Nie tylko Kościół ostrzega przed in vitro

(fot. DreamShoot by Marcel Steger/flickr.com)
Dariusz Piórkowski SJ / DEON.pl

Obserwując obecną debatę publiczną związaną z metodą in vitro, można dojść do mylnego wniosku, wykreowanego po części przez zwolenników tej formy zapłodnienia, że jedynie Kościół Katolicki sprzeciwia się tej praktyce. To bardzo jednostronne podejście. Ponieważ można się również spotkać z głosami (motywowanymi niereligijnymi pobudkami), które zwracają uwagę na niebezpieczeństwo gloryfikacji nauki i lekceważenia naturalnych granic człowieka.

Całkiem niedawno zacząłem ponowną lekturę "Kondycji człowieka" Hanny Arendt, wydanej w 1958 roku. W przedmowie do tej książki, autorka z wyraźną ostrożnością wypowiada się o naukowych osiągnięciach człowieka. Bezpośrednim powodem jej obiekcji było wysłanie w 1957 roku pierwszego satelity w kosmos, który, zdaniem rosyjskich naukowców, miał "uwolnić ludzkość od nieuchronnego związania z ziemią". Dzięki nauce człowiek poskromił barierę, która przez wieki wydawała mu się nie do przejścia.

DEON.PL POLECA

Żydowska myślicielka sądzi jednak, że "ziemia jest samą kwintesencją ludzkiej kondycji", być może jedyną tak rozwiniętą oazą życia we wszechświecie. Jednak obecne czasy (czyli lata powojenne) naznaczone są piętnem chęci ucieczki z okowów "ziemskiego więzienia", i oswobodzenia się z granic wytyczonych przez naszą skończoność. Przymierze ludzkości z ziemią, kontynuuje Arendt, jest jednak nieuniknione, a ten, kto chce je przekreślać, wchodzi w ślepą uliczkę. (Pomijam tutaj, że dla Arendt ziemia jest jedyną przestrzenią egzystencji człowieka, ponad którą nic innego nie istnieje, ani Bóg, ani żadne królestwo niebieskie. Po drugie, z teologicznego punktu widzenia pragnienie "opuszczenia" ziemi" może również wyrażać nieskończoność ducha ludzkiego).

Autorka uważa jednak, że chociaż ludzki spryt i przemyślność coraz bardziej oddalają nas od dzikich zwierząt, mieszkańców tej samej planety, to jednak życie jako takie nadal pozostaje poza ramami sztucznego świata tworzonego przez technologię, jako ostatnie ogniwo łączące nas z naturą.

Ale ludzkość nie poddaje się zbyt łatwo. W swoim zachłyśnięciu się możliwościami nauki, ulega pokusie dalszego obłaskawiania przyrody, usiłując zniszczyć ostatni bastion jej relacji z naturą. Chce podporządkować sobie także życie i uczynić je "sztucznym", wyprodukowanym towarem, by całkowicie przekroczyć swoje skończone limity. Arendt pisze o naukowcach, którzy rozpoczęli pracę w laboratoriach nad wykreowaniem sztucznego życia: "To samo pragnienie, które każe człowiekowi uciec przed nieuchronnym skazaniem na życie na ziemi, staje się widoczne w jego próbie stworzenia życia w probówce, w jego pragnieniu zmieszania pod mikroskopem ‘zamrożonych komórek rozrodczych pochodzących od ludzi o dowiedzionych zdolnościach, by wyprodukować ponadprzeciętne istoty ludzkie’ i zmienić ich rozmiar, kształt i funkcje".

To samo pragnienie uwolnienia się od ograniczeń ludzkiej kondycji, zdaniem Arendt, towarzyszy wysiłkom naukowców, by wydłużyć życie ludzkie ponad granicę 100 lat. Dlatego obietnica "wyprodukowania" lub "podrasowania" człowieka wydaje się być "przeniknięta rebelią przeciwko ludzkiej egzystencji, w takiej formie, w jakiej ona została nam podarowana, jako wolny dar znikąd (używając języka świeckiego), który człowiek chce zamienić na coś, co będzie jego wytworem".

