Polska pod "okupacją" Watykanu

Dariusz Piórkowski SJ

Prof. Jan Hartman przywdział zbroję naczelnego donkiszota polskiej lewicy i łupie lancą, gdzie popadnie. Ostatnio ofiarował swoje usługi Ruchowi Palikota. Przyznał bowiem w niedawnym wywiadzie z Robertem Mazurkiem, że podziwia lidera rzeczonej partii. Cóż, ma prawo popierać kogo chce. Żyjemy w końcu w wolnym kraju.

Śmiesznie, a nawet żałośnie, wyglądają jednak jego obsesyjne walki z wiatrakami. Tymi wiatrakami najczęściej są biskupi, wierni uznani przez profesora za ciemnych idiotów ("bo wierzą w zabobony i gusła"), czy w ogóle cały Kościół katolicki - wysłannik obcego mocarstwa mającego siedzibę w Rzymie.

W sobotnim numerze "Gazety Wyborczej" Hartman kolejny raz ciska kopią w Kościół katolicki. Tym razem na celowniku pojawił się konkordat, który, zdaniem profesora, całą Polskę oddał w jarzmo poddaństwa i uciemiężenia, a kler obdarzył niesłychanymi przywilejami. Najwyższy więc czas, by rozerwać pęta niewoli i wyzwolić się spod tyranii Watykanu, a Polskę wprowadzić na świetlaną ścieżkę nieskrępowanego niczym rozwoju. Istotnie, ten kościelny "olbrzym" musi szczególnie gnębić profesora i dręczyć go koszmarami po nocach, bo kiedy uważnie przeczyta się jego wywód, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że mam przed oczyma tekst człowieka przerażonego i ugodzonego w niezwykle czułe miejsce.

I pytam się, z jakim to filozofem mam do czynienia, skoro zamiast rzetelnych argumentów, w jego  manifeście natrafiam na litanię populistycznych, antyklerykalnych uprzedzeń, uogólnień i fobii.  Wydawałoby się, że od człowieka wykształconego, szczycącego się posiadaniem tytułu naukowego najstarszego uniwersytetu w Polsce, należałoby spodziewać się znacznie więcej uczciwości intelektualnej. Niestety, jest zupełnie na odwrót.

Przywołam tylko jeden przykład rażącej nierzetelności, graniczącej z demagogią.

Hartman, cytując art. 5 konkordatu, twierdzi, że umowa ta za zgodą władz Rzeczypospolitej stawia prawo kanoniczne ponad prawem cywilnym, a z duchownych czyni "święte krowy", wobec których urząd skarbowy, NIK i prokurator są bezsilni. Profesor pisze, że Kościół "w razie sprzeczności tego prawa z prawem RP może polskie prawo ignorować i "robić po swojemu", a polskie władze, w tym sądy, muszą to respektować". Wskutek tego status biskupów i nieruchomości kościelnych, w opinii Hartmana, podobny jest do statusu dyplomatów i ambasad.

O wysokim poziomie populizmu Hartmana świadczy chociażby to, że nie można się doczytać w  jego tekście, o jaki rodzaj sprzeczności z prawem państwowym chodzi. Jakie "robienie po swojemu" przez Kościół polskie władze muszą tolerować? Dopiero z szerszego kontekstu można wywnioskować, że Hartman pojmuje prawo kanoniczne tak, jakby było ono także kodeksem cywilnym, prawem podatkowym i karnym, czyli błędnie.

Nie zadał sobie trudu, by uważnie przeczytać i przeanalizować treść artykułu 5. konkordatu, który stanowi coś zupełnie innego: "Przestrzegając prawa do wolności religijnej, Państwo zapewnia Kościołowi katolickiemu, bez względu na obrządek, swobodne i publiczne pełnienie jego misji, łącznie z wykonywaniem jurysdykcji oraz zarządzaniem i administrowaniem jego sprawami na podstawie prawa kanonicznego".

