Po co jest kobieta?

(fot. PAP/Paweł Supernak)

We wtorek, 3 października, minął rok od ubiegłorocznego "czarnego protestu" kobiet w Polsce. W tym roku znów zorganizowano manifestacje. Były one zdecydowanie mniej liczne niż poprzednio.

Tego samego dnia w Internecie, m. in. na Facebooku, kolportowany był kreślony grubą kreską rysunek ściśle z tematem związany. Składał się z dwóch "ujęć". Na pierwszym grupka osób pod parasolami z dużym napisem: "Czarny protest". W "dymku" spoza "kadru" wiadomość "Promocja w Rossmanie!".

W drugim "ujęciu" nie ma nikogo. Tylko kilka porzuconych parasoli na ziemi. Obrazek udostępniały m. in. osoby mocno deklarujące na portalu społecznościowym swoją wiarę i przynależność do Kościoła katolickiego.

Rodzina: naturalny porządek rzeczy >>

DEON.PL POLECA

Udostępniali go też niektórzy księża. Drobnostka, ale pokazująca znakomicie sposób reagowania na "czarny protest" przez niektóre środowiska bardzo kojarzone z Kościołem. Pytanie, czy tego typu reakcje są pożądane i czy przyniosą jakiś dobry efekt. No i czy są zgodne z nauczaniem Kościoła katolickiego o kobietach.

Z deklaracji osób organizujących i zachęcających do udziału w "czarnym proteście" jasno wynika, że jego istotą jest obrona prawa do aborcji, a jedna z instytucji, przeciwko którym jest skierowany, to Kościół katolicki. Mimo to w zeszłym roku w manifestacjach wzięło udział około 200 tys. kobiet w całej Polsce. Protestowały nie tylko zdeklarowane ateistki z wielkich aglomeracji. W marszach i demonstracjach uczestniczyło też sporo praktykujących katoliczek. Manifestacje miały miejsce także w niewielkich miejscowościach.

Czy tylko dlatego, że będące katoliczkami matki, córki i babcie zostały kosztem miliona złotych od zagranicznych organizacji zmanipulowane i wprowadzone w błąd? Przestraszyły się ewentualnych kar za zabicie dziecka w łonie matki?

Trudno poważnie traktować tego typu uzasadnienia. Wiele uczestniczek "czarnego protestu" poczuło zagrożenie, ale polegające na czymś zupełnie innym. Zamanifestowały przeciwko upowszechnianiu pewnego sposobu myślenia o kobiecie, umiejscawiania jej w świecie, w społeczeństwie, w rodzinie.

Chodzi o traktowanie pozbawiające kobiety godności i wolnej woli. O uprzedmiotowienie i instrumentalizację, połączone nieraz z brakiem elementarnego szacunku, z pogardą dla nich, zgodą na wykluczanie z niektórych sfer życia i wpychanie w jeden szablon. Chodzi również o sięganie po religię dla uzasadniania słuszności tego typu widzenia kobiet. Dlatego wśród haseł głoszonych przez uczestniczki demonstracji znalazły się również te skierowane przeciwko Kościołowi.

Uczynienie z prawa do aborcji symbolu walki o traktowanie kobiet z pełnym poszanowaniem ich ludzkiej godności jest fatalnym błędem i szkodliwą manipulacją. Łatwo się tutaj dać wmanewrować w jałowe spory, zaciemniające istotę problemu. Co gorsza, łatwo także doprowadzić do sytuacji, w której ochrona życia każdego człowieka od poczęcia do naturalnej śmierci będzie nieustannie zależeć od wahań i zawirowań na scenie politycznej.

Będzie nieustannym punktem zapalnym, wykorzystywanym przez różne strony do podsycania emocji społecznych. Tymczasem w tej dziedzinie, jak w żadnej innej, potrzebne jest prawo stabilne, mocno osadzone i wypływające z powszechnego zrozumienia. Łatwo wreszcie w permanentnym tumulcie wokół tego tematu stracić z oczu elementarny fakt, że ochrona życia dziecka w łonie matki musi się ściśle łączyć z ochroną kobiety we wszystkich aspektach jej życia. Jedno nie może wykluczać drugiego. W obydwu kierunkach.