Arendt jest bardzo krytyczna wobec tych pomysłów, ponieważ zauważa ich postępujące oddalanie się od mądrości. Jej zdaniem, współczesna wiedza staje się jedynie wiedzą o tym, jak coś zrobić, ale już nie pyta o uzasadnienia i cele. "Jeśli okaże się, że wiedza (w nowożytnym sensie tego słowa) i myśl wzięły ze sobą rozwód na dobre, wówczas rzeczywiście staniemy się bezbronnymi niewolnikami, nie tyle naszych wytworów, ale naszej specjalistycznej wiedzy, bezmyślnymi stworzeniami na łase każdego przyrządu, który jest możliwy technicznie, bez względu na to, czy będzie on dla nas zbrodniczy, czy nie".

To prawda, że Hanna Arendt nie odwołuje się w ogóle do argumentów religijnych. Być może właśnie z tego powodu jej przemyślenia są warte zauważenia także w publicznej dyskusji o in vitro. Jej naleganie na zachowanie rozsądnych granic i pokory w podejściu do nauki ( w tym do sztucznego zapłodnienia), można porównać do sceny z ogrodu rajskiego z biblijnej księgi Rodzaju. Właśnie tam Bóg wyznaczył człowiekowi granice, nie po to, aby go zniewolić, lecz aby umożliwić mu szczęśliwe życie. Człowiek bowiem mógł spożywać owoce z wszystkich drzew "według upodobania", z wyjątkiem jednego. Jak na ironię, zazwyczaj zwraca się uwagę tylko na to "jedno" drzewo, a zapomina się, że człowiek mógł do woli jeść owoce z całego mnóstwa innych drzew.

Głos Hanny Arendt jest ważny, bo ukazuje naturalne granice człowieka, których nie trzeba koniecznie wywodzić z objawienia. Ona sama przyznawała się do agnostycyzmu i była w wielu punktach krytyczna wobec chrześcijaństwa (no może poza św. Augustynem, którego ceniła za jego koncepcję wolności).

Tak czy owak, jej wypowiedź dowodzi, że retoryka jakoby Kościół powoływał się jedynie na objawioną prawdę lub, co gorsza, na własne uprzedzenia wobec nauki lub nieszczęśliwych małżeństw, jest wielce niesprawiedliwa i nierzetelna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Nie tylko Kościół ostrzega przed in vitro
Komentarze (31)
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
27 października 2012, 11:03
Ale jeżeli Bóg daje duszę dzieciom poczetym in vitro, to znaczy, że Bóg akceptuje. Chyba, że te dzieci duszy nie mają...... @Ewa To, że Bóg obdarza istoty ludzkie powołane do życia metodą in vitro ( autorstwa człowieka!) duszami, wcale nie oznacza, że akceptuje metodę. To grube nadużycie. Na pewno nie przekreśla tych istot, i to zarówno tych, którym z łaski zespołu ludzi (rodziców, techników medycznych, urzędników MZ) dane będzie się rozwinąć i żyć, jak i tych, które z niełaski tego zespołu skazane będą na śmierć lub wegetację w ciekłym azocie. Co więcej, na pewno upomni się kiedyś za nimi i będzie sądzić wszystkich, bez wyjątku, odpowiedzialnych za zgotowany im los. A kara może być straszna, łącznie z piekłem, które rozłączy na wieki rodziców z ich dziećmi poczętymi metodą in vitro. Trzeba więc pamiętać, że to Bóg daje życie wieczne, nawet jeśli posiedliśmy umiejętność manipulowania życiem doczesnym.
F
filozof
27 października 2012, 07:35
Tak sam o przeciw homoseksualizmowi nie są tylko wierzący. W Polsce np. prof. Jacek Filek z Krakowa jest przeciwny, chociaż przyznaje się do agnostycyzmu.
