Nie jesteśmy tacy źli

Grzegorz Kramer SJ

Jezuici w Polsce to przeszło sześciuset mężczyzn w różnym wieku. Połowa z nich to jezuici pracujący w Prowincji południowej. Znam każdego z nich. Żyjemy w siedemnastu wspólnotach różnej wielkości.

Ojciec Jan. Ponad siedemdziesięcioośmioletni jezuita, pracujący na parafii. Jest kierownikiem wielu osób, w tym studentów, często spowiada podsyłanych mu ludzi z różnymi problemami. Ukończył filologię klasyczną, do dziś zajmuje się tłumaczeniem książek. Ten pogodny jezuita przez wielu jest nazywany "Dziadkiem" - to słowo jest kluczem do zrozumienia, w jaki sposób Ojciec Jan podchodzi do ludzi. Buduje bardzo ciepłe i serdeczne, a zarazem nacechowane dużą mądrością życiową relacje z innymi. Ojciec Jan jest człowiekiem głębokiej modlitwy.

Brat Józef. Znam go od dwudziestu lat. Człowiek, który łączy ciężką pracę z głęboką modlitwą. Kiedy go poznałem, był zakrystianem, już wtedy po sześćdziesiątce, ale potrafił mnie zafascynować swoją głębią. Ma bardzo spracowane ręce, zniszczone. Kiedyś był kucharzem, później ślusarzem, ogrodnikiem. Dziś mieszka w naszej wspólnocie, w moim rodzinnym mieście. Ze względu na wiek już nie pracuje, ale spędza sporo czasu w zakrystii i ogrodzie, i bardzo dużo się modli. Jego ciało, gdy się modli, wygląda jakby było opuszczone przez ducha, a on sam był gdzieś daleko z Bogiem. Brat Józef robi świetną królewską jajecznicę i produkuje bardzo dobre wino.

Ojciec Tomasz. Człowiek niskiego wzrostu, ale ogromnego serca. Od wstąpienia do nowicjatu marzył o zostaniu misjonarzem, przez wiele lat jego pragnienie musiało być "odstawiane" na bok, jednak nigdy go w sobie nie zabił. Dziś przygotowuje się do wyjazdu na swoje upragnione misje. Przez ostatnie lata pracował z młodzieżą, wkładając w to całego siebie, opracowywał nowe projekty formacyjne, organizował duże imprezy młodzieżowe. Pasją ojca Tomasza jest myślistwo.

DEON.PL POLECA


Ojciec Wacław. Od lat jest w naszej prowincji jednym z tych jezuitów, którzy przemierzają tysiące kilometrów, głosząc słowo Boże. Ojciec Wacław robi to, korzystając z autobusów i pociągów. Przez swoje niełatwe doświadczenie życiowe został księdzem, który rozumie ludzi z "pokręconymi" historiami. Kiedy rozmawia się z tym człowiekiem, nigdy nie czuje się dystansu. Czasami nawet można odnieść wrażenie, że jest człowiekiem naiwnym, ale to tylko pozory. On jest po prostu tak bardzo łagodny. Lubi mówić o tym, że Bóg jest dobry.

Brat Grzegorz. Choć po czterdziestce jest jednym z najmłodszych naszych braci. Obserwuję go od wielu lat i zawsze przychodzi mi na myśl jedno określenie - pasjonat swojej roboty. Ten człowiek nigdy nie mówi o sobie, o swoim zmęczeniu czy frustracji. Od lat robi swoje i zawsze jest gotów, by pomóc. Pasją Brata Grzegorza jest piłka nożna.

Ojciec Tomasz. Wykładowca na naszej Akademii. Przygotowuje swoją habilitację, równocześnie całe swoje serce wkładają w dobre funkcjonowanie uczelni. Na Mszach Ojca Tomka zawsze kościół jest pełen ludzi, którzy przychodzą, bo wiedzą, że jest to człowiek dużej wewnętrznej radości. Z jego ust nigdy nie pada żadne słowo, które by raniło drugiego. Ojciec Tomek na kazaniach mówi o Chrystusie, który nie nudzi się człowiekiem. Jestem przekonany, że pasją Tomasza jest dobroć.

Ojciec Andrzej. Jeden z najbardziej dyspozycyjnych jezuitów, jakich znam. Andrzej ma charyzmat ożywiania martwych miejsc. Gdziekolwiek zostaje posłany, tam w krótkim czasie powstają nowe inicjatywy, zajmujące się duszpastersko ludźmi. Andrzej jest tytanem pracy, nie zna określenia "oszczędzanie siebie". Wymaga także od innych. Jego cel? Rozwój człowieka. Jego pasja? Praca.

