O co chodzi ks. Lemańskiemu?

Małgorzata Bilska

Ksiądz to ma trudno. Może nie każdy. Ale taki, co "nigdzie nie chodzi bez sutanny, nie zdejmuje koloratki nawet w wyjątkowe upały", to ojej. Zawsze jest na służbie, gotów do działania. Mój znajomy myślał o powołaniu tak samo. Cały przejęty, rozmodlony, nie rozumiał kolegów z seminarium. Gdy chodzili bez sutann, w tzw. cywilkach, strasznie się oburzał. Zrezygnował po drugim roku, nie z własnej woli. Załamał mu się świat. Teraz jest lepiej. Handluje dewocjonaliami. Przypomniał mi się, gdy czytałam pewien wywiad z ks. Lemańskim. Cytat pochodzi z jego wypowiedzi.

Ks. Lemański naraził się już tylu osobom, ma już krytyków, że nie czuję potrzeby powiększania ich grona. Proboszcza z Jasienicy zna cała Polska. Działa na rzecz przywrócenia pamięci o historii polskich Żydów, upomina się o prawdę o mordzie w Jedwabnem. Przez siedem lat posługiwał jako kapłan na Białorusi. Pół roku temu został blogerem portalu natemat.pl. Ewangelizuje ateistów, niesie światło wiary. Piękne karty w zyciorysie. Problem w tym, że znany jest głównie z konfliktów. To one uczyniły go rozpoznawalnym. Obserwuję, słucham i, niestety, mam wrażenie, że ksiądz zjeżdża po równi pochyłej. Bardzo się boję, że bardzo się uparł, by na niej być.

Zaczęło się od sporu o fundusz sołecki. Po konflikcie z dyrektorką szkoły w Jasienicy, odebrano mu prawo nauczania religii. Wytoczył jej sprawę karną, oskarżając o mobbing. Po innym konflikcie z księdzem dziekanem, biskup o mało nie przeniósł go do innej parafii. Konflikt rozlał się na wieś, protest dotarł aż do Watykanu. Ksiądz w parafii został. Tylko, że z księdzem arcybiskupem ma na pieńku, biskupem i dziekanem też.

Do czasu rozpoczęcia bloga miał opinię raczej osoby krzywdzonej. Ale teraz z wyboru, na własne ryzyko i prośbę, toczy boje na "blogerskim ringu". Wymiana ciosów z Tomaszem Terlikowskim, runda z Szymonem Hołownią, dzięki której trafił na okładkę "Newsweeka", ukazują nieco inną osobę niż skrzywdzony przez władzę ksiądz. A reakcja na wywiad Mazurka w "Rzepie" (bo co prawda nagrałem, spowiedź uczyniłem, lecz drukować zabroniłem), to przejaw albo nieodpowiedzialności, albo (co wolałabym odrzucić) cynizmu. Najciekawsze jest jednak to, że ks. Lemański nie ma względu na osoby i tzw. środowiska. Kłóci się z księżmi i świeckimi, katolikami otwartymi i tradycjonalistami. Bez różnicy. Tylko po co?

DEON.PL POLECA

Po lekturze wywiadu, jakiego ks. Lemański, podkreślam - z własnej, nieprzymuszonej woli - udzielił Robertowi Mazurkowi ("Rzeczpospolita z dn. 11-12 sierpnia 2012), a potem po oskarżeniu publicysty o manipulację, zaczęłam się martwić na maxa. Rolą księży jest nie tylko posługa sakramentalna ,ale i dawanie świadectwa: pokory i cierpliwości, przebaczenia, wyrozumiałości. Tego, czego w świecie, nie tylko medialnym, łatwo się nie znajdzie. Ksiądz = obraz miłości Ojca, ofiarności Syna, który przyszedł oddać życie, by ratować nasze. Kapłan, wbrew temu, co ks. Lemański mówi- w sutannie czy nie - nie pisze jako osoba prywatna.

Gdy ksiądz przekonuje ludzi swoim zachowaniem, że bezinteresowna krytyka jest ważniejsza niż bezinteresowna miłość, chrześcijański świat staje na głowie.