E
Ewa
27 października 2012, 07:16
 Ale jeżeli Bóg daje duszę dzieciom poczetym in vitro, to znaczy, że Bóg akceptuje. Chyba, że te dzieci duszy nie mają......
D
Darnok
27 października 2012, 00:06
Wydaje mi się, że rzeczywiście argumenty religijne nie mają w dyskusji o pozaustrojowym zapłodnieniu kluczowego znaczenia (aspekt religijny jest wręcz wyolbrzymiany, żeby móc łatwiej przeciwników in vitro nazwać talibanem). Problem in vitro to tak naprawdę pytanie o przyszłość ludzkiego gatunku - coś co wymyka się prostym podziałom na PiS i PO, wierzących i ateistów. Od tego czy pomoc metodą in vitro będzie liberalizowana i upowszechniana z całą paletą dodatkowych opcji dawanych wkrótce przez biotechnologię, takich jak np. "market genowy", zależy kształt ludzkości w niedalekiej już przyszłości - kształt całego (globalnego) społeczeństwa, miejsca w nim ludzi chorych, w jakiś sposób niedoskonałych, albo po prostu innych z wyboru... Dobrze byłoby, gdyby np. lemingi po gimnazjum, głosujący niedawno na Pali(trawkę)kota, jaki i postępowe "elyty" zdały sobie z tego sprawę. In vitro to nie kwestia wolnego wyboru i pragnienia posiadania dzieci za wszelką cenę; to przede wszystkim jeden z ostatnich kroków ku eliminacji roli natury w życiu naszego gatunku. O chwilkę refleksji ośmielam się prosić komentujących (tak wierzących, jak i nie)...
PJ
prawda jest zawsze od Boga
28 października 2010, 10:22
"Pośród śmierci trwa życie, pośród kłamstwa trwa prawda, pośród ciemności trwa światło. Stąd wnioskuję, że Bóg jest życiem, prawdą i światłem..." Któż jak Bóg!
Jadwiga Krywult
27 października 2010, 22:42
Sprawdziłem, artykuł na podanej stronie internetowej, jakoby cytowany za Gościem Niedzielnym jest SFAŁSZOWANY. W oryginalnym artykule Gościa Niedzielnego nie ma rzekomego cytatu papieża!!! Oryginalny artykuł czytałeś w wydaniu papierowym czy w internecie ? Jeżeli w internecie, to podaj adres. Ja podałam adres do strony "Gościa Niedzielnego" i jest tam właśnie ten tekst podpisany : "Kardynał Ratzinger/Benedykt XVI". "Gościa Niedzielnego" też oskarżysz o fałszerstwo ?
Józef Więcek
27 października 2010, 21:35
A czy zasada: Roma locuta, causa finita  to jeszcze obowiązuje?
F
fox
27 października 2010, 21:13
Dla chrześcijan najwyższym autorytetem są słowa Jezusa, skoro Jezus nazywa Boga Ojcem, to jest to jednoznaczne wskazanie płci i nie podlga dla chrześcijan kwestionowaniu. Kto to kwestionuje, ten jest heretykiem. Wedle słów twoich jesteś heretykiem: Słowa z J 4 24: Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie" wypowiedział JEZUS do samarytanki (nawet tego nie sprawdziłeś i się wymądrzasz). W księdze rodzaju wyraźnie pisze, że SWORZYŁ CZŁOWIEKA NA SWÓJ OBRAZ I POSDOBIEŃSTWO. Zatem obydwa pierwiastki męski i kobiecy posiada. Mt 23,37 "Jeruzalem, Jeruzalem! Ty zabijasz proroków i kamienujesz tych, którzy do ciebie są posłani. Ile razy chciałem zgromadzić twoje dzieci, jak ptak swoje pisklęta pod skrzydła, a nie chcieliście." fragment mówiący o macieżyńskich cechach Boga. "Teza, jakoby duch nie może mieć płci, nie ma uzasadnienia w biblii", no ale ty jakoby "myślisz". Pomyśl więc...płeć jest potrzebna do rozmnażania. Czy duchy się rozmnażają? Czy w Biblii gdzieś o tym pisze? Jesteś Świadkiem Jehowy pewnie. Łopatologiczne tłumaczenie słów Biblii na to wskazuje.
