O świętach mimo wszystko

Konrad Kruczkowski

Trudno składa się świąteczne życzenia przyjacielowi, który już za kilka minut wróci do więziennej celi, a te i kilka kolejny świąt spędzi w zamknięciu. Tu żadne słowa nie są dobre. Można tylko odwrócić się w stronę okna i w pośpiechu skłamać, że ta łza, to od słońca.

Mam szczęście. Te święta spędzimy z rodzicami mojej żony, jej rodzeństwem i bliskim. Choć bywa, że nasze relacje nie są idealne - nie jestem człowiekiem łatwym - kochamy się. Wiem, że czekają tam na mnie.

Chwilę temu wróciłem ze swojego rodzinnego domu, zaniosłem prezenty i poprosiłem, żeby otwarli już teraz: chciałem zobaczyć ich reakcję. Brat, który dostał czołową latarkę, powyciągał baterie ze wszystkich zegarów, i paradował przez chwilę po mieszkaniu. A wydawało się, że dorosły człowiek.

Choć nie prezenty, a nawet nie rodzinna bliskość jest w tych świętach najważniejsza, to dużo w tym potrzebnego dobra. Mam szczęście, którego nie wszyscy mogą w tym czasie doświadczać. Właśnie o nich chcę dzisiaj pamiętać szczególnie, a w tej okołoświątecznej zamieci, tak trochę się o nich upomnieć.

DEON.PL POLECA

Byłem w więzieniu, a przyszliście do Mnie

Wigilia w zakładzie karnym ma kilka twarzy. Jest coś ujmującego w ludziach, którzy obciążeni bagażem swoich złych wyborów, i krzywdą wyrządzoną innym, nieśmiało łamią się opłatkiem. I jest coś przejmującego, kiedy pod pozorem uśmiechu, widać w ich oczach samotność i tęsknotę za tym całkiem normalnym życiem. Z żoną zagonioną w kuchni, i dziećmi przy choince. To naprawdę trudno opisać.

Można mówić, że przecież to konsekwencja, często mało sprawiedliwa, bo wyrok zbyt niski, a zło nie do naprawienia. To prawda i trudno z tym dyskutować, ale może warto, tak na chwilę, odłożyć nasz ludzki sąd na bok. W końcu Bóg przyszedł nie tylko do tych, którzy się dobrze mają. (Mt 9, 11-13).

Byłem głodny, a daliście Mi jeść

Kilka dni temu, przy okazji kupowania prezentów, obserwowałem jak ochrona centrum handlowego przepędza bezdomnych. Lekki mróz zdążył już ściąć powietrze. Ze swoim przykrym zapachem, wulgarnością i biedą, tak nie pasują do tych naszych, udekorowanych świąt.

Ten obraz jeszcze przez jakiś czas będzie moim wyrzutem sumienia. Zabrakło odwagi, żeby odpuścić sobie jeden prezent, i kupić coś dla nich. Zapewne odmówiliby konstruktywnej pomocy, tak najczęściej bywa z bezdomnymi, ale ciepłe szaliki i rękawiczki, nie wyrządzą im szkody.

Byłem przybyszem, a przyjęliście Mnie

Wielu moich znajomych, za chlebem i lepszym życiem, ruszyło gdzieś w świat. Rozsiani po Europie, obu Amerykach, czasem mrugną zielonym statusem na Facebooku. Tu, po sąsiedzku, ich rodzice, rodzeństwo, czasem stęsknione żony i dzieci. Nie wszystkim udało się wrócić.

Moje dziewczyny wyjechały kilka dni temu. Pomyślałem, że dobrze nam to zrobi. Trochę odpocznę, w końcu prześpię całą noc. A później, zaledwie po kilku godzinach, kiedy wszedłem do pustego pokoju i zobaczyłem rozrzucone w pośpiechu grzechotki, pusty przewijak, pomyślałem, że tak odpoczywać wcale i nigdy już nie chcę.

