Nie musicie głosować!

(fot. Maciej Janiec / flickr.com)
Gazeta Krakowska/ Józef Augustyn SJ

Nie neguję wartości polityki, demokracji i wyborów. Uważam jednak, że stosowanie nacisków na ludzkie sumienia, szczególnie przez osoby duchowne, by wszyscy obywatele, i to „koniecznie, koniecznie”, uczestniczyli w wyborach, bo inaczej popadną w grzech, jest nadużyciem. Niech nam wystarczy Dekalog.

My, katolicy, mamy dodatkowo pięć przykazań kościelnych. Nie dodawajmy więc jedenastego przykazania: „Będziesz brał udział w wyborach”. Mnożenie przykazań z miłości do demokracji jest wchodzeniem w kompetencje Boga. To pewien rodzaj przemocy moralnej, zwłaszcza wobec ludzi o niewyrobionym sumieniu.

Wybory są wolne, a demokracja wyraża się i w tym, że nie ma przymusu głosowania. Wysoki procent głosujących obywateli nie jest bynajmniej gwarancją, że do władzy dojdą ludzie najlepiej przygotowani, bardziej kompetentni, uczciwsi. Przykładów mamy aż nadto. Starczy wspomnieć ów najgłośniejszy; w 1933 roku w Trzeciej Rzeszy w wyborach parlamentarnych 92,2% Niemców poparło nazistów i Hitlera. Skutki tych wyborów trwają do dzisiaj.

Zanim zaczniemy ludzi przynaglać do uczestnictwa w głosowaniu, trzeba im najpierw pomóc żyć godniej. Budzenie w nich poczucia winy i grożenie konsekwencjami moralnymi z powodu nieuczestniczenia w wyborach to zbyt prymitywny zabieg, by z jego pomocą można było stworzyć lepszą demokrację.

DEON.PL POLECA


Niech rządzący tak sprawują władzę, by obywatele, także ubodzy, sami – z własnej i nieprzymuszonej woli – zechcieli pójść do urn, by oddać im swój głos.

Warłam Szałamow, wieloletni łagiernik sowiecki, w Opowiadaniach kołymskich pisał: „Władza to deprawacja, to spuszczone z łańcucha zwierzę”. I choć pisał to o komunistach, to jednak jego gorzka refleksja nie przestaje być aktualna i w demokracji.

Styl uprawiania polityki w Polsce ostatnich lat aż nadto potwierdza tezę Szałamowa, że władza to deprawacja i spuszczone z łańcucha zwierzę. Należy jednak myśl Szałamowa uzupełnić: władza nie deprawuje jedynie tych, którzy słuchają głosu swojego sumienia, liczą się z ludźmi i uznają nad sobą Najwyższą Władzę. Wszelka władza bowiem należy do Boga, bo „On panuje nad narodami” (Ps 22, 29).

Seanse nienawiści, buty, pogardy dla przeciwnika politycznego, zarówno na lewicy, w centrum, jak i na prawicy, budzą u wielu moralną odrazę. Jak dziwić się, że nie mają ochoty stawać po żadnej ze stron? Nie namawiam do lekceważenie wyborów, ale bronię wolności ludzi, by mogli korzystać z demokracji według własnego uznania.

Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11) – powiedział Jezus do Piłata, namiestnika rzymskiego, na którego przecież nikt nie głosował. Został narzucony Izraelowi przez cezara. Deprawacja władzy ma miejsce wtedy, gdy schlebia ona wyborcom i rozlicza się jedynie przed nimi, a lekceważy naturalny głos sumienia oraz Tego, który w nim nakazuje: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”.

Tekst zamieszczony na łamach „Gazety Krakowskiej”, 14 XI 2010.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie musicie głosować!
Komentarze (79)
W
Wol.
20 listopada 2010, 21:39
 To prawda, że nie musimy glosować, ale w zasadzie to nic nie musimy. "Proszę Pana, ja sie pytam jako świecki: Czy mogą książa mówić z ambony: "Musicie głosować. Tylko o to chodzi..." NIE MOGA. JEZELI TAK MOWIA, TO NADUZYWAJA AMOBNY.  Owszem św. Paweł mowił, że naszym obowiązkiem jest modlić się za sprawujących władzę.... 
Tom Bieńkowski
20 listopada 2010, 17:49
 To prawda, że nie musimy glosować, ale w zasadzie to nic nie musimy. Głosowanie jest naszym obywatelskim i moralnym obowiązkiem; nie pójście na głosowanie jest zwykłą ucieczką od tej odpowiedzialności, a zarazem ułatwieniem dojścia do władzy opcji politycznej, której najmniej byśmy chcieli...
G
gos.c
20 listopada 2010, 08:33
(...) Urwala się ciągłość w przekazywaniu tej surowej gotowości do oddania życia.Rozlewa się plebejskie przetrwanie. Jurku, pytanie: czy powyższe zdania są oznaką postawy kontestatora? Pytam, bo chcę Ciebie zrozumieć. Dałeś (z kolejności wpisów wynika, że do wypowiedzi Wandy) komentarz "piękne...". A tak kończy się jej wypowiedź. Nie nie czepiam się. Próbuję zrozumieć.
G
gos.c
20 listopada 2010, 08:25
gos.c, tak króciutko. Zauważ, że to leszek pierwsze co czyni komentuje mój komentarz, a nie artykuł. Obiecuję - przyjrzę się temu w przyszłości, kto pierwszy komentuje komentarz. Robi to tak wiele osób, że zadanie nie będzie łatwe. Więc proszę trochę więcej konsekwencji. Jeżeli zarzucasz mi wypowiedzi ad personam to zrób to najpierw wobec leszka. (...) Obiecuję, gdy to zauważę, zwrócą mu na to uwagę. Mam jednak nadzieję, że usprawiedliwiasz siebie tym, że inni tak robią.
L
leszek
19 listopada 2010, 22:48
gos.c, tak króciutko. Zauważ, że to leszek pierwsze co czyni komentuje mój komentarz, a nie artykuł. Więc proszę trochę więcej konsekwencji. Jeżeli zarzucasz mi wypowiedzi ad personam to zrób to najpierw wobec leszka. JurkuS, a co było treścią tych Twoich komentarzy? Czy Twój komentarz nie dotyczył treści artykułu? Jak Ty stwierdzisz, że autora namawia aby nie głosować, a ja zareaguję wykazując Ci że to co piszesz jest nieprawdą, to wg Ciebie jest to komentarz wyłącznie do Twojego komentarza i nie jest to komentarz do artykułu?!? A jeśli chodzi o konsekwencje, to przeczytaj ze zrozumieniem to co napisała gos.c. i nie udawaj że nie wiesz co to znaczy wypowiedź ad personam, że wypowiedź ad personam to jest wypowiedź będąca atakiem personalnym, czyli usiłującą zdyskwalifikować oponenta. Komentarze do komentarzy wcale nie są wypowiedziami ad personam. Zresztą Klara w innym temacie napisała, że z wypiekami na twarzy obesrwuje polemiki leszka ze mną, a teraz dostało się jej samej. Klara nie pisała że obserwuje MOJE polemiki z Tobą ale że obserwuje NASZE polemiki. Nie widzisz różnicy? Ale z tego co piszesz to wynika jedynie że nie mam wzgledu na osoby, i nie jest tak że czepiam się tych którzy mi się narażą. leszek, zupełnie świadomie uzyłem słowa kontestator bo bardzo często Twój głos jest tylko głosem nic nie wnoszącej krytyki. Prosiłem Ciebie, wręcz domagałem się abyś KONKRETNIE uzasadnił niby na czym polega to moje kontestatorstwo, niby jakie normy czy wzorce neguję czy kwestionuję. Ale widzę że nie jesteś w stanie tego w jakikolwiek sposób uzasadnić. I jedyne na co Cię stać to oznajmić prawdę objawioną przez urząd nauczycielski JurkaS... Ale cieszę, że udało mi się wyciągnąć z Ciebie, że opowiedziałeś się za kimś konkretnym. Gdybyś jeszcze mógł powiedzieć kto to jest, może jaką opcję polityczną reprezentuje byłoby to bardziej wiarygodne. Do północy jeszcze trochę czasu. Wydaje mi się że to że ktoś opowiada się za kimś konkretnym nie wymaga specjalnych deklaracji, bo nie da się opowiedzieć za kimś niekonkretnym. Ale kompletnie nie widzę w jaki sposób informacja o tym na kogo będę głosował miałoby czynić mnie bardziej wiarygodnym. W moim przekonaniu wiarygodność zależy od argumentów. A ze względu na ochronę danych osobowych (moich) nie powiem Ci kto to jest. Może jednak choć trochę zaspokoję Twoją ciekawość gdy powiem, że w wyborach na prezydenta będę napewno głosował na kandydata PO. Ale nie dlatego że jestem wielbicielem PO, lecz dlatego że jestem przeciwnikiem ideologii PIS więc z założenia nie będę głosował na jej reprezentanta, a na PSL czy SLD głosować nie chcę. W dodatku tak się składa, że z kandydatem PO miałem kiedyś do czynienia osobiście i oceniam go bardzo pozytywnie, a kandydat PIS to wypisz wymaluj trzeci brat bliźniak Kaczyńskich. Jak będę głosował na radnych jeszcze jednoznacznie nie zadecydowałem. Bo tak  się składa, że znam osobiście kandydata PIS i oceniam go pozytywnie (tylko ten PIS mnie odpycha), i znam też osobiście dobrego kandydata PO oraz (osobiście) dobrego kandydata z ugrupowania powiedzmy obywatelskiego (nie PIS, nie PO. nie SLD, nie PSL, ani nic podobnego). Z tą znajomością osobistą to jednak bez przesady. Z niektórymi nawet jestem po imieniu, ale reszta to choć mnie rozpoznaje to jednak raczej nie pamięta jak się nazywam. I jeszcze jedno. Co jest blizsze prawdy? Mówienie, że na pewno nic się nie uda, nie masz wpływu na rzeczywistośc, nie musisz głosować. Czy może? Możesz mieć wpływ na rzeczywistość, są ludzie, którym mozna zaufac, warto zmieniać rzeczywistośc na dobre. Czyż ta pierwsza postawa nie jest postawą kontestatora? Najbliższe prawdy jest mówienie prawdy! A ja ani nie mówiłem że napewno nic się nie uda, że nie masz wpływu na rzeczywistość. A co mówiłem? Że nie ma przymusu głosowania (i w tym w końcu nawet przyznałeś mi rację). I że to iż Ty masz możliwość poznania kandydatów wcale nie oznacza że każdy też musi ją mieć i napewno ma. I że jeśli nie znasz kandydatów osobiście to nie masz szans prawdziwego poznania ich z ulotek i spotkań wyborczych. A więc jeżeli już, to te moje stwierdzenia zgadzają się właśnie z tym drugim wariantem. Bo ja nie negowałem tego że ktoś rzeczywiście może mieć wpływ, że rzeczywiście mogą być ludzie którym można zaufać. Ja jedynie negowałem Twoje kategoryczne stwierdzenia, że skoro istnieje potrzeba poznania kandydata, to oznacza to że zawsze musi istnieć taka możliwość, i że wszyscy zawsze taką możliwość mają. Czy to dla Ciebie naprawdę zbyt trudne niuanse? A czy ta pierwsza postawa jest postawą kontestatora? Oczywiście że nie jest! A niby co kontestuje aka osoba? Jakie powszechnie obowiązujące normy neguje czy kwestionuje?!? Ktoś kto mówi, że to się nie uda, że to nie ma sensu nie jest kontestatorem ale pesymistą, ew. fatalistą.
