Najlepsza rzecz, jaką zobaczycie podczas mundialu
Nie będzie to dzisiejszy mecz Polski z Japonią, ani nawet żaden inny. Ostatecznie najlepsze rzeczy dzieją się zawsze poza boiskiem. A film, który za chwilę obejrzysz, najlepiej pokazuje prawdziwe piękno futbolu.
Brazylia gra z Włochami w ćwierćfinale. Gdy Sócrates, legendarny pomocnik, "mózg brazylijskiej drużyny", strzelił w 12 minucie wyrównującą bramkę, żołnierze w okopach krzyczeli z radości.
Jest 5 lipca 1982 roku. Miesiąc wcześniej do Libanu wkroczyły siły Izraela w ramach kampanii "Pokój dla Galilei". W wyniku oblężenia Bejrutu ludzie zostali pozbawieni dostępu do wody, prądu, gazu i żywności. Siły lotnicze Izraela przeprowadzały nieprzerwane ataki bombowe na miasto, które i tak było rozerwane wewnętrznym konfliktem stronnictw szyickich, sunnickich, chrześcijańskich, komunistycznych, syryjskich, palestyńskich itd.
Godzina 19.15 czasu libańskiego. Gdy rozpoczynał się ćwierćfinał, nastała nagła cisza. Wszyscy oglądali mecz. Komuniści i chrześcijanie. Muzułmanie i żydzi. Wszyscy kibicowali ukochanej na Bliskim Wschodzie Brazylii.
O tej niezwykłej historii opowiada dwóch zajadłych wrogów. Szyita i chrześcijanin. W latach 80. XX wieku strzeliliby do siebie z zimną krwią. Dziś sytuacja się zmieniła.
"Liban wygrywa mundial" - to tytuł niezwykłego filmu, który jest dostępny za darmo tylko do końca tych mistrzostw świata. Filmu, który pokazuje, że piłka nożna - choć otoczona korupcją, brudnymi pieniędzmi i polityką - może być też narzędziem budowania pokoju.
Pokazałem go jednej z przyjaciółek poznanych w Syrii. "Gdy zobaczyłam obrazy wojny, nie chciałam go oglądać" - mówi - "Ale potem zrozumiałam, że ten film nie jest o wojnie, ale o pojednaniu. To nie piłka pozwoliła pogodzić się tym dwóm mężczyznom, ale fakt, że mogli opowiedzieć swoją historię przed kamerą i posłuchać siebie nawzajem. (...) To jest nam tak bardzo potrzebne teraz w Syrii".
Odpowiedziałem - nie tylko w Syrii, ale też w Polsce, Rosji, Europie i na całym świecie. Wśród moich znajomych jest wiele osób, które bojkotują "putinowski mundial", wskazując jak wiele zła i hipokryzji kryje się za całą imprezą.
Z pewnością byłoby lepiej, gdyby odbywała się ona w bardziej neutralnym miejscu. Z drugiej strony jest to jedyna z niewielu okazji, by "zwykli" Rosjanie mogli spotkać "zwykłych" obywateli innych państw. By zobaczyć coś więcej niż polityków, których wizerunkami media karmią nas codziennie. Nie wiadomo, jaki będzie owoc opowiedzianych historii podczas kilkunastogodzinnych rozmów w podróżach pociągiem.
Pewnie niektórzy powiedzą, że to naiwne podejście. Ja jednak wierzę, że aby przełamać nienawiść, stereotypy i uprzedzenia, potrzebne jest osobiste spotkanie. Aby wyrwać się ze złych nawyków, konieczne jest spotkanie "Innego". Albo przeżycie szok, tak jak Cristiano Ronaldo, który nie mógł uwierzyć w to, że irański bramkarz obronił wykonywany przez niego rzut karny. Alireza Beiranvand, syn koczowników, dawniej pracownik myjni w Teheranie i imigrant zatrzymał największą gwiazdę futbolu.
Nie wiem, czy to będzie lekcja pokory dla Ronaldo, ale opowieść o życiu Beiranvanda daje do myślenia w kontekście całej sytuacji:
Polska reprezentacja wraca do domu. My możemy "naiwnie" kontynuować nasz DAR, akcję modlitewną. Warto włączyć się w intencję papieża: aby mundial w Rosji stał się okazją do spotkania, dialogu i braterstwa między różnymi kulturami i religiami, sprzyjając solidarności i pokojowi między narodami.
Być może owoce tej modlitwy i spotkań nie będą widoczne od razu. Bohaterowie filmu z Libanu czekali na nie 36 lat:
PS. Włochy pokonały Brazylię 3-2 i weszły do półfinału, by zmierzyć się z Polską. Izrael wycofał się z Libanu w 1985 roku. Zginęło dziesiątki tysięcy cywilów. Do 1990 roku tocząca się nadal krwawa wojna zabrała życie ok. 120 tysięcy osób. Jej skutki można do dziś zobaczyć w Bejrucie. Polska po przegranej z Włochami zdobyła ostatecznie trzecie miejsce pokonując Francję 3:2.
Karol Wilczyński - redaktor DEON.pl. Współtwórca islamistablog.pl
Skomentuj artykuł