Szukając odpowiedzi na pytanie tytułowe, poczytałam bloga proboszcza z Jasienicy. To, co znalazłam, smutek pogłębiło. Według mnie, ks. Lemański stylem rozmowy - odkrycie nieoczekiwane - przypomina jako żywo prof. etyki Magdalenę Środę. Taki sam kategoryczny ton, który nie uznaje sprzeciwu. Znajdowanie błędów, które można wytknąć i poprawić. Prawienie morałów z wysokości wiary okraszone swoją nieomylnością. Odmienianie przez przypadki słowa "powinien", "powinna", "powinni". Zasada "cel uświęca środki". Jeśli celem jest obrona uciśnionych, niesprawieliwie traktowanych, opór wobec władzy, to nic się nie liczy? Bo prawda nas wyzwoli? Żeby nie być jednostronnym - większość wpisów na blogu taka nie jest. Ale nie chodzi o ilość, lecz o jakość debaty. Jeśli ksiądz ewangelizuje, prowadzi monolog, jest księdzem takim, jak inni. Tam, gdzie wyraża sprzeciw, dialog zmienia się w bitwę na pięści.

W powyżzym zestawieniu Środa wypada lepiej (nie myśłałm, że kiedyś to powiem!). Po pierwsze, jest sprytniejsza. Jako prof. UW może mówić co chce. W hierarchii zawodu jest na górze. Po drugie - agresywna krytyka jest wpisana w etos feministki. Nikt nie oczekuje szacunku od osoby, która walczy o zmianę systemu społecznego! (chyba, że naiwni). Po trzecie, jak prof. Środa coś palnie, "siostry"krzywdy jej zrobić nie dadzą. Jest zbyt cenna dla idei i ruchu. Łączy je świadomość posiadania wspólnego wroga. Nie dałyby mu frajdy ogladania, jak publicznie tarzają się w kisielu. Nie pozwoliłyby też tarzać towarzyszki broni.

A ks. Lemański? Twierdzi, że lubi być sam, nikogo nie potrzebuje. Tak wciela w życie wezwanie do życia wspólnotowego? Podpada przełożonym z podziwu godną konsekwencją. Woła o dialog, a sam nie potrafi mu sprostać. Nie znam księdza osobiście, to fakt. To wrażenie medialne. Niepełne. Może nieco fałszywe. Tylko co poradzę, że księdza nazwisko kojarzy mi się głównie z kłótnią, narzekaniem, obwinianiem i niesmakiem? Czyja to wina? Moja? Na marginesie - prof. Środa publicznie nie narzeka na swoje siostry...

Gdybym chociaż wiedziała, kogo, jakich bliźnich (braci) ksiądz broni. Kiedyś byli to - za co chylę czoła - dyskryminowani Żydzi. Ale potem doszedł Nergal, apostaci, socjolog religii prof. Józef Baniak, a nawet.... miłośnicy deskorolek. Czy konflikt z dyrektorką szkoły o fundusz sołecki, a konretnie: czy będzie przeznaczony na plac zabaw, jak uparła sie ona, czy skate park, jak uparł się ksiądz, musiał mieć finał w sądzie? Czy skórka warta była wyprawki?

Czy naprawdę poszło o dobro dzieci?

Martwię się. Czas ucieka. Może da się to jeszcze odkręcić.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O co chodzi ks. Lemańskiemu?
Komentarze (36)
E
ech:)
16 lipca 2013, 07:54
Księdza roznosi jakiś potężny, długo tłumiony nie rozładowany gniew. Pewnie nie umiał go określić nazwać, nie poszukał ratunku. Teraz eksplodował. To już nie ksiądz rządzi lecz jego gniew.  Obawiam się, że ksiądz już nie Bogu lecz swojemu gniewowi służy.  Kiedy/jeśli ochłonie może być za późno. Może spłonąć od własnego ognia, pozostawiając tylko zamęt.