Jurek
19 listopada 2010, 22:20
piękne...
W
Wanda
19 listopada 2010, 21:46
Ojciec Święty Jan Paweł II z okna na Franciszkanskiej ,przywoływał postać Kardynała Sapiechy.Zabrakło nam  dzisiaj duszpasterzy z pochodzeniem inteligenckim i arystokratycznym.A polska , katolicka arystokracja wychowywała swe dzieci ,budząc je o czwartej rano i goniąc do pacierza a potem do dojenia krów.I tak wychowani ludzie ,byli  kręgosłupem Kościoła. I   spośród nich ,tylu wyniósł na ołtarze Jan PawełII.Potrafili wychować Kardynałów -Wyszyńskiego i Wojtyłę. Ludzi całkowicie bezinteresownych,gotowych w każdej chwili  do oddanie życia.Urwala się  ciągłość w przekazywaniu  tej  surowej gotowości do oddania życia.Rozlewa się plebejskie przetrwanie.
Jurek
19 listopada 2010, 21:44
gos.c, tak króciutko. Zauważ, że to leszek pierwsze co czyni komentuje mój komentarz, a nie artykuł. Więc proszę trochę więcej konsekwencji. Jeżeli zarzucasz mi wypowiedzi ad personam to zrób to najpierw wobec leszka. Zresztą Klara w innym temacie napisała, że z wypiekami na twarzy obesrwuje polemiki leszka ze mną, a teraz dostało się jej samej. leszek, zupełnie świadomie uzyłem słowa kontestator bo bardzo często Twój głos jest tylko głosem nic nie wnoszącej krytyki. Ale cieszę, że udało mi się wyciągnąć z Ciebie, że opowiedziałeś się za kimś konkretnym. Gdybyś jeszcze mógł powiedzieć kto to jest, może jaką opcję polityczną reprezentuje byłoby to bardziej wiarygodne. Do północy jeszcze trochę czasu. I jeszcze jedno. Co jest blizsze prawdy? Mówienie, że na pewno nic się nie uda, nie masz wpływu na rzeczywistośc, nie musisz głosować. Czy może? Możesz mieć wpływ na rzeczywistość, są ludzie, którym mozna zaufac, warto zmieniać rzeczywistośc na dobre. Czyż ta pierwsza postawa nie jest postawą kontestatora?
G
gos.c
19 listopada 2010, 18:58
(...)jeżeli nie do narzekających to na pewno do kontestatorów. (...) Jurku, skąd ta potrzeba szufladkowania?! Argumenty ad personam naprawdę nie pomagają w dyskusji. Wydaje mi się, że to jednak nie leszek, lecz ja poruszyłam jako pierwsza temat trudności w wyborze kandydata. To, że Ty jesteś w innej sytuacji, nie oznacza, że inni, do których zwracasz się per wy, są narzekaczami, kontestatorami i obudzili się z ręką w nocniku. Mają, być może, pewną trudność. Może zawinioną, może niezawinioną. Tego nie wiesz. Poza tym wypowiedzi leszka są spójne i logiczne, więc posądzanie go o masło maślane jest wg mnie zupełnie nietrafione. Jego wypowiedzi są długie, ale jedno zdanie wynika z drugiego. Można spokojnie podążać za jego tokiem rozumowania. Co do brania udziału w życiu społeczno-politycznym masz zupełną rację. Zauważ jednak, że ludzie mają różne temperamenty i nie każdy jest typem działacza czy społecznika. Nie każdy pójdzie na wiec, manifestację czy spotkanie wyborcze. I ma do tego prawo. I wcale nie jest gorszy od Ciebie, co próbujesz sugerować.
L
leszek
19 listopada 2010, 14:56
A co do poznawania kandydatów... Te Twoje 'jakoś trzeba poznać' jest niezbyt precyzyjne i wręcz mylące. Bo owszem, POTRZEBA jest. Ale z istnienia potrzeby wcale nie wynika istnienie MOŻLIWOŚCI. A więc, choć niewątpliwie istnieje potrzeba poznania dobrego kandydata, to wcale nie wynika z tego istnienie mozliwości tego poznania. I problem właśnie w tym, że jeśli nie znasz kandydata osobiście to masz marne możliwości prawdziwego poznania kandydata, bo KAŻDY kandydat NA POTRZEBY WYBORÓW tworzy jakiś swój obraz dla wyborców. leszek, gratuluję precyzji wypowiedzi. Istne masło maślane. Zapytałeś mnie jak poznać kandydata i stwierdziłeś: 'Bo przecież jakoś trzeba go poznać.'  A więc zaprezentowałeś typowe myślenie życzeniowe, że skoro jakoś TRZEBA to napewno jakoś jest to MOŻLIWE. Odpowiedziałem Ci starając się wytłumaczyć Ci, że pomiędzy istnieniem potrzeby a istnieniem możliwości jej zaspokojenia występuje zasadnicza różnica. Czy to takie trudne do zrozumienia, że to iż czegoś potrzebujesz wcale nie oznacza, że to coś dostaniesz? Jak masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem to nie stawiaj mi zarzutów że to masło maślane. Wybacz, zarzucasz innym różne głupoty, ale przyjrzyj się czasami swoim figurom stylistyczno-pojęciowym. Nie twierdzę że moje figury stylistyczno-pojęciowe są wzorcowe i nie dałoby się tego lepiej napisać. Ale co to ma do rzeczy? Nie widzisz różnicy pomiędzy pisaniem głupot a pisaniem z użyciem mniej lub bardziej udanych figur stylistyczno-pojęciowych? Czy ja stawiam zarzuty z powodu używania nieudanych figur stylistyczno-pojęciowych czy z powodu pisania głupot? Widzę że usiłujesz za wszelką cenę jakoś się przyczepić. Ale jak chcesz to czepiaj się moich figur stylistyczno-pojęciowych. Nie poprzestawaj jednak na czepianiu się formy a odnoś się przede wszystkim do treści! I jeszcze jedno jeżeli nie do narzekających to na pewno do kontestatorów. Wybacz, ale po raz kolejny okazuje się że używasz słów których najwyraźniej nie rozumiesz. Nic więc dziwnego że nie jesteś w stanie czytać ze zrozumieniem... Kontestator to jest wg SJP <a href="http://www.sjp.pl/co/kontestator">tutaj</a>: osoba kwestionująca, zwłaszcza publiczne, wartości i normy obowiązujące w życiu społecznym, politycznym itp. a wg. prof. Jerzego Bralczyka <a href="http://www.magazynfamilia.pl/artykuly/Kontestator_Konformista_Koniunkturalista,1553,128.html">tutaj</a>: Kontestator kontestuje, a jego charakterystyczną cechą jest sprzeciwianie się zastanym i panującym powszechnie systemom wartości, obowiązującym normom. Sprzeciw kontestatora nie ma na ogół wielkiego znaczenia. On protestuje najczęściej po to, by dać wyraz swojej oryginalności lub dla wywołania mniejszego czy większego skandalu. Tak na ogół sądzimy, tłumacząc akty kontestacji pewnymi regułami społecznymi, których znajomość i stosowanie przypisujemy kontestatorom, w ten sposób odzierając ich z tego, co dla nich najcenniejsze. Kontestator nie chce być tak nazywany, woli we własnych protestach i sprzeciwach widzieć za każdym razem oryginalną i osobno umotywowaną niezgodę na nieprawidłowości świata. Dlaczego więc zaliczasz mnie do kontestatorów? Niby jakim systemom wartości czy normom się sprzeciwiam, co kwestionuję? Ciągle wychodzi to samo... skoro ośmieliłem się zakwestionować TWOJE poglądy to WG CIEBIE oznacza to że kwestionuję i sprzeciwiam się obowiązującym normom i systemom wartości :-( Acha, jeszcze jedno, tylko mi nie mów że ja to Ciebie obrażam twierdząc że nie rozumiesz tego co czytasz i tego co piszesz, a Ty to jesteś nosicielem prawdy obiektywnej twierdząc że ja neguję powszechnie obowiązujący system watości  i obowiązujące normy... Nagle przed kazdymi wyborami budzicie się z ręką w nocniku, że trzeba dokonywać jakichś wyborów. A przecież dzieje się to już od 20 lat (demokratyczne wybory) więc moze czas najwyższy jakoś się określić. Zacząć uczestniczyć w życiu społeczno-politycznym. Nie wiem do kogo kierujesz te insyuacje o budzeniu się z ręką w nocniku. Ja nie budzę się z ręką w nocniku, i już dawno się określiłem. I wbrew Twoim insynuacjom, od dawna uczestniczę w życiu społeczno-politycznym. Dyskusje z Tobą to tak jak ze ślepym o kolorach... Jak nie zgadzam się z Tobą, że każdy ma możliwość poznania kandydatów i podaję Ci KONKRETNE argumenty to uzasadniające, to zwyczajnie to olewasz, a 'wnioskujesz' z tego, że ja neguję powszechnie obowiązujące systemy wartości, przed wyborami budzę się z ręką w nocniku, nie chcę się w żaden sposób określić i nie chcę uczestniczyć w życiu społeczno-politycznym... Mamy bezpośredni wpływ nie tylko na to kogo wybierzemy (z przedstawionych kandydatów) ale także na to kto będzie kandydatem. Tylko trzeba chcieć, jak pisałem, uczestniczyć w tym wszystkim. Piszę o tym z własnego doświadczenia. Znowuż nie widzisz dalej czubka własnego nosa i oznajmiasz że jak Ty czegoś doświadczyłeś to znaczy że wszyscy tak samo mogą... Naprawdę, nie jestem w stanie zrozumieć jak można być tak ograniczonym i zaślepionym... Przede wszystkim nieprawdą jest że KAŻDY może mieć bezpośredni wpływ na to kto będzie kandydatem. O tym kto będzie kandydatem decyduje ugrupowanie firmujące daną listę wyborczą a nie ludzie z ulicy. Gdyby miało być tak twierdzisz, to każdy musiałby rejestrować swoją własną listę kandydatów. Nieprawdą jest również i to że KAŻDY ma bezpośredni wpływ na to kogo wybierzemy. W naszym systemie wyborczym nie mamy do czynienia z wyborami bezpośrednimi i wpierw następuje podział mandatów pomiędzy listy wyborcze, a dopiero potem pomiędzy kandydatów na liście.