Ojciec Stanisław. Mógłby już spokojnie odpoczywać na emeryturze, tym bardziej że ma bardzo schorowane nogi i z trudem się porusza. Mimo tego ten człowiek, który przez całe życie pracował z młodzieżą, bardzo często wsiada do autobusu i jedzie do więzienia. Rozmawia z więźniami, modli się z nimi, daje im nadzieję. Jest ojcem dla wielu młodych, pogubionych w życiu mężczyzn.

Mógłbym tak o każdym z jezuitów napisać nie kilka zdań, ale wiele stron. Nie wstąpili do zakonu, by o nich pisać książki, poszli do niego, bo zrozumieli, że jedyną drogą jest Jezus, a najlepszą formą realizacji tego odkrycia jest Towarzystwo. Każdy z nas jest inny. Niektórzy mówią o tym indywidualizm, ja nazywam to skarbem różnorodności. Różne mamy historie życia, różne temperamenty, prace i wizje świata.

Wstąpiłem do zakonu szesnaście lat temu dlatego, że spotkałem właśnie takich zwykłych jezuitów, którzy pokazali mi, że można być księdzem, zakonnikiem, mieć swój styl działania, a zarazem być w drużynie. Dołączyłem do drużyny i choć przez te lata miewałem wiele wątpliwości, nie dotyczyły one jednak Towarzystwa. Może zabrzmi to niepokornie, ale jestem przekonany, że nie ma dla mnie lepszej drogi. Tak zapewne myśli owych wspomnianych ośmiu moich współbraci jak i cała reszta, o których wielki świat nigdy nie usłyszy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Nie jesteśmy tacy źli
Komentarze (47)
A
Anka
28 sierpnia 2013, 13:20
Ten artykuł to jakaś PR-owa odpowiedź na wydarzenie z księdzem Mądlem rozumiem... Niech się ksiądz Grzegorz Kramer SJ tak nie chwali tymi zasługami współbraci. Więcej by ksiądz dobrego zrobił, gdyby napisał co robicie źle i jak to zamierzacie poprawić. Jezuici święci nie są i też im się zdarza ludzi krzywdzić. Każdy sobie powinien rachunek sumienia zrobić czasem dobrowolnie, a nie pod wpływem wydarzeń - jak ostatnio. ... Przepraszam, Turysto, czy mógłbyś mi wskazać link do artykułu, w którym napisałeś, co robisz źle i jak to zamierzasz poprawić? Co, nie napisałeś takiego artykułu? Czyżbyś Ty zawsze wszystko robił dobrze i nigdy nikogo nie skrzywdził?
Grzegorz Kramer SJ
28 sierpnia 2013, 11:29
Turysto - za dużo myślenia spiskowego. 
T
turysta
28 sierpnia 2013, 09:30
Ten artykuł to jakaś PR-owa odpowiedź na wydarzenie z księdzem Mądlem rozumiem... Niech się ksiądz Grzegorz Kramer SJ tak nie chwali tymi zasługami współbraci. Więcej by ksiądz dobrego zrobił, gdyby napisał co robicie źle i jak to zamierzacie poprawić. Jezuici święci nie są i też im się zdarza ludzi krzywdzić. Każdy sobie powinien rachunek sumienia zrobić czasem dobrowolnie, a nie pod wpływem wydarzeń - jak ostatnio.
J
janek173
27 sierpnia 2013, 19:01
Pozdrowienia dla Autora ale i szczegolne dla Ojca Stanislawa - czlowieka o wielkim sercu, wielkiego Przyjaciela Najwyzszego i mlodziezy P.S. Nie odzywam sie, ale pamietam w modlitwie janek173
Grzegorz Kramer SJ
27 sierpnia 2013, 12:59
Drogi Ojcze Autorze. Jezuici nie muszą udowadniać, że nie są wielbłądami. Wasza praca jest wspaniała. Od 46 lat jestem Waszym parafianinem. Tu były chrzczone nasze dzieci, tu przystąpiły do 1 Komunii Św, tu zawarły małżeństwa,m Tu były chrzczone nasze wnuki.  Wszyscy jesteśmy w dużym stopniu przez Was uformowani. Bóg wam zapłać. A błądeząca owieczka znaleźć się może zawsze, nawet w najlepszej rodzinie z fortepianem. ...Dziękuję za dobre słowa o nas.  Nie, nie miałem zamiaru udowadniać, ale przypomnieć bardziej sobie i moim Braciom, że jest w nas dobro. Tak normalne, codzienne.
