O odsłanianiu Jezusa

(fot. shutterstock.com)

Wizerunek Kościoła jest tym lepszy im bardziej odsłania Jezusa Chrystusa (lub tym gorszy, im bardziej Go zasłania). Dlatego trzeba o ten wizerunek dbać. Aby był jak najbardziej przezroczysty.

Jakub Szymczuk, świetny fotoreporter, ubiegłoroczny zdobywca nagrody Grand Press Photo, zamieścił na swoim profilu fejsbukowym mema, pochodzącego z Demotywatorów.

Na tle stosownej mapy widnieje duży, niebieskimi literami ułożony napis: "Dzieło Kościoła katolickiego w Afryce". Poniżej mnóstwo liczb: "1298 szpitali, 5256 przychodni, 229 domów dla trędowatych..." i tak dalej, o domach dla starców i niepełnosprawnych, poradniach małżeńskich, sierocińcach, przedszkolach i szkołach.

W ostatnich linijkach informacji pojawiają się liczby rzędu kilkunastu milionów uczniów. Zgodnie z memową stylistyką kolorowy obrazek opatrzony jest komentarzem, umieszczonym białymi literami na czarnym obramowaniu: "Ale Wy i tak będziecie krzyczeć o inkwizycji, pedofilach i maybachu Ryzyka".

DEON.PL POLECA

W krótkiej dyskusji, jaka wywiązała się pod obrazkiem, ktoś zapytał, czy z powodu dzieła w kościele w Afryce należy uznać, że "inkwizycja była spoko"? Ktoś inny przypomniał kierowane pod adresem Kościoła zarzuty w związku z ludobójstwem w Rwandzie. Obserwując całe to internetowe wydarzenie z boku można dojść do wniosku, że treść mema została potwierdzona. W wizerunku Kościoła pozytywy zostały przysłonięte złem.

W ostatnich dniach medialnego rozgłosu nabiera fejsbukowy wpis innej znakomitej dziennikarki, założycielki TOK FM, a teraz szefowej Polskiego Radia RDC, Ewy Wanat. Nosi on tytuł "Rachunek za uwiedzenie" i w dużej części stanowi opowieść o relacjach autorki z Kościołem katolickim, o zbliżeniach i oddaleniach.

Tekst zawiera też wiele oczekiwań i żali adresowanych do Kościoła. Przynosi też tezę, że kiedyś uwiódł on mieszkańców Polski nadzieją na lepszy świat, wsparciem materialnym w potrzebie, poczuciem sensu i dodawaniem otuchy, a dziś wystawia im rachunek płatny w dobrach materialnych dużej wartości.

Wpis Ewy Wanat jest smutny, a nawet przygnębiający. Zwłaszcza dla tych, którzy zdają sobie sprawę, że zaprezentowany przez nią wizerunek Kościoła katolickiego w naszym kraju podziela wielu innych, w tym sporo reprezentantów młodego pokolenia.

Ktoś przytomnie zauważył, że w historii opowiedzianej przez szefową RDC zabrakło doświadczenia Chrystusa. Trzeba jednak postawić pytanie: dlaczego? Co Go zasłoniło? Emocje publicystów i internetowych komentatorów rozpala ostatnio wypowiedź rektora warszawskiego kościoła sióstr wizytek.

Jego poprzednik "na urzędzie", ks. Jan Twardowski, modlił się w jednym ze swych wierszy "Żebym nie zasłaniał sobą Ciebie". Pochowany w Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej ksiądz i poeta doprecyzowywał dalej w tym samym utworze: "żeby mi nie uderzyła do głowy święcona woda sodowa / żebym nie palił grzesznika dla jego dobra / żebym nie tupał na tych co stanęli w połowie drogi / pomiędzy niewiarą a ciepłem".

Jeden z czytelników moich tekstów zwrócił mi uwagę, że Kościół to nie firma, więc nie powinienem ciągle wracać do kwestii jego wizerunku. "Kościół nie potrzebuje PR-owych sztuczek i armii specjalistów od image’u. My mamy Jezusa Chrystusa i to nam wystarcza" - skonkludował.

Całkowicie się zgadzam z ostatnim zdaniem jego wypowiedzi. Mamy Jezusa Chrystusa. Problem w tym, że coraz częściej spotykam ludzi, którzy patrząc na Kościół, nie potrafią Go dostrzec.

Znajomy ksiądz opowiedział mi o spotkaniu z młodym Polakiem urodzonym za granicą, który przyjechał do kraju ojców i dziadów szukając własnych korzeni i wiary. Nie mówił za dobrze po polsku i pewnie dlatego, stojąc na placu przed kościołem, poprosił wspomnianego duchownego "Niech mi ksiądz odsłoni Jezusa". "Ty wiesz, że odruchowo zrobiłem krok w bok, aby mógł przez otarte drzwi kościoła zobaczyć tabernakulum?" - usiłował potem zrozumieć własne zachowanie ksiądz.

Ewa Karabin opisała niedawno na blogu zwyczajną niedzielę w jakimś wiejskim kościele. "Na każdym kroku widać, że ta mała wspólnota się lubi - ze swoim duszpasterzem i między sobą" - podzieliła się spostrzeżeniem. "Nic niezwykłego się przecież nie stało. Po prostu Kościół" - napisała na zakończenie. I znów pojawia się kwestia wizerunku Kościoła.

O co więc chodzi z tym wizerunkiem? Będę się upierał, że troska o wizerunek Kościoła jest ważna. Zawsze była ważna (świetnie zdawali sobie z tego sprawę chrześcijanie pierwszych wieków). Wizerunek Kościoła jest tym lepszy im bardziej odsłania Jezusa Chrystusa (lub tym gorszy, im bardziej Go zasłania). Dlatego trzeba o ten wizerunek dbać. Aby był jak najbardziej przezroczysty.

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O odsłanianiu Jezusa
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.