P
PK
19 listopada 2010, 14:15
Trzymajmy się nauki Świętego Kościoła, w szczególności Doktorów. Św. Tomasz wskazał wiele wad demokracji. Jestem katolikiem, jestem monarchistą. Na prezydenta Warszaway chcę mieć najbardziej minarchistycznego kandydata.
Jurek
19 listopada 2010, 12:48
A co do poznawania kandydatów... Te Twoje 'jakoś trzeba poznać' jest niezbyt precyzyjne i wręcz mylące. Bo owszem, POTRZEBA jest. Ale z istnienia potrzeby wcale nie wynika istnienie MOŻLIWOŚCI. A więc, choć niewątpliwie istnieje potrzeba poznania dobrego kandydata, to wcale nie wynika z tego istnienie mozliwości tego poznania. I problem właśnie w tym, że jeśli nie znasz kandydata osobiście to masz marne możliwości prawdziwego poznania kandydata, bo KAŻDY kandydat NA POTRZEBY WYBORÓW tworzy jakiś swój obraz dla wyborców. leszek, gratuluję precyzji wypowiedzi. Istne masło maślane. Wybacz, zarzucasz innym różne głupoty, ale przyjrzyj się czasami swoim figurom stylistyczno-pojęciowym. I jeszcze jedno jeżeli nie do narzekających to na pewno do kontestatorów. Nagle przed kazdymi wyborami budzicie się z ręką w nocniku, że trzeba dokonywać jakichś wyborów. A przecież dzieje się to już od 20 lat (demokratyczne wybory) więc moze czas najwyższy jakoś się określić. Zacząć uczestniczyć w życiu społeczno-politycznym. Mamy bezpośredni wpływ nie tylko na to kogo wybierzemy (z przedstawionych kandydatów) ale także na to kto będzie kandydatem. Tylko trzeba chcieć, jak pisałem, uczestniczyć w tym wszystkim. Piszę o tym z własnego doświadczenia.
W
wyborca
19 listopada 2010, 11:55
Dziwi mnie, i to bardzo, jak to ludzie lubią być zmuszani. Kiedy im isę mówi, że są wolni, zaczynają się bać i obrażać. I mają też niemało przyjemności, żeby zmuszać innych. popieram. Zmuszani, a może bardziej zwalniani z myśłenia, a przekonani że mają słuszność i nic tej słuszności nie zagraża, żadne myślenie.
W
wybory
18 listopada 2010, 20:23
 to nie tylko oddanie głosu. trzeba równiez patrzeć na rece liczacym głosy - żeby nie było szwindli
W
www.w
18 listopada 2010, 20:12
Dziwi mnie, i to bardzo, jak to ludzie lubią być zmuszani. Kiedy im isę mówi, że są wolni, zaczynają się bać i obrażać. I mają też niemało przyjemności, żeby zmuszać innych. 
W
Wanda
18 listopada 2010, 19:30
Smutne co Ojciec pisze.W PRL nie chodzilam na wybory,bo wynik ich był z góry wiadomy.Miałam z tego powodu nieprzyjemności.Wielu ucierpiało domagając się wolnych wyborów.W demokracji należy  oceniać polityków i wybierać tych,którzy  coś poprawią,lub choćby nie zaszkodzą narodowi.Wybierano rownież  w Jerozolimie między Jezusem a Barabaszem.W ostatnich wyborach prezydenta przebywalam na misjach na Białorusi.Jechaliśmy 200 km do mMńska aby oddać głos.Rodzina w USA bierze urlop aby dojechac 400 km do punktu wyborczego.
A
abuelo
18 listopada 2010, 18:43
Od ognia wojny moru i Samego Dobra przeżywającego traumę zachowaj nas Panie
V
volvo
18 listopada 2010, 18:07
 Osobiście pójdę na wybory i poprę osoby z PO. Chroń nas Panie przed PiSem.   Nie ma się czego bać PIS-u. Dopiero teraz zaczyna być ciekawy. Zaczyna się rzeczywisty pluralizm... Byle Ziobro nie stanął po Kaczyńskim, bo to może być znowu to samo... Trzeba pozwolić ludziom myśleć. Kaczyński juz niedługo odejdzie, bo to oczywiste, a do głosu dojdzie wielu ciekawych i mądrych ludzi. Styl Kaczyńskiego - to powrótka...
P
Piotr
18 listopada 2010, 15:38
Wybory to nie obowiazek, to moj wybor, czy z niego skorzystam, czy też nie to moja decyzja. Obowiązkiem człowieka wierzącego jest uczestniczenie we mszy świętej niedzielnej. Na wybory kto chce ten pójdize, a ten kto nie chce nawet tysiące apeli płynących z TV, radia czy z ust biskupow, księzy nie pomogą. Osobiście pójdę na wybory i poprę osoby z PO. Chroń nas Panie przed PiSem
:
:-(
18 listopada 2010, 13:49
~Klara --> trafna uwaga o pokorze:) Komentarze Anny są czasem nawet dość zabawne. Komentarze tej pani są zjadliwe!
:
:-(
18 listopada 2010, 13:49
Jak na razie Anna robi to o czym pisze, żeby nie robić!
A
Anna
18 listopada 2010, 13:34
Powtórzę znowu  To jest portal jezuicki. A osoby duchowne chyba powinny być ostatnimi które umożliwiją sianie nienawiści w komentarzach. Informacje też często szukają sensacji.
K
Klara
18 listopada 2010, 12:43
~Klara --> trafna uwaga o pokorze:) :))) Komentarze Anny są czasem nawet dość zabawne. Na początku może i tak, potem nuuuudne, ale teraz dzialają już na mnie irytująco! Zero treści, zero cennej informacji, zero celnej riposty, tylko ten nudny refren.
GW
Grzesznik Wielki
18 listopada 2010, 12:40
Grzesz pychą najpierw ten, kto osądza innch i oskarża iich o największy grzech, a jest nim właśnie PYCHA. 
G
gos.c
18 listopada 2010, 12:18
~Klara --> trafna uwaga o pokorze:) Komentarze Anny są czasem nawet dość zabawne.
K
Klara
18 listopada 2010, 11:43
Nie pani Anno. To pani grzeszy o wiele czymś gorszym rozsiewając tak zwane - zresztą przez siebie zwane, swoje "nienawistne" komentarze PO CAŁYM PORTALU od wielu miesięcy! Proszę się zastanowić nad sobą bardzo poważnie. Nie dałoby się Anny zabanować? Przecież to, co ta pani wyczynia, zakrawa na jakąś obsesję. Ojcowie - jesteście zdumiewajaco pokorni, pozwalając jej na ciągłe oszczercze komentarza:)
L
leszek
18 listopada 2010, 10:57
Abysmy się dobrze rozumieli... Nie twierdzę, że nikt nigdy nie ma żadnych możliwości prawdziwego poznania kandydatów i wybrania z nich tego dobrego. Oponuję jedynie przeciwko twierdzeniu, że każdy zawsze ma takie możliwości. Twierdzę również, że jesli osobiście nie zna się danego kandydata, to poznawanie go na podstawie ulotek czy spotkań przedwyborczych jest nierozsądne, bo obraz kandydata w ulotkach i na spotkaniach robi się na potrzeby wyborów. Kiedyś nawet zabawiłem się porównując ze sobą programy i deklaracje wyborcze z ulotek kandydatów z diametralnie przeciwnych opcji politycznych. I jak należało się spodziewać, okazało się że nie rózniły się one niczym istotnym. Wszyscy deklarowali wrażliwość na człowieka i rozwiązywanie codziennych problemów zamiast uprawiania polityki, itp itd
L
leszek
18 listopada 2010, 09:12
leszek, bawisz się w dyskusje akademickie, ale nie podajesz  zadnych konkretów. Słucham - jak wg Ciebie można poznać dobrego kandydata. Bo przecież jakoś trzeba go poznać. JurkuS, ja się bawię w akademickie dyskusje?!? Np. w którym momencie?!? Zwracając Ci uwagę, że to co Ty uważasz nie stanowi objawionych prawd? Że jak Ty UWAŻASZ (bo nawet trudno powiedzieć czy to prawda), że masz mozliwość poznania kandydatów, to oznacza to że wszyscy mają tak samo możliwość poznania kandydatów? Ja Ci podaję KONKRETNE PRZYKŁADY tego że nawet Twój idol na potrzeby kampanii wyborczej ukrywa niektóe swoje poglądy mogące pogorszyć mu wyniki wyborcze, i nawet ten Twój idol udaje kogoś zupełnie innego niż jest aby zyskać popularność i głosy wyborców. Na tym polega ta moja akademickość?!? A co do poznawania kandydatów... Te Twoje 'jakoś trzeba poznać' jest niezbyt precyzyjne i wręcz mylące. Bo owszem, POTRZEBA jest. Ale z istnienia potrzeby wcale nie wynika istnienie MOŻLIWOŚCI. A więc, choć niewątpliwie istnieje potrzeba poznania dobrego kandydata, to wcale nie wynika z tego istnienie mozliwości tego poznania. I problem właśnie w tym, że jeśli nie znasz kandydata osobiście to masz marne możliwości prawdziwego poznania kandydata, bo KAŻDY kandydat NA POTRZEBY WYBORÓW tworzy jakiś swój obraz dla wyborców. W dodatku, współcześnie kandydat bez zaplecza społeczno-politycznego (ludzie i pieniądze) nie ma jakichkolwiek szans nawet na to aby zaistnieć i być rozpoznawalnym, a co dopiero wygrać w wyborach, a więc KAŻDY kandydat reprezentuje nie tyle swój program, co program ugrupowania z którego startuje. Jesteś naiwniakiem sądząc że jakikolwiek kandydat nie mający odpowiedniej ilości szmalu będzie realizował jakiś swój program wyborczy. Startując jako osoba prywatna będziesz miał problem nawet z zebraniem podpisów do rejestracji, a jak będziesz chciał uzyskać czyjekolwiek poparcie to będziesz musiał mniej lub bardziej zrezygnować ze swojej niezależności. Bo TO PARTIE polityczne mają jakieś swoje wizje i programy, i na listach umieszczają osoby po których oczekują przyciagnięcia wyborców i realizacji tych programów. Bo jezeli uznajesz kogoś za złego na podstawie info z mediów też podlegasz manipulacji (wg Twojego rozumowania) Wg MOJEGO rozumowania? A wg TWOJEGO rozumowania to już nie? Naprawdę?!? Wg Twojego rozumowania to korzystając z mediów nie podlegasz manipulacji? Ale czy tylko korzystając z ND czy RM nie podlegasz wg swojego rozumowania manipulcji, czy również korzystając z GW czy TVN nie podlegasz manipulaji? Jestem skłonny raczej podejrzewać, że wg Twojego rozumowania, podlegam manipulacji 'wg mojego rozumowania' bo jestem zmanipulowany przez GW i TVN więc niesłusznie posądzam o manipulacje media typu ND i RM...
