jazmig jazmig
4 września 2012, 12:33
 Widać wyraźnie, że poza pobożnym pustosłowiem (Kościół musi uznać błędy, rozpocząć przemiany itp. ogólniki) kard. Martini przedstawia absurdalne pomysły. To był o wiele większy szkodnik dla KK, niż można było to sobie wyobrazić. Jeżeli ktoś chce rozdawać sakramenty na lewo i prawo, to niech zmieni wyznanie, a nie nawołuje do zepsucia w Kościele Katolickim. Jeżęli kobieta znalazła dobrego mężczyznę w miejsce złego męża, to jakby kard. Martini nie kręcił, ona cudzołoży. Skoro trwa w grzechu, to nie może dostać rozgrzeszenia, ponieważ nie ma ani żalu za grzechy, ani postanowienia poprawy. To jest elementarz, którego zmarły kardynał nie znał, albo go ignorował. Gdzie on tu widział dyskryminację, tego to ja nie wiem, ale najwyraźniej z myśleniem miał on poważne problemy. Podobnie jego podejście do homoseksualizmu, pedofilia w KK to skutek tego, że w KK grasują homosesksualiści, bo gros aktów pedofilii to "dzieło" homoseksualistów. Po co kard. Martini i jemu podobni wpuścili homosiów w struktury kościelne, dlaczego ich wyświęcali na księży? A na koniec on jeszcze aprobuje homoparady i homozwiązki.  Ten człowiek nie był katolikiem! To byłheretyik!!!
J
Jerzy
4 września 2012, 11:57
Tomaszl - A co z tymi ludźmi kiedy jeszcze spowiedzi takiej jaką znamy nie było? - Do piekła? Jadąc w lipcu z Włoch, zatrzymałem się u przyjaciela we Wiedniu. Pracuje także jako kościelny. Wziął klucze z kościoła i pokazał nam odrestaurowane malowidła zmiany w wystroju kościoła. M/in zlikwidowano jedyny konfesjonał, a w tym miejscu postawiono zabytkową chrzcielnicę. Pytam go, - A gdzie teraz się spowiadają? - Nie ma spowiedzi w konfesjonale, jest wspólna przed mszą. Ja jeszcze pamiętam z ministrantury "Confiteor", jednak zaskoczyło mnie to. - I co teraz, też do piekła? Czy nam się to podoba, czy nie, Bog postawił nas przed takimi problemami i mamy pomagać grzesznikom. Przecież jak narodził się Jezus było jeszcze gorzej, - Co zrobił Jezus? - Co nakazał swoim uczniom? - Kogo kazał potępić? - Kogo posłał do piekła? Ja wiem że Bóg zostawił każdemu człowiekowi wybór - Mk 16:16 bt "Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony." Za dużo jest takich co robią za boga i mówią - Do piekła!
GW
Grzegorz Wąsik
4 września 2012, 11:40
Drogi ~Jerzy, dobra spowiedź to nie tylkowyznanie grzechów, to przedewszystkim zmiana życia i zadośćuczynienie. radius
J
Jerzy
4 września 2012, 11:36
- Hitler, Stalin, czy ostatnio Breiwik wyspowiada się i OK. - Złodziej, który wielu ludzi okradł, że niektórzy nawet popełnili samobójstwa, też może. - A człowiek opuszczony przez współmałżonka, który z braku możliwości do życia złączył się z innym, nie może. - Fajnie co? - Cieszysz się? - Lepiej ci? - Kogo jeszcze mozna skazać, zniszczyć, wydalić, odsunąć lub tp.? - Bogu na tym zależy?
4 września 2012, 11:31
Jak może jeden grzesznik, mówić drugiemu grzesznikowi, - Ty grzeszniku! Albo, - Ja mogę iść do spowiedzi, a ty nie! Ja mogę grzeszyć do woli i wyspowiadać się i iść do Komunii Św. a ty nie możesz. Kolejna nowomowa, każdy katolik może iść do spowiedzi. Nie ma zadnego zakazu przystapienia do tego Sakramentu. Problem leży czy rzeczywiscie chce sie z niego skorzystać i jak wiele ze swojego obecnego życia trzeba poświecić, aby sie nawrócić.