MR
Maciej Roszkowski
27 sierpnia 2013, 12:02
Drogi Ojcze Autorze. Jezuici nie muszą udowadniać, że nie są wielbłądami. Wasza praca jest wspaniała. Od 46 lat jestem Waszym parafianinem. Tu były chrzczone nasze dzieci, tu przystąpiły do 1 Komunii Św, tu zawarły małżeństwa,m Tu były chrzczone nasze wnuki.  Wszyscy jesteśmy w dużym stopniu przez Was uformowani. Bóg wam zapłać. A błądeząca owieczka znaleźć się może zawsze, nawet w najlepszej rodzinie z fortepianem.
26 sierpnia 2013, 22:20
Lubię czytać teksty ojca ,przyznaję że nawet ich szukam. Pewnie że nie jesteście źli wręcz trudno mi sobie wyobrazić moje życie religijne  bez Jezuitów i Dominikanów to wy jesteście moim wsparciem w trudnych momentach i Szczęść Wam Boże.
M
Monika
26 sierpnia 2013, 22:01
Pozdrowienia dla o. Tomka :-) szkoda, ze nas opuściłeś, ale Sudan potrzebuje Cię znacznie bardziej.  Uwazaj na siebie i powierzone Ci tam owieczki :-) Stara Wieś pozdrawia :-)
26 sierpnia 2013, 15:03
Dziękuję Ojcu za artykuł. Ja tam jezuitów bardzo lubię od jakiegoś czasu. Nie ukrywam zresztą, że przyczyniła się do tego w największym stopniu osoba o. Fabiana Błaszkiewicza.
C
córa
26 sierpnia 2013, 14:38
Spowiedź. A raczej niesamowite prowadzenie Boga. Wyobraźni brakuje. Idę ostatnio do spowiedzi, na względzie mam prawdę. Modlę się o dobrą spowiedź. Spowiadam się i jeszcze jeden grzeszek mnie męczy w jej trakcie, taki co go nie potrafię rozpoznać, Kamil już mnie naucza, a ja myślę czy by nie dopowiedzieć, i teraz uwaga! On pyta: Czy chcesz JESZCZE COŚ wyznać? Tak. Wyznaję i zdumiewa mnie jak On przez Kamila wyciąga do mnie rękę. Ogrom miłości. Najlepszy Ojciec, najlepszy Przyjaciel. A Oni- Jego apostołowie. Ukochani posłańcy.
Grzegorz Kramer SJ
26 sierpnia 2013, 11:59
Smutne. Po cos ty chlopie o nich pisal. Zeby "przykryc" Madla? Swieci nie potrzebuja reklamy. Ich reklamuje Bog. A te towje opowiastki tylko utwierdzaja mnie, ze pycha to cecha "uczonych" ksiezy jezuitow celbrytow. Pisza takie pierdy, ze blisko do onetu. Parę godzin myślałem nad odpowiedzią. Napiszę bardzo szczerze, mając nadzieję nie zostać wyśmianym. Do odpowiedzi zmoblilizował mnie sms od jednego z opisanych jezuitów. Pozytywny sms. A więc, dlaczego ten tekst napisałem? Pisałem go w samochodzi wracając z kolejnych rekolekcji w tym roku. Jechałem z dwoma moimi współbraćmi. Wtedy sobie pomyślałem, że jest wielu "z naszych", któzy podobnie, jak my robią swoje i nikt na nich nie zwraca uwagi. Po raz kolejny w życiu pomyślałem o dobru, którego nikt nie chce nagłaśniać, bo jest takie "mało mdeialne".  Chciałbym kiedyś napisać książkę o tych mężczyznach, którzy poszli za Jezusem i dobrze zrobili swoją robotę, pomimo swoich grzechów i słabości. To pierszy powód. Drugi jest jeszcze bardziej osobisty. Ja kocham Towarzystwo. To całe moje życie. A ja lubię cieszyć się swoim życiem. ...
S
smutek
26 sierpnia 2013, 02:55
Smutne. Po cos ty chlopie o nich pisal. Zeby "przykryc" Madla? Swieci nie potrzebuja reklamy. Ich reklamuje Bog. A te towje opowiastki tylko utwierdzaja mnie, ze pycha to cecha "uczonych" ksiezy jezuitow celbrytow. Pisza takie pierdy, ze blisko do onetu.
B
Beata
24 sierpnia 2013, 19:05
A kto Ci, Katolik, powiedział, że ja wiary nie mam!? A pytanie "Po co zyję?" przerabiałam już kilkadziesiąt lat temu, więc wyluzuj, katolik. Pozdrawiam jezuitów, zwłaszcza ekipę profesorów z Bobolanum.  To fakt, nie jesteście tacy źli. Z wypiekami na twarzy wspominam wykłady, egzaminy, rozmowy prywatne... Teologia u jezuitów to piekna przygoda z Bogiem i z ludźmi.