E2
ewa 2
9 lipca 2013, 00:55
http://nowy.ekai.pl/media/szuflada/hoser_wywiad_.htm zobaczcie ten wywiad z abpem Hoserem; jest teraz nagonka na niego, w której Lemański wie, że jest kolejnym kamieniem a Hosera, mediów i srodowisk lewackich z TVN i GW na czele (artykuł w Newsweeku u Lisa  jest tego dowodem namacalnym).
W
widz
9 lipca 2013, 00:53
Księże Arcybiskupie! Co się wydarzyło w styczniu 2010 roku w księdza gabinecie, kiedy przyszedł Ksiądz Lemański? On mówi: "Podczas tego spotkania doszło do, według mnie, niedopuszczalnego i skandalicznego zachowania abpa Hosera wobec mnie" - dodaje w "Kropce" u Pani M, że to było obrzydliwe. Czy to miało podtekst seksualny? No niech ksiądz Arcybiskup ma odwagę, jak Kardynał O'Brian wyjść z twarzą i wyłożyć karty na stół. Bo ja po tych wypowiedziach, boję się pomyśleć co tam się działo! P.S. Ojcze Święty Franciszku przyjedź do Polski i zrób to porządek. Nawet nuncjusz nie umie sobie dać rady! Prosimy! ... Oglądaj tv, bo to było powiedziane: abp nie zgodził się i wobec oporów Lemańskiego ostro to podtrzymał, żeby w kościele w Jasienicy skarbonka była w postaci zwoju tory, co było kolejnym gestem Lemańskiego mieszania symboli judaizmu synagogalnego z judeo-chrześcijańskimi, tak że ludzie w Jasienicy mówią, że chce oba wyznania scalić w jedno...
T
tak
9 lipca 2013, 00:45
Małgorzta Bilska, gratuluję. Artykuł wygląda na bardzo rzetelny. Zaprasza Pani ludzi do tego, aby też starali się uczciwie do tej sprawy podejść. Tylko czy potrafimy?
A
ATE
6 czerwca 2013, 17:02
Ateiści ramię w ramię z ks. Lemańskim.
A
Affe
6 czerwca 2013, 16:59
- To fałszywi przyjaciele, którzy żerują na tym, że ks. Lemański zaczyna błądzić. To wielki dramat, dlatego potrzeba modlitwy ze strony ludzi Kościoła w jego intencji - mówi w rozmowie z Fronda.pl brat Marcin Radomski OFM Cap. Marta Brzezińska: Ks. Wojciech Lemański otrzymał kolejne upomnienie a wraz z nim zakaz wypowiadania się w mediach. Tymczasem dzieje się rzecz przedziwna - „Tygodnik Powszechny” drukuje zdjęcie proboszcza z Jasienicy na okładce z ogromnym napisem: „Nie chcę milczeć”. Sam zainteresowany wyraźnie daje do zrozumienia, że nie zamierza respektować zakazu abp Henryka Hosera. Jak ta sytuacja może się skończyć? TO TYLKO FRAGMENT WYPOWIEDZI ALE JUŻ WIDAĆ DLACZEGO DEON ZAMIEŚCIŁ TEN ARTYKUŁ. PRZECIEŻ CIĄGLE  PROMUJE  TP ... MOŻE WIĘC W KOMENTARZACH DOŁOŻĄ BISKUPOM ?  JEZUICKI DEON JUŻ WIELOKROTNIE O TO SIĘ STARAŁ! TERAZ MA KOLEJĄ OKAZJĘ! GRATULUJE JEZUICI To kolejny BONIECKI ?
A
AP
6 czerwca 2013, 16:28
Artykuł nadal aktualny. Dziś można dorzucić jeszcze jedno: ks.Lemańskiemu wydaje się, że jest papieżem Franciszkiem.