G
gos.c
18 listopada 2010, 08:44
Z tego co piszecie widzę, że żaden/na z was tak narzekających, że nie ma na kogo głosować nie zdobyła się na wysiłek osobistego spotknia się z kandydatami. A ja dzisiaj (po wieczornej mszy św.) byłem na spotkaniu z panem Lechem Sprawką kandydatem PIS na prezydenta Lublina i kandydatami do eady i sejmiku. I mogłem osobiście zadać pytanie. I jestem pewien, że będzie to dobry wybór. (...) Jurku, uściślijmy: nie dane mi było być na spotkaniu z kandydatem/tami z różnych powodów. Nie miejsce, żeby o tym pisać, ani usprawiedliwiać się nie mam zamiaru (choć takie usprawiedliwienie mam). To po pierwsze. Po drugie: nie narzekam. Stwierdzam, że nie jest łatwo wybrać kandydata, szczególnie, gdy tak jak w moim przypadku, nie popiera się żadnej partii politycznej. Łatka narzekacza akurat do mnie nie pasuje.
A
Anna
18 listopada 2010, 08:39
To jest portal jezuicki. A osoby duchowne chyba powinny być ostatnimi które umożliwiją sianie nienawiści w komentarzach. Informacje też często szukają sensacji.
DP
do pani Anny
18 listopada 2010, 08:14
Nie pani Anno. To pani grzeszy o wiele czymś gorszym rozsiewając tak zwane - zresztą przez siebie zwane, swoje "nienawistne" komentarze PO CAŁYM PORTALU od wielu miesięcy! Proszę się zastanowić nad sobą bardzo poważnie.
Jurek
18 listopada 2010, 08:09
leszek, bawisz się w dyskusje akademickie, ale nie podajesz  zadnych konkretów. Słucham - jak wg Ciebie można poznać dobrego kandydata. Bo przecież jakoś trzeba go poznać. Bo jezeli uznajesz kogoś za złego na podstawie info z mediów też podlegasz manipulacji (wg Twojego rozumowania)
TB
Tolek Banan
18 listopada 2010, 07:54
wspaniały tekst. już myślałem, że jestem odosobniony w moim mniemaniu, że polityka ani nawet demokracja nie jest bogiem. już się bałem, że może nawet jestem heretykiem. dzięki dla ojca Jankowskiego :)
L
leszek
17 listopada 2010, 22:22
Z tego co piszecie widzę, że żaden/na z was tak narzekających, że nie ma na kogo głosować nie zdobyła się na wysiłek osobistego spotknia się z kandydatami. A ja dzisiaj (po wieczornej mszy św.) byłem na spotkaniu z panem Lechem Sprawką kandydatem PIS na prezydenta Lublina i kandydatami do eady i sejmiku. I mogłem osobiście zadać pytanie. I jestem pewien, że będzie to dobry wybór. Jakie narzekania?!? Gdzie tu kto narzekał?!? Problem JurkuS w tym, że zamiast czytać ze zrozumieniem dorabiasz sobie ideologię! Nikt tu nie narzekał, a jedynie stwierdzono fakty, że NIE ZAWSZE ma się na kogo głosować. Dlaczego permanentnie uznajesz że jak Ty masz na kogo głosować to i wszyscy inni mają na kogo głosować, a jak twierdzą że nie mają to znaczy że to tylko ich wina?!? Uważasz, że jak poszedłeś na spotkanie z kandydatami to już POZNAŁEŚ kandydatów i ich programy wyborcze?!? I wiesz na kogo głosujesz bo mogłeś OSOBIŚCIE zadać pytanie?!? O święta naiwności... to już wręcz nie naiwność ale boję się użyć innego słowa... Jeżeli nie jesteś w stanie tego zrozumieć to chociaż przyjmij to do wiadomości!!! Polskie programy i obietnice wyborcze nie mają nic wspólnego z kompetencjami urzędu na który ci wyborcy kandydują! Kandydaci na swoich spotkaniach mówią to co chcą usłyszeć ich wyborcy, mówią to co pozwala im pozyskać głosy wyborców! Przypomnij sobie metamorfozę J.Kaczyńskiego przed wyborami. Jaki to nagle stał się skłonny do współpracy, nawet przedstawiciele lewicy przestali być dla niego komuchami i ubekami reprezentującymi znienawidzony układ. Przypomnij sobie też jak J.Kaczyński wił się jak piskorz w wypowiedziach przedwyborczych w sprawie in vitro. szczególnie dobrze było to widoczne w debacie telewizyjnej, gdy prowadzący kilka razy zadawał pytanie o jego stosunek do in vitro, a on ANI RAZU nie odpowiedział na tak proste pytanie. A co mówił?!? Że poprze wszystko co pozwoli polskim parom mieć dzieci... Więc nie wciskaj mi kitu że nie znam kandydatów bo nie poszedłem na spotkanie przedwyborcze i nie zadałem osobiście żadnego pytania. Ojcze Augustynie, jeżeli mówimy o obronie ludzkiego sumienia, zwłaszcza sumienia ludzi ubogich to pokażmy prawdziwe źródło tych zagrożeń. Bo na pewno nie jest ono w ustach polskich biskupów, ale w niewiarygodnie potężnej manipulacji mediów typu TVN, POlsat, GW. I o tym trzeba głośno mówić. Nieprawdą jest że jest wyłącznie jedno źródło zagrożeń sumienia! Są różne źródła zagrożeń sumienia! I jedno z takich zagrożeń opisał o.Augustyn. Jest nim wmawianie ludziom jakiegoś rzekomego kolejnego przykazania, że jest obowiązek głosowania, a jak ktoś nie głosuje to ciężko grzeszy. A ta Twoja insynuacja że o.Augustyn przedstawia polskich biskupów jako zagrożenie ludzkich sumień to już szczyt wszystkiego. Wynika z niego że to Ty jesteś ofiarą potężnej manipulacji! Po raz kolejny prezentujesz tutaj psychozę oblężonej twierdzy, i jakąkolwiek wypowiedź nie pasującą do Twojej ideologii uznajesz za atak na Kościół. Przy Tobie nie da się powiedzieć nic o jakichkolwiek negatywnych zjawiskach zachodzącyh w Kościele, bo od razu zaczniesz pisać o niewiarygodnie potężnej manipulacji mediów typu TVN, Polsat (przepraszam, wg chorych należy pisać POlsat), i zaczniesz się domagać aby wpierw głośno mówić o niegodziwych atakach na Kościół. Masz manierę typowego wyznawcy PIS - o co by nie zpytać, to odpowiedź zacznie od wyliczania niegodziwości oponentów...
L
leszek
17 listopada 2010, 21:43
Moze gdybyśmy częściej uświadamiali sobie, że nasz obowiązek wobec państwa nie kończy się na oddaniu głosów lecz współpracą z wybranymi, mniej czasu mielibyśmy na ocenianie innych. Sąd w ich sprawie zostawilibyśmy Bogu, a zajelibyśmy się pracą nad swoimi słabościami, niedotrzymanymi obietnicami izaniedbanym dobrem. "Oddalibyśmy Bogu, co Boskie, a Cezarowi co Cezara". Myślę, że to nie dotyczy obowiązku płacenia podatku lecz bycia obywatelem narodu. Dlaczego tyle w nas pychy, że uważamy, że raj ma być od dzisiaj. Czy połknęliśmy bakcyla współczesnego myślenia:łatwo, szybko i bez trudu. A co z Ewangelią, rzuciliśmy Ją już za siebie? Co z wartością trudów i cierpienia, wyrozumiałością wobec słabości bliźnich (zwłaszcza tych najbardziej grzesznych). Czy Bóg zmienił zdanie, uczynił nas sędziami naszych bliźnich? Czy nie zapowiadał co nas czeka? A czy pozwolił zwiesić ręcę, wycofywać się z życia społecznego w religię? Czy zabrał czy pozostawił nas na tym świecie? Najprościej powiedzieć "wszyscy są be..." No właśnie":wszyscy". Dla Boga każdy z nas jest kimś wyjątkowym, dla nas są inni i my. Najlątwiej powiedzieć "wszyscy politycy". To krzywdzi tych, którzy starają się, a jak to w życiu i w Ewangelii bywa najczęściej, dobro czynią po cichu - nie przed ludźmi, a przed Bogiem. Bądźmy jak Pan-cichy i pokorny Sercem, ale nie bierni, pyszni i egoistyczni . Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus na wieki wieków. Amen @owco... Pozoliłem sobie pozaznaczać wytłuszczeniem niektóre elementy Twojej wypowiedzi... Skoro zbyt rzadko uświadamiasz sobie że Twój obowiązek wobec państwa nie kończy się na oddaniu głosów lecz powinien polegać na współpracy z wybranymi, to gorąco zachęcam Ciebie abyś znacznie częściej to sobie uświadamiał. Być może rzeczywiście będziesz miał mniej czasu na ocenianie innych i sąd w ich sprawie zostawisz Bogu, a sam zajmiesz się pracą nad swoimi włąsnymi słabościami, niedotrzymanymi obietnicami i zaniedbanym dobrem. Będziesz oddawał Bogu, co Boskie, a Cezarowi co Cezara... Nie wiem dlaczego tyle w Tobie pychy, że uważasz, że raj ma być od dzisiaj. Być może rzeczywiście połknąłeś bakcyla współczesnego myślenia: łatwo, szybko i bez trudu a Ewangelię, rzuciłeś już za siebie... Ale może @owco, zajmij się pracą nad sobą skoro zauważasz u siebie tak wiele tych braków, a nie truj tutaj moralizmami... Masz rację, najprościej powiedzieć że wszyscy są be. Ale jeszcze prościej jest przybrać nutę fałszywej pokory, i zamiast powiedzieć, że to ONI robią coś źle, obłudnie używać formy MY, że to niby Ty/ja również. Gdybyś naprawdę odnosił do siebie to co napisałeś, to byś tego nie napisał...
Jurek
17 listopada 2010, 21:31
Z tego co piszecie widzę, że żaden/na z was tak narzekających, że nie ma na kogo głosować nie zdobyła się na wysiłek osobistego spotknia się z kandydatami. A ja dzisiaj (po wieczornej mszy św.) byłem na spotkaniu z panem Lechem Sprawką kandydatem PIS na prezydenta Lublina i kandydatami do eady i sejmiku. I mogłem osobiście zadać pytanie. I jestem pewien, że będzie to dobry wybór. Ojcze Augustynie, jeżeli mówimy o obronie ludzkiego sumienia, zwłaszcza sumienia ludzi ubogich to pokażmy prawdziwe źródło tych zagrożeń. Bo na pewno nie jest ono w ustach polskich biskupów, ale w niewiarygodnie potężnej manipulacji mediów typu TVN, POlsat, GW. I o tym trzeba głośno mówić.