MI
myślę i jestem
27 października 2010, 10:28
Dla chrześcijan najwyższym autorytetem są słowa Jezusa, skoro Jezus nazywa Boga Ojcem, to jest to jednoznaczne wskazanie płci i nie podlga dla chrześcijan kwestionowaniu. Kto to kwestionuje, ten jest heretykiem. Jednakże żydzi nie podzielają z chrześcijanami autorytetu Jezusa. Ale i oni uznają Boga za mężczyznę. Mają do tego szerego podstaw. Tam, gdzie Bóg pojawia się w opisach biblijnych ze wskazaniem płci, tam jest wskazana płeć męska. Co ciekawe, są starotestamentowe sceny, gdzie Bóg pojawia się w postaci trzech mężczyzn, zatem jest podstawa, by chrześcijanie uznali, że nie tylko Bóg-Ojciec, Bóg-Syn, ale i Bóg-Duch Święty jest mężczyzną. Poza tym greckie słowo jakie użyto w nowym testamencie na określenie Ducha Świętego - παρακλητον - jest rodzaju męskiego (i znaczy obrońca). W opisie stworzenia ludzi w księdze rodzaju jest wyraźnie wskazane, że Bóg stwarzając pierwszych nadał każdej osobie jedną konkretną płeć, a skoro zrobił tak na swoje podobieństwo, zatem ma też jedną konkretną płeć. Teza, jakoby duch nie może mieć płci, nie ma uzasadnienia w biblii.
F
fox
27 października 2010, 02:22
Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz jest Bogiem, który stoi ponad tymi formami. Ciekawe jaka biblia coś takiego podaje, bo na pewno nie judeo-chrześcijańska. Bóg-Ojciec nie jest mężczyzną? Syn-Boży nie jest mężczyzną? To kim, może obojnakiem? Szatan jest przedstawiany jako obojnak, do niego pasuje cytowane zdanie. Głęboko włażą sataniści w Kościół, oj głęboko. Rdz 1, 26-27  A wreszcie rzekł Bóg: "Uczyńmy człowieka na Nasz obraz, podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi!" Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę. Jak więc może być mężczyzną, czy też kobietą skoro stwarza CZŁOWIEKA jako mężczyznę i kobietę? J 4 24 Bóg jest duchem: potrzeba więc, by czciciele Jego oddawali Mu cześć w Duchu i prawdzie idąc twoim tokiem "rozumowania" jaką płeć ma duch? Po co duchowi płeć?
WW
weszło w krew...
27 października 2010, 02:08
Kłamstwem świat przejedziesz, ale nazad nie wrócisz. Autor: Samuel Adalberg
UW
uderz w pasterza...
27 października 2010, 02:06
Kto nie zna prawdy, ten jest tylko głupcem. Ale kto ją zna i nazywa kłamstwem, ten jest zbrodniarzem. Autor: Bertolt Brecht  Najniebezpieczniejsze kłamstwa to prawdy nieco zniekształcone.  Autor: Georg Christoph Lichtenberg
UW
uderz w pasterza...