W lutym br. papież Franciszek jedną z homilii podczas Mszy w Domu świętej Marty poświęcił refleksji na temat kobiet. W niektórych mediach relacjonując jego słowa akcentowano, że "kobieta nie jest do mycia naczyń", w innych kładziono nacisk, że " kobieta jest po to, aby wnosiła harmonię". Moim zdaniem najważniejszy fragment tamtej homilii brzmiał następująco: "Jeśli wykorzystywanie osób jest zbrodnią obrazy człowieczeństwa, to wykorzystywanie kobiety jest czymś więcej niż przestępstwem i zbrodnią - jest destrukcją, niszczeniem harmonii, jaką Bóg zechciał nadać światu, jest cofaniem się".

Dla rozwiania wątpliwości: Chodzi o każde, jakiekolwiek wykorzystywanie kobiety.

ks. Artur Stopka - dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Dziennikarz, publicysta, twórca portalu wiara.pl; pracował m.in. w "Gościu Niedzielnym", radiu eM, KAI

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co jest kobieta?
Komentarze (32)
6 października 2017, 14:51
W Polsce od blisko 25 lat, z krótką przerwą w latach 1996-1997 obowiązuje całkowity zakaz aborcji z nielicznymi wyjątkami. Oczywiście, w praktyce nie jest to zakaz aborcji, a "zakaz" aborcji. Aborcje dzielą się niewielką liczbę finansowanych przez państwo i dokonywną w szpitalach i pozostałe, tworzące zdecydowaną wiekszość i wykonywane odpłatnie w sąsiednich krajach lub nielegalnie w kraju. Ile ich jest, nie wiadomo, bo w związku z zakazem zniknęły z oficjalnych statystyk. Nikt nie był z tego zadowolony, ale tak to funkcjonowało. Zaś teraz, po ostatnich wyborach, jakieś nieliczne ale dobrze umocowane w strukturach władzy lobby forsuje dalszy zakaz, a właściwie "zakaz", to znaczy aby tę niewielką ilość finansowanych przez państwo aborcji przenieść do aborcji pełnopłatnych. Wszystko to jest robione odgórnie, bez żadnych konsultacji, analiz czy rzetelnego uzasadnienia. Lobby, które to pcha, przemawia z tak wysokich moralnych koturnów, że poprzez te chmury nie dotrzega ludzi, jakby sama dyskusja uwłaczała ich godności i była zdradą. Autor ma całkowitą rację. Oczywiście, osoby które wyszły na ulicę reprezentują bardzo różne postawy. Ale na pewno paliwem, które je napędza nie jest umiłowanie aborcji, ale to, co zwykle stoi za takimi protestami. Oburzenie z powodu arogancji, buty i pychy tych, co te rozwiązania forsują, próbując je przepchnąć metoda faktów dokonanych.
Oriana Bianka
6 października 2017, 12:14
Kobieta bez udziału mężczyzny dziecka mieć nie może, zatem Panowie, bardzo dużo zależy od was, aby aborcji nie było. Popracujcie nad programem mężczyzna - ojciec odpowiedzialny, który zawsze będzie pamiętał, że seks może się zakończyć poczęciem nowego człowieka, za którego ojciec musi wziąć w pełni odpowiedzialność. Jak to się dzieje, że tyle kobiet samotnie wychowuje dzieci, gdzie ich ojcowie? W przypadku pojawienia się na świecie dziecka niepełnosprawnego jest jeszcze gorzej,jak wskazują statystyki, aż ośmiu na dziesięciu ojców niepełnosprawnych dzieci opuszcza swoje rodziny! Panowie - aktywiści pro-life, jest dużo do zrobienia zwłaszcza w sprawie mężczyzn, którzy nie poczuwają się do odpowiedzialności za swoje dzieci i rodziny. Potrzebne są konkrety, a nie bicie piany. Potrzebna jest konkretna pomoc dla kobiet samotnie wychowujących dzieci, zwłaszcza te niepełnosprawne. A przede wszystkim niech mężczyźni sami wezmą na siebie wychowanie dziecka, jeśli kobieta nie czuje się na siłach temu podołać. 
6 października 2017, 13:12