G
gos.c
17 listopada 2010, 21:02
(...)To krzywdzi tych, którzy starają się, a jak to w życiu i w Ewangelii bywa najczęściej, dobro czynią po cichu - nie przed ludźmi, a przed Bogiem.(...) Bycie politykiem, samorządowcem, działaczem społecznym itp. ma to do siebie, że jest się na świeczniku. W ukryciu to człowiek się modli i daje jałmużnę. Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus na wieki wieków. Amen Amen.
O
Owca
17 listopada 2010, 20:43
Moze gdybyśmy częściej uświadamiali sobie, że nasz obowiązek wobec państwa nie kończy się na oddaniu głosów lecz współpracą z wybranymi, mniej czasu mielibyśmy na ocenianie innych. Sąd w ich sprawie zostawilibyśmy Bogu, a zajelibyśmy się pracą nad swoimi słabościami, niedotrzymanymi obietnicami izaniedbanym dobrem. "Oddalibyśmy Bogu, co Boskie, a Cezarowi co Cezara". Myślę, że to nie dotyczy obowiązku płacenia podatku lecz bycia obywatelem narodu. Dlaczego tyle w nas pychy, że uważamy, że raj ma być od dzisiaj. Czy połknęliśmy bakcyla współczesnego myślenia:łatwo, szybko i bez trudu. A co z Ewangelią, rzuciliśmy Ją już za siebie? Co z wartością trudów i cierpienia, wyrozumiałością wobec słabości bliźnich (zwłaszcza tych najbardziej grzesznych). Czy Bóg zmienił zdanie, uczynił nas sędziami naszych bliźnich? Czy nie zapowiadał co nas czeka? A czy pozwolił zwiesić ręcę, wycofywać się z życia społecznego w religię? Czy zabrał czy pozostawił nas na tym świecie? Najprościej powiedzieć "wszyscy są be..." No właśnie":wszyscy". Dla Boga każdy z nas jest kimś wyjątkowym, dla nas są inni i my. Najlątwiej powiedzieć "wszyscy politycy". To krzywdzi tych, którzy starają się, a jak to w życiu i w Ewangelii bywa najczęściej, dobro czynią po cichu - nie przed ludźmi, a przed Bogiem. Bądźmy jak Pan-cichy i pokorny Sercem, ale nie bierni, pyszni i egoistyczni . Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus na wieki wieków. Amen
B
Bogusia
17 listopada 2010, 20:12
Ojciec Augustyn grzeszy pychą. On wie lepiej ... niż inne osoby duchowne np. biskupi czy kardynałowie, którzy zachęcają do głosowania. Poza tym czy jest sprawiedliwy pisząc że politycy (obojętnie z jajkiej partii) tak samo sieją nienawiść butę i pogardę. Czy to jest dobrze - umyć ręce od tego .... i nie iść na wybory. Deonie, Deonie ..... Ojciec Dariusz jednak pisze o tym umywaniu rąk. skoro ojciec Augustyn grzeszy pychą to i wszyscy inni którz wypowiadają się na temat udziału w wyborach. Pani Anno on tylko powiedziała swoje zdanie na ten temat i ma do tego prawo. A o deprawacji klasy politycznej mówią obecnie wszyscy więc dlaczego o. Augustynowi ma nie być wolno. Ja jeszcze raz dziękuję za ten krótki i jasny tekst.
L
leszek
17 listopada 2010, 19:17
Zupełnie nie rozumię skąd bierze się takie niezrozumienie niektórych osób tego krótkiego i jasnego przekazu Ks. Augustyna. Widać, że każdy odbiera wg tego, co "mu w duszy gra". Każdy po swojemu. ~gos.c, masz wiele racji... Jak ktoś uznaje majacych inne poglądy za zwolenników zła, to jest skłonny przypisywać im złą wolę, a wówczas nie dociera do niego to co mówią, gdyż podświadomie doszukuje się ukrytego zła. A jeśli świat postrzega jako czające się zło, to nie tylko sam niczego nie mówi wprost, lecz i we wszystkim co powie ktoś inny zawsze doszukuje się ukrytych treści, zamiast ograniczać się do tego co zostało powiedziane. Tacy rzeczywiście, mówienie o tym że wybory nie są obowiązkowe będą uważać za namawianie do nie głosowania, gdyż sami mając zamiar zachęcać aby nie głosować powtarzaliby jedynie że wybory nie są obowiązkowe...
A
Anna
17 listopada 2010, 18:50
Ojciec Augustyn grzeszy pychą. On wie lepiej ... niż inne osoby duchowne np. biskupi czy kardynałowie, którzy zachęcają do głosowania. Poza tym czy jest sprawiedliwy pisząc że  politycy (obojętnie z jajkiej partii) tak samo sieją nienawiść butę i pogardę. Czy to jest dobrze - umyć ręce od tego .... i nie iść na wybory. Deonie, Deonie ..... Ojciec Dariusz jednak pisze o tym umywaniu rąk.
G
gos.c
17 listopada 2010, 18:36
Zupełnie nie rozumię skąd bierze się takie niezrozumienie niektórych osób tego krótkiego i jasnego przekazu Ks. Augustyna. Widać, że każdy odbiera wg tego, co "mu w duszy gra". Każdy po swojemu.
G
gos.c
17 listopada 2010, 18:32
Dzisiaj rano w skrzynce były kolejne ulotki od łaskawie panującego (z moim popraciem w poprzednich wyborach) pana prezydenta miasta - sztuk 4 (słownie: cztery). Wczoraj i przedwczoraj podobnie. Skoro ubiegający się o urząd na następną kadencję prezydent nie jest w stanie zapanować nad swoim sztabem wyborczym, a ci na roznosicielami ulotek (żeby nie wrzucali ich hurtowo do skrzynek), to jak on ma zapanować nad miastem? Tak sobie myślę w ten pochmurny, przedwyborczy dzień... Już nie przesadzaj. Jak Ty to sobie wyobrażasz?!? Że kandydat na prezydenta ma chodzić z pałą za swoim sztabem wyborczym, a oni za wszystkimi roznoszącymi ulotki?!? Nie wiesz jak są roznoszone ulotki? Nigdy nie miałeś do czynienia z osobami roznoszącymi ulotki i nie wiesz że niektórzy rozdają po kilka? Tak, przesada była celowa i alegoryczna. Przykład z ulotkami jest błahy, ale od błahych spraw się zaczyna. Dziś, w kampanii wyborczej, kandydaci mówią o wielu ważnych sprawach, a potem powiedzą: "proszę nie przesadzać".
A
Augustyn
17 listopada 2010, 17:47
DARIUSZ PIORKOWSKI SJ PISZE: ... de facto (Augustyn) zachęca, aby wolność wyborców zrealizowała się przez poniechanie głosu, czekając na lepsze czasy. Jakby władza i społeczeństwo polskie pochodziły z dwóch różnych planet. Drogi Dariuszu! Tak wcale nie twierdzę, jak piszesz. Twój komentarz jest nadinterpretacją moich słów i dopatrywanie się w tekście czegoś, czego tam nie ma. Jedynym moim celem była obrona ludzkiego sumienia, zwłaszcza sumienia ludzi ubogich. Nie wmawiajmy im, że grzeszą, gdy nie idą do wyborów. Sam w wyborach uczestniczę i w niedzielę także pójdę. Wborów nie lekceważę. Józef Augustyn SJ
L
leszek
17 listopada 2010, 17:29
Nie twierdzę, że nawoływanie do głosowania na konkretną partię i konkretnego kandydata jest właściwe. Zwróciłam tylko uwagę, że nie wszyscy traktują głosowanie jako swój wyraz patriotyzmu. I takim ludziom warto coś przypomnieć, uzmysłowić, ze powinni zrobić cos dla swojego i innych dobra. Patriotyzm wydaje się być czymś nierealnym, niekonkretnym a nawet nudnym i przestarzałym, więc niektórzy nie traktują Ojczyzny poważnie i odpowiedzialnie. Olinko! Mówienie że ktoś coś powinień lub że coś musi, coś jest jego obowiazkiem, to są niestety formy przymuszania, formy wywierania presji. Zupełnie czym innym byłoby uświadamianie, że z głosowania lub nie głosowania coś wynika, wynika jakieś dobro lub zło, i że głosując lub nie głosujac stajemy się sprawcami tego dobra czy zła. W kośicołach (2), do których chodzę na Msze nikt nie mówi o tym, na kogo glosować. Ale jest modlitwa w intencji wyborów - dobrych rezulatów. Jakoś nigdy nie spotkałam się z agitacją z ambony. A zbyt intensywne wyszukiwanie śladów PRL-u może świadczyć o tendencyjności myślenia... U mnie tym razem jest lepiej niż poprzednio. W tym roku 'tylko' w gazetce parafialnej rozdawanej po mszy św. przed kościołem dwa razy zamiast cotygodniowych teści religijnych był przedruk z ulotek wyborczych jedynie słusznych kandydatów z jedynie słusznej partii... Ale to i tak postęp w stosunku do poprzednich wyborów, gdy to w niedzielę przedwyborczą ze mszy św. zrobiono płatny spot przedwyborczy jednego z kandydatów - na początku i w środku mszy św. podano że msza św. odprawiana jest w intencji złożonej 'przez ludzi pokładających nadzieję w kandydującej na prezydenta miasta p.Nazwisko i Imię'... A w ogłoszeniach parafialnych na koniec mszy św. poinformowano że w dn. x o godz. y można będzie spotkać się by porozmawiać z kandydującym na radnego z jedynie słusznej partii...
A
Anton
17 listopada 2010, 17:27
„Nie miałbyś żadnej władzy nade Mną, gdyby ci jej nie dano z góry” (J 19, 11) – powiedział Jezus do Piłata, namiestnika rzymskiego, na którego przecież nikt nie głosował. Został narzucony Izraelowi przez cezara. Deprawacja władzy ma miejsce wtedy, gdy schlebia ona wyborcom i rozlicza się jedynie przed nimi, a lekceważy naturalny głos sumienia oraz Tego, który w nim nakazuje: „Nie czyń drugiemu, co tobie niemiłe”. "Dla mnie osobiście to jest istotny fragment artykułu, jego płęta.  Wiele komentarzy tutaj pisanych jest zupełnie nietrafionych, ponieważ nie bierze pod uwagę płęty. To tak jakby omawiać kryminał nie interesując się rozwiązaniem zagadki. Tekst ma charakter religijny... Tak go czytam...  