27 października 2010, 02:03
Człowiek, który nie boi się prawdy, nie musi wcale lękać się kłamstwa. Autor: Thomas Jefferson Im większe kłamstwo, tym ludzie łatwiej w nie uwierzą. Autor: Joseph Goebbels Jest już bardzo źle, jeśli dziś powiedzenie czegoś fałszywego przynosi tyle zaszczytu. Autor: Georg Christoph Lichtenberg Kłamstwo powtórzone tysiąc razy staje się prawdą. Autor: Joseph Goebbels
MI
myślę i jestem
27 października 2010, 01:03
Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz jest Bogiem, który stoi ponad tymi formami. Ciekawe jaka biblia coś takiego podaje, bo na pewno nie judeo-chrześcijańska. Bóg-Ojciec nie jest mężczyzną? Syn-Boży nie jest mężczyzną? To kim, może obojnakiem? Szatan jest przedstawiany jako obojnak, do niego pasuje cytowane zdanie. Głęboko włażą sataniści w Kościół, oj głęboko. Biblia zwracając się w modlitwie do Boga, sięga po symbol ojca, a nie matki, niemniej w swych symbolach Boga zawsze dodaje Mu również żeńskie atrybuty (cechy). Biblia się do nikogo nie zwraca, ani po nic nie sięga, bo to jest księga, a nie byt ożywiony. Co to za głupoty? To Jezus mówił o Bogu, jako o Ojcu, a w biblii to zapisano i kto choćby jotę zmienia, ten heretyk. A jak można tak wstrętnie kłamać, że biblia "zawsze dodaje Mu również żeńskie atrybuty (cechy)" - brednia nad bredniami. Jedno słowo żydowskie wyrwane z kontekstu to ma być to zawsze? Herezja i tyle.
L
leszek
26 października 2010, 22:29
Przeszukałem internet. Sprawdziłem miejsca, w którzych jest cytowana rzekoma wypowiedź papieża i nigdzie nie ma wskazania źródła, nigdzie nie jest podane, kiedy miałaby paść ta rzekoma wypowiedź albo gdzie miałaby być publikowana. Zatem cytat przypisywany papiezowi pochodzi nie wiadomo skąd. Jest on tak nonsensowny i tak sprzeczny z biblią, że wygląda na celowe fałszerstwo. ~myślę i jestem?... No to Ciebie raczej nie ma... Niby co jest tak nonsensowne w tym cytacie?!? Masz tak bardzo ograniczone wyobrażenia o Biblii i wypaczony obraz Boga, że trudno mówić o myśleniu...
Jadwiga Krywult
26 października 2010, 22:20
<a href="http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1157965053&dzi=1104780517&idnumeru=1157543964">http://goscniedzielny.wiara.pl/index.php?grupa=6&art=1157965053&dzi=1104780517&idnumeru=1157543964</a>
MI
myślę i jestem
26 października 2010, 21:14
Przeszukałem internet. Sprawdziłem miejsca, w którzych jest cytowana rzekoma wypowiedź papieża i nigdzie nie ma wskazania źródła, nigdzie nie jest podane, kiedy miałaby paść ta rzekoma wypowiedź albo gdzie miałaby być publikowana. Zatem cytat przypisywany papiezowi pochodzi nie wiadomo skąd. Jest on tak nonsensowny i tak sprzeczny z biblią, że wygląda na celowe fałszerstwo.
MI
myślę i jestem
26 października 2010, 20:48
Kingo, układ użytych cudzysłowów wskazuje, że wypowiedź powyższą przedstawiasz jako cytat słów aktualnego papieża. Wierzyć mi się nie chce, że papież mógłby pleść takie androny. Udowodnij, że to słowa papieża. Wskaż źródło!!! <a href="http://www.bosko.pl/credensik/?art=1165">http://www.bosko.pl/credensik/?art=1165</a> Jest podany nr "Gościa Niedzielnego" i autor, który cytuje papieża. Nie chcesz, nie wierz. Sprawdziłem, artykuł na podanej stronie internetowej, jakoby cytowany za Gościem Niedzielnym jest SFAŁSZOWANY. W oryginalnym artykule Gościa Niedzielnego nie ma rzekomego cytatu papieża!!! Portal bosko.pl dokonał bezczelnego fałszerstwa artykułu Gościa Niedzielnego... Ktoś dokonuje fałszerstw, żeby mieszać ludziom w głowie i wrabiać papieża.
