Najdłuższa cisza wyborcza

(fot. depositphotos.com)

Pandemia narzuciła nam ciszę wyborcza najdłuższą w historii III Rzeczpospolitej. Jak długo potrwa? Nie wiemy.

Już po Zmartwychwstaniu konkurencja religijno-polityczna Apostołów postanowiła: „«Aby jednak nie rozpowszechniało się to wśród ludu, zabrońmy im surowo przemawiać do kogokolwiek w to imię!». Przywołali ich potem i zakazali im w ogóle przemawiać, i nauczać w imię Jezusa. Lecz Piotr i Jan odpowiedzieli: «Rozsądźcie, czy słuszne jest w oczach Bożych bardziej słuchać was niż Boga? Bo my nie możemy nie mówić tego, cośmy widzieli i słyszeli»” (Dz 4,17-20).

Nikt nie widział momentu zmartwychwstania. Wg Biblii mamy tylko świadectwa tych, którzy spotkali Zmartwychwstałego. Władza więc zakazywała opowiadania o konkretnej osobie. Też przekupiła straże, by nie tylko milczały o tym, co widziały, ale wręcz uprawiały kłamliwą propagandę o rzekomej kradzieży ciała.

Po co te zakazy mówienia czy nakazy milczenia? By ludzie nie wybrali Jezusa, by nie odwrócili się od arcykapłanów (czyli kapłanów trzymających władzę) i nie poszli za kimś innym. Już wtedy doceniano wagę kampanii służącej utrzymaniu lub zdobyciu władzy.

Zesłanie Ducha Świętego zaowocowało tym, że zalęknieni zwolennicy Jezusa wyszli z zamkniętego Wieczernika i zaczęli odważnie przemawiać. Po pierwszym przemówieniu „w tym dniu przyłączyło się do nich około trzech tysięcy ludzi” (Dz 2,41b).

Mamy pełne prawo do podejmowania decyzji wyborczych dopiero po wysłuchaniu kandydujących, a najlepiej po spotkaniu z nimi, porozmawianiu. Mamy ludzkie prawo do wyrobienia sobie zdania. Wiem, że we współczesnych demokracjach dzieje się to w dużej mierze za pomocą mediów. To nie my, to dziennikarze zadają pytania i relacjonują odpowiedzi. Trochę inaczej jest przy bezpośrednich i nadawanych na żywo debatach telewizyjnych. Ale nic nie zastąpi osobistego spotkania. Bo przecież każdy show to trochę manipulowanie naszą uwagą. Zwłaszcza ci, którzy mają media „w ręku”, starają się utrudnić konkurencji osobiste spotkania z wyborcami (jak arcykapłani apostołom).

Pandemia narzuciła nam ciszę wyborczą najdłuższą w historii III Rzeczpospolitej. Jak długo potrwa? Nie wiemy. Za komuny była praktycznie permanentna, bo choć aparat „jedynej słusznej partii” mógł bez przeszkód wzywać i nakłaniać, to opozycja legalnie nic nie mogła. Spotkania bezpośrednie były rozbijane, a ich uczestnicy aresztowani. Dlatego wtedy nie było demokracji, tylko demokracja ludowa.

Przymiotniki potrafią odwrócić znaczenie. Inne przykłady: choroby a choroby współtowarzyszące (zmniejszają statystyki?), dobrowolne głosowanie pocztowe a obowiązkowe, prezydent a prezydent pandemiczny. Podobnie: kampania wyborcza a ograniczona kampania wyborcza. Jaka kampania, taka demokracja.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Najdłuższa cisza wyborcza
Komentarze (4)
WD
Wujek Dobra Rada
20 kwietnia 2020, 05:14
To nie jest prawda co ksiądz napisał. Jest dokładnie odwrotnie. Słyszałem bardzo dużo świadectw osób, którzy mówili, że przez obecne ograniczenia bardzo głęboko przeżyli okres Wielkiego Postu, Triduum i Zmartwychwstanie Pańskie, bo choć nie byli osobiście w kościele to wszystkie aktywności, które odciągały ich od sedna tego czasu albo zeszły na dalszy plan albo w ogóle ich nie było. Tak samo jest z kampanią wyborczą. To nie jest cisza wyborcza tylko jesteśmy pozbawieni plakatów, spotkań, bajerów i całego show, które odciąga nas od istoty: co kandydaci mają do powiedzenia. Nie ma więc ciszy wyborczej tylko nie ma show. Trzeba się wsłuchać w to co kandydanci proponują. Najlepsza kampania wyborcza od lat !!!
JL
Jerzy Liwski
20 kwietnia 2020, 20:08
Zgadzam się w pełni. Do tego stały element kampanii wyborczych to obrzucanie się takim, czy innym błotem. W sytuacji pandemii, w panującej jednak powadze, każdy polityk wie, że jeżeli zacznie obrzucać błotem jest na straconej pozycji. Stąd ta frustracja niektórych, że nie może być "normalnej" kampanii.
WG
W Gedymin
21 kwietnia 2020, 07:57
To co pisze WDR to jest to katolickie (tu musiałbym użyć niecenzuralnego określenia), które obserwuję przez całe moje życie poczynając od PRL-u. Głupota, bezrefleksyjność, uciekanie przed prawdą, "wicie sobie wygodnego religijnego gniazdka". "głęboko przeżyli okres Wielkiego Postu, Triduum i Zmartwychwstanie Pańskie" - tak, głębokie przeżycie, ale czy zmiana, czy nawrócenie? "To nie jest cisza wyborcza" - może i tak, mamy kampanię wyborczą na miarę "katolickiego PRL" (Czemu Andrzej D. nie prezydentuje jeszcze prognozy pogody?)
19 kwietnia 2020, 17:00
Podzielam opinię Ojca w sprawie wyborów i kampanii, czy raczej jej ograniczenia, ale te paralele do Ewangelii są moim zdaniem nietrafione i niepotrzebne.