Ciekaw ilu obecenych tu Panów zgadza się z Pani zdaniem. Mam wrażenie, że wolą pouczać, nakazywać i zabraniać oraz karać. Który z Panów samodzielnie wychowuje dzieci/dziecko? Który potrafi opiekować się dziećmi bez pomocy innej osoby? 
6 października 2017, 13:35
Oriano - masz racje. Dziecko każde ma dwoje rodziców. Pomiajajac kwestie gwałtu to oboje rodzice są odpowiedzialni za dziecko ale też oboje mają takie same prawa decydowania o dziecku. A teraz popatrz na te marsze i poczytaj żadania kobiet - czy one domagaja sie prawa do współdecydowania, czy wyłączoności? Jeżli kobieta wyklucza ojca w czasie przed porodem, to jakim prawem domaga sie udziału ojca w wychowaniu dziecka po porodzie? Natomiast oczywiscie niegodnym nazywanai sie mężczyzną jest każdy, kto nie walczy o swoje dziecko, każdy kto porzuca matkę z dzieckiem, ale też każdy kto nakąłnia, zezwala na aborcje. A takzę każdy, kto opowiada, ze ciąża to sprawa tylko kobiety
6 października 2017, 13:40
Pogadamy o praktyce bycia ojcem? Opiszesz swoje w tym temacie doświadczenia?
6 października 2017, 13:50
Samodzielnie wychowuję dziecko. A Pan może sie pochwalić czymś?
7 października 2017, 12:44
Współczuje z calego serca, bowiem dziecko powinno mieć oboje rodziców. 
8 października 2017, 08:56
Nie pochwalił się Pan swoją praktyką bycia ojcem. Słuchamy,
8 października 2017, 12:12
Jestem ojcem. I to powinno Tobie wystarczyć
8 października 2017, 20:24
Niewiele to rozjaśnia sytuację.  Ojcami bywają także ludzie, którzy nie pamiętaja imion własnych dzieci (o co jednak nie podejrzewam).
9 października 2017, 08:27
Jakas dosyć krótka ta lista. Ale jakby co to umiem "nawet" uprać. Natomiast wychodze z prostego założenia, facet robi, ale nie chwali się i nie opowiada publicznie co robi.  A i imiona dzieci własnych (jeszcze) pamietam. ps. w czasach gdy ja chodziłem do szkoły to na wywiadówki chodził mój ojciec, u moich dzieci na wywiadówkach tez było troche ojców
11 października 2017, 12:40
Lista krótka, a w porównaniu ze stwierdzeniem "Jestem ojcem. I to powinno Tobie wystarczyć" to w ogóle nie ma się z czym równać. Bo stwierdzenie "Jestem ojcem" jest wyczrpujące temat do bólu. Szczególnie w Polsce, gdzie każdy mężczyzna pali sie do prac domowych, i żaden mężczyzna nie oczekuje, że jedzenie pod nos pod mu matka, albo żona. To stwierdzenie kojarzy mi się ze sceną z filmu "Shrek Forever" .... no zarycz Pan, "Jestem ojcem ....aaaaaaaaaaaaaaa".
6 października 2017, 11:02
Prawa kobiet są im zabierane. Należy zaznaczać takimi marszami,  rządzącym, że społeczeństwo o tym wie i to zapamięta. Rząd PiS ciągnie Polskę w stronę ciemnogrodu. Świadczą o tym działania np. wycofanie pigułki ellaOne ze sprzedaży bez recepty, przyzwolenie na "wolność sumienia" lekarzy i co kuriozalne aptekarzom. Brak wychowania seksualnego w szkole ... bo zostało zamienione na religiancki bełkot.  Gdyby rządzący myśleli i chcieli rozwiązywać problemy jak np. aborcja wiedzieliby jakie działania przyczyniają się do zmniejszenia ilości takich zabiegów (np. latwy dostęp do antykoncepcji, duża świadomość seksualna dzieci i młodzieży). Ale nie kierują się nauką i badaniami, rząd PiS kieruje się religianckim fanatyzmem.  Każdy powinien opowiadać się za prawem kobiet do życia w spoób jaki wybierze, do wolności wyboru.  Ale rząd PiS woli zastraszać organizacje kobiece robiąc na nich nalot dzień po czarnym marszu.
6 października 2017, 13:38