M
Marcin
24 sierpnia 2013, 17:27
Pewnie ze nie ejstescie tacy zli, wrzecz przeciwnie uwazam ze zrobliscie wiecej niz inni. Bozego blogoslawienstwa zycze.
MW
Marcin Wietrzniok
24 sierpnia 2013, 17:14
~Marcin Wietrzniok Marcin z tego, co pamiętam pierwsza iskra przyszła podczas adoracji Pana Jezusa. @Grzegorz Kramer SJ Ależ ma Ojciec dobrą pamięć :)
B
Beata
24 sierpnia 2013, 16:12
katolik, idź się lecz. Albo zacznij żyć Dobrą Nowiną. I nie kreuj się na proroka.
P
Pelozar
24 sierpnia 2013, 14:19
Dziadek na pierwszym miejscu - dobry wybór ;) Pozdrawiamy. EP, PJ
K
katolik
24 sierpnia 2013, 13:12
Duch zaś jawnie mówi, że w czasach ostatecznych niektórzy odstąpią od wiary, przystaną do duchów uwodzicieli i do nauk czartowskich w  obłudzie mówiących kłamstwo i mających napiętnowane sumienie swoje. 1 Tym 4.1 W ostatnich czasach pojawią się naśmiewcy postępujący według własnych pożądliwości w niezbożnościach. Oni to cieleśni sami siebie odłączają Ducha nie mając.Judy 1.18 A wiedz o tym, że w dniach ostatnich nastaną chwile trudne. Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, wyniośli, pyszni, bluźniercy, nieposłuszni rodzicom, niewdzięcznicy, zbrodniczy, bez serca, nieprzejednani, potwarcy, niepowściągliwi, okrutni, nielitościwi, zdrajcy, zuchwalcy, nadęci i miłujący bardziej rozkosze niż Boga, mają wprawdzie pozór pobożności, lecz jej mocy się wyrzekają. I tych unikaj. 2 Tym 3.2 Te słowa są aktualne w naszych czasach. Powodem takiego zachowania ludzi jest brak Kościoła, który karmił wiernych Słowem Bożym i sakramentami, ucząc życia według Przykazań Bożych i w bojaźni Bożej, która jest początkiem mądrości. Zamiast tego Wielka Nierządnica zatruwa kłamstwem i karmi winem nierządu. Ap.17 Brak wiary spowodowany jest tym, że posoborowa Wielka Nierządnica niszczy wiarę, bez której nie można podobać się Bogu. Hbr 11:6 Brak wiary jest znakiem przyjścia Pana Jezusa jako Sędziego. Matka Boża wyjaśniła św. Faustynie jak to będzie wyglądać: „Ja dałam Zbawiciela światu, a ty masz mówić światu o Jego wielkim miłosierdziu i przygotować świat na powtórne przyjście Jego, który przyjdzie nie jako Miłosierny Zbawiciel, ale jako Sędzia Sprawiedliwy. O, on dzień jest straszny. Postanowiony jest dzień sprawiedliwości, dzień gniewu Bożego, drżą przed nim Aniołowie”. Dz 635) Gdy jednak przyjdzie straszliwy dzień gniewu Bożego: "Wtedy zaczną wołać do gór: Padnijcie na nas; a do pagórków: Przykryjcie nas!" Łk 23:30
Grzegorz Kramer SJ
24 sierpnia 2013, 13:06
Piotr Klys Jak już tu pisałem tytuł pochodzi od Redakcji;-) Mój był inny: (Zwykli) Jezuici. Pozdrawiam i dziękuję za dobre słowo o nas.
Piotr Klys
24 sierpnia 2013, 12:31
Dobrzy, źli? To pozostawmy Panu Bogu na czas Sądu Ostatecznego. Na pewno są wyjątkowi. Co prawda "moja" prowincja jest warszawska, ale mocno przyłożyło Towarzystwo Jezusowe swoją rękę do mojej formacji, czy może bardziej - do postrzegania świata i relacji ze światem. Zapewne to moje ich postrzeganie "obciążone" jest owym związaniem z łódzkimi Jezuitami - chrzest - o. Wacław Niedźwiadek, pierwsza spowiedź - o. Kazimierz Kraśniewski, pierwsza komunia - o. Tadeusz Pawlicki, ślub - o. Kazimierz Kraśniewski. I te niezapomniane lata 60, 70, 80 - o. Franciszek Przybylski, o. Stefan Dzierżek, o. Edmund Wirkus,  o. Jakub Widmański, o. Czesław Chabielski, o. Jan Szamburski, o. Franciszek Kurkowski, o. Jan Świś, o. Tadeusz Sierpiński, o. Bogumił Dzięglewski, o. Tomasz Rostworowski, o. Stefan Miecznikowski, później, w latach 90 - ojciec Józef Kozłowski - mój Boże, tyle wspomnień, tyle zdarzeń, tyle twarzy... Nauka ministrantury, jeszcze częściwo po łacinie, wszystkie rodzinne okoliczności trzech pokoleń, teraz już czwartego, związane z łódzkimi jezuitami. A brat "Ciapuńcio", a brat Kazimierz Karbowiak... Do dzisiaj mam w oczach, jak po niedzielnych mszach świętych, przed kościołem praktycznie każdy z obecnych na Sienkiewcza ojców otoczony był sporą gromadą przyjaciół, znajomych. Wiem, "to se ne wrati", ale pozostał pewien wytęskniony wzorzec.  Większość z tych, kórych przywołałem jest już w niebie. To naprawdę tam też pasujące Towarzystwo Jezusowe. I jeszcze jedno - jednego z Nich brakuje mi najbardziej: Misia, czyli o. Wacława Niedźwiadka, zmarłego w styczniu 1998. To - mówię z najgłębszym przekonaniem - nie tylko był przewodnik - to był dla nas Ojciec i Przyjaciel. I za Jego mądrością, dobrocią i zaraźliwym chichotem tęsknię co dnia!
