Papież grzecznie wobec prowokacji

© Mazur/catholicnews.org.uk

Nie tylko trzeba być miłośnikiem teorii spiskowych, aby oskarżać synod o manipulacje, ale do tego trzeba mieć klapki na oczach i lubować się w zmuszaniu ludzi do wyjaśniania, iż nie są wielbłądami.

Taki wniosek narzucił mi się, gdy przeczytałem wywiad z kard. Donaldem Wuerl. To długi wywiad. Porusza wiele spraw. Chciałbym zwrócić uwagę na niektóre.

Kardynał z Waszyngtonu w wywiadzie dla "Vatican Insider" dość wyraziście skomentował: "Na żadnym synodzie, w którym uczestniczyłem, nie było takiej wolności jak na tym. Podejrzenia o manipulacje są absurdalne. Ci, którzy wyrazili takie podejrzenia, mają zamglone spojrzenie".

"Nie jesteśmy jakimś malutkim Kościołem tylko dla czystych. Regułą wspólnoty chrześcijańskiej jest miłość" - zaznaczył amerykański kardynał, arcybiskup Waszyngtonu, uczestnik synodów od 1967 r., jeden z dziesięciu członków komisji synodalnej odpowiedzialnej za zredagowanie końcowej relacji, która będzie poddana głosowaniu 24 października.

Powiedział też, że znacząca zmiana została dokonana przez papieża, na prośbę Rady Synodalnej, a mianowicie jest więcej czasu na swobodne rozmowy w grupach językowych. Stąd większość czasu poświęca się nie tylko słuchaniu, lecz także dyskutowaniu. Trzeba też dodać, że bardzo pozytywną zmianą jest struktura "podwójnego synodu", czyli że po pierwszej części jest czas na konsultacje w Kościołach lokalnych.

Moderatorzy poszczególnych grup zostali wybrani przez uczestników i swoje sprawozdania muszą poddawać ich kontroli. To ma chronić przed manipulacją, a nie jej służyć.

Na pytanie o list podpisany m.in. przez trzech najbliższych współpracowników papieża, kard. Wuerl odpowiedział komentarzem jednego z członków rządu USA: "Gdyby coś takiego zdarzyło się w administracji Stanów Zjednoczonych, gdyby jeden z ministrów postawił się prezydentowi i zarzucił mu, że on manipuluje państwem, nie sądzę, by otrzymał tak grzeczną odpowiedź". Zarzut manipulacji jest absurdalny, zwłaszcza gdy się spojrzy na to, jak demokratyczne są procedury synodalne. Ci, którzy podnoszą taki zarzut, mają zamglone spojrzenie i lubią doszukiwać się kryminalnych scenariuszy. Oczywiście bardzo trudno ich przekonać. To trochę jak z pewnym doświadczeniem, które miał kardynał, gdy jeszcze pracował w Rzymie. Zawsze, gdy przechodził koło pewnego lodziarza, pozdrawiał go. On natomiast nigdy mu nie odpowiadał, bo był bardzo antyklerykalny. Aż pewnego razu ów sprzedawca lodów (Cesare miał na imię) nie wytrzymał i zapytał wówczas młodego księdza, czemu go ciągle pozdrawia. Wtedy usłyszał odpowiedź: "Cesare, gdybym tego nie robił, ty byś powiedział żonie: patrz, ten ksiądz codziennie tu przechodzi i nigdy mnie nie pozdrawia!".

W naszych debatach publicznych, tak mi się wydaje, przyzwyczailiśmy się do "bombardowania" ze z góry ustalonych pozycji. Synod wprowadza tu nową jakość: "Przyjedź, pogadamy. Nic nie jest z góry postanowione. Szanujemy twoje zdanie, uszanuj i nasze. Różnice nie oznaczają, że musimy pozorować dialog". Ostatnio pan Artur Barciś, słysząc o negatywnych rewelacjach na swój temat wyrażonych przez pana Jerzego Zelnika, odpowiedział: "Wierzę, że chciał dobrze". Jak nieraz trudno tak nam wierzyć. A jak bardzo żylibyśmy duchem synodalnym, gdybyśmy wierzyli, że dobrze chcą ci, co inaczej widzą.

Kard. Wuerl dodał jeszcze kilka myśli:

"Zawsze mówiliśmy: zaprezentuj nauczanie Kościoła w zrozumiały sposób, a potem, jako duszpasterz, pracuj z osobami, które są w takich czy innych sytuacjach. (…) Rodzice starają się rozmawiać z dziećmi w prosty i zrozumiały sposób. Ale jeżeli dzieci nie rozumieją, to im się nie mówi, by się wynosiły z rodziny. Nie można rozpoczynać od stwierdzenia, że są poza rodziną. (…) Sercem dyskusji synodalnej jest stwierdzenie: i prawda, i miłość należą do wymiaru Bożego. Nie można rozpoczynać dialogu od powiedzenia komuś: wynoś się! (…) Tyle osób bardzo pozytywnie odpowiada na słowa i czyny papieża i wyraża wielkie przywiązanie do niego. Nawet takie, które są daleko od Kościoła katolickiego". Dlaczego to robią? Bo widzą, że Franciszek naprawdę naśladuje Jezusa.

Nie wiem, czym się skończy synod. Ale grzeczna odpowiedź papieża na prowokację jakoś cieszy i skłania, przynajmniej mnie, do "medialnego" nawrócenia.