6 czerwca 2013, 11:11
Ks. Lemański skomentował nałożony na niego przez abp Hosera zakaz wypowiadania się w mediach i zapowiedział wykorzystanie całej, wielostopniowej drogi odwoływania się od zakazu, włącznie z napisaniem listu do papieża. Powiedział, że dopóki decyzja nie jest prawomocna, może wypowiadać się w mediach. - Jest taki kanon w prawie kościelnym, że jeżeli odwołujemy się od jakiegoś postanowienia, to do czasu uprawomocnienia mamy prawo zachowywać się tak, jakby tej sankcji nie było. Złożyłem takie odwołanie, dlatego mogę dziś z panią rozmawiać – zwrócił się do Moniki Olejnik. ----- Tylko po co? - jak zapytała autorka felietonu
TZ
Tomek Z
22 sierpnia 2012, 15:30
@Krytyk Pisze Pani: "Nie znam księdza osobiście, to fakt. To wrażenie medialne. Niepełne. Może nieco fałszywe. Tylko co poradzę, że księdza nazwisko kojarzy mi się głównie z kłótnią, narzekaniem, obwinianiem i niesmakiem? Czyja to wina? Moja?". Wg mnie Pani Małgorzata słowami, które przytoczyłeś, zaznaczyła, że nie zamierza nikogo osądzać, w odróżnieniu od wielu innych publicystów. Wg Twojego myślenia dziennikarstwo opiniotwórcze przestaje mieć rację bytu (choć w tym akurat, jestem skłonny częściowo przyznać Ci rację). Prawdą jest, że trzeba napominać, najpierw w 4 oczy. Ale kiedy zna się ta osobę i posiada wiedzę wystarczającą aby mieć taki a nie inny osąd jej postępowania. Tutaj właśnie o tą wiedzę chodzi. W gwarze medialnej dezinformacji Pani Małgorzata próbuje odnaleźć prawdę. Cóż, że przesłanki skłaniają ku takiej a nie innej ocenie? Pani Małgorzata nie wyraziła kategorycznej opinii. Pozdrawiam
M
Mateusz
22 sierpnia 2012, 14:15
Tekst jest ciekawy, ale jedna sprawa w ogóle go nie dotyczy. A mianowicie fundusz sołecki. O fundusz sołecki nie poszło - jeśli ktoś wie o co chodzi (co to jest polecam dowiedzieć się w internecie, są dobre portale na ten temat funduszesoleckie.pl i eu). Ponieważ ani ksiądz ani dyrektorka szkoły nie mają w tej sprawie nic do powiedzenia. Decydują tylko i wyłącznie mieszkańcy wsi. Ksiądz, burmistrz, dyrektorka mogą się uprzeć - i żadne nie ma nic do gadania. Tylko mieszkańcy na zebraniu wiejskim mogą zdecydować. A z funduszem sołeckim już były w gminie Tłuszcz problemy - dopiero po złożeniu skargi do sądu, burmistrz ujawnił mieszkańcom wydatki gminy na fundusz. "Czy konflikt z dyrektorką szkoły o fundusz sołecki, a konretnie: czy będzie przeznaczony na plac zabaw, jak uparła sie ona, czy skate park, jak uparł się ksiądz, musiał mieć finał w sądzie? Czy skórka warta była wyprawki? Czy naprawdę poszło o dobro dzieci?"
MP
Michał Plewka
21 sierpnia 2012, 23:03
 Muszę przyznać, że artykuł pani Małgorzaty jest doskonałym wyrażeniem moich spostrzeżeń, odczuć, a nawet pewnego rodzaju zażenowania związanego z wystąpieniami księdza Lemańskiego. Przykra wydaje się ta agresywna polemika, która swoim zasięgiem przekracza wspólnotę wiernych, a stanowi, w przestrzeni publicznej, nie zbyt chlubne świadectwo życia zasadami chrześcijańskimi. Pani Małgorzato - gratuluje i dziękuję.