A
Arabeska
24 sierpnia 2013, 12:24
Jak cudownie jest przeczytać tekst o tym co jest dobre w ludziach,o ich zaangażowaniu,pasjach. Dziękuję Ojcu na ukazanie jasnej strony życia:)
D
Danka
24 sierpnia 2013, 12:04
Zawsze mówiłam,że najlepsi są Jezuici.Po przeczytaniu życiorysów poszczególnych zakonników oczywiście z wielu moge z czystym sercem powiedzieć,że tak sobie wyobrażałam i wyobrażam zakon.Tak jak wspomina autor teksu,wstapili do zakonu i sa radości gdyz tylko tu sa blisko Jezusa.Szczęść Boże wszystkim i życzę dalszej pięknej pracy na niwie duszpasterskiej nie tylko tej fizycznej,naukowej itp.
C
czytacz
24 sierpnia 2013, 11:53
Znam jeszcze paru Bożych ndywidualistów z SJ; Jednemu uśmiech kończył się z tyłu głowy. Był moim ukochanym rektorem. Drugi chodził tylko w zielonym sweterku bo nie zdążyliśmy mu kupic innego. Trzeci pisze doktorat w Rzymie i tęskni za Chinami. Zwykli? Skarby!
MT
mieć takich patronów
24 sierpnia 2013, 11:28
mieć takich patronów !!! męczenników za wiarę, Ojczyznę, patriotów, niezłomnych ! Maryjnych, jak św.Stanisław Kostka. Proroków jak Piotr Skarga. Odważnych, niezłomnych. OBRONILI POLSKĘ PRZED PROTESTANTYZMEM To jezuitom Matka Boża oznajmiła, że jest Królową Polski, sama to królestwo wybrała, bo kochają Ją jego ojcowie. BÓG-HONOR-OJCZYZNA   Zło jest zbyt hałaśliwe, a dobro nie potrzebuje tyle  wrzasku i przepychanek. Dlatego zły tak kusi kapłanów, bo bronią wiary katolickiej i Ojczyzny.
NP
niepoprawni politycznie !!!
24 sierpnia 2013, 11:18
Walczyli z protestantami i innowiercami o wiarę katolicką i tradycję - niezłomni Towarzystwo Jezusowe dało Polsce szereg wyróżniających się postaci, takich jak ojcowie: Jakub Wujek (zm. 1597) — tłum. katolickiego przekładu Wulgaty sykstyńskiej (poprawionego po jego śmierci na wersję zgodną z Wulgatą klementyńską); Piotr Skarga Pawęski (zm. 1612), jeden z największych kaznodziejów polskich; Maciej Kazimierz Sarbiewski (zm. 1640), największy łaciński poeta polski, zwany polskim Horacym; Franciszek Bohomolec (zm. 1784), ojciec komedii polskiej; Adam Naruszewicz (zm. 1796), biskup smoleński, potem łucki, historyk, poeta; Franciszek Kniaźnin (zm. 1807), poeta; Jan Paweł Woronicz (zm. 1829), arcybiskup warszawski, prymas Królestwa Polskiego, poeta, kaznodzieja; Grzegorz Piramowicz (zm. 1801), sekretarz Komisji Edukacji Narodowej. Na polu ascetyki chrześcijańskiej wyróżnili się ojcowie: Mikołaj Łęczycki (zm. 1653) i Kasper Drużbicki (zm. 1660) — ich pisma tłumaczono na inne języki. Na polu misji katolickich położyli szczególne zasługi ojcowie: Mikołaj Smogulecki (zm. 1632), autor dzieł matematyczno-astronomicznych w języku chińskim; Michał Boym (zm. 1659), autor pierwszej topografii i atlasu flory chińskiej; Maksymilian Ryłło (zm. 1848), znany apostoł bliskiego Wschodu; czy wreszcie bł. Jan Beyzym (zm. 1912), apostoł trędowatych na Madagaskarze. święci - Stanisław Kostka (patron Polski, Litwy, archidiecezji łódzkiej i warszawskiej, diecezji chełmińskiej i płockiej, Gniezna, Lublina, Lwowa, Poznania, Warszawy, studentów, nowicjuszy jezuickich, polskiej młodzieży, dzieci, wspólnoty młodzieżowej "Magis") Andrzej Bobola (patron Polski, diecezji pińskiej, wileńskiej, łomżyńskiej, płockiej i warmińskiej, białostockiej, drohiczyńskiej, Czechowic-Dziedzic, Warszawy, kolejarzy) Melchior Grodziecki (Patron archidiecezji katowickiej) błogosławieni - Jan Beyzym
A
AK
24 sierpnia 2013, 11:15
Wiadomo, że zło się bardziej przebija, nic nowego. Niech każdy robi to, co powinien, wtedy nie będzie mowy o tym, że jesteście źli. A jak będzie, to problem rozmówcy, nie Wasz.