L
leszek
17 listopada 2010, 17:17
Zapraszam do przeczytania artykułu o.Napiórkowskiego. Swietny komentarz do artykułu o.Augustyna http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,146,nie-jest-idealnie-ale-.html Nie bardzo wiem na czym polega ta świetność w/w komentarza. Chyba tylko na tym, że jest to świetny przykład jak to czytający może podkładać pod artykuł treści których tam wcale nie ma... Niby przyznaje autorowi że: Rozumiem intencję autora, który przeciwstawia się przedwyborczej nagonce do uczestnictwa w wyborach, także ze strony duchownych, którzy nadużywając ambon, wzbudzając poczucie winy. Też nie lubię tego typu pokrzykiwania i traktowania ludzi jak małe dzieci. Zgadzam się z obserwacją autora, że jakość polskiej polityki nie zachwyca, a często wręcz zasmuca. Demokracja również nie jest idealnym ustrojem. A[...] I tutaj o. Augustyn SJ ma rację. Trzeba najpierw robić wszystko, co w naszej mocy, żebyśmy stawali się lepsi. Wtedy i politycy (którzy przecież są z ludu wzięci) będą inni. Przynajmniej trochę. Ale potem przechodzi do snucia swoich fantazji i zgłaszania pretensji do autora o swoje fantazje. A nie miałbym nic przeciwko artykułowi o.Dariusza gdyby napisał go jako własne refleksje a nie jako rzekome treści wynikajace z artykułu o.Augustyna.
Olinka
17 listopada 2010, 17:12
Ja takie "naciski" traktuję jak napomnienia, jak zwrócenie na cos uwagi. Dzisiejszy świat jest raczej bezmyślny, nastawiony na doraźne korzyści, konsumpcyjny, więc sprawa wyborów sam. może umknąć uwadze niektórych. Warto ich obudzić. Warto obudzić i wskazac konkretnego kandydata jako jedynie godnego. Juz to przerabialiśmy i to niedawno. Nie twierdzę, że nawoływanie do głosowania na konkretną partię i konkretnego kandydata jest właściwe. Zwróciłam tylko uwagę, że nie wszyscy traktują głosowanie jako swój wyraz patriotyzmu. I takim ludziom warto coś przypomnieć, uzmysłowić, ze powinni zrobić cos dla swojego i innych dobra. Patriotyzm wydaje się być czymś nierealnym, niekonkretnym a nawet nudnym i przestarzałym, więc niektórzy nie traktują Ojczyzny poważnie i odpowiedzialnie. W kośicołach (2), do których chodzę na Msze nikt nie mówi o tym, na kogo glosować. Ale jest modlitwa w intencji wyborów - dobrych rezulatów. Jakoś nigdy nie spotkałam się z agitacją z ambony. A zbyt intensywne wyszukiwanie śladów PRL-u może świadczyć o tendencyjności myślenia... Co do Autora artykułu - bardzo cenię o. Augustyna i zgadzam się wymową artykułu. Mój post był tylko drobnym dopowiedzeniem.
L
leszek
17 listopada 2010, 17:10
Jak wiadomo ja jestem z Lublina i to raczej duże miasto. Ale nie mam najmniejszego problemu, żeby poznać swoich kandydatów. To się Tobie tylko tak wydaje! Jeśli nie znasz kandydata osobiście, to możesz polegać wyłącznie na tym co Ci inni o nim powiedzą, i wcale nie muszą mówić prawdy. A samo mówienie, że ktoś jest mądry czy uczciwy jest zbyt enigmatyczne. Dla jednych uczciwość nie pozwalała angażować się w polityczną żenadę pod krzyżem, a dla innych udział w tym to wręcz przejaw patriotyzmu...
L
leszek
17 listopada 2010, 17:02
Dzisiaj rano w skrzynce były kolejne ulotki od łaskawie panującego (z moim popraciem w poprzednich wyborach) pana prezydenta miasta - sztuk 4 (słownie: cztery). Wczoraj i przedwczoraj podobnie. Skoro ubiegający się o urząd na następną kadencję prezydent nie jest w stanie zapanować nad swoim sztabem wyborczym, a ci na roznosicielami ulotek (żeby nie wrzucali ich hurtowo do skrzynek), to jak on ma zapanować nad miastem? Tak sobie myślę w ten pochmurny, przedwyborczy dzień... Już nie przesadzaj. Jak Ty to sobie wyobrażasz?!? Że kandydat na prezydenta ma chodzić z pałą za swoim sztabem wyborczym, a oni za wszystkimi roznoszącymi ulotki?!? Nie wiesz jak są roznoszone ulotki? Nigdy nie miałeś do czynienia z osobami roznoszącymi ulotki i nie wiesz że niektórzy rozdają po kilka?
L
leszek
17 listopada 2010, 16:58
m0cna i Ty to piszesz z Warszawy kiedy za czasów Piskorskiego szerzyła się chyba największa korupcja. Moralność w działaniach samorządowych ma równorzędne znaczenie dla społeczności lokalnych. Można wybudować oczyszczalnie scieków za 10 albo za 15 mln. Tylko gdzie się podziało te 5mln, które można by przezaczyć np na budowę przedszkola. Przykładów mozna by mnożyć. JurkuS, problem w tym że przykłady możnaby mnożyć u wszystkich uczestników sceny politycznej... leszek, mój znajomy Krzysztof Siczek jest na drugim miejscu na lubelskiej liście PIS. Więc ma realne szanse na wejście do samorządu. No to rzeczywiście ma pewne szanse. Ale to TWÓJ znajomy, i ewentualnie jeszcze niewielkiej grupki. A cała reszta może sobie o nim poczytać np. <a href="http://www.dziennikwschodni.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20071210/LUBLIN/71209029">tutaj</a>, i jak widać, pomomo bycia kiedyś ministrantem oraz zaangażowaniu w Kościół domomwy, nie przeszkadzało mu to aby jako radny głosować za przekazywaniem wielomilionowej kasiory dla firmy w której był jednocześnie dyrektorem, i nie widział w tym żadnych co najmniej dwuznoaczności moralnych. Więc Ty, możesz go znać osobiście i wiedzieć lepiej, ale ja wiem o nim tyle ile przeczytam... leszku, oczywiście przerysowaniem z mojej strony było napisanie, że jest prosta zalezność między nie pójściem na wybory, a arrtykułem o.Augustyna. I nie oszukujmy się. Dzisiaj każdy wie, że nie ma obowiązku obligatoryjnego udziału  w wyborach. Cała moja wypowiedź ma się sprowadzać do tego, że nieprawdą jest, że nie mamy na kogo głosować. I tylko do tego. Teraz napisałeś zupełnie co innego... Mamy na kogo głosować. Tylko zainetresujmy się tym i wybierzmy mądrych i porządnych ludzi. Nieprawda! To że niektórzy mają, wcale nie oznacza że wszyscy mają... Jak już tu nieraz się okazywało, nasze rozumienie tego kto jest mądry i porządny jest niekedy wręcz sprzeczne ze sobą. Nie dziw się więc, że gdy Ty uważasz że masz na kogo głosować, to inni twierdzą że właśnie nie mają na kogo głosować. Bernadeta, dobrze to napisałaś A niby co tak dobrze napisała? To swoje stwierdzenie że jak autor pisze że osoby słuchające sumienia zachowują uczciwość, to znaczy że wnioskuje że nikt kto ma władzę nie zachowuje uczciwości?!?
G
gos.c
17 listopada 2010, 15:42
Zapraszam do przeczytania artykułu o.Napiórkowskiego. Swietny komentarz do artykułu o.Augustyna http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,146,nie-jest-idealnie-ale-.html Dariusz Piórkowski (nie Napiórkowski) napisał tekst, a w komentarzach jeszcze drugi, tłumaczący, co chciał powiedzieć. Ach to tłumaczenie, co poeta miał na myśli... wersja klikana: <a href="http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,146,nie-jest-idealnie-ale-.html">www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,146,nie-jest-idealnie-ale-.html</a>
G
gos.c
17 listopada 2010, 15:37
Warto obudzić i wskazac konkretnego kandydata jako jedynie godnego. Juz to przerabialiśmy i to niedawno. Adamajkis, możesz konkretniej. Problem w tym, że dzisiaj nie pójście na wybory to ani znak odwagi, ani znak odpowiedzialności obywatelskiej. Często jest to przejaw postawy kontestatora, zwykłego lenistwa (nie czytam, nie chodzę na spotkania itd) czy wreszcie braku odpowiedzialności. Jak wiadomo ja jestem z Lublina i to raczej duże miasto. Ale nie mam najmniejszego problemu, żeby poznać swoich kandydatów. Słuszne to, co piszesz o postawie kontestatora. Jest to wygodne wytłumaczenie, ale nie jest to, użyjmy tego sformułowania, postawa obywatelska. Lepiej już oddać nieważny głos, niż nie iść wcale na wybory. Tekst jest natomiast o nadużywaniu presji i straszeniu grzechem. W dużych miastach (jestem jednak z większego miasta niż Lublin, do którego zresztą mam z paru powodów sentyment - to tak na marginesie), nie jest łatwo poznać kandydatów. Poznać nie w znaczeniu osobistej relacji. Poznać i rozpoznać jako kogoś, kto będzie dbał o moje interesy jako mieszkańca. Każdy pięknie opowiada, każdy szczyci się tymi samymi osiągnięciami (na kilku różnych ulotkach była informacja, że remont pewnej ulicy zawdzięczam różnym samorządowcom w dodatku z różnych ugrupowań politycznych;) Jaka zgoda! - możnaby pomyśleć. Niestety nie wiem kto za kim stoi, kto z kim trzyma i o co komu naprawdę chodzi. Prowadzę proste życie, nie mam znajomych wsród polityków, urzędników czy samorządowców. I dlatego tak naprawdę nie znam ludzi, na których mam głosować. Mogę zaufać informacjom, które podają o sobie. Mogę kierować się tym, kto ich popiera. Mogę zasięgnąć języka u znajomych. Jednocześnie gratuluję i zazdroszczę, że takiego problemu nie masz.
Jurek
17 listopada 2010, 15:19
Zapraszam do przeczytania artykułu o.Napiórkowskiego. Swietny komentarz do artykułu o.Augustyna http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,146,nie-jest-idealnie-ale-.html
Jurek
17 listopada 2010, 15:03
Warto obudzić i wskazac konkretnego kandydata jako jedynie godnego. Juz to przerabialiśmy i to niedawno. Adamajkis, możesz konkretniej. Problem w tym, że dzisiaj nie pójście na wybory to ani znak odwagi, ani znak odpowiedzialności obywatelskiej. Często jest to przejaw postawy kontestatora, zwykłego lenistwa (nie czytam, nie chodzę na spotkania itd) czy wreszcie braku odpowiedzialności. Jak wiadomo ja jestem z Lublina i to raczej duże miasto. Ale nie mam najmniejszego problemu, żeby poznać swoich kandydatów.