Wyraźnie jest tutaj mowa o działalności Kościoła w przestrzeni religijnej, którą państwo respektuje i obdarza pewną autonomią. Nie słyszałem bowiem o tym, by nowożytne państwo demokratyczne zainteresowane było sprawowaniem kultu religijnego. Nie jest to jego domeną. Słusznie więc, rozpoznając, że większość społeczeństwa odczuwa potrzebę życia religijnego, pozostawia tę sprawę kościołom i związkom wyznaniowym.

Natomiast prawo kanoniczne reguluje wyłącznie misję Kościoła i "jego sprawy", które obejmują: głoszenie słowa, sprawowanie sakramentów i różnorakie dzieła miłosierdzia. Jasne jest, że na ten cel potrzebne są również fundusze, struktury i stosowne prawo. Kościół nie funkcjonuje w chmurach.

Owszem, w ramach swojej autonomii i misji Kościół może, a nawet powinien, zignorować takie prawo świeckie, które, na przykład, nakazywałoby mu odprawianie mszy św. tylko w określone dni tygodnia albo zmuszało do poniechania głoszenia Ewangelii. Taka sytuacja zachodzi nieraz w państwach totalitarnych, wrogich religii. Najczęściej bywa jednak wówczas tak, że "ignorowanie"  tego niesłusznego prawa przez Kościół sprowadza się do poddania się prześladowaniom, szykanom, a często nawet pociąga za sobą ofiarę z życia wielu wierzących. Tego profesor Hartman już nie dostrzega

Nie wyobrażam sobie jednak, aby duchowny (lub wierny świecki, którego prawo kanoniczne również obowiązuje) nie został ukarany za przestępstwo wykraczające przeciwko prawu państwowemu, jeśli jest ono słuszne i sprawiedliwe, dotyczące stosunków międzyludzkich w społeczeństwie. W żadnym wypadku nie chroni go wtedy Kodeks Prawa Kanonicznego. Zresztą, mamy wiele przykładów, że tak nie jest, chociażby ostatnio z bpem Piotrem Jareckim.