Grzegorz Kramer SJ
24 sierpnia 2013, 10:38
~s.Klara Siostro, skoro wiesz tak dużo o nas, prosimy o modlitwę.
S
s.Klara
24 sierpnia 2013, 10:35
Ten tekst dowodzi ,że jest u was bardzo źle,skoro w taki sposób musicie przekonywać ,że nie jesteście źli.
C
Czytelniczka
24 sierpnia 2013, 09:29
Dzięki za ten artykuł. Zwykli - niezwykli ludzie, jakich w świecie wielu. Bo każdy człowiek jest wyjątkowy.
I
Iza
24 sierpnia 2013, 08:40
Szczesc Boze, Tak czytam i widze, ze ostry skalpel forumowiczow zaglebia sie w kazde Ojca slowo. Niektorzy sa uszczypliwi, niektorzy jakby zazdrosni, mam nadzieje, ze sie ojciec tym nie przejmuje. Ja artykul odebralam jako bardzo cieply, ciekawy, wcale nie nudny bo pisany od serca. Niech Pan Jezus Blogoslawi calej wspolnocie.
M
Misham
24 sierpnia 2013, 07:39
Dzięki za dobry, pozytywny artykuł, a Towarzystwo jest jak Kościół. Są w nim i ludzie dobrzy i źli, pożyteczni i wprost przeciwnie. Świat jest w formę bogaty i w treść nieubogi jak już kiedyś ktoś powiedział. No i dobrze.
Grzegorz Kramer SJ
24 sierpnia 2013, 05:23
~Marcin Wietrzniok Marcin z tego, co pamiętam pierwsza iskra przyszła podczas adoracji Pana Jezusa.
?
?
24 sierpnia 2013, 03:39
ktoś na onecie napisał,ze Madel sie zdekompensował; co to znaczy, że sie zdekompensował?
AZ
Arnold z Redukcji Paragwajskich
24 sierpnia 2013, 03:36
@Marcin Wietrzniok: .... Skąd pomysł na taki tytuł? Nie jesteście tacy źli? Czy to przez te ostanie wydarzenia, które w niewłaściwy sposób zostały spopularyzowane przez lewackie media? Media, którym na pomoc przyszli niektórzy...  Powiem wprost, tak jak od wielu lat powtarzam to wszystkim (wierzącym, wątpiącym, wahającym się i niewierzącym) - jesteście najlepsi! ... hola, hola, choć nie jestem koneserem zoologów, to jest jednak prawdą, że każde szanujące się miasto ma własne zoo; ale zoo to tylko zoo ps oczywiście kazde szanujace sie miasto prócz szkół ma tez szpital, też psychiatryczny szpitali i tjurmę...