Wiara w antykocepcje jako środek zapobiegajacy dziecku, a może wiedza na temat rozroczosci i świadomy wybór rodzicielstwa bez zabobonów zwiazanych z antykoncepcją? Seks wolny bez zobowiazań, bo kochankowie sie zabezpieczyli (rzekomo), czy seks w pełni odpowiedzlany? Edukcja seksualna do odpowiedzialnego rodzicielstwa, czy do "bezpieczengo" uprawiania gimnasyki byle gdzie i byle z kim? 
6 października 2017, 13:58
Wiedza na temat rozrodczości oraz świadomego wyboru rodzicielstwa obejmują także wiedzę o antykoncepcji, jej wpływie i zastosowaniu.  A jakie Pan zna zabobony związane z antykoncepcją? Ja tylko te religianckie.  Zastosowanie antykoncepcji nie wyklucza odpowiedzialnego seksu. Pan sobie wyobrazi, że większość współżycia seksualnego ludzi nie ma na celu zapłodnienia i urodzenia dziecka. Wiedział Pan o tym?  A czy ktoś uprwaia seks z byle kim, czy uprawia tylko aby zapłodnić i w żadnym razie nie mieć orgazmu to jego sprawa, prawda? Chodzi o to aby dać komuś wybór.  A prymitywni ludzie chcieliby jedynie nakazywać, zakazywać rozkazywać. A kto was do tego upoważnił? 
7 października 2017, 12:43
"Wiedza na temat rozrodczości oraz świadomego wyboru rodzicielstwa obejmują także wiedzę o antykoncepcji, jej wpływie i zastosowaniu." Jak najbardziej tak, problem w tym, że zbyt czesto uważa się ze seks z antykocepcją jest seksem tzw. bezpiecznym, czyli że z seksu nie narodzi sie dziecko. Niestety zamiast mówić prawdę o antykocepcji zbyt wielu ja wyłącznei ubóstwia. Szczeólnei tych, co bezgranicznei wiarża z zabobon "bezpiecznego seksu". I o ile mi wiadomo to w Polsce nie ma zakazu prawnego używania antykocpecji, natomiast prymitwyni ludzie domagaja sie refundacji antykocepcji zamiast leków ratujacych życie. 
8 października 2017, 09:00
Gdyby rząd chciał zmniejszyć ilość aborcji to dostęp do antykoncepcji powinien być łatwy, szybki i tani. A ellaOne dostępna dalej bez recepty. Ale rządowi chodzi o ideologiczną paplaninę która zapewni mu kościelną przychylność. I jeszcze jedno ten rząd nie lubi lubi ludzi. Nie wierzy, że mofgą być dobrzy, mądrzy, sprawiedliwi .... więc usiłuje trzymać ich za mordę przy pomocy nakazaów, rozkazów, kar. Typowe autokratyczne podejście. Biedni mali, ludzie w tym rzadzie, znają strach i karę, a nie szacunek, miłość odpowiedzialnosć.
8 października 2017, 12:12
@Bazyli - proponuję pójśc do pierwszej z brzegu klini onkologicznej i powiedzieć chorym tam czakajacym na zizyty, badania cze chmię, ze będą musieli dłużej poczekać, bo rzeba refundować antykoncecpje.  I ciekawe czemu w krajach refundujacych antykocepcje nadal jest aborcja i to w dodatku ta na życzenie? 
8 października 2017, 20:27
Demagogia. A co powiedziliby biorcy organów, którzy tracą refundację leków .... ale rząd znajduje pieniądze na dofinansowywanie odwiertów i inne akcje Rydzyka. A takie działanie jest własnie faktem.  Rządowi przecież nie zależy na mniejszej liczbie aborcji ... ale na wizerunku politycznym, które przekłada się liczbę głosów czyli także kortyko.
9 października 2017, 08:30
Pytanie co maja wspólnego odwierty z NFZ - tego nie wiem. Ale czekam na relacje z Twojej wizyty w najblizszym centrum onkologii, gdzie opowiesz o swych pomyslach refunacji antykocepcji.
11 października 2017, 12:43
Co mają odwierty z NFZ? Udaje Pan, czy myślenie sprawia Panu kłopot? Pieniądze na jedno i drugie idzie z kasy Państwa, czyli my ludzie za to płacimy. A rząd dając kasę na odwierty dokonuje korupcji politycznej wyznawców Rzydzka, zamiast przeznaczyć pieniądze na leki np. dla ludzi z przeszczepami .... które odebrał, a którzy przez to straca życie. I jakoś nie słyszę protestów obrońców życia. Ci interesuą się jedyeni macicami.