Jacek Siepsiak SJ - redaktor naczelny kwartalnika "Życie Duchowe"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Papież grzecznie wobec prowokacji
Komentarze (14)
21 października 2015, 08:59
Ojciec najwyraźniej już nie wierzy z Boga, tylko w Synod, dialogowanie, otwartość i demokrację, które Ojcu Boga zastąpiły i Go wyparły.
FF
Franciszek2 Franciszek2
21 października 2015, 08:09
Jestem zaskoczony że kolportuje ojciec żałosną prowokacje Wojewódzkiego - nawet dziennikarz Gwiazdy Śmierci odciął sie od tego. Ale cóż - natura ciągnie wilka do lasu... Co do kardynała Wuerla - te wszystkie opowiesci o wolnosci synodalnej (i braku konfliktu pomioedzy uczestnikami) mają przykryć oczywistą walkę pomiędzu obrońcami nauczania Chrystusa a  zwolennikami "podejscia duszpasterskiego" . Szkoda ze w tym tyumulcie ucieka rzecz jeszcze bardziej niebezpieczna - "synodalnosć Koscioła" - i to jest dopiero klarowne opowidzenia się Biskupa Rzymu po stronie przeniesieniu kompetencji do "niezależnych samorządnych" kosciołów "episkopalnych" , które rzecz jasna nie są "filiami Rzymu" Opowiesci o sprzedawcy lodów - jak rozumiem to taka opowiesć jak o błogosławioeństwie roweru przez Franciszka - chwyta ze serce, żeby nie słyszeć krzyku Koscioła ?  
21 października 2015, 07:48
> Przyjedź, pogadamy. Nic nie jest z góry postanowione. Szanujemy twoje zdanie, uszanuj i nasze. Różnice nie oznaczają, że musimy pozorować dialog". Bzdura - Bóg nie zmienia Swojego zdania. > Ostatnio pan Artur Barciś, słysząc o negatywnych rewelacjach na swój temat wyrażonych przez pana Jerzego Zelnika, odpowiedział: "Wierzę, że chciał dobrze". Ksiądz daje dowody, że uwielbia łgarstwa, gdy tymczasem prowokacja i ordynarne wrabianie Zelnika są czytelne nawet dla przeciwników: <a href="http://niezalezna.pl/72006-jedna-z-najprymitywniej-grubymi-nicmi-szytych-mistyfikacja-znany-aktor-gej-staje-w-obronie-zel">Poniedziałek</a> i <a href="http://wyborcza.pl/1,75968,19041688,przeprosic-zelnika.html">Sroczyński</a>. Ponadto to "freudowskie" wtrącenie Barcisia ni z gruchy, ni z pietruchy wzmacnia percepcję całego tekstu, iż Ojciec sobie po prostu pozwolił pohasać na luźniejszej smyczy: merytoryczność zerowa, propagandowość wzorcowa.
20 października 2015, 22:33
Medialne nawrócenie - oby tego nawrocenia jak najwięcej w komentarzach. Pozdrawiam serdecznie:)
TP
Tomasz Pierzchała
20 października 2015, 19:51
Wolność na maxa , dialog na maxa, Franciszek na maxa a wśród Ludu Bożego - zamieszanie.Czy to jest jeszcze Kościół Nauczający?Czy nie ma nikogo kto umiałby powiedzieć tak,tak,nie,nie?Są tacy.Ale świat, który podobno ukochał Franciszka ze względu na Jezusa, ich nie słucha.Manipulacja?Nie.Coś znacznie gorszego.
20 października 2015, 20:25
Gdy ktoś nie trzyma wiernych za tzw. "mordę" nie wiedzą co robić. Gdyby ktoś udowodnił, że Boga nie ma, to chyba zaczęliby mordować i gwałcić. Nakazy i zakazy religijne wobec humanizmu i filozofii są prymitywne.
jazmig jazmig
20 października 2015, 21:46
Znasz tylko zamordyzm i rozpasanie, ale jest jeszcze coś takiego, jak konkretna, rzetelna informacja, lewakom bezbożnym i pobożnym nieznana.
20 października 2015, 22:24
Poczytaj wypowiedź Karmela i zastanów się kto mówi o zamordyźmie. Katolicy uwielbiaja zamordyzm i większy tym lepiej. Rzetelna informacja to nie w religii tam jedynie propaganda i podporządkowanie. A kto nie jest z religią jest przeciw niej. Czy słyszałeś, aby w Polsce ktoś mówił coś nieprzychylengo JPII? Rzetelna informacja to nie religianctwo. Zamordyzm i rozpasanie to rzeczywiście idealnie opisuje katolicyzm.
20 października 2015, 22:30
Ale trzymasz się jednak tych religiantow bo żyć bez tego portalu nie potrafisz.
21 października 2015, 09:06
Panie Euzebiuszu, istnieje różnica pomiędzy "nie potrafię bez czegoś żyć" a "mam taką preferencję". ;) W chwili śmierci zauważy Pan, że i powietrze okaże się niepotrzebne do życia, bo po prostu... będzie ono trwało nadal. :)
21 października 2015, 14:38
Bo może zastanowią się nad religijną głupotą i uwolnią się od wiary w mity.
TP
Tomasz Pierzchała
22 października 2015, 00:01
Tak oto dzięki nam głupim i ciemnym religiantom Bazyli odnalazł sens życia.Życzymy ci Bazyli wytrwania jak najdłużej na tej nowej drodze życia
22 października 2015, 08:20
Karmel, tylko gdy zrozumiesz że Twoja religia jest bajeczką nie zacznij wierzyć we mnie .... mózgi religiantów są do tego zdolne.
jazmig jazmig
20 października 2015, 19:13
Szanowny autorze, w liście do papieża padły konkretne zarzuty i jeżeli uważa autor, że są one niesłuszne, to należy przedstawić argumenty obalające te zarzuty. Natomiast opinia jakiegoś kardynała równie ogólnikowa, jak autora tego artykułu, jest dokładnie tyle samo warta. Skoro nie można tych zarzutów obalić, to lepiej milczeć, bo inaczej wychodzi na to, że one są słuszne.