Pielgrzymki - tradycja, która nigdy nie wyjdzie z mody?

(fot. shutterstock.com)

Skoro Boga można spotkać na modlitwie, w Piśmie Świętym, w sakramentach, w drugim człowieku, więc po co jeszcze gdzieś iść? Czy Bóg inaczej słyszy w Piekarach, Częstochowie, Łagiewnikach, Lourdes, Jerozolimie?

Co roku w statystykach znanych sanktuariów pojawiają się liczby odwiedzających je pielgrzymów. Kilka, kilkadziesiąt tysięcy, a w niektórych nawet milion i więcej, z różnych stron Polski, świata. Na piechotę, autokarem, samotnie czy w zorganizowanej grupie. W związku z jakąś uroczystością, okazją czy po prostu z potrzeby serca, pobożności pielgrzymów nie brakuje. Ale właściwie dlaczego? Czy Bóg inaczej słyszy w Piekarach (tak bliskich Autorce), Częstochowie, Łagiewnikach, Lourdes, Jerozolimie? Czemu tak wielu nie boi się zmęczenia, pęcherzy na nogach czy innych trudów podróży i jednak wybiera się na pielgrzymkę? Chodzi o miejsce czy o drogę?

Samo w sobie pielgrzymowanie nie jest zarezerwowane tylko dla chrześcijaństwa. Praktykę tę można spotkać już u Izraelitów w Starym Testamencie, ale także u muzułmanów, buddystów. Szczególne miejsca kultu są powszechne dla wielu religii. Dlaczego człowiek wyrusza w drogę? W najbardziej podstawowym, ludzkim sensie, z ciekawości, z chęci bycia tam, gdzie wydarzyło się coś niezwykłego, w nadziei, że on również czegoś doświadczy. W sensie bardziej religijnym, by oddać chwałę Bogu, wypełnić powinność związaną z kultem. Jednak czy pielgrzymowanie daje się uzasadnić w chrześcijaństwie, skoro Boga można spotkać na modlitwie, w Piśmie Świętym, w sakramentach, w drugim człowieku, więc po co jeszcze gdzieś iść?

Historia Kościoła pokazuje, że ruch pielgrzymkowy rozwinął się w IV wieku, gdy chrześcijaństwo stało się religią wiodącą w Cesarstwie Rzymskim. Pielgrzymowano oczywiście do miejsc związanych z życiem Jezusa, w miejscach tych stawiano bazyliki, tym samym chroniąc kruchą pamięć świadków przed zapomnieniem. Ważne też było udawanie się do grobów męczenników, apostołów jako tych szczególnych postaci dla historii chrześcijaństwa.

DEON.PL POLECA

I tu warto podkreślić jeden z istotnych aspektów wiary związanych z pielgrzymkami - chrześcijaństwo jest religią, w której Bóg przychodzi do człowieka w historii, czyli w konkrecie życia osób, czasu i miejsca. To, co najważniejsze dla wiary, wydarzyło się w życiu poszczególnych ludzi: Abrahama, Mojżesza, Dawida, Maryi, Piotra, Pawła, w określonym historycznym czasie i na konkretnej przestrzeni. Człowiek potrzebuje w wierze zobaczyć, dotknąć, usłyszeć, czyli niejako przeżywać ją także swoimi zmysłami. Stąd znaki, stroje, miejsca, głoszone słowa. Pielgrzymowanie jest jednym ze sposobów, by doświadczyć, że Boga żywo interesuje to, jak żyjemy na świecie, skoro zechciał po nim chodzić, w dodatku z korzyścią dla naszej przyszłości.

Zatem z jednej strony chodzi o miejsca… ale w takim razie, dlaczego nie brakuje tych, którzy zamiast wygodnych samochodów, autokarów, chcą pielgrzymować pieszo?

Gdy jeszcze ich (samochodów, samolotów i innych wygodniejszych środków lokomocji) nie było, pielgrzymowanie miało, zwłaszcza w średniowieczu, charakter pokutny. Często udawano się na pielgrzymkę, by wynagrodzić Bogu popełnione zło, czasem były one zadawane za pokutę w związku z ówcześnie obowiązującymi standardami tych praktyk. A dziś?

Wielu traktuje pielgrzymkowe niedogodności jako element umartwienia, rodzaj modlitwy swojego ciała. Prócz tego, zwłaszcza w samotnym wędrowaniu, siłą rzeczy dłużej się idzie niż jedzie, stąd i czasu na modlitwę, na refleksje jest więcej. Tu znowu pokazuje się drugi, istotny aspekt pielgrzymowania - dla relacji z Bogiem, człowiek czasem musi wyjść ze swego domu i udać się w drogę, na której będzie prowadzony przez Boga, nawet jeśli dla orientacji w terenie wspomoże się GPS-em. Wyjście jest konieczne, tak jak niezbędne stało się dla Abrahama, dla Izraelitów wychodzących z Egiptu, by mogli się przekonać, kim jest Ten, w którego wierzą. Odległość od bezpiecznego domu, starych schematów codzienności pomaga nabrać dystansu, zastanowić się, jaki tak naprawdę jest cel tej codziennej bieganiny?

I wreszcie, pielgrzymowanie to przypomnienie sobie, dość dosadnie, gdy są to dziesiątki, setki kilometrów w drodze, że jako chrześcijanie, Kościół ciągle jesteśmy w drodze. Pielgrzymowanie w grupie daje okazję do doświadczenia wspólnoty, przeżycia Kościoła jako Ludu Bożego, który ciągle jest w drodze do ostatecznego spotkania z Panem. Wspólna modlitwa, śpiew, rozmowy w drodze łączą uczestników pielgrzymki i sprawiają, że kilka dni wcześniej nieznajomi stają się dla siebie w jakiś sposób bliscy. Choć każdy ma swoje powody, intencje, z którymi idzie, jedzie, to jednak wspólnie mierzą się w sobie z pytaniem, gdzie tak naprawdę idę?

Lipiec, sierpień to miesiące tysięcy polskich pielgrzymów, z licznymi intencjami i kilometrami w nogach idą z różnych stron, ale wracając pewnie wielu z nich będzie na swoje życie patrzyło inaczej.

Magdalena Jóźwik - doktor teologii dogmatycznej, od ponad roku pracuje w Archidiecezjalnym Centrum Formacji Pastoralnej oraz współtworzy Szkołę Katechetów Parafialnych w Katowicach. Wcześniej przez 5 lat pracowała w sekretariacie II Synodu Archidiecezji Katowickiej

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pielgrzymki - tradycja, która nigdy nie wyjdzie z mody?
Komentarze (2)
Andrzej Ak
19 lipca 2018, 23:06
Wierni śpią, latami trwają w letargu wiary. Pielgrzymki są i mają być bodźcami, by choćby tylko trochę pobudzać naszą wiarę, byśmy się kiedyś obudzili i zaczęli żyć (z dnia na dzień) Mocą Ducha Świętego.
Zbigniew Ściubak
17 lipca 2018, 14:01
Popieram :) Trasa mojej pielgrzymki: 3700km, 4 miesiące marszu: {<a href="http://camino.zbyszeks.pl/mapa-i-trasa-pielgrzymki/">LINK</a>} Książka z tej pielgrzymki (możliwa do darmowego pobrania): {<a href="http://camino.zbyszeks.pl/droga-pobieranie/">LINK</a>}