"Pokażmy młodzieży wpierw Jezusa"

(fot. EPA/Sergio Barrenechea)
Ks. Dariusz Madejczyk / "Przewodnik Katolicki"

Spotkanie Ojca Świętego Benedykta XVI z młodzieżą w Madrycie to dobra okazja, by spojrzeć na religijność polskiej młodzieży i postawić pytania o perspektywy jej religijnego rozwoju.

Od wielu lat, obok pracy redakcyjnej, zajmuję się również duszpasterstwem młodych. Gimnazjalistów przygotowuję do bierzmowania, spotykam się licealistami i studentami, z młodymi małżeństwami i tymi, którzy do małżeństwa dopiero się przygotowują. Można powiedzieć, że każdy rok spotkań z nimi przynosi nie tylko nowe wyzwania, ale także nowe radości i nowe inspiracje. Problem jednak w tym, że w gruncie rzeczy obracamy się wciąż w bardzo ciasnym kręgu tych, których życie zasadniczo zawsze było związane z Kościołem.

Zależnie od rejonu Polski różnie to oczywiście wygląda. W jednych diecezjach na spotkania młodych przybywa kilka tysięcy młodzieży, w innych zgromadzenie pięciuset uznawane bywa za sukces. Tak czy owak, mamy do czynienia z duszpasterstwem - troską o te owce, które są w owczarni. Bywają czasem niesforne, ale są.

Rośnie natomiast grupa, dla której Kościół jako instytucja i wspólnota jest miejscem obcym, a nawet, jak to deklarują, odrzucającym. Kościół dla tej grupy to kapłani, wobec których mają mnóstwo zarzutów. W większości nieprawdziwych, albo raczej dotyczących pojedynczych, negatywnych przypadków, ale nie ma im kto tego obrazu naprawić. Kościół to dla nich także wspólnota, którą postrzegają jak zbiorowisko ludzi powierzchownych, nie żyjących wiarą, ograniczających się do rytuałów i tradycji. Nie dostrzegają w niej pogłębionego życia religijnego, autentycznej duchowości. Świadectwo życia konkretnych ludzi, którzy żyją wiarą i całe swoje życie powierzyli Bogu, jak np. bł. Jana Pawła II, nie wystarcza, by ich przekonać… "Bo większość tak nie żyje" - usłyszymy jako argument.

DEON.PL POLECA

Przed tygodniem pisałem o potrzebie świadectwa w kontekście Przystanku Jezus. To świadectwo jest niezbędne. Myślę jednak, że mamy dziś do czynienia także z potrzebą nowego spojrzenia na to, co dzieje się w wychowaniu religijnym - w domu, w kościele i na katechezie. Czy rzeczywiście prowadzimy dzieci i młodzież do spotkania z Jezusem, czy może ograniczamy się wyłącznie do wyrabiania pewnych nawyków religijnych i postaw moralnych? Mam wrażenie, że coraz więcej młodych ludzi nie jest tym zainteresowanych.

Jeśli nie pokażemy im wpierw Jezusa, trudno sobie wyobrazić, że zafascynują się drogą, która jest wymagająca, a której sensu nie widzą…

Pamiętając poprzednie spotkania Benedykta XVI z młodzieżą i mając przed oczami hasło Światowych Dni Młodzieży w Madrycie - "Zakorzenieni i zbudowani na Chrystusie, mocni w wierze" (por. Kol 2,7) - jestem przekonany, że takiego właśnie duszpasterstwa, które wychodzi od Jezusa, będzie nas uczył.

Ks. Dariusz Madejczyk, redaktor naczelny "Przewodnika Katolickiego"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Pokażmy młodzieży wpierw Jezusa"
Komentarze (4)
Przemysław Marek Szewczyk
19 sierpnia 2011, 08:14
Księże, bardzo dziękuję za ten głos. Rzeczywiście chyba zagalopowaliśmy się trochę w szerzeniu religii katolickiej. Głosić i szerzyć trzeba wieść o Jezusie, a to z niej dopiero rodzi się Kościół i cała religijność chrześcijańska. Położenie zbytniego akcentu na religii gasi chrześcijaństwo.
P
poplik
19 sierpnia 2011, 08:11
A może idąc tym tropem powinno się stworzyć program formacyjny jako standardowy program nauczania religii - np. na wzór formacji w Ruchu Światło Życie (albo innego, ten akurat znam). Formacja opiera się właśnie na pokazaniu człowiekowi Jezusa żywego, skłonieniu go do żywej relacji z Bogiem. I tak np. w ramach lekcji religii w szkole zrobić kilkuosobowe grupy dzielenia, raz w roku organizować obowiązkowe dni skupienia itp.
M
Maria
18 sierpnia 2011, 22:35
Młodzież swoje postrzeganie Kościoła przejmuje od rodziców, a tymi nikt się nie zajmuje.To głównie dorośli ludzie, rodzice, mają wypaczony obraz Boga i ich się powinno ewangelizować.Młody człowiek wysłucha mądrego duszpasterza, nawet się może zachwyci, wzruszy, da porwać na pewną chwilę, ale wiarę swoją zbuduje na tym co mu przekazują o Bogu i o kościele rodzice.Większość rodziców czuje się przez kościół odrzucona , nie ważna,więc siłą rzeczy ich stosunek do kościoła nie jest przychylny.Tym własnie karmią swoje dzieci .Koncentrując się na młodzieży, bez dbania o rodziców to wielki błąd, krótkowzroczność.Rozgoryczeni, zranieni trzydziesto, czterdziestolatkowie przenoszą swoją gorycz i niechęć do kościoła na swoje dzieci . A tego żaden duszpasterz,nawet papież nie jest w stanie odkręcić.
K
kemot
18 sierpnia 2011, 17:45
 cenny artykuł