TZ
trochę zdziwiona
21 sierpnia 2012, 22:44
Pisze Pani: "Nie znam księdza osobiście, to fakt. To wrażenie medialne. Niepełne. Może nieco fałszywe. Tylko co poradzę, że księdza nazwisko kojarzy mi się głównie z kłótnią, narzekaniem, obwinianiem i niesmakiem? Czyja to wina? Moja?". No cóż, więc sama Pani przyznaje, że też bierze Pani udział w medialnym show, kreowaniu świata, który jest wycinkowy i mało ma wspólnego z prawdą. I robi to Pani po to, aby z kogoś (tu z ks. Lemańskiego) zrobić sobie temacik felietoniku. Ks. Bardzo zaiste jest to chrześcijańskie. Gdyby rzeczywiście, jak Pani pisze, martwiła się Pani o Księdza, to cóż - Ewangelia pokazuje, co w takiej sytuacji powinno się zrobić (idź do Brata swego, upomnij go w 4 oczy itp...). To smutne, że nawet na Deonie stosuje się bulwarową metodę nagonki na ludzi. Pytanie po co?.....dla tematu? Podpisuję się pod tym obiema rękami. Mnie też od początku niepokoiła lektura tego tekstu...nie nie nie, coś tu jest nie tak :( Czuję zażenowanie i niesmak.
TZ
trochę zdziwiona
21 sierpnia 2012, 22:42
Pisze Pani: "Nie znam księdza osobiście, to fakt. To wrażenie medialne. Niepełne. Może nieco fałszywe. Tylko co poradzę, że księdza nazwisko kojarzy mi się głównie z kłótnią, narzekaniem, obwinianiem i niesmakiem? Czyja to wina? Moja?". No cóż, więc sama Pani przyznaje, że też bierze Pani udział w medialnym show, kreowaniu świata, który jest wycinkowy i mało ma wspólnego z prawdą. I robi to Pani po to, aby z kogoś (tu z ks. Lemańskiego) zrobić sobie temacik felietoniku. Ks. Bardzo zaiste jest to chrześcijańskie. Gdyby rzeczywiście, jak Pani pisze, martwiła się Pani o Księdza, to cóż - Ewangelia pokazuje, co w takiej sytuacji powinno się zrobić (idź do Brata swego, upomnij go w 4 oczy itp...). To smutne, że nawet na Deonie stosuje się bulwarową metodę nagonki na ludzi. Pytanie po co?.....dla tematu? Podpisuję się pod tym obiema rękami. Mnie też od początku niepokoiła lektura tego tekstu...nie nie nie, coś tu jest nie tak :( Czuję zażenowanie i niesmak.
K
Krytyk
21 sierpnia 2012, 13:00
Pisze Pani: "Nie znam księdza osobiście, to fakt. To wrażenie medialne. Niepełne. Może nieco fałszywe. Tylko co poradzę, że księdza nazwisko kojarzy mi się głównie z kłótnią, narzekaniem, obwinianiem i niesmakiem? Czyja to wina? Moja?". No cóż, więc sama Pani przyznaje, że też bierze Pani udział w medialnym show, kreowaniu świata, który jest wycinkowy i mało ma wspólnego z prawdą. I robi to Pani po to, aby z kogoś (tu z ks. Lemańskiego) zrobić sobie temacik felietoniku. Ks. Bardzo zaiste jest to chrześcijańskie. Gdyby rzeczywiście, jak Pani pisze, martwiła się Pani o Księdza, to cóż - Ewangelia pokazuje, co w takiej sytuacji powinno się zrobić (idź do Brata swego, upomnij go w 4 oczy itp...). To smutne, że nawet na Deonie stosuje się bulwarową metodę nagonki na ludzi. Pytanie po co?.....dla tematu?
20 sierpnia 2012, 18:07
Zadam pytanie jeszcze raz. Ostatnio system wkleił je podwójnie. Cytuję artykuł: "Gdybym chociaż wiedziała, kogo, jakich bliźnich (braci) ksiądz broni. Kiedyś byli to - za co chylę czoła - dyskryminowani Żydzi." Pytam: O jaką dyskryminację chodzi, o jakich Żydów, gdzie i kiedy? PS "Proszę mi wymienić inny kraj Unii Europejskiej, który w ciągu ostatnich 15 lat miał trzech ministrów spraw zagranicznych – Geremka, Rotfelda, Mellera, pochodzenia żydowskiego (...)."