Olinka
17 listopada 2010, 14:19
Nie neguję wartości polityki, demokracji i wyborów. Uważam jednak, że stosowanie nacisków na ludzkie sumienia, szczególnie przez osoby duchowne, by wszyscy obywatele, i to „koniecznie, koniecznie”, uczestniczyli w wyborach, bo inaczej popadną w grzech, jest nadużyciem Ja takie "naciski" traktuję jak napomnienia, jak zwrócenie na cos uwagi. Dzisiejszy świat jest raczej bezmyślny, nastawiony na doraźne korzyści, konsumpcyjny, więc sprawa wyborów sam. może umknąć uwadze niektórych. Warto ich obudzić.
L
leszek
17 listopada 2010, 13:41
Ksiądz pisze, że nie ma zamiaru nikogo odwodzić od pójścia na wybory, a właśnie to robi, nie wiem, czy z premedytacją, czy nie. Na równi stawia wszystkich, tych z prawicy i z lewicy, nie liczy sie przynaleznosc partyjna, czy postawa moralna, gdy chodzi o dobrze wykonany most, droge, chodnik itp...No wlasnie, taki plakat wyborczy wisi...nie robmy polityki, tylko budujmy drogi, boiska, szkoly. Poprzez cytat z W.Szałamowa dobitnie Ksiądz daje do zrozumienie, ze kazda władza deprawuje i ja tak przynajmniej rozumie, ze jesli czł.byl w miare moralny, to po paru latach przy władzy zostanie zdemoralizowany. No i o takie teksty wlasnie chodzi przed wyborami, wziac pokazac slupki popracia, usprawiedliwic i to w sposob naprawde inteligentny i przekonujacy tych, co nie chodza lub nie pójdą na wybory. Oj Bernardeto... masz poważny problem z czytaniem ze zrozumieniem! Niby w którym miejscu i w jaki sposób autor odwodzi od pójścia na wybory?!? Bo stwierdza, że to nie przymus i nie wolno na nikogo wybierć presji moralnej, że jak nie zagłosuje to zgrzeszy?!? Hm... Owszem, niektórzy mają tak pokrętne myslenie, że sami niczego nie mówią wprost, i wszystko co powie ktoś inny zawsze pokrętnie interpretują zamiast ograniczać się do tego co zostało powiedziane. Tacy rzeczywiście, zamiast zachęcać aby nie głosować będą powtarzać że wybory nie są obowiązkowe, i oczywiście, mówienie o tym że wybory nie są obowiązkowe będą uważać za namawianie do nie głosowania. Ale to już ich problem... Zupełnie jednak nie rozumiem jak po przeczytaniu że: Styl uprawiania polityki w Polsce ostatnich lat aż nadto potwierdza tezę Szałamowa, że władza to deprawacja i spuszczone z łańcucha zwierzę. Należy jednak myśl Szałamowa uzupełnić: władza nie deprawuje jedynie tych, którzy słuchają głosu swojego sumienia, liczą się z ludźmi i uznają nad sobą Najwyższą Władzę. Wszelka władza bowiem należy do Boga, bo „On panuje nad narodami” (Ps 22, 29). stawiać autorowi zarzut, że: Ksiądz daje do zrozumienie, ze kazda władza deprawuje i ja tak przynajmniej rozumie, ze jesli czł.byl w miare moralny, to po paru latach przy władzy zostanie zdemoralizowany. Przecież autor nie dość że nic takiego nie dawał do zrozumienia, to wprost napisał zupełnie co innego, coś przeciwnego! Ja wierze, ze są jeszcze w Polsce uczciwi, odwazni ludzie, ktorym tak po prostu zalezy na ojczyznie.   Ja też wierzę, autor artykułu też zapewne wierzy. Ale co to ma do rzeczy?!?
G
gos.c
17 listopada 2010, 12:54
Mamy na kogo głosować. Tylko zainetresujmy się tym i wybierzmy mądrych i porządnych ludzi. Jurku, w dużych miastach jest problem. Trudno poznać kandydatów. Zazwyczaj czerpie się wiedzę plotkarską, albo polega się na czyimś poparciu. Efekt nie zawsze wychodzi pożądany.
G
gos.c
17 listopada 2010, 12:49
Cieszę się, że ktoś nazwał to wprost nadużyciem (namawianie do głosowania pod groźbą grzechu). Traktujmy siebie nawzajem poważnie! Biorę udział w wyborach od kiedy są one wolnymi wyborami, z poczucia odpowiedzialności. Pamiętam dobrze czasy, gdy moi rodzice bojkotowali wybory, z takiego samego, ale wymagającego odwagi, poczucia odpowiedzialności. Nikt do chodzenia na wybory nie musi mnie namawiać, ale czasem, przyznaję, że wątpię w ich sens. Zgodnie z sumieniem głosuję na osobę, np. w wyborach parlamentarnych, i co z tego, gdy ordynacja wyborcza jest taka, a nie inna. Dzisiaj rano w skrzynce były kolejne ulotki od łaskawie panującego (z moim popraciem w poprzednich wyborach) pana prezydenta miasta - sztuk 4 (słownie: cztery). Wczoraj i przedwczoraj podobnie. Skoro ubiegający się o urząd na następną kadencję prezydent nie jest w stanie zapanować nad swoim sztabem wyborczym, a ci na roznosicielami ulotek (żeby nie wrzucali ich hurtowo do skrzynek), to jak on ma zapanować nad miastem? Tak sobie myślę w ten pochmurny, przedwyborczy dzień... A w niedziele... pewnie pójdę zagłosować, choć przyznam, że tym razem waham się ciągle, na kogo głosować.
W
wyborca
17 listopada 2010, 12:36
OGROMNY SZACUN DLA AUTORA ARTYKUŁU... NIE CZUJĘ SIĘ DOBRZE W ROLI OBYWATELA RP, GDY MUSZĘ np. Z DWOJGA ZŁEGO wybierać... Z BRAKU DOBREGO KANDYDATA WOLNO MI WSTRZYMAĆ SIĘ OD GŁOSU! DZIĘKUJĘ.O.AUGUSTYNOWI SJ. ode mnie też wyrazy uznania. Tak mi się trochę skojarzyło z konkursem...organizuje się je po to żeby wyłonić zwycięzcę, ale czasem bywa tak, że pierwszej nagrody się nie przyznaje.po prostu.
Jurek
17 listopada 2010, 12:01
m0cna i Ty to piszesz z Warszawy kiedy za czasów Piskorskiego szerzyła się chyba największa korupcja. Moralność w działaniach samorządowych ma równorzędne znaczenie dla społeczności lokalnych. Można wybudować oczyszczalnie scieków za 10 albo za 15 mln. Tylko gdzie się podziało te 5mln, które można by przezaczyć np na budowę przedszkola. Przykładów mozna by mnożyć. leszek, mój znajomy Krzysztof Siczek jest na drugim miejscu na lubelskiej liście PIS. Więc ma realne szanse na wejście do samorządu. leszku, oczywiście przerysowaniem z mojej strony było napisanie, że jest prosta zalezność między nie pójściem na wybory, a arrtykułem o.Augustyna. I nie oszukujmy się. Dzisiaj każdy wie, że nie ma obowiązku obligatoryjnego udziału  w wyborach. Cała moja wypowiedź ma się sprowadzać do tego, że nieprawdą jest, że nie mamy na kogo głosować. I tylko do tego. Mamy na kogo głosować. Tylko zainetresujmy się tym i wybierzmy mądrych i porządnych ludzi. Bernadeta, dobrze to napisałaś
B
Bernadeta
17 listopada 2010, 11:11
Ksiądz pisze, że nie ma zamiaru nikogo odwodzić od pójścia na wybory, a właśnie to robi, nie wiem, czy z premedytacją, czy nie. Na równi stawia wszystkich, tych z prawicy i z lewicy, nie liczy sie przynaleznosc partyjna, czy postawa moralna, gdy chodzi o dobrze wykonany most, droge, chodnik itp...No wlasnie, taki plakat wyborczy wisi...nie robmy polityki, tylko budujmy drogi, boiska, szkoly...Poprzez cytat z W.Szałamowa dobitnie Ksiądz daje do zrozumienie, ze kazda władza deprawuje i ja tak przynajmniej rozumie, ze jesli czł.byl w miare moralny, to po paru latach przy władzy zostanie zdemoralizowany. No i o takie teksty wlasnie chodzi przed wyborami, wziac pokazac slupki popracia, usprawiedliwic i to w sposob naprawde inteligentny i przekonujacy tych, co nie chodza lub nie pójdą na wybory. Ja wierze, ze są jeszcze w Polsce uczciwi, odwazni ludzie, ktorym tak po prostu zalezy na ojczyznie.  
T
teresa
17 listopada 2010, 10:23
http://gminazlota.tbu.pl/wiadomosci/news.php?id=1751    No i proszę- jak się chce ,to można !
L
leszek
17 listopada 2010, 09:06
Warto iść i oddać głos nieważny to taki sygnał, że na ojczyźnie mi zależy natomiast system proporcjonalny mi nie pasuje. A niby jak z nieważnie oddanego głosu należy wnioskować że na ojczyźnie komuś zależy lecz systaem proporcjonalny mu nie pasuje?!? A może nieważny głos ma być sygnałem że np. jakaś część społeczeństwa ma problemy z czytaniem ze zrozumieniem? A może ma oznaczać, że na ojczyźnie komuś zależy, ale że np. listy bez parytetów dla kobiet i niepełnosprawnych oraz bez możliwości opłacenia pierwszej pozycji na liście mu nie pasują?
A
Alfista
17 listopada 2010, 08:51
Warto iść i oddać głos nieważny to taki sygnał, że na ojczyźnie mi zależy natomiast system proporcjonalny mi nie pasuje.
L
leszek
17 listopada 2010, 08:49
Ojciec Augustyn grzeszy pychą. O wie lepiej ... niż inne osoby duchowne p. biskupi czy kardynałowie. Poza tym czy jest sprawiedliwy pisząc że wszyscy politycy tak samo sieją nienawiść butę i pogardę. Czy to jest dobrze - umyć ręce od tego .... i nie iść na wybory. Deonie, Deonie ..... Nie, ~Anno, to Ty grzeszysz pychą oczerniając o.Augustyna... Niby co o.Augustyn wie lepiej niż biskupi czy kardynałowie? Nie czytasz ze zrozumieniem, a rzucasz bezpodstawne oskarżenia... Niby gdzie o.Augustyn napisał, że wszyscy politycy tak samo sieją nienawiść butę i pogardę?!? O.Augustyn napisał: 'Seanse nienawiści, buty, pogardy dla przeciwnika politycznego, zarówno na lewicy, w centrum, jak i na prawicy, budzą u wielu moralną odrazę.' A więc, że seanse nienawiści występują w każdej opcji politycznej, a nie że u każdego polityka! Nie widzisz różnicy?!? To może lepiej nie komentuj oszczerczo... Anno, Anno...