R
radius
4 września 2012, 11:27
Mam podobne odczucia jak w pierwszym komentarzu do artykułu napisanym przez ~Dyscheres'a. Od siebie dodam - post, modlitwa (za innych i siebie), bojaźń boża, świadectwo dobrego życia - właśnie to nas (Kościół) uzdrowi a nie "dostrajanie się" do współczesności. Ludziom potrzebny jest autentyzm i dobry przykład. Nie jesteśmy ani mądrzejsi ani bardziej oświeceni od pierwszych chrześcijan a wręcz potrzebujemy żarliwości i bezkompromisowości św. Pawła. radius
Jadwiga Krywult
4 września 2012, 11:23
Jerzy, ile razy trzeba Ci tłumaczyć, że jeden grzesznik (papież) mówi drugiemu grzesznikowi (tzw. 'małżonkowi niesakramentalnemui): ty grzeszniku, nie możesz iść do Komunii. I wszystko jest OK.
J
Jerzy
4 września 2012, 11:19
- Wspaniały człowiek, wspaniałe słowa! Służę we Wspólnocie i jeżdzę po Polsce i czasami za granice  z rekolekcjami. Potwierdzam, proboszczowie to przedewszystkim urzędnicy. Jak zrobia swoje urzędowe sprawy, na nic innego nie mają już czasu O przyciągnięciu ludzi do kościoła przez działanie we Wspólnocie, nawet nie chcą słyszeć. - Jezus jest Słowem Bożym, Kto nie zna Słowa Bożego, nie zna Jezusa. - Kto osobiście nie spotkał Jezusa, nie może być Jego świadkiem. Jak może jeden grzesznik, mówić drugiemu grzesznikowi, - Ty grzeszniku! Albo, - Ja mogę iść do spowiedzi, a ty nie! Ja mogę grzeszyć do woli i wyspowiadać się i iść do Komunii Św. a ty nie możesz. - Itp, itd.
4 września 2012, 10:51
Katolicy stracili wiarę, Kościół ze wspólnoty stał się dobroczynna instytucją mająca na celu pomaganie ludziom w ich bieżących problemach. Kościół ma pomagać żyjącym w grzechu cudzołóstwa, aby tylko nie odeszli. Tylko czy o to chodzi. A może jedna warto powrócić do jednoznacznego, czytelnego nauczania i dania każdemu człowiekowi wyboru i prawa do nawrócenia. Nawrócenia poprzez dany nam Sakrament Spowiedzi. Kościół Katolicki to nie powinna być instytucja nastawiona na dialog ze światem, ale miejscem, gdzie człowiek ma wzrastać w świętości. Każdy człowiek, nawet największy grzesznik ma prawo do takiego Kościoła, a nie rozmemłanej politycznie poprawnej papki. Ale do tego potrzeba wiary. Nie ludzkiego pomysłu, ale wiary.
Z
Zygmunt
4 września 2012, 10:28
 "Sobór Watykański II na nowo dał katolikom do ręki skarb Pisma Świętego. Tylko te osoby, które w swoim sercu odkryją bogactwo Słowa Bożego, mogą przyczynić się do odnowy Kościoła i będą mogły odpowiedzieć w sposób właściwy na dręczące świat pytania. Słowo Boże jest prostą drogą i szuka serca, które go słucha."  BINGO!!!
A
Artur
4 września 2012, 10:12
Cóż. Pozostaje nam modlić się do Ducha Świętego, żeby prowadził Kościół tak jak On tego chce. Nie tak jak my, nie tak jak choćby najpobożniejsze nasze wyobrażenia. I zaufać Mu. W końcu jakie mamy wyjście?
D
Dami
4 września 2012, 09:55
Reformy, które proponuje się w Kościele zostały przeprowadzone i to w szerokim zakresie w kościołach protestanckich. I jaki jest efekt? Czy świątynie protestanckie są pełne wiernych? Czy protestanci wyróżniają się pozytywnie na tle innych, np.katolików? Czy ich wiara wyrażana w życiu jest głębsza? Czy kościoły protestanckie przyciągają ludzi? Jakie są owoce "otwarcia" protestantyzmu na świat?
