O jakich kapłanów trzeba się modlić?

(fot. giulio napolitano / Shutterstock.com)

Obchodzimy dziś Niedzielę Dobrego Pasterza - Światowy Dzień Modlitw o Powołania do Służby w Kościele. Utyskujemy współcześnie na brak powołań kapłańskich czy zakonnych (przede wszystkim w Europie).

Powodów jest niewątpliwie wiele. Permanentny niż demograficzny. Po prostu nie ma skąd brać kandydatów do życia kapłańskiego czy zakonnego. Jest nas coraz mniej!

DEON.PL POLECA

Kolejnym powodem braku powołań jest utrata przez rodziny chrześcijańskie zmysłu życia sakramentalnego i modlitewnego. Innymi słowy - postępująca sekularyzacja rodzin chrześcijańskich, co skutkuje również kryzysem powołań do życia małżeńskiego.

Nie sposób nie zauważyć dominującego we współczesnej kulturze zachodniej relatywizmu. I kiedy mówimy o relatywizmie, musimy pamiętać, że rzecz nie dotyczy przede wszystkim tego, że ktoś deklaruje, iż wszystko mu wolno, ale tego, że niczego nie wie. Etyka i postępowanie swoje źródło znajdują w poznaniu.

To, co wydaje się być kolejnym powodem uwiądu powołań w naszym zachodnim świecie, to konsumpcjonizm i indywidualizm, które w gruncie rzeczy rozbijają wszelkie poczucie wspólnoty. Do tego należałoby dorzucić powody znajdujące się niejako po stronie samej wspólnoty Kościoła. To przede wszystkim utrata wiarygodności wskutek skandali obyczajowych (przede wszystkim pedofilii).

Nadto pewna niewydolność duszpasterska, która dotyka nasze parafie (to jest zresztą materiał na osobny felieton) i sprawia, że te - mimo że miałyby być podstawową formą życia Kościoła - nie potrafią dać impulsu do poświęcenia swego życia dla wspólnoty.

Na końcu wymieniłbym jeszcze jeden powód. Otóż bardzo często odnoszę wrażenie, że my, księża, jesteśmy skoncentrowani na utrzymaniu struktury Kościoła. I temu poświęcamy znaczącą część naszych sił i czasu. Robimy przez to wrażenie, jakbyśmy byli (a może istotnie jesteśmy) zafiksowani na punkcie tej struktury (budynków, ziemi, klasztorów). Ale w tym nie ma niczego, co mogłoby zafascynować młodego człowieka! Nikt nie poświęci swojego życia dla takiej idei (lub pseudoidei)! Oczywiście, możemy taką młodą osobę poddać obróbce w tzw. duszpasterstwie powołaniowym, ale wcześniej czy później wychodzi fikcyjność tego, co pokazywano jej w ramach jakichś tam spotkań przed wstąpieniem do seminarium czy do zakonu.

Ta fiksacja posiada jeszcze jedno niedobre oblicze - materializm. Jest tak, że dla utrzymania tej struktury Kościoła potrzebne są pieniądze. Wydaje nam się, że coraz więcej pieniędzy. I w tym być może nie zawsze mamy do czynienia z jakimś egoizmem. Ale tych pieniędzy będziemy szukać i o nie wołać.

I już widzę, jak będziemy podnosić czynsze i zmieniać stawki. I znajdziemy masę powodów, żeby tak robić: bo inni są drożsi (zapominamy przy tym jednak o tym, że ci inni płacą podatki, z których my, Kościół, w jakiejś części jesteśmy zwolnieni), bo inflacja, bo coś tam jeszcze… I będziemy to robić nawet nie dla siebie, ale dla klasztoru, dla parafii, dla diecezji. I z czasem to szukanie i to wołanie pieniędzy przysłoni nam Królestwo Boże.

To rozgrywa się na wielu poziomach. Przypominam sobie wizytę papieża Benedykta XVI w 2011 roku w Niemczech i jego wyraźną uwagę, że być może trzeba przemyśleć sposób finansowania Kościoła w tym państwie. To oznaczałoby jednak rezygnację z wielu struktur tamtejszego Kościoła. Odzew nijaki.

Pamiętam homilię Ojca Świętego Franciszka, że wierni kapłanowi potrafią wybaczyć i kieliszek za dużo, i historię sentymentalną, ale trudno im się pogodzić z chciwością duchowieństwa. Cisza.

Modlimy się przecież o powołania do służby w Kościele, a nie o poborców podatkowych.

Kapłan w zakonie zmartwychwstańców. Autor rekolekcji o "Amoris Laetitia". Mieszka i pracuje w Tivoli

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O jakich kapłanów trzeba się modlić?
Komentarze (10)
18 kwietnia 2016, 19:25
Aha, proszę jeszcze o trochę takich wyluzowanych, oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu. Piszę całkiem serio, chociaż się uśmiecham...
18 kwietnia 2016, 18:53
Chyba o szczęśliwych z powodu powołania, radosnych i z dużym poczuciem humoru. 
Rafał Dąbrowa
18 kwietnia 2016, 12:00
Ja tam kapłanów nie potrzebuję. Potrzebuję Jezusa.
BP
Bruno Polkowski
17 kwietnia 2016, 19:05
o takich ktorzy nie beda dobierac sie do chlopcow...
Andrzej Ak
18 kwietnia 2016, 00:05
Takich to egzorcyzmować pod przymusem, choćby z powodu samych podejrzeń.
18 kwietnia 2016, 21:33
Uważam, że jesteś facetem poważnie zakompleksionym a w życiu realnym raczej ludzie nie mogą liczyć na twoją pomoc.
Andrzej Ak
17 kwietnia 2016, 13:57
To ja dorzucę jeszcze jedno do tej listy. Co jakiś czas Jezus usadawia mnie w kościelnej ławce obok dwojga (czasem jednej, a czasem więcej) ludzi. Są to ludzie w różnej kondycji duchowej, ale zwykle tej graniczącej z nawiedzeniem przez zło. Tych nawiedzeń też jest od groma, ale powiedzmy, że są takie małe i te ogromne. Na szczęście z tymi ogromnymi nie mam zwykle kontaktu, zaś z tymi małymi zdecydowanie więcej. Tak sobie czasem myślę, że po naszych Świątyniach brakuje jednak obrządku uwolnienia. Jeden ksiądz w parafii powienien zajmować się taką posługą i organizować kilka razy w roku Mszę po Mszy np wieczornej, która byłaby dla przykładu poświęcona uzależnionym,  chorującym i wielu innym. Myślę, że posługa uwalniania wiernych od zła powinna być bardziej powszechna. Kiedyś tego nie dostrzegałem zupełnie, a teraz widzę ten problem i dostrzegam jak trudno takim ludziom pomóc. Tym samym ja osobiście stawiałbym na jakość posługi, a nie na ilość.
17 kwietnia 2016, 11:48
Dziś potrzeba świadków wiary, kapłanów nie przymilajacych sie do wiernych, głoszących jasny i prosty przekaz, a nie wodolejstwo. Kapłanów, któzy jasno sami ida drogą zbawienia, a nie jedynie o niej opowiadają.
abraham akeda
17 kwietnia 2016, 09:39
Potrzeba przede wszystkim kapłanów dobrze poinformowanych tzn. charakteryzujących się umiłowaniem prawdy, umiejących do prawdy docierać i ją upowszechniać.
QQ
q q
17 kwietnia 2016, 09:17
O takich bez parcia na szkło. Jest to bowiem ciężka choroba trapiąca kapłanów zarówno konserwatywnych, jak i liberalnych.