MW
Marcin Wietrzniok
24 sierpnia 2013, 00:39
Jestem w trakcie pisania ważnego dla mnie artykułu, więc nie mam czasu się rozpisywać... Nie przestanie mnie Ojciec zaskakiwać. Skąd pomysł na taki tytuł? Nie jesteście tacy źli? Czy to przez te ostanie wydarzenia, które w niewłaściwy sposób zostały spopularyzowane przez lewackie media? Media, którym na pomoc przyszli niektórzy... Dominikanie? Powiem wprost, tak jak od wielu lat powtarzam to wszystkim (wierzącym, wątpiącym, wahającym się i niewierzącym) - jesteście najlepsi! Wzór dla innych duchownych, którzy niejednokrotnie oderwani są od problemów swoich owiec. "Zabrzmi niepokornie" - aż za dużo tej pokory. A tzw. "wielkim światem" nie watro się przejmować, dla niego nie ma już ratunku ważne, że "Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie". Dobrej nocy :)
R
Ricci
24 sierpnia 2013, 00:36
Do @Skalisty. Nigdy nie słyszałem by istniał haryzmat "postępowca"! Nie wporwadzajmy gazteowej nowomowy. Kościół potrzebuje proroków i świętych, kórzy są pokorni wobec Boga i wypominający ludziom niewiertnośc Jego przykazaniom. Przykazaniem głównym jest miłość do Boga i do bliźnich! Wśród postępowych, jak ks. Boniecki, czy lemański nie widzę ani ewangelicnzej miłości do Boga i pokory wobec Niego, ani cierpliwej miłości do braci, posuniętej aż do przyjęcia krzyża. ... Ja też o "haryzmacie" i to żadnym nie słyszałem ale charyzmat postępowca to wcale ładne określenie: na cały świat a więc do nowych krain trzeba nam iść.. Bonieccy i Lemańscy czy Mądlowie etc ex-księża to raczej zoo a nie postęp, ludzie, którzy są bezkrytycznie aroganccy a w gruncie rzeczy zgorzkniali i swoje kalectwa rozsiewają pod pozorem ewangelizacji...
B
Beata
24 sierpnia 2013, 00:31
Dziękuję Ojcu za ten artykuł. Brawo.
U
udana
23 sierpnia 2013, 23:05
Ojciec Paweł. Biblista. Mówi porywajace homilie. Nie ważne czy święto, czy zwykły dzień kazanie zawsze jest ciekawe. Pieknie śpiewa, a Exultet w szczególności. Skromny, pracowity. Słucha ludzi i traktuje ich poważnie. Walczący o swoje życie, poprzez modlitwę i szczerość. Potrafi wstać o g. 5.00  by modlić sie z grupką parafian. Aby odpowiedzieć na pytanie kim jest Bóg dla ciebie gotowy nie spać całą noc. Pasja? Biblia, wolność. Ojciec Anderzej. Kocha ludzi, a dzieci w szczególności. Wesoły, spontaniczny, sypiący kawałami. Budzący sympatie od pierwszej chwili, skupiajacy ludzi przy sobie. Świetny organizator - kolonie dla 200 dzieciaków proszę bardzo i to co rok. Mający czas dla ludzi i interesujący się ich życiem. Lubi rozdawać czekolady, cukierki i miłość. Głosi mini rekolekcje mailami. Nie posiada nerwów. Żyjacy w relacji z Panem Bogiem, czym pociaga innych. Pasja? Ludzie, brydż no to może tyle... chociaż jeszcze mogłabym o kilku jezuitach napisać...
K
kate
23 sierpnia 2013, 22:53
Ojcze Grzegorzu, z pewnością Ojciec pamięta ten fragment z dziejów zgromadzenia, kiedy do Ignacego skierowano pytanie: Jak mamy się przedstawiać, kim jesteśmy? A Ignacy powiedział: Mówcie, że jesteście Towarzystwem Jezusowym. Ignacy nie powiedział współbraciom: jesteś Tomek, Jurek, Piotrek, Grzesiek, itd. tylko "jesteście Towarzystwem Jezusowym". To zobowiązuje: żeby grać w orkiestrze, nie wystarczą umiejętności. Trzeba się dostroić do życia z innymi, często wbrew sobie. To nigdy nie było łatwe, ale dzisiaj w czasach wielkiego indywidualizmu i kryzysu jakiegokolwiek kolektywu, to Himalaje życia. Jezuitom nie potrzeba dzisiaj wielkich indywidualności, chociaż mają ich nadmiar. Potrzeba im doskonałej harmonii w byciu Towarzystwem Jezusowym. Ciekawiej by było dla czytelników, gdyby Ojciec pokazał jak te osoby realizują jezuicki charyzmat, jak uzyskują harmonię w orkiestrze życia zakonnego.
U
udana
23 sierpnia 2013, 22:42
Ojciec Wojciech. Pasjonat w każdym calu. Esteta.  Ciepły, wrażliwy, szarmancki. Z ogromną charyzmą porywający ludzi do pracy. Znajdzie czas dla każdego potrzebującego Jego wsparcia... może o g.23 ale znajdzie. Lubi spełniać marzenia innych, zaskakiwać... Niezwykle pracowity, spalajacy się i angażujący się  we wszystko do końca. Na telefon gotowy jechać do szpitala w środku nocy z sakramentami. Kocha ludzi i interesuje się ich problemami. Ciekawy świata i ludzi. Pięknie odprawia Eucharystię, robi z Niej święto wielkie. Pasja? Ludzie, piękno, Towarzystwo Jezusowe. Ojciec Grzegorz. Z dużą charyzmą, pozornie ostry i nieprzyjazny. Zaangażowany w pracę, bezkompromisowy. Lubiący ludzi i świetny obserwator. Wesoły, otwarty, szczery do bólu. Świetny spowiednik dający niestandardowe pokuty.  Lubi rower i samotne wycieczki. Kochjący Pana Boga i uczepiony Jego jak deski ratunkowej. Pasja? Życie, prawda.