Oczywiście, jest w tym jakiś brak rodzicielskiego doświadczenia; wszystko co mówi mi, że jestem tatą, ciągle jest świeże. Ale ta tęsknota jest prawdziwa. I myślę sobie jak trudno musi być, kiedy ludzi bardzo bliskich dzielą tysiące kilometrów. Zwłaszcza w święta.

Emmanuel, to znaczy Bóg z nami

Dla nas to Boże Narodzenie jest wyjątkowe również dlatego, że to pierwsze, kiedy jest z nami Lila. Długo czekaliśmy na ten czas. A są przecież domy, kiedy tego dziecka jeszcze, albo już nie ma.

Ludzie łamią się opłatkiem w ośrodkach pomocy społecznej, na oddziałach intensywnej terapii, w hospicjach, noclegowniach dla bezdomnych. W miejscach, w których - wydawać by się mogło - nadzieja jest ostatnią, logiczną rzeczą. A mimo to, szczerze życzą sobie zdrowia i spokoju.

Bóg przychodzi. Czasem, nawet kiedy w niego nie wierzymy, dobrze spróbować dostrzec Go w drugim człowieku. Tym obok, i tym całkiem daleko. Zostaw na chwilę zamieszanie i chaos codzienności.

Konrad Kruczkowski - mąż i tata, niedoszły teolog zawodowo związany z branżą nowych mediów; bloger na haloziemia.pl

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O świętach mimo wszystko
Komentarze (2)
CS
czemuś szedł tak długo
25 grudnia 2013, 11:59
Czekanie na Boga W zimowy wieczór, na kamiennym schodzie,  Na progu kościoła, siedział chłopiec mały. Na przejmującym zbladło liczko chłodzie  I biedne, drobne usta posiniały. Długo się błąkał między zaułkami,  Wreszcie już siły maleństwu nie stało, Usiadł i patrzy smutnymi oczami,  Lecz biedak tłumy obchodził tak mało. Czy to raz jeden w wielkim miasta gwarze  Widzi się dzieci obdarte i smutne ? Pobladłe z głodu albo z zimna twarze, Więc serca nie są miłością rozrzutne. Znalazł się wreszcie ktoś, kto zwrócił oczy  Na biedne dziecię, siedzące u proga. Podchodzi. Czule spoglądając w oczy, pyta:  "Na kogo czekasz ?" - "Na Boga". "Jak to na Boga ? Nie rozumiem Ciebie".  - "Czekam na Niego, On tu przyjdzie do mnie. Głód zaspokoi lub weźmie do siebie, Bo On dla biednych dobry jest ogromnie. Zabrał już ojca mojego i brata,  A wczoraj matka umierając rzekła, Że Bóg sieroty prowadzi wśród świata.. " I łza perlista z ócz dziecku pociekła. "Więc Bóg tu przyjdzie ? Prawda, dobry panie ?  On mnie nakarmi, da ubranie ciepłe. O, ja na pewno wiem, że to się stanie".   I chłopiec dłonie rozciera zakrzepłe. "Tak" - rzecze cicho wzruszony przechodzień -  "Nikt wsparcia Boga daremno nie czeka. Chodź, będziemy modlić się do Niego codzień,  By dała biednym chleb Jego opieka. Chodź ze mną, zimno nie będzie ci więcej,  Nie będziesz głodny, dam ci matkę drugą". A chłopiec rzecze w prostocie dziecięcej. -  "Więc Bóg cię posłał ? Czemuś szedł tak długo ?"
LD
ludziom dobrej woli
25 grudnia 2013, 11:38
Jest w moim Kraju zwyczaj, że w dzień wigilijny,   Przy wzejściu pierwszej gwiazdy wieczornej na niebie,   Ludzie gniazda wspólnego łamią chleb biblijny,   Najtkliwsze przekazując uczucia w tym chlebie.  C.K.Norwid W Betlejem na sianku Zbawiciel się rodzi,    niech Wam jak najlepiej w życiu się powodzi,    zaś w Nowym Roku o każdej godzinie,    niechaj nic co dobre was w życiu nie minie.