Jadwiga Krywult
26 października 2010, 18:37
Kingo, układ użytych cudzysłowów wskazuje, że wypowiedź powyższą przedstawiasz jako cytat słów aktualnego papieża. Wierzyć mi się nie chce, że papież mógłby pleść takie androny. Udowodnij, że to słowa papieża. Wskaż źródło!!! <a href="http://www.bosko.pl/credensik/?art=1165">http://www.bosko.pl/credensik/?art=1165</a> Jest podany nr "Gościa Niedzielnego" i autor, który cytuje papieża. Nie chcesz, nie wierz.
T
teresa
26 października 2010, 18:07
Ta poprzerywana  otoczka wokół naczynia przypomina mi niezbyt fizjologiczną lordozę lędźwiową, w dodatku dwóch osób stojących do siebie tyłem... i jeśli dziecko kiedyś zapyta- mamo, powiedz mi w jakiej pozycji zostałem poczęty- to co należałoby właściwie odpowiedzieć- nie wiem, nie widziałam? Bo przecież innowacyjni politycy namawiają do szczerości i edukacji seksualnej. No ale żeby wymyśleć taką pozycję- to się w głowie nie mieści.
MI
myślę i jestem
26 października 2010, 17:52
"Czy Bóg jest mężczyzną, czy kobietą? Bóg jest Bogiem. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz jest Bogiem, który stoi ponad tymi formami. Bóg jest kimś zupełnie innym. Biblia zwracając się w modlitwie do Boga, sięga po symbol ojca, a nie matki, niemniej w swych symbolach Boga zawsze dodaje Mu również żeńskie atrybuty (cechy). Na przykład gdy Stary Testament mówi o Bożym współcierpieniu, nie posługuje się abstrakcyjnym terminem "współcierpienie", lecz konkretnym słowem "rachamin", "matczyne łono" Boga. Słowo to unaocznia Boże macierzyństwo również w jego duchowym sensie. Przez symboliczne wyrażenia, których używa w odniesieniu do Boga, Biblia w całej mozaice swych obrazów z całą jasnością stwierdza, że mężczyzna i kobieta pochodzą od Boga. Bóg stworzył ich oboje. Oboje zatem są w Nim, a jednocześnie Bóg stoi jednak ponad obojgiem. Kardynał Ratzinger/Benedykt XVI" Kingo, układ użytych cudzysłowów wskazuje, że wypowiedź powyższą przedstawiasz jako cytat słów aktualnego papieża. Wierzyć mi się nie chce, że papież mógłby pleść takie androny. Udowodnij, że to słowa papieża. Wskaż źródło!!!
MI
myślę i jestem
26 października 2010, 17:48
A co takiego okropnego jest w stwierdzeniu, że Jezus jest matką ? Okropne jest w tym stwierdzeniu KŁAMSTWO.
L
leszek
26 października 2010, 16:52
Dlaczego Kościół ostrzega i mówi o in vitro teraz, a przez 20 lat milczał?Nagle Kościół przejmuje się in vintro, tak jakby przez 20 lat go nie było w Polsce. To że Ty o tym nie wiesz wcale nie znaczy że Kościół nie zabierał głosu, ale że Ty nie interesujesz się nauką Kościoła. Już nie mam ochoty po raz kolejny podawać dokumentów w których na przestrzeni tych 20-tu lat Kościół zajmował jednoznaczne stanowisko. Wymienię więc tylko dostępną <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_19.html">tutaj </a>Instrukcję Donum vitae o szacunku dla rodzącego się życia ludzkiego i o godności jego przekazywania z 1987 r. a więc sprzed prawie 30-tu lat <a href="http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WR/kongregacje/kdwiary/zbior/t_2_19.html">oraz Instrukcję Dignitas personae z 2008 r. dostępną tutaj</a>.
S
slash
26 października 2010, 16:11
 Dlaczego Kościół ostrzega i mówi o in vitro teraz, a przez 20 lat milczał?Nagle Kościół przejmuje się in vintro, tak jakby przez 20 lat go nie było w Polsce. 