A
Aletheia
4 września 2012, 09:31
A z kolei ja jestem odmiennego zdania. Nie możemy obrastać w piórka - bo my jestesmy święci, mamy się z pokorą poddać... ale czemu? Magisterium Kościoła? Nie zapominajmy, że tworzą go ludzie tacy sami, jak my. Nieomylność papieża też nie jest nieograniczona i to jest piękny dowód na to, że Kościół ma ewoluować. Kard. Martini mówi o reformach w dobrą stronę. Na pewno jednak nic się nie zmieni... Struktury Kościoła są tak skostniałe, że coś musiałoby zatrząść jego fundamentami, żeby doszło do jakichkolwiek zmian. Ale czy mamy czekać na Jezusa, który pofatyguje się, żeby wyrzucić kupców ze świątyni? Prawo Boże jest niezmienne, ale ludzki czynnik nie ma imperatywu permanentności i można go dostosowywać do rzeczywistości. Jedna rzecz mnie frapuje... Jak kard. Martini widziałby to otwarcie się na osoby rozwiedzione. Piękna idea, ale jak odróżnić sytuacje, o których on sam mówi od świętokradztwa? Z jednej strony... rozwodnicy nie mogą liczyć na komunię, ale ktoś, kto żyje w niezobowiązujących relacjach, nawet zmienia partnerów, idzie do spowiedzi i zostaje rozgrzeszony. To są trudne sprawy. Chyba jeszcze nie dorośliśmy do zmian, pomimo tego, że i tak już nie nadążamy...
K
katolik
4 września 2012, 09:21
Kościół nie jest do tyłu? Owszem, w niektórych sprawach nie jest i nigdy nie będzie. Ale jeśli Papież zdejmuje ekskomunikę z bpa Williamsona, który podważa holocaust, a potem rzecznik prasowy Watykanu tłumaczy się, że oni nic nie wiedzieli, to dziecko by się z tego uśmiało. Wystarczyło zajrzeć do Googla i to sprawdzić. Piux IX okopywał się w XIX wieku w Rzymie. Rozpaczał, że to koniec Kościoła i świata, bo państwo kościelne sie rozpadało, bo demokracja, bo ludzie nie chcą słuchać Papieża. Dzisiaj chyba nikt nie żałuje, że nie istnieje Państwo Kościelne. Czym innym jest "rozwadnianie" Ewangelii, a czym innym obrona skostniałych struktur, form i ociężałych instytucji. Kościół w Europie myśli, że wszystko rozwiaże prawem kanonicznym. I mamy teraz taki skutek, że ludziom wierzącym Kościół nie kojarzy się najpierw z relacją z Bogiem, Jezusem Chrystusem, tylko przepisami, moralnością, głównie sprowadzona do uczestnictwa w niedzielnej mszy (odbębnienia), aborcji, eutanazji, antykoncepcji. To ma być model Kościoła na dziś? Jeśli nie będzie relacji z Jezusem, to sobie można głosić zakazy i nakazy. Nic to nie da.
D
Dyscheres
4 września 2012, 09:04
Nawet sobie nie wyobrażacie, jak jestem zmęczony tą ciągłą analizą sytuacji Kościoła. Tygodnik Powszechny cały czas daje zbawienne rady biskupom i papieżowi, jak prowadzić Kościół ku większej otwartości na ludzi i świat oraz jak poprawić jego sytuację w Europie. A teraz Deon idzie tą samą drogą dając w poleconych artykuł o tym, że Kościół jest 200 lat do tyłu? No, to już jest dla mnie za dużo! Mam serdecznie dość tego pokolenia '68, które przyjęło na siebie misję odmiany świata. Pokolenia, które w Kościele upatruję tylko małe iskierki pod ogromnym gruzem popiołu. Lubię Martiniego i jego książki i uważam, że człowiek ten zasługuję na szacunek. Ale naprawdę nie mogę tego słuchać już, że potzreba refor oraz że Sobór dał katolikom na nowo Pismo Święte. Co to za bzdury? Kim jest Martini, żeby dawać wskazówki całemu Kościołowi, papieżowi i to na łamach gazety? A gdzie jakaś pokora, miłość do Kościoła, jezuickie sentire cum Ecclesia. Ciągłe myślęnie, że oto my teraz zrobimy wreszcie porządek w Kościele. Mam tego dość! Kościół jest święty taki jaki jest, nawet jeśli dużo w nim rzeczy złych. Pora wreszcie posłuchać, co mówi Kościół, a nie tylko dawać mu wskazówki, jak on powinien mówić!. Deonie, nie idź śladem Tygodnika Powszechnego