Jeśli jednak profesor Hartman definiuje misję Kościoła "po swojemu" i kieruje się ograniczającymi obiektywne spojrzenie namiętnościami, to w sumie się nie dziwię, że przypisuje Kościołowi rzeczy, które w nieco innym kontekście roił sobie w głowie błędny rycerz z La Manchy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Polska pod "okupacją" Watykanu
Komentarze (17)
27 lipca 2013, 23:09
No tak...Żeby było bardziej precyzyjnie, to jest trzeci raz, kiedy o. Piórkowski pisze coś, z czym się absolutnie zgadzam. Przynajmniej z przeczytanych przeze mnie tekstów, bo przecież wielu mogłam nie przeczytać :-)
27 lipca 2013, 22:56
O. Piórkowski to tak postępuje jak w sytuacji kiedy ślepy prowadzi chromego. Przecież poznalismy go z deonu jako donkiszota liberalizmu jezuitów na deonie. Sam wielokrotnie pouczał biskupów i  księzy profesorów teologów i filozofów, takich nie skażonych nowinkami otwartego na wszystko Kościoła. Zwykle ma sie za wielkiego uczonego co to nawet wiedział lepiej niz Benedykt XVI.  Namiętnie jest tez poprawny politycznie i nie może się pewnie pogodzić z błogosławieństwem i pozdrowieniem papieża Franciszka dla Radia Maryja. A Hartmanem to interesuje się tylko deon no bo któż jeszcze? TP czy TVN albo GW? ... @Walery No właśnie nie do końca tak jest z Ojcem Dariuszem Piórkowskim. Często reprezentował myśl, którą odtrącam, bo cuchnie mi na kilometr. ALE w moim własnym doświadczeniu już dwukrotnie napisał takie słowa, które trafiły mi prosto i głęboko w serce, a mnie daleko jest do lewej strony. Oby nadal zachował swoją głęboką uczciwość, która moim zdaniem istnieje i ma się znakomicie...
B
Bogdan
27 lipca 2013, 21:15
O. Piórkowski to tak postępuje jak w sytuacji kiedy ślepy prowadzi chromego. Przecież poznalismy go z deonu jako donkiszota liberalizmu jezuitów na deonie. Sam wielokrotnie pouczał biskupów i  księzy profesorów teologów i filozofów, takich nie skażonych nowinkami otwartego na wszystko Kościoła. Zwykle ma sie za wielkiego uczonego co to nawet wiedział lepiej niz Benedykt XVI.  Namiętnie jest tez poprawny politycznie i nie może się pewnie pogodzić z błogosławieństwem i pozdrowieniem papieża Franciszka dla Radia Maryja. A Hartmanem to interesuje się tylko deon no bo któż jeszcze? TP czy TVN albo GW? ...Walery, już wiemy, kim jest według Ciebie o. Piórkowski.  A powiedz teraz kim jest Walery? ...Przeprasza, ale nie zrozumiałem celowości Ojca pytania. 1. Jakie ma znaczenie kim jest Walery? Czy zadane przez Ojca pytanie nie jest tylko po to, aby odbić piłęczkę na zasadzie: "a ty to jesteś lepszy"? 2. Czy Ojciec Dariusz Piórkowski SJ nie potrafi bronić się sam? 3. Oz 8,7. Pozdrawiam
Dariusz Piórkowski SJ
24 lipca 2013, 09:54
Drogi Timie, a co żydowskie pochodzenie ma z tym wspólnego? Znam ludzi, którzy nie mają żydowskiego pochodzenia i myślą, reagują podobnie.
T
tim
24 lipca 2013, 09:25
Jan Hartman to zyd z pokolenie Jakuba Bermana tak jak Michnik i Gross i wielu innych włascicieli tzw III Rz.
D
doprecyzowanie
24 lipca 2013, 09:18
Ja mam przykład działania bezprawia zwalniania katechetów ponad prawem Kodeksu Pracy i Karty Nauczyciela 
J
jotel
23 lipca 2013, 13:04
@ beata: jeszcze gorzej, że wiemy też jaką funkcję pełni Beata, Walery (czyli dawna anna pod wieloma nickami) i co wypisuje w swych "komentach". " Świetna" "promororka" RM i TRWAM.  Boże chroń!
B
Beata
23 lipca 2013, 07:30
Gorzej że wiemy też jaką funkcję pełni o. Kramer i co wypisuje na deonie. " Świetny" promoror powołań! Boże chroń!
L
leszek
22 lipca 2013, 21:06
Profesor Hartman przeciez nie dyskutuje z rzeczywistą treścią konkordatu ani też nie odnosi się do rzeczywistych dylematów związanych ze stosunkami na linii państwo-Kościół, ale dyskutuje z jakimiś własnymi wyobrażeniami i zmyśleniami na ten temat. Może to jakaś figura współczesnej debaty publicznej w Polsce - dyskutanci dyskutują sami ze sobą i komentują problemy wymyślone przez samych siebie.