Andrzej Ak
5 października 2017, 23:05
Widziałem kilka wymiarów piekła i nigdy wszcześniej nie sądziłem, że są one tak przerażające. Przez dłuższy czas nie mogłem pojąć czym człowiek może sobie zasłużyć aż na takie straszne tortury. Tłumaczyłem sobie, że aż tylu seryjnych morderców przecież nie chodziło po tym świecie, więc skąd tam jest aż tyle dusz ludzkich? Morza i oceany ludzkich dusz kąpiących się w ogniu niczym lawa wiecznie płonąca. To tylko jeden z piekielnych wymiarów. Dzisiaj wiem, że aborcja małego ciałka w "oczach" Boga jest gorszą zbrodnią niż najokrótniejsze morderstwo na człowieku dorosłym. Dlatego wszystkie kobiety (które dokonały świadomie aborcji bezbronnego dziecka) oraz ich partnerzy (którzy poparli ten zbrodniczy akt) po tym życiu trafiają do wymiarów piekieł. Tylko jak to wytłumaczyć kobietom, które myślą ... nie głową tylko nieco inną częścią ciała? A może nie tłumaczyć tylko zaoferować przejęcie takiego dziecka po jego urodzeniu do wspólnot chrześciajańskich? Może warto zastanowić się nad formami przejmowania takich niechcianych dzieci i przełożyć to na jakiś projekt przyszłej ustawy. Kiedyś proponowałem wykup, takich dzieci, ale może nie była to najwłaściwsza forma przeciwdziałania aborcjom. Może ktoś ma inny lepszy pomysł?
TK
Ter Ka
6 października 2017, 00:13
"Tylko jak to wytłumaczyć kobietom, które myślą ... nie głową tylko nieco inną częścią ciała?" - jakże często to ich partnerzy (często ślubni mężowie) myślą tą niewłaściwą stroną a kobiet dosięgają tylko skutki tego (jak również potępienie, co właśnie wyszło) Troska o dzieci piękna. Tylko to właśnie powinna być rola organizacji pro-life (i państwa, oczywiście) a nie działania prawne (duzo szumu, żaden efekt, więc pewnie tylko o szum chodzi i swoje czyste sumienie, ewnentualnie)
6 października 2017, 06:43
jednyną drogą do zakończenia hańby mordowania niewinnych (aborcji) jest przypominanie, że tzw. "bezpieczny seks" jest kłamstwem. Ale kłamstwem jest też wininienie tylko kobiety za aborcje. Często to ojcowie abortowanego dziecka sa o wiele bardziej winni aborcji niż matki.
ZZ
z z
5 października 2017, 19:11
Równouprawnienie kobiet to jeden z najtragiczniejszych błędów w historii ludzkości
6 października 2017, 06:44
Nie masz racji. Bo winę za kazdą aborcje ponoszą też mężczyźni.
8 października 2017, 20:30
No idź do swojej Matki i jej powiedz, że powinna być ubezwłasnowolniona, i miała prawo tylko rodzić dzieci i się nimi opiekować. Nie powinna mieć prawa, do nauki, praw wyborczych i prawa decydowania o sobie. Z pewnością będzie dumna z syna.
KJ
k jar
5 października 2017, 14:35
Rozumiem,że mężczyźni już ogłosili kapitulację: nie mają nic od powiedzenia,wciąż muszą przepraszać i niechby się odezwali,zwłaszcza księża.Narracja kobiet jest dołująca:przemoc,dyskryminacja,marginalizacja,no i osławione prawa kobiet. Parafrazując słynne powiedzenie: teraz my! Stąd hasło: wściekłe Polki. Gdzieś za tym jednak jest nie postprawada, ale prawda realna:o przemęczeniu,nerwicach,depresji,obciążeniu fizycznym i psychicznym oraz najbardziej o samotności. Nie tyle kobietom czegoś brakuje,ale mają czegoś nadmiar, zwłaszcza życzeń własnych i obcych. Jeśłi ktoś myśli,że problemy kobiet da się rozwiazać spełniając życzenia uczestniczek "czarnego protestu" to jest daleko poza rzeczywistością. W "czarnym proteście" nie chodzi,aby coś ugrać,ale gonić króliczka,bo frustracja egzystencjalna przyprawia kobiety nie tylko o ból głowy, ale osławioną wściekłość. Nam potrzeba innego świata, innej ziemi, bo w tej mało co już możemy i potrafimy się poruszać. Tego nam nie zapewnią meżczyźni choćby nie wiem,jak się starali i jak przepraszali, i jak księżowsko uczciwi byli.