A
Anna
17 listopada 2010, 08:39
Ojciec Augustyn grzeszy pychą. O wie lepiej ... niż inne osoby duchowne p. biskupi czy kardynałowie. Poza tym czy jest sprawiedliwy pisząc że wszyscy politycy tak samo sieją nienawiść butę i pogardę. Czy to jest dobrze - umyć ręce od tego .... i nie iść na wybory. Deonie, Deonie .....
L:
LUSTRO :)(:
16 listopada 2010, 22:57
OGROMNY SZACUN DLA AUTORA ARTYKUŁU... NIE CZUJĘ SIĘ DOBRZE W ROLI OBYWATELA RP, GDY MUSZĘ np. Z DWOJGA ZŁEGO  wybierać... Z BRAKU DOBREGO KANDYDATA WOLNO MI WSTRZYMAĆ SIĘ OD GŁOSU! DZIĘKUJĘ.O.AUGUSTYNOWI SJ.
L
leszek
16 listopada 2010, 22:51
będący od lat członkiem Domowego Kościoła. Drugi - jest członkiem Legionu Maryii, od lat zaangazowany w działalność społeczną. Mogę im zaufać i zaufam. Zgadzam się, że można się zainteresować tym kto kandyduje, co sobą reprezentuje i jakie ma osiągnięcia. Nie zgadzam się co do optyki, że ktoś jest zaangażowanym chrześcijaninem, to znaczy, że na niego warto głosować. Członkowstwo w takiej czy innej wspólnocie nie gwarantuje kompetencji. Samorządowcy nie ustalają praw moralnych. Oni muszą podejmować konkretne działania. Masz całkowitą rację m0cna! Tyle że betonowi wydaje się że jest odwrotnie. Już tu kiedyś pisałem, sam byłem świadkiem gdy w trakcie polowania na kandydatów tłumaczono że na niczym nie trzeba się znać i wystarczy mieć dobre serce, a jak i za czym mają glosować to już im powiedzą... Dla mnie, samorządowcem może być nawet członek SLD, które światopoglądowo jest mi obce, o ile potrafi sensownie zarządzać lokalną gospodarką - wybudować oczyszczalnię ścieków, uruchomić sensowny publiczny transport lokalny, przygotować program dla inwestorów. Wybory samorządowe to zupełnie inna filozofia niż wybory parlamentarne. Dokładnie tak. Tyle że dla betonu jest to nie do przyjęcia. Lepiej by u władzy byli niekompetentni ale uczciwi głupcy niż ludzie którzy mogliby czerpać jakieś korzyści z sensownego i z pożytkiem dla wszystkich zarządzania lokalną gospodarką... Zgadzam się też z autorem artykułu - udział w wyborach (każdych) to nie obowiązek, a przywilej, który można wybrać, ale nie trzeba. Nawet nie ma o czym dyskutować!
L
leszek
16 listopada 2010, 22:41
A skąd wywodzisz te swoje przekonanie o przymusowości udziału w wyborach? Wielcy miłośnicy demokracji!!!! Nikt u nie nawołuje: Nie idźcie do głosowania, ale bądźcie wolni. Masz rację, nikt tu tak nie nawołuje, a jednak niektórzy tak fałszywie zrozumieli treść artykułu. Ale ja pytałem o zupełnie co innego! Skoro niektórzy podważają to że jest wolność udziału w wyborach to pytałem na jakich podstawach to robią! A przydałoby się tych pieniaczy politycznych nieco ukarać i nie iść do głosowania, niechby raz poszło 5 - 10 procent tylko, to by im dało do myślenia. Nie robiliby koryta z maszych telewizorów, za które ciężko płacimy... Widzę że jesteś równie infantylny co bojowy, i proponujesz działania w stylu: na złość tacie niech mi marzną uszy? ;-) Myslisz że złodzieje przestaną kraść a oszołomy się odczadzą oraz wszystkim politykom IQ skoczy do co najmniej 130 jak ludzie nie pójdą głosować? ;-)
16 listopada 2010, 22:34
będący od lat członkiem Domowego Kościoła. Drugi - jest członkiem Legionu Maryii, od lat zaangazowany w działalność społeczną. Mogę im zaufać i zaufam. Zgadzam się, że można się zainteresować tym kto kandyduje, co sobą reprezentuje i jakie ma osiągnięcia. Nie zgadzam się co do optyki, że ktoś jest zaangażowanym chrześcijaninem, to znaczy, że na niego warto głosować. Członkowstwo w takiej czy innej wspólnocie nie gwarantuje kompetencji. Samorządowcy nie ustalają praw moralnych. Oni muszą podejmować konkretne działania. Dla mnie, samorządowcem może być nawet członek SLD, które światopoglądowo jest mi obce, o ile potrafi sensownie zarządzać lokalną gospodarką - wybudować oczyszczalnię ścieków, uruchomić sensowny publiczny transport lokalny, przygotować program dla inwestorów. Wybory samorządowe to zupełnie inna filozofia niż wybory parlamentarne. Zgadzam się też z autorem artykułu - udział w wyborach (każdych) to nie obowiązek, a przywilej, który można wybrać, ale nie trzeba.
O
Odpolityczniony
16 listopada 2010, 22:26
A skąd wywodzisz te swoje przekonanie o przymusowości udziału w wyborach? Wielcy miłośnicy demokracji!!!! Nikt u nie nawołuje: Nie idźcie do głosowania, ale bądźcie wolni. A przydałoby się tych pieniaczy politycznych nieco ukarać i nie iść do głosowania, niechby raz poszło 5 - 10 procent tylko, to by im dało do myślenia. Nie robiliby koryta z maszych telewizorów, za które ciężko płacimy...
L
leszek
16 listopada 2010, 22:09
[...] Uważam, że nieprawdą i naduzyciem jest mówienie, że nie ma na kogo głosować. Szczególnie w wyborach samorządowych, tyko trzeba chcieć się nimi zainteresować. Np. u mnie jest kolega jeszcze z czasów ministranckich, będący od lat członkiem Domowego Kościoła. Drugi - jest członkiem Legionu Maryii, od lat zaangazowany w działalność społeczną. Mogę im zaufać i zaufam. Tylko nie wiem czy zostana wybrani, czy nie przeskoczą ich jacyś neoliberałowie, zieloni, czerwoni czy inne nacje. Własnie z tego powodu, że o.Augustyn mówi - "Nie musicie głosować" Sądzę, że kwestia czy nie ma na kogo głosować jest bardzo subiektywna, więc możliwe są różne opinie. Ale JurkuS, ci Twoi znajomi mogą nie zostać wybrani przede wszystkim jeśli nie są pozycją nr 1 na liście, a nie dlatego że ktoś nie pójdzie głosować. Czy chcesz powiedzieć że oni są na pierwszych pozycjach na swoich listach? Zauważ też że robisz jeszcze inne milczące i co gorsza fałszywe założenia. Przede wszystkim zakładasz, że jak ktoś nie pójdzie na wybory to będą to wyłącznie ci którzy głosowaliby na Twoich kandydatów, i nie będzie wśród nich jakichś neoliberałowów, zielonych, czerwonych czy innych nacji... I jeszcze jedno... Czy uważasz że o.Augustyn głosi nieprawdę mówiąc: "Nie musicie głosować"? Uważasz że każdy MUSI głosować?!? A skąd wywodzisz te swoje przekonanie o przymusowości udziału w wyborach? Czy może uważasz, że jednak nie ma przymusu udziału w wyborach, tyle że nie powinno się o tym mówić, aby ludzie o tym nie wiedzieli i sądzili że jest przymus głosowania? Czy odpowiesz?
Jurek
16 listopada 2010, 21:01
Ech, to krakowskie środowisko. Całe szczęście, że nie przeniesino ;) nam stolicy do Krakowa. ad, zgadzam się z Tobą. Wstrzymywanie się od głosowania miało sens wtedy, kedy wynik wyborczy i tak był ustalany przez Komitety Wojewódzkie czy Centralny. Uważam, że nieprawdą i naduzyciem jest mówienie, że nie ma na kogo głosować. Szczególnie w wyborach samorządowych, tyko trzeba chcieć się nimi zainteresować. Np. u mnie jest kolega jeszcze z czasów ministranckich, będący od lat członkiem Domowego Kościoła. Drugi - jest członkiem Legionu Maryii, od lat zaangazowany w działalność społeczną. Mogę im zaufać i zaufam. Tylko nie wiem czy zostana wybrani, czy nie przeskoczą ich jacyś neoliberałowie, zieloni, czerwoni czy inne nacje. Własnie z tego powodu, że o.Augustyn mówi - "Nie musicie głosować"
16 listopada 2010, 20:16
Do "~ad": tak piszesz, bo nie wiesz, co to wolność. Wolność moze odmowić poparcia nawet najoczywistszym zwyczajom, a demokracja nie jest jedynym i wcale nie najlepszym ustrojem. A jaki jest najlepszy?
W
wyborca
16 listopada 2010, 19:29
a ja chciałem powiedzieć, że nie będe tym razem głosował i świetnie się z tym czuję
E
Ewa
16 listopada 2010, 18:32
Do "~ad": tak piszesz, bo nie wiesz, co to wolność. Wolność moze odmowić poparcia nawet najoczywistszym zwyczajom, a demokracja nie jest jedynym i wcale nie najlepszym ustrojem. To, co piszesz, jest powtarzaniem wszystkich demokratycznych przekonań. Dosyć to charakterystyczne dla współczesności, tak wierzącej w masowość, ale też domagajacej się indywidualizacji.
A
Ania
16 listopada 2010, 17:37
A ja bardzo dobrze rozumiem, co autor miał na myśli, bo w ostatnich parlamentarnych wyborach nie brałam udziału właśnie dlatego, że, niestety, wśród kandydatów nie znalazłam takich, na których z czystym sumieniem mogłabym zagłosować... Oczywiście nie uwierzę żadnemu księdzu czy świeckiemu, który będzie twierdził, że w ten sposób popełniam grzech, ale nie raz już takie hasła z ambon słyszałam i bardzo mnie one denerwują - właśnie z przyczyn wspomnianych przez o. Augustyna.
A
ad
16 listopada 2010, 16:44
nie bardzo rozumiem co autor miał na myśli a w szczególności jaki efekt chciał osiągnąć - władza jest i będzie, natomiast żeby władza nie była "spuszczonym z łańcucha zwierzęciem" trzeba głosować na właściwych ludzi, nie oddawanie głosu też jest głosem tylko słabo wpływa na rzeczywistość; nie ma potrzeby bronić wolności Polaków do korzystania z demokracji wg ich uznania - są wolni (niskie frekwencje w kolejnych wyborach to potwierdzają), tak wolni, że aż bezwolni - inni za nich wybierają, narzucają im swoje poglądy, dokonują wyborów; a wolność, której tak autor broni sprowadza się w praktyce do obojętności...