TZ
Tomek Z
20 sierpnia 2012, 15:07
Dziękuję też Pani Małgorzato za tekst. Jak zwykle wiele dobrego wnoszący. Pozdrawiam
TZ
Tomek Z
20 sierpnia 2012, 15:04
Wczoraj w "Między Ziemią a Niebem" w wywiadzie udzielonym przez abp. Michalika padło (mniej więcej, ale sens uchwycony): "W przebaczeniu chodzi o to, aby w Innym zobaczyć kogoś, kto ma swoje racje, o których zechcę się dowiedzieć, aby jego obraz jaki do tej pory miałem, uległ zmianie" Dla mnie to znaczy, juz na początku dyskujsi przyjąć pozycję: ja chcę się czegoś dowiedzieć, a nie komuś o czyms powiedzieć. Tego, życzę wszystkim, a szczególnie ks. Lemańskiemu. Ludzi nawraca się słuchając ich.
KM
ks. Marek
20 sierpnia 2012, 09:26
Doskonaly tekst! Gratuluje, martwie sie wspolnie i dziekuje, ze ktos potrafi tak pieknie i madrze to napisac!
MB
Małgorzata Bilska
19 sierpnia 2012, 20:33
Jedna uwaga - tu nie chodzi o poglądy. Akurat tutaj nie dzielmy świata na katolików z Radia Maryja i katolików liberałów, to bez sensu. To, co mnie irytuje, to hasło "cel uświęca środki", wcielane w życie bez względu na światopogląd. Nie można zwalczac stereotypów - stereotypami, hipokryzji - hipokryzją, kłamstwa - kłamstwem, agresji - agresją, arogancji - arogancją itd. Jeśli ktoś czuje w sobie misję naprawiania świata, musi pokazać coś innego, niż to, co zwalcza. Krytykowałam np. Newsweeka, bo upomina się o prawdę krzewiąc kłamstwa nt danych o związkach księży. Twierdzenia - wszyscy tak robią, nie kupuję i tyle. Martwię się o konkretnego Księdza, bo mam wrażenie, że o coś mu chyba chodzi. Pozdrawiam serdecznie. MB
K
klawa
19 sierpnia 2012, 19:44
 "Taki sam kategoryczny ton, który nie uznaje sprzeciwu. Znajdowanie błędów, które można wytknąć i poprawić. Prawienie morałów z wysokości wiary okraszone swoją nieomylnością. Odmienianie przez przypadki słowa "powinien", "powinna", "powinni". Zasada "cel uświęca środki". Jeśli celem jest obrona uciśnionych, niesprawieliwie traktowanych, opór wobec władzy, to nic się nie liczy? Bo prawda nas wyzwoli? Żeby nie być jednostronnym - większość wpisów na blogu taka nie jest. Ale nie chodzi o ilość, lecz o jakość debaty. Jeśli ksiądz ewangelizuje, prowadzi monolog, jest księdzem takim, jak inni. Tam, gdzie wyraża sprzeciw, dialog zmienia się w bitwę na pięści." Jakbym o ojcu Rydzyku czytała. Jako żywo.
TZ
trochę zdziwiona
19 sierpnia 2012, 19:14
 Tak, upominanie innych to delikatna sztuka. Nie ma to, jak pogadać sobie publicznie o księdzu bez księdza i powymieniać sobie opinie na jego temat. Prawdziwie to po chrześcijańsku. Brawo.
D
didaskalos
19 sierpnia 2012, 16:30
Rzeczywiście, to prawda - nie zna Pani księdza osobiście i ulega zmanipulowanym, fałszywym wrażeniom medialnym. Zgadza się, x. Lemański podpada przełożonym w imię prawdy, w obronie wartości, które często jego przełożeni mają głęboko w ... gdzieś. Warto obiektywniej formułować swoje spotrzeżenia niż tylko na podstawie tekstu pana Mazurka z Rzeczpospolitej. Pozdrawiam
P
~piernik
19 sierpnia 2012, 12:11
@ Taka Budujące przykłady są w żywotach świętych i w pismach w rubrykach Budujące Przykłady, a nie na jezuitów Ostrzu Pióra ;-)
A
Alu
19 sierpnia 2012, 10:17
Pani Malgorzato, dziekuje za ciekawy artykol, ktory sklonil mnie do zainteresowania sie blizej, osoba tego ksiedza. Dla mnie jest on biednym, zagubionym wsrod swych poplatanych mysli czlowiekiem, ktory za wszelka cene chce byc oryginalny. Nawet za cene zdrady. Szkoda, ze odszedl od tak prostej zasady, ze: kiedy Pan Bog jest na pierwszym miejscu, to wszystko inne zajmuje miejsce wlasciwe! Kult czlowieka to domena nie Nieba. Pokora, posluszenstwo i milosc to hasla z Nieba. Za takich "modnisiow" pozostaje modlitwa. Serdecznie pozdrawiam i czekam na wiecej ciekawych przemyslen.