PW
prawda w oczy kole
26 października 2010, 15:59
"Za największego wroga mają ludzie tego, kto mówi im prawdę" (Platon) Dlatego właśnie dziś w Polsce mamy tak wielu tchórzy i potakiwaczy panującej ideologii... i tak dużo opluwających Kościół i obrońców życia od poczęcia do naturalnej śmierci...
A
ania
26 października 2010, 13:03
Jest Bogiem, ale w ludzkim ciele. konkretnym ciele. Jest Mężczyzną. A mężczyźni, z natury, matkami nie są.
Jadwiga Krywult
26 października 2010, 11:06
A co takiego okropnego jest w stwierdzeniu, że Jezus jest matką ? "Czy Bóg jest mężczyzną, czy kobietą? Bóg jest Bogiem. Nie jest ani mężczyzną, ani kobietą, lecz jest Bogiem, który stoi ponad tymi formami. Bóg jest kimś zupełnie innym. Biblia zwracając się w modlitwie do Boga, sięga po symbol ojca, a nie matki, niemniej w swych symbolach Boga zawsze dodaje Mu również żeńskie atrybuty (cechy). Na przykład gdy Stary Testament mówi o Bożym współcierpieniu, nie posługuje się abstrakcyjnym terminem "współcierpienie", lecz konkretnym słowem "rachamin", "matczyne łono" Boga. Słowo to unaocznia Boże macierzyństwo również w jego duchowym sensie. Przez symboliczne wyrażenia, których używa w odniesieniu do Boga, Biblia w całej mozaice swych obrazów z całą jasnością stwierdza, że mężczyzna i kobieta pochodzą od Boga. Bóg stworzył ich oboje. Oboje zatem są w Nim, a jednocześnie Bóg stoi jednak ponad obojgiem. Kardynał Ratzinger/Benedykt XVI" Jezus jest Bogiem, chyba tego nie kwestionujesz ?
Jadwiga Krywult
26 października 2010, 11:00
Czy argument, że nie powinno się zabijać niewinnych jest na niskim poziomie? Upieranie się, że in vitro zawsze musi wiązać się z zabijaniem jest argumentem na niskim poziomie.
OD
o durnej krytyce biskupów
26 października 2010, 10:15
Czy argument, że nie powinno się zabijać niewinnych jest na niskim poziomie? Biskupi go używają. Ale skoro go używają, więc jego poziom musi być niski... Osoba fascynująca się heretyczką głoszącą, że Jezus jest matką, jest ekspertką od oceny poziomu argumentów...
Jadwiga Krywult
26 października 2010, 07:47
Jest zasadnicza różnica między poziomem argumentacji Hannah Arendt i poziomem argumentacji biskupów, szczególnie polskich.
R
Rymek
25 października 2010, 23:16
Jeden z moich Profesorów (notabene od Aerodynamiki) często zadawał na egzaminie proste pytanie, a potem już tylko dopytywał "a dlaczego?" Odpowiadając na kolejne "a dlaczego?" dochodziło się do punktu, w którym już nie można było udzielić racjonalnej odpowiedzi. I tak jest z nami, ludźmi. Choć sięgamy coraz dalej w przestrzeń i przeszłość to i tak nie odpowiemy sobie na któreś z kolei "a dlaczego?" Uczą nas, że Wszechświat powstał w wyniku wielkiego wybuchu. Jest to prawdopodobne, myślę, że również z teologicznego punktu widzenia. Tylko, czy ktoś jest w stanie wyjaśnić "dlaczego?" Co było Prapoczątkiem? Co było przed "wielkim wybuchem?" i jak to jest, że w ogóle Świat istnieje? Zapytać można i dalej - Co by było gdyby Świat i Wszechświat w ogóle nie istniał??? Nie chcę jednak o to pytać... To może prowadzić do obłędu. Do obłędu, do którego może (choć nie musi) doprowadzić również świat nauki, coraz częściej wirtualnej nauki...