U
udana
23 sierpnia 2013, 22:41
Znam kilku wyżej opisanych i o każdym, którego znam mgłabym coś dopisać, ale napisze o tych, których tutaj nie ma :-) Ojciec Wiesław. Uratował życie wielu ludziom (w tym moje). Zawsze gotowy do pomocy, do słuchania i rozumienia. Nigdy nie był zmęczony jeśli trzeba było pomóc. Wesoły, radosny pełny dobra, pokory i miłosierdza. W homiliach mówi o miłości, Aniele Stróżu i Ojcu Pio. Ciałem na ziemi, ale głową już w Niebie. Pasja? Niebo i świętość. Ojciec Stanisław. Już w Niebie. Zabiegany, zatroskany wciąż poprawiajacy i szukający dobra. Spalajacy się dla innych. Pomocny dla młodych, umiejący ujarzmić 100 młodych w jednym pomieszczeniu. Wesoły, dający prezenty, pamiętajacy o wszystkich urodzinach, imieninach, świętach. Skromny, wrażliwy, ciepły, delikatny. Długo chorujący  i cierpiący. Pasja? Życie i młodzież Ojciec Krzysztof. Pracowity, szybki we wszystkim od rozdawania komunii po jedzenie. Świetny przewodnik duchowy, konsekwentny, konkretny do bólu. Kochajacy Pana Boga i ludzi. Gotowy jechać 200km w jedną stronę aby pomodlić się z garstką starszych ludzi. Niezwykle wrażliwy, delikatny, wzruszający się. Gaduła w kwestii homilii. Lubi dobrą kawę i pić ją z ludźmi. Ciekawy człowieka i lubiący towarzyszyć Jego rozwojowi. Pasja? Pan Bóg i relacja z Nim!
R
Romanson
23 sierpnia 2013, 22:03
Dosyć często postrzega się duchowne osoby jako pijanych władzą, seksem i pieniędzmy degeneratów. Zapewne część z nich taka jest. Jednak większość duszpasterzy, których w życiu poznałem ( a było ich całkiem sporo ), to osoby wpasowujące się w schemat przedstawiony w artykule- tytany pracy spalające się dla wiernych. Dziękuję. Romanson PS Szkoda tylko, że na razie tak cicho na Deonie o sprawie Ojca Mądela, którego bardzo lubię :)
AC
Anna Cepeniuk
23 sierpnia 2013, 21:56
"...wypominanie to dalszy plan. Zresztą, jest mnóstwo takich, którzy robią to doskonale"   Zgadzam się, tyle, że słowo "doskonale" zamieniłam bym na "wyłącznie".... I tylko tyle potrafią - niestety.......
A
Antoni
23 sierpnia 2013, 21:27
Do @Skalisty. Nigdy nie słyszałem by istniał haryzmat "postępowca"! Nie wporwadzajmy gazteowej nowomowy. Kościół potrzebuje proroków i świętych, kórzy są pokorni wobec Boga i wypominający ludziom niewiertnośc Jego przykazaniom. Przykazaniem głównym jest miłość do Boga i do bliźnich! Wśród postępowych, jak ks. Boniecki, czy lemański nie widzę ani ewangelicnzej miłości do Boga i pokory wobec Niego, ani cierpliwej miłości do braci, posuniętej aż do przyjęcia krzyża.
Grzegorz Kramer SJ
23 sierpnia 2013, 20:20
Tytuł pochodzi od Redakcji:-)
A
Antoni
23 sierpnia 2013, 20:08
Nie wiem jaka intencja przyświeca Autorowi? To oczywiste że Jezuici nie są źli, i nikt rozsądny nie stosuje odpowiedzialności zbiorowej. Jednak Jezuici powinni sobie odpowiedzieć, czy ci spośród Towarzystwa, którzy przyjęli powołanie by umacniać wiarę Ludu Bożego, a głoszą relatywizm moralny i mieszają prostym ludziom w głowie - czy nie powinni być przywoływani do porządku. 
AC
Anna Cepeniuk
23 sierpnia 2013, 20:04
No właśnie... Nie dajcie sobie tego wmówić....