T
Taka
19 sierpnia 2012, 09:37
Czy nie lepiej poszukać budującego przykładu wśród kapłanów, a nie rozsłąwiac tych, którzy na to nie zasłużyli a jednocześnie zniechęcać do Kościoła kolejne osoby?
M-
m.w. - polonista
18 sierpnia 2012, 21:15
Komentarz barta jest nieelegancki i chyba obraźliwy dla Autorki tekstu. Czy takich postów ktoś nie powinien usuwać? Jeśli ktoś nie umie elegancko podzielić się swoimi przemyśleniami, to niech szuka innego forum. Piętnujmy brak etykiety językowej!
C
czytelniczka
18 sierpnia 2012, 15:38
Artykuł bardzo ciekawy, dzięki niemu odwiedziłam też strony ks. Lemańskiego. Podoba mi się spojrzenie Autorki na całą sprawę. Jeśli mogłabym coś podpowiedzieć, "powinien" to czasownik i jako taki nie podlega deklinacji, można więc mówić tylko o odmianie tej formy przez wszystkie osoby. Pozdrawiam serdecznie!
E
e
17 sierpnia 2012, 23:58
ten cały Lemański to po prostu stary histeryk hałasliwie rozczulaący się nad sobą
MB
Małgorzata Bilska
17 sierpnia 2012, 19:18
@ Michał Dzięki. Ale radzi sobie chłopak i chyba nie planuje powtórki :-). To było jakiś czas temu. Pozdrawiam MB
MB
Małgorzata Bilska
17 sierpnia 2012, 19:16
@ Błażej Strzelczyk    Opowieść z leadu jest bolesna ale prawdziwa. Nie znam dokładnie całej historii ale on naprawdę myślał, że ma powołanie i był dumny. To było seminarium pewnego zgromadzenia. Czuł się wybrany, że może tak służyć Bogu. Były jakieś konflikty z kolegami, chciał, żeby byli bardziej zaangażowani, przejęci jak on. Ostatecznie usłyszał, że nie tam jest jego miejsce. Czy to był jedyny powód, nie wiem. To była kilka lat temu. Dla mnie to być może problem idealizmu, który zawsze źle się kończy.    Co do papierosa - ten mi nie przezkadza. Patrz - np. s. M. Chmielewska :-). Ale nie wiem, czy wiesz, że ksiądz nie powinien jeść lodów na ulicy. Tylko - uwaga - nie tylko ksiądz. Oficer z lodem też wygląda zabawnie. Zatraciliśmy zasady savoir - vivre. Teraz Akcja Katolicka propaguje godny strój osób, które przychodzą do kościoła na mszę. A ja pisałam o tym kilka lat temu w Tyg Powszechnym. Wydaje nam się, że jakimkolwiek stroju czy bez jest ok. Błąd. Strój ma znaczenie. A wracając do sutanny - to trochę sprawa nie kościelna, a "godności munduru" :-).    Co do ks. Lemańskiego, to nie lubię o kimś debatować bez niego. Ale czym innym jest wyrażanie poglądów, a czym innym - kłótnie. Coś tu nie gra i pytam co.                           Pozdrawiam - MB   
M
Michał
17 sierpnia 2012, 18:53
Do autorki tego tekstu: Ten twój mógł lub może pójść (jeżeli teraz jest stanu wolnego) do seminarium Bractwa Świętego Piotra. Tam sutanna jest strojem codziennym - nosi się ją prawie cały czas. Możesz o istnieniu takiego bractwa kapłańskiego.