5 października 2017, 09:53
Drogi Autorze Jeżeli ktoś dobrowolnie idzie na manifestacje, której hasłem przewodnim jest dopuszczalność aborcji i to nie tylko eugenicznej, ale również tej na żadanie to znaczy że jest zwolennikiem aborcji. I wyraża to publicznie. I trzeba przyjąć do wiadomości, że praktykujące katoliczki idąc w takich marszach domagają sie prawa do aborcji. Bo to że w marszach idą takze praktykujący katolicy jest o tyle oczywiste, że wśród meżczyzn są osobniki, dla których ciaza to jest problem kobiety, który najlepiej aby kobieta rozwiazała przez aborcję i nie zawracła głowy. Dokładnie tak samo jest, gdy katolicy podpisuja sie pod projektem ustawy zezwalajacej na aborcje. Jasno swoim podpisem deklaruja sie jako zwolennicy aborcji. I to jest dramat współczesnego Kościoła. Nauczania sobie, a życie katolików sobie. Ale który ksiądz dzis odważy sie wyjść na ambonę i jasno powiedzieć, zę aborcja to zbrodnia, albo który publicysta to jasno napisze. Bo przecież teraz to trzeba kluczyć aby kogoś nie urazić, bo teraz to ten zgniły kompromis aborcyjny staje się dla wielu katolików (w tym  ksieży) jakimś bożkiem. Bo dopiero teraz biskupi jasno poparli projekt zakazu aborcji eugenicznej. Ale przecież to nie tylko kwestia aborcji, bo co sie stanie, jak ksiadz na homilii powie o złu cudzołóstwa, rozwodów, antykoncepcji, życia na "kartę rowerową"? A może Autorze jakiś czytelny i jednoznaczy artykuł w temacie zła aborcji, cudzółóstwa, antykocepcji, rozwodów na Deonie warto by umieścić?
TK
Ter Ka
6 października 2017, 00:29
Nie byoby cudzołóstwa, aborcji i rozwodów, gdyby ludzie się szanowali wzajemnie i poważnie nawzajem traktowali. A jak tylko szukają winnych: mężczyźni w kobietach i v.v., to jest jak jest. I zrozumcie wreszcie: domaganie się prawa do aborcji to nie to samo co bycie jej zwolennikiem. Że nie chcę byc zamknieta na klucz to nie znaczy, że muszę pilnie wyjść. Że wolę otwarte granice od zamkniętych to nie znaczy, że chcę emigrować. W prawie do aborcji chodzi o to, żeby nie być traktowanym przedmiotowo, jak bezwolny inkubator, tak trudno zrozumieć? Kobieta, która nie chce urodzić, nie urodzi. Przymuszając, wywołujecie efekt odwrotny. Zamiast szacunku - policjant z pałką. Pieknie, panowie. A jak ksiądz się upomni o godność kobiety to źle. Powinien grzmieć o piekle, bo to jest jednoznaczne.
6 października 2017, 06:40
Tak bardzo krótko: - ktoś kto popiera prawo do aborcji uważa ja za dobro i co do zasady jest jej zwolennikiem bo raczej trudno popierać publicznie coś, czego jest sie przeciwnkiem - aborcja=mord niewinnego, - kobieta godząc sie na seks świadomie i dobrowolnie zakłada ze może być jak to piszesz inkubatorem - morderca, któy chce zabić i tak zabije, więc po co prawo karne i prawny zakaz mordowania?
6 października 2017, 10:44
Bardzo fajnie przedstawiony punkt widzenia. Nareszcie głos kobiecy w tej dyskusji samców, którzy przecież wiedzą lepiej czego powinna chcieć kobita i do czego ją  trzeba zmusić.