O Polskę wolną od demagogii
W sierpniu 2009 r. Izba Deputowanych Brazylii, największego państwa katolickiego na świecie, zatwierdziła umowę konkordatową ze Stolicą Apostolską wraz z Ustawa Ogólną o Religiach, nadającą podobne, szerokie uprawnienia innym Kościołom i religiom.
Stolica Apostolska za pontyfikatu Benedykta XVI utrzymywała stosunki dyplomatyczne ze 178 krajami. Ich brak świadczy o tragicznym stanie wolności religijnej w danym państwie. Dlatego przeczytawszy w miniona niedzielę tekst prof. Jana Hartmana w Gazecie Wyborczej, p.t. "O Polskę wolną od konkordatu" przecierałem oczy ze zdumienia. Po pierwsze dlatego, że autor twierdzi - wbrew aktualnej praktyce dyplomatycznej - iż obecnie konkordaty są przeżytkiem. Podobnie sądzą postępowi władcy Chin i Korei Północnej. Po wtóre, gdy przeczytałem, że w PRL-u Kościół mógł swobodnie wydawać prasę, a rząd emitował katolickie audycje.
Akademia Teologii Katolickiej, którą autor uznał za uczelnię kościelną, finansowaną przez państwo to zlikwidowany na Uniwersytecie Warszawskim wydział teologiczny, uczelnia zaś utrzymywana i kontrolowana przez władze miała być koniem trojańskim w Kościele i tylko dzięki stanowczości i mądrości kard. S. Wyszyńskiego stało się inaczej. ATK zaś dopiero w 1989 r. uzyskała prawa kościelne od Stolicy Apostolskiej.
Tekst Hartmana powiela też tezy komunistycznej propagandy - np. że Konkordat z roku 1925 był zerwany przez Watykan wskutek - jak pisze autor - nominacji niemieckich biskupów na terenach wcielonych do Rzeszy w 1939 r. Tak ogłosiły w 1945 i 46 roku komunistyczne władze! Otóż Papież nie mianował żadnych biskupów diecezjalnych ale administratorów apostolskich, jak zawsze w nadzwyczajnych okolicznościach. Mianowanie Polaka musiałoby się skończyć skazaniem go na śmierć.
Co więcej biskup gdański Karol Maria Splitt jako administrator diecezji chełmińskiej pozostał w pamięci jako ten, który mówił po polsku, polecił niemieckim księżom uczyć się języka, a gdy hitlerowcy usiłowali zakazać używania języka polskiego nawet przy spowiedzi, potajemnie nakazał spowiadać w języku ojczystym penitenta. W roku 1945 odmówił ewakuacji z Gdańska i zaznał stalinowskich więzień aż do 1956 r. Do jego śmierci (w 1964 r.) Gdańsk miał tylko administratora apostolskiego w osobie bpa Edmunda Nowickiego. Komunistyczne kłamstwo o zerwaniu konkordatu ma się więc dobrze, skoro powtarzają je publicyści z tytułami profesorskimi. Jeśli ochoczo publikuje je opiniotwórcza gazeta, znaczy, że redakcja aspiruje do pełnienia roli nieboszczki "Trybuny Ludu". Solennie obiecuję słuchaczom i czytelnikom w przyszłości nie cytować jej treści, w trosce o Polskę wolną od demagogii.
Felietony Grzegorza Dobroczyńskiego SJ można usłyszeć w każdą niedzielę w programie Familijna Jedynka w Programie 1 Polskiego Radia.
Grzegorz Dobroczyński SJ - doktor teologii, analityk mediów, od 1991 r. stały współpracownik redakcji katolickich w Polskim Radiu (4 lata jako red. nacz.) i TVP, komentator pielgrzymek Jana Pawła II od 1983 roku (współpraca z ZDF w czasie drugiej pielgrzymki do Polski), obecnie nauczyciel religii w Gimnazjum i Liceum Akademickim w Toruniu.
Skomentuj artykuł