BS
Błażej Strzelczyk
17 sierpnia 2012, 18:38
Nie można odmawiać księdzu Lemańskiemu prawa do wyrażania stanowczych sądów, które wynikają z obrony własnych poglądów. Podobnie czynią wszyscy, których poglądy są wyraziste i odbiegające od utartego schematu. O tym, że poglądy wielu duchownych i samych wiernych diametralnie się różnią, nie trzeba tłumaczyć. Taki jest obraz Kościoła. Jedni nazywają to Jego bogactwem, inni przekleństwem. Bez wątpienia przez ten pluralizm zaciera się klarowność komunikatu jaki Kościół wysyła dziś do ”świata”. Mimo to ciężar słów wypowiadanych przez ks. Lemańskiego jest nieporównywalnie lżejszy od mowy wielu innych duchownych i wiernych, stojących na straży innych niż ks. Lemańskiego poglądów. Dla mnie osobiście bolesna jest historia przytoczona przez Ciebie Małgosiu w Leadzie. Ona bowiem pokazuje jak nierzeczywisty obraz księdza funkcjonuje w mentalności nas wszystkich. Miałem podobne negatywne emocje, gdy po złożeniu dokumentów w Seminarium, na pielgrzymce zobaczyłem księdza palącego papierosa. Wtedy było to dla mnie szok. Dziś wiem, że nie powinno się do tego przykładać tak szczególne wagi. Być może działania księży podobnych do ks. Lemańskiego przyczyniają się do ”odsakralizowania” czy zbicia z piedestału ciężar odpowiedzialności jaki leży na haśle: ksiądz. Wiem jedno, gdy założy się sutannę i stanie się jasnym świadkiem Kościoła w ”nosicielu sutanny” nic się nie zmienia. Pozostaje on tym samym chłopakiem. Gdy dotknie się księdza on nie iskrzy. Pompowanie tego przekonaniu o większej świętości księdza jest działaniem na niekorzyść. Zawsze chciałem by było tak jak na zachodzie, gdzie we włoskiej knajpie księża popijają wino razem z zwyczajnymi turystami. U nas ciągle budzi to negatywne emocje. Obrazuje to znana anegdota, gdzie ksiądz wychodzi z supermarketu z papierem toaletowym pod pachą. Zniesmaczona parafianka podbiegła podobno i krzyknęła: ”No wie ksiądz! Po księdzu to bym się nie spodziewała”. pozdrawiam bs
MB
Małgorzata Bilska
17 sierpnia 2012, 18:08
@ doncorleone Bardzo uprzejmie dziękuję. :-) Tekst zaplanowałam kilka dni temu, ale dzisiaj, gdy mówimy tyle o pokoju, przebaczeniu (wzajemnym) wybrzmiał chyba nieco inaczej. Ważne jest pytanie o szczególną odpowiedzialność uczniów Chrystusa za relacje międzyludzkie. Bez względu na to, czy nosi się sutannę, czy też nie (jak świeccy).   Po czym poznać świętego, kogoś blisko Boga? To człowiek, który promieniuje radością i pokojem. Trudne, ale innej drogi nie ma.    Pozdrawiam - MB
17 sierpnia 2012, 17:52
Kto i gdzie, w jaki sposób Żydów dyskryminuje - o czym mowa w ostatnim akapicie? Proszę powiedzieć, o jakich Żydów chodzi?
17 sierpnia 2012, 17:50
Kto i gdzie Żydów dyskryminuje - o czym mowa w ostatnim akapicie?
D
doncorleone
17 sierpnia 2012, 17:42
 Pani Małgorzato po raz kolejny czytam Pani tekst i cieszę się, że jest tu ktoś taki jak Pani. Bo niestety czasami wydaje mi się, że i tutaj mamy czasami doczynienia z takimi "księżmi Lemańskimi". Świetny tekst, dobre spostrzeżenia. Pozdrawiam!