Grzegorz Kramer SJ
22 lipca 2013, 15:28
O. Piórkowski to tak postępuje jak w sytuacji kiedy ślepy prowadzi chromego. Przecież poznalismy go z deonu jako donkiszota liberalizmu jezuitów na deonie. Sam wielokrotnie pouczał biskupów i  księzy profesorów teologów i filozofów, takich nie skażonych nowinkami otwartego na wszystko Kościoła. Zwykle ma sie za wielkiego uczonego co to nawet wiedział lepiej niz Benedykt XVI.  Namiętnie jest tez poprawny politycznie i nie może się pewnie pogodzić z błogosławieństwem i pozdrowieniem papieża Franciszka dla Radia Maryja. A Hartmanem to interesuje się tylko deon no bo któż jeszcze? TP czy TVN albo GW? ...Walery, już wiemy, kim jest według Ciebie o. Piórkowski.  A powiedz teraz kim jest Walery?
A
antyjotel
5 października 2014, 21:06
A cóz tu znowu wypisuje ten od hucpy adopcyjnej i chęci zdrady zakonu. Bo przecież wiemy z deonu że taki jest Kramer. A Piórkowski to wiadomo - szef dysydenckiego i libertyńskiego deonu. Skoro nawet Palikot wywalił Hartmana to przecież Piórkowski nie będzie gorszy i też coś napisze o nim
D
deon
22 lipca 2013, 15:16
"denagogia" - on line
22 lipca 2013, 14:57
Interesowałaby mnie genealogia p. Hartmana, z jakakiego środowiska rodzinnego, ideowego się wywodzi - łatwiej byłoby zrozumieć człowieka. Proszę o informację na ten temat.
M
marcin
22 lipca 2013, 09:11
Prof. Hartman jest zatruty zajadłym antyklerykalizmem. A to się dobrze dzisiaj sprzedaje.
W
Walery
20 lipca 2013, 20:16
O. Piórkowski to tak postępuje jak w sytuacji kiedy ślepy prowadzi chromego. Przecież poznalismy go z deonu jako donkiszota liberalizmu jezuitów na deonie. Sam wielokrotnie pouczał biskupów i  księzy profesorów teologów i filozofów, takich nie skażonych nowinkami otwartego na wszystko Kościoła. Zwykle ma sie za wielkiego uczonego co to nawet wiedział lepiej niz Benedykt XVI.  Namiętnie jest tez poprawny politycznie i nie może się pewnie pogodzić z błogosławieństwem i pozdrowieniem papieża Franciszka dla Radia Maryja. A Hartmanem to interesuje się tylko deon no bo któż jeszcze? TP czy TVN albo GW?
U
uwspółcześniając
20 lipca 2013, 15:21
w XVIII wieku w Polsce, jak i całej ówczesnej Europie istniał monopol na wydawanie pism informacyjnych. Oznaczało to, że każdy kto pisał cokolwiek do tych gazet musiał być w tym monopolu. I tak w Posce były wydawane dwie gazety zajmujacymi sie wiadomosciami koscielno - swieckimi: "Kurier Polski" - poświęcony w całości informacjom krajowym oraz "Uprzywilejowane Wieści z Cudzych Krajów" - zamieszczały doniesienia z zagranicy, przedrukowywane z cudzych krajów. Tak było w Koronie Polskiej do roku 1736 kiedy to pewien zakon błednie przedrukował informację o porodzie królowej i zamiast słowa "królowa" wydrukował "krowa". Pomimo iż cały numer szybko zniszczono to wydawnictwo gazet król powierzył jezuitom a tamten zakon miał zakaz wydawania czegokolwiek przez nastetpne 20 lat. Nie bylo wtedy jeszcze calkowitego Prawa Kanonicznego pierwotnie promulgowanego w 1917 a ostatnio przez Jana Pawla II (25.01.1983) skladajacego sie z 7 ksiag i chroniącego prawnie osoby koscielne jak i swieckie przed chaosem i bezprawiem. Choc mysle, ze dzisiaj - uwspolczesniając, gdyby taki przypadek sie pojawił, w systemach szanujacych prawa i demokracje, a nie monopol czy totalitaryzm, kazdy nieodpowiedzialny redaktor, czy pisarz z La Manchy, ktory by błednie coś przedrukował lub napisał, także przeciwko Królowej Polski z Częstochowy, bylby poddany nie tylko prawu kanonicznemu ale i cywilnemu, będąc "po królewsku" posądzonym o zniesławienie w trybie prawnym.
O
olo
20 lipca 2013, 12:30
Warto zajrzeć do Rzeczpospolitej z dnia dzisiejszego, gdzie Mazurek rozkłada Harmana na łopatki, w sobie właściwym stylu. http://www.rp.pl/artykul/1031168-Pokrewienstwo-z-Palikotem.html